Cześć dziewczyny :-)
Proszę o poradę i wasze doświadczenia.
Mam 22 lata. Od liceum do prawie końca studiów spotykałam się z chłopakiem, w sumie 5 lat. Było między nami coraz gorzej, facet miał kilka innych na boku, w dodatku ograniczał mnie w każdej dziedzinie mojego życia- przeszkadzało mu to że chce iść do pracy i uczyć się dalej. Oczywiste jest to, że go zostawiłam, bo był dla mnie zbyt męczący.
Od prawie pół roku mam dobrą pracę, zaczęłam magisterkę i ogólnie bardzo dobrze mi się układa. Natomiast jeśli chodzi o miłość, no cóż. Nie sądziłam że kiedyś tak będzie, ale ja kompletnie nie mam ochoty na randki. Ostatnio poznałam miłego chłopaka, jest w moim wieku, początkowo mi się spodobał- ale teraz coraz cześciej nie mam ochoty na spotkania z nim. Czy Wam też kiedyś się tak zdarzyło że po rozstaniu, nie chciałyście się z nikim wiązać? Teraz w końcu czuję po tych 5 latach że mam czas dla siebie, mogę się rozwijać. Zauważyłam, że przeszkadza mi to że muszę gdzieś wyjść np. Z tym kolegą, a tym czasie mogłabym poświęcić czas dla siebie. Czuję się przez to egoistką. Chcę się rozwijać, uczyć języków, osiągnąć coś. W sprawach sercowych czuję się wypalona. Czy to dobrze? Rozstanie z poprzednim chłopakiem bardzo przeżywałam a teraz z dnia na dzień czuję, że to serce regeneruje się i chyba dochodzi do siebie.
Drugie pytanie,
Kiedy przyszła do Was miłość po rozstaniu? Chciałabym kiedyś kogoś poznać, ale teraz czuję że to nie mój czas. Pracuję z kimś, jest 9 lat starszy, czuję do niego jakiś dziwny "pociąg" ale peszy mnie to, że to facet sporo starszy. Coraz częściej sam mnie zagaduje i nie ukrywam, że w tym przypadku serce mi bije mocniej :-) czy to możliwe aby taki związek się udał?jak wy zapatrujecie się na związki ze starszym facetami?
Doradźcie mi dziewczyny.