Nie wiem jak pomóc Mamie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Nie wiem jak pomóc Mamie...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1 Ostatnio edytowany przez phoeniks93 (2016-02-10 23:50:56)

Temat: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Nie dość że sama nie radzę sobie z życiem, ze sobą- to jeszcze to... Moja Mama nie miała nigdy łatwego życia, bardzo wcześnie straciła rodziców, ok 12 roku życia musiała zamieszkać z siostrą, w wieku 16 lat musiała iść do pracy w fabryce chociaż i tak miała dużo roboty przy pracy w polu, w wieku 18 lat już miała pierwsze dziecko, w wieku 19 kolejne, w wieku 22 znów i tak dobiła do szóstki, ja byłam ostatnia, urodziła mnie w wieku 41 lat, ojciec alkoholik, bił Mamę, wyrzucał nas z domu, groził że odkręci gaz jak będziemy spali, przyprowadzał kolegów i urządzał libacje, zaczepiał dziewczyny na oczach Mamy, kiedy byłam jeszcze mała, Mama znalazła siłę w sobie żeby odejść od tego tyrana. Od początku w rodzeństwie mieliśmy pełno kłótni, wszyscy obrażali się na siebie, bywało że siostra biła się z bratem, Mama weszła w środek żeby ich rozdzielić i dostawała przez przypadek. Patrzyła na to jak niszczymy się nawzajem, ja sama nie byłam łatwa w wychowaniu, piłam alkohol długi czas w gimnazjum, nie raz od Mamy słyszałam że jestem jak ojciec. Sama mam skłonność do depresji, długi czas cięłam się bo to przynosiło mi ulgę, zaczęłam chodzić do psychologa po tym jak Mama odkryła ślady tylko po to żeby Jej nie denerwować. Po tym jak chłopak mnie zdradził nałykałam się silnych tabletek na uspokojenie, które Mama miała przepisane od lekarza, w ostatniej chwili spanikowałam, nie chciałam tak wszystkiego kończyć, powiedziałam Mamie wszystko, bo cierpiałam w tamtym czasie cholernie mocno, wezwała karetkę ale do czasu przyjazdu postarałam się szybko zwrócić i jakoś poszło, obeszło się bez szpitala. Rodzeństwo w między czasie ciągle wszczynało wojny między sobą, teraz nikt z nikim praktycznie nie rozmawia. Dowiedziałam się ostatnio że Mama ma depresję, chodzi do psychologa, co strasznie mnie ubodło bo wiem jaka to jest ciężka choroba. Na dodatek wykryli u Mamy w piersi guza, czeka na wizytę u onkologa, na której ma dostać skierowanie na operację, strasznie się denerwuje bo Jej Mama a moja Babcia zmarła na raka piersi. Szykuje się już na śmierć, załatwiła testament, przepisała na mnie upoważnienie do konta, pokazuje mi wszystko, co mam pozałatwiać jak odejdzie... mieszka sama, chodzę codziennie, staram się być jak najczęściej u niej ale już nie wiem co mam robić. Boże jak mi to wszystko spać nie daje, jakie to jest cholernie ciężkie. Nie wiem już co mam robić, gdybym mogła to oddałabym Jej moje życie, żeby mogła zacząć wszystko od nowa. Płaczę często jak zostaję sama, kiedy narzeczony jest w domu to staram się być normalna ale nie potrafię się już uśmiechać, boli mnie to jak nic innego, że jestem taka bezradna. Jakbym mogła to cofnęłabym czas żeby zaczęła wszystko na nowo, dosłownie, jest tak dobrą osobą że zasługuje na to, co najlepsze, wolałabym żeby Jej życie potoczyło się inaczej, nawet gdybym miała się nie urodzić. Dlatego proszę o pomoc, poradę bo ja już nie wiem, czuję jak wszystko mi się sypie w rękach.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Jedynie co to wspieraj, odwiedzaj jak najczęściej możesz, a przede wszystkim pokazuj i mów, jak bardzo Ją kochasz.

Bardzo Ci współczuję.
Trzymaj się.

P.S. A co na to Twoje Rodzeństwo?

3

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Odwiedzam, staram się codziennie. Dzisiaj usłyszałam od narzeczonego, co sprawiło mi straszną przykrość, ale zaraz przeprosił- teraz nie wiem czy tak myśli, czy co to miało znaczyć. Mianowicie był u Niego kolega, wyszedł z Nim się przejść(pewnie chcieli porozmawiać sam na sam po prostu) w każdym bądź razie zabolało mnie to bo jak przychodzi z pracy to śpi ciągle bo zmęczony, wstaje tylko jak zrobię jeść albo kiedy idzie na siłownie, jedzenie- kolacja, śniadanie, obiad czy do pracy- dbam żeby miał to wszystko gotowe bo pracuje ciężko, w każdym bądź razie obraziłam się na Niego, że proszę Go tyle czasu o ten spacer a przyjedzie kolega i nagle ma siłę, odpowiedział mi "że się nie sra do mnie jak chodzę codziennie do Mamy to dlaczego ja mam pretensje" chociaż wie, w jakiej sytuacji jest moja Mama. A moje rodzeństwo... siostra jedna też stara się często odwiedzać Mamę, razem z Mamą chodzimy na wszystkie badania, druga nie bardzo interesuje się wszystkim, co jest dla mnie dziwne bo sama dwa razy miała wycinanego guza z piersi, dwóch braci nie wie nawet że Mama jest chora i w jakim jest stanie, sama prosiła żeby Im nie mówić, bo nie pytają się, co u Niej to widocznie nie muszą wiedzieć, zresztą jak już dzwonią porozmawiać to mówią tylko o sobie, swoich problemach czy kasie(jeden ma lepszy status majątkowy i kręci się u Niego wszystko wokół pieniędzy), a trzeci brat wie że jest chora ale nie pyta się o nic, mówi tylko o sobie... taka znieczulica. Nie nawrócę ich, nie zmuszę do zmiany zachowania. Niestety do pomocy mam tylko siostrę.

4

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Dolanczam sie do Krejzolki82, powtarzaj mamie jak bardzo ja kochasz,wyprostuj wszystkie sprawy z przeszlosci jesli leza ci na sercu, ale postaraj sie przywrocic mamie optymizm, zamien cos co powie w maly zart, zeby nie bylo smutnej atmosfery w codziennosci. Przeciez nikt nie powiedzial, ze operacja sie nie powiedzie!? Wiesz od lekarzy w jakim stanie jest ten guz? Jest zlosliwy? Czy zbyt grozny? Jelsi to naprawde maja byc ostatnie dni bliskiej osoby, to trzeba spedzic je w mily i spokojny sposob. Myslec pozytywnie! Nadaj mamie cel, ze po operacji zabierzesz ja na wycieczke, ze nie mozesz sie doczekac jak wroci ze szpitala... Najwazniejsze to zeby tok myslenia sie zmienil na lepsze.

5

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...
phoeniks93 napisał/a:

Odwiedzam, staram się codziennie. Dzisiaj usłyszałam od narzeczonego, co sprawiło mi straszną przykrość, ale zaraz przeprosił- teraz nie wiem czy tak myśli, czy co to miało znaczyć. Mianowicie był u Niego kolega, wyszedł z Nim się przejść(pewnie chcieli porozmawiać sam na sam po prostu) w każdym bądź razie zabolało mnie to bo jak przychodzi z pracy to śpi ciągle bo zmęczony, wstaje tylko jak zrobię jeść albo kiedy idzie na siłownie, jedzenie- kolacja, śniadanie, obiad czy do pracy- dbam żeby miał to wszystko gotowe bo pracuje ciężko, w każdym bądź razie obraziłam się na Niego, że proszę Go tyle czasu o ten spacer a przyjedzie kolega i nagle ma siłę, odpowiedział mi "że się nie sra do mnie jak chodzę codziennie do Mamy to dlaczego ja mam pretensje" chociaż wie, w jakiej sytuacji jest moja Mama. A moje rodzeństwo... siostra jedna też stara się często odwiedzać Mamę, razem z Mamą chodzimy na wszystkie badania, druga nie bardzo interesuje się wszystkim, co jest dla mnie dziwne bo sama dwa razy miała wycinanego guza z piersi, dwóch braci nie wie nawet że Mama jest chora i w jakim jest stanie, sama prosiła żeby Im nie mówić, bo nie pytają się, co u Niej to widocznie nie muszą wiedzieć, zresztą jak już dzwonią porozmawiać to mówią tylko o sobie, swoich problemach czy kasie(jeden ma lepszy status majątkowy i kręci się u Niego wszystko wokół pieniędzy), a trzeci brat wie że jest chora ale nie pyta się o nic, mówi tylko o sobie... taka znieczulica. Nie nawrócę ich, nie zmuszę do zmiany zachowania. Niestety do pomocy mam tylko siostrę.

Nie chcę bronić Twojego Faceta, ale możliwe,  że On to powiedział w nerwach ( przynajmniej mam taką nadzieję).
Ty wiesz najlepiej jakie panują u Was relacje, ale może spróbuj pogadać z Nimi  o Mamie?

6

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Po pierwszej wizycie u onkologa było napisane na skierowaniu że jest podejrzenie guza złośliwego, co powiedział, tego się nie dowiemy bo Mama nie lubi mówić o sobie, o tym, co powiedzą lekarze, nie da się Jej zmusić. Szczerze to ja się nie nastawiam że będzie to coś groźnego, zaplanowaliśmy już z narzeczonym że nie robimy wesela, skromny obiad u nas w domu dla najbliższych i zabieramy rodziców na wakacje, Dominikana czy coś w ten deseń, nie mogę się już doczekać miny mojej Mamy, kiedy to wszystko zobaczy, nigdy nie miała okazji pojechać gdzieś dalej, nie było pieniędzy. Chodzi mi głównie o tą depresję, nie wiem co zrobić, jak pomóc, ciężko mi wyciągnąć Ją na spacer, a takie siedzenie w domu nie przynosi efektów, ja to widzę. Zawsze wygłupiam się żeby Ją rozśmieszyć, wszyscy myślą że ja taka durnowata jestem bo robię sobie ze wszystkiego żarty ale staram się na każdym kroku wywołać uśmiech u Mamy, w głębi duszy pękam dosłownie, sypię się na kawałeczki, pilnuję często wyrazu twarzy Mamy, tak dyskretnie patrzę czy nie jest smutna. Choć wiem że przy mnie się śmieje to jak zostaje sama już tak nie jest. Nie wyciągnę Jej na żaden spacer, żadne zajęcia bo nie chce, nie będę Jej ciągła za rękę jak dziecko. Zwierzaka nie chce, trzy lata temu odszedł nasz Kochany Brucio, który był z nami odkąd pamiętam, strasznie to przeżyłyśmy i Mama uznała że nie chce już przeżywać śmierci zwierzaka drugi raz ani żeby zwierzak przeżywał Jej śmierć. Chciałam sprzedać z narzeczonym to mieszkanie, w którym jesteśmy, dobrać kredyt i kupić mały domek z ogródkiem żeby zabrać Mamę ale to mieszkanie jest przepisane jako darowizna i musimy czekać chyba 5 lat żeby je sprzedać. Najbardziej boli mnie ta bezsilność, czuję się jakbym miała związane ręce. Z rodzeństwem nie porozmawiam, jak już mówiłam, nikt tu do nikogo się nie odzywa, dosłownie, nawet nie przebywają ze sobą w jednym pomieszczeniu. A narzeczony wiem że po prostu nie pomyślał o tym, co mówi, chciałam tylko nakreślić tą sytuacją że na co dzień nie mam wsparcia znikąd. Nie dość że sama sobie nie radzę to muszę być silna dla kogoś. U siebie też nie miałam sielanki, narzeczony pierw zostawił mnie dla innej, później straciłam dziecko, jak już wrócił to zdarzało Mu się wchodzić na portale randkowe, był nawet w strip klubie... przetrzymałam to i teraz jest dobrze, zmienił się. Boli mnie strasznie myśl że życie nie jest proste jak w filmach, nie ma szczęśliwych rodzin, my nawet nie mamy ani jednego zdjęcia, na którym bylibyśmy razem, żeby wyglądać szczęśliwie chociaż na fotografii.

7

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...
phoeniks93 napisał/a:

Po pierwszej wizycie u onkologa było napisane na skierowaniu że jest podejrzenie guza złośliwego, co powiedział, tego się nie dowiemy bo Mama nie lubi mówić o sobie, o tym, co powiedzą lekarze, nie da się Jej zmusić. Szczerze to ja się nie nastawiam że będzie to coś groźnego, zaplanowaliśmy już z narzeczonym że nie robimy wesela, skromny obiad u nas w domu dla najbliższych i zabieramy rodziców na wakacje, Dominikana czy coś w ten deseń, nie mogę się już doczekać miny mojej Mamy, kiedy to wszystko zobaczy, nigdy nie miała okazji pojechać gdzieś dalej, nie było pieniędzy. Chodzi mi głównie o tą depresję, nie wiem co zrobić, jak pomóc, ciężko mi wyciągnąć Ją na spacer, a takie siedzenie w domu nie przynosi efektów, ja to widzę. Zawsze wygłupiam się żeby Ją rozśmieszyć, wszyscy myślą że ja taka durnowata jestem bo robię sobie ze wszystkiego żarty ale staram się na każdym kroku wywołać uśmiech u Mamy, w głębi duszy pękam dosłownie, sypię się na kawałeczki, pilnuję często wyrazu twarzy Mamy, tak dyskretnie patrzę czy nie jest smutna. Choć wiem że przy mnie się śmieje to jak zostaje sama już tak nie jest. Nie wyciągnę Jej na żaden spacer, żadne zajęcia bo nie chce, nie będę Jej ciągła za rękę jak dziecko. Zwierzaka nie chce, trzy lata temu odszedł nasz Kochany Brucio, który był z nami odkąd pamiętam, strasznie to przeżyłyśmy i Mama uznała że nie chce już przeżywać śmierci zwierzaka drugi raz ani żeby zwierzak przeżywał Jej śmierć. Chciałam sprzedać z narzeczonym to mieszkanie, w którym jesteśmy, dobrać kredyt i kupić mały domek z ogródkiem żeby zabrać Mamę ale to mieszkanie jest przepisane jako darowizna i musimy czekać chyba 5 lat żeby je sprzedać. Najbardziej boli mnie ta bezsilność, czuję się jakbym miała związane ręce. Z rodzeństwem nie porozmawiam, jak już mówiłam, nikt tu do nikogo się nie odzywa, dosłownie, nawet nie przebywają ze sobą w jednym pomieszczeniu. A narzeczony wiem że po prostu nie pomyślał o tym, co mówi, chciałam tylko nakreślić tą sytuacją że na co dzień nie mam wsparcia znikąd. Nie dość że sama sobie nie radzę to muszę być silna dla kogoś. U siebie też nie miałam sielanki, narzeczony pierw zostawił mnie dla innej, później straciłam dziecko, jak już wrócił to zdarzało Mu się wchodzić na portale randkowe, był nawet w strip klubie... przetrzymałam to i teraz jest dobrze, zmienił się. Boli mnie strasznie myśl że życie nie jest proste jak w filmach, nie ma szczęśliwych rodzin, my nawet nie mamy ani jednego zdjęcia, na którym bylibyśmy razem, żeby wyglądać szczęśliwie chociaż na fotografii.


Jesteś naprawdę cudowną Córką!!!

8

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Poszukaj jakes filmiki na youtubie. A noz widelec znajdzie sie cos na temat takiego guza i bedzie to pocieszajacy dokument z dobrymi wiesciami. Nieraz osoby ktore nie dadza sie pocieszyc przez bliskich musza zobaczyc lub uslyszec cos od nieznajomych. Moja mama czesto narzeka na jakies symptopmy rozne i ja jej cos powiem co ma zrobic zeby tak nie bylo, to mowi, ze to bzdura, ale jak uslyszy to samo w tv lub przeczyta w gazecie to juz zaraz uwierzy i dopiero wtedy przyzna mi racje big_smile

ty widocznie juz nic wiecej od siebie nie mozesz dac jesli juz prawie na glowie stajesz, zeby pocieszyc mame. zostaw ja narazie z myslami swoimi i po operacji kiedy obudzi sie po narkozie pewna siebie powiedz wtedy "nastepny raz sluchaj corki i nie smuc sie bez powodu!"

ciezko jest rozmawiac na tamaty smierci i chorob, ale musimy jakos sobie radzic. a ty powinnas uwazac na siebie i swoje partnerstwo tak samo jak uwazasz na mame. musisz wyrwac sie od codziennosci cociaz raz na tydzien. odpoczac psychicznie. chocby nawet zumba na silowni, lekcje tanca, aerobik na basenie...zeby mozg sie kompletnie wylaczyl na godzine wink

9

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Bardzo mi przykro. Moja przyjaciółka przechodziła przez to ostatnio i mimo że finał był tragiczny to dała radę.
Z tymi zakrętami życiowymi to chyba jest tak, że trzeba pozwolić sobie wpaść w kontrolowany poślizg. Ciesżę sie że masz pod ręką narzeczonego, to na pewno znacznie ułatwi przejście przez ten ciężki czas.

10 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-02-11 13:11:21)

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...
phoeniks93 napisał/a:

Nie dość że sama nie radzę sobie z życiem, ze sobą- to jeszcze to... Moja Mama nie miała nigdy łatwego życia, bardzo wcześnie straciła rodziców, ok 12 roku życia musiała zamieszkać z siostrą, w wieku 16 lat musiała iść do pracy w fabryce chociaż i tak miała dużo roboty przy pracy w polu, w wieku 18 lat już miała pierwsze dziecko, w wieku 19 kolejne, w wieku 22 znów i tak dobiła do szóstki, ja byłam ostatnia, urodziła mnie w wieku 41 lat, ojciec alkoholik, bił Mamę, wyrzucał nas z domu, groził że odkręci gaz jak będziemy spali, przyprowadzał kolegów i urządzał libacje, zaczepiał dziewczyny na oczach Mamy, kiedy byłam jeszcze mała, Mama znalazła siłę w sobie żeby odejść od tego tyrana. Od początku w rodzeństwie mieliśmy pełno kłótni, wszyscy obrażali się na siebie, bywało że siostra biła się z bratem, Mama weszła w środek żeby ich rozdzielić i dostawała przez przypadek. Patrzyła na to jak niszczymy się nawzajem, ja sama nie byłam łatwa w wychowaniu, piłam alkohol długi czas w gimnazjum, nie raz od Mamy słyszałam że jestem jak ojciec. Sama mam skłonność do depresji, długi czas cięłam się bo to przynosiło mi ulgę, zaczęłam chodzić do psychologa po tym jak Mama odkryła ślady tylko po to żeby Jej nie denerwować. Po tym jak chłopak mnie zdradził nałykałam się silnych tabletek na uspokojenie, które Mama miała przepisane od lekarza, w ostatniej chwili spanikowałam, nie chciałam tak wszystkiego kończyć, powiedziałam Mamie wszystko, bo cierpiałam w tamtym czasie cholernie mocno, wezwała karetkę ale do czasu przyjazdu postarałam się szybko zwrócić i jakoś poszło, obeszło się bez szpitala. Rodzeństwo w między czasie ciągle wszczynało wojny między sobą, teraz nikt z nikim praktycznie nie rozmawia. Dowiedziałam się ostatnio że Mama ma depresję, chodzi do psychologa, co strasznie mnie ubodło bo wiem jaka to jest ciężka choroba. Na dodatek wykryli u Mamy w piersi guza, czeka na wizytę u onkologa, na której ma dostać skierowanie na operację, strasznie się denerwuje bo Jej Mama a moja Babcia zmarła na raka piersi. Szykuje się już na śmierć, załatwiła testament, przepisała na mnie upoważnienie do konta, pokazuje mi wszystko, co mam pozałatwiać jak odejdzie... mieszka sama, chodzę codziennie, staram się być jak najczęściej u niej ale już nie wiem co mam robić. Boże jak mi to wszystko spać nie daje, jakie to jest cholernie ciężkie. Nie wiem już co mam robić, gdybym mogła to oddałabym Jej moje życie, żeby mogła zacząć wszystko od nowa. Płaczę często jak zostaję sama, kiedy narzeczony jest w domu to staram się być normalna ale nie potrafię się już uśmiechać, boli mnie to jak nic innego, że jestem taka bezradna. Jakbym mogła to cofnęłabym czas żeby zaczęła wszystko na nowo, dosłownie, jest tak dobrą osobą że zasługuje na to, co najlepsze, wolałabym żeby Jej życie potoczyło się inaczej, nawet gdybym miała się nie urodzić. Dlatego proszę o pomoc, poradę bo ja już nie wiem, czuję jak wszystko mi się sypie w rękach.


Phoeniks,
z Twojego postu wynika, że jesteś wrażliwą i odpowiedzialną młodą osobą, która poważnie martwi się o swoją mamę. Wywnioskowałam też, że męczy Cię sytuacja z rodzeństwem, które nie potrafi żyć w zgodzie, a także brak dostatecznej uwagi ze strony partnera. Napisałaś, że mama ma depresję i chodzi do psychologa i to Cię zmartwiło, bo wiesz, na czym polega taka choroba. W takiej sytuacji bardzo ważne jest wsparcie specjalisty i możliwość przyjrzenia się swoim emocjom pod jego okiem, tym bardziej, że jak sama piszesz dodatkowo nie dopisuje mamie zdrowie i prawdopodobnie z tego powodu również jest pełna lęku . Ten lęk przed najgorszym może być powodem zachowań takich jak testament i polecenie spraw do załatwienia w przyszłości. To świadczy też o tym jakim zaufaniem jesteś obdarzona z jej strony. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej siły. Pomimo, że nie jest Ci łatwo potrafisz zadbać o to, żeby mama miała towarzystwo i otrzymywała od Ciebie dużo wsparcia. To najlepsze co możesz zrobić, uważam, że dajesz z siebie wszystko. Bardzo ważne jest również to, abyś w całej tej sytuacji nie zapomniała o sobie i potrafiła zadbać o własne potrzeby. Zastanawiam się, co myślisz o tym, aby wybrać się do psychologa i pod jego okiem uporządkować myśli?
[treść nieregulaminowa - usunięte przez moderatora] 
Pozdrawiam Izabella


-----------
Post został edytowany z powodu naruszenia Regulaminu Forum.

11

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Krejzolka82, dziękuję bardzo za miłe słowa wink
Nie wiem, denerwuje mnie w tym wszystkim że nie mogę zmienić podejścia rodzeństwa, jestem na milion procent pewna że to wszystko wyglądało by inaczej. Niestety wiem że nawet gdybym ich spałowała, związała, torturowała, krzycząc "zacznijcie Kochać i szanować Mamę, dopóki nie jest za późno, Wy cholerne samoluby!!!", to wiem że i tak nic by nie dało, sama nie byłam normalna, były ze mną kłopoty- ale kto w młodości się nie buntował, nie robił głupot. Zmieniłam się, dorosłam, mimo że mam 23 lata to robię wszystko żeby naprawić, zmienić cokolwiek i dbam jednocześnie o relacje z narzeczonym, nie zapominam że muszę sprzątac, gotować, chodzę do szkoły, chodzę do pracy(choć teraz jestem chwilowo bezrobotna ale szukam, nienawidzę być zależna od kogoś, teraz jeszcze mam pieniądze z alimentów). Wczoraj Mama powiedziała że chciałaby wrócić do lat pięćdziesiątych, szczerze oddałabym wszystko żeby Jej to umożliwić. Niestety zażartowałam tylko że jakby wróciła to robiłaby wszystko inaczej, nie byłaby z ojcem i nie miałaby takiej cudownej, mądrej, ślicznej i Kochanej córeczki jak ja(żeby nie było, to były żarty, nie jestem narcyzem), uśmiechnęła się tylko ale boli mnie myśl że w głębi duszy wolałaby jednak wrócić i zacząć wszystko inaczej. Nie wiem, myślałam o tym żeby zapisać Mamę na jakiś kurs, zapoznać z nowymi ludźmi bo Mama nie lubi wychodzić z domu, nawet do koleżanek, chciałam mamę nawet namówić na tatuaż, malutki, żebyśmy miały coś, co się łączy albo żeby to były jakieś dwa takie same symbole, chciałam żeby zrobiła coś szalonego, ale chyba nie mam na co liczyć. Nie bardzo chcę też zostawiać sprawę samą sobie bo wiem że Mama siedzi sama w domu i płacze- ta myśl mnie dołuje, ciągle mam taki widok przed oczami jak wiem że jest sama w domu i mi też zbiera się na płacz, wiem bo jak sama mając depresję płakałam całymi dniami, twarz miałam wiecznie napuchniętą, głowa mnie bolała, czułam się zbyt wiotka żeby zrobić cokolwiek, depresja to dla mnie rak umysłu. Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi, wiem że dużo piszę i trzeba się trochę namęczyć żeby doczytać to wszystko.

12

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

A jakbyś Im napisała te słowa "zacznijcie Kochać i szanować Mamę, dopóki nie jest za późno, Wy cholerne samoluby!!!".
Jeżeli to by nie pomogło, to trudno, to Ich wybór.
Ty przynajmniej wiedziałabyś, że zrobiłaś wszystko, żeby Ich pogodzić.
Oni mają prawo wiedzieć o chorobie Mamy.

A może jakimś drobny szantażem zmusiłabyś Mamę do wyjścia?
Np. coś czytaj przy Niej i powiedz, że bardzo byś chciała tam pójść, ale nie sama.
Przymilaj się do Niej i powiedz, to nie chcesz Mamusiu, żebym tam posła.
A jak Ona powie, że masz iść, to powiedz, że jest malutki problem, a mianowicie, że bez Niej nigdzie się nie ruszasz.
Po prostu weź Ją na litość, zrób smutną minkę.

Powodzenia!!!

13 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-02-11 16:02:59)

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Phoenix jesteś fajną, wrażliwą i odpowiedzialną dziewczyną smile Miło się czyta jak troszczysz się o swoich bliskich. Możesz być z siebie dumna i sobie pogratulować, że żyjąc w rodzinie alkoholowej - dałaś sobie radę! super smile Wiesz jedyne co możesz robić i już robisz to być przy mamie. Wziąć ją na spacer, poopowiadać co u Ciebie, wypić herbatę. Wiem, że masz żal do rodzeństwa i czujesz złość na nich , ale widzisz.. to nie takie łatwe. Wasz ojciec urządził Wam w domu gehennę, Twoja mama jako osoba dorosła i odpowiedzialna za dzieci powinna dawno temu to przerwać i uciekać.. nie zrzucam na nią za nic winy żeby była jasność, ale w rodzinie zdrowej, gdzie relacje są takie przyjazne i normalne - rodzeństwo się wspiera. U Was chyba nikt nie pokazał Wam zażyłości, miłości, wsparcia i szacunku wzajemnego.. każde z Was inaczej odczuło i przeżyło to co się działo w domu, więc chyba trudno jest wymagać troski od drugiej osoby bo nie wiadomo co oni jeszcze w sercu noszą. Wiesz nie skupiaj się na tym , czego oni nie robią - to ich sprawa i sumienia, rób tak jak Ty czujesz że powinnaś. Spędzaj czas z mamą jeśli tego potrzebujecie, z narzeczonym, ale i o sobie nie zapominaj smile Mam nadzieję, że mama będzie zdrowa, a wtedy Ty sama zrób coś dla siebie. Trzymam kciuki żeby wszystko pomyślnie się skończyło. smile

P.S jeszcze mi się tak nasunęło apropo tego szaleństwa, które chcesz zaproponować mamie. To jest fajne o czym mówisz, ale nie dla Twojej mamy. Ona miała już w życiu tyle adrenaliny i szaleństwa , że chyba woli spokój. smile

14

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Namawiałam Mamę, pilnuję często, kiedy tylko pojawią się w naszym mieście kabarety to kupuję bilety i wyciągam Mamę bo wiem że lubi je oglądać. Myślałam że może sama zacznie się rozglądać jak zobaczy że miło jest wyjść gdzieś, coś zwiedzić, zobaczyć, nigdy nie przelewało nam się w domu, na szczęście jestem nauczona że pieniądze nie są ważne, jestem Mamie za to ogromnie wdzięczna, nigdy nie miałam szału na drogie rzeczy. Teraz, jak się wyprowadziłam to Mama może sobie pozwolić na coś więcej, niestety myśli ciągle o nas, o zabezpieczeniu pakuje wciąż pieniądze w książeczki i inne takie, które przepisuje później na nas, żebyśmy po śmierci Mamy mieli pieniądze, często wyciąga przy mnie te papiery i pokazuje mi co, dla kogo, gdzie leży, żebym w razie wypadku wiedziała że tu i tu są pieniądze odłożone i mogła je wybrać. Często śmieję się że jak skończy składać te 10 tyś, które odkłada dla mnie tak namiętnie- nie wiem czy jest to w formie lokaty, czy co, to pojedziemy na wakacje życia i będziemy piły drinki na plaży z opalonymi i wyrzeźbionymi facetami wink Zastanawiam się teraz czy nie wrócić do Mamy na jakiś czas, boję się trochę tej decyzji bo nigdy nie zapomnę tego jak narzeczony był wiatrem podszyty i łatwo wywiało Go w ramiona jakiejś dziewczyny z dyskoteki i nie mam do końca pewności czy i teraz tak nie mogłoby się stać ale z drugiej strony myślę że byłoby to dobre wyjście, próba dla nas i że powinien zrozumieć. Myślę też o tym że za 5 lat sprzedajemy mieszkanie, kupujemy domek i zabieram Mamę, więc może poświęcę ten czas jednak Jemu, póki mamy tą prywatność zanim zabiorę Mamę. Nie chcę jednak pluć sobie kiedyś w twarz że nie byłam przy Mamie całkiem w tych trudnych chwilach. Czy może poczekać jednak do wyniku pobrania próbki, może to jednak nie jest guz złośliwy a jeżeli będzie to dopiero wtedy się wprowadzić? Szczerze to nie zależy mi na moim życiu, czuję że mam w obowiązku dbać o Mamę, o najbliższych bo wiem że nigdy nie uznam tego czasu i swojego życia za stracone.

15

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

Poczekaj z decyzją zamieszkania z Mamą po wynikach.

16

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...

hm ja nie wyprowadziłabym się od partnera. Wszystko można pogodzić, a Twoje życie jest równie ważne. Takie skrajne poświęcenia też nie bywają dobre.

17

Odp: Nie wiem jak pomóc Mamie...
phoeniks93 napisał/a:

Wczoraj Mama powiedziała że chciałaby wrócić do lat pięćdziesiątych, szczerze oddałabym wszystko żeby Jej to umożliwić.

Czasu nie cofniesz, ale możesz wykombinować jej parę filmów z tego okresu, kupić jakieś płyty z piosenkami z tych lat, książkę (jakąś biografię Santor, Szaflarskiej) itp. Każdy najchętniej wspomina czasy młodości, Twojej Mamie może to trochę pomóc.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Nie wiem jak pomóc Mamie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024