Od 12. roku życia (teraz mam 22) podczas okresu miewam okropny ból w dole pleców, w kości ogonowej i głęboko w odbycie. Ból jest okropny i paraliżuje całe moje ciało. Jeśli nie posiedzę, ugniatając kość ogonową na łóżko przez dwie godziny bez przerwy, ból nie przejdzie. Dzieje się tak od 12. roku życia bez przerwy, przez. Kilka dni. Nie pomagają żadne leki przeciwbólowe.
Nigdy nie bolało nic z przodu, zawsze jest to tylko i wyłącznie z tyłu. To samo przy biegunce, zatwardzeniu czy czymkolwiek innym. Nikt nie jest w stanie zrozumieć co czuje, ponieważ zamiast czuć to tam, gdzie powinno być, czuję to głęboko w kości ogonowej. To nie jest ból kości ani mięśni, to boli, jakby zrywał się jakiś nerw.
Aktualnie od dwóch lat przyjmuje Zafrillę od ginekologa z Krynicy-Zdroju, ale on sam nie wie, co mi dolega. Podał mi ten lek, podejrzewając, że jest to endometrioza, ale tak naprawdę nigdy jej nie wykrył. To już drugi lekarz, który nie wie, co mi dolega, tylko przepisuje losowe leki, mając nadzieję, że to zadziała. Byłam już na dwóch rezonansach, kolonoskopii i sprawdzeniu, czy nie są to czasami hemoroidy. Wszystko wyszło negatywnie, oprócz jednego badania rezonansu, które wykryło skoliozę.
Nie wiem, co mam robić. Po lekach, które mam od dwóch lat już nie boli, ale za to od sierpnia cierpię na nieustanne pieczenie w lewym dole pleców i pośladka. Jest tak nieustannie, Przez kilka miesięcy. Zaczyna, kiedy się budę i kończy, kiedy idę spać. Piecze bez przerwy, nieustannie.
Nie wiem, co mam robić, każdy lekarz rozkład ręce. Jeden nawet kazał mi pójść na rezonans głowy, mówiąc, że ja sobie to po prostu wmawiam.
Mieszkam w małej wsi, najbliżej są Gorlice, Nowy Sącz i Krynica Zdrój. Kraków jest oddalony o cztery godziny drogi i nie jestem pewna czy mogę tam pojechać