Zacznę od tego, że zawsze panicznie bałam się ciązy. Mam tzw tokofobie. Wpadłam, jestem w 7 miesiącu ciązy... Ciąże znosze tragicznie, nie radzę sobie sama ze sobą, brzydzę się własnego ciała i co najgorsze nie potrafie pokochać tego dziecka. Wstyd się przyznać, ale taka jest prawda Codziennie miewam koszmary związane z porodem, budzę się cała mokra i wystraszona
Często płacze, bywa nawet tak, że codziennie. Byle co wyprowadza mnie z równowagi. Mam 23 lata, mieszkam z ojcem tego dziecka od miesiąca i czuje się jeszcze gorzej-samotna, beznadziejna... on dość często wychodzi a ja zostaje sama ze wszystkim. Czuje się cholernie samotna i trendowata. Nienawidze swojego stanu! Najgorsze jest to, że dopiero teraz po zamieszkaniu razem widze, ze to nie jest ten jedyny
Wiem, że ludzie sie docieraja, ale wyszło w nim za dużo wad... Załuje, że tak pokierowałam swoim życiem. Wiem, że pretensje moge mieć tylko do siebie...
Tak strasznie mi źle...
Idz do psychologa. Skoro z ojcem dziecka Ci sie nie uklada - moze lepiej by bylo sie wyprowadzić?
Masz kogos na miejscu z kim moglayś spokojnie porozmawiac, wyplakac sie?
Burza hormonów.wiele kobie czuje sie tak jak Ty,czyli nienawidzi wielkiego brzucha,tego ze sie roztyły,ogromnych piersi,nie potrafia pokochac juz teraz [w ciązy] dziecka,no i wine przypisuja dziecku,no bo to "przez niego" tak wygladają,tak sie czują.
Absolutnie nie wiń siebie ,ze go jeszcze nie kochasz,ze czujesz sie tak jak sie czujesz. W organizmie skaczą hormony i to one odpowiadaja za nasze samopoczucie. Czasem całą ciąze kobieta znosi cudownie,kocha swoje nienarodzone dzieckopo,a porodzie dostaje mega depresje,z niczym sobie nie radzi,zniknął gdzies instynkt macierzyński....bo ma spadek progesteronu w organizmie.
Po uzupełnieniu tego hormonu wszytko wraca do normy.
Gdy urodzisz pewnie inaczej spojrzysz na dziecko,na faceta i wszytko sie ułoży:)
Tak, mam mame, która jest mi bardzo bliska i mieszkam od niej zaledwie 5 min na nogach. Dziękuje za odpowiedzi. Myślę o psychologu bo coś trzeba z tym zrobić