Nie wiem od czego zaczac to juz 3 tygodnie od kiedy on zerwal nasz zwiazek. Ja mam 31 lat on 40.
Zwiazek zaczelismy rok temu w sylwestra z roza w jego reku pol roku bylo jak w bajce w lecie zaczely sie problemy.
Od poczatku wiedzialam ze pare lat temu jak go zostawila milosc zycia po 3 latach wyladowal u lekarza z diagnoza zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i depresja. Jak go poznalam ok 2 lata po tym wydawal sie zdrowy nie bral zadnych lekow wiecej etc. W lecie jego siostra odsunela sie ode mnie robila rozne zarzuty ze jestem nieautentyczna w komunikacji z ludzmi, ze sie stroje, maluje nie jestem soba i nie moze mi ufac. Jego przyjaciel singiel tez sie od nas odsunal rzekomo bo jestem trudna. Moj facet teraz ex wpadl w stan depresyjny w lecie i obwinial mnie za to i za to ze jego siostra i przyjaciel sie odsuneli. Dalej bylismy razem byly cudowne chwile, ale generalnie ciagle ups i downs. On potrafil jednej godziny dla nas gotowac obsypywac mnie kwiatami a pare godzin pozniej krytykowac mnie, robic mi zarzuty i w ogole zmienial nastroj. On pracuje z domu, wiele osiagnal jest bardzo inteligentny. Niewiele robi a dobrze mu placa. Niestety on nie widuje przez to ze pracuje z domu czesto ludzi i ma troche fobie. Ja jestem niezalezna nigdy nie korzystalam z jego dobytku. Bylismy w jesieni 2 tygodnie razem na urlopie to bylo jak sielanka. On ja i jego pies, ktorego tez pokochalam. W grudniu zrobil mi najpiekniejsze urodziny w zyciu, zachecil ze koniecznie musze spedzic Swieta z jego rodzicami i z siostra. Bylo naprawde ok z siostra w miare, nawet gotowalam im polskie jedzenie (sa Niemcami) mieszkamy zagranica. Potem nalegal na wspolnego sylwestra na ktorego sie bardzo cieszylam bo to w koncu nasza rocznica miala byc. Ustawil nas ze znajoma parka i to mial byc przyjemny wieczor i pocalunki o polnocy z szampanem...
Jak dojechalismy na miejsce nie patrzyl mi w oczy nie rozmawial ze mna prawie, probowalam ratowac sytuacje i rozmawialam z ta parka generalnie o 12 w nocy tysiace par dookola calujacych sie a on nie mogl mi spojrzec w oczy stal przede mna facet w ciele mojego ukochanego ale nie on spanikowalam i zaczelam go przytulac calowac mowic jak cudny to byl rok, a serce mi rozpadalo sie na kawalki. On po 10 min sie zorientowal co sie wlasnie stalo i jakos znormalnialo. Tak czy siak zachowywal sie niefajnie dogadywal mi co potem potwierdzila moja kolezanka, ktora tez z nami tam byla, ze byla zszokowana jak on sie odzywal do mnie. Nastepnego dnia niby nic, ale mnie to wszystko gryzlo spytalam wprost ze musimy wyjasnic co sie stalo przyznal ze mial juz pare dni depresje po wyjezdzie rodziny (mieszkalismy osobno nie moglam non stop widziec co z nim i jak z nim) i ze to ze jestem taka niepewna siebie w tym zwiazku dobijalo go czesto i ze ciezko mu sobie wyobrazic przyszlosc. On karmil mnie tekstami ze bede matka jego dzieci, od poczatku bylo jasne ze oboje chcemy dzieci, mowil ze kocha, zabieral do rodziny kolegi ktorzy maja 3 dzieci, pokazywal to o czym marzylam. Nigdy za to nie chcial naprawde zamieszkac ze mna a chcial "na probe", ze jak sie spodoba to zostaniesz. Nigdy nie dal mi jasnej odpowiedzi, ze chce ze mna spedzic zycie, to poglebialo moja niepewnosc siebie w tym zwiazku. Nie zdradzal tego jestem pewna, ale zawsze musial czatowac ze znajomymi kobietami etc. W lozku bylo nam dobrze on od 20 lat jest fetyszysta jak w 50 shades of gray, ja sie w tym odnalazlam i jego fetyszu na latex. Czasem wspominal ze tak naprawde nie lubi byc dominujacy w lozki i ze jego ex milosc zycia taka byla i chcial z nia zyc, ale ona po 3 latach odeszla z dnia na dzien. Ja raczej nie bylam dominujaca... Nie wiem co dalej brakuje mi naszego zwiazku dobrych chwil ktorych tez sporo bylo, pracowalam i staralam sie miec dla nas czas, zwiazek byl priorytetem a zostalam z niczym. Poza praca i garstka kolezanek nie mam nikogo mieszkam zagranica od lat. Jest jeszcze cos warte do wspomnienia. Po Sylwestrze twierdzil ze kocha i ze damy rade. Namawial na wizyte u mojego psychoterapeuty (poszlam od grudnia sama zeby popracowac nad moja pewnoscia siebie). Poszlismy razem psycholog stwierdzil ze sie roznimy mocno, ale nie powiedzial ze nie damy rady. Jak on ze mna zrywal przez telefon to powiedzial ze "to koniec nawet psycholog stwierdzil ze nie pasujemy do siebie nie damy rady zabieramy sobie szanse na dobre zycia". Od tego czasu nie mamy kontaktu rzeczy jego i podarunki od niego oddalam mu przez znajoma on jej dal moje rzeczy. Nie mamy kontaktu boli nie wiem co dalej. Tesknie i serce peka
Nikt nie podzieli sie porada, obiektywnym spojrzeniem... ? Jak dalej zyc po czyms takim
Obiektywnie ?
Dobrze sie stalo.Powinnas sama zakonczyc ten trudny zwiazek.
Po co Ci ktos taki, z problemami psychicznymi ? Ty jemu nie pomozesz, a on Cie sciagnal by na dol.
Niech wraca do tej swojej bylej.Albo niech zyje marzeniami o niej.
Daj sobie szanse na lepsze zycie.Na to, zebys Ty byla ta najwazniejsza.
no nic moze ktos sie jeszcze odezwie
Monika, kwiatuszku, niestety ale trafiłaś na osobę z zaburzeniami psychicznymi. On powinien być pod ciągłą opieką terapeuty i leczyć się farmakologicznie. Z tobą wszystko jest ok, nie daj się po prostu zmanipulować. Nikt zdrowy nie zmienia się co 5 minut, a co 10 odpycha, a potem mówi, że kocha. W końcu tkwiąc w takim czymś można samemu nabawić się takich toksycznych myśli i zachowań.
Chroń siebie i swój dobrostan psychiczny. Co zamierzasz?
Moniko, trzymam kciuki, zeby zaburzeniec dalej trwał w swoim postanowieniu na NIE- zamknij ten rozdział swojego zycia i uznaj go za zły czas dla ciebie. Nie zbudujesz zdrowego i satysfakcjonującego cię związku z człowiekiem, ktory ma zaburzenia psychiczne i to aż tak powazne, jak ten facet. To dla ciebie droga donikąd. Naszarpiesz sie dziecko, nachodzisz ze znakiem zapytania nad głową, a i tak niczego nigdy nie bedziesz pewna. Raz bedziesz myslała, że jesteś dla tego człowieka Bóg wie kim i bedziesz miała podstawy do tego, by tak sądzic, a za chwilę runie cały twój świat, a wszystko, w co uwierzyłaś okaże się wymyslonym mitem. Ledwo przyzwyczaisz się do mysli, że nic z tego nie bedzie, swoje odcierpisz, gdy nagle nastapi nagły zwrot akcji i znowu bedziesz stawiana na piedestale niemalże. To nienormalne- nie pchaj sie w ten obłęd. Nie ma takiej mozliwości, żeby z czubkiem udało się komuś normalnie i stabilnie żyć- to jest po prostu niemozliwe. On może byc nie wiadomo jak inteligentny, oczytany i bóg wie jaki genialny, ale do zwiazku z kobietą on się nie nadaje- nie nadaje się i już. Nie przeskoczysz czegoś takiego. Daj sobie spokój z tym człowiekiem- do niego pasowałaby bardzo specyficzna kobieta, taka po której wszystko spływałoby jak po kaczce- są takie kobiety, ty taka jednak nie jesteś. Do tego wszystkiego ten jego seks- facet ma jakies zapędy sadystyczne. On ma dużo poważniejsze zaburzenia niz to przedstawiono tobie. Moim zdaniem widziałaś tylko czubek góry lodowej- uciekaj z tej znajomości.
Bardzo Wam dziekuje kobietki za wsparcie i spojrzenie na ten toksyczny juz byly zwiazek...
Przeczytalam tez caly watek "Starosc z narcyzem" i musze powiedziec, ze to bylo tak jakbym w 98% czytala o nim i o nas. Mija miesiac od dnia, kiedy zostawil mnie pod byle pretekstem przez telefon. Przed zerwaniem 2 dni wczesniej zapewnial, ze kocha, ze damy rade.
Dzieki obu watkom na forum i waszym wiadomosciom i wsparciu moich trzech zaufanych kolezanek w realu nie napisalam do niego ani raz od zerwania, nie odezwalam sie choc mialam chwile, ze prawie bylam gotowa cos mu wyslac. Dzis jestem dumna, ze sie nie ugielam. Stracillabym resztki szacunku do samej siebie, a jemu dala poczucie, ze moze ze mna robic co chce i utwierdzilabym go w przekonaniu, ze dobrze ze to skonczyl.
Bogaty, inteligentny facet, ktory gardzi wszystkim co ma i kim jest na pozor pewny siebie, dusza towarzystwa, a w srodku niepewny siebie jeszcze bardziej niz ja. Coraz nowe i wieksze auta, gadzety, coraz to dziksze doznania w lozku.
Jako czterdziestoletni facet utrzymuje kontakty kolezenskie z wszystkimi swoimi ex a bylo ich pare. Dzis wiem dzieki watkowi na forum "Starosc z narcyzem" ze on nie robi tego, bo naprawde chce dobrze dla tych kobiet-ex, ale robi to dla siebie, zeby zagluszyc jakies tam swoje marne wyrzuty sumienia. Moze sie zdarzyc, ze za kilka lat on sie odezwie jak z d... trabka. Moze sie tak nie zdarzyc. Wzory, ktore do tej pory powtarzal wskazuja na to, ze tak sie pewnie zdarzy. Nie odbiore telefonu, nie odpisze wtedy jak gdyby nigdy nic. Zniszczyl moja pewnosc siebie, wyssal ze mnie co mogl dopoki mu to pasowalo z checia spedzal ze mna czas, ale to nie ma nic wspolnego z miloscia. On sie po prostu zakochuje w atrakcyjnej kobiecie, a potem jest ona atrakcyjna kobieta do lozka i do spedzania wolnego czasu, kiedy to jemu pasuje. Powinnam byla otworzyc oczy wiele razy, nie zagluszac intuicji i czerwonych lampek. Zbajerowana i zakochana ignorowalam je. Nigdy tak naprawde nie chcial ze mna na stale zamieszkac, kiedy zobaczyl, ze ja traktuje nas powaznie i ze rok razem w naszym wieku to juz COS znaczy, pod byle pretekstem wypowiedzi psychologa, ze sie roznimy, zostawil mnie jak gdyby nigdy nic.
Minal prawie miesiac, kazdy weekend organizowalam sobie cos byle nie siedziec w domu sama i patrzec w sciane. Ucze sie jazdy na nartach, ex mi to pokazal i wysmiewal, ze na stoku potrzebuje chusteczek do wytarcia nosa. Chcialam sobie teraz pokazac, ze bez niego tez cos potrafie i ze robie male postepy. Spedzilam mily weekend z siostra i jej rodzina, u niej moglam sie wyplakac i przejsc przez caly watek zwiazek z narcyzem na tym forum. Wiem, ze sobie poradze, ze wyjde na prosta i znow uwierze w siebie, ze kiedys znow bede miec blask i dobra aure jak nim go poznalam. Potrzeba czasu i motywacji do tego, zeby zajac sie soba i najblizszymi. Zastanawiam sie, dlaczego go przyciagnelam, dlaczego jego osoba i ten urok sprawia, ze polecialam i pewnie moglabym na niego poleciec znow jak lep na muchy Dziewczyny jak sobie radzicie i co powinam dalej robic, zeby bylo lepiej. dziekuje ze jestescie
Witaj Moniko.
Skoro przeczytałaś cały wątek pt."Starość z narcyzem", to wiesz przez co ja przeszłam i jak udało mi się wreszcie wyczołgać z chorego układu. Ostatecznie pomogła mi przeprowadzka. Minęło wiele miesięcy- prawie dziesięć. Dzisiaj za żadne skarby nie wróciłabym do tego piekła, jednak do końca życia nie zapomnę tej znajomości- coś potwornego.
Wracając do ciebie- dobrze, że pan zakończył z tobą. Uważam, że miałaś wielkie szczęście, bo gdyby on miał kaprys dalej cię zwodzić, to przecież ty dalej ciągnęłabyś to wszystko. On widocznie uznał, że nie będzie miał z ciebie żadnej pociechy, ponieważ za bardzo naciskałaś na to, by się okreslił, by dał z siebie troszkę więcej, niz on miał ochotę tobie dawać. Zostałaś więc odstawiona na półkę do piwnicy- może kiedyś przydasz się jeszcze temu panu, a może przykryje cię kurz i pajęczyna i zostaniesz tak w tej piwnicy na zawsze. Nie wiadomo, jak bedzie, ale spodziewać się możesz różnych zachowań. On może zadzwonić do ciebie w każdej chwili i nie będzie miał z tym żadnych problemów. Nawet przez chwilę się nie zawaha, jesli uzna, że z jakiegos powodu znowu mu się do czegoś przydasz- to zawsze mnie zadziwiało w facecie, z którym ja się spotykałam, ten totalny brak samokrytycyzmu, skromności i pokory wobec ludzi. Najpierw zrobił mi jakieś świństwo (na przykład, ni z gruszki, ni z pietruszki nie odezwał się do mnie w walentynki, chociaż dzień wcześniej normalnie ze mna rozmawiał- dzisiaj wiem, że on w walentynki musiał obskoczyć kilka innych jeszcze kobiet, ja byłam "bardzo tolerancyjna i wyrozumiała", więc o moje humory w razie czego on nie musiał się martwić, więc mogłam sobie poczekać i tak było wiadomo, że do niego wrócę), więc ja oczywiście zrywałam z nim. On w ogóle nie reagował na moje pełne patosu zerwanie, odczekał jakiś czas i potem dzwonił sobie do mnie, jak gdyby nigdy nic. Zero wyjaśnień, zero jakiegoś przepraszam- nic, po prostu sobie dzwonił. Tupet niesamowity. Normalny człowiek miałby jakąś refleksję, że może jednak tym razem przegiął, że właściwie to głupio tak dzwonić do kogoś, kogo potraktowało się po chamsku- tu tego nie było. Jemu nawet do łba by nie przyszło, że ktos naprawdę może miec go dość. Tak więc ten twój też może zachować się jeszcze tak, że staniesz i nie bedziesz mogła ochłonąć ze zdumienia. Przygotuj się na różne akcje, ale przygotuj sie też i na taką opcję, że on nie odezwie sie do ciebie już nigdy.
Jak możesz sobie teraz pomóc? No cóż- odradzam ci terapie, jako jedyną metodę wyleczenia ran po takim układzie. Terapie są dobre, ale to nie może być jedyna metoda. Tak naprawdę najbardziej potrzebny jest ci czas i absolutny brak jakiegokolwiek kontaktu, choćby paliło się i waliło. Zero kontaktu- to podstawa.
Napiszę ci z czym bedziesz radziła sobie najgorzej- ja, szczerze mówiąc, dalej sobie ztym nie radzę, z całą resztą gofna jakos juz się uporałam.
1. Nie będziesz radziła sobie z poczuciem niesprawiedliwości, więc przez jakis czas bedziesz wierzyła w karmę, że to niby on dostanie kiedyś za swoje, bo zło czynione wraca do człowieka itd.
2. Będziesz wyobrażała sobie, że ten facet zmieni sie dla innej kobiety i o tę inna on będzie dbał i że szkoda, że to ty nie możesz być na miejscu tej szczęściary.
3. Ciężko ci bedzie wybaczyć sobie samej to, że pozwalałaś pomiatać sobą byle czubowi, że powinnas odejść, gdy powinnas a tego nie zrobiłaś- dla siebie bedziesz najbardziej surowa.
Potem jeszcze do ciebie napiszę.
oliwia9195 jest dokladnie tak jak piszesz powtarzam sobie, ze on nie mysli o mnie, nie rozpacza tylko puka inna albo beka po wielkim obiedzie, ale na pewno o mnie nie mysli.
Zablokowalam go na fejsbuku i jego najblizszych ludzi ponownie tym razem mam nadzieje, ze na dlugo, bo nie moglam zdzierzyc ze zagladalam do nich czesto tylko po to zeby sie torturowac i czytac jego wesole komentarze jak to mu aktualnie fajnie sie zycie wiedzie jak gdyby nigdy nic...
Miewam dni, ze juz juz skupiam sie na sobie i probuje kontrolowac umysl, a tu nastepnego dnia po prostu tesknie za tymi dobrymi momentami i wybucham placzem, zadaje pytanie dlaczego i co by bylo gdybym zrobila tak a siak...
Kolezanka dala mi kopa pokazujac ze moglo byc gorzej, moglam nie miec pracy, mieszkania, moglam akurat byc w ciazy etc. Nie bylam w ciazy, mam mieszkanie wynajety kat ale jest i ciekawa praca. Jakos tak sie zbieglo ze te prace wymarzona zaczelam wtedy kiedy i jego przyciagnelam i on dodawal mi kazdego dnia energii w pracy, pisal potem wieczorami dzielilam sie tym jak minal dzien w pracy i on byl zawsze tym zywo zainteresowany. Teraz nie ma go i praca nagle jakby znudniala, ale walcze motywuje sie sama, bo zadlugo w zyciu na taka fajna prace czekalam, zeby i to sie zepsulo.
Nie moge patrzec w lustro, w ciagu miesiaca sie postarzalam, podkowy pod oczami, lapki i skora taka niemrawa.
Dzis po kolejnej malej rozpaczy otrzepalam sie kupilam krem pod oczy, maseczke, zapisalam sie do fryzjera. Zamowilam sobie male pianino do gry i ipada (wczesniej mialam keyboarda i ipada od niego, ale po zerwaniu oddalam wszystkie jego laskawe prezenty zeby mu pokazac ze nie lecialam i nie lece na jego kase) kupilam akwarele i kurs na dvd malowania. Chce znow robic to co robilam jak byl on jak bylismy my. Chce byc czlowiekiem w pelni, wszystko robilam pod niego, pod nas. Teraz zawalcze o siebie!
Mysle o adopcji psa lubi kota. Stracilam nie tylko jego, ale i jego psa ktorego nosilam w sercu i ktorym czesto sie zajmowalam. Nie zobacze jego to nie dane mi juz widywac psa. Bywaly tygodnie gdzie caly tydzien cieszylam sie jak male dziecko na sobote na to ze wyjdziemy w trojke na spacer ja on i pies. Z adopcja jakiegos psa bedzie problem, bo jednak sporo pracuje, natomiast jest opcja kotka kot moze spedzac sam wiecej czasu. Chce po prostu zeby ktos czekal na mnie pod drzwiami jak wracam do mieszkania, chce miec komu szykowac karme glaskac tulic etc.
Nie sadzilam ze rok moze AZ TAK stlamsic pewna siebie kobiete, ktora bylam pelna blasku, zyciowej radosci, zachwytu i pewnosci siebie.
Dzis nie poznaje siebie.
10 2016-02-02 19:20:04 Ostatnio edytowany przez melmak (2016-02-02 19:20:43)
Witaj Monika...
Nie wiem co tu na początek powiedzieć, bo z przykrością można stwierdzić, że w tym wszystkim końca nie widać... gdyż jak to mówią ludzie z doświadczeniem "to oddziaływanie nigdy nie zniknie".
Tacy ludzie jak Twój przyszły niedoszły partner to jednym krótkim zdaniem: cyborgi w ludzkiej skórze. Cyborgi przy których dobry i doświadczony psycholog jest brutalnie mówiąc nikim. Nikim, gdyż oni paradoksalnie doskonale znają techniki prześwietlenia ludzi, przy których prozaiczne ksero czy nowoczesna aparatura rentgenowska, to relikt minionej epoki.
Jak dojechalismy na miejsce nie patrzyl mi w oczy nie rozmawial ze mna prawie, probowalam ratowac sytuacje i rozmawialam z ta parka generalnie o 12 w nocy tysiace par dookola calujacych sie a on nie mogl mi spojrzec w oczy stal przede mna facet w ciele mojego ukochanego ale nie on
Jak to mawia ks. Pawlukiewicz "zakochałaś się nie w partnerze, ale w jego wyobrażeniu", jest to brutalnie mówiąc prawda niczym oczywista oczywistość, do której ludzie o tak zdemolowanej psychice i sferze emocjonalnej nie mogą w żaden sposób w to uwierzyć. Krótko mówiąc przyjąć to za fakt.
Tak jak nadrzędna zasada równości w prawidłowo wyglądającej relacji k-m mówi wprost o obustronnej równości w dawaniu i braniu, tak u Was tego nie ma. Paradoks jest tym większy, że On brał od Ciebie od samego początku mega ilości, dając tylko te sławetne restauracyjne przystawki od siebie. Przystawki, które były dopracowanymi do perfekcji czynnikami z kategorii słynnego określenia idealnego partnera wg. Twoich oczekiwań.
Ty natomiast dając od siebie i pokazując się z jak najlepszej strony, dawałaś stopniowo wszystko via całą siebie. Tu jest taki wic tych chorych ludzi, że potrafią w niezauważalny sposób stopniowo wyciągnąć wszystkie informacje o dobrych stronach swojej ofiary - czytaj Ciebie.
To co dostawałaś w zamian, to... aż strach poprawnie określić, bo tu pasują zwroty ochłapów, niczym okruchów z Pańskiego stołu.
Taka jest brutalna prawda, z którą przyjdzie Ci się zmierzyć.
Resumując, jak stopniowo wyłożysz wszystkie karty na stół, to jest raczej bardziej jak pewne odkrycie, że nawet nie wiesz, czy kiedykolwiek byłaś przez niego kochana, lecz brałaś udział w jakimś psychologicznym eksperymencie mającym na celu wykazanie, jak wiele jesteś w stanie znieść dla iluzji swojej miłości i jak długo można Cię w podły sposób okłamywać.
Bo wchodząc w tym wszystkim w las, to może się okazać, że jesteś w tym pseudozwiązku kolokwialnie i metaforycznie mówiąc kołdrą. Aż przykro mi to mówić, bo wiele na to wskazuje czytając "miedzy wierszami" Twoje wypowiedzi, ale nie jesteś tą jedyną kobietą u jego boku.
Na chwilę obecną nie próbuj w żadnym wypadku tego związku ratować i szukać z nim drogi kompromisu, bo w przeciwnym wypadku podejmiesz się potwornie syzyfowej pracy - spoczywającej o zgrozo tylko na Twoich barkach - ratowania czegoś, czego nigdy nie było, a chciało by mu się nadać rangę związku. On w tej materii nawet palcem nie kiwnie, by Tobie pomóc.
Ratuj tylko siebie!
Wiej z tego jak najszybciej i nie oglądaj się za siebie i przede wszystkim... nogami do przodu. I bardzo Cię proszę, nie próbuj się mu w żaden sposób tłumaczyć dlaczego, a to, czego się dowiesz zachowaj niczym tajne przez poufne tylko i wyłącznie dla SIEBIE w tej sytuacji. On nie ma prawa wiedzieć ani grama o tym, co Ty już wiesz na jego temat.
Moniko, posłuchaj mnie- minie ci to wszystko, jeśli przestaniesz idealizować tego człowieka. Jak na razie zbudowałas w swojej głowie mit faceta niezwykłego, nadzwyczajnego, oryginalnego, no niepospolitego po prostu. Ja też tak miałam, też wyobrażałam sobie, że ten, z którym ja się spotykałam jest kimś wyjątkowym, że takich ludzi, jak on nie spotyka się zbyt często (w tym akurat wcale się nie myliłam, tyle tylko w zupełnie innym kierunku to szło, niż myślałam) i że miałam niesamowite szczęście i matko święta, jaka to ja musze być w takim razie wspaniała, skoro taki gościu zainteresował się mną.
Dopóki bedziesz uważała, że poniosłas wielką stratę, to bedzie ci bardzo przykro.
Dobrze, że znalazłaś ten wątek "Starość z narcyzem", bo tam jest tak dużo naprawdę dobrych i mądrych rad i zarazem bardzo praktycznych, że łatwo można zrozumieć o co chodzi z tym narcyzmem.
Napisałam ci, że średnio będziesz radziła sobie np. z poczuciem sprawiedliwości- rozwinę ci tę myśl szerzej. Chodzi o to, że ty bardzo tego człowieka pokochałaś i zaakceptowałas to, jakim on jest, nawet z jego zaburzeniami psychicznymi. Niczego się nie bałaś, tylko szłas do przodu w tej znajomości, bo kochalas prawdziwie. wiele więc robiłas, by pan był zadowolony i szczęśliwy z tobą, mozna powiedzieć, że chodziłas na rzęsach, byle tylko go zadowolić. On w zamian dawał ci ochłapy i rżnął wielkie panisko, a na koniec z dnia na dzień podziękował ci za ciąg dalszy- to boli, bo tyle przecież zainwestowałaś, tak sie starałaś, więc nie tego się spodziewałaś, prawda? Tymczasem on, być może, pozna jakąś inną i tę drugą bedzie traktował wspaniale, dla tej drugiej będzie dobry, bo na tobie przetrenował, jakich błędów nie nalezy popełniac, gdy jest się z kobietą- poczujesz się jak królik doświadczalny i ta druga przyjdzie sobie praktycznie na gotowe, o nic nie będzie musiała juz sie starać, bo wygodne ścieżki ty dla niej przeciez przetarłaś raniąc stopy po drodze i że oto ona dostała tak fantastycznego faceta, chociaz wcale na to sobie nie zapracowała- ty natomiast zostałas z niczym, chociaż tak się starałaś. Z tym bedziesz miała problem. Czy się mylę?
melmak, przeczytałam to, co napisałeś- bardzo mądre rady.
Nie wiem ile jeszcze zniose w tygodniu minal miesiac odkad sie z nim nie kontaktowalam ani on ze mna w miedzyczasie poszlam do ginekologa na coroczma cytologie diagnoza hpv 16 wyokoonkogenny wirus ktory do 15 lat moze spowodowac raka macicy lub gardla. Rok temu przed ex tego nie mialam a on przede mna prowadzil bujne zycie lozkowe praktycznie jestem pewna ze to od niego... napisalam mu krotkiego maila ze zostalam zdiagnozowana i ze byc moze od niego ze przed rokiem tego nie mialam i zeby chronil swoje nowe partnerki przed tym wirusem odpisal chlodno ze poczytal co to jest i ze mezczyzni nie moga sie prawie na to przetestowac, ze moglo w NAS to byc juz latami i sie tersz ujawnilo i ze nawet kondomy nie chronia wyczytal i ze oprocz lozkowo mozna sie tez zwyczajnie zarazic i ze dziekuje ze mu dalam znac masakra mnie sie zycie zawalilo moge miec raka kiedys nowemu partnerowi bede musiala sie przyznac do choroby a on jak cyborg chlodny pewnie nawet laskom nie przyzna sie szkoda slow gowno bedzie sie za mna ciagnelo a ja naiwna caly miesiac wspominalam dobre chwile koszmar kiedys sie musi skonczyc (( co dalej
...
Moniko, bardzo ci współczuję- no słów mi po prostu brakuje. Łażą po tym świecie takie sku....syny, że w głowie się nie mieści i co najdziwniej sze, własnie tacy maja najwieksze branie i własnie im dostaja się najlepsze kobiety. Porządny facet zwiąże się z wywłoką i bedzie koło takiej skakał, a sku...wiel uczepi się porządnej kobiety i zatruje jej zycie.
Zarazić się tym świństwem mogłaś tylko i wyłącznie od tego człowieka. Ja też po definitywnym rozstaniu ze swoim kur...rzem poszłam do swojej lekarki i powiedziałam jej, jak kobieta kobiecie, z jakim facetem "byłam", ona złapała się za głowę i dała mi, rzecz jasna, skierowania na rózne badania (zbadałam nawet wątrobę), które mozna złapać kopulując z kur...rzem, niektóre badania zrobiłam sobie prywatnie idąc za jej radą. Jak na razie wszystko jest w porządku, ale i tak mam schedę po tej znajomości- nabawiłam się nerwicy (wzmozona potliwość i inne objawy, który raz się pojawiaja, a za chwilę zanikają i tak w kółko) oraz straciłam wcześniejsza ufnosć oraz spontaniczność, nie wiem czy jestem zdolna do związku z facetem- na razie odrzuca mnie od facetów. Nie chciałabym czegos takiego, bo samotne zycie nie jest szczytem moich marzeń.
Później do ciebie napisze- tymczasem trzymaj się. No strasznie ci współczuję.
Moniko, jestem pod wrażeniem, jak walczysz o siebie, jak potrafisz odciąć się od toksycznego faceta, jak szukasz swoich pasji. Z pewnością czekają Cię jeszcze trudne chwile, ale już na starcie pokazałaś, że jesteś silną i mądrą kobietą.
Nie myśl w tej chwili, co może złego wydarzyć się za 15 lat. Bo może nic się nie wydarzyć. A i medycyna wciąż się rozwija.
Z pewnością najlepszym lekarstwem dla Ciebie będzie skupienie się na sobie, czułe zaopiekowanie się sobą.
16 2016-02-08 21:22:44 Ostatnio edytowany przez monika_ (2016-02-08 21:23:19)
Staram sie organizowac sobie czas spotykam kolezanki, chodze sama do starbucs na kawe, pomagam dzieciom uchodzcow w czerwonym krzyzu w tygodniu duzo pracuje, czytam ksiazki psychologiczne wieczorami, a niedlugo zamieszka ze mna perski kot. Chodze na terapie, psycholog bardzo mi pomaga, ale czesto, kiedy sie budze pierwsza mysl o exie tesknota za tym co miedzy nami bylo dobre i wieczorami sama w czterech scianach, samotne sniadania... zal i placz, jak mogl przestac nas chciec, jak mogl mnie zostawic przez telefon. Jak moglam nie widziec, ze jest takim narcyzem i egoista. Boli. Moze sprobuje czegos calkiem szalonego w tym roku samotny wyjazd na nowa zelandie czy cos nie wiem szukam czegos, zeby nie zatonac.
Nie mamy kontaktu totalnie poblokowany u mnie wszedzie i jego znajomi. Pewnie juz kogos ma
Moniko, powinnaś się zastanowić dlaczego nie pociągają ciebie relacje przyjacielskie oparte na uczuciach tylko burzliwe. Dopóki nie zmienisz swojego nastawienia, będziesz ciągle wpadała w takie rzeczy.
Ciesz się lepiej z tego, że teraz nie potem. Mnie mąż zostawił po kilku mcach po ślubie a udawał, że kocha. Też narcyz typowy zakłamany, co ja przeżywam koszmar, on nie przez sms czy tel ni nie pwoiedział. Złożył pozew w maju i tyle. A kochałam bardzo i moja córka także i co niby moja wina hehe. Tacy ludzie nie chcą normalnych związków starją się może na początku aby zdobyć ptem oszukują zdradzają ahh
19 2016-02-14 19:41:50 Ostatnio edytowany przez monika_ (2016-02-14 19:42:26)
oliwia9195 dzis mi tak ciezko ze rycze po katach jak moglam sie tak balamucic kochac tego czlowieka w styczniu stawalam na nogi teraz regres tesknota za tym co bywalo dobre i nie moge pojac ze dawalam sie tak krzywdzic ranic ;( jego nie obchodzi nawet moje zdrowie walentynki bola dzis samej z kotem ktorego od wczoraj mam w domu jak isc do przodu psycholog pomaga ale nie umiem sie zebrac i wystartowac na nowo sama. wspomnienia dobijaja czasem nie moge uniknac ze wspolnych znajomych spotykam gdzies przypadkiem wspomnienia wracaja
zamiast lepiej jest gorzej a on pewnie czerpie z zycia garsciami i puka nowa przyszla matke jego dzieci... pomocy
Hej:)Wiem co czujesz.U mnie mija pół roku i nadal mam poczucie krzywdy,wyrachowania,zdrady jakiej doświadczyłam,bo rzeczywiście trudno pogodzić się z życiem w samotności gdy sprawca cierpienia bawi się w tym czasie w najlepsze,kocha i jest kochany przez inną z którą zdradzał.Dobry pomysł z tym kotkiem-zwierzęta uspokajają i przywiązują się do właścicieli,potrafią przekazywać swą pozytywną energię Pozdrawiam:)
Monika, uwierz, to przejdzie, daj czasowi czas, a sama nie rezygnuj z psychologa. Ja też to przechodziłam, raz miałam górki, raz dołki, przez jakiś czas było wszystko w porządku, potem miałam okresy, że nie umiałam wyjść z łóżka, ale dałam radę... Przerabiałam psychiatrę, terapię, leki, wyżalanie się, wreszcie zrzoumialam, że szczęście mogę budowac opierając swoje życie tylko na swoich siłach, a nigdy na facecie. Skąd wiesz, że on jest taki szczęśliwy teraz, może to nie miłość, tylko pożądanie, namiętności i hormony miłości nim kierują, poczytaj sobie o tym, wiele osób myli miłość z pożądaniem. Ludzie się nie zmieniają, on jest jaki był, a teraz po prostu zachłysnął się nową osobą... Nie nakręcaj się wymyślonymi historiami na jego temat.
22 2016-02-14 20:08:37 Ostatnio edytowany przez Symbi (2016-02-14 20:26:25)
Nie daj się, dzielna bądź zły czas minie
23 2016-02-14 20:20:40 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-14 20:23:49)
Moniko
Możesz być pewna, że to co zrobił Tobie, zrobi każdej następnej, dziękuj Bogu, że to nie Ty będziesz mieć dzieci z psychopatą. Szkoda byłoby tych dzieci.
Wytrzymaj i nie kontaktuj się z nim w żaden sposób, to jedyne lekarstwo żeby przestało boleć.
Mijaja dwa miesiace bez kontaktu, a ja wciaz wspominam dobre i nie moge pojac tego jak mnie potraktowal nie przyjmuje tego robie sobie nadzieje ze pewnego dnia zrozumie i wroci. Jestem od niego uzalezniona, bo jak inaczej kochac mozna kogos kto tak zakonczyl zwiazek ;( Coraz ciezej mi w pracy choc bylam w niej szczesliwa kiedy on byl w moim zyciu... Znajomi mowia, ze zniknela radosna osoba jaka bylam. Ciagle napiecie, wybuchy placzu z tesknoty. W glowie mysli, ze nowa spi i budzi sie obok niego to jej przynosi kawe w sobotnie poranki to z nia sie kocha zwiedza swiat zapewne... Nie wiem jak odpuscic jak wrocic do dawnej siebie aktualnie po pracy zajmuje sie moim nowym wspolokatorem kotem, czytam, pomagam dzieciom uchodzcow w weekendy, czasem wyjde do ludzi, ale cierpie tak strasznie co dalej
Zamartwiasz się Moniko zupełnie niepotrzebnie bo przecież jesteś samodzielna, żyjesz tak jak chcesz. Nie musisz znosić niczyich humorów, huśtawek nastroju, nie musisz się niczego bać, i masz spokój, a to bardzo ważne jest w życiu. Niestety ty sama produkujesz sobie te myśli o byłym, ale to są tylko myśli, które przypływają i odpływają. Doceń siebie , to co robisz dla innych, to ze nie jesteś sama bo masz miluśkiego zwierzaka, zorganizuj sobie sama lub ze znajomymi wyjście, wyjazd. Pokochaj siebie, polub czas który spędzasz sama z sobą, dostrzeż pozytywne aspekty bycia singielką.
Ludzie przychodzą i odchodzą, a ty jesteś ze sobą zawsze. Nie uzależniaj się od nich, od bycia w związku. Jeżeli chcesz przeczytać moje posty do innych osób, które tak jak ty czuły się nieszczęśliwe, a którym może pomogły moje propozycje to wejdź w moja sygnaturkę i coś może znajdziesz dla siebie.
Moniko, ten facet nikomu nie da szczęścia, bo jemu na szczęściu drugiej osoby nie zależy. Tacy ludzie traktują innych instrumentalnie i uwierz mi, oni myślą zupełnie inaczej. Dopóki ta nowa bedzie spełniałaswoją rolę, to on bedzie grał komedię pt."jaka jesteś cudowna, jak ja cię kocham", jednak jesli zdarzy się tak, że ta nowa zacznie od niego chcieć czegoś, czego on nie bedzie chciał je dać (ona np. zażąda, żeby zdeklarował się i ożenił się z nią), to wtedy wióry tylko po tej nowej zostaną- on potraktuje ją identycznie jak potraktował ciebie. Dziewczyna z dnia na dzień zostanie wykopana z jego życia, choćby wceśniej on nosił ją nawet i na rękach i za jego kasę obwoził po całym świecie w ramach pokazywania jej swojej wielkiej miłości do niej. Niech tylko ta nowa podskoczy mu i powie nie to, co jemu by pasowało- ty byłas już z nim troszkę za długo i dlatego znudziłas się panu. Chcę przypomniec ci, że facet ten ma poważne problemy natury psychicznej, a przecież ty i tak poznałaś zaledwie czubek góry, jesli chodzi o pełny zakres wiedzy na temat jego chorób psychicznych. Wiesz doskonale o tym, że chociaz chłop ten jest bardzo inteligentny, to przecież do zycia on się nie nadaje. Czy naprawdę wierzysz w to, że coś takiego, jak jego zaburzenia a może i choroba psychiczna miną mu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przy tej drugiej? Naprawdę w to wierzysz? Co z tego, że on przyniesie tej nowej kawkę do łożka albo zabierze ją na wczasy pod palmy, skoro on poza tym niczego więcej jej nie da? Nie da, bo on tego, czego ta kobieta bedzie od niego oczekiwała po prostu nie ma. Czy on da jej poczucie bezpieczeństwa? Czy pokocha ja do końca jej życia? Czy bedzie wsparciem dla niej, gdy ona rozchoruje się albo powinie jej się noga w innej sprawie? Przecież wiesz doskonale o tym, że ona takich rzeczy nie będzie miała, bo ten czubek takich rzeczy w swojej ofercie nie ma dla nikogo- więc jak skończy ta nowa? Otóż, ona skończy dokładnie tak samo, jak ty. Tak to jest, gdy człowiek zadaje się z życiowym idiotą. Nie przeskoczysz tego. Odżałuj po prostu tę znajomość- jakis czas bedziesz troszkę smutna, ale w końcu zaczniesz zapominać. Nie masz po kim płakać- związek z zaburzeńcem nie należy do przyjemności.
Masz więc persa? Ja też mam kota perskiego- chodząca słodycz i cudo. Czytasz dzieciom uchodźców? Bronisz się więc jak możesz i starasz się uciekać od rozmyślania o popaprańcu- dobrze robisz. Dobrze, że jesteś pod opieką psychologa. Cóż można powiedzieć więcej? No głowa do góry i naprawdę uwierz mi wszystko to minie. Bedzie dobrze. I pod żadnym pozorem nie kontaktuj się z tym człowiekiem.
z jedna z ktora byl 3 lata prawie kupowal dom nawet umowe mieli juz do podpisania i chcial z nia byc ona spieprzyla z dnia na dzien potem sie okazalo ze jest byla alkoholiczka nie widzial tego chociaz mieszkali razem pol roku... Macie racje odpuscic i zyc dla siebie przede wszystkim. Przezimuje jakos a na wiosne rozkwitne ja i moje zranione poczucie wartosci trzymajcie kciuki bardzo wam dziekuje paplam sie w tym wszystkim a to sa mysli a nie ja
Dzis przypadkiem odkrylam, ze jeszcze bedac ze mna flirtowal z inna na fejsbuku o wibratorach i lajkowal kazde jej foto. Ja ja kiedys poznalam pewna siebie dziewczyna w jego typie, pielegniarka. Czuc ze oboje na siebie lecieli. W jesieni bylam bardzo mentalnie o nia zazdrosna, ale ze grudzien byl miedzy nami piekny urodziny mi zrobil, swieta z jego rodzina piekne nie przejmowalam sie az tak. Dzis wiem, ze nastepna jego kobieta jest prawdopodobnie ona, bo wiem, ze sa w jednej paczce i razem w lutym miala ta paczka miec narty. On bardzo nie chcial zebym jechala, wymigiwal sie, ze bedzie tam jego siostra, ktora mnie nie lubi. Mysle ze sie w niej zakochal, w grudniu probowal nas ratowac, a w styczniu jednak sie zdecydowal na nia. Czuje sie mentalnie zdradzona, bo rozmowy o zabarwieniu erotycznym na jej profilu to kur..sko nie na miejscu skoro bylismy razem wtedy. Nie mam jej od dawna na fejsie, ale wspolna znajoma ma i tam bylo tych kobiet wspolne zdjecie z wieczoru panienskiego z wibratorami. To zdjecie bylo z lutego a on je jej skomentowal w listopadzie! Jego czwarty zwiazek w ktorym zakochuje sie w nastepnej bedac jeszcze w zwiazku z inna. Smutno mi, bo nie wiem jak moglam tak kochac tego skur...yna psychola. Znow popalam, a nie palilam 13 miesiecy rzucilam, bo on nie palil. Czuje sie strasznie, kiedys i tak bym ich wspolne zdjecia zobaczyla, w jakis komentarzach u wspolnych znajomych. Raz na zawsze zamkne w sercu temat tego psychola.
Moniko, to jest po prostu taki facet, że lubi kobitki, a ponieważ szybko wszystko go nudzi i ciągle potrzebuje on nowych bodźców, więc i kobiety zmienia jak rękawiczki. On nie angażuje się w swoje związki, więc gdy ma na to ochotę, to po prostu wychodzi ze związku zdnia na dzień, wszystko spływa po nim, jak po kaczce i idzie dalej, do kolejnej. Być może ta alkoholiczka, z która był troszkę dłużej i chyab traktował ją poważnie miała na tyle poważne problemy sama ze sobą, że zapewniała mu ciągłe huśtawki, czyli dostarczała mu tej adrenaliny i dlatego tak go fascynowała? Ty jesteś osobą stałą w uczuciach, stabilna i zrównowazoną i najzwyczajnie w świecie nie pasowałas do tego wariata, gdyż on w tydzień ciebie rozgryzł, szybko zorientował się jaką jesteś osobą i nudził się w twoim towarzystwie. Pijaczka na pewno dostraczała mu silnych wrażeń- moniko, to nie twoja wina, że ten chłop taki jest. On ma powazny problem z głową i normalnie mysląca kobieta czuła i wrazliwa nie ma niczego do szukania w jego towarzystwie. Ty powinnas mieć faceta silnego psychicznie, stałego i przewidywalnego i przede wszystkim takiego, ktory potrafi być empatyczny- ten zmanierowany i zepsuty przez kasę i przez baby wariat na pewno do ciebie nie pasuje. Przestań przejmowac się tym z kim on aktualnie się bzyka- wiadomo przeciez, że on ma kogoś, bo dlaczego miałby katować się i zyć w celibacie? On lubi sobie dogadzać, zawsze lubił i zawsze lubić bedzie, a ponieważ ma kasę i powodzenie u bab, to korzysta z życia. Miałaś po prostu pecha, że nacięłas się na tego faceta i że przez to fatalne zrządzenie losu nabawiłas się na dodatek kłopotów zdrowotnych. Spuść tego lowelasa z woda w kiblu i bądź cierpliwa- za jakiś czas wyjdziesz na prostą. A on jak się bujał, tak dalej bedzie się bujał i co na to poradzisz? Odpuść go sobie, tak jak on odpuścił sobie ciebie.
Moniko, czy jesteś pewna, że śledzenie jego poczynań dobrze na Ciebie wpływa? Co Ci daje wiedza z kim się obecnie spotyka? Podejrzewam, że masz z tego więcej zamętu emocjonalnego niż pożytku. Chyba najprostszym sposobem na ciekawość co u niego, jest powtarzanie sobie, że "to już nie ma znaczenia". Bo już nie ma. Ten etap Twojego życia jest już zamknięty.
31 2016-02-22 11:26:55 Ostatnio edytowany przez Symbi (2016-02-22 11:28:33)
Moniko, wiem,że to cie może emocjonować, ale uważam, że dla własnego zdrowia psychicznego powinnaś zrezygnować z szukania informacji o byłym. jeśli informacje znalazłaś przypadkiem, to pół biedy, ale nie powinnaś go celowo śledzić. Wszyscy tu przyjęli do wiadomości twoja opinie o nim, jest to faktycznie facet nieciekawy, więc nie musisz tego udowadniać. Bardzo Cie prosze odetnij sie od niego, a sama sie przekonasz, że w dłuższej perspektywie takie zachowanie przyniesie ci korzyści.
Na marginesie - sama przeżyłam tzw. zdradę emocjonalna i romans emocjonalny byłego partnera, więc wiem jak to co teraz przeżywasz, może wyniszczać człowieka. Jednak upływ czasu łagodzi rany i wycisza emocje, na pewno dasz radę.
To nie jest kwestia tego czy on wróci. Problemem jest to czy on się potrafi zachowywać normalnie. Może wrócić i będzie znowu to samo. Dla ciebie byłoby dobre zakolegowanie się z jakimś bardzo spokojnym chłopakiem po prostu żeby mieć kogoś do rozmowy przez dłuższy czas. Jeżeli zauważysz kogoś takiego w swoim otoczeniu to porozmawiaj z nim, żeby tylko nie był zamknięty w sobie. Kilka miesięcy rozmów i jesteś wyleczona.
Moniko, to jest po prostu taki facet, że lubi kobitki, a ponieważ szybko wszystko go nudzi i ciągle potrzebuje on nowych bodźców, więc i kobiety zmienia jak rękawiczki. On nie angażuje się w swoje związki, więc gdy ma na to ochotę, to po prostu wychodzi ze związku zdnia na dzień, wszystko spływa po nim, jak po kaczce i idzie dalej, do kolejnej. Być może ta alkoholiczka, z która był troszkę dłużej i chyab traktował ją poważnie miała na tyle poważne problemy sama ze sobą, że zapewniała mu ciągłe huśtawki, czyli dostarczała mu tej adrenaliny i dlatego tak go fascynowała? Ty jesteś osobą stałą w uczuciach, stabilna i zrównowazoną i najzwyczajnie w świecie nie pasowałas do tego wariata, gdyż on w tydzień ciebie rozgryzł, szybko zorientował się jaką jesteś osobą i nudził się w twoim towarzystwie. Pijaczka na pewno dostraczała mu silnych wrażeń- moniko, to nie twoja wina, że ten chłop taki jest. On ma powazny problem z głową i normalnie mysląca kobieta czuła i wrazliwa nie ma niczego do szukania w jego towarzystwie. Ty powinnas mieć faceta silnego psychicznie, stałego i przewidywalnego i przede wszystkim takiego, ktory potrafi być empatyczny- ten zmanierowany i zepsuty przez kasę i przez baby wariat na pewno do ciebie nie pasuje. Przestań przejmowac się tym z kim on aktualnie się bzyka- wiadomo przeciez, że on ma kogoś, bo dlaczego miałby katować się i zyć w celibacie? On lubi sobie dogadzać, zawsze lubił i zawsze lubić bedzie, a ponieważ ma kasę i powodzenie u bab, to korzysta z życia. Miałaś po prostu pecha, że nacięłas się na tego faceta i że przez to fatalne zrządzenie losu nabawiłas się na dodatek kłopotów zdrowotnych. Spuść tego lowelasa z woda w kiblu i bądź cierpliwa- za jakiś czas wyjdziesz na prostą. A on jak się bujał, tak dalej bedzie się bujał i co na to poradzisz? Odpuść go sobie, tak jak on odpuścił sobie ciebie.
------ powiedz skad wiesz lub gdzie autorka tematu napisala ze poprzednia z ktora byl dluzej jest czy byla pijaczka vel alkoholiczka
Bardzo Wam dziekuje kobietki za wsparcie i spojrzenie na ten toksyczny juz byly zwiazek...
Przeczytalam tez caly watek "Starosc z narcyzem" i musze powiedziec, ze to bylo tak jakbym w 98% czytala o nim i o nas. Mija miesiac od dnia, kiedy zostawil mnie pod byle pretekstem przez telefon. Przed zerwaniem 2 dni wczesniej zapewnial, ze kocha, ze damy rade.
Dzieki obu watkom na forum i waszym wiadomosciom i wsparciu moich trzech zaufanych kolezanek w realu nie napisalam do niego ani raz od zerwania, nie odezwalam sie choc mialam chwile, ze prawie bylam gotowa cos mu wyslac. Dzis jestem dumna, ze sie nie ugielam. Stracillabym resztki szacunku do samej siebie, a jemu dala poczucie, ze moze ze mna robic co chce i utwierdzilabym go w przekonaniu, ze dobrze ze to skonczyl.
Bogaty, inteligentny facet, ktory gardzi wszystkim co ma i kim jest na pozor pewny siebie, dusza towarzystwa, a w srodku niepewny siebie jeszcze bardziej niz ja. Coraz nowe i wieksze auta, gadzety, coraz to dziksze doznania w lozku.
Jako czterdziestoletni facet utrzymuje kontakty kolezenskie z wszystkimi swoimi ex a bylo ich pare. Dzis wiem dzieki watkowi na forum "Starosc z narcyzem" ze on nie robi tego, bo naprawde chce dobrze dla tych kobiet-ex, ale robi to dla siebie, zeby zagluszyc jakies tam swoje marne wyrzuty sumienia. Moze sie zdarzyc, ze za kilka lat on sie odezwie jak z d... trabka. Moze sie tak nie zdarzyc. Wzory, ktore do tej pory powtarzal wskazuja na to, ze tak sie pewnie zdarzy. Nie odbiore telefonu, nie odpisze wtedy jak gdyby nigdy nic. Zniszczyl moja pewnosc siebie, wyssal ze mnie co mogl dopoki mu to pasowalo z checia spedzal ze mna czas, ale to nie ma nic wspolnego z miloscia. On sie po prostu zakochuje w atrakcyjnej kobiecie, a potem jest ona atrakcyjna kobieta do lozka i do spedzania wolnego czasu, kiedy to jemu pasuje. Powinnam byla otworzyc oczy wiele razy, nie zagluszac intuicji i czerwonych lampek. Zbajerowana i zakochana ignorowalam je. Nigdy tak naprawde nie chcial ze mna na stale zamieszkac, kiedy zobaczyl, ze ja traktuje nas powaznie i ze rok razem w naszym wieku to juz COS znaczy, pod byle pretekstem wypowiedzi psychologa, ze sie roznimy, zostawil mnie jak gdyby nigdy nic.
Minal prawie miesiac, kazdy weekend organizowalam sobie cos byle nie siedziec w domu sama i patrzec w sciane. Ucze sie jazdy na nartach, ex mi to pokazal i wysmiewal, ze na stoku potrzebuje chusteczek do wytarcia nosa. Chcialam sobie teraz pokazac, ze bez niego tez cos potrafie i ze robie male postepy. Spedzilam mily weekend z siostra i jej rodzina, u niej moglam sie wyplakac i przejsc przez caly watek zwiazek z narcyzem na tym forum. Wiem, ze sobie poradze, ze wyjde na prosta i znow uwierze w siebie, ze kiedys znow bede miec blask i dobra aure jak nim go poznalam. Potrzeba czasu i motywacji do tego, zeby zajac sie soba i najblizszymi. Zastanawiam sie, dlaczego go przyciagnelam, dlaczego jego osoba i ten urok sprawia, ze polecialam i pewnie moglabym na niego poleciec znow jak lep na muchyDziewczyny jak sobie radzicie i co powinam dalej robic, zeby bylo lepiej. dziekuje ze jestescie
-----powiedez prosze ale tak szczerze czy nie odebralas jego telefonu i gdy uslyszalas kobiecy glos to Twa odpowiedz brzmiala '' jest niedostepny'' jesli tak to powiem Ci ze na 90% znam tego facia...to haremowy logistyk spotykajacy sie wymiennie z kobietami i border na bank ...
Dzis przypadkiem odkrylam, ze jeszcze bedac ze mna flirtowal z inna na fejsbuku o wibratorach i lajkowal kazde jej foto. Ja ja kiedys poznalam pewna siebie dziewczyna w jego typie, pielegniarka. Czuc ze oboje na siebie lecieli. W jesieni bylam bardzo mentalnie o nia zazdrosna, ale ze grudzien byl miedzy nami piekny urodziny mi zrobil, swieta z jego rodzina piekne nie przejmowalam sie az tak. Dzis wiem, ze nastepna jego kobieta jest prawdopodobnie ona, bo wiem, ze sa w jednej paczce i razem w lutym miala ta paczka miec narty. On bardzo nie chcial zebym jechala, wymigiwal sie, ze bedzie tam jego siostra, ktora mnie nie lubi. Mysle ze sie w niej zakochal, w grudniu probowal nas ratowac, a w styczniu jednak sie zdecydowal na nia. Czuje sie mentalnie zdradzona, bo rozmowy o zabarwieniu erotycznym na jej profilu to kur..sko nie na miejscu skoro bylismy razem wtedy. Nie mam jej od dawna na fejsie, ale wspolna znajoma ma i tam bylo tych kobiet wspolne zdjecie z wieczoru panienskiego z wibratorami. To zdjecie bylo z lutego a on je jej skomentowal w listopadzie! Jego czwarty zwiazek w ktorym zakochuje sie w nastepnej bedac jeszcze w zwiazku z inna. Smutno mi, bo nie wiem jak moglam tak kochac tego skur...yna psychola. Znow popalam, a nie palilam 13 miesiecy rzucilam, bo on nie palil. Czuje sie strasznie, kiedys i tak bym ich wspolne zdjecia zobaczyla, w jakis komentarzach u wspolnych znajomych. Raz na zawsze zamkne w sercu temat tego psychola.
tak to pielegniarka.....lubi sport i jest na fb