Witajcie, ostastnio najczestszym powodem klotni w moim zwiazku sa powroty do domu. W tym roku po raz pierwszy zamieszkalam z chlopakiem i nigdy nie pomyslalabym, ze on jest na tyle "dziecinny" (?). Nie rozmawialismy o tym przed przeprowadzka i tu mysle, ze lezy blad, troszke innych planow. Ja myslalam, ze gdy zamieszkamy razem, to zaczniemy powazniej na to wszystko patrzec, znajdziemy jakas prace dorywcza (oboje studiujemy) i do miasta wspolnego rodzinnego bedziemy wracac rzadziej. Jednak moj chlopak srednio wraca co dwa tygodnie i niezbyt podoba mi sie to, poniewaz weekendy to jest jedyny czas, kiedy mozemy cos porobic, gdzies wyjsc, bo nie trzeba sie przygotowac na zajecia itd..ja po prostu ja juz "ogarnelam sie" i myslalam ze on tez bedzie mial ochote znalezc prace, a nie bawimy sie w dom i mam wrazenie, ze moj partner tylko czeka az znowu wroci do domu rodzinnego, mama zrobi mu ulubiony obiad a on wyjdzie z kolegami na piwo. Chcialabym zeby znalazl prace, nie nawet z kwestii finansowych, ale wiem ze nauczylby sie wiekszech samoorganizacji i nie kolidowaloby mu to ze studiami, bo i tak cale dnie lezy i oglada tv albo gra w gry, w ogole sie nie uczy gdy nie ma sesji. Ostatnio w trakcie klotni, moj chlopak powiedzial, ze on nie czuje sie tu "jak u siebie", ze lepiej jest mu w miescie rodzinnym, bo tam ma wiecej znajomych. Przykro mi sie zrobilo, bo staram sie go wyciagac ze soba, jak gdzies ide i nawet temu go zachecam do znalezienia pracy, ja np tam wiele osob poznalam. I mam takie pytanie, czy u was tez tak bylo na poczatku? Czy to minie?
Ile on ma lat?
Nie minie. No chyba, ze zaczekasz następne dziesięć lat na dorosniecie tego człowieka.
Nie no jestesmy mlodzi, moze to sie jeszcze zmieni, oboje mamy po 21 lat. Moze to po prostu ja za duzo oczekuje?
To jest jeszcze dzieciak... Moim zdaniem w wieku 21 lat i to jak on się zachowuję świadczy o tym , że jest jeszcze niedojrzały po prostu:) Wolałby zostać w domu, u mamusi. W sumie nie ma go co o to winić:)
Czy to minie?
Minie, ale za jakieś 5 - 10 lat. Póki co on jeszcze nie dorósł do takiego życia. Ty chcesz poważnego związku, wspólnego życia, a on opieki mamusi, towarzystwa kumpli i dziewczyny, z którą widzi się raz na jakiś czas. Zresztą sama widzisz, że średnio go "ciągnie" do Waszego domu, który nota bene on uważa za "Twój", a nie Wasz wspólny.
Mi po 15 latach nie minęło - nadal bardzo chętnie jeżdżę do mamusi średnio co 2 tygodnie
Na początku jest to zupełnie naturalne - w końcu tamten świat chłopak zna dużo dłużej niż obecny, tam ma znajomych, tam się czuje "u siebie'. Później - to zalezy. Na pewno zmniejsza się ilość znajomych "tam". Ludzie zakładają rodziny, życiowe ścieżki się rozmijają, czasem nie ma już nawet z nimi o czym rozmawiać. Więcej znajomych zaczyna się mieć w nowym miejscu zamieszkania. Natomiast jeśli się ma dobry kontakt z rodzicami i lubi sie swoje rodzinne strony to może tak być, że zawsze się tam będzie chętnie wracało. I raz na 2 tygodnie to nie jest jakiś dramat. Gorzej by było mieć mamusię w bloku obok, która by codziennie synka na obiadki wołała...
myslalam ze on tez bedzie mial ochote znalezc prace
A on w ogóle znał te Twoje myśli czy uważasz za oczywiste, że druga osoba będzie postępowała dokładnie tak jak Ty sobie "myślałaś"?