Opisałam swoją historię na forum o samotności. Więc po prostu przekopiuję treść.
Pisałam miesiąc z facetem, rok starszym ode mnie. Poznaliśmy się na S. - popularnej randkowej stronce Zaintrygował mnie, z wyglądu mój ideał (wysoki, wysportowany brunet, coś a la Enrique Iglesias). Zwariowałam na jego punkcie, pisaliśmy codziennie, czasami rozmowy przez telefon, wysyłaliśmy sobie zdjęcia. On na co dzień mieszka za granicą, ale przyjechał tu na Święta. Spotkaliśmy się, później zaproponował mi wyjazd na wycieczkę, pojechaliśmy na tydzień, ja się zakochałam po uszy, a on mnie potraktował jak zabawkę. Próbowałam z nim potem rozmawiać na gg, ale tylko tyle osiągnęłam że mnie naobrażał (np tekstami że ja już jestem stara, on sobie młodszej woli poszukać).
Wykasowałam już jego gg (łącznie z archiwum żebym nie mogła go odnaleźć), zdjęcia, kom. Dał mi przecież do zrozumienia że nie chce ze mną mieć kontaktu. Powiedział nawet że kogoś poznał. Mówił że minutę(!) z kimś rozmawiał przed wyjazdem z Polski i myśli o zaproszeniu jej do siebie.
Po 2 dniach dostałam od niego maila "Kocham Cię" . Odpisałam że jakby kochał to nie kasowałby mnie 100 razy i nie pisał takich nieuzasadnionych, chamskich rzeczy.
On mi na to że "Z miłości robi się jakieś różne szalone rzeczy".
Ja napisałam że "Mam nadzieję że się wystarczająco wyszalał obrażając mnie, bo ja się niestety jakoś nie ubawiłam , a inni też raczej nie będą tego tolerować, tak na przyszłość" .
On mi na to "To na razie". Ja już nic nie odpisałam.
Następnego dnia wysłał mi artykuł na mail o tym że jak kobieta jest bardzo zazdrosna o faceta, tzn że jest niedowartościowana. Ja coś odpisałam, że o co mu w ogóle chodzi, że raz wyznania, potem znowu takie coś, ale mi tylko napisał "Nie pisz do mnie więcej wariatko". Ja odpisałam "Zmień leki, pa".
Minęło 3 dni. Mam ochotę napisać do niego. Ale czy jest sens? I co mam napisać. Jutro on ma urodziny. Walczę ze sobą i nie wiem co robić. Psychicznie się wykańczam.
Pomocy