Marzę od kilku lat o swoim samochodzie.Najpierw mialam ogromne problemy ze znalezieniem pracy.Teraz,gdy juz ją mam(choc pewnosci nigdy nie mam,ze cos sie nie zmieni i mnie nie wywalą)chcialabym kupic swoj pierwszy samochod i boję sie,ze go nie utrzymam.Zarabiam ok.1700zł,mieszkam z rodzicem choc sama sie utrzymuje(jedzenie,ubrania,tel,internet).Marzę rowniez podszkolic sie w zawodzie i zrobic studia podyplomowe.I jak to pogodzic?Niby do pracy mam 15minut autobusem ale czasem mnie wzywają w nocy,na nagle przypadki.Auto czasem jest przydatne,gdy zakupy robie takze.Doradzcie mi,warto kupic za ok.15tys.?Utrzymam je sama + wydatki na zycie i studia?
Można za te pieniądze kupić auto. Trzeba wziąć pod uwagę inne koszty związane z autem, ewentualną naprawę, konserwację i ewentualna wymianę części.
Mój samochód kosztował jakieś 1500 zł, nie psuje się, jeździ jak marzenie i prócz wymiany oleju, klocków i świec nic nie musiałam przy nim robić, dzięki temu że samochód ma swoje lata płacę też niższe ubezpieczenie. Więc ja polecam Ci kupienie starego samochodu im samochód prostszy, ma mniej elektryki tym rzadziej się psuje i tym tańsze naprawy.
Małpo! To chyba wyjątek? A możesz napisać, w jaki sposób go nabyłaś i jak długo go używałaś?
A z elektryką to się zgodzę, że im mniej skomplikowany, tym lepiej.
Za 15 tys. można kupić już auto przyzwoitej klasy. Ale nie darmo się mówi, że samochód to skarbonka.
Uważam, że najbezpieczniej kupować z kimś, kto się zna na autach. Wtedy jest szansa, że ta osoba wychwyci ewentualne mankamenty.
Za 1500zł. - to chyba rzadkość?
5 2014-09-14 13:44:43 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2014-09-14 13:52:27)
Summerko to stary samochód ma 25 lat, to golf II. Jednak masz rację golfy w takim stanie jak mój, czyli generalnie idealnym, z małym przebiegiem, to koszt nawet do 5 tysięcy, miałam szczęście . Ale jak najbardziej można kupić golfika za takie pieniądze, a jeśli włożyć w niego 2 tysiące, to będzie na prawdę super samochód.
Każdy mechanik jakiego znam mówi że to bardzo dobre samochody, robione jeszcze na częściach z NRD, tam się nie ma co zepsuć, prosta mechanika i solidna robota z tamtych lat, sprawiają że te samochody są nie do zdarcia i są idealne dla ludzi którzy nie lubią lub nie mogą ładować potem gigantycznych pieniędzy w naprawę samochodu. Jeśli coś się jednak zepsuje, to zwykle są to pierdoły których koszt wymiany nie przekracza 15-30 zł.
Podsumowując w tym roku (rok liczmy od załóżmy przeglądu) koszta były takie:
- przegląd około 200 zł bo za samochodzik z gazem płaci się więcej
- ubezpieczenie dość wysokie bo prawie 900, ale to dlatego że mam jeszcze zwyżki za młody wiek (mimo że prawko mam od 7 lat )
- bezpieczniki ok 10 zł
- klocki hamulcowe około 80 zł
- olej około 80 zł
- sworzeń wahacza 25 zł
i już
Dla porównania samochód mojej teściowej zeżarł na same naprawy już około 13 tys.
No i kwestia niezawodności samochodu, mój mnie nigdy nie zawiódł, a to dla mnie ważne bo jeżdżę w nocne kilkuset kilometrowe trasy, co ja bym zrobiła jakby mi samochód w środku lasu nawalił? A jakbym miała taki właśnie peżocik jak teściowa to pewnie bym nie raz tego doświadczyła
6 2014-09-14 18:37:36 Ostatnio edytowany przez Summerka (2014-09-14 18:39:19)
Małpo przymierzałam się kiedyś do kupna używanego golfa za około 7 tysięcy, ale miał tak zjechany silnik, że nawet ja zauważyłam, że coś jest nie tak. A wyglądał tak "młodo". A w środku - bajka.
Natrafiłaś na wyjątkowy egzemplarz.
Słyszałam też o oplach vectra, że są niezawodne. Mnie osobiście nie podoba się ich wygląd. A można zmierzyć takim pół świata podobno.
Rozglądałam się za typowo miejskim samochodzikiem, choć peugeota bym nie kupiła. Za drogi serwis.
Peżociki to leciwe samochody, które nie tylko są drogie w naprawach, ale i bardzo łatwo ulegają awariom, ten model który ma mama to 206, co chwila coś dzieje się z zawieszeniem, ośką, wahaczami, no totalnie się nie nadaje na polskie drogi.
Prócz tego ja np nie mogę jeździć nowymi samochodami, dla mnie mają za dużo wspomagaczy czy to hamowania czy kierownicy, ja jestem kawał silnej kobiety i lubię sobie wdepnąć, kiedy z mojego samochodu przesiadłam się do tego samochodu mamy, to no cóż mało przez szybę nie wypadłam
Cenię stare samochody dlatego że nie mają kilogramów zbędnej elektryki która lubi się psuć, mają prostą budowę i nawet samemu można wiele rzeczy zrobić, mi te szmery bajery nie są potrzebne, a każdy taki bajer to dodatkowe koszta i zakupu i późniejsze bo to się będzie psuło. Prócz tego stare samochodziki zwłaszcza niemieckie były robione w NRD i była to jeszcze w wielu etapach robota ręczna, która działa nadal kiedy nowe cuda nie dają rady.
Summerko może patrzyłaś po nowszych golfikach? Mój ma 25 lat to golf II, trzydrzwiowy, 1.3, czterobiegowy. Jeździ cudnie do dziś, bardzo miły na trasę. Aczkolwiek nie polecam tego samochodu dla drobnych i delikatnych kobiet przyzwyczajonych do nowoczesnych samochodów bo mogą mieć problem żeby się przestawić.
Małpo no, to fatalnie z tym autkiem.
Rzeczywiście ten golf musiał być młodszy nie pamiętam już, może z 2001 r.
Co do miejskich samochodzików to dla mnie te są wygodniejsze. Wspomaganie kierownicy też się liczy. I jeszcze to jest dobre, że zajmują mało miejsca podczas parkowania w mieście i można też nim się zmieścić w tłoku podczas ulicznych korków, tam, gdzie większy nie da rady. Za szybko nie da się nimi jeździć to fakt.I w środku mało miejsca. Ja polecam z kolei toyotę yaris na przykład, na zakupy po mieście:)
9 2014-09-15 13:12:38 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2014-09-15 13:21:34)
Yariski to dobre samochody dla kobiet, acz dla mnie to porażka, tak jak mówię przy nowych samochodach mam wrażenie że wylecę przez szybę, przyzwyczaiłam się już do autek bez wspomagaczy, a w nowych samochodach nawet hamowanie jest wspomagane, w golfie to tylko pompa, serwo, klocki, tarcze, hamulec przy czym w nowszych samochodach serwo jest już zupełnie inne bardziej skomplikowane i gdybym tak samo wcisnęła hamulec w yarisce jak robię to w golfie to bym wyleciała na bank
Szkoda że autorka się już nie udziela i piszemy właściwie do siebie
BTW golfikiem na początku może się jeździć ciężko, ale niewątpliwie on ma wiele plusów, pominęłam zdaje się kwestię amortyzatorów i zawieszenia. Mój samochód ma zawieszenie i amory (nadal fabryczne) w najlepszym stanie ze wszystkich samochodów w mojej rodzinie mimo że jest najstarszy dla porównania, ja mogę do samochodu załadować siebie, Mojego (a nie jesteśmy szczupłymi ludźmi) dwóch, a nawet trzech pasażerów, zapchać cały bagażnik i samochód jedzie normalnie, moja mama np jeśli zrobiłaby coś takiego to podejrzewam że już by nie pojechała bo samochód kładzie się przy nawet dwóch osobach (też jeździ francuzikiem tylko akurat cytrynką).
Także ja się śmieję że będę nim jeździć tak długo jak to będzie możliwe, do końca tego roku zabiorę go na nowiutki lakier Co tu dużo mówić kocham ten samochód i mogę go z czystym sumieniem polecić ludziom którzy nie chcą wydawać majątku a potrzebny im samochód niezawodny.
Małpo przepraszam, że zadam osobiste pytanie czy to twój pierwszy samochód?
I jeszcze jeszcze jedno małe pytanko, gdzie takie auto można kupić?
Jakoś uprzedziłam się do komisów samochodowych od czasu głośnej historii mojej znajomej o nieszczęśliwym kupnie audi.
Chyba już lepiej poszukać w ogłoszeniach.
Peżociki to leciwe samochody, które nie tylko są drogie w naprawach, ale i bardzo łatwo ulegają awariom, ten model który ma mama to 206, co chwila coś dzieje się z zawieszeniem, ośką, wahaczami, no totalnie się nie nadaje na polskie drogi.
Prócz tego ja np nie mogę jeździć nowymi samochodami, dla mnie mają za dużo wspomagaczy czy to hamowania czy kierownicy, ja jestem kawał silnej kobiety i lubię sobie wdepnąć, kiedy z mojego samochodu przesiadłam się do tego samochodu mamy, to no cóż mało przez szybę nie wypadłam
Cenię stare samochody dlatego że nie mają kilogramów zbędnej elektryki która lubi się psuć, mają prostą budowę i nawet samemu można wiele rzeczy zrobić, mi te szmery bajery nie są potrzebne, a każdy taki bajer to dodatkowe koszta i zakupu i późniejsze bo to się będzie psuło. Prócz tego stare samochodziki zwłaszcza niemieckie były robione w NRD i była to jeszcze w wielu etapach robota ręczna, która działa nadal kiedy nowe cuda nie dają rady.
Summerko może patrzyłaś po nowszych golfikach? Mój ma 25 lat to golf II, trzydrzwiowy, 1.3, czterobiegowy. Jeździ cudnie do dziś, bardzo miły na trasę. Aczkolwiek nie polecam tego samochodu dla drobnych i delikatnych kobiet przyzwyczajonych do nowoczesnych samochodów bo mogą mieć problem żeby się przestawić.
Hmm,sama mam peugeota 306 kombiaka czterolatka i jestem po przejściu z opla na niego mega zadowolona. Jest tani jak barszcz - w porównaniu z taką np. zafirą męża.I w eksploatacji w i w naprawach.Cichutki,szybki i nie wygląda jak ciężarówka- mimo,że kombi.
Gojko to już nieco inna bajka niż 206 i jest jeszcze jedna ważna rzecz, czy samochód był robiony na rynek francuski czy na rynek polski. Bo te na francuski zwykle są lepsze, lepiej sprowadzać francuza z francji.
Nie Summerko to nie jest mój pierwszy samochód, miałam jeszcze Fordzika fiestę, nowszego. A ogólnie miałam okazję jeździć różnymi samochodami, od citroenów, po dostawczaki takie do 3,5 tony. Szczerze mówiąc tym golfikiem jeździ mi się najlepiej. Tym samochodem teściowej też jeździ się nie najgorzej, lekki, zwinny, ale dla mnie aż za lekki, ja jestem kawał babki i nie dla mnie takie małe wypiardki
Gdzie? Ja kupiłam z ogłoszenia od osoby prywatnej, Mój znalazł ogłoszenie i mówi "o to będzie samochód dla Ciebie", pojechaliśmy i wróciliśmy z samochodem, a że Mój ma gadane to jeszcze facet opuścił kilka stówek, sądząc po jego minie nawet więcej niż zamierzał .
Małpo zauważyłam, że dużo wiesz na temat aut:)
Bo ja jestem taki facet w spódnicy
Bo ja jestem taki facet w spódnicy
Znakomita umiejętność na dzisiejsze czasy.