Film jest ekranizacją powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z dwudziestolecia międzywojennego pt. "Doktor Wilczur". Rafał Wilczur, wybitny chirurg zostaje porzucony przez żonę w ósmą rocznicę ślubu. Żona czuje się przez niego niedowartościowana i opuszcza go dla innego razem z małą córeczką Marysią. Zrozpaczony błąka się po Warszawie gdzie zostaje ostatecznie napadnięty, ograbiony i porzucony na jakimś polu. Na skutek urazu głowy traci całkowicie pamięć i zaczyna imać się różnych prac i poszukiwać zajęcia w miastach i na wsiach. Jego samotna i smutna włóczęga trwa w sumie 15 lat. W tym czasie ratuje z sukcesem martwe nogi syna młynarza i zostaje znanym i cenionym w okolicy znachorem. Akcja jednak dopiero rozpoczyna się na dobre. Ale nie chcę zdradzać zaskakującego zakończenia Jeżeli ktoś lubi klimaty w stylu Trędowatej - polecam Znachora / Profesora Wilczura bardzo serdecznie.
Klasyka filmu , oglądałam kilka razy bardzo mi sie podobał jak i inne filmy z tamtego okresu. Np nakręcone Nad Niemnem
Również oglądałam go kilka razy, ale dosyć dawno temu. Świetne i przejmujące kreacje aktorskie, a niektóre sceny pamiętam do dziś.
Oglądałam ten film koło 6 razy, zawsze wzbudzał we mnie te same silne i pozytywne emocje. Bardzo lubię ten film.
Dzięki mojemu tematowi maturalnemu, miałam też okazję sięgnąć po książkę, wybrałam ją do bibliografii... pewnie w innych okolicznościach bym jej nie przeczytała, ale warto było przeczytać. I szczerze, to film bardzo dobrze oddaje klimat z książki, chodź parę rzeczy jest pozmienianych
Klasyka i jeden z lepszych jak nie najlepszych filmów w Polskiej kinematografii.