Witam wszystkie Kobietki!
Nie mam naprawde do kogo sie zwrocic wiec pisze do Was:) Chodzi o mojego chlopaka i jego byla dziewczyne. Przeprowadzilam sie poltora roku do Irlandii by skonczyc studia i tam poznalam Marka i Marte. Pracowali razem w tej samej resturacji (i NADAL razem pracuja) ogolnie to Marek byl z Marta na odleglosc przez pierwsze miesiace, dopiero po kilku miesiacach zabral ja do Irlandii. Zalatwil jej prace w tej samej knajpie, pomogl i ogolnie byl zakochany po uszy, robil dla niej wszystko myslal nawet o oswiadczynach...Jednak po dwoch latach Marta zerwala z Markiem a ja dopiero znalam ich miesiac ale duzo wiedzialam - Marta zwierzala sie odnosnie zwiazku z Markiem(w sumie wydawalo mi sie, ze On dla niej byl szansa na wyjazd za granice). On to strasznie przezywal, plakal i mial depresje ona sie wyprowadzila (mieszkalismy w tym samym domu) twierdzac ze go nie kocha i zamieszkala u innych znajomych Ogolnie to zrobila inna straszna bezczelnosc ale zbyt dlugo pisac. Pierwsze miesiace bylismy na relacji przyjazni, wspieralam go i tlumaczylam, az w koncu przeszlo mu. Tak mi sie wydawalo. Zostalismy w efekcie para. Na poczatku znajomi z pracy itd mowili, ze moga do siebie wrocic bo nadal cos do siebie maja itp ale Marek nie jestem tego typem czlowieka. Jest naprawde dobry, kochany i wartosciowym mezczyzna. Zamieszkalismy razem. Jestesmy ze soba 7 miesiecy, ale...no wlasnie...
Nadal razem pracuja (zadne z nich nie zostawi pracy Marek ma dobra wyplate i posade, ona rowniez) ale, pare razy cos jej zalatwial - doradzal kupno laptopa, zalatwil cos innego. Ale... razem pracuja (ona ma kogos innego, lecz w kwietniu wyznala MI ze teskni za Markiem i chyba nadal go kocha jednak jest nadal z tym samym facetem dla ktorego zostawila Marka) jemu czasem sie zdarza wspomniec o niej...np powiedzialam kiedys do niego ''Zuczku'' a on: ''Och Marta tak do mnie mowila''. Albo czasem opowiada historie ich rozstania ktora ja znam na pamiec...Mowi, ze jest ze mna najszczesliwszy, jest czuly itd ale...wyraza sie o niej zle lecz zauwazylam na imprezie gdzie Ona rowniez byla, ze normalnie miare ze soba gadaja... Zarecza mi sie, ze tylko ja a Ona nie wie czego chce i do niej nie wroci...Ale moja kobieca intuicja podpowiada ze On nadal cos do niej ma. Razem pracuja, widzi ja czesto wiadomo ze ciezko ''wygasic'' uczucie gdy widzi sie byla lub bylego. Staram mu sie ufac, w koncu razem mieszkamy ale jeszcze nie uslyszalam slowa ''Kocham Cie''. Nie wiem co mam myslec, naprawde doprowadza mnie to do szalu - wierzyc mu czy moze jednak cos ma do niej. Co robic? Rozmawialam z nim juz, mowil ze ma wiecej pieknych chwil ze mna jak z nia, ze jestem lepsza jak ona...Ale wciaz gdzies mu chodzi chyba po glowie, i wiem ze boli go w jaki ona sposob z nim zerwala ( oprocz ze dla innego to przy jego rodzicach...) nie wiem czy faktycznie mu wierzyc ale z drugiej strony moze powinnam Go zostawic, skoro tak jak mi sie wydaje nadal mysli o niej...Nie chce byc znowu skrzywdzona...A moze powinnam sie zaczac spotykac ze swoim bylym by mu pokazac jak to jest? Choc ja nie mam takiej natury albo jedna osoba, albo nikt...
Dziewczyny, blagam doradzcie...nie moge spac, jesc, i normalnie funkcjonowac. Moze powinnam przestac go kochac...tak chyba bedzie lepiej....