Słuchajcie mieszkam w domku jednorodzinnym poza miastem, wraz z mężem i dwuletnim synkiem. Zdecydowaliśmy się z mężem na kupno psa, bo wydaje nam się, że to może być korzystne dla rozwoju dziecka. Oboje lubimy duże rasy psów, ale nie potrafimy się zdecydować. Pod uwagę bierzemy też charakter zwierzęcia, żeby nie stanowiło zagrożenia dla synka. Czy może powinniśmy się jeszcze wstrzymac i poczekać aż synek będzie starszy? A tak w ogóle jaką rasę byście polecały? Chodzi mi o spokojną , nieagresywną i opiekuńczą. No i czy pies czy suczka? Ja wolałabym suczkę, mąż woli psa.
Z tego co wiem golden retriver to bardzo pogodna i przyjazna rasa psów:) Moi znajomi mieli małe dziecko i w domu hodowali goldena, nie było żadnych problemów, pies nie był zazdrosny, akceptował dziecko i zdawało się, że był wobec niego troskliwy, nigdy nie zrobił krzywdy małemu, nie okazywał też żadnej agresji.
Sama jestem posiadaczką psa rasy golden retriever i wiem, że te psy są po prostu cudownymi kompanami dla rodzin z dziećmi podobnie zresztą jak labradory. Najlepiej będzie gdy przy wyborze pomorze Wam sam synek tak żeby od początku był przyzywyczajany, że to jego piesek. Psy są zwierzętami, szybciej rozwijającymi się od ludzi dlatego musicie zadbać, żeby syn traktowany był jako ktoś wyżej w hierarchii od psa nie wzbudzając w nim przy tym zazdrości. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie to gdy dziecko będzie już świadome co to jest zwierze. Pies czy suczka? przy tej rasie myślę, że nie robi to dużej różnicy. Więc płeć to już Wasz wybór.
Zdecydowanie polecam takie rasy jak labrador, golden retriever, to bardzo łagodne i pogodne psiaki, ale uwaga mają ogromne skłonności do tycia, nie należy więc przesadzać z przekąskami
5 2008-04-29 21:58:16 Ostatnio edytowany przez Carol (2008-04-29 22:03:10)
Sznaucery (Brodacz monachijski)! Posiadaja wszystkie cechy psow "rodzinnych" plus nie maja typowej psiej siersci, tylko wlos (podobny do ludzkiego). Nie linieja, nie pozostawiaja po sobie klakow, stad nie jest wymagana podwyzszona higiena, jak przy psie z dluga sierscia-codzienne odkurzanie (co przy prowadzeniu domu nie jest bez znaczenia). Dodatkowo tego typu siersc jest tolerowana przez alergikow.
To prawda ale to psy bardzo hmm żywiołowe osobiście nie polecałabym takich przy dziecku które chcąc bawić się z psem może zostać źle przez niego odebrane i nawet przez przypadek skrzywdzone. Alergicy i owszem ale dziecko które od małego obcuje z sierścią czy podobnymi alergenami staje sie bardziej odporne w przyszłości więc nie należy go zamykać w sterylnych warunkach.
Jeżeli chodzi zaś o tycie to owszem te psy nie znają umiaru w jedzeniu mówię tu o goldenach są łakome jednak to nie jest jakaś duża przeszkoda. To zależy zwyczajnie od wychowania, każdy pies przy przekąskach tyje niezależnie czy to mały czy duży piesek.
Labradory to bardzo łagodne i kochane psiaki, ale bywają uciążliwe. Są bardzo uparte, mają trudne charaktery i trzeba do nich stale mówić. Wiem bo sama mam labradora. Jest mądry, a to dlatego, że cała rodzina z nim rozmawia:) pies zna niektóre słowa i reaguje na nie, np. "idziemy na spacerek", "tata przyjechał", "podaj smycz", "przynieś piłeczkę", "idź do mamy, taty" itd;P wiem, może to się wydawać zabawne, ale u nas w domu pies jest jak członek rodziny, trzecie dziecko moich rodziców:) dlatego odradzam kupowanie labradora jezeli zakladacie, ze nie bedziecie mu poswiecac wiele czasu np. wychodzic na spacer kilka razy w tygodniu, bawić się z nim, przytulać, tarmosić go. To kochane psisko, ale potrzebuje ogromnej ilosci czulosci, w przeciwnym razie moze stac sie agresywny, nieznośny i bardzo uciążliwy albo po prostu głupi i nieusłuchany.. Podobnie jak golden retriver.
A co do tycia, to rzeczywiscie prawda. Poza tym labrador retriver, jak i golden retriver mają skłonności do chorowania na dysplazję stawów biodrowych, której nastepstwem są kosztowne operacje. Jezeli zdecydujecie sie na którąś z tych ras to tylko z rodowodem-wtedy bedziecie mieli pewnosc, ze jego przodkowie nie chorowali na te przypadlosc, ktora jest chorobą genetyczną.
A i zapomniałam dodać, że zarówno goldeny jak i labradory są kochanymi przytulankami, które nie zrobią niczego złego żadnemu małemu dziecku, ani dorosłemu. Dzieci mogą na nich siadać, tarmosić na wszystkie strony (oczywiscie bez przesady), a te psy zachowają spokoj. Dlatego poleca sie je do pracy z dziecmi niepelnosprawnymi czy osobami niewidomymi. Odpowiednio wychowywane odwdziecza sie ogromną dawką czulosci i sympatii. Po prostu nie da sie w nich nie zakochac:)
Ciezki charakter sa uparte? hmm wydaje mi sie, ze to Twoj pierwszy pies albo po prostu nie umiesz sie nim odpowiednio zajac. Nie obrazaj sie ale to psy ktore najlatwiej jest ulozyc wiec nie wiem w czym tkwi problem. Kazdemu psu trzeba poswiecic czas wiec nie mozna zakladac ze kupujac ta rase nie bedziesz musiala sie tym zwierzatkiem przejmowac. To nie jest zabawka. Dziwne podejscie, przeciez im wiecej uwagi poswiecisz psu za mlodu tym mniej masz problemow w przyszlosci. Ale szczerze zdzwilo mnie sformulowanie o upartosci i tym ze ciezko uksztaltowac ta rase, bardzo zabawne.
Naturalnie, ze labradory sa nieco "wymagajace" jesli chcemy by wyrosly na "madre" i blyskotliwe psy. Mysle, ze na tej rasie znacznie bardziej bedzie widoczne zaniedbanie ze strony wlasciciela, niz np. na sznaucerze. Sznaucery /te tez sie roznia miedzy soba:minaturki, srednie, olbrzymy/ sa bardzo pojetnymi psami, inteligentne, rezolutne, w lot pojmuja co sie dzieje miedzy czlonkami rodziny i co od niego sie oczekuje (nie oznacza to jednak 100%posluszenstwa, zawsze i wszedzie-bywaja troszke krnabrne).
Takze, zgodze sie z czarownica. Ale mysle, ze psy te mimo wszystko zasluzenie figuruja w czolowce psow "rodzinnych". Nie mozna od psa, ktory jest niezmiernie lagodny i spolegliwy wobec dzieci ("tarmoszenie i zaglaskiwanie" do woli) wymagac wszystkiego.
sznaucery sa psami indywidualistami, dziecko o tym nie wie mysle ze nie jest jeszcze swiadome, ze sa rozne psy, ze roznia sie charakterami- po prostu pies to pies. Zajmuje sie tym i wiem z doswiadczenia, ze branie kundelka czy psa ktory jest typem psa uparciucha czy dominanta nie zawsze wychodzi dobrze.
popieram psaiaka w domu czy na posesji,
co by to nie bylza pies to musi byc szkolony,
co do ras to tez polecalabym goldena w tym momencie, choc sama planuje kupic bernardyna,
tyle ze procz rasy wazne jest zrobic dochodzenie nt hodowcow sporo zalezy od cech genetycznych jelsi oczywiscie wchodzi w gre pies rasowy, bo przy kundelkach ktore darza nie mniejsza miloscia sprawa jest inna...
14 2008-09-02 16:01:00 Ostatnio edytowany przez paulla (2008-09-02 16:02:50)
Ja szczerze polecam Nowofundlanda. Mam psa tej rasy i nie wyobrażam sobie miec innego. Znakomity kompan i towarzysz. Psy tej rasy sa bardzo ineligentne, szybko sie ucza. Sa wykorzystywane do ratownictwa wodnego, ale również do pracy z dziecmi i niepełnosprawnymi, gdyż sa bardzo cierpliwe i uległe. Przez mój dom przewija sie wiele dzieciaczków, tych zupełnie małych i tych wiekszych. Nie pamietam by ktoremus z nich sie stała krzywda. Wrecz odwrotnie. Pies zazwyczaj nie odstepuje ich na krok. Pilnuje ich. Moj pies nie przeszedł specalistycznego szkolenia. Moze ma małe braki, ale to co powenien sie nauczyć to sie nauczył.
Co do pielgnacji to jego sierść rzeczywiście bywa uciązliwa. Mocno linieja dwa razy w roku. W tym czasie trzeba je czesac ok 2-3 razy w tygodniu. Normalnie wystrczy raz na tydzien. Psy tej rasy sa dość wygodne i leniwe. Np. moj jak pojdzie spac o godz.22-23, tak wstanie ok 13-14. Połazi i znowu idzie spac. Staje sie bardziej aktywny wieczorem. Godzinny spacer w zupełnosci mu wystarczy. I straszny pieszczoch z niego.;)
Ja szczerze polecam Nowofundlanda. Mam psa tej rasy i nie wyobrażam sobie miec innego. Znakomity kompan i towarzysz. Psy tej rasy sa bardzo ineligentne, szybko sie ucza. Sa wykorzystywane do ratownictwa wodnego, ale również do pracy z dziecmi i niepełnosprawnymi, gdyż sa bardzo cierpliwe i uległe. Przez mój dom przewija sie wiele dzieciaczków, tych zupełnie małych i tych wiekszych. Nie pamietam by ktoremus z nich sie stała krzywda. Wrecz odwrotnie. Pies zazwyczaj nie odstepuje ich na krok. Pilnuje ich. Moj pies nie przeszedł specalistycznego szkolenia. Moze ma małe braki, ale to co powenien sie nauczyć to sie nauczył.
Co do pielgnacji to jego sierść rzeczywiście bywa uciązliwa. Mocno linieja dwa razy w roku. W tym czasie trzeba je czesac ok 2-3 razy w tygodniu. Normalnie wystrczy raz na tydzien. Psy tej rasy sa dość wygodne i leniwe. Np. moj jak pojdzie spac o godz.22-23, tak wstanie ok 13-14. Połazi i znowu idzie spac. Staje sie bardziej aktywny wieczorem. Godzinny spacer w zupełnosci mu wystarczy. I straszny pieszczoch z niego.;)
Popieram w 100% to swietny pies dla dziecka
Zgadzam się co do opinii dotyczących retrieverów i goldenów i labradorów. Tyle, ze tak, suczki niestety tyją i są to psy aktywne, potrzebują dużo ruchu, mówi się, że mają adhd - są bardzo żywiołowe (goldeny bardziej niż kanapowe labradory). Z pieskiem samcem jest takie ryzyko, że szczególnie te rasowe potrafią być dominujące i władcze, polecałabym zdecydowanie suczkę. I jeśli do dziecka to uważam, że lepsze są duże rasy. są stabilne i silne, dziecko może sobie pozowlić na ciąganie za uszy i wieszanie się co z małym pieskiem nie wchodzi w rachubę. Mój syn nauczył się chodzić opierając się o psa
Możecie rozważyc też ogara polskiego - świetny do ogrodu i wspaniały do dzieci. Tylko zdecydowanie suczkę. Nie dajcie się zwieżć pozorom - to psy myśliwskie ale to najbardziej leniwa i domowa rasa z jaką jako hodowca psów miałam do czynienia
labrador, bokser
Witam i nie ukrywam,ze tak ciekawy temat a zamarł totalnie...wiec proponuje,zeby kazdy tak od siebie o swoim ukochanym czworonogu napisał.Osobiscie uwielbiam nieposkromione i duze psy,pierwszym od czasu kiedy mogłam sobie na to pozwolic a i dojrzałam w pełni to takiego psa był kaukaz,o pięknym piaskowym umaszczeniu z czarnym pyskiem,myszowato ukreconymi uszkami<wiem,wiem,teraz to zabronione,ale takiego zakupilam od hodowcy>wazył ok,93 kg,<ja53>był niewątpliwie grozny dla obcych,chociaz czasem i domownikom lubił się postawic.Poniewaz był zdecydowane moj,czyli wybrał sobie mnie na panią wyczyniałam z nim tak karkołomne sztuki<w przypadku tej rasy niebezpieczne bardzo!>np nagłe wyciąganie z pyska śmietnikowej kości.Uczenie posłuszenstwa tez wymagało wielkiej cierpliwosci,bo jest to chyba jedyna rasa,ktora nie uznaje komend<szkolenie 3-mczne w ośrodku zmusiło tresera do rezygnacji.O dziwo pies w domu wykonywał wszystkie polecenia,no moze troszke w zwolnionym tempie.Zyl ponad 9 lat nie robiąc nikomu krzywdy..niestety został otruty,prawdopodobnie przez niedoszłych złodziei.Dzis wiem,ze ze swojego psiego nieba cały czas pilnuje naszego domu...
Wiesz Tess,boję się owczarków kaukazkich.Mój sąsiad ma takie trzy olbrzymie "potwoty",powiem Ci że nie potrafi nad nimi zapanować,wcale się nie słuchają.Nie wiem po co mu aż trzy,bo chodowlą i sprzedażą napewno sie nie zajmuje.Jest z zawodu weterynarzem więc zdaje sobie sprawę z tego jaka to niebezpieczne rasa.:(
Mój sad graniczy z jego posesją,często mamy pietra zrywając owoce,bo rzucają się na siatkę i przeraźliwie szczekają....nie chcę nawet myśleć co mogłoby być gdyby się wydostały.:(
Wierzę Ci Atino,ze psy mieszkajace obok Ciebie po sąsiedzku sa z pewoscią potworami i nie na prożno mają opinie killerów.Poniewaz ,,zjadłam zęby"jesli chodzi o tę rasę,dziwie sie własnie weterynrzowi,ze je w takim stadzie razem trzyma bo jeden da sie wychowac.W grupie natomiast sa najdzikszymi i najbardziej przebiegłymi stworzeniami z jakimi mozna miec do czynienia.Kaukazow np nie wolno ani kojcowac,ani trzymac na uwięzi,potrafią zaatakowac z nienacka nawet osobe-własciciela,ktory je karmi całe zycie.Potrafią tez okazac zupełnie niesłusznie swoj zły humorek np tylko dlatego,ze ktos obcy np godzine wczesniej je drażnił.Oczywiscie złosc wyładowują na ogół na włascicielu,dadam,ze sa bardzo niebezpiczne dla dzieci..i mogłabym tak wymieniac i wymieniac i przestrzegac bez konca.Do dzisiaj sama nie wiem,jak udało mi sie okiełznac te dziką nature mojego Rufusa.Jedno jest pewne,nikt ne zapewnił mi takiego poczucia bezpieczenstwa<spał często przy nie zamkniętych na noc drzwiach mojego domu i wiem,ze nikt nawet nie probował..taki wzbudzał respekt>on był tak bezgranicznie oddany,ze mimo uplywu czasu od jego nagłej smierci zawsze go wspominam z łezka w oku.
Wierzę Ci Atino,ze psy mieszkajace obok Ciebie po sąsiedzku sa z pewoscią potworami i nie na prożno mają opinie killerów.Poniewaz ,,zjadłam zęby"jesli chodzi o tę rasę,dziwie sie własnie weterynrzowi,ze je w takim stadzie razem trzyma bo jednego da sie wychowac...W grupie natomiast sa najdzikszymi i najbardziej przebiegłymi stworzeniami z jakimi mozna miec do czynienia.Kaukazow np nie wolno ani kojcowac,ani trzymac na uwięzi,potrafią zaatakowac z nienacka nawet osobe-własciciela,ktory je karmi całe zycie.Potrafią tez okazac zupełnie niesłusznie swoj zły humorek np tylko dlatego,ze ktos obcy np godzine wczesniej je drażnił.Oczywiscie złosc wyładowują na ogół na włascicielu,dadam,ze sa bardzo niebezpiczne dla dzieci..i mogłabym tak wymieniac i wymieniac i przestrzegac bez konca.Do dzisiaj sama nie wiem,jak udało mi sie okiełznac te dziką nature mojego Rufusa.Jedno jest pewne,nikt ne zapewnił mi takiego poczucia bezpieczenstwa<spał często przy nie zamkniętych na noc drzwiach mojego domu i wiem,ze nikt nawet nie probował..taki wzbudzał respekt>on był tak bezgranicznie oddany,ze mimo uplywu czasu od jego nagłej smierci zawsze go wspominam z łezka w oku.
Ja mam Kochane dwa boksery.. Erę i Ninę imiona nadała im moja 3letnia siostrzenica... Dla dzieci te psy są po prostu świetne.. Dziecko na nie siada, tarmosi je na wszytskie strony a one nic:) nawet w zeszłym roku na sankach ją ciągły...Jakieś 4 miesiące temu zmarł mój najukochańszy na świecie piesek, którego nie zamieniłabym na żadnego innego... Niestety miał popsutą wątrobe.. weterynarz powiedział ,że nic już nie da się zrobić i że trzeba uśpić... Bardzo to przeżyłam.. ale wiedziałam ,że tak będzie dla niej lepiej, że żyjąc męczy się.. W przyszłości chciałabym mieć yorka.. podobają mi się te śliczne pyszczki.. ale na razie nie ma kto nim się w domu zajmować..
Ja polecam sznaucery,sama mialam tylko miniaturke przecudowny piesek.mieszkam w mieszkaniu i glownie kierowalam sie zeby nie zrzucal siersci,ale trzeba bylo go czesac ale duze sznaucery maja krtosza siersc chyba wiec lepiej
Ja mam kochaną czarną labradorkę-Bonę. Jest poprostu kochana i napewno nie zamieniłabym jej na innego psa...:)
Ja mam cocer- spaniela.. nie polecam do mieszkań, ale na duże podwórka, gdzie pupil będzie mógł się wybiegać, bo jest psem myśliwskim. Poza tym mają charakterek Lubią chodzić swoimi drogami, jak koty A także często przynoszą to, co upolowały, żeby się pochwalić Ogółem kochany psiak, ale sierści jest co nie miara, gdy lnieje
Cane Corso mają wspaniały charakter. Odważne, zrównoważone, kochające swoją ludzką rodzinę nad życie. Piękne, a nie tak niebezpieczne jak podobne do nich trochę Dogo Canario. Takiemu to nawet nie spojrzę w oczy !! "Strach się bać"!
A CC - oddane i rodzinne.
Ja z zakupem psa muszę zaczekać do czasu wyprowadzki za miasto.
Ale już wiem, że będzie to owczarek niemiecki. Najbardziej je lubię (od zawsze) i mają wspaniały charakter. Właśnie cane corso ma wiele wspólnych cech z owczarkiem niem., ale ten drugi jest przystosowany do mieszkania w psiej budzie - a z cane corso musiałabym mieszkać - bo nie miałabym sumienia, by trzymać go na dworze zimą - z tą jego krótką sierścią.
Ale już wiem, że będzie to owczarek niemiecki.
Ja też jestem za owczarkiem niemieckim,miałam już jednego był z nami przez 10lat,ale niestety w październiku musieliśmy go uśpić gdyż miał wypadek.:( Na marca mam już zamówionego następnego szczeniaczka,tym razem będzie to owczark niemiecki długowłosy,moja rodzinka już nie może sie doczekać.:)
popieram wybór jeśli pies to tylko owczarek niemiecki-jeszcze może bernardyn lub berneńczyk,ale to b.duże psy które często chorują na krzywicę łap i dysplazję.U mnie jest ten problem że mieszkam w bloku i pies by się tu męczył do tego mam małe dziecko i nie zawsze mam czas aby iść na spacer(moi sąsiedzi trzymają wielkiego owczarka niemieckiego w kawalerce)ta psina wychodzi raz dziennie na spacer i ma takie smutne oczy,do tego zrobił się bardzo agresywny-chyba dlatego że siedzi całe dnie sam w małym pomieszczeniu.Z drugiej strony jakbym mieszkała w domku to i tak chciałabym aby pies był z nami w domu a mój mąż uważa że pies powinien być na podwórku-więc sprawa posiadania psa rozwiązuje się u mnie sama.
A ja marzę właśnie o owczarku niemieckim.To przekochane, prześliczne psy Niestety nie mogę sobie pozwolić na trzymanie takiego psiska w domu , a na polu w budzie chyba nie miałabym sumienia
Ja dorastałam z owczarkiem niemieckim. Stara miłość nie rdzewieje.
Jeanne, tamten owczarek za nic nie chciał przebywać w 4 ścianach. Ja sobie go zabierałam do domu gdy rodzice wieczorem wychodzili, żeby mi było raźniej - on jakoś to znosił, ale nie chciał wchodzić w głąb domu - tylko warował pod drzwiami wejściowymi i jak tylko rodzice wracali - z ulgą wracał "do siebie". Miał porządną, ocieploną budę (ja do niego też wchodziłam gościnnie:)) - i najlepiej czuł się na dworze.
Co do psich chorób brysiu - to tamten nasz pies też od 4 roku życia cierpiał na bóle w stawach biodrowych. Teraz podobno już można wybrać psa z odpowiednią budową (nie aż tak obniżonym zadem). Ale poszukiwania odpowiedniej hodowli jeszcze przede mną.
Ale każda rasa ma swoje problemy ze zdrowiem. Np. cane corso (jak wszystkie molosowate) - mają problemy z oczami, często trzeba im operować dolne powieki. Zawsze coś... A ich charakter bardzo mi odpowiada. Jednak przemyślalam już kwestię zwierzęcia w domu - w wyniku czego wygrał owczarek. (Mam już dość sprzątania po mojej obecnej pupilce:) )
Atino, a ten Twój szczeniaczek - to ma być "chłopiec", czy "dziewczynka" ?
Ja nie wiem jeszcze, co wybrać. Lubię psy, no i są większe - ale niszczą siuśkami rośliny w ogrodzie. No i suczki bardziej pilnują się domu - a psa nic nie zatrzyma, gdy poczuje zew natury. (A nie chciałabym go kastrować, żeby nie złagodniał nadmiernie). Jeszcze nie wiem, na jaką pleć się zdecyduję.
Ale na pewno mój przyszły owczarek będzie miał towarzystwo, żeby nie mieszkał na dworze sam. Nie wiem jeszcze, czy to po prostu będą dwa owczarki, czy może wezmę jakiegoś kudłatego kundelka ze schroniska..
Bo szkoda mi było tamtego naszego owczarka, gdy został sam na dworze pierwszej nocy po zabraniu go od jego psiej rodziny.
On "płakał" na dworze, a ja w domu. Ale rodzice tłumaczyli, że muszą być konsekwentni.
Kiedys mielismy owczarki. Jednego znam tylko z opowiadań. Najwieksza kara dla niego było zamkniecie go w domu. Zazwyczaj go zabierano do domu kiedy był niwyobrazalny mróz, a on przez cały ten czas podytu lezał pod drzwiami. Teraz mam Nowofundanda. Pisałąm o nim wczesniej. Tez miał mieszkac na dworze. Została zakupiona dla niego elegancka, ocieplana buda, która teraz sluzy jako schwek na piłki i ogodnicze narzedzia.;) Popełnilismy z rodzina ten błąd, ze załowalismy małego szczeniaczka zostawic na dworze, po za tym mogliby go ukrasc. Mial zostac w domu poki nie zostanie zbudowany kojec. Kojec nie został dokonczony a pies mieszka w domku po dziś dzień. Wiekszość dnia i tak przesypia, wiec nie jest uciazliwy.:)
Atino, a ten Twój szczeniaczek - to ma być "chłopiec", czy "dziewczynka" ?
Ja nie wiem jeszcze, co wybrać. Lubię psy, no i są większe - ale niszczą siuśkami rośliny w ogrodzie. No i suczki bardziej pilnują się domu - a psa nic nie zatrzyma, gdy poczuje zew natury. (A nie chciałabym go kastrować, żeby nie złagodniał nadmiernie). Jeszcze nie wiem, na jaką pleć się zdecyduję.
Zdecydowanie będzie to "pan",poprzedni którego mieliśmy też był facetem,jakoś nie wyobrażam sobie suczki i adoratorow pod płotem.;) Tylko już teraz odbywają sie dyskusje czy piesek ma być w domu ,czy na podwórku?
Poprzedniego trzymaliśmy w kojcu na podwórku,miał porządną ocieploną budę i codziennie był wypuszczany z kojca żeby sobie pobiegał po podwórku.Taraz kiedy dzieci są już prawie dorosłe chcą żeby nasza nowa psinka była z nami w domu,powiem że sie obawiam, gdyż nigdy nie miałam psa w domu.;)
ja jestem w posiadaniu owczarka niemieckiego i kundelka. FAJNE PSIAKI
CIĄGLE BY SIĘ BAWIŁY
ja mam zwariowanego foxteriera:):))))))ale jakze kochanego:P
moze to glupie,ale jak przechodze i widze te psy uwiozane do budy i na dworzu to az zal sciska...jakos jestem za wrażliwa na taki widok..
37 2009-04-01 17:22:23 Ostatnio edytowany przez SylwiaFM (2009-04-01 17:23:35)
Ja osobiście mam owczarka niemieckiego długowłosego ARESA.
A oto jego zdjęcia:
Duży pies jednak potrzebuje dużej przestrzeni do biegania. Nie wolno go zamknąć w domu i wychodzić z nim odo czasu do czasu. Mój Ares ma dla siebie całe podwórko jest to pies bardzo szalony lubiący bardzo dzieci. Ma już ponad 2 lata ale nadal zachowuje się jak szczeniak ciągle mu w głowie zabawa.
Witam KOBIETKI ja mam pytanie do blumen albo dla kogoś kto ma w domku boksera.Ja miałam mieszańca miał 4 mies teściowa uparła się że weżnie go do syna który ma 11lat i wnuka zgodziłam się z mężem, bo zauważyłam że dexter zaczął rzucać się na syna, był tak zazdrosny a po 2 to był pies nie suka ciągle wystawał mu dydol hi hi i już zaczynał wskakiwać na syna ,bardzo nam się to nie podobało.Mąż uparł się na boksera boje się, że tak duży pies może zrobić krzywdę dziecku syn ma 17 mies. a pies 8 tygodni .Jak dobrze go wychować?słyszałam że niby, są to psy rodzinne które lubią dzieci tak nam mówił hodowca ,ale wiecie może mówił to co ja bym chciała usłyszeć.CZy któraś z was ma dzieci i takiego pieska?
a ja tez polecę rasę ,którą mam i kocham-mopsy
opiekuńcze.zero agresji,towarzyskie,malokłopotliwe-żadko szczekają za to pomrukują i chrząkają
mam 2 letniego syna i akceptują się nawzajem
Bardzo inteligentne szybko się uczą-osiągają wagę około 8 kg
Pieski i suczki podobne usposobienia z tym,ze pieski mniej ruchliwe półgodzinny spacer wystarcza
uwielbiają się bawić,
mają wilczy apetyt i trzeba na to uważać-przecierać bruzdę nad nosem-proszę poszukać zdjęć i mozna zakochać się od pierwszego spojrzenia.
Wychodząc na spacery co w państwa przypadku jest nie konieczne zwracają powszechną uwagę -
polecam gorąco-cena około 900 złotych jeżeli bez rodowodu-
Witam KOBIETKI ja mam pytanie do blumen albo dla kogoś kto ma w domku boksera.Ja miałam mieszańca miał 4 mies teściowa uparła się że weżnie go do syna który ma 11lat i wnuka zgodziłam się z mężem, bo zauważyłam że dexter zaczął rzucać się na syna, był tak zazdrosny a po 2 to był pies nie suka ciągle wystawał mu dydol hi hi i już zaczynał wskakiwać na syna ,bardzo nam się to nie podobało.Mąż uparł się na boksera boje się, że tak duży pies może zrobić krzywdę dziecku syn ma 17 mies. a pies 8 tygodni .Jak dobrze go wychować?słyszałam że niby, są to psy rodzinne które lubią dzieci tak nam mówił hodowca ,ale wiecie może mówił to co ja bym chciała usłyszeć.CZy któraś z was ma dzieci i takiego pieska?
Dexter jest z wami nadal?jesli tak to bardzo trudno cos doradzic bo pies zaczal skakac na dziecko, napewno niedoceniona bedzie pomoc dobrego behiawiorysty, na PW podam namiary.
Co do ras jaka byscie chcieli przygarnac to polecam goraco amstafy. poczytajcie ksiazki na temat wychowania takiej rasy. psy tej rasy maja podwyzszony prog bolu i sa bardzo lagodne po odpowiednim szkoleniu, a co za tym idzie idealne dla rodziny z malym dziecko bo wiadomo jak dzieci potrafia bawic sie ze zwierzeciem
jesli masz jakiekolwiek pytania dotyczace amstafow to pisz smialo, R. ma amstafa i chodowal je wczesniej wiec moze wszystko na ich temat powiedziec.
Hmm.. ja mam aktualnie kundelka i nie oddałabym go za jakiegoś rasowego psiaka!
Znam parę co mają córeczkę i przyjeżdżają do rodziców co mają psiaka o rasie golden retriver i pies ten nie ma za dużo cierpliwości do takiego małego dziecka. Więc to również zależy od osobistego charakterku psiaka.
A co do wieku - moi rodzice przygarnęli psa kiedy miałam dwa latka i do dzisiaj opowiadają co wspólnie z psem wyczynialiśmy i jak mnie bronił
SISLEY nie mam już dextera poszedł do rodziny męża tam są większe dzieci,no taki mały 4 mies a jak leżał ze mną albo sam na tapczanie to jak synek dochodził to tak mruczał szczyne wystawiał był pewnie zazdrosny nie wiem bałam się że jak się odwrócę to ugryzie Oskara bo już tak sie zdarzało.A co do boksera to maż już kupił ma 7 tyg chciała bym go dobrze wychować żeby nie był jeszcze gorszy niż dexter .teraz mamy suke wabi sęe dejzi na razie jest wystraszona boję się o syna bo wiem ze ten pies waży od 25 do 30 kg
Ja marzę o labradorze. Bez niego moje życie chyba nigdy nie będzie spełnione! Od kiedy przeczytałam 'Marley i ja' (POLECAM, książka mojego życia) nie wyobrażam sobie innego psa przy moim boku, a i uważam, że bardzo pasowalibyśmy do siebie charakterami, i bardzo identyfikuję się z tą rasą. Razem z moim ukochanym planujemy wynajęcie mieszkania w przyszłym roku, i przy tym planujemy sobie sprawić labradora.
A w moim rodzinnym domu pozostał pół-husky, Bolo, o bardzo wilczym wyglądzie. Mamy tam duży ogródek, więc psiak miał się gdzie wybiegać, ale i tak zabierałam go na dodatkowe, wielogodzinne spacery. Po prostu wielka bomba energetyczna! Ma już 6 lat, i trochę się uspokoił, ale początkowo był bardzo niesfornym, trudnym do ułożenia psem, no i potrafił ugryźć. Nie polecam husky-podobnych niedoświadczonym hodowcom- nie ogarnicie ich i będziecie się męczyć.
Proponuję i polecam golden retrivera lub labradora!najlepsze chyba dla rodzin z dzieckiem,ogolnie pieski bardzo rodzinne,posluszne i kochane:-P
Ja marzę o labradorze. Bez niego moje życie chyba nigdy nie będzie spełnione! Od kiedy przeczytałam 'Marley i ja' (POLECAM, książka mojego życia) nie wyobrażam sobie innego psa przy moim boku, a i uważam, że bardzo pasowalibyśmy do siebie charakterami, i bardzo identyfikuję się z tą rasą. Razem z moim ukochanym planujemy wynajęcie mieszkania w przyszłym roku, i przy tym planujemy sobie sprawić labradora.
A w moim rodzinnym domu pozostał pół-husky, Bolo, o bardzo wilczym wyglądzie. Mamy tam duży ogródek, więc psiak miał się gdzie wybiegać, ale i tak zabierałam go na dodatkowe, wielogodzinne spacery. Po prostu wielka bomba energetyczna! Ma już 6 lat, i trochę się uspokoił, ale początkowo był bardzo niesfornym, trudnym do ułożenia psem, no i potrafił ugryźć. Nie polecam husky-podobnych niedoświadczonym hodowcom- nie ogarnicie ich i będziecie się męczyć.
Dlatego właśnie nie wolno kupować psów 'w typie'. Pamiętajcie, PIES RASOWY MA RODOWÓD. Psiaki po 200-300zł, bez rodowodu to nie zły interes dla pseudo hodowców w polsce. Trudno je wychować, często chorują i wcześnie umierają.
Proszę, abyś przez kupnem labradora zorientowała się w hodowlach, a kiedy już wybierzesz którąś - dowiedz się o niej jak najwięcej. Poczytaj opinie na jej temat, popytaj na forum tematycznym o labradorach czy jest godna zaufania, poszukaj kogoś kto ma psa z danej hodowli i zapytaj jakie panują w niej warunki.
Nie chcę zakładać nowego wątku, więc dopiszę się tutaj.
We wrześniu planujemy z chłopakiem razem zamieszkać. Tak jak pisałam wyżej, do tej pory marzył mi się labrador. W tej chwili sytuacja jest trochę... inna.
Mój chłopak pozostawia mi wolną rękę, jeśli chodzi o wybór rasy. On sam też marzy o psie, ale ma mniej skonkretyzowane wyobrażenie, bowiem psa nigdy nie posiadał. W moim domu natomiast zawsze były psy- od 7 lat mam psa w typie husky, matka rodowodowa, ojciec nieznany. Pies dosyć niezrównoważony, długo nie dawał się podporządkować, szczególnie przez pierwsze 4 lata słuchał się tylko ojca, ale w końcu i mnie udało się nad nim zapanować, nauczyć chodzić na smyczy, z "mordownikiem" na pysku czy zaszczepić mu parę podstawowych komend. Jednak jako 14 latka nie byłam w stanie właściwie podejść do tematu posiadania psa i to pewnie z tego tytułu te początkowe problemy. Wspomnę też, że właściwie jestem bardziej kociarą, i przyznaję, że mam wspaniałą rękę do tych zwierząt. Przygarniałam różne dachowce, nawet pół-dzikie i potrafiłam zamienić je w przyjazne przytulanki, odchowałam parę kocich miotów karmiąc je pipetą. Niestety, ukochany ma alergię na kocią sierść, więc w grę wchodzi tylko pies.
Tak więc, ograniczyłam się do trzech ras- Akity Inu, Labradora i Welsh Corgi Pembroke.
Akita mnie fascynuje od bardzo dawna, można powiedzieć, że nawet dłużej niż labrador. Możliwe, że wynika to trochę z miłości do Japonii i tamtej kultury, po części pewnie z powodu słynnego psa Hachiko, podawanego za wzór wierności. Zwróciłam uwagę na tę rasę też dlatego, że zawsze byłam "wilczą" fanką i psy z ras bardziej pierwotnych były dla mnie fascynujące (szczególnie takie psy właśnie jak wilczak czechosłowacki czy saarloswolfhond), a zarazem miały bardziej... koci charakter? W każdym razie- rasa ta budzi we mnie sprzeczne odczucia, ponieważ przeczytałam już chyba wszystkie możliwe artykuły na jej temat i wiem, że jest to rasa bardzo trudna i niepolecana psim "laikom". Nie potrafię ocenić swojego doświadczenia z psami- naprawdę nie wiem, czy uda mi się okiełznać tak dominującego psa jakim jest akita, a wiem, że to będzie przede wszystkim moje zadanie. Zdaję sobie sprawę, że zaniedbania u Akity spowodują, że wyrośnie na terrorystę i potwora, który będzie nieszczęśliwy ze mną, a ja z nim.
Labrador- mądry, ciepły, rodzinny pies, który jest o wiele bardziej cierpliwy i wybaczy ewentualne błędy w szkoleniu. Martwi mnie to, że czesto chorują na dysplazję (oczywiście przyłożę się do wyboru hodowli, ale i tak nie można tego wykluczyć). Co mi przeszkadza? A no jego słynna "przyjacielskość". Jestem typem, który uczucia lubi mieć na wyłączność, a jeszcze nie spotkałam labradora, który by to oferował. Ale biorę tę kandydaturę pod uwagę, bo jest to też zaleta- chciałabym, żeby mój chłopak mógł się cieszyć psem i być jego właścicielem i przewodnikiem.
Corgi Pembroke- ta kandydatura wyskoczyła ostatnio niespodziewanie. Zabawny, kompaktowy psiak, pojętny, rodzinny, kochający wspólne spędzanie czasu. Uważa się, że nie sprawiają problemów, jeśli chodzi o szkolenie. Wydaje mi się, że z tej trójki byłby to pies najmniej kłopotliwy i wymagający, choć żeby było jasne, nie lekceważę go dlatego, że jest mały. Znam zaniedbane yorki-terrorystów, i corgiemu poświęcę tyle samo zaangażowania jak np. Akicie.
Wiem, że wszystkie rasy potrzebują dużo ruchu. Przeprowadzamy się w tereny bardziej podmiejskie, więc nie będzie problemów ze znalezieniem parku czy lasu, by psiak się wybiegał. Z psem z rodzinnego domu, mimo sporego ogródka, potrafilam wychodzić codziennie na dodatkowe, godzinne spacery, by go wybiegać, mimo nadchodzącej matury. Teraz czasu mam o wiele więcej, zakładam więc, że to nie problem. Zamierzam także naprawdę "doinwestować" psiaka- rozglądałam się już za szkoleniami grupowymi i indywidualnymi dla psów, i na pewno z tego skorzystam. Wytypowałam już 3 hodowle, z których gotowa byłabym wziąć szczeniaka, biorę pod uwagę tylko wersję z rodowodem i nie zamierzam wspierać pseudohowoców. W najbliższym czasie zamierzam też odwiedzić wszystkie hodowle, porozmawiać z hodowcami, i po zakupie psa pozostać z nimi w kontakcie.
Podsumowując- uważam, że przygotowuję się do tego wszystkiego całkiem nieźle, i poświęcam "rozeznaniu" dużo czasu, ale bardzo chciałabym wiedzieć, co sądzą o tym w miarę obiektywni ludzie. W moim otoczeniu nie ma wielkich "znawców" jeśli chodzi o psy, więc jeśli ktoś czuję się kompetentny, by mi coś doradzić- będę wdzięczna!
47 2011-05-18 12:17:34 Ostatnio edytowany przez Lupus (2011-05-18 12:22:56)
Busiu
po 1. Co byś chciała, żeby ten pies robił - ma być tylko do kochania, czy np. do uprawiania jakichś sportów, stróżowania, obronny itd.
po 2. Jak sporą niezależność psa jesteś w stanie zaakceptować (np. mastif tybetański czy kaukaz potrafią w pewnych momentach totalnie olewać człowieka, berneńczykowi człowiek potrzebny jest jak tlen, ale też potrafi nie usłyszeć polecenia, a np. owczarek niemiecki słucha na spojrzenie).
po 3. Chcesz tego psa wystawiać?
po 4. Planujesz w bliskim czasie mieć dzieci? To musisz wziąć pod uwagę, czy pies nie będzie zazdrosny - bardziej pod uwagę jeśli ma być w domu, mniej jeśli na podwórzu.
po 5. Ile czasu dziennie ten stwór miałby spędzać sam w domu lub na podwórzu?
Co do akity uważam, że to dobry wybór, a jeśli boisz się, że nie dasz rady zapanować, to kup suczkę - zazwyczaj są łagodniejsze i bardziej uległe wobec domowników.
Do goldenów i labków jakoś nie mam przekonania. Zamiast tego wolałbym berneńczyka (problem - zazwyczaj krótko żyją, trzeba dobrze wybrać hodowlę, analizując czas życia psów z danej linii).
Wilczaka, osobiście bym nie wziął. Te psy zostały wyhodowane by podnieść wartość użytkową owczarków niemieckich, a zupełnie się to nie udało. Jeśli już, to saarlooswolfhond jest lepszym wyborem. Wilczak czechosłowacki został wyhodowany przez krzyżowanie ON-ka z wilkiem karpackim, a to wilk samotnik, więc te wilczaki mogą mieć problemy z socjalizacją. Saarlooswolfhond, to z kolei krzyżówka ON-ka z wilkiem kanadyjskim (lub syberyjskim - różnie podają), a te są stadne, więc już nieco lepiej się socjalizują (no i saarlooswolfhond, moim zdaniem, jest ładniejszy od czechosłowackiego).
Z ciekawych ras, może rozważ polską - polski owczarek nizinny? To bardzo fajne pieski, właściwie do wszystkiego
Pisałaś o dysplazji, to dotyka prawie wszystkie rasy duże i olbrzymie. Niestety, przydarzyć może się zawsze. Jest to choroba dziedziczna, ale dziedziczenie nie jest proste, tzn. pies bez dysplazji + suka bez dysplazji mogą dać potomstwo z dysplazją. Im więcej pokoleń wstecz sprawdzisz, tym większa szansa, że unikniesz tego problemu.
Tu masz z forum dogomanii różnice między wilczakiem czechosłowackim a wilczakiem Saarloosa:
Generalnie Saarloosy różnia się duzo od wilczakow:
* Wygladem:
Wilczak to krzyzowka wilka europejskiego z owczarkiem niemieckim, Saarlos powstal poprzez skrzyzowanie owczarka tez z wilkiem, ale kanadyjskim. Kanadyjskie wilki to calkiem inna bajka - to ich potomkami sa Husky i Malamuty. I w tym kierunku ida tez Saarloosy: maja inne maski, inne uszy, ktore nosza bardziej na boki. Maja inne kolory (dopuszcza sie czekoladowe).
Czyli Saarloos wygladem idzie bardziej w kierunku ras polnocy, a wilczak jest podobny (i taki ma byc) do wilkow spotykanych w naszych ZOO.
* Charakterem:
Kanadyjskie wilki maja spokojniejszy charakter. Ale Saarloos (tworca rasy) prowadzil selekcje na calkowite pozbawienie ich agresji. Udalo mu sie, ale przy okazji calkowicie pozbawil te psy pewnosci siebie. Saarloosy nie nadaja sie do szkolenia, przyparte do muru (wedlug ich opini, bo dla Saarloosa czasem takim skrajnym wypadkiem jest proba poglaskania go) reaguja ucieczka, albo wpadnieciem w stan wygladajacy na zamkniecie w sobie (nie reaguja na otoczenie, ani o sie z nimi dzieje).
Ostatnio coraz czesciej ich hodowcy potajemnie krzyzuja Saarloosy z naszymi wilczakami, co spowodowalo poprawienie ich charakteru i niektore hodowle tych psow moga sie pochwalic osobnikami niestrachliwymi (choc czesto bardziej przypominajacymi wilczaka niz "typowego" Saarloosa).
Wilczaki przejely od wilkow europejskich bardziej nerwowy charakter - jednak sprawdzil sie on i nadal sprawdza w szkoleniu (choc CzW daleko juz (na szczescie) do tych pierwszych krzyzowek wilka z ONem). Wiecej tu juz nie bede pisac, bo o wilczakach mamy mase artykulow....
Generalnie porownanie wyglada tak:
* Saarloos jest swietnym psem dla osob, ktore nie radza sobie z psami z mocnymi charakterami. Sa to psy lagodne, oddane rodzinie, ale w duzym stopniu strachliwe. Nie ma to jednak znaczenia jesli ktos nie chce psa szkolic, mieszka poza miastem i szuka jedynie milego towarzysza wedrowek (wyprawa do miasta z Saarloosem to czasem ostra jazda).
* Wilczak to pies dla bardzo doswiadczonych wlascicieli - tu juz trzeba wiele umiec, bo wychowanie wilczaka to male wyzwanie i lepiej nie robic pomylek. Wilczaki sa rasa uzytkowa i maja przez to w sobie powien stopien "agresji": pilnuja terenu, mozna z nimi robic szkolenie obroncze, maja instynkt, ktory latwo wykorzystac w tropieniu. Na przeszkodzie stoi czesto ich mocny charakter, ktorego nie wolno lamac (bo w efekcie dostaje sie wtedy nieprzewidywalnego wariata), ale odpowiednio modelowac do swoich potrzeb...
Oj obalę mit że lablador i golden to cudne pieseczki dla rodzin z dziećmi.
Jeden kochany Goldenek z osiedla zachowuje się jak sciekłe bydlę. Nie da rady koło niego przejść żeby nie stawał na tylnych łapach wściekle kłapiąc zebami. Właścicielka ledwo go trzyma na smyczy.
Drugi chce przelecieć wszystko co nie ucieka na drzewo, Labek którego znam terroryzuje dom.
To nie wina psa.
To wina pseudohodowców którzy nie stawiają na psychikę i geny ale na masową produkcję. Co niestety owocuje zidiociałą psychiką psów.
Jeśli pies to tylko z hodowli z papierami.
Osobiście posiadałam takie rasy jak: Owczarek podhalański, Owczarek niemiecki długowłosy, Bokser, Ca de Bou, Doberman, Amstaff. Przy czym pierwsze 2 były moich rodziców. I co dziwne najlepiej nadawał się do dzieci Owczarek niemiecki,Bokser, Ca De Bou i Amstaff.
Busiu
po 1. Co byś chciała, żeby ten pies robił - ma być tylko do kochania, czy np. do uprawiania jakichś sportów, stróżowania, obronny itd.
po 2. Jak sporą niezależność psa jesteś w stanie zaakceptować (np. mastif tybetański czy kaukaz potrafią w pewnych momentach totalnie olewać człowieka, berneńczykowi człowiek potrzebny jest jak tlen, ale też potrafi nie usłyszeć polecenia, a np. owczarek niemiecki słucha na spojrzenie).
po 3. Chcesz tego psa wystawiać?
po 4. Planujesz w bliskim czasie mieć dzieci? To musisz wziąć pod uwagę, czy pies nie będzie zazdrosny - bardziej pod uwagę jeśli ma być w domu, mniej jeśli na podwórzu.
po 5. Ile czasu dziennie ten stwór miałby spędzać sam w domu lub na podwórzu?
Więc tak.
1. Przede wszystkim do kochania. Uwielbiam też łażenie po górach, długie spacery po polach, lesie, wycieczki rowerowe. Przeprowadzam się właśnie w tereny bardziej podmiejskie, miejsca do hasania będzie dużo. Na pewno nie marzy mi się jakiś kanapowy pieszczoch, który na spacer będzie chodził z niechęcią. Ale jestem też pewna, że będę próbowała nauczyć go jazdy autobusem, samochodem czy metrem.
2. Niezależność to coś co bardzo cenię w psach. Jak pisałam wyżej, wyłączność jeśli chodzi o uczucia to coś, co pociągało mnie w kotach. Same wybierają sobie przyjaciół, i dla mnie to był powód do dumy, kiedy ich zaufanie i przyjaźń udawało mi się zdobyć. Satysfakcja- to coś, co chciałabym czuć podczas pracy z psem. Oczywiście, nie wiem, czy moje zamiłowanie do indywidualizmu nie obróci się przeciwko mnie...
3. Nie, na jakieś 90% nie chcę.
4. Nienienie. Mój najbliższy termin na dzieci jest za jakieś... 7-8 lat, choć nie ukrywam, że raczej dążyłabym ku socjalizacji z dzieciakami (przynajmniej tolerowania ich), bo nie chciałabym, by np. przy rodzinnych spotkaniach były jakieś kłopoty.
5. Ciężko mi powiedzieć. O ile mój chłopak ma stałe godziny pracy, o tyle ja jeszcze studiuję, przy czym zaczynam pisać pracę licencjacką, więc moje "studiowanie" będzie się ograniczało bardziej do siedzenia w domu, ew. 6-7 godzin 2-3 razy w tygodniu. Dlatego sądzę też, że byłby to najlepszy okres na wzięcie szczeniaka i intensywną pracę z nim od początku.
Wilczaka Czechosłowiackiego w ogóle nigdy nie brałam pod uwagę, za duże ryzyko, że albo ja skrzywdzę psa, albo... on mnie. Natomiast Saarlos mnie zainteresował, szczerze mówiąc byłam przekonana, że to coś w typie wilczaka czechosłowackiego i że to stanowczo za wysokie progi. Miłe zaskoczenie, i na pewno wezmę go pod uwagę.
Co do Akity, udało mi się zamienić parę słów z hodowcą- niestety... wypowiada się w samych superlatywach, nie wspomina nic o trudnym czy dominującym charakterze i sugeruje, że jej utrzymanie to ok. 100 zł na miesiąc (czym karmią w takim razie?). Jako jedyną wadę wymienia agresję w stosunku do innych zwierząt. Nie wiem, czy to nie jest próba "wciśnięcia" mi psa...
1. Przede wszystkim do kochania.
Problem jest taki, że psy ras niezależnych (trochę kocie) zazwyczaj nie są wylewne. Najbliżej charakterem do kota są chyba: mastif tybetański, chow chow, owczarek kaukaski, owczarek środkowoazjatycki. Problem jest taki, że te rasy nie do końca nadają się do takich rzeczy:
Uwielbiam też łażenie po górach, długie spacery po polach, lesie, wycieczki rowerowe.
Przede wszystkim żaden z tych psów nie będzie biegać za rowerem, a niektórym wręcz można zrobić w ten sposób krzywdę. Są do tego po pierwsze za masywne, po drugie zbyt uparte (stanie Ci w miejscu i tyle). Spacery tak, ale znowu może Ci się uwalić i kończymy bezsensowne łażenie
Niezależność to coś co bardzo cenię w psach. Jak pisałam wyżej, wyłączność jeśli chodzi o uczucia to coś, co pociągało mnie w kotach. Same wybierają sobie przyjaciół, i dla mnie to był powód do dumy, kiedy ich zaufanie i przyjaźń udawało mi się zdobyć. Satysfakcja- to coś, co chciałabym czuć podczas pracy z psem. Oczywiście, nie wiem, czy moje zamiłowanie do indywidualizmu nie obróci się przeciwko mnie...
No właśnie, nie jest powiedziane, że akurat Ty zostaniesz tą jedną osobą, a nie Twój facet Z moich obserwacji wynika, że suka częściej wybiera mężczyznę na pana, a pies kobietę.
3. Nie, na jakieś 90% nie chcę.
Szkoda, wystawy, to fajny sport i motywacja do pracy nad psem i sobą.
Wilczaka Czechosłowiackiego w ogóle nigdy nie brałam pod uwagę, za duże ryzyko, że albo ja skrzywdzę psa, albo... on mnie. Natomiast Saarlos mnie zainteresował, szczerze mówiąc byłam przekonana, że to coś w typie wilczaka czechosłowackiego i że to stanowczo za wysokie progi. Miłe zaskoczenie, i na pewno wezmę go pod uwagę.
Jeśli chcesz spacerować po mieście, jeździć z psem PKP, metrem, PKS - daj sobie spokój z oboma rasami wilczaków. Szkoda Twojego zdrowia i psiego zdrowia.
sugeruje, że jej utrzymanie to ok. 100 zł na miesiąc (czym karmią w takim razie?)
To jest możliwe - karmienie dietą BARF + dobre (czyt. tanie) miejsce pozyskiwania mięsa. Ja dla moich kupuję mięso w takich cenach za kg:
kurczak - 1 zł
świnia - 0,80-1,50 zł
indyk - 2 zł
kaczka - 3,50 zł
gęś - 2,80 zł
Niestety, na razie nie znalazłem w miarę sensownej cenowo wołowiny/cielęciny, więc tę kupuje tylko dla szczeniąt.
Moje kaukazy niech zjedzą 2-3 kg mięsa dziennie (to już max i to zimą), mięso kosztuje mnie 60-90 zł na psa. Oczywiście dochodzą inne rzeczy (warzywa i owoce, ryby, jaja itd.). Ale sądzę, że w 100-150 zł się zmieszczę.
Moim zdaniem, akita inu to naprawdę dobry wybór dla Ciebie - pies niezależny, ale nie nadmiernie agresywny, potrzebujący sporo ruchu (w końcu to szpic). I na Twoim miejscu wziąłbym raczej akita inu, a nie akitę amerykańską. Zanim kupisz, poszukaj sobie jakiegoś forum o tej rasie, poczytaj. Wrzuć sobie też w google nazwę wybranej hodowli, zobacz jaką ma opinię - czasem warto dać 500 zł za szczeniaka więcej uczciwemu hodowcy, niż mniej oszustowi, który dopuszcza psy z wadami genetycznymi, źle socjalizuje, albo nadmiernie eksploatuje suki (niestety niektórzy - mimo zakazu związku - dopuszczają suki dwa razy w roku, wtedy jeden miot ma papiery, a drugi nie; suka tak często rodząca nie ma czasu na regenerację, a to odbija się i na szczeniętach, po prostu są słabsze).
busiu napisał/a:3. Nie, na jakieś 90% nie chcę.
Szkoda, wystawy, to fajny sport i motywacja do pracy nad psem i sobą.
Wiem, wiem... wiesz co, ja bym się na pewno w to wkręciła, tyle że mój chłopak chyba się w tym nie widzi. Myślisz, że warto się w to zaangażować? Sam bawisz się w wystawianie swoich psów?
busiu napisał/a:Wilczaka Czechosłowiackiego w ogóle nigdy nie brałam pod uwagę, za duże ryzyko, że albo ja skrzywdzę psa, albo... on mnie. Natomiast Saarlos mnie zainteresował, szczerze mówiąc byłam przekonana, że to coś w typie wilczaka czechosłowackiego i że to stanowczo za wysokie progi. Miłe zaskoczenie, i na pewno wezmę go pod uwagę.
Jeśli chcesz spacerować po mieście, jeździć z psem PKP, metrem, PKS - daj sobie spokój z oboma rasami wilczaków. Szkoda Twojego zdrowia i psiego zdrowia.
Wiesz, planuję zakup samochodu, żeby nie maltretować skórzanej tapicerki mojego lubego, a jednocześnie unikać miejskiej komunikacji. Bywa jednak, że puszka odmówi posłuszeństwa i... no właśnie.
busiu napisał/a:sugeruje, że jej utrzymanie to ok. 100 zł na miesiąc (czym karmią w takim razie?)
To jest możliwe - karmienie dietą BARF + dobre (czyt. tanie) miejsce pozyskiwania mięsa. Ja dla moich kupuję mięso w takich cenach za kg:
kurczak - 1 zł
świnia - 0,80-1,50 zł
indyk - 2 zł
kaczka - 3,50 zł
gęś - 2,80 zł
Niestety, na razie nie znalazłem w miarę sensownej cenowo wołowiny/cielęciny, więc tę kupuje tylko dla szczeniąt.Moje kaukazy niech zjedzą 2-3 kg mięsa dziennie (to już max i to zimą), mięso kosztuje mnie 60-90 zł na psa. Oczywiście dochodzą inne rzeczy (warzywa i owoce, ryby, jaja itd.). Ale sądzę, że w 100-150 zł się zmieszczę.
No kurczę, o tym, przyznaję się, nie słyszałam! Szczerze mówiąc zaczęłam wertować już sklepy zoologiczne w poszukiwaniu suchych karm... lecz naprawdę im nie ufam. Naczytałam się wielu strasznych rzeczy o tym, co do nich wkładają. Zdziwiłam się co do cen, bo wyczytałam gdzieś, że Akity nie tolerują białka sojowego i wolno im podawać tylko naprawdę wysokiej jakości karmy, a taki Hill's czy Husse, które mi polecano, a ich ceny to ok. 150-170 zł za 12-15 kg (zależy). Do tego jakieś preparaty witaminowe, przysmaczki czy surowizna- no u mnie te sumy urosły (ale nie przeraziły).
Moim zdaniem, akita inu to naprawdę dobry wybór dla Ciebie - pies niezależny, ale nie nadmiernie agresywny, potrzebujący sporo ruchu (w końcu to szpic). I na Twoim miejscu wziąłbym raczej akita inu, a nie akitę amerykańską. Zanim kupisz, poszukaj sobie jakiegoś forum o tej rasie, poczytaj. Wrzuć sobie też w google nazwę wybranej hodowli, zobacz jaką ma opinię - czasem warto dać 500 zł za szczeniaka więcej uczciwemu hodowcy, niż mniej oszustowi, który dopuszcza psy z wadami genetycznymi, źle socjalizuje, albo nadmiernie eksploatuje suki (niestety niektórzy - mimo zakazu związku - dopuszczają suki dwa razy w roku, wtedy jeden miot ma papiery, a drugi nie; suka tak często rodząca nie ma czasu na regenerację, a to odbija się i na szczeniętach, po prostu są słabsze).
Tylko Akita Japońska! Jestem już na Dogomanii i wymieniam się spostrzeżeniami, coraz bardziej się przekonuję!
Jeśli chodzi o cenę szczeniaka- kompletnie mnie ona nie obchodzi. Mój chłopak kręci nosem, bo dla niego 1000 zł to jest już za wysoka cena, a jak usłyszał "od 3000" za Akitę, to powiedział, że nie ma mowy. Czasami mam wrażenie, że naciska na labradora, bo można je dostać tanio na Allegro! Poleciłam kupić mu w takim razie złotą rybkę, a nie psa.
Ja jestem nastawiona, że nie muszę psa mieć natychmiast i od razu, mam specjalny rachunek oszczędnościowy "na psa", na którego odkładam co miesiąc, i zdecyduję się dopiero wtedy, kiedy uzbieram odpowiednią sumę na szczeniaka+wyprawkę+niespodziewaną wizytę u weterynarza. Staram się oczywiście chłopakowi wytłumaczyć, że pies to inwestycja na lata, że tyle płaci się za rasowego z badniami i ewentualną pomocą hodowcy, że nie można go wymienić gdy się "zepsuje". Mam nadzieję, że dotrze to do niego!
Swoją drogą, ostatnio moja koleżanka kupiła labradora z pseudohodowli za 300 zł. Pojechałam ją odwiedzić i obejrzeć nowy nabytek. Z zewnątrz- no rzeczywiście, biszkopt, pies w typie laba. Ale charakter? Płochliwy, ucieka, chowa się pod stół, widać, że miał sporadyczny kontakt z ludźmi, a podobno było z nim jeszcze gorzej. Dlatego tym bardziej nie pozwolę sobie na "oszczędności" czy niedopatrzenia w temacie wyboru hodowli!
53 2011-05-19 11:29:48 Ostatnio edytowany przez Lupus (2011-05-19 11:31:19)
Wiem, wiem... wiesz co, ja bym się na pewno w to wkręciła, tyle że mój chłopak chyba się w tym nie widzi. Myślisz, że warto się w to zaangażować? Sam bawisz się w wystawianie swoich psów?
Tak wystawiam. Dotąd kaukazy, a niedługo będę debiutował z berneńczykiem.
A Twój chłopak nie musi się w tym widzieć, może robić za kierowcę Tylko jeśli zdecydujesz się na wystawianie, to uprzedź hodowcę. Na pewno zależy mu na opinii, więc do potencjalnego wystawcy wybierze jak najlepsze szczenię.
No kurczę, o tym, przyznaję się, nie słyszałam! Szczerze mówiąc zaczęłam wertować już sklepy zoologiczne w poszukiwaniu suchych karm... lecz naprawdę im nie ufam. Naczytałam się wielu strasznych rzeczy o tym, co do nich wkładają. Zdziwiłam się co do cen, bo wyczytałam gdzieś, że Akity nie tolerują białka sojowego i wolno im podawać tylko naprawdę wysokiej jakości karmy, a taki Hill's czy Husse, które mi polecano, a ich ceny to ok. 150-170 zł za 12-15 kg (zależy). Do tego jakieś preparaty witaminowe, przysmaczki czy surowizna- no u mnie te sumy urosły (ale nie przeraziły).
Ja karmię właśnie BARF-em, czyli surowym, naturalnym pokarmem. To dla psów najlepsze.
Co do karm komercyjnych, to trzeba jeszcze umieć czytać opisy. Np. jeśli na worku z karmą jest napis: "70% surowego mięsa", tzn. że mięso ważono przed procesem suszenia. A po wysuszeniu objętość i masa spada na potęgę i w rzeczywistości w takiej karmie masz max 20% mięsa (uczciwsi producenci podają wagę mięsa już wysuszonego).
Dalej, często psy mają uczulenie na kurczaki. To wtedy kupujesz karmę np. z jagnięciną. I znowu dobrze czytaj opis: będzie podane np. 14% mięsa, w tym co najmniej 4% jagnięciny. Co to oznacza - to oznacza, że nie znasz pochodzenia pozostałych 10% mięsa, ale - ze względu na cenę - na 90% będzie to właśnie kurczak.
BARF jest więc i tańszy, i lepszy dla psów. Ale nieco bardziej pracochłonny, bo trzeba warzywa, owoce zmielić. Wrzuć sobie w google dieta + BARF i poczytaj.
Tylko Akita Japońska! Jestem już na Dogomanii i wymieniam się spostrzeżeniami, coraz bardziej się przekonuję!
No właśnie, miłośnicy akita inu chyba nie mają własnego forum (mają ci od akit amerykańskich). Czytaj i rozmawiaj na dogomanii. Przede wszystkim wybierając hodowle, zwróć uwagę na trzy rzeczy:
1. Zdrowie ich psów (choć akita to raczej zdrowa rasa)
2. Osiągnięcia na wystawach (zwłaszcza zobacz wyniki wystaw międzynarodowych w Poznaniu - te są chyba najbardziej prestiżowe oraz wystaw klubowych).
3. Stosunek hodowcy do nabywców szczeniąt - np. czy można liczyć na jego rady.
Staram się oczywiście chłopakowi wytłumaczyć, że pies to inwestycja na lata, że tyle płaci się za rasowego z badniami i ewentualną pomocą hodowcy, że nie można go wymienić gdy się "zepsuje". Mam nadzieję, że dotrze to do niego!
W przypadku chorób genetycznych (np. dysplazja) przyjmuje się, że hodowca powinien albo zabrać psa i oddać pieniądze, albo pokryć 50% kosztów leczenia. Wejdź sobie na stronę hodowli mastifland (mastify hiszpańskie i pirenejskie), tam masz dużo porad prawnych, wzorów umów itd.
Busiu, z tego co piszesz, najbardziej pasuje mi do Ciebie: Whippet, Owczarek szkocki krótkowłosy, Pointer i chyba, Posokowiec bawarski - są wspaniałymi psami, dla aktywnych osób a wybiegane, najczęściej spokojne i opanowane. Warto, na nie zwrócić uwagę. Ja bym Ci odradziła Akitę. Są strasznie uparte, i również potrafią być agresywne, ponieważ to co o nich piszą, że szybko poznają, intencje ludzi, jest prawdą. Jak zaniedbasz wychowanie, może stać się nieustępliwy (-a). Wspomniałaś o dziecku. Akitę, lepiej wprowadzić do rodziny, kiedy to dziecko już jest, bo później jest większa szansa, że będzie wobec niego, agresywna. Welsh, w ogóle mi do Ciebie nie pasuje. Z tej trójki, prędzej wybrałabym Labradora. Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru .
Comete, z tych ras, które wymieniłaś, mogłabym wziąść pod uwagę chyba tylko posokowca bawarskiego. Whippet jest chartem, a na te reaguję alergicznie. Swoją drogą, kiedyś przez zupełny przypadek zagadałam się z hodowcą chartów afgańskich, który sam twierdził, że "nie grzeszą inteligencją". Kochał je bardzo, ale powiedział, że już nie będzie inwestował w psy ras azjatyckich. Spytany o to, co sądzi o Akicie, stwierdził, że właściwie prowadzony będzie "źródłem satysfakcji i prawdziwym diamentem".
Z tego co wyczytałam, posokowiec bawarski też nie jest łatwy w prowadzeniu, wymaga prawdopodobnie tyle samo zaangażowania i konsekwencji co Akita.
Udało mi się zamienić parę słów z hodowcą Akit! Stwierdził, że (cytuję z pamięci): "z opisu "psiej przeszłości" wynika , że nie brakuje Pani umiejętności, samozaparcia i konsekwencji wobec psów, więc myślę, że akita nie byłaby problemem, raczej początkiem fantastycznej przyjaźni".
Lupus, na pewno zwrócę uwagę na umowę, gdy się już zdecyduję. Zgłębię tajniki BARFu, bo przy wybredności Akity zróżnicowanie diety może być kluczowe. Zainteresuję się tematem wystaw, bo nie mówię, że bym nie chciała, tylko nie wiem jeszcze, na czym dokładnie to polega. Twoje uwagi są dla mnie ogromnym źródłem wiedzy, dziękuję za wnikliwość i poświęcony czas. Myślę, że jeszcze wszystko dokładnie sobie przeanalizuję i powiem, jaka decyzja. A gdy już dołączę do grona psiarzy... no cóż, może uda nam się spotkać na jakiejś wystawie!
A tak na boku: http://youtu.be/6HGG7bxs0AA - naprawdę zadziwia mnie ten filmik i co można osiągnąć z "właściwie prowadzoną" Akitą. Do myślenia daje, jak silna więź musi łączyć tego chłopaka i jego psa...
Jeśli chcesz wystawiać psa, to przygotowujesz go do tego od pierwszego dnia. Przede wszystkim chodzi o to, żeby wystawa była przyjemna i dla psa, i dla Ciebie. Więc trzeba dobrze zsocjalizować stwora. Musi mieć jak najwięcej kontaktu z obcymi ludźmi i zwierzętami. Ze swoimi szczeniakami czasem nawet jadę pod jakąś podstawówkę czy gimnazjum, to zaraz się dzieciarnia zleci macać piesa
Jeśli pies nie reaguje jakoś źle na tłum ludzi i innych psów, to już jest OK. Na wystawie musi się zaprezentować, czyli:
- rundka kłusem dookoła ringu
- pokazanie zębów
- stójka (trzeba psa ustawić w pozycji typowej dla rasy)
- dotyczy tylko samców - kontrola czy ma dwa jądra (i to największe wyzwanie, bo psy nie lubią, gdy obcy maca je po jajkach)
I też od szczeniaka trzeba ćwiczyć, zwłaszcza pokazywanie zębów, bo później może być cyrk, a bez sprawdzenia czy ma wszystkie zęby i prawidłowy zgryz, nie dostanie oceny. Czyli dużo grzebiemy szczeniakowi przy kufie - głaszczemy, odchylamy fafelki itp.
Tak samo trzeba od małego oswoić ze szczotką i grzebieniem, bo trochę obciach jak próbujesz na wystawie go trochę przyczesać, a ten albo się szarpie, albo kwiczy jakby mu kto kuku robił
Zawsze można sprawdzić psa wystawiając w młodszym wieku (są kategorie baby - 3-6 miesięcy oraz szczeniąt - 6-9 miesięcy). Tam wpadki typu odmowa pokazania zębów, czy położenie się w ringu są dopuszczalne. I tak oceny z tych wystaw do niczego się nie liczą.
Przygotowując psa zawsze warto wziąć parę godzin u fachowca. Ja np. swoje sam układam, ale przed pierwszą poważną wystawą (czyli po ukończeniu 15 miesięcy przez psa) biorę przynajmniej godzinę u tresera, bo układając psa jesteś przy nim i nie widzisz jak się prezentuje z boku - jakie tempo biegu wybrać, jak ustawić.
Teraz po co są wystawy. Stwór dostaje ocenę, najwyższa to doskonała, później jest bardzo dobra, dobra itd. Żeby pies został reproduktorem musi, po ukończeniu 15 miesięcy, trzy razy dostać ocenę doskonałą, z czego co najmniej raz na wystawie międzynarodowej lub klubowej. Suka, aby dostać uprawnienia hodowlane, musi podobnie otrzymać 3 oceny, z tym że mogą być bardzo dobre. Nie wiem jak jest u akity z dodatkowymi wymogami (niektóre rasy muszą mieć testy psychiki i/lub poświadczenie, że są wolne od dysplazji).
na suczce możecie zarobić, bo jeśli będzie miała oryginalne szczeniaki to sprzedaż jest opłacalna. Pies o tyle jest wygodniejszy, ze nie martwisz się kiedy ma cieczkę, że jakiś psinka z innej rasy może zapłodnić suczkę i wyjdą mieszańce, z którymi nie wiadomo co potem zrobić...
Ja polecam Labradory- spokojne, towarzysze niewidomych; bernardyny- istny przyjaciel człowieka; a nawet kundel- zwykły piesek, ale za to tak wierny i przyjazny, że jest wart polecenia!
od zawsze miałam psy ze schroniska,
te psy są wierne, oddane, skocza za Ciebie w ogien.
wdzięczne i posłuszne.
na suczce możecie zarobić, bo jeśli będzie miała oryginalne szczeniaki to sprzedaż jest opłacalna. Pies o tyle jest wygodniejszy, ze nie martwisz się kiedy ma cieczkę, że jakiś psinka z innej rasy może zapłodnić suczkę i wyjdą mieszańce, z którymi nie wiadomo co potem zrobić...
Jak możesz propagować pseudo hodowle??!!! Wiesz w ogóle, żeby rozmnażać rasowe psy, trzeba mieć zarejestrowaną hodowlę w ZKwP?!
Pseudo hodowca to taki ktoś, kto rozmnaża psy dla zysku.
Halo, pobudka, suka to żywe zwierze, nie maszynka do rodzenia szczeniaków, których "sprzedaż jest opłacalna", jestem w szoku, że przeczytałam tutaj coś takiego!
No, mnie też trochę zmieszał tekst lool2.
Choć nie powiem, przeszła mi przez głowę myśl o rozpoczęciu hodowli, ale to już będę rozmawiała z hodowcą. Ale na pewno nie dlatego kupuję psa, żeby na nim zarobić.
polecam bernardyna łagody , kocha dzieci sama mam takiego psa i nikomu krzywdy nie zrobi predzej to ja ugryze;p najlepszy przyjaciel czlowieka a kocha niesamowicie...
62 2011-06-14 06:22:14 Ostatnio edytowany przez fammefatale (2011-06-14 07:39:37)
Ja mialam do czynienia z kundlami , owczarkiem niemieckim i sznaucerem miniaturka.
Sznaucer jest bardzo energiczny, na poczatku ciezko go okielznac,nie wiem jak bylo u Was.
Ktos z mojej rodziny mial tez rottweilera, byl ulozony,spokojny,ale ja raczej balabym sie wziac psa takiej rasy.
Kiedys , za granica 1 raz zobaczylam psy rasy Whest Highland White Terrier(Westie) i zakochalam sie w nich od 1 wejrzenia
Od lat marzy mi sie taki pies, ale niestety teraz nie mam mozliwosci,bo wynajmuje pokoj,wiec wiadomo
Wiecie co nieco na temat tej rasy? ktos mial? wydaje sie ulozona.
To ja podzielę się moją wiedzą z "psiej biblii"
West Highland White Terrier
Pełen wigoru, aktywny, żwawy i wesoły. Odważny, czasem samowolny, ale w kontaktach serdeczny i bezpośredni. Bywa też nieco szelmowski i łobuzerski. Lubi biegać; należy mu zapewnić odpowiednią dawkę ruchu na świeżym powietrzu. Nie lubi długo siedzieć w jednym miejscu.
Doskonały do polowań na zwierzynę. Wścibski i pełen ikry potrafi wejść do każdej dziury. Mocno przywiązuje się do swojego właściciela. Lubi zabawy z dziećmi. Zachowuje dystans wobec obcych i nie przyjmuje od nich pieszczot. Jak każdy terrier potrzebuje nauczyciela, który będzie umiał narzucić mu swoja wolę. Jeśli się go rozpuści i nie nauczy karności, będzie hałaśliwy i nieznośny.
Wydaje mi się, że kwestia czy jest ułożony zależy przede wszystkim od wychowania psa, ale jeśli chodzi o uwarunkowania rasowe, to moim zdaniem terriery na pewno nie są psami kanapowymi. Są silne, wymagają dużej dawki ruchu jak każdy terrier, no i ich sierść wymaga systematycznego trymowania i codziennej pielęgnacji.
Czytalam troche o nich , trymowaniu tez
Pasuje mi ten pies , z tego co napisalas! Tak sie na niego napalilam , a predko go nie bede miala
Znalazłam temat przypadkiem, ale mogę się wypowiedziec w sprawie labradorów, ponieważ sama posiadam.
Ja mam suczkę z pseudohodowli, nie jest do końca prawdą, że pseudohodowca jest winien temu, jaki pies będzie w przyszłości, bo nie dobrał odpowiednio rodziców.
Moja sunia jest najwspanialszym psem na świecie, to kwestia wychowania od samego początku jak pies trafi do nowego domu. Moja sunia nic nigdy nie zniszczyła, jest bardzo karna i posłuszna bez specjalnego szkolenia w psich przedszkolach itp. Sama ją wszystkiego nauczyłam, nigdy nie sprawiała żadnych problemów. Jest zapatrzona we mnie jak w obrazek. Często spotykamy się z ludźmi, którzy mają labki, moja psina jest bardzo towarzyska, łasi się do obcych (nie wszystkich), ale ja jestem dla niej najważniejsza. Pilnuje mnie na każdym kroku. Nie poszłaby za obcym wbrew pozorom.
Nie ma też dysplazji, nie choruje, jest przepięknym zdrowym i mądrym psem. Jako szczeniaczek przeszła u nas parwowirozę, ledwo ja uratowaliśmy, ale teraz odwdzięcza się jak może. Jest najlepszym przyjacielem.
Znam osoby, które mają problemy ze swoimi labkami, bo niszczą, psy np. skaczą na suki, ale jeśli się odpowiednio psa wychowa, poprowadzi, to te problemy znikają. Psa, aby nie skakał na suki wystarczy wykastrowac.
Osobiście bardzo polecam rasę, jeśli ktoś chce miec wiernego i mądrego przyjaciela, a nie psa obrońcę, bo ta rasa na obrońcę się nie nadaje, choc przyznam, że potrafi skutecznie odstraszyc.