Jestem z facetem (pierwszym w moim życiu) od 3 tygodni... a ja nie wiem czy Go kocham, bo chyba nie za bardzo wiem co to zanczy... Czy to dziwne, że zastanawiam się czy nie było mi jednak lepiej samej? niezależnosc, czas tylko dla siebie, spotykam sie z kim chce itp. a teraz muszę myślec tez o Nim, czy to jest dziwne że za Nim nie tęsknię, że po dwoch dniach 24/dobę razem mialam Go dosc? czy moze ja taka jestem? czy moze to oznacza ze mi nie zalezy na nim? czy to dziwne ze chce spotykac innych facetow? jejku... gubię się... tak bardzo chciałam z nim byc a teraz nagle... sama nie wiem... nie wiem... pomóżcie
Jesteś młodziutką kobietką, wiec to normalne że chcesz spotykać różnych facetów. Skoro nie czujesz ze to jest facet, dla którego gotówa jesteś na wszystko (oczywiście nie zatracając swoich wartości ) to nie wiąż się z nim nie ma się do czego spieszyć.
Miłość przyjdzie sama. Niespodziewanie:) jak to mówią MIŁOŚĆ I SRACZKA PRZYCHODZĄ Z NIENACKA :D:D
Myślę, że każdy ma inną definicję miłości, ale z tego co widzę to raczej nie są jej objawy mimo wszystko Możliwe też, że skoro to twój pierwszy chłopak, to jeszcze nie do końca nauczyłaś się co to znaczy być z kimś i musisz sobie dać trochę czasu na pożegnanie zupełnej swobody. Obserwuj swoje reakcje i pomyśl sobie czy ten człowiek jest dla ciebie wyjątkowy i co go różni od innych. Jeśli stawiasz go na równi ze swoimi kolegami, to obawiam się, że niestety nie można nazwać tego ani zauroczeniem ani miłością.
4 2009-08-19 21:01:55 Ostatnio edytowany przez _Mi_ (2009-08-19 21:05:52)
zależy mi na nim... bardzo długo się przyjaźnilismy wcześniej (no i teraz też:D) zawsze pomaga mi kiedy potrzbuję jestesmy sobie bliscy, potarfimy ze sobą rozmawiac na wszystkie tematy... jest wlasciwie wszystko oprócz... oprcz tego czegoś chyba... ;/ dlatego się zastanawiałam czy to może mój brak doświadczenia jest tu przeszkodą czy... ja nie wiem co:D
dodam jeszcze, że zależy mi bardzo na tym żeby był szczęśliwy, że cieszy mnie widząc jak go uszczęśliwiam, że czuję się naprawdę kochana, widzę jego zaangażowanie, jest baaaardzo romantyczny... nie mam się do czego przyczpeic więc co jest ze mną nie tak?
Czyli musisz się zastanowić czy to jest przyjaźń czy miłość. Poza tym choć się z nim przyjaźnisz to w związku obydwie strony muszą być usatysfakcjonowane, bo jeśli radośc daje ci tylko dawanie to nienajlepiej. Powinnaś też móc brać to co on Ci daje i czuć, że tego chcesz dla siebie, nie tylko dla niego.
kochac to znaczy ufac, tesknic, byc szczęśliwym poświęcac sie dla tej osoby i jak wiadomo pragnąc. Jeśli nie czujesz tego czegoś to chyba jest tylko i aż przyjaźń. Jesli kochasz to czujesz taką niepochamowana tęsknote.... zwłaszcza na początku. Ja na początku zawsze żegnałam sie z moim przez 20 minut nie mogliśmy sie od siebie odczepic... Najpierw zanim rodzi sie miłośc jest zakochanie tak zwane zauroczenie.
zawsze musi byc to zauroczenie? zyc bez niego bym juz nie umiała... może ja mam po prostu inaczej i milosc jest dla mnie czymś zupełnie innym... na razie chyba muszę poczekac i zoabczyc co będzie dalej
No, to dobry pomysł z poczekaniem. Istnieją spore szanse, że po prostu musisz odkryć sama dla siebie miłość i że zajmie ci to trochę czasu. Powodzenia