Witajcie , na początku chciałam przeprosić jeśli temat powtarzam ale brak mi już siły .
Mam 24 lata mam perspektywy marzenia plany jak każda dojrzała kobieta , problem w tym że do tanga trzeba dwojga .
Kiedyś wierzyłam w przeznaczenie bo jak tu nie wierzyć skoro cały czas się zrywało i wracało do tego Jednego jedynego .
Kiedys już odeszłam przez gre powiedzialam bedac uniego w domu ze jesli zamierza grac niech odwiezie mnie do domu to byl koniec .
Ale po dlugim czasie rozlaki nasze losy sie znowu splataja ... okazuje sie ze zablokowali mu konto w grze i nie zamierza w nia grac umawiamy sie na piwo jest milo sympatycznie moi rodzice zli jego tez ale my swoje .
wkoncu zamieszkalismy razem (glownie moja decyzja) on znowu zaczyna ciagle grac nie ma przyjaciol po za tymi w grze ja nawet o kochanie sie musze blagac co dla mnie jest zdeczka upakarzajace .
wkradla sie rutyna kiedys pracowalismy razem teraz na innych zmianach mijamy sie .
najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja sama ze soba nie jestem szczesliwa .
nie jeste typem domownika a czuje sie zamknieta w tych czterech scianach dzis usiadla i zastanawialam sie co moglibysmy razem zrobic i nie mialam pomyslu my nawet nie potrafimy rozmawiac mimo iz jest moim narzeczonym . wczoraj siostra zostawila mi zaproszenie na swoj slub mialam ochote sie rozplakac ona taka szczesliwa a ja ? zdalam sobie sprawe ze nie jestem .
Bylam szalona imprezowiczka koeldzy imprezy gadki o autach d rana corka mechanika a dzis czuje sie jak uwieziona w jakies skorpie nie mam ochoty wychodzic mam ochote plakac pod kocem ...
wydaje sie ze mam dwa problemy jeden z soba a drugi z mezczyna co robic ?
Wybaczcie jezeli temat juz byl.