problemy rodzinne - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: problemy rodzinne

Witam, musze się wygadać i może usłyszeć jakąś opinię osoby która nie jest bezpośrednio zaangażowana....

sprawa wygląda następująco, pół roku temu zmarła moja mama, tato został sam w domu... Dom 3 pokoje (w tym 1 bardzo mały), kuchnia i łazienka... W moim domu zawsze był problem z alkoholem, z tego powodu wyprowadziłam się w ciągu jednego dnia - zarówno mama jak i ojciec pili,  urządzali awantury. Wyprowadziłam się do miasta oddalonego 20 km... Dzisiaj zadzwonił mój brat - młodszy dodam - z pytaniem co robimy z tatą (brat mieszka kilka ulic od niego, niedawno się ożenił)?? Zaczął że tata kupił przez internet antywirusa czy jakąś usługę która kosztuje 70 euro żeby naprawić komputer i czeka na niego jeszcze kilka transakcji - mój brat się dowiedział bo ma otwarty dostęp do konta taty... Sam tata tak postanowił... Wydaje się że to naciąganie, ale mój brat otwarcie zaatakował tatę, a on uniósł się honorem.. Potem powiedział że ojciec ma problem alkoholowy ( tak jakbym nie wiedziała) - ja sama nie piję alkoholu, a brat czasami nawet pił z tatą ehhhh bez komentarza. No to powiedziałam że możemy porozmawiać, powiedzieć że się martwimy i żeby poszedł na terapię(kiedyś nawet miał taki plan ale nie zrealizował)... Mój brat sugeruje, raczej chyba wymaga żebym zamieszkała z tatą i się nim zaopiekowała... Ja mam męża, małego synka, który chodzi do przedszkola, korzysta z rehabilitacji (ma problemy i orzeczenie o niepełnosprawności) - mamy tutaj ośrodek...  Wkurza mnie to, że wzbudza we mnie poczucie winy, nadmierną odpowiedzialność... Odwiedzam tatę parę razy w miesiącu, dzwonię parę razy w tygodniu... Nie mam gwarancji że ojciec przestanie pić, boję się że mogą być znów awantury, nie chcę kolejny raz wchodzić w to... A po drugie jaką mam gwarancję że ojciec nie wyleje mnie z domu... Nie chcę z nim mieszkać... Czy naprawdę jestem taką egoistką??

W sobotę mamy zamiar porozmawiać z ojcem o tych sprawach (prawdopodobnego naciągania i alkoholu), no nie wiem jak mam z bratem rozmawiać ehhh... Do niego nie docierają argumenty... On mówi że on nie zamieszka bo ma wyremontowane mieszkanie - a ja nawet tego od niego nie wymagam, bo nie chcę by ryzykował swoim szczęściem.. Ja też raz zaryzykowałam wyprowadzając się a teraz mam niby kolejny raz zaryzykować wg mojego braciszka....

najbardziej mnie wkurzył tekst, że musimy coś z tatą zrobić bo z domu nic nie zostanie- tak jakby mu najbardziej na kasie zależało....

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2016-01-21 22:12:11)

Odp: problemy rodzinne

Masz swoja rodzinę i jeżeli tata przepuści mieszkanie to jego sprawa.a jak brata interesuje To niech pilnuje taty i dostanie mieszkanie.
Ty zajmij się mężem i dzieckiem a nie ojcem

3

Odp: problemy rodzinne
Łezka05 napisał/a:

Witam, musze się wygadać i może usłyszeć jakąś opinię osoby która nie jest bezpośrednio zaangażowana....

sprawa wygląda następująco, pół roku temu zmarła moja mama, tato został sam w domu... Dom 3 pokoje (w tym 1 bardzo mały), kuchnia i łazienka... W moim domu zawsze był problem z alkoholem, z tego powodu wyprowadziłam się w ciągu jednego dnia - zarówno mama jak i ojciec pili,  urządzali awantury. Wyprowadziłam się do miasta oddalonego 20 km... Dzisiaj zadzwonił mój brat - młodszy dodam - z pytaniem co robimy z tatą (brat mieszka kilka ulic od niego, niedawno się ożenił)?? Zaczął że tata kupił przez internet antywirusa czy jakąś usługę która kosztuje 70 euro żeby naprawić komputer i czeka na niego jeszcze kilka transakcji - mój brat się dowiedział bo ma otwarty dostęp do konta taty... Sam tata tak postanowił... Wydaje się że to naciąganie, ale mój brat otwarcie zaatakował tatę, a on uniósł się honorem.. Potem powiedział że ojciec ma problem alkoholowy ( tak jakbym nie wiedziała) - ja sama nie piję alkoholu, a brat czasami nawet pił z tatą ehhhh bez komentarza. No to powiedziałam że możemy porozmawiać, powiedzieć że się martwimy i żeby poszedł na terapię(kiedyś nawet miał taki plan ale nie zrealizował)... Mój brat sugeruje, raczej chyba wymaga żebym zamieszkała z tatą i się nim zaopiekowała... Ja mam męża, małego synka, który chodzi do przedszkola, korzysta z rehabilitacji (ma problemy i orzeczenie o niepełnosprawności) - mamy tutaj ośrodek...  Wkurza mnie to, że wzbudza we mnie poczucie winy, nadmierną odpowiedzialność... Odwiedzam tatę parę razy w miesiącu, dzwonię parę razy w tygodniu... Nie mam gwarancji że ojciec przestanie pić, boję się że mogą być znów awantury, nie chcę kolejny raz wchodzić w to... A po drugie jaką mam gwarancję że ojciec nie wyleje mnie z domu... Nie chcę z nim mieszkać... Czy naprawdę jestem taką egoistką??

W sobotę mamy zamiar porozmawiać z ojcem o tych sprawach (prawdopodobnego naciągania i alkoholu), no nie wiem jak mam z bratem rozmawiać ehhh... Do niego nie docierają argumenty... On mówi że on nie zamieszka bo ma wyremontowane mieszkanie - a ja nawet tego od niego nie wymagam, bo nie chcę by ryzykował swoim szczęściem.. Ja też raz zaryzykowałam wyprowadzając się a teraz mam niby kolejny raz zaryzykować wg mojego braciszka....

najbardziej mnie wkurzył tekst, że musimy coś z tatą zrobić bo z domu nic nie zostanie- tak jakby mu najbardziej na kasie zależało....

Witaj Łezka!  Nigdy, ale to nigdy nie zgadzaj się na zamieszkanie z ojcem alkoholikiem. Masz męża i dziecko i to na nich powinna skupiać się twoja uwaga zwłaszcza, że  dziecko musi mieć dostęp do rehabilitacji.
Bronisz sie przed zamieszkaniem z ojcem, bo dobrze wiesz, że życie z alkoholikiem w jednym domu to jedna wielka huśtawka emocjonalna, życie w niepewności i strachu kiedy wybuchnie awantura i jaki będzie jej przebieg.
Zajmowanie się alkoholikiem bardzo często prowadzi do współuzależnienia, co to jest to na pewno wiesz a jeżeli nie to poczytaj na ten temat.  Twój mąż, a zwłaszcza dziecko nie znają takiego życia, może im być bardzo ciężko funkcjonować w takim domu. Nie funduj im tego. Ojciec jest alkoholikiem i jeżeli nawet teraz zmniejszył częstotliwość picia to nie masz pewności co będzie za kilka dni, tygodni czy  miesięcy.

Podobny temat przerabiałam z moimi braćmi jakieś siedem lat temu, po śmierci matki. Nasz  ojciec był alkoholikiem, awanturnikiem wręcz psycholem. Każdy z nas uciekł z takiego domu jak najdalej, ale matka nie chciała od niego odejść, pomimo, że co jakiś czas lądowała w szpitalu  z ciężkim uszkodzeniem ciała, nie odeszła bo uznała, że Bóg zsyła na nią krzyż bo ja kocha i wybrał ja na męczennicę podobnie zresztą jak wcześniej wybrał swojego syna i skazał go na ukrzyżowanie (takie zdanie usłyszała od proboszcza w swojej parafii i przyjęła to do wiadomości, a nawet jej się to chyba spodobało, bo była usprawiedliwiona i nie musiała z tym nic robić), u niej tak własnie przebiegało uzależnienie od ojca alkoholika.

Sama nie odeszła od niego i nas tam trzymała psychiczni, bo nie mogliśmy się odciąć od cierpiącej wiecznie matki. Po jej śmierci  ojciec zmniejszył picie, nawiązał z nami kontakt, na który wcześniej nie miał w ogóle ochoty. Przez całe życie nie miałam tyle rozmów z ojcem co przez kilka miesięcy po śmierci matki. Nawet cieszyłam się, że mogę z nim pogadać telefonicznie (mieszkałam od niego około 600 km). Za każdym razem jak kończył rozmowę to dopytywał się kiedy znowu zadzwonię i o której godzinie. Jak czasami spóźniłam się z telefonem do niego to sam dzwonił z zapytaniem  czy coś się stało bo martwi się dlaczego nie dzwonię. Podobnie zachowywał się w stosunku do moich braci. Rozmawiał o mamie i mówił jak to jej jemu brakuje, nie raz myślałam sobie w duchu, ze może teraz doceni  że ja miał,  że przy nim trwała i przynajmniej jakieś wyrzuty sumienia go pomęczą.

Ale prawda była inna. On nie pragnął z nami kontaktu bo byliśmy jego rodzina on nas potrzebował  bo brakowało mu pieniędzy, musiał robić opłaty i kupować sobie jedzenie, a zjeść zawsze lubił dużo i dobrze  i na alkohol (pił jakieś nalewki) brakowało mu pieniędzy. Zawsze opłaty i zakup jedzenia finansowane były przez matkę, a jego pieniądze wydawał na alkohol. Brakowało mu i zaczął  pożyczać pieniądze, bo pic się chciało, zadłużył się i ludzie nie chcieli  mu już pożyczać, bo oddawać nie miał z czego. To wydzwanianie o wcześniej ustalonych porach związane było z jego piciem, nie chciał abyśmy się dowiedzieli, ze dalej pije na umór. Kiedyś dostał zapaści alkoholowej i trafił do szpitala z podejrzeniem wylewu. Jak opuścił szpital to wezwał nas do siebie i zażądał opieki. Powiedział, że nie interesuje go kto się nim będzie opiekował tylko ze opieka musi być i dodał również, że do żadnego ośrodka opiekuńczego nie pójdzie. Nie pójdzie też do żadnego z nas, tylko ktoś musi przyjść mieszkać do niego. Uzasadnił to stwierdzeniem, że starych drzew  się nie przesadza. To jego żądanie wzbudziło we mnie niepokój i zaczęłam się wycofywać z kontaktów z ojcem.

Jednak jeden z braci nabrał się, pytałam się jego i jego żony czy zdają sobie sprawę kim jest ojciec i że z nim będą mieszkać na codzień na co dostałam odpowiedź, że on już tak nie pije. Przeprowadzili się do niego, wynajęli swoje mieszkanie lokatorom, zaciągnęli kredyt na remont domu ojca. Remont trochę przeciągał się bo dużo robili własną pracą, ojciec denerwował się że to tak długo trwa i ich popędzał. Oni myśleli że to z samotności a on chciał mieć znowu komfort  życie jak za matki, tz. utrzymujecie mnie, robicie opłaty a ja za swoje pije. Pił do upadłego, przestał się myć, załatwiał się do łóżka lub w spodnie, żądał opierunku i kompania go. Jak brat mu zwracał uwagę, ze jest w pełni sił i sam może się umyć to słyszał, że to jest ich psi obowiązek, a jak nie to fora ze dwora. Dochodziło do awantur i bijatyk. Policja była codziennie u nich bo co dzień były awantury. Brat i jego żona zaczęli chorować na serce (bratowa jest po operacji serca). Ojciec sprowadzał do domu kumpli od nalewek i razem rozstawiali rodzinę brata po kątach. Syn brata, jak podrósł to  popijał z dziadkiem i pomału również uzależnił się od alkoholu. Miedzy bratem, a jego żoną zaczęło również dochodzić do awantur, bo żyli w ciągłym napięciu.Rodzina im zaczęła się rozsypywać.   Brałam udział w godzeniu ich, byłam znowu zmęczona tymi problemami. Praktycznie dzień w dzień telefony. Ojciec zapił się na śmierć trzy lata temu i powiem, że Bogu dziękuje, że go już nie ma.    Dlatego nie niszcz sobie życia i nie miej wyrzutów sumienia, ojciec jak urządzał awantury to też ich nie miał. Bratu odmów zdecydowanie i koniec, jak chce to niech idzie i sam się nim zajmie jeżeli ma odwagę, a innych niech do tego nie namawia. Nie pozwól bratu manipulować sobą, bo zaczyna grać na twoich uczuciach.


To twoje życie i masz prawo do własnego zdania. Rozmowa z ojcem nic nie da, on nawet może  obiecać ci, że pójdzie na terapię, ale gdyby tak na prawdę chciał przestać pić to bez rozmowy i namawiania  sam by poszedł, Terapia też nie zawsze jest skuteczna i wcześniej czy później alkoholicy wracają do nałogu. Zaryzykujesz? Ten dom nie jest wart tego, aby ci się rodzina rozsypała.  Trzymam kciuki za dobrze podjętą decyzję.

4

Odp: problemy rodzinne

dziękuję serdecznie za odpowiedzi.... musiałam popatrzeć na to wszystko z boku...

najbardziej mnie denerwuje to, że mój brat chce kontrolować ojcem - stać się jakby jego rodzicem, a przecież tata jest dorosłym człowiekiem, który może podejmować sam decyzje - nie jest ubezwłasnowolniony.... Ostatecznie mogę go podać do miejskiej komisji ds. przeciwdziałania alkoholizmowi... i to moja ostatnia droga gdzie mogę zapukać... Wszystko to wiem bo brałam udział w terapii DDA więc wiem co i jak. Chcę porozmawiać z tatą, powiedzieć że się martwię i chciałabym by poszedł na terapię, ale nic więcej po dobroci nie mogę zrobić. Mogę ograniczyć kontakty, by mu uświadomić, że nie zgadzam się z jego stylem życia. Sama nie wiem.

Z bratem jeżeli będzie na mnie najeżdżał i wkurzał też mogę ograniczyć kontakty. Ja jestem dorosła i nie pozwolę by mną pomiatał, wzbudzał jakieś poczucia winy. On nie wie w jakim ja byłam stanie po tej wyprowadzce - tzn. że miałam depresję i myśli samobójcze, bo nadal jednak żyłam życiem rodziców. Zawsze rodzice do mnie dzwonili, mama się żaliła a ja nie potrafiłam się w pełni odciąć. Leki i terapia jakoś pozwoliły mi wrócić do życia i na właściwe tory - a on znów chce mi zafundować takie życie...

Na szczęście mąż stoi po mojej stronie, sam mówi że tam nie pójdzie... Najlepsze jest to że brat mężowi nic nie mówi o przeprowadzce tylko mi truje. Wczoraj miał okazje bo nie wytrzymałam i dałam męża do telefonu, i wogóle nie pisnął na temat swojego pomysłu....

5

Odp: problemy rodzinne
Łezka05 napisał/a:

dziękuję serdecznie za odpowiedzi.... musiałam popatrzeć na to wszystko z boku...

najbardziej mnie denerwuje to, że mój brat chce kontrolować ojcem - stać się jakby jego rodzicem, a przecież tata jest dorosłym człowiekiem, który może podejmować sam decyzje - nie jest ubezwłasnowolniony.... Ostatecznie mogę go podać do miejskiej komisji ds. przeciwdziałania alkoholizmowi... i to moja ostatnia droga gdzie mogę zapukać... Wszystko to wiem bo brałam udział w terapii DDA więc wiem co i jak. Chcę porozmawiać z tatą, powiedzieć że się martwię i chciałabym by poszedł na terapię, ale nic więcej po dobroci nie mogę zrobić. Mogę ograniczyć kontakty, by mu uświadomić, że nie zgadzam się z jego stylem życia. Sama nie wiem.

Z bratem jeżeli będzie na mnie najeżdżał i wkurzał też mogę ograniczyć kontakty. Ja jestem dorosła i nie pozwolę by mną pomiatał, wzbudzał jakieś poczucia winy. On nie wie w jakim ja byłam stanie po tej wyprowadzce - tzn. że miałam depresję i myśli samobójcze, bo nadal jednak żyłam życiem rodziców. Zawsze rodzice do mnie dzwonili, mama się żaliła a ja nie potrafiłam się w pełni odciąć. Leki i terapia jakoś pozwoliły mi wrócić do życia i na właściwe tory - a on znów chce mi zafundować takie życie...

Na szczęście mąż stoi po mojej stronie, sam mówi że tam nie pójdzie... Najlepsze jest to że brat mężowi nic nie mówi o przeprowadzce tylko mi truje. Wczoraj miał okazje bo nie wytrzymałam i dałam męża do telefonu, i wogóle nie pisnął na temat swojego pomysłu....

I bardzo dobrze, że nie dajesz bratu wejść sobie na głowę. Z ojcem też nic nie będziesz mogła zrobic jezeli on sam nie będzie chciał, bo to dorosły człowiek i sam sobą rządzi. Dość długo żyłaś problemami swoich rodziców (te telefony też pamiętam o różnych porach, bez znaczenia noc czy dzień). Masz prawo być szczesliwa, w domu z ojcem  na pewno nie będziesz, bo nawet gdyby ograniczył picie to zbieg jakiejś okolicznoscii przypomniał by wydarzenia z przed lat, byłabyś ciągle spięta i o wybuch byłoby bardzo łatwo, a szkoda ciebie i twojej rodziny. Piszę to wszystko z własnego doświadczenia bo sama to przechodziłam. Ojca już nie ma, mieszka tam brat a ja dalej wchodzac do tego budynku odczuwam stres i robię sie spięta tak, ze mam problem z rozmową.
Trzymaj się.

6

Odp: problemy rodzinne

Najważniejsze jest Twoje dziecko i Twój mąż, za żadne skarby świata nie możesz poświęcać swojej rodziny dla opieki nad ojcem alkoholikiem.

Jesteś odpowiedzialna za swoje dziecko i wszelkie decyzje podejmuj w tym kierunku.

7

Odp: problemy rodzinne
Łezka05 napisał/a:

najbardziej mnie wkurzył tekst, że musimy coś z tatą zrobić bo z domu nic nie zostanie- tak jakby mu najbardziej na kasie zależało....

Niepotrzebnie się wkurzasz. Musimy odebrałabym, jako Ty i brat, a nie Ty i ojciec i tak stawiaj sprawę.
Spokojnie, ale konsekwentnie torpeduj od razu wszystkie sugestie brata, jakoby tylko Twoim obowiązkiem było zajmowanie się ojcem i jego problemami.
Twój brat nie ma prawa ingerować w Twoje życie i narzucać Ci swojej woli, niech się zajmie swoim życiem i własną rodziną. Jak to mówią: żyj i daj żyć innym.
Jego oczekiwania, czy wręcz żądania, żebyś to Ty przeprowadziła się do ojca są absurdalne i bezczelne. Co z tego, że on ma wyremontowane mieszkanie, a Ty? nawet jeśli mieszkasz w wynajęty, masz do tego prawo, to Twoje życie.
Dlatego żądaj od niego wspólnego frontu w pomocy ojcu i nie daj się wpędzić w poczucie winy.
Nie Ty masz pomagać, ale Wy.
Nie musisz się nawet przed nim tłumaczyć, ustal a nim podział obowiązków i nie pozwól przekraczać granic swojej prywatności.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024