Czuję sie zagubiona. Nie kocham swojego chłopaka. Mogłabym sie pogodzic z brakiem miłości. ale gdyby cokolwiek nas łączyło. Nudzę się z nim. Nie mamy wspólnych zainteresowań ani tematów do rozmów. Mamy mało wspólnych znajomych,ostatnio nigdzie nie wychodzimy. Ja nie rozumiem jego żartów i drażni mnie że nie jest samodzielny i jeszcze ciągle ogląda sie na mamusię. Jestem z nim nie uczciwa. Nie odejde bo boję się byc sama, bardzo żle to znosze. Moi znajomi w wiekszości są juz w zwiazkach, bardziej lub mniej udanych i trzymają się ich. Albo chociaz mają pełne rodziny, może przez to nie dopada ich tak samotność. Niewiem co mam zrobić, ciągle mam wobec niego wyrzuty sumienia, sama jestem nieszczęsliwa:( Napiszcie swoje refleksje i opinie....
1 2009-08-19 12:37:51 Ostatnio edytowany przez siss23 (2009-08-19 12:38:22)
Czuję sie zagubiona. Nie kocham swojego chłopaka. Mogłabym sie pogodzic z brakiem miłości. ale gdyby cokolwiek nas łączyło. Nudzę się z nim. Nie mamy wspólnych zainteresowań ani tematów do rozmów. Mamy mało wspólnych znajomych,ostatnio nigdzie nie wychodzimy. Ja nie rozumiem jego żartów i drażni mnie że nie jest samodzielny i jeszcze ciągle ogląda sie na mamusię. Jestem z nim nie uczciwa. Nie odejde bo boję się byc sama, bardzo żle to znosze. Moi znajomi w wiekszości są juz w zwiazkach, bardziej lub mniej udanych i trzymają się ich. Albo chociaz mają pełne rodziny, może przez to nie dopada ich tak samotność. Niewiem co mam zrobić, ciągle mam wobec niego wyrzuty sumienia, sama jestem nieszczęsliwa:( Napiszcie swoje refleksje i opinie....
Sa tylko 2 rozwiazania:
1. Postaraj sie naprawic ten zwiazek, zadbac o niego, zmienic wszystko. Dokonaj zmian, porozmawiaj z nim szczerze, zrobcie sobie przerwe, cokolwiek.
2. Odejdz, naucz sie byc "sama" i zacznij czuc sie z tym dobrze. Wiem, ze latwo sie mowi, trudniej wykonac ale dopoki nie zaczniesz czuc sie dobrze sama ze soba nie ma szans na to, ze bedziesz tworzyc szczesliwy zwiazek. Zle znosisz bycie sama? To nie badz sama, spotykaj sie ze znajomymi, przyjaciolmi, rodzina, znajdz sobie hobby, zrob cos nowego!
Im dluzej bedziesz to ciagnac tak jak jest tym gorzej, dopada Ci niemoc i jestes nieszczesliwa. Nie szkoda czasu? Zacznij dzialac!
Moimi bliskimi znajomymi do tej pory było trzech kolegów. Wszyscy trzej sa.....moimi byłymi. Teraz utrzymuje kontakt tylko z dwoma z nich. Dobrze czuję się w ich towarzystwie,jestem zrelaksowana, bezpieczna. Ale czasem wydaje mie się że oni mimo wsZystko liczą nadal z mojej strony na coś więcej,ze ich wykorzystuje manipuluje uczuciami,ktore może jeszcze do mnie zywią. Mi jest naprawdę bardzo trudno. Mieszkam tylko z mamą, z którą mam bardzo zły kontakt. Nie mam rodzeństwa. Od liceum też nie mam dawnych koleżanek, kazda poszla w swoja strone kontakty sie urwaly. Przerażliwie boję sie dni kiedy przez cały dzień nie dostałabym nawet smsa co u ciebie, albo to wyjdż na 10 min na papierosa.Ciagle potrzebuję potwierdzenia że kogoś mam że ktoś przy mnie jest, kogoś bliskiego nawet jeżeli ta bliskość jest bardzo złudna....
Dodam jeszcze że poprzedni związek próbowałam skończyć kilka razy. Kochałam byłego chłopaka, ale on nie palił sie do pracy,był uzależniony od narkotyków,oszukiwał mnie i miałam podejrzenia(jedno potwierdzone) co do zdrady. Za kazdym razem gdy odchodziłam po kilku dniach wpadałam w histerię, gdy wreszcie on przestawał wydzwaniac i pisać. Zaczynałam ja do niego dzwonić przepraszać, prosić żeby wrócil,przez te pare dniprawie nie jadłam, za kazdym razem chudłam. Nie rozumiem tego mechanizmu, ale dzieje sie tak za każdym razem...
Mam dla Ciebie artykul do przeczytania, ale nie moge tu wstawic linka, wiec wklej ponizsze 2 zdania do Google i kliknij w pierwszy rezultat wyszukiwania:
Nałóg miłości przybiera wiele form. Niektóre uzależnione od miłości kobiety kochają bez wzajemności ludzi niedostępnych.
Mam nadzieje, ze Ci sie to przyda...
chyba najbliżej byłabym miłości narcystycznej jednak, i jak się nad tym zastanowie to mój ojciec podobnie postępuje ze swoją obecną partnerką. Boje sie że odejść ze swojego obecnego związku, a wiem że chłopak mnie kocha. znam juz ten scenariusz, bedzie płakal ,nie bedzie mógł sie z tym pogodzic bedzie cierpial, pójdzie sie upić. Ja poczuję ulgę a on po paru dniach zacznie sie uspokajać i zacznie sobie mnie "odpuszczać" Boję sie że zacznę szaleć, wpadne w histerię, bede chciała by wrócił. A na co dzień męczy mnie jego osoba,jestem zimna i wyniosła...chyba mam poważny problem
Rozstałam się ze swoim chłopakiem. Nie jest łatwo, bo mamy wspólnych znajomych, i raczej nie stosujemy taktyki unikania się, w związku z tym mamy ze soba styczność. Wiem że powinnam mu zniknąć z oczu, bo co z oczu to z serca,i dla mnie też bedzie to najlepsze wyjscie bo wyrzuty sumienia mnie zżerają. Staram się go traktowac chłodno i w miarę obojetnie (czy może lepsze by było słowo neutralnie)ale wiem że osoba zakochana i tak zauważa chociaż najmniejsze oznaki zaineresowania swoja osobą albo sobie potrafi wmówić że takie są bo ciągle ma jeszcze nadzieję. .. Pierwszego dnia przezyłam pewien szok ale byłam na niego przygotowana, bo nagle te wszystkie rutynowe spotkania,wspólne wieczory czy choćby głupie smsy , wszystko to dobiegło końca, drastyczne zmiany zawsze są pewnym chyba szokiem dla ludzi, przynajmniej dla mnie napewno,ale dzisiaj mija 4 dzień i już jest lepiej,chociaż wczoraj siedzieliśmy w jednym towarzystwie i czułam się winna że być może ktoś przeze mnie jest smutny i komuś cos odebrałam. Ale ten zwiazek i tak by nie przetrwal próby czasu to wiem napewno i lepiej teraz niż za rok czy dwa jak przywiązanie byłoby jeszcze wieksze.
aha teraz jak przeczytałam pierwszy post to zauwazyłam że pisałam w nim ze nie mamy wspólnych znajomych. I wygląda to tak że jego terażniejsi znajomi to są moi znajomi od dawien dawna,i on wcześniej nie przebywał w ich towarzystwie,ale teraz znacznie cześciej. Podejrzewam że to może byc pretekst żeby być bliżej mnie żeby sie ze mna widywać, bo może uczucie wróci. Wiem bo sama tak robiłam takie samooszukiwanie sie jest okropne ale żeby stać sie dojrzałym to iczasem przez takie cos trzeba przejśc
cześć:) dziekuje ze mi odpisałaś w moim wątku ..dlaczego zrywam odpisalam ale zablokowano mi wątek.:( a mądrze piszesz....naprawde:) odpisze na swym pierwszym wątku,,dziekuje przepraszam,kocham''masz ochote to odpisz...
Cześć Siss23...przeczytałam twój post i miałas racje ,jestem w szoku ze bardzo podobnie to u mnie wygladało tylkoz ta roznica ze ja wcale nie byłam przekonana o tym ze moj byly juz bedzie za mna biegal.....i jak?poradziłas sobie z tym twoim odejsciem?jak tam twoje sprawy sie maja?pozdrawiam;)