Odległosć 250 km? Czy jest sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Witam, jestem tu nowa ale od pewnego czasu przeglądam to forum. Postanowiłam opowiedzieć swój przypadek i poprosić o radę.
Jestem po rozwodzie wiele lat, wiele lat bez związku. Po rozstaniu zajęłam się pracą, domem, dziećmi i nawet nie w głowie mi były romanse czy związki.
Mam spore grono znajomych, jestem lubiana, ale do tej pory na wolnego faceta nie trafiłam.
Moje koleżanki często mi mówiły spróbuj przez neta, tyle ludzi się poznaje w sieci, co ci szkodzi... No to spróbowałam...
Tak próbuję od około 1 roku. To co mnie spotkało przy szukaniu sobie kogoś, to z powodzeniem książkę bym napisała big_smile Spowodowało to również zmianę mojego podejścia do tego całego poszukiwania, przekonałam się jacy są ludzie, jacy są panowie, jak bardzo zmyślają, kręcą itp... Nabrałam sporo dystansu. Pisałam z setkami panów, nieraz dłużej, nieraz pisanie się kończyło po kilku wiadomościach. Starałam się w miarę szybko umawiać na pierwsze spotkanie. Spotkałam się z około 15 panami. Około 6 miesięcy temu pewna relacja wskazywała na związek, dość mocno się zaangażowałam,  niestety skończyło się w bardzo dziwny sposób, bardzo mocno to przeżyłam. W zasadzie postanowiłam zaprzestać tych relacji w sieci i odpocząć od tego.
I nagle w sumie całkiem przypadkowo zaczęłam pisać z pewnym panem. To trwa od około 2 miesięcy. Doskonale nam się pisze, pierwszą dobę przegadaliśmy prawie całą... Oboje czujemy to porozumienie jakie nas łączy, ale oboje też zachowujemy jakiś dystans i na nic się nie nastawiamy... On mieszka w innym mieście - 250 km. Ostatnio rozmawiałam z nim na temat spotkania. Ja zaproponowałam, żebyśmy się spotkali zapoznawczo w połowie drogi. Po prostu chciałabym się poznać. Z tych setek panów z którymi pisałam nie miałam takiej relacji jak z nim. Doskonale zdaję sobie sprawę, ze spotkanie realne fajnie weryfikuje. On powiedział, że jestem wyjątkowa i że z nikim innym nie miał takiego porozumienia (ale spokojnie, ja wiem że napisać można wszystko i wszystko co usłyszę dzielę przez 4 tongue ) Ale jednocześnie usłyszałam, ze on czuje że może być fajnie, że będzie chciał coraz więcej, że może wyjść z tego związek i on się bardzo obawia, że ta dzieląca nas odległość może być problemem. Każdy z nas ma jakieś swoje życie, pracę, obowiązki itp.
Ja nawet nie myślę w tej chwili o nikim do wspólnego mieszkania, po prostu chcę poznać faceta, a co z tego wyjdzie to się dopiero okaże... Tłumaczę mu żebyśmy się nie zajmowali problemami których na razie nie mamy big_smile Jednak jest wybitnie oporny, temat na razie zagaiłam 2 razy, on powiedział: bez pośpiechu, zastanawiam się...

I teraz powiem szczerze, coraz bardziej ogarniają mnie wątpliwości, czy rzeczywiście on ma aż takie wątpliwości czy też są jakieś inne powody. Jestem dosyć konkretną i energiczną kobietą i nie stanowi dla mnie problemu wsiąść w samochód i pojechać 100 czy też 200km na spotkanie smile

Proszę o Wasze opinie, jak to z boku wygląda smile z góry dziękuję za każdy głos smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Jakiś dziwny co siły witalne zbiera? Ja zawsze wsiadałem i jazda na spotkanie nawet 400 km ;] więc jakiś dziwny wyskoczyć na kawę czy piwo. A takie relacje mają sens tylko jak się spotyka regularnie i myśli raczej o szybkim zamieszkaniu inaczej się wypalają i tyle z motylków.

3

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Hehe big_smile pewnie zbiera siły witalne...

No właśnie, ja tego kompletnie nie rozumiem, bo jak jest fajnie i jest porozumienie to po co czekać? Rozmawialiśmy też o tym, że on ma nieco niezdrowe podejście do związków. Jak się sam określił, że jak się angażuje to na 500% i chce wszystko na raz i od razu smile On sobie z tego zdaje sprawę i pewnie trzeba by z nim trochę popracować.
Ale w sumie nic na siłę, nie będzie chciał to prosić się nie będę. Oboje jesteśmy dorośli i sami decydujemy o swoim życiu smile

4

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Nic dodać nic ująć, jest opcja jeszcze że boi się że nie wyjdzie, no ale jak się nie spotka to też nie wyjdzie. Moim zdaniem postaw wszystko na jedną kartę, chcesz się spotkać tego i tego a jak nie to nie widzisz sensu ciągnąć tej znajomości, zobaczysz czy było warto ciągnąć to dwa miesiące, pamiętaj też że w realu jest inaczej niż przez neta.

5 Ostatnio edytowany przez Samotna_72 (2016-01-16 23:06:26)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
Jednak jest zależność, którą widzę. Jeżeli w necie rozmowa ot tak idzie i rozmawiamy tak fajnie i są emocje i jest porozumienie (akurat z nim gadamy bardzo, bardzo dużo) to w realu tez jest fajnie smile W sumie z każdym facetem z którym były emocje podczas pisania, iskrzyło i było bardzo fajnie podczas spotkania. Inna sprawa, że nie wszyscy byli uczciwi i szybko wychodziło na jaw, że np. są w związkach, wtedy natychmiast się wycofywałam.
Dlatego tak bardzo chciałabym go poznać, bo z nikim innym tak mi się doskonale nie gadało jak z nim. Oczywiście muszą tego chcieć obie strony smile ale tak jak sugerujesz marcinkot - krótka piłka. Wyznaczę termin i albo się spotkamy albo nie ma sensu tego ciągnąć. Nie potrzebuję tylko wirtualnego przyjaciela tongue

6 Ostatnio edytowany przez Fay D. Flourite (2016-01-16 23:42:13)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Jest sens, kilometry nie powinny być wielką przeszkodą.
A co do spotkania to trochę kręci... Do pewniej waćpanny, nawet 400km przejechałem żeby z nią spędzić czas, a ile pisaliśmy? 2tygodnie. Można? Można big_smile
Gdzie był haczyk? Otóż pisało się świetnie, spotkanie wyszło równie cudnie, ale po powrocie stała się nagle strasznie zimna, nagle z 8godzinnego czasu spędzania razem, zamieniło się na 15-30minut"bo nie ma czasu" do tego łatwo wyczuć tą obojętność w powietrzu.
Dlatego wniosek, jest taki by spotkać się jak najszybciej, bo to weryfikuje wszystko, naprawdę nie wiem co ludzie widzą w wielomiesięcznym pisaniu, by "poznać się dobrze przed spotkaniem". To cholernie wielka strata czasu...

7

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Droga  Samotna;) Może to co powiem jest błahe i prozaiczne,ale skoro dogadywało Wam się tak świetnie to odległość nie powinna stanowić problemu dla Was.Chociaż z własnej autopsji wiem ,że mężczyźni inaczej postrzegają km, dla nas jest to możliwe do pokonania, dla nich coś co strasznie utrudnia związek z kimś.Obecnie sama jestem w związku co nie wiadomo co przyniesie, mieszkamy 100 km od siebie i usłyszałam prosto z mostu na moje pytanie czego Ty właściwie ode mnie chcesz odpowiedź ,że żadnej deklaracji nie dostanę.Wydaje mi się,że mężczyźni zdają sb sprawę z swojej kruchej natury, dla nich kontakt fizyczny, wzrokowy, częste spotkania budują wiezi, przywiązanie, relacje a mentalne porozumienie jest niestety ta druga stroną faceta.Zwłaszcza na początku znajomości.Drugą kwestią, jest to,że mężczyźni nie lubią tracić czasu na kobietki z którymi nie wiadomo co wyjdzie. Uważam jednak ,że powinnaś pomimo wszystkich tu opinii ,usiąść z kubkiem herbaty na kanapie i pomyśleć czego chcesz od tego mężczyzny i zastanowić się ,po tej obserwacji jego zachowań, czego on chce od Ciebie, wiem ,że to trudne , trzeba na to poświęcić trochę czasu.Ale lepsze to niż brnięcie w coś co kiedyś może zranić, zaboleć;)Pozdrawiam

8 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-01-17 01:11:12)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

25 km ma sens 250 km nie ma.
Z reszta co to za relacja jak się widzi kogoś raz na miesiąc(przy tej odległości), czemu ma to służyć ?

9

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Bardzo dziękuję wszystkim za rady.
Na razie to tylko i wyłącznie chcę go poznać, na nic się nie nastawiam. Za dużo razy się nacięłam z facetami poznanymi przez neta żeby czegokolwiek oczekiwać po niecałych 2 miesiącach pisania.
Ale rzeczywiście, ta jego niechęć do spotkania, albo bardziej odkładanie w bliżej nieokreśloną przyszłość jest dziwne. Ja uważam, że dla chcącego nie ma nic trudnego smile

10

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
kwadrad napisał/a:

25 km ma sens 250 km nie ma.
Z reszta co to za relacja jak się widzi kogoś raz na miesiąc(przy tej odległości), czemu ma to służyć ?

Ja akurat jestem w związku 250km i dla mnie i mojego faceta to ma sens. Widujemy się w każdy weekend lub max. co 2 tygodnie (3-4 dni, bo akurat tak mam ułożone obowiązki na uczelni). Dłuższe przerwy w pracy/nauce spędzamy razem (teraz na święta byłam u niego 2 tygodnie), a w dodatku on przynajmniej raz w miesiącu przyjeżdża do mojego miasta na ok. tydzień w związku z obowiązkami zawodowymi. Także taki dystans nie równa się spotkaniom raz na miesiąc - bywa, że ludzie układają to sobie inaczej.

Z drugiej strony, nie planujemy tak żyć wiecznie. Zakładamy, że jak znajdę stałą pracę, zamieszkamy razem w moim mieście - dla mnie warunkiem mieszkania z facetem jest niezależność finansowa, nie wyobrażam sobie przejścia z garnuszka rodziców na garnuszek chłopaka.

Podsumowując, związek - nawet bardzo długodystansowy - ma sens. Wszystko zależy od tego, jak sobie to dwójka ludzi ułoży. Ale ze względu na samą odległość nie ma co skreślać relacji.

11 Ostatnio edytowany przez agusia587 (2016-01-18 00:33:55)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Byłam w takim związku prawie rok (nim się przeniosłam), wszystko układało się super. Później przeniosłam się do niego i kolejny rok. Uważam, że związki z takim dystansem mają sens (choć są ryzykowne), jednak obojgu musi zależeć i po czasie (nie bardzo długim) , jedno powinno się przenieść do drugiego.

12 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-01-17 22:00:34)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Dla Was ma a dla mnie nie ma.
Nigdy nie wydawało mi się sensowne szukać kogoś dalej niż by mi się chciało jechać.
Kiedyś przerabiałem dojazd chyba 45 minut i to było za dużo.
Doszedłem do wniosku ze jak mam kogoś i zobaczyć i jechać taki kawał to muszę zrewidować swe poglądy na przyszłość.
Bo to jest po prostu uciążliwe i sprzeczne z logika.

Rozumiem wielkie uczucie równie tajemnicze co nieokryte i przy okazji tyle wolnego miejsca na własne sprawy.
To wygodne ale nie każdy przecież szuka tego samego.
Są takie związki ze wszystko układa się super bo ludzie mało się widują i nie wchodzą sobie w drogę.
Ale jak już zaczną ...cóż wtedy dzieją się cuda.
Mam praktyczne podejście , nie lubię niespodzianek.

13

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Samotna72  odległość 250 km to jest za dużo.... po pierwsze kosztowne, po drugie facet może mieć inną na boku blisko, a ty tylko odskocznia od codzienności.
Związki na odległość nie są dobre... kończą się rozpadami, chyba , iż masz zamiar przeprowadzić się do niego, albo on do ciebie....
Taka relacja może trwać max 3 do 4 miesięcy.... ale nie dłużej...

Jeszcze można wziąć pod uwagę, jeśli to ma być związek na zasadzie luźnego związku. Ty raz do niego, on do ciebie... bzyku bzyku, każdy sam ma swój kram... ty zadowolona, bo wpadł, kominek przeczyścił, raz ty wpadłaś, dupki dałaś... i się kręci... jak długo, aż się któreś osobie nie znudzi....
Prawda i tyle...

14

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
paulo71 napisał/a:

Samotna72  odległość 250 km to jest za dużo.... po pierwsze kosztowne, po drugie facet może mieć inną na boku blisko, a ty tylko odskocznia od codzienności.

Jeszcze można wziąć pod uwagę, jeśli to ma być związek na zasadzie luźnego związku. Ty raz do niego, on do ciebie... bzyku bzyku, każdy sam ma swój kram... ty zadowolona, bo wpadł, kominek przeczyścił, raz ty wpadłaś, dupki dałaś... i się kręci... jak długo, aż się któreś osobie nie znudzi....
Prawda i tyle...

Zdaje sobie sprawę z tego, ale wychodzę z założenia, że jednak od czegoś trzeba zacząć. Jak się nie spróbuje, to się wiedzieć nie będzie smile
Nie będzie od razu związku po pierwszym spotkaniu ale może być miło i sympatycznie i może coś się zacząć rozwijać smile

Niestety, ale coraz bardziej mam wrażenie, że gość chce tylko kontaktu wirtualnego. Nasze spotkanie musi poczekać, on się musi zastanowić... tymczasem ciągle gdzieś tam bywa, wyjeżdża ze znajomymi, imprezuje... Niby kontakt jest, ale coraz więcej czerwonych lampek wokół mnie się zapala...
Niemniej dzięki za odpowiedzi, czekam cierpliwie jak to się potoczy smile

15

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Niewątpliwa prawda jest taka, że dla utrzymania i rozwoju takiego związku niezbędne jest zaangażowanie obojga partnerów. Jeśli twój internetowy znajomy już na tym etapie wykręca się jak może, to marne szanse, że mu się odmieni, jak cię spotka na żywo. Może on po prostu jest z tej samej szkoły co Kwadrad i Paulo - dla niego to nie bardzo ma sens.

16

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
Panna Szafranna napisał/a:

Niewątpliwa prawda jest taka, że dla utrzymania i rozwoju takiego związku niezbędne jest zaangażowanie obojga partnerów. Jeśli twój internetowy znajomy już na tym etapie wykręca się jak może, to marne szanse, że mu się odmieni, jak cię spotka na żywo. Może on po prostu jest z tej samej szkoły co Kwadrad i Paulo - dla niego to nie bardzo ma sens.

Dzięki smile to racja smile
Bardzo się cieszę, że tu napisałam, bo od 3 dni zupełnie inaczej patrzę na tę relację i pewne rzeczy układają mi się w głowie.

17

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
Panna Szafranna napisał/a:

Może on po prostu jest z tej samej szkoły co Kwadrad i Paulo - dla niego to nie bardzo ma sens.

O co ci chodzi.... Szafranna, możesz jaśniej....
Nie porównuj mnie do tego gościa....

18

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
paulo71 napisał/a:
Panna Szafranna napisał/a:

Może on po prostu jest z tej samej szkoły co Kwadrad i Paulo - dla niego to nie bardzo ma sens.

O co ci chodzi.... Szafranna, możesz jaśniej....
Nie porównuj mnie do tego gościa....

Porównuję tylko w jednej kwestii, w której obaj się wypowiedzieliście - nie wysnuwam jakichś szeroko zakrojonych wniosków.

Kwadrad stwierdził

kwadrad napisał/a:

Dla Was ma a dla mnie nie ma.
Nigdy nie wydawało mi się sensowne szukać kogoś dalej niż by mi się chciało jechać.
Kiedyś przerabiałem dojazd chyba 45 minut i to było za dużo.
Doszedłem do wniosku ze jak mam kogoś i zobaczyć i jechać taki kawał to muszę zrewidować swe poglądy na przyszłość.
Bo to jest po prostu uciążliwe i sprzeczne z logika.

Ty stwierdziłeś:

paulo71 napisał/a:

Taka relacja może trwać max 3 do 4 miesięcy.... ale nie dłużej...
Jeszcze można wziąć pod uwagę, jeśli to ma być związek na zasadzie luźnego związku. Ty raz do niego, on do ciebie... bzyku bzyku, każdy sam ma swój kram... ty zadowolona, bo wpadł, kominek przeczyścił, raz ty wpadłaś, dupki dałaś... i się kręci... jak długo, aż się któreś osobie nie znudzi....
Prawda i tyle...

Obaj nie widzicie sensu w związkach na odległość (kwadrad w ogóle, ty na dłuższą metę) - i zauważyłam, że internetowy absztyfikant autorki wątku może wychodzić z tego samego założenia. Że ostatecznie z tej relacji nic nie będzie.

PS Mój związek trwa już 4 miesiące i ma się świetnie (choć odległość się nie zmniejszyła). I nie opiera się wyłącznie na bzyku bzyku, czyszczeniu kominków i dawaniu dupki - także byłabym na twoim miejscu ostrożniejsza z wygłaszaniem opinii w tonie absolutnej prawdy, kiedy one zwyczajnie absolutną prawdą nie są, a po prostu twoim zdaniem w temacie.

19 Ostatnio edytowany przez paulo71 (2016-01-20 23:04:11)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
Panna Szafranna napisał/a:

Ty stwierdziłeś:

paulo71 napisał/a:

Taka relacja może trwać max 3 do 4 miesięcy.... ale nie dłużej...
Jeszcze można wziąć pod uwagę, jeśli to ma być związek na zasadzie luźnego związku. Ty raz do niego, on do ciebie... bzyku bzyku, każdy sam ma swój kram... ty zadowolona, bo wpadł, kominek przeczyścił, raz ty wpadłaś, dupki dałaś... i się kręci... jak długo, aż się któreś osobie nie znudzi....
Prawda i tyle...

Obaj nie widzicie sensu w związkach na odległość (kwadrad w ogóle, ty na dłuższą metę) - i zauważyłam, że internetowy absztyfikant autorki wątku może wychodzić z tego samego założenia. Że ostatecznie z tej relacji nic nie będzie.

PS Mój związek trwa już 4 miesiące i ma się świetnie (choć odległość się nie zmniejszyła). I nie opiera się wyłącznie na bzyku bzyku, czyszczeniu kominków i dawaniu dupki - także byłabym na twoim miejscu ostrożniejsza z wygłaszaniem opinii w tonie absolutnej prawdy, kiedy one zwyczajnie absolutną prawdą nie są, a po prostu twoim zdaniem w temacie.

Panna Szafranna  cóż ja na to poradzę jak ty tak odebrałaś..... ile ty masz latek....co.
Wyjaśniam ci moje słowa... 250 km to duża odległość, a pianie na klawiaturze to nie związek.  I nie chodzi, że jakiś facet nie pokona tej odległości... bo ją pokona dla osiągnięcia celu. Z drugiej strony jesteś taka pewna swojego internetowego pana, że cię nie zdradza... że nie szlaja się po pabach i dmucha co popadnie. Taka jest prawda.... nie raz może nas życie zaskoczyć. A jak chcesz wiedzieć, to moja partnerka była za granicą i jakoś mogła wziąć ślub z innym... co? Zapewniając mnie że jest sama, kocha mnie i nie długo wraca.....
Mam nadzieję, że zrozumiesz związki na odległość..
Jeżeli ktoś chce być z kimś, a ta osoba mieszka powiedzmy 50,100,150 max to może będą częściej się spotykać, lecz nie o km chodzi, tylko czy tej osobie zależy i drugiej stronie na kontynuowaniu relacji i to szczerych, prawdziwych.
Nie przewidzisz co może się wydarzyć w 5 czy 8 miesiącu waszej znajomości.... może po drodze pozna super kobietę i skróci sobie drogę... a tobie podziękuje.
Ja jeździłem kiedyś codziennie do dziewczyny przemierzając 50 km....., kiedyś jeździłem nawet dalej do innej, bo 90 km... no cóż , zastałem innego.
Ja patrze z punktu faceta, to tylko jest jakaś porada, ale może okrutna, lecz to się tyczy obu stron...

20 Ostatnio edytowany przez Panna Szafranna (2016-01-21 12:36:27)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
paulo71 napisał/a:

Panna Szafranna  cóż ja na to poradzę jak ty tak odebrałaś..... ile ty masz latek....co.

24 - straszna ze mnie siksa, nie? Dlaczego mnie nie zapytasz, co w życiu przeżyłam? Bo mogłoby się okazać, że 24latka nie musi być smarkatą naiwniaczką? Wierz mi, że przez 23 lata swojego życia nie byłam w stanie zaufać żadnemu facetowi - a ten, któremu zaufałam miesiącami ciężko na to pracował.

paulo71 napisał/a:

Wyjaśniam ci moje słowa... 250 km to duża odległość, a pianie na klawiaturze to nie związek.  I nie chodzi, że jakiś facet nie pokona tej odległości... bo ją pokona dla osiągnięcia celu. Z drugiej strony jesteś taka pewna swojego internetowego pana, że cię nie zdradza... że nie szlaja się po pabach i dmucha co popadnie. Taka jest prawda.... nie raz może nas życie zaskoczyć. A jak chcesz wiedzieć, to moja partnerka była za granicą i jakoś mogła wziąć ślub z innym... co? Zapewniając mnie że jest sama, kocha mnie i nie długo wraca.....

Paulo, jak już się wypowiadasz, to wypadałoby czytać ze zrozumieniem.

Ja nie jestem w internetowym związku. Poznałam mojego faceta w realu, nie w internecie. I spotykam się z nim w realu - raz na tydzień, max. raz na dwa tygodnie. Jeżdżę do niego a on do mnie, w święta mieszkałam u niego 2 tygodnie (akurat mój ojciec mieszka w tym samym mieście co mój facet - święta spędzałam z tatą, ale po Wigilii i Bożym Narodzeniu na noc wracałam do swojego partnera, wszystkie pozostałe dni całe u niego). Teraz z kolei on przez tydzień był u mnie w domu - wczoraj pojechał do siebie. Ze względu na to, że oboje mamy dość elastyczne kalendarze, możemy tak ułożyć sobie czas, że w miesiącu połowę dni (a nawet więcej) spędzamy razem.

Taka jest prawda. A to co piszesz, to projektowanie własnych zawodów miłosnych na cudze życie. To że ciebie partnerka potraktowała bezdusznie, nie znaczy, że kluczem do dobrego związku jest nie spuszczać partnera z oka.

Oczywiście, że nie wiadomo, co się wydarzy za miesiąc - czy nawet za tydzień. Ale tak samo nie wiadomo, jak się mieszka 250km od siebie i jak się mieszka w jednym domu. Jakby mieszkanie pod jednym dachem było gwarantem czegokolwiek, to by się nie rozpadały małżeństwa, które od 10 lat sypiają w jednym łóżku. Jak ktoś chce zdradzić, to mu nic nie przeszkodzi - jak nie chce, to żadna okazja nie będzie zdrady warta. I taka też jest prawda.

Jak masz potrzebę dalszej polemiki w kwestii mojego podejścia do związków, to alienekpl założył temat specjalnie w tym celu

http://www.netkobiety.pl/t92730.html

Oszczędzi mi to pisania tego samego w kilku wątkach smile

21

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Oj Panno Szafranna jesteś faktycznie siksa... inaczej patrzy się z punktu wieku mojego a twojego.
Poznałaś partnera w realu, nie ma to żadnego znaczenia... Zgodzę się z tobą, że jak któraś ze stron ma zdradzać, to zrobi pod jednym dachem a nawet pod nosem... Przykładów mógłbym podać nawet nie z mojego podwórka, akurat przytoczyłem swój w skrócie... a czytam ze zrozumieniem i polemizować z tobą nie mam zamiaru bo ja będę się trzymał swojej a ty swojej logiki i do niczego to nie doprowadzi.
Życie przed tobą, nie masz dzieci, nie zamieszkałaś pod jednym dachem, nie zdeżyłaś się jeszcze z poważnymi życiowymi problemami.
Życzę ci wszystkiego dobrego, aby się twoje życiowe plany spełniły, jak również partner darzył cię prawdziwą miłością.

22 Ostatnio edytowany przez Panna Szafranna (2016-01-21 15:26:17)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
paulo71 napisał/a:

Oj Panno Szafranna jesteś faktycznie siksa...(...) nie zdeżyłaś się jeszcze z poważnymi życiowymi problemami.
Życzę ci wszystkiego dobrego, aby się twoje życiowe plany spełniły, jak również partner darzył cię prawdziwą miłością.

Za dobre życzenia szczerze dziękuję - i szczerze odwzajemniam. Wiem, że szukasz partnerki, więc oby z sukcesem i niech się okaże lepsza niż dotychczasowe.

A teraz będzie offtop, za co przepraszam - ale nie lubię pozostawiać spraw bez wyjaśnienia.

Nie lubię też protekcjonalizmu, Paulo. Wiesz o mnie tyle, że mam 24 lata i na tej podstawie wyciągasz wnioski co do mojej dojrzałości i doświadczeń życiowych. Wybacz, ale to o twojej dojrzałości nie świadczy zbyt dobrze. Zauważ, że przez całą naszą dyskusję ja nie oceniam w żaden sposób ciebie i twoich poglądów - i nie twierdzę, że nie bywa jak ty to przedstawiasz. Twierdzę, że tak być nie musi. Zasadnicza różnica.

Jestem z rozbitej rodziny - tato rozwiódł się nie tylko z mamą ale i ze mną. Od 12 roku życia pełnię funkcję życiowego partnera mojej mamy - uspokajam, jak się denerwuje (a jest wybitnie emocjonalna); towarzyszę jej w podejmowaniu decyzji (z wiekiem coraz bardziej świadomie); żyję z poczuciem odpowiedzialności, że jestem dla mamy jedynym punktem oparcia w życiu (bo sama mi to mówi). Między 21 a 23 rokiem życia zaliczyłam depresję związaną z sytuacją rodzinną (niedobór stabilizacji+nadmiar odpowiedzialności) - sama poszłam do psychiatry jak się zorientowałam, że życie wali mi się na głowę, zawalam studia, rujnuję relacje z ludźmi. Mam dwa lata wyjęte z życiorysu, ale odbiłam się od dna. Wróciłam na uczelnię. Odnalazłam ojca. Zniknął mi w więzieniu (za podatki - moje życie to nie totalny kryminał wink). Odnalazłam go po raz drugi. Zaczynam odbudowywać z nim relację - obojgu rodziców nauczyłam się wybaczać. Dowiedziałam się, że mam przyrodniego brata - lat 10. W związku z tym, że zdobywam wykształcenie prawnicze, pomagam ojcu w odzyskaniu praw do widzeń z synem. To tak po krótce.

Nie użalam się nad sobą i nie mam pretensji do losu. Lubię siebię i lubię swoje życie. I jak mi się przydarzy coś dobrego, to się z tego cieszę i doceniam - bo niedobre też mi się przydarza i umiem dostrzec różnicę. Nie uważam, że ze względu na moje doświadczenia należy mi się w jakimkolwiek względzie taryfa ulgowa, specjalne fory dla "biednej sierotki z bałaganem w życiorysie". Ale nie jestem siksą już od jakiegoś czasu.

I nie mam absolutnie żadnych pretensji do ciebie. Oceniasz mnie na podstawie tego, co wiesz, a "tragicznej historii mego żywota" nie znałeś. Ale jak się opiera swoją ocenę na niepełnych danych, wypada być w niej odrobinę ostrożniejszym wink

23

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
Panna Szafranna napisał/a:

Za dobre życzenia szczerze dziękuję - i szczerze odwzajemniam. Wiem, że szukasz partnerki, więc oby z sukcesem i niech się okaże lepsza niż dotychczasowe.

A teraz będzie offtop, za co przepraszam - ale nie lubię pozostawiać spraw bez wyjaśnienia.

Nie lubię też protekcjonalizmu, Paulo. Wiesz o mnie tyle, że mam 24 lata i na tej podstawie wyciągasz wnioski co do mojej dojrzałości i doświadczeń życiowych. Wybacz, ale to o twojej dojrzałości nie świadczy zbyt dobrze. Zauważ, że przez całą naszą dyskusję ja nie oceniam w żaden sposób ciebie i twoich poglądów - i nie twierdzę, że nie bywa jak ty to przedstawiasz. Twierdzę, że tak być nie musi. Zasadnicza różnica.

Jestem z rozbitej rodziny - tato rozwiódł się nie tylko z mamą ale i ze mną. Od 12 roku życia pełnię funkcję życiowego partnera mojej mamy - uspokajam, jak się denerwuje (a jest wybitnie emocjonalna); towarzyszę jej w podejmowaniu decyzji (z wiekiem coraz bardziej świadomie); żyję z poczuciem odpowiedzialności, że jestem dla mamy jedynym punktem oparcia w życiu (bo sama mi to mówi). Między 21 a 23 rokiem życia zaliczyłam depresję związaną z sytuacją rodzinną (niedobór stabilizacji+nadmiar odpowiedzialności) - sama poszłam do psychiatry jak się zorientowałam, że życie wali mi się na głowę, zawalam studia, rujnuję relacje z ludźmi. Mam dwa lata wyjęte z życiorysu, ale odbiłam się od dna. Wróciłam na uczelnię. Odnalazłam ojca. Zniknął mi w więzieniu (za podatki - moje życie to nie totalny kryminał wink). Odnalazłam go po raz drugi. Zaczynam odbudowywać z nim relację - obojgu rodziców nauczyłam się wybaczać. Dowiedziałam się, że mam przyrodniego brata - lat 10. W związku z tym, że zdobywam wykształcenie prawnicze, pomagam ojcu w odzyskaniu praw do widzeń z synem. To tak po krótce.

Nie użalam się nad sobą i nie mam pretensji do losu. Lubię siebię i lubię swoje życie. I jak mi się przydarzy coś dobrego, to się z tego cieszę i doceniam - bo niedobre też mi się przydarza i umiem dostrzec różnicę. Nie uważam, że ze względu na moje doświadczenia należy mi się w jakimkolwiek względzie taryfa ulgowa, specjalne fory dla "biednej sierotki z bałaganem w życiorysie". Ale nie jestem siksą już od jakiegoś czasu.

I nie mam absolutnie żadnych pretensji do ciebie. Oceniasz mnie na podstawie tego, co wiesz, a "tragicznej historii mego żywota" nie znałeś. Ale jak się opiera swoją ocenę na niepełnych danych, wypada być w niej odrobinę ostrożniejszym wink

Powtórzyłem, że jesteś siksa, bo jesteś starsza od mojego syna o 3 lub 4 lata, ale zarazem młodsza od jego siostry.... spokojnie mógłbym być twoim tatą....
Fakt, przyznam, oceniłem cię na podstawie tego co było napisane... ale też cię podziwiam za postawę jaką wykazałaś w wyżej napisanym tekście. Nie znasz mnie, a ja ciebie, też masz zdanie nie w 100% trafne o mnie.
Zresztą ludzie piszący nie piszą wszystkiego o sobie...
Co mogę dodać, dzieci nie powinny brać odpowiedzialność za błędy rodziców... to rodzice powinni być odpowiedzialni za dzieci.
Współczuje ci , że twój tata cię zostawił... ja nie zostawiłem swojego dziecka, a i jego siostra była mi bliska.
Mimo wszystko jesteś już kobietą odpowiedzialną lecz mama powinna też zacząć cię zwalniać od swoich spraw, ty nie jesteś jej mamą, ale córką.
Ok. nie będziemy już tego rozwijać... kończymy ten temat....

24

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Samotna, to nie będzie nic odkrywczego ale wydaje mi się, że jeśli macie taki dobry kontakt a facet na konkretną propozycję spotkania wyraźnie się waha lub zwleka z odpowiedzią to nie wróży to dobrze.

25

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

No niestety, ale wyszło że niektórzy mieli tu rację. W ostatnich dniach się dziwnie między nami zrobiło. Facet przyznał mi się, ze chyba kogoś poznał i nie wie co dalej...
Ja sobie zdaję sprawę że w tej sytuacji jestem kompletnie bez szans. Każda inna kobieta tam obok ze mną wygrywa.
Wielce mi szkoda bo się dość mocno zaangażowałam sad  Ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu.

26

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Nie, nie ma sensu. smile

27

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Rany, dajcie już spokój z tymi kilometrami. Ja kursowałem do kobiety ponad 400 i w końcu zamieszkaliśmy razem.
Tak jak Szafranna pisała- jeśli da się załatwić podstawowe problemy z tym związane to żadna odległośc nie ma znaczenia.

28 Ostatnio edytowany przez johnnythorn77 (2016-01-22 22:57:59)

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Jest sens. Odległość to tylko mała przeszkoda. To nie jest coś czego nie można pokonać.

29

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Samotna_72 , możesz być więcej niż 100 % pewna, że on się jeszcze odezwie. Zastanów sie, czy tego chcesz. Albo zerwij kontakt całkowicie, albo się przygotuj an to, ze jak mu się te "bliższe" znudzą to będzie się z Tobą kontaktował. Bo przecież tak dobrze wam się rozmawiało. Mam podobną "znajomość" na swoim koncie. I trwa to już prawie dwa lata. Wiem, że powinnam uciąć kontakt całkowicie, ale bawię się teraz tą znajomością tak jak on. Poznaję nowych ludzi, nie zamykam się na inne znajomości. Nie mam nadziei , że on coś zrozumie. I nie o odległość tylko tu chodzi. On chce gonić króliczka i tyle. Typowe dla niektórych gatunków. Teraz jak się odezwie to znów powoli będzie Cię zdobywał i wkradał się w Twoje łaski. Jak się otworzysz, to znowu ta bliżej będzie bliższa. I tak to może trwać i trwać. Więc przemyśl czy tego chcesz. To nie tylko odległość jest tu problemem. A Ciebie czemu pociąga człowiek z którym nie możesz być blisko? . Na to ja też szukam odpowiedzi.

30

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?
canon50 napisał/a:

Samotna_72 , możesz być więcej niż 100 % pewna, że on się jeszcze odezwie. Zastanów sie, czy tego chcesz. Albo zerwij kontakt całkowicie, albo się przygotuj an to, ze jak mu się te "bliższe" znudzą to będzie się z Tobą kontaktował. Bo przecież tak dobrze wam się rozmawiało. Mam podobną "znajomość" na swoim koncie. I trwa to już prawie dwa lata. Wiem, że powinnam uciąć kontakt całkowicie, ale bawię się teraz tą znajomością tak jak on. Poznaję nowych ludzi, nie zamykam się na inne znajomości. Nie mam nadziei , że on coś zrozumie. I nie o odległość tylko tu chodzi. On chce gonić króliczka i tyle. Typowe dla niektórych gatunków. Teraz jak się odezwie to znów powoli będzie Cię zdobywał i wkradał się w Twoje łaski. Jak się otworzysz, to znowu ta bliżej będzie bliższa. I tak to może trwać i trwać. Więc przemyśl czy tego chcesz. To nie tylko odległość jest tu problemem. A Ciebie czemu pociąga człowiek z którym nie możesz być blisko? . Na to ja też szukam odpowiedzi.

Korespondujesz z kimś przez 2 lata i nie spotkaliście się ani razu? U mnie to trwa od około 2 miesięcy.

Tak jak wcześniej pisałam, z nikim nie miałam relacji takiej jak z nim, z nikim tak mi się nie rozmawiało, a rozmawiałam z ogromną ilością panów. W jakiś sposób mnie pociąga, nie wiem jak to się potoczy dalej... Ale nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to jednak chciałabym go poznać. Czy się uda, to się dopiero okaże smile

31

Odp: Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Korespondujesz z kimś przez 2 lata i nie spotkaliście się ani razu? U mnie to trwa od około 2 miesięcy.

Tak jak wcześniej pisałam, z nikim nie miałam relacji takiej jak z nim, z nikim tak mi się nie rozmawiało, a rozmawiałam z ogromną ilością panów. W jakiś sposób mnie pociąga, nie wiem jak to się potoczy dalej... Ale nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to jednak chciałabym go poznać. Czy się uda, to się dopiero okaże smile

Widzieliśmy się dwa razy. I były to całkiem fajne spotkania. No i rozmawiamy przez telefon. Ale to są takie bardziej luźne rozmowy. Lubimy się i tyle. Ale to za mało, żeby budować jakąś poważniejszą relację. Sama nie wiem po co to ciągniemy. Ale żadne z nas nie potrafi definitywnie tego zakończyć. Tak to wygląda. Spróbuj namówić go jakoś na spotkanie.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Odległosć 250 km? Czy jest sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024