Witam.
Jestem z partnerem ponad 3 lata. Nie planujemy dzieci i ślubu. Ani ja ani on tego nie wymagamy.
Mój partner ma dobrą relacje z mamą ale.wydaje.mi się ze zbyt dobrą. Jego.mama rozstała się z partnerem 5 lat temu i teraz jest sama ma ponad 60.lat.
On ma dobre serce i chce jej jeszcze zapewnić dobre życie. Ponieważ jest na emeryturze i jest schorowana. Daje jej na życie ok. 1500 zł. Bardzo często z nami jeździ na wycieczki. Przyjeżdżamy do niej co weekend albo nawet w tygodniu. Dzwoni do niej w tygodniu w weekendy po kilka razy niby w formie żartu. Wszystko z nią konsultuje albo prawie wszystko nawet to.jak coś przygotować na obiad. Dojada po niej obiady albo inne rzeczy co.mi osobiście.orzeszkadza i obrzydza. Po.kolekach okazuje.sie ze tez.
Nawet na wakacje nam się jego mama wprasza.
Czy ja zwariowalam czy on powinien to zacząć leczyc ?
Dla mnie to chore. Dorosłe dzieci powinny dążyć do tego by mieszkać osobno, a nie z rodzicami. A rodzice powinni dzieciom ulatwic samodzielne zycie-po to wychowuje się dzieci przez 18 lat,żeby one radziły sobie bez nas w życiu.
Dla mnie to chore. Dorosłe dzieci powinny dążyć do tego by mieszkać osobno, a nie z rodzicami. A rodzice powinni dzieciom ulatwic samodzielne zycie-po to wychowuje się dzieci przez 18 lat,żeby one radziły sobie bez nas w życiu.
Owszem ale partner chce żeby jego mama coś jeszcze przeżyła. Bo miała trudne życie. Dwóch mężów nieudaczników. I jednego partnera osiem lat którego 5 lat temu wyrzuciła domu za picie. Czyli trzech.
Jest sama. I ta jej samotność jest naszym problemem, mimo że chcieliśmy ja swatać zapisać do klubu seniora wysłać na randki po 60. Sympatia to dno gdzie starym facetom wydaje się ze w ich wieku mogą liczyć jeszcze na modelkę w średnim.wieku i w zasadzie wszystko.prowadzilo do sexu.
Współczuję ale czuję się obciążona tym. Jego mama jest osoba której trudni być samemu.
I on z racji do rego serca wszystko chce jej zapewnić płacąc jej za wszystko. Dosłowny trojkat. To ja nie mam tak dobrze.
4 2025-04-28 16:15:35 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-04-28 16:15:59)
Julia life in UK napisał/a:Dla mnie to chore. Dorosłe dzieci powinny dążyć do tego by mieszkać osobno, a nie z rodzicami. A rodzice powinni dzieciom ulatwic samodzielne zycie-po to wychowuje się dzieci przez 18 lat,żeby one radziły sobie bez nas w życiu.
Owszem ale partner chce żeby jego mama coś jeszcze przeżyła. Bo miała trudne życie. Dwóch mężów nieudaczników. I jednego partnera osiem lat którego 5 lat temu wyrzuciła domu za picie. Czyli trzech.
Jest sama. I ta jej samotność jest naszym problemem, mimo że chcieliśmy ja swatać zapisać do klubu seniora wysłać na randki po 60. Sympatia to dno gdzie starym facetom wydaje się ze w ich wieku mogą liczyć jeszcze na modelkę w średnim.wieku i w zasadzie wszystko.prowadzilo do sexu.
Współczuję ale czuję się obciążona tym. Jego mama jest osoba której trudni być samemu.
I on z racji do rego serca wszystko chce jej zapewnić płacąc jej za wszystko. Dosłowny trojkat. To ja nie mam tak dobrze.
Tesciowa potrzebuje pomocy psychologa jak zreszta kazda inna matka, ktora pelnoletnim dzieciom nie daje sie usamodzielnic tylko wszystko chce razem z nimi robic
5 2025-04-28 20:08:18 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-04-28 20:08:58)
Witam.
Jestem z partnerem ponad 3 lata. Nie planujemy dzieci i ślubu. Ani ja ani on tego nie wymagamy.
Mój partner ma dobrą relacje z mamą ale.wydaje.mi się ze zbyt dobrą. Jego.mama rozstała się z partnerem 5 lat temu i teraz jest sama ma ponad 60.lat.
On ma dobre serce i chce jej jeszcze zapewnić dobre życie. Ponieważ jest na emeryturze i jest schorowana. Daje jej na życie ok. 1500 zł. Bardzo często z nami jeździ na wycieczki. Przyjeżdżamy do niej co weekend albo nawet w tygodniu. Dzwoni do niej w tygodniu w weekendy po kilka razy niby w formie żartu. Wszystko z nią konsultuje albo prawie wszystko nawet to.jak coś przygotować na obiad. Dojada po niej obiady albo inne rzeczy co.mi osobiście.orzeszkadza i obrzydza. Po.kolekach okazuje.sie ze tez.
Nawet na wakacje nam się jego mama wprasza.
Czy ja zwariowalam czy on powinien to zacząć leczyc ?
Leczyć to się powinnaś ty.
Jesteś z facetem 3 lata i na co czekasz, na cud czy na śmierć jego matki? Kobieta ma 60 kilka lat, może pociągnąć jeszcze przy sprzyjających okolicznościach jakieś...20.
Myślisz, że dasz radę tyle wytrzymać?
Tak tylko zapytam; Masz szklane oko i drewnianą nogę że się tak tego dziwnego gościa trzymasz?
Twój wybór, więc się nie wyżalaj. Nikt ci go nie znalazl, sama go wybrałaś.
Owszem ale partner chce żeby jego mama coś jeszcze przeżyła. Bo miała trudne życie. Dwóch mężów nieudaczników. I jednego partnera osiem lat którego 5 lat temu wyrzuciła domu za picie. Czyli trzech. .
No pięknie: miała trzech "nieudaczników" i wreszcie znalazła sobie UDACZNIKÓW, których może ustawiać po kątach tak samo jak swoich nieudaczników.
Jest sama. I ta jej samotność jest naszym problemem, .
Waszym problemem będzie Jej samotność tylko wtedy, kiedy zgodzicie się uczynić Jej samotność Waszym problemem. Problemy tworzymy sobie sami. Jak zechcesz, to zrobisz z tego Wasz problem.
Albo... zostawisz Mamuśkę z Jej problemem. Ma problem, to niech się postara być wreszcie za siebie odpowiedzialna. Po co Ją swatać, żeby z kolejnego gościa uczyniła "nieudacznika" i wyrzuciła go z domu. Ona stworzyła sobie samotność, to niech teraz doświadcza konsekwencji swoich czynów.
Chcesz Jej przynosić łagodzenie tych konsekwencji i nosić Jej ciężary? Jak chcesz to nikt Ci nie zabroni. Tylko po co?
I on z racji do rego serca wszystko chce jej zapewnić płacąc jej za wszystko. Dosłowny trojkat. To ja nie mam tak dobrze.
Jak to widzisz, to już fajnie. Uczyń z tego początek swojego "dobrego" albo jeszcze lepszego.
Nawet na wakacje nam się jego mama wprasza.
Czy ja zwariowalam czy on powinien to zacząć leczyc ?
Nie, nie zwariowałaś, masz maminsynka.
Pępowina nie odcięta jak widać. Tak czasem bywa. Współczuję, bo ja nie wytrzymałabym z takim gościem tygodnia a Ty 3 lata jesteś, Matka Teresa normalnie. Przykro mi panowie, jeśli ktoryś to czyta, ale z mamusi trzeba kiedyś wyrosnąć, zwłaszcza, jak się chce być w związku z kobietą, bo inaczej to troki od kaleson a nie mężczyzna z was. Mamie jak najbardziej można pomagać, odwiedzać i interesować się nią, ale robić związkowy trójkąt z mamusią to przegięcie.
Pępowina nie odcięta jak widać. Tak czasem bywa. Współczuję, bo ja nie wytrzymałabym z takim gościem tygodnia a Ty 3 lata jesteś, Matka Teresa normalnie. Przykro mi panowie, jeśli ktoryś to czyta, ale z mamusi trzeba kiedyś wyrosnąć, zwłaszcza, jak się chce być w związku z kobietą, bo inaczej to troki od kaleson a nie mężczyzna z was. Mamie jak najbardziej można pomagać, odwiedzać i interesować się nią, ale robić związkowy trójkąt z mamusią to przegięcie.
To działa w obie strony, Solaris, Mamincóreczki to nie mniejsze nieszczęście.
Tyle, że znam przypadki, kiedy Teściowa odrabiała zaległości za Córkę.
10 2025-05-07 19:37:34 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-07 19:37:51)
Solaris napisał/a:Pępowina nie odcięta jak widać. Tak czasem bywa. Współczuję, bo ja nie wytrzymałabym z takim gościem tygodnia a Ty 3 lata jesteś, Matka Teresa normalnie. Przykro mi panowie, jeśli ktoryś to czyta, ale z mamusi trzeba kiedyś wyrosnąć, zwłaszcza, jak się chce być w związku z kobietą, bo inaczej to troki od kaleson a nie mężczyzna z was. Mamie jak najbardziej można pomagać, odwiedzać i interesować się nią, ale robić związkowy trójkąt z mamusią to przegięcie.
To działa w obie strony, Solaris, Mamincóreczki to nie mniejsze nieszczęście.
Tyle, że znam przypadki, kiedy Teściowa odrabiała zaległości za Córkę.
To w dwie strony działa. Ja akurat będę taka teściowa, która się do małżeństwa mojej córki wtrącala nie bedzie(chyba,że będzie poważny powód to co innego).
Animus napisał/a:Solaris napisał/a:Pępowina nie odcięta jak widać. Tak czasem bywa. Współczuję, bo ja nie wytrzymałabym z takim gościem tygodnia a Ty 3 lata jesteś, Matka Teresa normalnie. Przykro mi panowie, jeśli ktoryś to czyta, ale z mamusi trzeba kiedyś wyrosnąć, zwłaszcza, jak się chce być w związku z kobietą, bo inaczej to troki od kaleson a nie mężczyzna z was. Mamie jak najbardziej można pomagać, odwiedzać i interesować się nią, ale robić związkowy trójkąt z mamusią to przegięcie.
To działa w obie strony, Solaris, Mamincóreczki to nie mniejsze nieszczęście.
Tyle, że znam przypadki, kiedy Teściowa odrabiała zaległości za Córkę.
To w dwie strony działa. Ja akurat będę taka teściowa, która się do małżeństwa mojej córki wtrącala nie bedzie(chyba,że będzie poważny powód to co innego).
ale furtkę se zostawiłaś hehehe A rozrzucone skarpety po mieszkaniu przez męża to powód ważny czy nie ?:D:D:D:D
Julia life in UK napisał/a:Animus napisał/a:To działa w obie strony, Solaris, Mamincóreczki to nie mniejsze nieszczęście.
Tyle, że znam przypadki, kiedy Teściowa odrabiała zaległości za Córkę.
To w dwie strony działa. Ja akurat będę taka teściowa, która się do małżeństwa mojej córki wtrącala nie bedzie(chyba,że będzie poważny powód to co innego).
ale furtkę se zostawiłaś hehehe
A rozrzucone skarpety po mieszkaniu przez męża to powód ważny czy nie ?:D:D:D:D
nie to jest akurat drobnostka ja miałam na myśli stany zagrożenia zdrowia i życia. Rozrzucone skarpetki będą oczywiście problemem męża córki, bo to on będzie sprzątał syf po sobie, także tego
Solaris napisał/a:Pępowina nie odcięta jak widać. Tak czasem bywa. Współczuję, bo ja nie wytrzymałabym z takim gościem tygodnia a Ty 3 lata jesteś, Matka Teresa normalnie. Przykro mi panowie, jeśli ktoryś to czyta, ale z mamusi trzeba kiedyś wyrosnąć, zwłaszcza, jak się chce być w związku z kobietą, bo inaczej to troki od kaleson a nie mężczyzna z was. Mamie jak najbardziej można pomagać, odwiedzać i interesować się nią, ale robić związkowy trójkąt z mamusią to przegięcie.
To działa w obie strony, Solaris, Mamincóreczki to nie mniejsze nieszczęście.
Tyle, że znam przypadki, kiedy Teściowa odrabiała zaległości za Córkę.
Ależ masz rację, oczywiście, że są, ale tutaj jest wątek o maminsynku, stąd moje btw
Na mamusine córeczki też mam alergię
ślad_po_bliźnie napisał/a:Julia life in UK napisał/a:To w dwie strony działa. Ja akurat będę taka teściowa, która się do małżeństwa mojej córki wtrącala nie bedzie(chyba,że będzie poważny powód to co innego).
ale furtkę se zostawiłaś hehehe
A rozrzucone skarpety po mieszkaniu przez męża to powód ważny czy nie ?:D:D:D:D
nie to jest akurat drobnostka ja miałam na myśli stany zagrożenia zdrowia i życia. Rozrzucone skarpetki będą oczywiście problemem męża córki, bo to on będzie sprzątał syf po sobie, także tego
Córze zrobisz taką szkołę że ustawi męża będzie chodził jak łopata
Julia life in UK napisał/a:ślad_po_bliźnie napisał/a:ale furtkę se zostawiłaś hehehe
A rozrzucone skarpety po mieszkaniu przez męża to powód ważny czy nie ?:D:D:D:D
nie to jest akurat drobnostka ja miałam na myśli stany zagrożenia zdrowia i życia. Rozrzucone skarpetki będą oczywiście problemem męża córki, bo to on będzie sprzątał syf po sobie, także tego
Córze zrobisz taką szkołę że ustawi męża będzie chodził jak łopata
Jak nie jak tak... ma się ino uczyć, że jak maDka pójdzie do zakonu to ona se ma w życiu radzić
ślad_po_bliźnie napisał/a:Julia life in UK napisał/a:
nie to jest akurat drobnostka ja miałam na myśli stany zagrożenia zdrowia i życia. Rozrzucone skarpetki będą oczywiście problemem męża córki, bo to on będzie sprzątał syf po sobie, także tego
Córze zrobisz taką szkołę że ustawi męża będzie chodził jak łopata
Jak nie jak tak... ma się ino uczyć, że jak maDka pójdzie do zakonu to ona se ma w życiu radzić
ok super maDka se niech idzie ty raczej nie
Julia life in UK napisał/a:ślad_po_bliźnie napisał/a:Córze zrobisz taką szkołę że ustawi męża będzie chodził jak łopata
Jak nie jak tak... ma się ino uczyć, że jak maDka pójdzie do zakonu to ona se ma w życiu radzić
ok super maDka se niech idzie ty raczej nie
No ja pojdem kurcze bym.se coś w moich tematach popisała, że idem do zakonu,ale zaraz przyleci bozy palec
To powinno pochodzić od mamy. Powinien był to zrobić dawno temu. Ale wygląda na to, że mu to nie przeszkadza.