Kochane, Kochani, zaczęłam czytać forum, bardzo mi się ono podoba, super ludzie tu są. Liczę po cichu, że ktoś będzie miał cierpliwość , ażeby przeczytać o mojej sprawie , postaram się skrócić. Z góry dzięki za każdy komentarz. Mam 28 lat,historia, kóra wydarzyła się dobre kilka lat temu , jeszcze gdy byłam na studiach namieszała mi w głowie, sercu i nie umiem sobie z tym poradzić, czuję się taka zagubiona, ponieważ czuję że straciłam szansę na miłość swojego życia, na poznanie idealu mojego życia wymarzonego, jedynego.Myślałam że to się skończyło ale co jakiś czas powraca, zwłaszcza że jestem z kimś , kogo darzę szczególnym uczuciem, ma wady jak każdy ale ma też fajne zalety, dba, jest zaangażowany itd.ja również co do Niego : dbam, cieszę się z obecności itd.czasem są sprzeczki ale szybko wyjaśniamy, rozmawiamy spokojnie i nie fochamy się.
Chłopak, który mnie prześlduje: poznałam go na studiach: fajnie wyglądał, nigdy tego nie zapomnę, pisząc to ryczę jak bóbr, obserwował mnie wtedy na dyskotece, okazał się znajomym znajomej która też tam była i przypadkiem spotkałam ją z jej grupką, nie podszedł, lecz po kilku dniach napisał znajomem ze fajną ma koleżankę, a ona czy chce numer? po czym on że nie, a po kilku dniach sam zapytał ją , a ona mnie i ok podałam, było spotkanie, ja wniebowzięta: szarmancki, miły, ogólnie super miło, liczył że nie będzie długo czekał na kolejne spotkanie, no i umówiliśmy się ,tez wszystko ok, tylko że rzadko się ogólnie odzywał.Twierdził też że jest nieśmiały. Uwielbiał i uwielbia podróże , dyskoteki, ma dużo znajomych , dziwiło mnie że ma wolny tryb i to jak, dawałam znaki, robiłam co mogłam.Wszystko popsuła jedna chora akcja : tzn mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str (( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś. Ja miałam jak co roku jechać odwiedzić koleżanki ze studiów, w jego mieście, chciał wiedzieć kiedy, a gdy mu napisałam że będę zaczął się wykręcać że nie wie jak to będzie, bo pracuje na nocki, miałam być 2 dni tam, nocleg specjalnie zamówiłam, powiedział że może będzie , no i umówiliśmy się że postara się być na daną godzinę, gdy ta prawie wybijała, napisał że jednak nie bo pada , jest wykonczony a czeka go dużo spraw
to był cios, nic nie odpisaywałam ,potem odezwał się z pyt czy się nie gniewam ja odp że nie , znów pisaliśmy od czasu do czasu, kontakt się urwał na rok, spotkałam go przypadkiem w tym samym klubie gdzie go poznałam, oboje bardzo rzadko tam bywamy, wiem o tym, to był cud. podzedł się bawic z nami, było miło, chciał się spotkać ale ja wracałam do domu, nie spotkałam się jednak bo po 1 byłam z kimś fajnym w związku, po 2 miałam masę kłopotów, zamieszania wtedy. Od tej pory gdy odmówiłam raz jeszcze próbował, napisałam mu że jestem zajęta przeprowadzką, bo dostałam fajną pracę w dużym mieście, odpuścił. Ostatnio do niego się odezwałam to nawet nie odpisał. Jejku był zagadką, tajemniczą postacią, nie chciał ewidentnie żeby się bliżej poznać jakoś, ale czemu? ja też tak masakrycznie żałuję błędu który zmnił być może moje życie, myślę sobie że może z Nim byłabym taka szczęśliwa jak z nikim,mam poczucie że straciłam szansę na mega miłość, błagam skomentujcie to jakoś , poradzcie co ja mam robić, czemu wciąż o nim myślę, zaczęłam gdy zobaczyłam jego fajne zdj na fb , był nawet w moim mieście ale nie odezwał się ...
strasznie cierpię, nie umiem tego w żaden sposób wyjaśnić. Chcę żeby ktoś z boku ocenił to, jedna głupia sytuacja , której nie umiem sobie wybaczyć, nie umiem z nią żyć, po co się tak uniosłam wtedy po tej akcji z dyskoteką dy tylko podszedł na sekundę i nic poza tym. Ja czuję że szaleję nie wiem co mi jest. Proszę pomózcie mądrzy ludzie
Masakra, ledwie doczytałem. Jesteś głupia czy jak? Gość jak nie ma "czasu" to nie jesteś w jego typie, no może tylko puknąć i tyle, trzymać w zapasie i tyle. Szkoda mi Twojego chłopaka i przyszłego mężą, bedziesz skakała w bok Nikt więcej tu pewnie nic nie doda.
Pozwolę sobie dodać jedną refleksje:
nauczyłam się, że nie powinnam tak łatwo dyskwalifikować kooś, mogłam poczekać aż chłopak się rozkręci , za mocno zareagowałam i pamiętam że po tym wyciągnęłam wnioski co do kolejnych chłopaków/randek
Poznałam mojego chłopaka i spotkania tez mnie oczarowały, dosłownie nosił mnie na rękach, były rozmowy, spojrzenia, śmiech, zwierzenia , pocałunki
A gdy los zetknął mnie z tamtym, on chciał się spotkać, chciałam być fair wobec mojego dobrodusznego chłopaka. Ale czemu nie umiem być szczęśliwa?? szczególnie gdy mój facet nie jakoś zawiedzie, zezłości, łapę doła i myślę sobie że z tamtym to bym miała super życie, że to on był moim ideałem, tak czuję.
Może ocenicie to na problem gimnazjum, ale ja się męczę od lat, jestem normalną osobą, a ta sprawa ciągnie się za mną, nie umiem się uspokoić, to jedyna srawa której żałuję i wziąż myślę co by było wtedy gdybym nie robiła mu wyrzutów po akcji w dyskotece, moje życie staje się coraz smutniejsze, spadam w dół...
Czy jest ktoś tu kto jak ja stracił bezpowrotnie szansę na swoją idealną miłość? co ja mam zrobić że znów żyć??
Masakra, ledwie doczytałem. Jesteś głupia czy jak? Gość jak nie ma "czasu" to nie jesteś w jego typie, no może tylko puknąć i tyle, trzymać w zapasie i tyle. Szkoda mi Twojego chłopaka i przyszłego mężą, bedziesz skakała w bok
Nikt więcej tu pewnie nic nie doda.
dzięki za odp, słuchaj nigdy bym nie zdradziła, byłam w jego typie , wiem tym na 100% , dziwnie się zachowywał, ale ja wciąż gdybam, grzebię w myślach, dzięki Ci że doczytałeś :* dobry człowieku
Myślisz że to typ który na serio nie traktuje dziewczyn> ale może serio był zmęczony, nie wygląd na takiego, miał powód tez żeby być zły na mnie
Mój obecny chłopak na 1, spotkanie przyjechał na kilka godzin specjalnie z za granicy.Ale są różni faceci, tamten był powolny jak ślimak, poza tym to ja straciłam szansę na dalszą znajomość, tak byłam głupia poprzez obrazę za jego zachowanie.
Taaa zły przez 2 lata? Wybacz, ale przerabiałem nie takie cnotki.
Jakbyś skończyła z nim w jednym pokoju i zaczęła się całować, skończyłabyś w łóżku bo wydaje Ci się idealny i nie chciałabyś go zawieść. Siebie możesz oszukiwać ale nie starego wilka, no ale nie aż tak starego
Wow ja zrobiłem 14tyś km specjalnie na spotkanie, coś mi wielkiego. A ten nie miał ochoty na 130km, widzisz różnicę?
poza tym to ja straciłam szansę na dalszą znajomość, tak byłam głupia poprzez obrazę za jego zachowanie.
Żartujesz, prawda? Masz 28 lat, a taplasz się w iluzji, którą stworzyłaś sobie w głowie pod wpływem jakichś przypadkowych wydarzeń. Wybacz, ale tamten facet NIGDY nie był Tobą zainteresowany i nie jest zainteresowany obecnie. Z jednej strony powinnaś sobie pigratulować, że dawno temu postąpiłaś bardzo mądrze rezygnując z tej dziwacznej znajomości, z drugiej troche mi Cię szkoda. Gdybyś rzuciła się tamtemu w ramiona, szybko dostałabyś po tyłku. Złamane serce regeneruje się szybciej od fantazjującego umysłu, więc dzisiaj -po tych kilku latach - byłabyś już wyleczona z zauroczenia. ale najwyraźniej jesteś z tej grupy kobiet, którą trzeba skrzywdzić, żeby przekonała się, że decyzja, którą podejmuje, nie jest właściwa.
W ogóle bez kitu - gość odzwa się (a właściwie to Ty się odzywasz) z częstotkiwością raz na kilkanaście miesięcy, a Tobie się wydaję, że czuje do Ciebie miętę? Autorko? Czego w życiu tak bardzo Ci brakuje, że na własne życzenie chcesz się krzywdzić? Aż tak bardzo siebie nie lubisz?
No ja utraciłam szansę. Też myślałam że to idealny, stworzony dla mnie i wzdychalam po cichu. Póki nie zrozumiałam, że to abstrakcją, idealizowanie, bo się w tej relacji nie spelnilam. Z tą różnica że miałam wtedy lat 18 a nie 28(!!!)
agnieszka2087 napisał/a:poza tym to ja straciłam szansę na dalszą znajomość, tak byłam głupia poprzez obrazę za jego zachowanie.
Żartujesz, prawda? Masz 28 lat, a taplasz się w iluzji, którą stworzyłaś sobie w głowie pod wpływem jakichś przypadkowych wydarzeń. Wybacz, ale tamten facet NIGDY nie był Tobą zainteresowany i nie jest zainteresowany obecnie. Z jednej strony powinnaś sobie pigratulować, że dawno temu postąpiłaś bardzo mądrze rezygnując z tej dziwacznej znajomości, z drugiej troche mi Cię szkoda. Gdybyś rzuciła się tamtemu w ramiona, szybko dostałabyś po tyłku. Złamane serce regeneruje się szybciej od fantazjującego umysłu, więc dzisiaj -po tych kilku latach - byłabyś już wyleczona z zauroczenia. ale najwyraźniej jesteś z tej grupy kobiet, którą trzeba skrzywdzić, żeby przekonała się, że decyzja, którą podejmuje, nie jest właściwa.
W ogóle bez kitu - gość odzwa się (a właściwie to Ty się odzywasz) z częstotkiwością raz na kilkanaście miesięcy, a Tobie się wydaję, że czuje do Ciebie miętę? Autorko? Czego w życiu tak bardzo Ci brakuje, że na własne życzenie chcesz się krzywdzić? Aż tak bardzo siebie nie lubisz?
Wszystkim ogromnie dziękuję, dużo mi pomogło że sobie wylałam tu żale. Mnie też się pop cornwydawało że dobrze postąpiłam nie kontynuując spotkań po takiej akcji, raz że cisza przez kilka dni, po 2 taka trochę olewka na tej imprezie. Niby nieśmiały a lata po imprezach, na internet wrzuca takie obrazki o treści mocno podsyconej erotyką, to go jakoś bawi. czy tak postępują ludzie nieśmiali? raczej nie, no chyba że tak stwarza sobie postać fikcyjną, pokazuje że jest inny niż w rzeczywistosci. Masz rację, czuję coś w rodzaju ,że lepiej było zaryzykować i oberwaćniż żałować, że nie spróbowałam.Wiesz, czasem jednak żałuję że mu nie odpuściłam tego zachowania, przecież mój chłopak też nieraz mnie wkurzy porządnie , poprzez swoje wady a jednak z Nim nie zrywam, walczę , rozmawiam, szukamy kompromisu itd. Z Nim było zupełnie inaczej, raz że pokonywał i do tej pory pokonuje każdą odległość, jeślibym go potrzebowała zawsze by się zjawił gdyby mógł tylko jak najszybciej, dzwonił do mnie codziennie, to były długie rozmowy, bardzo chciał i do tej pory chce mnie poznawać, to mnie urzekło. Kochany jest, a ja zamiast docenić, dramatyzuje uciekając w świat marzeń , jakby to było super z tamtym chłopakiem. Dziwię się że on wciąż jest sam, taki fajny, elegancki, wykształcony, szarmancki chłopak, dziwi mnie to.
W ogóle bez kitu - gość odzwa się (a właściwie to Ty się odzywasz) z częstotkiwością raz na kilkanaście miesięcy, a Tobie się wydaję, że czuje do Ciebie miętę? Autorko? Czego w życiu tak bardzo Ci brakuje, że na własne życzenie chcesz się krzywdzić? Aż tak bardzo siebie nie lubisz?
wiesz popcorn, on się zwykle odzywał, nie wypisuję, nie latam 1. za chłopakiem.Tłumaczyłam sobie że skrzywdziłam wrażliwego, nieśmiałego chłopaka, dlatego mam takie wyrzuty, z 2 str była 2 szansa, potem kolejna ale juz ja nie mogłam i raczej nie chciałam. Naprawdę nie zdradziłabym mojego chłopaka, nie mogłabym go skrzywdzić, zresztą zaraz myślę co ja bym na jego miejscu czuła , nie robię innym tego czego sama nie chciałabym doświadczyć. Wydaje mi się, że lubię siebie ale nie wiem jak tą sprawę raz na zawsze wymazac jakoś, wytłumaczyć sobie. Na codzień nikt nie widzi, nie wie że mam taki problem, wczoraj niepotrzebnie wspomniałam chłopakowi o tym chłopaku, hm że dziwny był i pozostanie zagadka.
A o czym może świadczyć to że chłopak zwleka tak z wzięciem a raczej próbą otrzymania numeru dziewczyny? no pewnie o braku pewności siebie, a on tak właśnie zrobił. Mój obecny chłopak od razu po fajnej rozmowie jak tylko podszedł do mnie, pogadał spróbował wziąć numer, ale pozniej mi wyznał że nie był pewny czy go dostanie, bał się że dostanie kosza, tłumaczył że to jakiś problem dla ich honoru
Mam kolegę ciągle sam, przystojny,wysportowany, inteligentny, wszystko naj tylko lasek na liczniku z 200 Może ten Twój samotny taki sam ;>
14 2016-02-09 21:53:41 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-02-09 21:56:30)
Kochane, Kochani, zaczęłam czytać forum, bardzo mi się ono podoba, super ludzie tu są. Liczę po cichu, że ktoś będzie miał cierpliwość , ażeby przeczytać o mojej sprawie , postaram się skrócić. Z góry dzięki za każdy komentarz. Mam 28 lat,historia, kóra wydarzyła się dobre kilka lat temu , jeszcze gdy byłam na studiach namieszała mi w głowie, sercu i nie umiem sobie z tym poradzić, czuję się taka zagubiona, ponieważ czuję że straciłam szansę na miłość swojego życia, na poznanie idealu mojego życia
wymarzonego, jedynego.Myślałam że to się skończyło ale co jakiś czas powraca, zwłaszcza że jestem z kimś , kogo darzę szczególnym uczuciem, ma wady jak każdy ale ma też fajne zalety, dba, jest zaangażowany itd.ja również co do Niego : dbam, cieszę się z obecności itd.czasem są sprzeczki ale szybko wyjaśniamy, rozmawiamy spokojnie i nie fochamy się.
Chłopak, który mnie prześlduje: poznałam go na studiach: fajnie wyglądał, nigdy tego nie zapomnę, pisząc to ryczę jak bóbr, obserwował mnie wtedy na dyskotece, okazał się znajomym znajomej która też tam była i przypadkiem spotkałam ją z jej grupką, nie podszedł, lecz po kilku dniach napisał znajomem ze fajną ma koleżankę, a ona czy chce numer? po czym on że nie, a po kilku dniach sam zapytał ją , a ona mnie i ok podałam, było spotkanie, ja wniebowzięta: szarmancki, miły, ogólnie super miło, liczył że nie będzie długo czekał na kolejne spotkanie, no i umówiliśmy się ,tez wszystko ok, tylko że rzadko się ogólnie odzywał.Twierdził też że jest nieśmiały. Uwielbiał i uwielbia podróże , dyskoteki, ma dużo znajomych , dziwiło mnie że ma wolny tryb i to jak, dawałam znaki, robiłam co mogłam.Wszystko popsuła jedna chora akcja : tzn mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str(( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś. Ja miałam jak co roku jechać odwiedzić koleżanki ze studiów, w jego mieście, chciał wiedzieć kiedy, a gdy mu napisałam że będę zaczął się wykręcać że nie wie jak to będzie, bo pracuje na nocki, miałam być 2 dni tam, nocleg specjalnie zamówiłam, powiedział że może będzie , no i umówiliśmy się że postara się być na daną godzinę, gdy ta prawie wybijała, napisał że jednak nie bo pada , jest wykonczony a czeka go dużo spraw
to był cios, nic nie odpisaywałam ,potem odezwał się z pyt czy się nie gniewam ja odp że nie , znów pisaliśmy od czasu do czasu, kontakt się urwał na rok, spotkałam go przypadkiem w tym samym klubie gdzie go poznałam, oboje bardzo rzadko tam bywamy, wiem o tym, to był cud. podzedł się bawic z nami, było miło, chciał się spotkać ale ja wracałam do domu, nie spotkałam się jednak bo po 1 byłam z kimś fajnym w związku, po 2 miałam masę kłopotów, zamieszania wtedy. Od tej pory gdy odmówiłam raz jeszcze próbował, napisałam mu że jestem zajęta przeprowadzką, bo dostałam fajną pracę w dużym mieście, odpuścił. Ostatnio do niego się odezwałam to nawet nie odpisał. Jejku był zagadką, tajemniczą postacią, nie chciał ewidentnie żeby się bliżej poznać jakoś, ale czemu? ja też tak masakrycznie żałuję błędu który zmnił być może moje życie, myślę sobie że może z Nim byłabym taka szczęśliwa jak z nikim,mam poczucie że straciłam szansę na mega miłość, błagam skomentujcie to jakoś , poradzcie co ja mam robić, czemu wciąż o nim myślę, zaczęłam gdy zobaczyłam jego fajne zdj na fb , był nawet w moim mieście ale nie odezwał się ...
strasznie cierpię, nie umiem tego w żaden sposób wyjaśnić. Chcę żeby ktoś z boku ocenił to, jedna głupia sytuacja , której nie umiem sobie wybaczyć, nie umiem z nią żyć, po co się tak uniosłam wtedy po tej akcji z dyskoteką dy tylko podszedł na sekundę i nic poza tym. Ja czuję że szalejęnie wiem co mi jest. Proszę pomózcie mądrzy ludzie
Autorko Ty serio to piszesz? Jedna glupia sytuacja.. buahaha. Facet Cie totalnie zlewał, wolal imprezowac ze znajomymi niz z Toba, nie chcialo mu sie tylka ruszyc i przyjechac 130 km (a tak podobno podroze lubi ), gdy juz Ty bylas w jego miescie to zbyt zmeczony byl by sie stawic na umowione spotkanie a Ty sie bijesz w piers ze bylas raz niemila i przez to lovestory zycia Ci ucieklo sprzed nosa. Zenada. Ogarnij sie i skup na obecnyn chlopaku albo uczciwie powiedz ze myslisz non stop o tamtym i daj odejsc. A sama hmm ganiaj za tamtym ponizaj sie i gimnastykuj przed nim, moze jak Cie porzadnie przeczolga i upokorzy na maxa to dotrze cos do Twej glowki bo dotychczasowe jego olewackie zachowanie widocznie Cie niewystarczajaco przekonalo ze on ma Cie gleboko w... powazaniu.
P.S. tak tak na pewno robi tak bo niesmialy jest. Najlepiej Ty jedz do niego bez zapowiedzi w kusej bieliznie i wykonaj taniec godowy a potem przykuj do wyrka by w swej niesmialosci nie uciekl ten płochy mlodzian^^
Mam kolegę ciągle sam, przystojny,wysportowany, inteligentny, wszystko naj tylko lasek na liczniku z 200
Może ten Twój samotny taki sam ;>
hehe oj nie mogę z Ciebie marcin , dzięki za poprawę nastroju itd
pozdro
Nie Marcin Ale miło mi :] nie ma sprawy.
agnieszka2087 napisał/a:Kochane, Kochani, zaczęłam czytać forum, bardzo mi się ono podoba, super ludzie tu są. Liczę po cichu, że ktoś będzie miał cierpliwość , ażeby przeczytać o mojej sprawie , postaram się skrócić. Z góry dzięki za każdy komentarz. Mam 28 lat,historia, kóra wydarzyła się dobre kilka lat temu , jeszcze gdy byłam na studiach namieszała mi w głowie, sercu i nie umiem sobie z tym poradzić, czuję się taka zagubiona, ponieważ czuję że straciłam szansę na miłość swojego życia, na poznanie idealu mojego życia
wymarzonego, jedynego.Myślałam że to się skończyło ale co jakiś czas powraca, zwłaszcza że jestem z kimś , kogo darzę szczególnym uczuciem, ma wady jak każdy ale ma też fajne zalety, dba, jest zaangażowany itd.ja również co do Niego : dbam, cieszę się z obecności itd.czasem są sprzeczki ale szybko wyjaśniamy, rozmawiamy spokojnie i nie fochamy się.
Chłopak, który mnie prześlduje: poznałam go na studiach: fajnie wyglądał, nigdy tego nie zapomnę, pisząc to ryczę jak bóbr, obserwował mnie wtedy na dyskotece, okazał się znajomym znajomej która też tam była i przypadkiem spotkałam ją z jej grupką, nie podszedł, lecz po kilku dniach napisał znajomem ze fajną ma koleżankę, a ona czy chce numer? po czym on że nie, a po kilku dniach sam zapytał ją , a ona mnie i ok podałam, było spotkanie, ja wniebowzięta: szarmancki, miły, ogólnie super miło, liczył że nie będzie długo czekał na kolejne spotkanie, no i umówiliśmy się ,tez wszystko ok, tylko że rzadko się ogólnie odzywał.Twierdził też że jest nieśmiały. Uwielbiał i uwielbia podróże , dyskoteki, ma dużo znajomych , dziwiło mnie że ma wolny tryb i to jak, dawałam znaki, robiłam co mogłam.Wszystko popsuła jedna chora akcja : tzn mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str(( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś. Ja miałam jak co roku jechać odwiedzić koleżanki ze studiów, w jego mieście, chciał wiedzieć kiedy, a gdy mu napisałam że będę zaczął się wykręcać że nie wie jak to będzie, bo pracuje na nocki, miałam być 2 dni tam, nocleg specjalnie zamówiłam, powiedział że może będzie , no i umówiliśmy się że postara się być na daną godzinę, gdy ta prawie wybijała, napisał że jednak nie bo pada , jest wykonczony a czeka go dużo spraw
to był cios, nic nie odpisaywałam ,potem odezwał się z pyt czy się nie gniewam ja odp że nie , znów pisaliśmy od czasu do czasu, kontakt się urwał na rok, spotkałam go przypadkiem w tym samym klubie gdzie go poznałam, oboje bardzo rzadko tam bywamy, wiem o tym, to był cud. podzedł się bawic z nami, było miło, chciał się spotkać ale ja wracałam do domu, nie spotkałam się jednak bo po 1 byłam z kimś fajnym w związku, po 2 miałam masę kłopotów, zamieszania wtedy. Od tej pory gdy odmówiłam raz jeszcze próbował, napisałam mu że jestem zajęta przeprowadzką, bo dostałam fajną pracę w dużym mieście, odpuścił. Ostatnio do niego się odezwałam to nawet nie odpisał. Jejku był zagadką, tajemniczą postacią, nie chciał ewidentnie żeby się bliżej poznać jakoś, ale czemu? ja też tak masakrycznie żałuję błędu który zmnił być może moje życie, myślę sobie że może z Nim byłabym taka szczęśliwa jak z nikim,mam poczucie że straciłam szansę na mega miłość, błagam skomentujcie to jakoś , poradzcie co ja mam robić, czemu wciąż o nim myślę, zaczęłam gdy zobaczyłam jego fajne zdj na fb , był nawet w moim mieście ale nie odezwał się ...
strasznie cierpię, nie umiem tego w żaden sposób wyjaśnić. Chcę żeby ktoś z boku ocenił to, jedna głupia sytuacja , której nie umiem sobie wybaczyć, nie umiem z nią żyć, po co się tak uniosłam wtedy po tej akcji z dyskoteką dy tylko podszedł na sekundę i nic poza tym. Ja czuję że szalejęnie wiem co mi jest. Proszę pomózcie mądrzy ludzie
Autorko Ty serio to piszesz? Jedna glupia sytuacja.. buahaha. Facet Cie totalnie zlewał, wolal imprezowac ze znajomymi niz z Toba, nie chcialo mu sie tylka ruszyc i przyjechac 130 km (a tak podobno podroze lubi
), gdy juz Ty bylas w jego miescie to zbyt zmeczony byl by sie stawic na umowione spotkanie a Ty sie bijesz w piers ze bylas raz niemila i przez to lovestory zycia Ci ucieklo sprzed nosa. Zenada. Ogarnij sie i skup na obecnyn chlopaku albo uczciwie powiedz ze myslisz non stop o tamtym i daj odejsc. A sama hmm ganiaj za tamtym ponizaj sie i gimnastykuj przed nim, moze jak Cie porzadnie przeczolga i upokorzy na maxa to dotrze cos do Twej glowki bo dotychczasowe jego olewackie zachowanie widocznie Cie niewystarczajaco przekonalo ze on ma Cie gleboko w... powazaniu.
P.S. tak tak na pewno robi tak bo niesmialy jest.Najlepiej Ty jedz do niego bez zapowiedzi w kusej bieliznie i wykonaj taniec godowy a potem przykuj do wyrka by w swej niesmialosci nie uciekl ten płochy mlodzian^^
feniks Ty te,ż mnie rozbawiłeś wreszcie do mnie dociera , skoro faceci sami tak się wypowiadają. Tak , czułam się winna, ale powoli zaczynam ostatecznie zamykać rozdział, a mojego chłopaka nie chcę stracić.
Miałam jeszcze jeden plan, założyć lewe konto na fb i napisać do jego kolezanek, co z nimi np swego czasu imprezował(dziwne że się spotykali i nic z tego nie wyszło, one wręcz go wyśmiewały w komentarzach na fb , czepiały się że jakaś ciamajda itd) hmm zapytałabym te koleżanki jaki jest naprawdę, wiecie babska solidarność.Tak z czystej ciekawości
Skoro już mi się tak wesoło zrobiło, to przypomnę o takiej akcji: zaprosiłam go kiedyś na randkę u siebie, a on był taki moment, że położył się na moim łózku no i skinął głową żebym położyła się z nim, takie zachowanie to chyba nie świadczy raczej o tym, że ktoś jest nieśmialuszkiem
20 2016-02-09 22:17:20 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-02-09 22:23:49)
feniks35 napisał/a:agnieszka2087 napisał/a:Kochane, Kochani, zaczęłam czytać forum, bardzo mi się ono podoba, super ludzie tu są. Liczę po cichu, że ktoś będzie miał cierpliwość , ażeby przeczytać o mojej sprawie , postaram się skrócić. Z góry dzięki za każdy komentarz. Mam 28 lat,historia, kóra wydarzyła się dobre kilka lat temu , jeszcze gdy byłam na studiach namieszała mi w głowie, sercu i nie umiem sobie z tym poradzić, czuję się taka zagubiona, ponieważ czuję że straciłam szansę na miłość swojego życia, na poznanie idealu mojego życia
wymarzonego, jedynego.Myślałam że to się skończyło ale co jakiś czas powraca, zwłaszcza że jestem z kimś , kogo darzę szczególnym uczuciem, ma wady jak każdy ale ma też fajne zalety, dba, jest zaangażowany itd.ja również co do Niego : dbam, cieszę się z obecności itd.czasem są sprzeczki ale szybko wyjaśniamy, rozmawiamy spokojnie i nie fochamy się.
Chłopak, który mnie prześlduje: poznałam go na studiach: fajnie wyglądał, nigdy tego nie zapomnę, pisząc to ryczę jak bóbr, obserwował mnie wtedy na dyskotece, okazał się znajomym znajomej która też tam była i przypadkiem spotkałam ją z jej grupką, nie podszedł, lecz po kilku dniach napisał znajomem ze fajną ma koleżankę, a ona czy chce numer? po czym on że nie, a po kilku dniach sam zapytał ją , a ona mnie i ok podałam, było spotkanie, ja wniebowzięta: szarmancki, miły, ogólnie super miło, liczył że nie będzie długo czekał na kolejne spotkanie, no i umówiliśmy się ,tez wszystko ok, tylko że rzadko się ogólnie odzywał.Twierdził też że jest nieśmiały. Uwielbiał i uwielbia podróże , dyskoteki, ma dużo znajomych , dziwiło mnie że ma wolny tryb i to jak, dawałam znaki, robiłam co mogłam.Wszystko popsuła jedna chora akcja : tzn mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str(( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś. Ja miałam jak co roku jechać odwiedzić koleżanki ze studiów, w jego mieście, chciał wiedzieć kiedy, a gdy mu napisałam że będę zaczął się wykręcać że nie wie jak to będzie, bo pracuje na nocki, miałam być 2 dni tam, nocleg specjalnie zamówiłam, powiedział że może będzie , no i umówiliśmy się że postara się być na daną godzinę, gdy ta prawie wybijała, napisał że jednak nie bo pada , jest wykonczony a czeka go dużo spraw
to był cios, nic nie odpisaywałam ,potem odezwał się z pyt czy się nie gniewam ja odp że nie , znów pisaliśmy od czasu do czasu, kontakt się urwał na rok, spotkałam go przypadkiem w tym samym klubie gdzie go poznałam, oboje bardzo rzadko tam bywamy, wiem o tym, to był cud. podzedł się bawic z nami, było miło, chciał się spotkać ale ja wracałam do domu, nie spotkałam się jednak bo po 1 byłam z kimś fajnym w związku, po 2 miałam masę kłopotów, zamieszania wtedy. Od tej pory gdy odmówiłam raz jeszcze próbował, napisałam mu że jestem zajęta przeprowadzką, bo dostałam fajną pracę w dużym mieście, odpuścił. Ostatnio do niego się odezwałam to nawet nie odpisał. Jejku był zagadką, tajemniczą postacią, nie chciał ewidentnie żeby się bliżej poznać jakoś, ale czemu? ja też tak masakrycznie żałuję błędu który zmnił być może moje życie, myślę sobie że może z Nim byłabym taka szczęśliwa jak z nikim,mam poczucie że straciłam szansę na mega miłość, błagam skomentujcie to jakoś , poradzcie co ja mam robić, czemu wciąż o nim myślę, zaczęłam gdy zobaczyłam jego fajne zdj na fb , był nawet w moim mieście ale nie odezwał się ...
strasznie cierpię, nie umiem tego w żaden sposób wyjaśnić. Chcę żeby ktoś z boku ocenił to, jedna głupia sytuacja , której nie umiem sobie wybaczyć, nie umiem z nią żyć, po co się tak uniosłam wtedy po tej akcji z dyskoteką dy tylko podszedł na sekundę i nic poza tym. Ja czuję że szalejęnie wiem co mi jest. Proszę pomózcie mądrzy ludzie
Autorko Ty serio to piszesz? Jedna glupia sytuacja.. buahaha. Facet Cie totalnie zlewał, wolal imprezowac ze znajomymi niz z Toba, nie chcialo mu sie tylka ruszyc i przyjechac 130 km (a tak podobno podroze lubi
), gdy juz Ty bylas w jego miescie to zbyt zmeczony byl by sie stawic na umowione spotkanie a Ty sie bijesz w piers ze bylas raz niemila i przez to lovestory zycia Ci ucieklo sprzed nosa. Zenada. Ogarnij sie i skup na obecnyn chlopaku albo uczciwie powiedz ze myslisz non stop o tamtym i daj odejsc. A sama hmm ganiaj za tamtym ponizaj sie i gimnastykuj przed nim, moze jak Cie porzadnie przeczolga i upokorzy na maxa to dotrze cos do Twej glowki bo dotychczasowe jego olewackie zachowanie widocznie Cie niewystarczajaco przekonalo ze on ma Cie gleboko w... powazaniu.
P.S. tak tak na pewno robi tak bo niesmialy jest.Najlepiej Ty jedz do niego bez zapowiedzi w kusej bieliznie i wykonaj taniec godowy a potem przykuj do wyrka by w swej niesmialosci nie uciekl ten płochy mlodzian^^
feniks Ty te,ż mnie rozbawiłeś
wreszcie do mnie dociera , skoro faceci sami tak się wypowiadają. Tak , czułam się winna, ale powoli zaczynam ostatecznie zamykać rozdział, a mojego chłopaka nie chcę stracić.
nie jestem facetem a ten rozdział powinnas zamknac szybko i dawno temu chyba ze lubisz zyc w swiecie wlasnych fantazji i oszukiwac ze ktos jest niesmialy, zraniony i zagubiony a nie zwyczajnie ma na Ciebie wywalone, ewentualnie bylas w jego zyciu jakims epizodem i kaprysem. Prawda czasem boli ale rowniez uwalnia i pozwala zyc prawdziwie.
agnieszka2087 napisał/a:feniks35 napisał/a:Autorko Ty serio to piszesz? Jedna glupia sytuacja.. buahaha. Facet Cie totalnie zlewał, wolal imprezowac ze znajomymi niz z Toba, nie chcialo mu sie tylka ruszyc i przyjechac 130 km (a tak podobno podroze lubi
), gdy juz Ty bylas w jego miescie to zbyt zmeczony byl by sie stawic na umowione spotkanie a Ty sie bijesz w piers ze bylas raz niemila i przez to lovestory zycia Ci ucieklo sprzed nosa. Zenada. Ogarnij sie i skup na obecnyn chlopaku albo uczciwie powiedz ze myslisz non stop o tamtym i daj odejsc. A sama hmm ganiaj za tamtym ponizaj sie i gimnastykuj przed nim, moze jak Cie porzadnie przeczolga i upokorzy na maxa to dotrze cos do Twej glowki bo dotychczasowe jego olewackie zachowanie widocznie Cie niewystarczajaco przekonalo ze on ma Cie gleboko w... powazaniu.
P.S. tak tak na pewno robi tak bo niesmialy jest.Najlepiej Ty jedz do niego bez zapowiedzi w kusej bieliznie i wykonaj taniec godowy a potem przykuj do wyrka by w swej niesmialosci nie uciekl ten płochy mlodzian^^
feniks Ty te,ż mnie rozbawiłeś
wreszcie do mnie dociera , skoro faceci sami tak się wypowiadają. Tak , czułam się winna, ale powoli zaczynam ostatecznie zamykać rozdział, a mojego chłopaka nie chcę stracić.
nie jestem facetem
a ten rozdział powinnas zamknac szybko i dawno temu chyba ze lubisz zyc w swiecie wlasnych fantazji i oszukiwac ze ktos jest niesmialy, zraniony i zagubiony a nie zwyczajnie mam na Ciebie wywalone, ewentualnie bylas w jego zyciu jakims epizodem i kaprysem. Prawda czasem boli ale rowniez uwalnia i pozwala zyc prawdziwie.
A to sorry wybacz zmianę płci. Widzisz gdybym wiedziała że ma wyrąbane, łatwo by mi było, niekiedy to ja odrzucałam, przeważnie ja chłopaków, a akurat na tym co mi tak zależało i myślałam że fajnie się rozwinie on mnie odtrącił. ale oby tak było, a ja wciąż się winię że to ja zle postąpiłam, z 2 str gdyby chciał przyjechałby , poza tym podszedłby chociaż pogadac wtedy na zabawia no i nie odzywał się po kilku dniach , 1 raz z kimś takim się spotkałam
wiesz popcorn, on się zwykle odzywał, nie wypisuję, nie latam 1. za chłopakiem.Tłumaczyłam sobie że skrzywdziłam wrażliwego, nieśmiałego chłopaka, dlatego mam takie wyrzuty, z 2 str była 2 szansa, potem kolejna ale juz ja nie mogłam i raczej nie chciałam. Naprawdę nie zdradziłabym mojego chłopaka, nie mogłabym go skrzywdzić, zresztą zaraz myślę co ja bym na jego miejscu czuła , nie robię innym tego czego sama nie chciałabym doświadczyć. Wydaje mi się, że lubię siebie
ale nie wiem jak tą sprawę raz na zawsze wymazac jakoś, wytłumaczyć sobie. Na codzień nikt nie widzi, nie wie że mam taki problem, wczoraj niepotrzebnie wspomniałam chłopakowi o tym chłopaku, hm że dziwny był i pozostanie zagadka.
Kochana Agnieszko. Przeczytaj raz jeszcze swój pierwszy wpis i spróbuj wyłuskać z tego, co napisałaś, charakterystykę tego Gwiazdora. Ja tam nie widzę nieśmiałego i wrażliwego faceta, którego dogłębnie zraniłaś swoim występkiem. Gość Cię zignorował, unikał kontaktu i nie stosował żadnych alternatyw, nie szukał Cię i nie tęsknił. Takie są fakty.
Napisałaś, że był zagadką. I właśnie tu jest klucz do całej rewelacji - jego zagadkowość nakręca Twoją nienasyconą wyobraźnię. Weź jednak pod uwagę, że stworzyłaś w głowie iluzoryczny obraz jego osoby. Dokładnie tak, jakbyś "zakochała się" w Chrisie Evansie, bo był taki męski i waleczny jako filmowy Kapitan Ameryka.
Teraz polecę "Panią Domu" - gdybyście byli sobie pisani i gdybyście NAPRAWDĘ mieli być razem, to byście byli. Okazji było wiele a prawdziwej miłości nie jest w stanie zniszczyć nawet tak traumatyczne wydarzenie jak to opisane przez Ciebie:
mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str sad(( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś
Nie wiem co według Ciebie zrobiłaś tu takiego koszmarnego, bo jak dla mnie zachowałaś się dokładnie tak, jak należy i jak postąpiłaby każda rozsądna babka mająca w głowie jakieś resztki oleju (przypominam Ci, że kilka lat temu byłaś nieco młodsza i nieco mniej doświadczona przez los a już podejmowałaś słuszne intuicyjnie decyzje). Próbowałaś nawiązać kontakt, który on podjął ale z którego później zrezygnował i zrobił to nie dlatego, że kiedyś tam byłaś na niego zła, tylko dlatego, że NIE BYŁ TYM KONTAKTEM ZAINTERESOWANY.
Pytanie brzmi, czym nie zaspokaja Cię Twój obecny facet i dlaczego tak chętnie wymieniłabyś go na jakiegoś dawnego Casanovę?
23 2016-02-09 22:36:50 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-02-09 22:37:47)
agnieszka2087 napisał/a:wiesz popcorn, on się zwykle odzywał, nie wypisuję, nie latam 1. za chłopakiem.Tłumaczyłam sobie że skrzywdziłam wrażliwego, nieśmiałego chłopaka, dlatego mam takie wyrzuty, z 2 str była 2 szansa, potem kolejna ale juz ja nie mogłam i raczej nie chciałam. Naprawdę nie zdradziłabym mojego chłopaka, nie mogłabym go skrzywdzić, zresztą zaraz myślę co ja bym na jego miejscu czuła , nie robię innym tego czego sama nie chciałabym doświadczyć. Wydaje mi się, że lubię siebie
ale nie wiem jak tą sprawę raz na zawsze wymazac jakoś, wytłumaczyć sobie. Na codzień nikt nie widzi, nie wie że mam taki problem, wczoraj niepotrzebnie wspomniałam chłopakowi o tym chłopaku, hm że dziwny był i pozostanie zagadka.
Kochana Agnieszko. Przeczytaj raz jeszcze swój pierwszy wpis i spróbuj wyłuskać z tego, co napisałaś, charakterystykę tego Gwiazdora. Ja tam nie widzę nieśmiałego i wrażliwego faceta, którego dogłębnie zraniłaś swoim występkiem. Gość Cię zignorował, unikał kontaktu i nie stosował żadnych alternatyw, nie szukał Cię i nie tęsknił. Takie są fakty.
Napisałaś, że był zagadką. I właśnie tu jest klucz do całej rewelacji - jego zagadkowość nakręca Twoją nienasyconą wyobraźnię. Weź jednak pod uwagę, że stworzyłaś w głowie iluzoryczny obraz jego osoby. Dokładnie tak, jakbyś "zakochała się" w Chrisie Evansie, bo był taki męski i waleczny jako filmowy Kapitan Ameryka.
Teraz polecę "Panią Domu" - gdybyście byli sobie pisani i gdybyście NAPRAWDĘ mieli być razem, to byście byli. Okazji było wiele a prawdziwej miłości nie jest w stanie zniszczyć nawet tak traumatyczne wydarzenie jak to opisane przez Ciebie:
agnieszka2087 napisał/a:mieliśmy się spotkać na dichu, on miał być ze znajomymi, ja z koleżankami, no i na tej imprezie, tylko podszedł powiedzieć cześć i bawił się ze swoją paką z dala ode mnie, po kilku dniach odezwał się z zapytaniem jak po imprezie, proponował spotkanie, wściekła ja odp że może lepiej żeby się spotkał ze znajomymi.,od tej pory nic, cisza z jego str sad(( męczyło mnie to z 2 lata, za namową koleżanki postanowiłam zaprosić go na fb, odezwał się i super, pisaliśmy od czasu do czasu, twierdził że chce się spotkać(dzieli nas 130km) ale nigdy nie miał czasu, stale coś
Nie wiem co według Ciebie zrobiłaś tu takiego koszmarnego, bo jak dla mnie zachowałaś się dokładnie tak, jak należy i jak postąpiłaby każda rozsądna babka mająca w głowie jakieś resztki oleju (przypominam Ci, że kilka lat temu byłaś nieco młodsza i nieco mniej doświadczona przez los a już podejmowałaś słuszne intuicyjnie decyzje). Próbowałaś nawiązać kontakt, który on podjął ale z którego później zrezygnował i zrobił to nie dlatego, że kiedyś tam byłaś na niego zła, tylko dlatego, że NIE BYŁ TYM KONTAKTEM ZAINTERESOWANY.
Pytanie brzmi, czym nie zaspokaja Cię Twój obecny facet i dlaczego tak chętnie wymieniłabyś go na jakiegoś dawnego Casanovę?
Moze chodzi o to ze to on olał Autorke a ona nie przyzwyczajona byla do tego typu scenariuszy, zawsze jak podkresla to ona rzucala. Dlatego wymysla teraz teorie z kosmosu by uzasadnic jego biernosc i olewactwo nie brakiem zainteresowania Nia tylko zawodem jaki mu sprawila swym fochem a tym samym robi "dobrze" sobie i swojemu ego przekonaniem ze znowu to ona poniekad zdecydowała o koncu znajomosci.
No tak dziewczyny, ale facet ma swoje ego i jak się coś wypali z fochem to odpuszcza każdy a nie walczy. Mój obecny mi wyznał że kiedyś jak mnie poznawał i wypalił smsem dużo pochlebnych słów na mój temat, a ja długo nie odpisałam (dokładnie następnego dnia bo padłam wieczorem po pracy i nie słyszałam eska) to on zdążył już mój numer skasować bo sądził że go olałam i że nic z tego nie będzie, ośmieszył się tylko a gdy odp i przeprosiłam że nie odp ale padłam zmęczona to skojarzył numer i było extra czadersko, ach ci faceci. dlatego tak się zastanawiam że być może zraniłam, zawaliłam swoją emocjonalnością , no ale była i 2 szansa i nagle chłopak nie palił się do wyjścia mi na spotkaie i to dosłownie.Zmotoryzowany, chętny do podróży, a jednak parę km było mu ciężko dojechać, zmęczony, stwierdzil że szkoda że nie w weekend przyjechałam bo wtedy by mógł.no cóż prawdziwi mężczyzni tak nie załatwiają sprawy i nie odpuszczą. akt , czas zapomnić ale na litość boską skąd mi się to w tym łbie bierze? czemu to wraca jak bumerang i co zrobić by odpuścić to chore myślenie które samo mnie nęka, nie mam pojęcia.popcorn pytasz w czym mnie partner nie zaspokaja? no cóż, ogólnie dba, pamięta o waznych datach, rocznicach, nawet zawiózł mnie w rocznicę poznania w miejsce naszego 1. spotkania się i wymiany tel , to było takie romantyczne, dba o mnie, jest pomocny, odpowiedzialny, jest dobrym kochankiem, no ale i w jego przypadku te motyle opadły, na poczatku był dla mnie w moich oczach ideałem , a czar po roku prysł, tzn dalej się cieszę ze spotkań, tęsknię aleeee mimo że doceniam zalety, są też wady np paplanie jak małe dziecko wygaduje się obcym a to ile zarobi a to ze auto brata pożyczone, dobrze że spodni nie ściągnie i majtek , masakra , tak mnie to ostatnio zdołowało że od razu zaczęłam myśleć o tamtym ideale że on na pewno nie jest paplą, ale znów był zbyt tajemniczy
i tak zle i tak niedobrze, zwariowac można. czy zmienię te moją paplę? nie mam pojęcia, czeka mnie rozmowa w weekend ale taka na luzie
uważam na słowa żeby ego nie zranić
Aaa i dodam, że jak mój chłopak mi podpadnie, w czymś mi się nie spodoba jego zachowanie to od razu ta myśl w głowie, porównywanie ich co jest chore bo tak naprawdę casanovy nie znam , ale mam w głowie wizję że on na pewno by taki nie był czy by tak nie zachował się w dany sposób, a czemu tak robię to ja nie wiem.
sama święta tez nie jestem i uczę się relacji z facetami, ostatnio tez analizowałam ze sama zle zrobiłam bo wkurzyłam mojego chłopaka gdyż zakazałam mu wypić 2 piwo z kumplem i jego dziewczyną i wtedy to on załapał focha D ale już o 6 nad ranem słyszałam głosik przepraszam i się wtulił w e mnie, drugiego dnia rozmawialiśmy dlugo , poczuł się urazony ze go biore za alkoholika gdy on zna umiar, słodki był wtedy :d ale czasem człowiek działa impulsywni nie przemysli
26 2016-02-09 23:28:41 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2016-02-09 23:31:03)
Moze chodzi o to ze to on olał Autorke a ona nie przyzwyczajona byla do tego typu scenariuszy, zawsze jak podkresla to ona rzucala. Dlatego wymysla teraz teorie z kosmosu by uzasadnic jego biernosc i olewactwo nie brakiem zainteresowania Nia tylko zawodem jaki mu sprawila swym fochem a tym samym robi "dobrze" sobie i swojemu ego przekonaniem ze znowu to ona poniekad zdecydowała o koncu znajomosci
Chyba jednak tak. Urażona duma potrafi zrobić swoje. Casanova "miał czelność" odrzucić, czym jednocześnie rozczarował i zaintrygował.
Rysuje się tu idealny scenariusz do dramatu i skrajnie toksycznej relacji dwóch ognistych temperamentów.
Agnieszka, lubisz dominować, prawda? To Ty w związku nosisz spodnie i rozdajesz karty, nie? Na partnera wybierasz poczciwą ciepłą kluchę, bo jest bezpieczna i łatwo ją trzymać w pionie, ale w rzeczywistości fantazjujesz o takim, który mentalnie "wytargałby Cię za włosy", był dla Ciebie wyzwaniem i potrafił ujarzmić/podporządkować?
feniks35 napisał/a:Moze chodzi o to ze to on olał Autorke a ona nie przyzwyczajona byla do tego typu scenariuszy, zawsze jak podkresla to ona rzucala. Dlatego wymysla teraz teorie z kosmosu by uzasadnic jego biernosc i olewactwo nie brakiem zainteresowania Nia tylko zawodem jaki mu sprawila swym fochem a tym samym robi "dobrze" sobie i swojemu ego przekonaniem ze znowu to ona poniekad zdecydowała o koncu znajomosci
Chyba jednak tak. Urażona duma potrafi zrobić swoje. Casanova "miał czelność" odrzucić, czym jednocześnie rozczarował i zaintrygował.
Rysuje się tu idealny scenariusz do dramatu i skrajnie toksycznej relacji dwóch ognistych temperamentów.Agnieszka, lubisz dominować, prawda? To Ty w związku nosisz spodnie i rozdajesz karty, nie? Na partnera wybierasz poczciwą ciepłą kluchę, bo jest bezpieczna i łatwo ją trzymać w pionie, ale w rzeczywistości fantazjujesz o takim, który mentalnie "wytargałby Cię za włosy", był dla Ciebie wyzwaniem i potrafił ujarzmić/podporządkować?
kurcze masz rację, łapę się na tym że lubię rządzic tylko tak delikatnie żeby podejść , hm ale ciepłej kluchy nie chcę , bez przesady , zadenerwowałabym się
generalnie kompromisy są naj.
popcorn czytam Cię ostatnio, jesteś super babką, czy Ty jesteś psychologiem? no bo jesteś jedną z moich ulubionych osób tu do poczytania, choć jestem krótko, zwróciłaś moją uwagę :* buziaki
kurcze, ale to nie jest tak że marzę o kimś kto mnie ujarzmi, serio nie.z tym się nie zgodzę :)właśnie wkręciłam sobie że on jest taką ugodową , wartościową osobą , kulturalną itd
A i wiesz co pop_corn? nawet przeczytałam założony kiedyś przez Ciebie wątek, sięgnęłam przed chwilą, bo mnie zainteresowałaś Mam nadzieję, że Ci się ułoży, z serca tego życzę, niekiedy mam podobne stany do Twoich, także rozumiem, ściskam mocno i fajnie że Ty i inni są tacy mili wspaniali, chce im się czytać czyjeś problemy i pomagać, bo to dużo znaczy
Postaram się ogarnąć i raz na zawsze zapomnić o tamtym !
nurtowało mnie to, że po prostu nic nie dzieje się przypadkiem, chociażby 2 razy spotkać kogoś ! kogoś z tak daleka itd, zastanawiam się jaki to miało sens, czego miało mnie to nauczyć? no i właśnie stąd poczucie winy ze coś zaprzepaściłam
Agnieszka, naprawdę Twoje fantazje godne są nastolatki, co pierwszy raz faceta na oczy zobaczyła, a nie dorosłej kobiety . Matko, aż nie do uwierzenia, że chłopak cię totalnie olewa/olewał, a Ty marzysz że jest Twoim ideałem
A w rzeczywistości totalnie go nie znasz! Z Twojego opisu można wywnioskować, że ten typ to raczej jakiś disco-ruchacz a nie tajemniczy gentelmen
Może sobie myślisz, że jest ciągle sam bo czeka na swoją prawdziwą miłość - Ciebie, ale tak to chyba jest w bajkach Disneya ewentualnie komediach romantycznych, których za dużo się naoglądałaś
. Nie chce być złośliwa, ale myślę, że robisz krzywdę swojemu obecnemu chłopakowi, bo nie angażujesz się w relację z nim na 100%, chcesz marnować czas na jakieś podchody (jak pisanie do koleżanek typa na fb) i w ogóle zdradzasz go emocjonalnie. Pomyśl jak Ty byś się czuła gdyby Twój chłopak myślał tak o Tobie - że jesteś swego rodzaju "kołem zapasowym" dopóki nie przyjdzie wielka true love...
32 2016-02-10 14:14:34 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2016-02-10 14:14:57)
Agnieszka a nie myślałaś może żeby być uczciwa wobec siebie i wobec swojego chłopaka i puścić tego chłopaka wolno?
To znaczy swojego chłopaka którego oszukujesz.
33 2016-02-10 14:42:47 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2016-02-10 14:58:28)
Nie jestem psychologiem, o czym już zresztą wiesz Udzielam się w wątkach, które są mi w jakimś stopniu bliskie i angażuję w opowieści, które albo przeżyłam sama, albo w których uczestniczyłam jako osoba postronna. I Twoja historia też jest mi "dziwnie znajoma"
Dla własnego dobra psychicznego powinnaś jednak "wybaczyć sobie" (piszę w cudzysłowie, bo naprawdę nie masz czego sobie wybaczać), że w tamtych okolicznościach zachowałaś się właśnie tak a nie inaczej, bo tamte okoliczności i tamte przesłanki sprawiły, że podjęłaś określoną decyzję. To czy była ona dobra, czy zła nie ma w tej chwili znaczenia, bo oceniasz całość z obecnej perspektywy, czyli jako kobieta starsza o kilka lat i bogatsza o kilka nowych doświadczeń. Zapamiętałaś tamtego gościa jako pana idealnego, ale to tylko Twoje wyobrażenie, wspomnienie kojarzące się z jakimś ważnym etapem Twojego życia. Bo ani Ty nie jesteś już tą samą osobą co wtedy, ani on. Nie cofniesz czasu. Niektóre dawne decyzje uznasz za błędne, niektóre za trafione, inne za takie, które z dzisiejszej pozycji rozwiązałabyś inaczej. Ale Twoja wiedza nie wpłynie już na wydarzenia i ludzi z przeszłości. Może być jednak świetną wskazówką na sytuacje z teraźniejszości i przyszłości. Zatęskniłaś za "utraconą, idealną miłością", za szansą, której - według Ciebie - nie wykorzystałaś. Ale czy naprawdę to była życiowa szansa? Jeden facet zniknął z Twojego pola widzenia, ale na horyzoncie pojawił się nowy. Inny, ale czy gorszy od tamtego?
Pierwszy raz ktoś dobrowolnie z Ciebie zrezygnował, złamał schemat, w którym to Ty decydowałaś o podtrzymaniu lub zerwaniu relacji, więc z automatu stał się kimś intrygującym, kimś "wartym uwagi". Ale to nie on jest kimś wartym uwagi. On jest w Twojej głowie tylko pretekstem, "narzędziem", które ma dać Ci coś, czego w tej chwili potrzebujesz. Czego?
Zastanów się dlaczego akurat teraz zaczęłaś przywoływać jego wspomnienie? Czego Ci brakuje, że szukasz emocjonalnej odskoczni od życia, które prowadzisz? Substytutem czego ma być tamten facet i w imię czego masz poświęcać wszystko, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej?
Przeczytałem cały wątek i mam dziwne wrażenie, że nie napisałaś nam wszystkiego.
Mam podejrzenie, że jednak między Tobą, a "Panem idealnym" doszło do czegoś na tym łóżku i był świetny, a obecny partner nie dorównuje mu w tych sprawach. Przez to obecnego cały czas porównujesz do "Pana idealnego".
Obecny nie daje Cię tego co dał Ci "Pan idealny" i dlatego myślisz o nim, że mogłoby być z nim cudownie.
Jak to określiła "Pana idealnego" ICoTuZrobic "Disco-ruchacz", często jest dobrym materiałem w łóżku, a jeśli Cię olał, a Ty miałaś ochotę na dłuższą "znajomość" to teraz odczuwasz niedosyt.
I kolejny raz odniosę się do postu ICoTuZrobic. Zdradzasz go emocjonalnie i jeśli nie utniesz tego jak najszybciej to nie wróżę przyszłości temu związkowi. A poza tym, swoim zachowaniem nie szanujesz swojego partnera.
Jeśli myśląc o "Panu idealnym" traktujesz swojego obecnego partnera tak jak na to zasługuje, tak jak się powinno traktować to tylko pogratulować gry aktorskiej.
Oczywiście to są moje spostrzeżenia i mogę się mylić. Jeśli się mylę to proszę o wybaczenie i łagodny wymiar kary ;-)
heheheheheeheh
polskipolak padłam, po prostu nie sądziłam, że tak się ubawię i wyleczę na tym forum. Mój Drogi, a po co ja bym miała ukrywać cokolwiek na anonimowym forum?? po 2 mam zasady i nie poszłabym po 2-3 spotkaniach z facetem do łóżka więc on mógł sobie leżeć i czekać nie wiem jaki on tam jest w łóżku i nie wnikam,wiem że jest słaby jeśli chodzi o komunikację, tematy miał zawsze jakieś płytkie, typ marzyciela, kiedys zaąrtował że marzyu mu się ferari i być playboyem , sądzę że jak w każdym żarcie było ziarnko prawdy
stwierdził że moje marzenia są takie przyziemne.
pannapanna nie chcę zostawiać chłopaka, bo zależy mi na Nim, ale kiedy mnie czymś zdenerwuje a wiadomo emocje które są na początku opadają więc fakt na początku zrobił mega wrażenie na mnie, były i są super rozmowy , spontaniczność, itd ale teraz troszkę się ujawniło co mi się nie podoba i trzeba się dogadać , dużo tego nie ma.
IcoTurobić masz rację co do zdrady emocjonalnej, nie pomyślałam o tym, tak staram się pokazywać zaangażowanie, dbam o chłopaka, sam to stwierdził że żadna tak nie dbała, dziś np ma przyjechać do mnie to ja zaraz zupkę dla niego gotuję , no i mam inne niespodzianki, ale faktycznie nie angażuję się wewnętrznie aż tak bo tracę czas na tamtego, na jakieś fantazje co by było gdyby, gubi mnie moja analityczna i marzycielska natura
popcorn dobre pytanie, muszę się zastanowić, może trochę boję się o moją przyszłość z partnerem, a z tamtym sobie wkręcam że byłoby łatwiej , partner mnie załamuje , chce w ogóle pomagać finansowo i pomaga rodzeństwu , a to mnie wkurza to plus paplanie jego o wszystkim, klepanie do obcych , obnażanie się ile zarabia, czyim autem jezdzi sprawia że jestem rozczarowana i uciekam w świat marzeń , wiesz tak mi się wydaje. Co do decyzji o urywaniu to ja niekiedy bardzo chciałam się kumplować z chłopakiem, który mi się nie podobał a startował , nie chciałam marnować naszego czasu , nie chciałam krzywdzić ale oni wtedy decydowali że będzie koniec
Chyba mam już odpowiedz popcorn : poczytałam o zdradzie emocjonalnej , są wypisane przyczyny, czego nam brak że sięgamy po takie uciec zki, no i jedna przyczyna pasuje :
"Zdrada jest sygnałem, że w danej relacji czegoś zabrakło. W jednym związku brakującym elementem będzie czułość, w drugim rozmowa, w trzecim zrozumienie, w kolejnych wsparcie, komunikowanie i spełnianie wzajemnych oczekiwań." w moim przypadku jest wszystko poza ostatnim, chłopak nie spełnia moich oczekiwań tzn nie potrafi być bardziej powściągliwy w swoich wypowiedziach, zwłaszcza ze widzi kogoś po raz 1. na oczy , a po 2 bardzo dużo uwagi, pomocy fizycznej i finansowej lokuje w rodzinkę, ja nie mogę się w to wtrącać, ani komentować, ale czasem czuję się zaniedbana,choć on się stara jak może by pogodzić to, jeżdzi jak tylko może, dobrze że pomaga , dba ale jesli tak będzie całe życie to cóż szczególnie nasz budżet ucierpi jeśli byśmy pomysleli o czymś powazniejszym
----------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim. Jest to sprzeczne z Regulaminem Forum, a jednak robisz to nagminnie. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z pozdrowieniami, Olinka
No to zatoczyliśmy koło i zupełnie niespodziewanie znaleźliśmy w punkcie wyjścia To nie wspomnienie o Casanovie jest Twoim problemem. To Twoje uczucia i wątpliwości względem obecnego faceta leżą jak długie
No to zatoczyliśmy koło i zupełnie niespodziewanie znaleźliśmy w punkcie wyjścia
To nie wspomnienie o Casanovie jest Twoim problemem. To Twoje uczucia i wątpliwości względem obecnego faceta leżą jak długie
To prawda, niestety.
Projektowanie jednak wizji szczęśliwości z gościem marzącym o byciu utrzymankiem (bo tak odbieram marzenie o ferrari i życie playboy'a) i porównywanie tego, "co by było, gdyby się zdarzyło" z życiem u boku tego "dobrodusznego misia na każde wezwanie" z rodzinką na grzbiecie nie wróży zbyt dobrze na przyszłość.
Zresztą, jaka różnica, czy obecny chłopak ma rodzinę, na której mu zależy, czy byłby sam, jak palec.
Jest otwartą księgą, nie zaś starodrukiem z "Ksiąg Zakazanych" Watykanu, nieprawdaż?
popcorn Kochana, wątpliwości to może nie, bo chcę z Nim być, ale drażni mnie to strasznie, może ja za dużo dumam, a to że tamten cudny by był a to że z tym znowu będziemy kiedyś utrzymywać całą jego familię a sami sobie na nic nie pozwolimy.Chociaż On twierdzi, że pomaga póki może ale [przecież marnuje i tak swój czas, chłopak dobija do 30, pracuje, jest zaradną osobą ale nie ma nic dla siebie , nic się nie może dorobić, bo rodzince pomaga.
Excop ma to znaczenie, bo Jego rodzinka biedna i święta, no i zawsze otrzyma od Niego wsparcie, nie powiem, ja pewnie też bym je dostała, bo jak mówi traktuje mnie jak rodzinę, ale tak się nie da jechać , że ze wszystkimi i dla wszystkich dajesz z siebie 100%, jest dorosły, Oni też , to chyba powinni się ogarnąć, rozumiem pomoc dorazna, ale nie na stałe, co to za przyszłość?
Co do tamtego, wydającego się ideałem, pamiętam jak ta dziewczyna przez którą Go zapoznałam powiedziała o Nim śmiejąc się , że jest to taki lovelas i że bardzo posłuszny wręcz pantoflarz.Nie wiem czy żartowała, heh czemu ja mam to w głowie po tylu latach..
popcorn Kochana, wątpliwości to może nie, bo chcę z Nim być, ale drażni mnie to strasznie, może ja za dużo dumam, a to że tamten cudny by był a to że z tym znowu będziemy kiedyś utrzymywać całą jego familię a sami sobie na nic nie pozwolimy.Chociaż On twierdzi, że pomaga póki może ale [przecież marnuje i tak swój czas, chłopak dobija do 30, pracuje, jest zaradną osobą ale nie ma nic dla siebie , nic się nie może dorobić, bo rodzince pomaga.
Excop ma to znaczenie, bo Jego rodzinka biedna i święta, no i zawsze otrzyma od Niego wsparcie, nie powiem, ja pewnie też bym je dostała, bo jak mówi traktuje mnie jak rodzinę, ale tak się nie da jechać , że ze wszystkimi i dla wszystkich dajesz z siebie 100%, jest dorosły, Oni też , to chyba powinni się ogarnąć, rozumiem pomoc dorazna, ale nie na stałe, co to za przyszłość?
To Twoja wiedza, Agnieszko. My znamy tylko wycinek, który ujawniałaś po trochę.
Mimo wszystko uważam, że część Twoich problemów z obecnym partnerem polega jednak na porównaniu marzeń o życiu z obibokiem z "pomysłem na życie", ale jakże atrakcyjnym przecież i zderzenia z prawdziwym życiem we dwoje, ale z nie tym... To drugie przeważnie przegrywa, niestety.
wiesz, mam problem, bo nie wiem czy w przypadku obecnego chłopaka to nie jest tak , że przymykam oko na zbyt wiele, w sensie zwracam delikatnie tylko uwagę.Pogubiłam się w granicach. Nie chcę marudzić mu, delikatnie rozmawiam, ale z 2 str paplanie to nie jest aż taka tragedia , a pomoc może faktycznie będzie tymczasowa ;/ a jeśli nawet nie, może to nic co by nam jakoś przysparzało problem. a tamten wciąż w mojej głowie, choć na chwilę każdego dnia o Nim myślę , to bardzo bardzo dziwne, ale staram się zmieniać myślenie
heheheheheeheh
polskipolak padłam, po prostu nie sądziłam, że tak się ubawię i wyleczę na tym forum. Mój Drogi, a po co ja bym miała ukrywać cokolwiek na anonimowym forum?? po 2 mam zasady i nie poszłabym po 2-3 spotkaniach z facetem do łóżka więc on mógł sobie leżeć i czekaćnie wiem jaki on tam jest w łóżku i nie wnikam,wiem że jest słaby jeśli chodzi o komunikację, tematy miał zawsze jakieś płytkie, typ marzyciela, kiedys zaąrtował że marzyu mu się ferari i być playboyem , sądzę że jak w każdym żarcie było ziarnko prawdy
stwierdził że moje marzenia są takie przyziemne.
Wywnioskowałem to po tym, że w pierwszym poście pisałaś o spotkaniach, a kilka postów później dodałaś jeszcze, że był u Ciebie i motyw z łóżkiem. Tak jakbyś od razu nie powiedziała wszystkiego.
Ale tak jak pisałem wcześniej mogę się mylić i proszę o wybaczenie i łagodny wymiar kary ;-)
Mam takie spostrzeżenia pewnie dlatego, że moja była też nie powiedziała mi o wszystkim od razu tylko co chwile dowiadywałem się czegoś nowego...
W każdym razie, cieszę się, że Cię w jakiś sposób rozbawiłem :-)
agnieszka2087 napisał/a:heheheheheeheh
polskipolak padłam, po prostu nie sądziłam, że tak się ubawię i wyleczę na tym forum. Mój Drogi, a po co ja bym miała ukrywać cokolwiek na anonimowym forum?? po 2 mam zasady i nie poszłabym po 2-3 spotkaniach z facetem do łóżka więc on mógł sobie leżeć i czekaćnie wiem jaki on tam jest w łóżku i nie wnikam,wiem że jest słaby jeśli chodzi o komunikację, tematy miał zawsze jakieś płytkie, typ marzyciela, kiedys zaąrtował że marzyu mu się ferari i być playboyem , sądzę że jak w każdym żarcie było ziarnko prawdy
stwierdził że moje marzenia są takie przyziemne.
Wywnioskowałem to po tym, że w pierwszym poście pisałaś o spotkaniach, a kilka postów później dodałaś jeszcze, że był u Ciebie i motyw z łóżkiem. Tak jakbyś od razu nie powiedziała wszystkiego.
Ale tak jak pisałem wcześniej mogę się mylić i proszę o wybaczenie i łagodny wymiar kary ;-)
Mam takie spostrzeżenia pewnie dlatego, że moja była też nie powiedziała mi o wszystkim od razu tylko co chwile dowiadywałem się czegoś nowego...W każdym razie, cieszę się, że Cię w jakiś sposób rozbawiłem :-)
hehehe oj polaczku Drogi nagroda Ci się należy , nie kara )) POzdro z serducha
))
To mówisz że jak chłopakowi się podoba dziewczyna to zrobi dużo by się spotkać? przełamie niesmiałość? i nie ma takiego pojęcia jak brak czasu?
Haha, tak wygląda właśnie nieskonsumowana chuć . Nieraz ci się to jeszcze przydarzy
.
46 2016-02-12 22:51:24 Ostatnio edytowany przez cyga.89 (2016-02-12 22:53:12)
witam chcialbym podzielic sie tutaj glupota jednego kolesia,moja znajoma,wspaniala matka 4 dzieci,czula,kochajaca osoba przezyla zalamanie przez jednego palanta,bo znudzilo mu sie bycie ojcem i wolal imprezy,ona nie pijaca ,nie imprezujaca,dzieci sa zawsze najwazniejsze,i zostawil ja dla malolaty ,lubiacej pic i cpac,ktorej zabrala dzieci opieka nie rozumiem jak mozna zostawic taka dziewczyne.....byli razem 8 lat....
Problem wrócił. Wczoraj byłam z obecnym chłopakiem u Jego rodziny, spacerujemy a On mnie pyta gdzie odpływam, o czym myślę i zgadł po kilku próbach , że o tamtym chłopaku. Widziałam jak posmutniał, potem dopytywał z uśmieszkiem o Niego, powiedział mi że zrobił się trochę zazdrosny.
Ja nie wiem jak mam się wyleczyć , proszę pomóżcie, mam ogromne poczucie winy poza tym chyba czegoś mi brak w związku, może tamten był idealnie zdrowy, ten ma poważne problemy ze skórą, ale nie mam pojęcia skąd to się bierze, ja wciąż myślę o tamtym, choć wiem że nigdy się już do mnie nie odezwie itd wydaje sie że straciłam jedyną szansę na ideał życia
Podstawowym błędem jest wchodzenie w związek mając w głowie poprzedniego. Myslisz, że obecny chłopak dobrze sie z tym czuje jak myślisz co chwile o byłym?
Dzięki michal, tak wiem. ale co ja mam zrobić by wyjść z tego?
nie byłam z tym gościem, spotkaliśmy się kilka razy, nie wiem czy Ci się chciało czytać, mieliśmy się spotykać ale nie wyszło przez moje zachowanie, ale z 2 str jakby Mu zależało to mimo rzekomej niesmiałości kontaktowałby się częściej ?
Troszke czytałem. Zacznijmy od tego czy jesteś szczęśliwa z obecnym i czy kochasz go?
Troszke czytałem. Zacznijmy od tego czy jesteś szczęśliwa z obecnym i czy kochasz go?
Byłam szczęśliwa ale ostatnio pojawiły się problemy, za bardzo jest za rodziną. On jest DDA i chyba ma problem ale nie z alko tylko nadmierną troską o rodzinę
Boję się że zawsze będę gdzieś dalej
michal3108 napisał/a:Troszke czytałem. Zacznijmy od tego czy jesteś szczęśliwa z obecnym i czy kochasz go?
Byłam szczęśliwa ale ostatnio pojawiły się problemy, za bardzo jest za rodziną. On jest DDA i chyba ma problem ale nie z alko tylko nadmierną troską o rodzinę
Boję się że zawsze będę gdzieś dalej
Boisz się,że będziesz na drugim planie? Przecież on dla Ciebie nie jest na pierwszym, dlaczego oczekujesz czegoś, czego sama nie dajesz?
michal3108 napisał/a:Troszke czytałem. Zacznijmy od tego czy jesteś szczęśliwa z obecnym i czy kochasz go?
Byłam szczęśliwa ale ostatnio pojawiły się problemy, za bardzo jest za rodziną. On jest DDA i chyba ma problem ale nie z alko tylko nadmierną troską o rodzinę
Boję się że zawsze będę gdzieś dalej
DDA ? To potwierdzone czy tylko takie Twoje przypuszczenia? Może akurat przesadzasz?Porozmawiaj z nim o tym. Powiedz mu to co tutaj napisałaś. Skoro byłaś szczęśliwa to dlaczego ciągle myślałas o byłym? Myśle, że powinnaś sobie przemysleć czego chcesz. Bo skoro masz być w obecnym związku nieszczęśliwa i ciągle myśleć o tym kolesiu to robisz krzywde nie tylko sobie ale też partnerowi.
Kochani, to już 6 lat minęło od poznania tego chłopaka a ja wciąż nie umiem sobie darować, smucę się niemalże każdego dnia. Wiem, że chłopak był nieśmiały, wstydził się , pewnie potrzebowął czasu. Napisałam do niego niedawno czemu milczy od półtorej roku , czy się obraził. Odpisał po kilku dniach że absolutnie nie.Wytłumaczyłam Mu że chciałam się z Nim spotkać wtedy gdy mi proponował, ale miałam na głowie dużo spraw i nie dałam rady, a on na to że co się odwlecze, nie uciecze i myśli że będie okazja się spotkać w moim lub w jego mieście , to było półtorej miesiąca temu ,, no i cisza ...
Bardzo ładnie byśmy razem wyglądali i czuję że straciłam coś niesamowitego błagam pomóżcie mi
Kochane/Kochani spróbowałam, do 3 razy sztuka najpierw wyciągnęłam rękę, pozniej On po naszym spotkaniu przypadkiem wypisywał, chciał się spotkać, ale nie miałam czasu, przeprowadzałam się , miałam kłopoty itd. No i ja spróbowałam teraz nawiązać nić porozumienia
kurde najchętniej to bym go śledziła i doprowadziła do niby przypadkowego spotkania, tak bardzo mi zależy aby się z NIm spotkać, jednakże dzieli nas 130 km, więc nie jest łatwo z tym śledztwem w praktyce , eh
56 2016-07-10 11:32:21 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-07-10 11:36:12)
Jezu dziewczyno czy ty rozumiesz slowo NIE? Ten chlopak nigdy nie byl toba zainteresowany. To głupota czy desperacja? Podejrzewam, ze on ma ciebie za wariatke jakas co go nęka od kilku lat.....
57 2016-07-11 13:38:29 Ostatnio edytowany przez dziewczynakryminalisty (2016-07-11 13:46:30)
Aga...
pierwsze co, to przeczytaj sobie wszystkie swoje posty. Tak spokojnie. I pomyśl, czy na pewno straciłaś szansę na prawdziwą miłość...??? Przecież nie znasz tego chłopaka, widzieliście się parę razy w dyskotece, dwa czy trzy spotkaliście.... Ty nic o nim nie wiesz. Tak jak któryś z moich przedmówców już napisał: żyjesz w iluzji miłości idealnej.
To, że Twój obecny chłopak jest super kochany itd. nie znaczy, że to co do niego czujesz jest właśnie tym uczuciem miłości. Nie znam Cię, jesteś troszkę ode mnie starsza ale najchętniej powiedziałabym: "HALO! DZIECKO zejdź na Ziemię". I to wcale nie w negatywnym kontekście ale po to żebyś się obudziła. Zastanów się czy warto brnąć w relację w której teraz jesteś i czy to co czujesz jest tak silne, że chcesz dalej budować wspólną przyszłość.
A tak już podsumowując to co napisałam: To, że czujesz motylki w brzuszku, że tamten wydaje Ci się ideałem, księciem, że straciłaś szansę prowadzi Cię do niebezpiecznego punktu. Sama mam koleżankę, która od kilku lat "czeka" na coś co się nigdy nie wydarzy, uważa, że straciła szansę na coś co się mogło rozwinąć. Ale nie mogło, bo on tego nie chciał. Spędzili ze sobą miłe chwile i tyle - a ona cały czas się łudzi i nie może sobie normalnie ułożyć życia. Nie wiem z czego to wynika, bo dziewczyna jest ładna, mądra, bardzo dobrze wykształcona a jednak gdzieś sobie "wbiła nie to co trzeba do głowy" i tak trwa w tym. Widzę u Was podobieństwo
Powodzenia i pamiętaj, że czasami można szybko zderzyć się z rzeczywistością !
aaa... wydaje mi się, że on nie chciał się wtedy z Tobą umówić, bo się z kimś spotykał
[EDIT] nie przeczytałam Twojego ostatniego posta. Jeśli takie rzeczy pisze wiedząc, że proponujesz spotkanie to uwierz mi, że nie zależy mu tak jak Ty byś chciała. I to mogę Ci zagwarantować.
Dziewczyny BARDZO wam dziękuję. Wiem , wiem, że to dziecinne, choć osoby które mnie znają w życiu by mnie nie podejrzewały. Ja nie mam pojęcia skąd się to bierze . Tak jak w opisanej dziewczynie, tak, jesteśmy bardzo podobne, mam nadzieję że to nie ten sam chłopak chociaż eh, mam chłopaka który jest opiekunczy, czuły, zaradny , jest mi fajnie z Nim spędzać czas, mamy plany, a ja zamiast się tym cieszyć i doceniać myślę wciaż o tamtym, żałuję, obwiniam się.BO kiedy On chciał się spotkać to ja nie mogłam na serio, przeprowadzałam się, zmieniałam pracę, dużo się działo. A teraz wyciągnęłam rękę i nic. Gdybym wiedziała, że mu nie zależy totalnie na mnie byłoby mi łatwiej a tak mam poczucie , że ja Go skrzywdziłam, onieśmieliłam i zniechęciłam do siebie.To mnie dobija.
Wiem, że on przez ten cały czas jest sam. Dziwne ...
Wciąż mam w głowie, że gdybym wtedy się spotkała to inaczej to wszystko by się potoczyło. Ulżyło mi że tu napisałam, może pomożecie mi zrozumieć siebie, bo ja naprawdę nie kumam, nie mam kontroli nad tym myśleniem. Mam bardzo dobrego faceta, a tamten wydaje się być już w ogóle ideałem.Wiem, że wspominał do naszej wspólnej znajomej że się mnie wstydził. Wiecie jaki to żal dla mnie? a ja głupia tak zareagowałam. Z drugiej strony kiedy była możliwość znów się spotkać, bo byłam w jego okolicach, on się nie stawił zasłaniając się zmęczeniem. Też Go spróbowałam zrozumieć, że tak mogło być, zawiłe to. Może zakochany, zaangażowany na skrzydłach by przyleciał jak mój chłopak, pokonał każdą odległość, dążył do kontaktu. No, ale 2 strona medalu, kiedy tamten chłopak chciał się spotkać z kolei ja miałam zamieszanie i nieumiejętnie to wszystko poprowadziłam ja oszaleję , nawet u psychologa byłam ale mi nie pomógł. Z pozoru nikt by mnie o to nie podejrzewał, jestem wesołą, miłą , uczynną osobą, lubię pomagać, ale sama sobie nie umiem, po prostu nie daję rady i to trwa tyle czasu a ja jak obłąkana tyle bym dała za spotkanie z nim, odkrycie kart
A skąd pewność, że nikogo nie miał/nie ma ? :-)
dziewczynakryminalisty dzięki za zainteresowanie Twój nick jest niezły
, wiesz co mam pewność, po 1. sama Go o to spytałam pół żartem pół serio, po 2 on sam powiedział że nie odzywał się, bo sądził że kogoś ma i nie wypada, co ładnie o Nim świadczy, że nie pakuje się z butami ...
po 3 ma status na fb wolny, wciąż sam, ewentualnie w towarzystwie koleżanek, sam twierdzi że nie ma szczęścia do dziewczyn, to jego zdanie. Spotykać myślę że się mógł z kimś, miał zdjęcia z grilla itd np z taką jedną, ale sam Ją podsumował że jest nie za bardzo w jego typie. Dziwne to : taki zadbany, wykształcony, kulturalny i sam, no przez moją głupotę, emocjonalność, bo pewnie coś by z tego było, czuję to dlatego pluję sobie w brodę. tak chciałam przeżyć życie by nie żałować niczego dlatego po raz ostatni wyciągnęłam do Niego rękę ale cóż ...za pózno. Sam kiedyś prosił o numer przez znajomą i wychodził z inicjatywą ale rzadko, czekał na mój odzew, zwyczajnie nieśmiały, albo zraniony chłopak, a ja się tak zachowałam :(nie umiem sobie z tym poradzic. Moja dusza z jakiegoś powodu bardzo chce się z Nim spotkać, coś ją ciągnie
62 2016-07-11 21:54:17 Ostatnio edytowany przez dziewczynakryminalisty (2016-07-11 21:55:48)
Dosłownie masz tą przypadłość co moja koleżanka :-) ona też "monituje" swojego chłopaka. No ale nie o niej...to miał być tylko przykład jak można zabrnąć. Z jakiegoś powodu o nim myślisz tyle czasu, jesteś jednak z kimś innym związana... Takie błędne koło. Tego swojego chłopaka w pewien sposób oszukujesz a o tamtym nie możesz zapomnieć. Może jesteś z tych osób które potrzebują "wiedzieć do końca"? Nie chce Ci niczego narzucać, bo też pewnie nie napisałaś wszystkiego ale masz chyba dwa wyjścia: zadzwonić do niego i się po prostu umówić na spotkanie jeszcze raz. Jeśli stwierdzi, że nie chce no to masz odpowiedź(już naprawdę ostateczną). A chyba tego potrzebujesz bo trzymasz się każdego jego gestu i szukasz winy w sobie - notabene której nie ma!!! :-) druga opcja: zostawić obecnego, funkcjonować przez jakiś czas sama i wtedy szukać kogoś nowego.
Nick... Prawdziwy :-) B-) hehe
Wiesz co absolutnie nie zadzwonię, pisałam przecież półtorej miecha wczesniej więc to by było mega poniżające. WIe, że teraz ruch należy do Niego, ale się ociąga i wygląda na to, że już się nie odezwie. Co do chłopaka kurcze nie chcę Go zostawiać, nie mam dużego powodu póki co. Dziwne to, że mam dobrego chłopaka, który się stara a tu myślę o tamtym , żałuję. No wiesz moim zdaniem wina jest moja - bo zbyt emocjonalnie zareagowałam dawno temu a nie powinnam bo chłopak się mnie wstydził a ja dowaliłam tekst. A ciężko pozniej tak normalnie to odkręcić.Niepotrzebnie się uniosłam i tego żal. A może ja wynajmę tego Twojego kryminalistę i go pośledzi ?
eh żartuję sobie , ale nie jest mi do żartów ostatnio, bo w środku mnie wciąż to wspomnienie i myśli o chłopaku, z którym mogłam być
Poza tym nie mam gwarancji,że gdy poznałabym kogoś nowego to nie myślałabym o tamtym, tak było nawet gdy spotykałam się z innymi chłopakami w międzyczasie od czasu do czasu. Nie umawiałam się na kolejne spotkania, w głowie miałam tamtego.Choć w sumie Go nie znam na tyle, wydaje mi się kimś wyjątkowym
Aga właśnie dlatego, że go nie znasz on wydaje Ci się kimś wyjątkowym. Teraz dzielisz codzienność z kimś innym, znasz swojego chłopaka i wiesz czego możesz się po nim spodziewać i już dla Ciebie wyjątkowy nie jest - bo tamtego masz w głowie.
Jeśli nie chcesz zadzwonić to też nie możesz czekać w nieskończoność. Tutaj nie ma niczyjej winy, słuchaj to jest facet... Mężczyzna. Dorosły w dodatku. Jakiś jeden Twój tekst uwierz mi po takim czasie, gdyby chciał poradziłby sobie z nim. Zresztą to nic takiego, że miałaś dużo spraw na głowie...