Tak jak w tytule
Ostatnio na forum to popularne do porzyga określenie niby stwierdzenie.
Taki zwrot złośliwy ,sugerujący coś niejasnego ,ale złego, niedobrego,gorszego,bez konkretów .
Rzucone takie ,zdanie/niby pytanie "śmieć" bez odpowiedzi
Co zostało kobietom po czterdziestce mężatkom i singielkom,starym pannom,wdowom,rozwódkom,kochankom,konkubinom?
Co zostało facetom po pięćdziesiątce żonatym,rozwodnikom,wdowcom i starym kawalerom itd itp ?
Jak tą kwestię co komu pozostało zostało widzą "zasrańce" przed trzydziestkom ?
Co o tym myślicie ?
Może to inne określenie na "Komu bije dzwon,albo inaczej oględnie, na okrętkę TKM ?"
Czy już tylko wspomnienia zostały ,życie przeszłością i nie ma miejsca na tu i teraz - znaczy młodzi do starszych wypad tera nasza kolej do racji ?
Albo chodzi o to że nie maja takie zgredy nic lepszego do roboty ,za to młodzi to zajęci bardzo są ważni,znaczący i interesujący,wydalają z siebie same złote spektakularnie oryginalne myśli ?
1 2024-12-22 01:55:06 Ostatnio edytowany przez paslawek (2024-12-22 02:13:50)
Tak jak w tytule
Ostatnio na forum to popularne do porzyga określenie niby stwierdzenie.
Taki zwrot złośliwy ,sugerujący coś niejasnego ,ale złego, niedobrego,gorszego,bez konkretów .
Rzucone takie ,zdanie/niby pytanie "śmieć" bez odpowiedzi
Co zostało kobietom po czterdziestce mężatkom i singielkom,starym pannom,wdowom,rozwódkom,kochankom,konkubinom?
Co zostało facetom po pięćdziesiątce żonatym,rozwodnikom,wdowcom i starym kawalerom itd itp ?
Jak tą kwestię co komu pozostało zostało widzą "zasrańce" przed trzydziestkom ?
Co o tym myślicie ?
Może to inne określenie na "Komu bije dzwon,albo inaczej oględnie, na okrętkę TKM ?"
Czy już tylko wspomnienia zostały ,życie przeszłością i nie ma miejsca na tu i teraz - znaczy młodzi do starszych wypad tera nasza kolej do racji ?
Albo chodzi o to że nie maja takie zgredy nic lepszego do roboty ,za to młodzi to zajęci bardzo są ważni,znaczący i interesujący,wydalają z siebie same złote spektakularnie oryginalne myśli ?
Ojej, temat rzeka
Na pewno nie ma jednej uniwersalnej wersji. Każdemu został spory kawałek życia i zrobi z nim co zechce. Najlepiej aby go wykorzystał na cieszenie się życiem i czerpanie z niego pełnymi garściami. Może właśnie najwyższy czas żeby odstawić od cyca dorosłych trzydziestolatków i zacząć żyć dla siebie, dając okazję tym młodym poznania i doświadczenia złożoności egzystencji. Mamusie i tatusiowie powinni przestać sponsorować i obsługiwać takich butnych młodych i dać im pole do wykazywania się racją na własny rachunek.
Przypomniała mi się taka jedna historia. Młoda, dwudziestoletnie synowa wprowadziła się do swojej teściowej. Pochodziła z dość patologicznego domu, nic z niego dobrego nie wyniosła i chętnie zamieszkała ze swoim mężem w mieszkaniu teściowej. Dość szybko ta stara baba zaczęła jej przeszkadzać i po około roku wyrzygała jej prosto w twarz - mieszkanie powinno być dla młodych a miejsce takich starych ludzi jest na cmentarzu, jak nie wiedzą co zrobić to niech pod pociąg się rzucą. Finał historii jest taki, że stara kobieta ma ponad 85lat, nadal jest sprawna i cieszy się życiem, a ta młoda po trzydziestce zachorowała na raka i już jej nie ma. Tak że tego, nie ma co kozaczyć.
Ochota młodych na rację to dość naturalna rzecz, każdy chciałby mieć na nią patent. Brak życiowego doświadczenia często prowadzi do przekonania, że dokładnie wiem co należy robić w każdej sytuacji. Z czymś miałem problem, pokonałem go, dobrze sobie poradziłem i już iem jak należy w życiu postępować, co się sprawdza a co nie. Tymczasem ludzie są różni, każdy reaguje inaczej, inaczej się zachowuje, jego organizm potrzebuje czegoś innego itp. Trzeba trochę naoglądać się życia żeby nabrać do niego pokory.
Też kiedyś byłam bardzo pewna swoich racji, byłam przekonana, że ze wszystkim doskonale sobie poradzę, nikt mi nie jest potrzebny, nie chcę słuchać cudzych rad. Inna sprawa, że ja o te rady nie prosiłam i żyłam na własny rachunek. Jak sobie zrobiłam to tak miałam, do nikogo nie miałam pretensji, niczego nie żądałam, układałam życie po swojemu i byłam z niego zadowolona, w sumie nadal jestem. Wtedy gdy ktoś narzekał na swoje życie to uważałam, że nie chce mu się robić tego co należy. Gdyby się przyłożył to by miał tak, jak potrzebuje.
A potem urodziłam dziecko i nastąpił przełom. Już nie byłam taka niezależna i wszechmocna. Wiele kategorycznych przekonań musiało ustąpić miejsca wyważonym sądom, bo w grę nie wchodziło już tylko moje dobro i moja racja. To nie tak, że stałam się całkowicie podporządkowana, ale też nie tylko moje zdanie, racja ambicje i potrzeby były wyznacznikiem sytuacji.
Na pewno nie wszyscy zgodzą się ze mną, niemniej uważam, że życiowej mądrości kobieta nabiera po ślubie i urodzeniu dziecka, oczywiście o ile jest odpowiedzialną żoną i matką, stara się taką być.
A mężczyzna? A to nie wiem ( podobno chłopcy nigdy nie dorastają
)
paslawek napisał/a:Tak jak w tytule
Ostatnio na forum to popularne do porzyga określenie niby stwierdzenie.
Taki zwrot złośliwy ,sugerujący coś niejasnego ,ale złego, niedobrego,gorszego,bez konkretów .
Rzucone takie ,zdanie/niby pytanie "śmieć" bez odpowiedzi
Co zostało kobietom po czterdziestce mężatkom i singielkom,starym pannom,wdowom,rozwódkom,kochankom,konkubinom?
Co zostało facetom po pięćdziesiątce żonatym,rozwodnikom,wdowcom i starym kawalerom itd itp ?
Jak tą kwestię co komu pozostało zostało widzą "zasrańce" przed trzydziestkom ?
Co o tym myślicie ?
Może to inne określenie na "Komu bije dzwon,albo inaczej oględnie, na okrętkę TKM ?"
Czy już tylko wspomnienia zostały ,życie przeszłością i nie ma miejsca na tu i teraz - znaczy młodzi do starszych wypad tera nasza kolej do racji ?
Albo chodzi o to że nie maja takie zgredy nic lepszego do roboty ,za to młodzi to zajęci bardzo są ważni,znaczący i interesujący,wydalają z siebie same złote spektakularnie oryginalne myśli ?Ojej, temat rzeka
Na pewno nie ma jednej uniwersalnej wersji. Każdemu został spory kawałek życia i zrobi z nim co zechce. Najlepiej aby go wykorzystał na cieszenie się życiem i czerpanie z niego pełnymi garściami. Może właśnie najwyższy czas żeby odstawić od cyca dorosłych trzydziestolatków i zacząć żyć dla siebie, dając okazję tym młodym poznania i doświadczenia złożoności egzystencji. Mamusie i tatusiowie powinni przestać sponsorować i obsługiwać takich butnych młodych i dać im pole do wykazywania się racją na własny rachunek.Przypomniała mi się taka jedna historia. Młoda, dwudziestoletnie synowa wprowadziła się do swojej teściowej. Pochodziła z dość patologicznego domu, nic z niego dobrego nie wyniosła i chętnie zamieszkała ze swoim mężem w mieszkaniu teściowej. Dość szybko ta stara baba zaczęła jej przeszkadzać i po około roku wyrzygała jej prosto w twarz - mieszkanie powinno być dla młodych a miejsce takich starych ludzi jest na cmentarzu, jak nie wiedzą co zrobić to niech pod pociąg się rzucą. Finał historii jest taki, że stara kobieta ma ponad 85lat, nadal jest sprawna i cieszy się życiem, a ta młoda po trzydziestce zachorowała na raka i już jej nie ma. Tak że tego, nie ma co kozaczyć.
Ochota młodych na rację to dość naturalna rzecz, każdy chciałby mieć na nią patent. Brak życiowego doświadczenia często prowadzi do przekonania, że dokładnie wiem co należy robić w każdej sytuacji. Z czymś miałem problem, pokonałem go, dobrze sobie poradziłem i już iem jak należy w życiu postępować, co się sprawdza a co nie. Tymczasem ludzie są różni, każdy reaguje inaczej, inaczej się zachowuje, jego organizm potrzebuje czegoś innego itp. Trzeba trochę naoglądać się życia żeby nabrać do niego pokory.
Też kiedyś byłam bardzo pewna swoich racji, byłam przekonana, że ze wszystkim doskonale sobie poradzę, nikt mi nie jest potrzebny, nie chcę słuchać cudzych rad. Inna sprawa, że ja o te rady nie prosiłam i żyłam na własny rachunek. Jak sobie zrobiłam to tak miałam, do nikogo nie miałam pretensji, niczego nie żądałam, układałam życie po swojemu i byłam z niego zadowolona, w sumie nadal jestem. Wtedy gdy ktoś narzekał na swoje życie to uważałam, że nie chce mu się robić tego co należy. Gdyby się przyłożył to by miał tak, jak potrzebuje.
A potem urodziłam dziecko i nastąpił przełom. Już nie byłam taka niezależna i wszechmocna. Wiele kategorycznych przekonań musiało ustąpić miejsca wyważonym sądom, bo w grę nie wchodziło już tylko moje dobro i moja racja. To nie tak, że stałam się całkowicie podporządkowana, ale też nie tylko moje zdanie, racja ambicje i potrzeby były wyznacznikiem sytuacji.Na pewno nie wszyscy zgodzą się ze mną, niemniej uważam, że życiowej mądrości kobieta nabiera po ślubie i urodzeniu dziecka, oczywiście o ile jest odpowiedzialną żoną i matką, stara się taką być.
A mężczyzna? A to nie wiem( podobno chłopcy nigdy nie dorastają
![]()
![]()
)
Czyli Agnes zostały jeszcze wnuki do rozpieszczania
No mnie juz tylko w moim wieku to sie zostalo polozyc do trumna. Starosc nie radosc.
A tak powaznie to jest naiwne myslenie, ze mlodzi maja cale zycie przed soba podczas, gdy nawet dzieci umieraja. Mozna miec lat 20 i zginac w wypadku albo byc zamordowanym. A taka babcia co np ma 60 lat bedzie sobie zyla jeszcze kolejne 30 lat
No mnie juz tylko w moim wieku to sie zostalo polozyc do trumna. Starosc nie radosc.
A tak powaznie to jest naiwne myslenie, ze mlodzi maja cale zycie przed soba podczas, gdy nawet dzieci umieraja. Mozna miec lat 20 i zginac w wypadku albo byc zamordowanym. A taka babcia co np ma 60 lat bedzie sobie zyla jeszcze kolejne 30 lat
No statystycznie mają więcej czasu.
Pasławku serdecznie pozdrawiam.
New Me napisał/a:No mnie juz tylko w moim wieku to sie zostalo polozyc do trumna. Starosc nie radosc.
A tak powaznie to jest naiwne myslenie, ze mlodzi maja cale zycie przed soba podczas, gdy nawet dzieci umieraja. Mozna miec lat 20 i zginac w wypadku albo byc zamordowanym. A taka babcia co np ma 60 lat bedzie sobie zyla jeszcze kolejne 30 latNo statystycznie mają więcej czasu.
Pasławku serdecznie pozdrawiam.
E tam statystyki co 2 sekundy czlowiek umiera setki z nich to ludzie mlodzi, a nawet dzieci i niemowleta
Mnie został mocny charakter, bystry umysł i jeszcze piękne ciało .
8 2024-12-23 11:37:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-23 11:39:27)
To by była straszna młodzież gdyby nie miała własnego zdania.
Ale niekorzystanie z doświadczeń innych na zasadzie: nie bo nie , jest glupie.
A nasze możliwości tak naprawdę ograniczają 2 rzeczy:
1 .zdrowie
2.bariery w głowie.
W realu nie spotykam się z podejściem typu: Co tam wiesz, Ty to inne pokolenie.
Przeciwnie, młodsi słuchają.
Ale ja też ich slucham by zrozumieć.
Poza tym życiowa mądrość nie wiąże się tyle z wiekiem, co z doświadczeniami i ich przerobieniem.
9 2024-12-23 13:17:33 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-23 13:19:42)
Wciąż przynależę do grona tych zasrańców przed trzydziestką, więc się wypowiem, jak ja to widzę. A widzę to tak, że póki żyjemy, to mamy możliwość coś zmienić. Nieważne, czy na karku lat dwadzieścia, czy pięćdziesiąt, ani jaką przeszłość zostawiamy za nami. Nikt nie musi się poddawać tylko dlatego, że dobił już do jakiegoś bardziej sędziwego wieku, choć są i tacy, którzy wykorzystują go wręcz jako wymówkę. Jestem stary, nic mi już nie trzeba, poddaję się losowi. Często oznacza to tyle, że komuś nie chce się wysilać. Moim zdaniem strasznie to głupie, tak rezygnować z siebie, ale każdy nieubezwłasnowolniony człowiek ma prawo do podjęcia wyboru, co zrobić z pozostałym czasem.
Zresztą wielu młodych również sobie nie radzi z problemami, kapituluje, żyje przeszłością.
W takim razie chyba można przyjąć, że to bardziej kwestia nastawienia, niż peselu.
Generalnie, na mnie już dawno przestał robić wrażenie wiek rozmówcy. Bo on tak naprawdę nie znaczy nic poza tym, że ktoś dłużej ode mnie wędruje po tym padole. Mnóstwo dorosłych zachowuje się mniej odpowiedzialnie niż dzieci. Ich życie przypomina raczej błądzenie po omacku, aniżeli ciąg świadomych wyborów, a za wszystko, co złe, obwiniają otaczający ich świat. Nie widzę więc powodu, by ich zdanie traktować bardziej poważnie od zdania moich rówieśników, czy nawet młodszych osób.
Na pewno nie wszyscy zgodzą się ze mną, niemniej uważam, że życiowej mądrości kobieta nabiera po ślubie i urodzeniu dziecka, oczywiście o ile jest odpowiedzialną żoną i matką, stara się taką być.
A jak ktoś nigdy nie wyjdzie za mąż, ale będzie w wieloletnim związku partnerskim?
A jak nie może mieć dzieci? Albo świadomie podejmuje wybór, żeby ich nie mieć?
To taka osoba jest skazana na wieczną życiową głupotę?
Na pewno nie wszyscy zgodzą się ze mną, niemniej uważam, że życiowej mądrości kobieta nabiera po ślubie i urodzeniu dziecka, oczywiście o ile jest odpowiedzialną żoną i matką, stara się taką być.
Kurczę, no nie mogę się z Tobą tu zgodzić.
Mimo braku potomstwa nie uważam się "życiowo głupia", wręcz przeciwnie. Wiele innych sytuacji w życiu dało mi możliwość nabrania mądrości.
Posiadanie dziecka nie nadaje kobiecie mądrości, a przynajmniej nie powinno. Zresztą patrząc na niektóre beneficjentki (teraz już chyba) 800+ śmiem wątpić w Twoją teorię
Czasem brak tych dzieci jest wyznacznikiem właśnie mądrości życiowej.
11 2024-12-23 15:45:40 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-23 15:46:10)
Zapewne wiele jeszcze wody musi upłynąć w różnych rzekach, aby w końcu jedynymi wyznacznikami dorosłości, zaradności i odpowiedzialności u człowieka było posiadanie dzieci czy ogólnie - rodziny(bycie żoną/mężem).
Czyli zostało słuchać innych co maja do powiedzenia,wyciągać wnioski - nieważne w jakim wieku
dobre uczy cierpliwości i uważnosci "nawet głupcy i ignoranci mają swoją opowieść "
bawić wnuki, płodzić rodzić dzieci lub nie płodzić nie rodzić
poczucie humoru pozostało dystans i trochę czasu do przeżycia z doświadczeniem lub jego brakiem
u mnie czasy świetności urody piały z luftem
więc pozostaje dbać o to co zostało
Teufel dzięki i oczywiście wzajemnie pozdrawiam
A jak ktoś nigdy nie wyjdzie za mąż, ale będzie w wieloletnim związku partnerskim?
A jak nie może mieć dzieci? Albo świadomie podejmuje wybór, żeby ich nie mieć?
To taka osoba jest skazana na wieczną życiową głupotę?
Kurczę, no nie mogę się z Tobą tu zgodzić.
Mimo braku potomstwa nie uważam się "życiowo głupia", wręcz przeciwnie. Wiele innych sytuacji w życiu dało mi możliwość nabrania mądrości.
Posiadanie dziecka nie nadaje kobiecie mądrości, a przynajmniej nie powinno. Zresztą patrząc na niektóre beneficjentki (teraz już chyba) 800+ śmiem wątpić w Twoją teorię smile
Czasem brak tych dzieci jest wyznacznikiem właśnie mądrości życiowej.
Oj tak, przyznam Wam rację, że często brak posiadania dziecka jest wyznacznikiem mądrości. Nie chcę się w to zbytnio zagłębiać, bo wiemy o co chodzi.
Gdyby mi ktoś przed urodzeniem dziecka powiedział, że nie jestem mądra, to też bym się z tego śmiała, bo świetnie sobie dawałam radę i na pewno nie brakowało mi rozumu.
Trochę pojechałam uproszczeniem bo to trudno tak wytłumaczyć. Po prostu po urodzeniu dziecka nic już nie jest takie samo. Człowiek uczy się pokory, odpowiedzialności za drugiego człowieka, nabiera wyrozumiałości . To co było proste i oczywiste nagle zaczyna sprawiać problemy bo musisz uwzględnić więcej czynników, wiele rzeczy staje pod znakiem zapytania, na wiele rzeczy nie masz wpływu i też trzeba sobie z tym radzić.
14 2024-12-24 11:03:26 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-24 11:03:46)
Zapewne wiele jeszcze wody musi upłynąć w różnych rzekach, aby w końcu wyznacznikami dorosłości, zaradności i odpowiedzialności u człowieka PRZESTAŁY być wyłącznie posiadanie dzieci czy ogólnie - rodziny(bycie żoną/mężem).
...
"The arrow of time doesn't depend on you, but the trajectory does."