Śmierć Taty - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Śmierć Taty

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 34 ]

1

Temat: Śmierć Taty

Witam.
Mam 23 lata. 01.10.2011 roku zmarł mój Tata. Miał raka płuc z przerzutami do mózgu. Pewnego lipcowego dnia Tacie zaczęło kręcić się w głowie wybrał się do lekarza. Lekarz dał skierowanie do neurologa. Cóż wizyta miała być w sierpniu, ale jeszcze w tym samym dniu Tata zaczął tracić czucie w ręce więc poszliśmy do neurologa prywatnie (dwie klatki dalej przyjmował). Stwierdził żeby natychmiast jechać do szpitali bo jest niedotlenienie mózgu. Zbadali Tate na neurologi stwierdzili ze guz i wysłali na neurochirurgie. Tatę tam przyjęli i zoperowali. Po tygodniu od operacji wypisali, bo Tata dobrze się czuł w sumie jak przed operacją.. Tata po 10 dniach przestał chodzić. Zadzwoniłam do lekarza co Tate operował olał sprawę. Wezwaliśmy pogotowie wzięli go na neurologie tam Tatę też olali i faszerowali psychotropami tak że nie wiedział co się z nim dzieje i musiał siedzieć w pampersach. Stwierdzili że to rak i wypisali Tate. Nie mówiąc nam co mamy robić ani nic a z Tatą nie dało się  dojść do kontaktu. W między czasie gdy Tata był na neurologi po operacji miał wizytę z onkologiem profesorem tarnawskim. Okazało się że ktoś z neurochirurgi nie dał Tacie przy wypisie jakiegoś papierka i on Taty nie przyjmie. Był bardzo nie miły wręcz wydarł się na moją mamę gdy o coś zapytała. Jedyne co nam powiedział to trzeba leczyć i nic więcej. Ja z mamą załamana nie wiedziałyśmy co robić co załatwiać gdzie iść. Nic. W końcu ktoś nam powiedział że należy zrobić bronchoskopie. Więc udało nam się załatwić miejsce na pulmologi, ale Tata przestał zupełnie kontaktować i mówić. Nie jadł ani nic. tylko powoli umierał. 2 dni przed śmiercią dostał gorączki, której nie dało się zbić. Dzień przed śmiercią siedział przy nim a on płakał. Nie mogłam mu pomóc a ni nic zrobić.

Minęły dwa lata a ja dalej nie potrafię pogodzić się z tym że Taty nie ma. Byłam z nim bardzo zżyta. Skoczyłabym w ogień za nim gdyby miało go to uratować.  Nie umiem dojść do siebie bo tym jak lekarze nas traktowali. Nikt nie odbył z nami rozmowy co i jak zrobić. W ogóle nikt nam nie powiedział że Tata ma raka dopiero jak go pogotowie zabierało sanitariuszka zapytała się nas przy Tacie czemu nie załatwiamy hospicjum. Pamiętam wystraszoną minę Taty.

Aktualnie studiuje na politechnice gdzie są takie same chamy jak Ci lekarza. Cóż teraz w wakacje dowiedziałam się że choruje na hashimoto i mam niby nerwice. Chodziłam do psychologa i miał mnie umówić na terapie grupową ale cisza od przychodni.
Minęły już dwa lata a ja się czuje tak samo jak dzień po śmierci Taty czekając aż on wróci.
Mam ogromne oparcie w moim obecnym chłopaku bardzo mnie wspiera, ale on tez studiuje i nie mieszkamy razem. Czuję że do nigdzie nie należę. Na uczelni mam problemy z jednym prowadzącym uwziął się na mnie i mnie poniża przy wszystkich. Jestem już wykończona.
A przyjaciele no cóż z wielu, którym zawsze pomagałam zostało 2. A mój tamtejszy chłopak totalnie mnie olał i miał pretensje że nie zajmuje się jego problemami i że on ma swoje potrzeby. W końcu nie wytrzymałam i zerwałam z nim w kwietniu zeszłego roku.

Jak żyć dalej gdy los odebrał mi mojego Tatę? Czym zapełnić tę pustkę?
Zbliżają się święta a ja mam nadzieję że Tata będzie z nami.
Czuję się strasznie samotna. Umarła jakaś część mnie i z dnia na dzień jest coraz gorzej. A doszły do tego problemy na uczelni i zdrowotne. Kiedy będzie dobrze? Przestaje już wierzyć że będzie kiedykolwiek.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Śmierć Taty

Mój tata też nie żyje. Niedawno była 10 rocznica jego śmierci.
Mogę napisać Ci tylko, że czas jest dobry na wszystko.
Powoli pogodzisz się ze stratą.
Jeśli jednak nie dajesz sobie rady, to żaden wstyd poprosić o pomoc specjalistę.

Ściskam.

3

Odp: Śmierć Taty

Poszłam do psychologa i teraz czekam na zapisanie do grupy wsparcia. Tylko jest jeden problem o ile teraz by się znalazło miejsce to bym mogła chodzić a później studia kolidują mi z godzinami grupy. I zostaje w punkcie wyjścia:(.

4 Ostatnio edytowany przez Viggo (2013-11-26 20:30:40)

Odp: Śmierć Taty

Niedawno sama straciłam tatę, więc wiem, co czujesz.
Nie było dnia, w którym nie byłoby mnie na cmentarzu ze świeżymi kwiatami i zniczem do zapalenia.
Przeszło z biegiem czasu, a minęło już kilka miesięcy.
Do niedawna często mi się śnił...już tak nie jest...pewnego razu przyszedł we śnie i się ze mną pożegnał, przytulił....
Jeszcze nigdy nie obudziłam się tak szczęśliwa-po prostu się ze mną pożegnał jak należy, jednocześnie pocieszając.
Musisz po prostu dać sobie czas-wiesz, ja też tłumaczyłam sobie to w ten sposób,że wspominając zbytnio, żałując, tęskniąc, tym samym jemu nie daję należytego spokoju.....i powiem Ci,że podziałało.
Na pogrzebie również powiedziałam kwestię, która pomaga mi żyć bez niego na co dzień, a mianowicie "My się przecież nie żegnamy, my się jeszcze spotkamy".... Bo wierzę,że tak będzie! Musi!
I powiem Ci,że miłość, jest pierwszą wśród rzeczy nieśmiertelnych, bo nie umiera na ziemi ten, kto żyje w pamięci tych, którzy żyją.

5

Odp: Śmierć Taty

Mój Tata odszedł 04.11.2012...to już rok...nie jest lepiej,nie wiem czy kiedyś będzie.To był też rak płuc.

6

Odp: Śmierć Taty

U mojego też rak płuc z przerzutami sad

7

Odp: Śmierć Taty

Rak płuc zbiera ogromne żniwo.Tata miał tylko 63 lata,z diagnozą żył ok 2 tygodni,nie zaczął nawet leczenia,nie miał jeszcze przerzutów,serce nie wytrzymało.Ciągle rozpamiętuje,co by było...co można było zrobić,jak walczyć...Tata nie cierpiał (chyba) nie było pampersów,morfiny,poprostu zasnął.Cierpię ja,że nie pomogłam.

8

Odp: Śmierć Taty

A jak mogłaś pomóc? Nie zadręczaj się. Mój tato miał 62 lata-diagnoza-tydzień czasu-przeżył kolejne dwa lata, taką miał wolę walki. Ja robiłam wszystko zastrzyki itd. spałam z nim przez ostatnie dni przed śmiercią, trzymałam go za rękę gdy odchodził, a pomimo to miałam cholerne wyrzuty sumienia,że można było zrobić więcej....Pomogło, gdy poszłam do spowiedzi, wybrałam mu trumnę, kupiłam wieniec, mszę, zamówiłam psalm, wybrałam pomnik i napis na nim....do tego momentu było to samo co u Ciebie-myślałam,że zjedzą mnie wyrzuty sumienia.....Dziewczyny nie obwiniajcie się, oni na pewno by tego nie chcieli. Musicie teraz żyć dla nich, z ich wspomnieniem w sercu-ŻYĆ, A NIE WEGETOWAĆ!

9

Odp: Śmierć Taty

Tak,masz rację...moje życie teraz to nie życie.Nic nie cieszy,nic nie jest ważne. Dzień mija za dniem i to wszystko.Jem,śpie,chodzę do pracy i cały dzień  towarzyszy mi ból,żal.

10 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2013-11-26 22:00:43)

Odp: Śmierć Taty

Mój tato zmarł w zeszłym roku w maju. Miał 61 lat.
Nadal z braćmi nie możemy sobie wybaczyć, że nie potrafiliśmy mu pomóc.
Na jego stan złożyło się kilka rzeczy...ale najważniejsze było to, ze nie chciał dać sobie pomóc. (choroba alkoholowa)
Najgorsze jest po poczucie bezsilności...

11

Odp: Śmierć Taty

I to mnie zabija... gdyby nie mój chłopak, który bardzo mnie wspiera to nie wiem co by było.
Najbardziej boli mnie to jak lekarze go olali. Potraktowali gorzej niż zwierzę. Mengele byłby z nich dumny. A najbardziej boli mnie że tacy ludzie żyją, takie sku*rwusyny, a mój Tata miał zaledwie 59 lat. Zmarł 2 dni przed moimi 21 urodzinami.
Teraz ja choruje i też dostać się do specjalisty porażka a nie mogę umrzeć nie wiem jak moja mam by to przeżyła...

12

Odp: Śmierć Taty
Viggo napisał/a:

Niedawno sama straciłam tatę, więc wiem, co czujesz.
Nie było dnia, w którym nie byłoby mnie na cmentarzu ze świeżymi kwiatami i zniczem do zapalenia.
Przeszło z biegiem czasu, a minęło już kilka miesięcy.
Do niedawna często mi się śnił...już tak nie jest...pewnego razu przyszedł we śnie i się ze mną pożegnał, przytulił....
Jeszcze nigdy nie obudziłam się tak szczęśliwa-po prostu się ze mną pożegnał jak należy, jednocześnie pocieszając.
Musisz po prostu dać sobie czas-wiesz, ja też tłumaczyłam sobie to w ten sposób,że wspominając zbytnio, żałując, tęskniąc, tym samym jemu nie daję należytego spokoju.....i powiem Ci,że podziałało.
Na pogrzebie również powiedziałam kwestię, która pomaga mi żyć bez niego na co dzień, a mianowicie "My się przecież nie żegnamy, my się jeszcze spotkamy".... Bo wierzę,że tak będzie! Musi!
I powiem Ci,że miłość, jest pierwszą wśród rzeczy nieśmiertelnych, bo nie umiera na ziemi ten, kto żyje w pamięci tych, którzy żyją.

Tak jest ,współczuje ogromnie.Ja również nie mam już Taty,jego życie po ciężkiej chorobie skończyło się w 2008 roku 31.10

Pozdrawiam i ściskam.

13

Odp: Śmierć Taty

12.11 . minął rok jak mój tata zmarł też na raka płuc i układu oddechowego był w szpitalu tylko 4 dni nigdy nikomu nie mówił że go coś boli że coś mu dolega był bardzo twardym facetem Ja postępuję tak samo sama borykam się z swoimi dolegliwościami jak szłam na operację to moja rodzina dowiedziała się dzień przed bo już musiałam im powiedzieć nie umiem się użalać nad sobą opowiadać że mnie coś boli . Teraz moja siostra choruje od prawie 2 lat szpital odmówił już leczenia pojechali z nią do Warszawy do Pani Doktor tam też dostała 2 chemie i 3 już odmówili powiedzieli że jak będzie już tak żle to żeby oddać ją do hospicjum a ja się tak bardzo boję nie wiem jak to zniosę jest tylko 2 lata starsza ode mnie mieszkamy dosyć daleko od siebie jak jadę do niej to ona płacze i żegna się jakby to był już ostatni raz z tatą nie zdążyłam się pożegnać byłam w drodze jak mi zadzwonili że nie muszę już się śpieszyć bo już zmarł myślałam że mi serce pęknie po jego śmierci bardzo chciałam aby przyszedł do mnie albo chociaż by mi się przyśnił wiem że to głupie ale to poczucie winy że nie pożegnałam się z nim nie daje mi spokoju .

14

Odp: Śmierć Taty

http://www.netkobiety.pl/t62525.html

Viggo - może warto pomonitorować i w razie "W" spróbować coś z tym zrobić.

15

Odp: Śmierć Taty

Pomonitorować? Rosiczkę?

16

Odp: Śmierć Taty

No raczej potrzeba tam doświadczonej kobiecej ręki. Ja jakoś kobiet nie ogarniam.

A rosiczka zgłasza jakieś tam myśli samobójcze, wiec może warto popatrzeć od czasu do czasu czy nie zamierza ich wcielać.

17 Ostatnio edytowany przez Adam12 (2013-11-27 14:40:09)

Odp: Śmierć Taty

No tak czasy gdy byłem młody i piękny już dawno minęły.

P.S. znowu gadam licząc na Twoja domyślność.

18

Odp: Śmierć Taty

Wyraziłam swoje zdanie w jej wątku, zrobić można chyba niewiele...

19

Odp: Śmierć Taty

Na dzień dzisiejszy 100% racji. Ale stan może się zmienić - wejście w bezpośrednie zagrożenie życia - wówczas prawnie sytuacja się zmienia i można podjąć jakieś działania (na ile skuteczne to już całkiem inna biblia, całkiem inna baśń)  - stąd moja prośba o rzucenie okiem od czasu do czasu.

20

Odp: Śmierć Taty

Wiesz...bezpośrednie zagrożenie życia...spojrzyj na wątek "Zdradzeni, porzuceni, łączmy się"-tam był wątek samobójczy niejakiego Pietii, osoby z forum poinformowały Admina, wysłano odpowiednie służby na miejsce i się okazało,że gościu robił sobie jaja, bo był w stanie poważnego upojenia alkoholowego..... drugi przypadek z tego samego wątku-postać niejakiego Arka- twierdził,że ma problemy z sercem, pisał ludziom,że umiera itd., co się okazało stan upojenia alkoholowego gorszy niż u poprzednika...

Zagrożenie życia może zajść zawsze, z tym,że musi być ono odpowiednio uzasadnione...pomijam już kwestie związane z namierzeniem potencjalnego samobójcy i zaangażowanie w akcję ratunkową służb tylko po to, by potem móc otworzyć drzwi domu, w którym mieszka dziewczyna-ma problemy, ale daje radę. Jak myślisz kto poniesie odpowiedzialność zarówno służbową jak i finansową za nieuzasadnione wezwanie policji i pogotowia? Ona? Wiesz ile osób jest zaangażowanych w takie działania? Masa!

Wiesz ile mieliśmy podobnych telefonów? Zwykły żart, czy też problem rangą o wiele mniejszy, niż przedstawiono to dyspozytorowi, był odpowiednio badany, na miejsce wysyłane odpowiednie jednostki, tylko po to, by stwierdzić,że to zwykła błahostka, lub co gorsza głupi żart....

Poza tym nie masz i nigdy nie będziesz miał pewności, kto siedzi po drugiej stronie monitora, czy to osoba z problemem, czy zwykły, nudzący się troll-nie piszę tutaj absolutnie o autorce-przedstawiam, jakie realia zachodzą.

Na dzień dzisiejszy nie można zrobić nic, poza zwykłą ludzką radą, bo tą lekarską z automatu, bez namyślania odrzuciła.
Ze swojej strony mogę poradzić to, co zawarłam w jej wątku. Tylko to.

Kończę off-top w tym wątku.

21 Ostatnio edytowany przez Adam12 (2013-11-27 15:37:26)

Odp: Śmierć Taty

Wiem, ale z drugiej strony jesteś w stanie powiedzieć co się kryje za konkretnym wpisem.

A co do pewnych hmmm szczegółów - może pod wpływem mojej pani denstyki przeceniam kobiety - ale dość dobrze to wiem.

Tylko ja jestem gdzie jestem, wiec wolałem wrzucić komuś kto na dzień dzisiejszy ma większe możliwości reakcji niż ja, pozostawiając ocenę zasadności i sposobu działania Tobie.

To też tak na przyszłość, jakby sytuacja się powtórzyła - choć szanse małe sądząc z tego, że powoli wracam do formy.

22

Odp: Śmierć Taty

Ja ci powiem co się kryje- odrzucenie pomocy jakiejkolwiek, nawet prostych rad forumowiczów, bo nie chce sobie nabruździć w papierach, bo prawdopodobnie w środowisku cieszy się dobrą opinią, a takowy wpis o hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym, zrujnowałby jej reputację.

Niedalej jak półtora miesiąca temu zadzwoniła do nas matka chłopaka, który sprawę przedstawiał zupełnie jak ona. Kazaliśmy poobserwować jego reakcje, zachowania, przeszukać zapobiegawczo pokój i kieszenie. Tydzień później telefon ten sam-matka znajduje list pożegnalny, jedziemy. Co się okazuje syn celowo chciał zwrócić na siebie uwagę, na czas poszukiwań zaszył się u kolegi, bawiąc się w najlepsze...

Po co Ci to wszystko piszę? Ano po to-czym innym jest rozpoznanie profilu samobójcy po jedynie jego czczych wpisach, odrzucaniu chęci pomocy itd., a czym innym jest szukanie pomocy przez potencjalnego samobójcę, połączoną z wyraźną chęcią jej uzyskania.

Zmusić dziewczyny nie można w żaden sposób do leczenia, więc co należy zrobić? Wysłać patrol, bo na forum pojawił się wpis o myślach samobójczych? Zapłacisz za to? raz jeszcze odsyłam do postów Pietii i Arka-zobaczysz jak dokładnie cała akcja przebiegała tam. Jeżeli tak panicznie boi się psychiatry, niech uda się do lekarza rodzinnego, wypisze może nie tyle ziołowe leki uspokajające, co silniejsze środki psychotropowe-bo i takowe może, nie potrzeba tutaj lekarza psychiatry, by takowe medykamenty przepisać i dawkować. Sama świadomie odrzuca pomoc, więc?

Na dzień dzisiejszy nie można zrobić nic-innymi słowy mamy związane ręce "Dura lex sed lex"
I wybacz, ale ja nie jestem Panem Bogiem niestety, sama nie mogę zrobić nic więcej, aniżeli prawo i przepisy przewidują...

23

Odp: Śmierć Taty

Ale ja tego nie kwestionuję, co napisałaś. Jak wyżej wskazałem - na dzień dzisiejszy masz większą możliwość działania w wypadku, gdyby według oceny było ono zasadne i tyle. Przecież nie musisz się tłumaczyć.

A takie sytuacje, jak piszesz -to wiem o czym piszesz. Ale jak gdzieś tam zaznaczyłem trochę z wprawy wyszedłem, a moje doświadczenia z panią stomatolog przekonały mnie, że moja zdolność oceny zachowań kobiet hmmmmm pozostawia wiele do życzenia....wiec lepiej było przekazać wg. kompetencji.

Odp: Śmierć Taty
Viggo napisał/a:

Niedawno sama straciłam tatę, więc wiem, co czujesz.
Nie było dnia, w którym nie byłoby mnie na cmentarzu ze świeżymi kwiatami i zniczem do zapalenia.
Przeszło z biegiem czasu, a minęło już kilka miesięcy.
Do niedawna często mi się śnił...już tak nie jest...pewnego razu przyszedł we śnie i się ze mną pożegnał, przytulił....
Jeszcze nigdy nie obudziłam się tak szczęśliwa-po prostu się ze mną pożegnał jak należy, jednocześnie pocieszając.
Musisz po prostu dać sobie czas-wiesz, ja też tłumaczyłam sobie to w ten sposób,że wspominając zbytnio, żałując, tęskniąc, tym samym jemu nie daję należytego spokoju.....i powiem Ci,że podziałało.
Na pogrzebie również powiedziałam kwestię, która pomaga mi żyć bez niego na co dzień, a mianowicie "My się przecież nie żegnamy, my się jeszcze spotkamy".... Bo wierzę,że tak będzie! Musi!
I powiem Ci,że miłość, jest pierwszą wśród rzeczy nieśmiertelnych, bo nie umiera na ziemi ten, kto żyje w pamięci tych, którzy żyją.

Wyrazy współczucia i empatii Słodka Czarodziejko. Bardzo ważny i mądry post! Do głębi poruszyły mnie te słowa.

25

Odp: Śmierć Taty

Dziękuję. Śmierć jest naturalną koleją rzeczy i im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej dla nas....

Odp: Śmierć Taty
Viggo napisał/a:

Dziękuję. Śmierć jest naturalną koleją rzeczy i im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej dla nas....

Zgadza się, uważam tak samo.

27

Odp: Śmierć Taty

Ravero ...znam Twój ból. Moja Mamusia odeszła 4 lata temu dokładnie miesiąc przed moimi 21 urodzinami, też miała raka płuc. A w tym roku w lipcu straciłam Tatusia. Płaczę za nimi codziennie. czuję się coraz gorzej. Od śmierci Mamusi minęły 4 lata a czuję się cały czas tak samo, teraz jeszcze gorzej odkąd nie ma Tatusia. Nie potrafię wyobrazić sobie świąt sad ich już nigdy nie będzie skończyły się wraz z odejsciem rodziców.

Pozdrawiam
Mam nadzieję że będziesz silniejsza niż ja.

28

Odp: Śmierć Taty

Rawero,Malinowy  Elf  ja też straciłam rodziców.Moja mama zmarła w kwietniu 2009r. na raka płuc,ojciec w kwietniu tego roku.Też mi ich brakuje,wydaje mi się że już nic nie jest takie samo odkąd ich nie ma.Za każdym razem gdy zdarzy się coś ważnego w moim życiu  myślę że gdyby żyli to mogłabym z nimi o tym porozmawiać.Razem cieszyć się czy smucić. Czuję się strasznie samotna, mimo że mam męża i dzieci ale to ich nie zastąpi. Musimy żyć z tym smutkiem,trzymajcie się.

29

Odp: Śmierć Taty

Niki masz rację...też mam męża i dziecko... pamiętam jak dziś, 2 dni przed wylewem Tatuś powiedział do mnie że szkoda że Mamusia nie doczekała się wnusi. Karmiłam wtedy małą i się popłakałam...dwa dni później zabrakło też jego.

30

Odp: Śmierć Taty

To będzie już drugie Boże Narodzenie bez Taty...boje się.Kiedyś tak bardzo lubiłam te dni,teraz wszystko mnie denerwuje,te Mikołaje,prezenty,wszechobecna radość.Nie.U mnie znów nie będzie choinki.

31

Odp: Śmierć Taty

Zmarł mi ojciec odchodzę od tego forum żegnajcie

Odp: Śmierć Taty
Damiann napisał/a:

Zmarł mi ojciec odchodzę od tego forum żegnajcie

Szczere wyrazy współczucia. Trzymaj się!

33

Odp: Śmierć Taty

Również Współczuję Ogromnie Damian.

http://www.spzawichost.w8w.pl/2009-2010/1listopada/znicz7.gif

Posty [ 34 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Śmierć Taty

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024