Telefon w naprawie - Netkobiety.pl

Przeczytać  dokładnie umowę, czy tam coś nie pisze o czasie serwisowania. Jeśli nie pisze to udać się do rzecznika praw konsumenta  - on pomoże wystosować pismo i będzie tą sprawę monitorował bo ogólnie przyjęte jest że naprawa może trwać do 14 dni roboczych (chyba że w umowie napisane jest że np w razie potrzeby sprowadzania części z zagranicy czas ten może się wydłużyć, a jeśli taka sytuacja wystąpi mają obowiązek w ciagu 14 dni roboczych Cię  o tym poinformować).
Delicious jak to nie wyżywać? Po to oni są by nie ściemniać tylko pomagać. W końcu to my opłacamy ich pensję. A tłumaczenie że ktoś nie odbiera (dzwonią pewnie jak ktoś przyjdzie i to jeszcze pod zły nr telefonu), albo że wszystko ma pani napisane w internecie i my nie wiemy ( zawsze mi tak mówią jak do nich po coś w końcu przyjdę) to na prawdę karygodne.

karol_cia_s moja przyjaciółka pracuje w salonie play'a. Wiem z jej opowieści i sama widziałam nie raz, bo "trochę" czasu spędziłam z nią w tym salonie podczas pracy dotrzymując jej towarzystwa, że robi co może. Nie twierdzę, że wszyscy tak robią, bo na pewno znajdą się i osoby, które mają wszystko w nosie i robią tak, jak piszesz, ale są też i tacy, którzy na prawdę się starają. Sama wiem ile przyjaciółka się namęczyła i ile nerwów straciła przez głupi kod do zdjęcia sim locka na przykład. Ktoś potrzebował ten kod, ona nie miała w salonie i musiała załatwiać przez centralę czy konkretnie z firmą LG, już nie pamiętam. Prawie dwa miesiące dzwoniła, pisała meile, przypominała, prosiła. W tym czasie była jednocześnie w tej samej sytuacji, bo osoba, która czekała na ten kod robiła to samo - przychodziła do niej co kilka dni, pisała do niej co trochę meile i dzwoniła. A co ona miała w tej sytuacji zrobić? Nic nie mogła. Zgłosiła wszystko tam gdzie powinna była i nic więcej oprócz czekania na ten kod nie mogła zrobić. A oni jej odpisywali, że nie mają, że muszą do producenta się z tym zwrócić, że... ahhh, już nie pamiętam, ale co chwilę coś innego. Inne przypadki? Telefon oddany do serwisu, 14 dni roboczych dawno minęło, koleżanka pod naciskiem upominającego się o niego właściciela wydzwaniała do serwisu, w końcu wysłali, ale jakimś nieszczęśliwym trafem telefon nie dojechał. Znaczy dojechał, ale kilka dni później. Okazało się, że kurier miał w tych okolicach tylko ten jeden telefon więc uznał, że nie opłaca mu się z nim jechać i czekał, aż uzbiera mu się chociaż kilka. Dobry, co? Po co się męczyć?
Ale się rozpisałam Ale chodzi mi o to, że naprawdę nie zawsze to jest wina pracowników salonów, tylko serwisów.

Oczywiście, że powinna. Też od razu o tym pomyślałam.
I wcale nie twierdzę, że wszyscy pracujący w salonach są bez winy i cacy. Stanęłam tylko w obronie tych, którzy się naprawdę przykładają do wykonywanej pracy A, że są tacy, co mają to wszystko w nosie... To już trudno i jesteśmy zmuszenie do użerania się z nimi niestety. Chyba, że zdziałamy coś skargą, chociaż, wiadomo - rączka, rączkę myje...

Wiec pracuje w handlu i jeśli reklamacja nie jest wykonana w terminie czyki 14 dni masz prawo do zwrotu gotówki. Na twoim miejscu poszłabym tam i dopieła swego. Reklamacja może sie przedłuzyc do 21 dni nie dłużej ale o tym fakcie powinnaś byc poinformowana telefonicznie lub pisemnie.