...
1 2024-10-27 17:53:57 Ostatnio edytowany przez kasia363 (2024-10-27 23:02:18)
Witam. Proszę o spojrzenie na moją sprawę obiektywnie. Ja już chyba nie potrafię. Otóż od 20 lat przyjaźnimy się z pewną rodziną. Nawet jesteśmy spokrewnieni. Nasze dzieci razem się wychowywały,chodziły do tej samej klasy. Zawsze trzymaliśmy się razem święta,wakacje itp. Jednak od kilku lat zauważyłam że często mają przed nami tajemnice o których dowiadywaliśmy się od osób trzecich. Dziwne to było ale ja też to próbowałam jakoś usprawiedliwić bo wiadomo nikt przed nami nie musi się spowiadać. Często też miałam wrażenie że przyjaciółka zazdrości nam różnych rzeczy, a to jak kupiliśmy samochód, a to jak dostałam awans. Aczkolwiek finansowo jesteśmy na tym samym poziomie. Od jakiegoś roku zaczęli nas jakby unikać. Nie mieli dla nas czasu, jak już się spotykaliśmy to tylko z naszej inicjatywy. Pytałam wielokrotnie czy wszystko w porządku u nich i zawsze słyszałam tę samą odpowiedź że tak tylko brak czasu i że są zmęczeni. Po jakimś czasie mąż przyjaciółki zwierzył się mojemu mężowi że nie najlepiej się między nimi układa więc stwierdziłam że pewnie dlatego nas unikają. Z tego co wiem już między nimi wszystko dobrze. Latem namówiłam ich na wspólne wakacje które były bardzo miłe. Dziękowali nam kilkakrotnie że super że z nami pojechali po czym kontakt się urwał...ale...nie zupełnie bo mąż przyjaciółki otworzył podobny biznes jaki prowadzi mój mąż i odzywa się do nas a szczególnie do męża jak potrzebuje porady, pomocy w biznesie. Trwa to już od sierpnia. Ja odbieram to bardzo źle,przeżywam. Oczywiście jak pytałam czy wszystko ok znowu gadka że nie mają czasu.Więc postanowilismy z mężem przeczekać i nie dzwonić,nie proponować spotkań. Poczekać kiedy oni się odezwą. I niestety nie odzywają się poza tym jak potrzebują porady czy pomocy w tym nowym biznesie. Nie wiem co o tym sądzić. Bardzo mnie to boli bo nie chce aby 20 lat przyjaźni tak po prostu zamknąć. Ale jak pytam to ma wrażenie że oni mają na czole napisane o co mi chodzi. Co robić? Moja mama której się zwierzyłam mówi że może rzeczywiście nie mają czasu a ja od razu ich przekreślam i nie powinnam tak robić tylko namawiać na wyjścia i spotkania do skutku.....
No nie... Przyjaźnie nie zawsze bywają na całe życie, musisz się z tym pogodzić, bo nie masz na to wpływu.
To jest raczej wymówka, z tym brakiem czasu, ale lepiej nie dochodzić przyczyny, bo to nic nie da, a tylko może pogorszyć sytuację.
Samo to, że druga strona nie zaprasza, chociaż korzysta z zaproszenia, mówi, że kontakt jest trochę wymuszony.
kasia363 napisał/a:Witam. Proszę o spojrzenie na moją sprawę obiektywnie. Ja już chyba nie potrafię. Otóż od 20 lat przyjaźnimy się z pewną rodziną. Nawet jesteśmy spokrewnieni. Nasze dzieci razem się wychowywały,chodziły do tej samej klasy. Zawsze trzymaliśmy się razem święta,wakacje itp. Jednak od kilku lat zauważyłam że często mają przed nami tajemnice o których dowiadywaliśmy się od osób trzecich. Dziwne to było ale ja też to próbowałam jakoś usprawiedliwić bo wiadomo nikt przed nami nie musi się spowiadać. Często też miałam wrażenie że przyjaciółka zazdrości nam różnych rzeczy, a to jak kupiliśmy samochód, a to jak dostałam awans. Aczkolwiek finansowo jesteśmy na tym samym poziomie. Od jakiegoś roku zaczęli nas jakby unikać. Nie mieli dla nas czasu, jak już się spotykaliśmy to tylko z naszej inicjatywy. Pytałam wielokrotnie czy wszystko w porządku u nich i zawsze słyszałam tę samą odpowiedź że tak tylko brak czasu i że są zmęczeni. Po jakimś czasie mąż przyjaciółki zwierzył się mojemu mężowi że nie najlepiej się między nimi układa więc stwierdziłam że pewnie dlatego nas unikają. Z tego co wiem już między nimi wszystko dobrze. Latem namówiłam ich na wspólne wakacje które były bardzo miłe. Dziękowali nam kilkakrotnie że super że z nami pojechali po czym kontakt się urwał...ale...nie zupełnie bo mąż przyjaciółki otworzył podobny biznes jaki prowadzi mój mąż i odzywa się do nas a szczególnie do męża jak potrzebuje porady, pomocy w biznesie. Trwa to już od sierpnia. Ja odbieram to bardzo źle,przeżywam. Oczywiście jak pytałam czy wszystko ok znowu gadka że nie mają czasu.Więc postanowilismy z mężem przeczekać i nie dzwonić,nie proponować spotkań. Poczekać kiedy oni się odezwą. I niestety nie odzywają się poza tym jak potrzebują porady czy pomocy w tym nowym biznesie. Nie wiem co o tym sądzić. Bardzo mnie to boli bo nie chce aby 20 lat przyjaźni tak po prostu zamknąć. Ale jak pytam to ma wrażenie że oni mają na czole napisane o co mi chodzi. Co robić? Moja mama której się zwierzyłam mówi że może rzeczywiście nie mają czasu a ja od razu ich przekreślam i nie powinnam tak robić tylko namawiać na wyjścia i spotkania do skutku.....
No nie... Przyjaźnie nie zawsze bywają na całe życie, musisz się z tym pogodzić, bo nie masz na to wpływu.
To jest raczej wymówka, z tym brakiem czasu, ale lepiej nie dochodzić przyczyny, bo to nic nie da, a tylko może pogorszyć sytuację.Samo to, że druga strona nie zaprasza, chociaż korzysta z zaproszenia, mówi, że kontakt jest trochę wymuszony.
20 lat przyjazni to I tak dlugo jak na te czasy. A kto z was ma przyjaciol z dziecinstwa albo ze szkolnych lat?
Coś się kończy, coś zaczyna...
Ludzie na przestrzeni tylu lat zmieniają się, zmieniają się ich potrzeby, priorytety, wzrastają albo "się kurczą" mentalnie i nagle okazuje się, że z tymi, którymi było nam po drodze tyle czasu to... po drodze już nie jest. Co prawda ja mam dopiero 30 lat, ale wiele relacji, które nazywałam przyjaźniami po prostu się wypaliła, wygasła, została wyciszona czy to z mojej strony, czy z drugiej. Po prostu przychodziły weryfikacje jakości relacji, sytuacje kryzysowe w których ktoś się nie sprawdził. Też jest mi żal piętnastoletniej znajomości z moim "przyjacielem" która po prostu umarła śmiercią naturalną jak wyszłam za mąż. Z kolei wiem, że wiele koleżanek odrzuciłam sama bo mi np. zazdrościły czegoś i zaczynały obgadywać, a ktoś mi to doniósł.
Nie wiem w jakim wieku jesteście i na jakim poziomie mentalnym ale przyczyn czemu oni wyciszyli znajomość może być multum, w tym właśnie zazdrość waszych osiągnięć, biznesu i tak dalej. Ludzie to często słabe i popsute istoty, które tylko patrzą by nikt nie miał lepiej, a jak nie daj Boże ma to ... zazdrość się wkrada i po dobrych układach.
Patrząc po moim tacie, on też na przestrzeni lat zmieniał znajomości, one ewoluowały, jedne się zacieśniały, inne poluźniły. Kolej rzeczy taka.
5 2024-10-27 18:50:21 Ostatnio edytowany przez kasia363 (2024-10-27 23:10:57)
.
6 2024-10-27 18:56:40 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-10-27 18:58:42)
Mamy po 40 lat. Ja niestety też widzę że jest to wymuszone jednak my tak bardzo zatraciliśmy się w tej przyjaźni i tak byliśmy jej pewni że teraz zostaliśmy sami. Nawet nie mamy z kim na kawę się umówic. Bo zawsze myśleliśmy tylko o nich.
Może właśnie to zatracenie/narzucanie się zaczęło im przeszkadzać, bo to nie jest dobre w żadnej relacji.
Macie dzieci?
7 2024-10-27 19:22:39 Ostatnio edytowany przez kasia363 (2024-10-27 23:11:31)
.
Tak mamy dzieci,które zresztą chodzą do jednej klasy. Też o tym myślałam. Ale jeszcze rok temu to było takie narzucanie się z obydwu stron. Nawet z ich strony częściej bo oni częściej nas zapraszali,proponowali wyjście itp.
Pozostaje zawierać bliższe znajomości z rodzicami dzieci ze szkoły czy w pracy.
Przyjaźń była, ale się skończyła. Z tym doradztwem pro bono to zastanowiłbym się. Podobnie jak oni zacząłbym szukać wymówek typu "nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię" albo "jestem teraz zajęty. może później". Dlaczego macie dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami w biznesie? Na Waszym miejscu uważałbym na nich. Może Wasze darmowe rady spowodują, że wyhodujecie sobie poważnego konkurenta?
Ja uważam że skoro są naszymi przyjaciółmi to dlateczego mielibyśmy im nie pomoc. Natomiast nasuwa mi się taka strategia aby dać im szansę powiedzmy jeszcze z pół roku i postarać się ograniczyć nieco propozycje wspólnych spotkań i obserwować ich zachowanie. Jeśli w dalszym ciągu będą tak nas olewać odpuszczamy. Widocznie nie chcą dalszej przgjaźni.
Doskonale Ciebie rozumiem. Czy to nie jest dziwne, że oni otwierają biznes podobny do Waszego i to w takim momencie??? To bardzo dziwny zbieg okoliczności. Tak uważam. Wy traktujecie ich nadal jako przyjaciół, ale w tej sytuacji powinien dojść do głosu zdrowy egoizm. Jakoś oni nie mają skrupułów, aby prosić Was o rady, ale Wy już je macie na każdym etapie. Na Waszym miejscu poważnie zastanowiłbym się na tą całą sytuacją. A co będzie, co zrobicie, jeśli to wszystko wymknie się spod Waszej kontroli? W biznesie jak to w biznesie, kochajmy się jak bracia, ale targujmy bez skrupułów. Dla mnie osobiście to obecna Wasza relacja jest bardzo niezdrowa, przede wszystkim dla Was. Nie życzę Wam tego, ale żebyście za jakiś czas nie obudzili się z ręką w nocniku.
Ja uważam że skoro są naszymi przyjaciółmi to dlateczego mielibyśmy im nie pomoc. Natomiast nasuwa mi się taka strategia aby dać im szansę powiedzmy jeszcze z pół roku i postarać się ograniczyć nieco propozycje wspólnych spotkań i obserwować ich zachowanie. Jeśli w dalszym ciągu będą tak nas olewać odpuszczamy. Widocznie nie chcą dalszej przgjaźni.
W tak zażylych relacjach, może wkraść się zauroczenie... więc też to może być powodem ograniczenia kontaktów, dlatego odpuść.
Ty nie masz innych zmartwień? To poszło za daleko, że az tak to przezywasz. Znajdź sobie coś innego do roboty. Zajmij się czymś, bo takie "zatracenie", jest bardzo zastanawiające.
Ty nie masz innych zmartwień? To poszło za daleko, że az tak to przezywasz. Znajdź sobie coś innego do roboty. Zajmij się czymś, bo takie "zatracenie", jest bardzo zastanawiające.
Jakby nie bylo to byli w przyjazni przez 20 lat to nie taki byle jaki problem
15 2024-10-27 21:51:44 Ostatnio edytowany przez kasia363 (2024-10-27 23:12:06)
.
No niestety nie umiem do tego podejść tak olewajaco. Chyba też bardziej boli mnie to że ludzie których uważaliśmy A przyjaciół być może nigdy nimi nie byli i to że nie wiemy nawet o co chodzi. Co spowodowało takie ich zachowanie.
A moze to sprawka osob trzecich? Do mnie sie tez jedna kumpela kilka miesiecy nie odzywala a sie spotkalismy przypadkowo z dziecmi na placu zabaw lata temu no i jakos zaczelismy gadac sie okazalo ze jakas znajoma nagadala klamstw i zaczelismy znow sie przyjaznic. Kto wie moze osoby trzecie maczaly paluchy w tej przyjazni.
17 2024-10-27 22:14:22 Ostatnio edytowany przez kasia363 (2024-10-27 23:12:49)
.
Przeszło mi to przez myśl. Ale jeśli oni sami nic nie powiedzą to wątpię żebym się dowiedziała. Natomiast im dłużej analizuje te nasze psujące się relacje to dochodzę trochę do wniosku że może chodzić o zazdrość że strony przyjaciółki. Jakieś 2 lata temu przypadkowo,nie wiedząc o tym zlożyłysmy CV do tej samej firmy. Obydwie nas zaprosili na rozmowy ale ona nie mogła pojechać. Po rozmowie zaproponowali mi pracę jednak że względów finansowych nie przyjełam jej. Jak tylko się o tym zgadałysmy ona dziwnie się zachowała. Nie umiem tego określic ale zapanowała niezręczna atmosfera. Minęło kilka miesięcy i ta firmą ponownie się do mnie odezwała, zaproponowali dobre warunki przyjęłam propozycje. Jak tylko jej o tym powiedziałam nawet nie kryła jakby zazdrości. Jej mąż natomiast zaczął się żenie nabijać z tej sytuacji podgadując to co ile teraz będziesz zmieniać pracę albo szukasz nie wiadomo czego. Ewidentnie ta sytuacja miała wiele wspólnego z ich zachowaniem,bo po niej jak tylko pytałam jak idzie szukanie pracy to mówi że nie szuka bo ma super pracę i wszystko jest dobrze. Dodatkowo jak już się spotkamy to o niczym innym nie mówia tylko o swoim biznesie,pieniądzach. Czasem mamy wrażenie jakby chcieli umniejszyć osiągnięciom mojego męża i nic innego się nie liczyło tylko kasa. Będąc natomiast na wakacjach bardzo uważnie ich obserwowałam i niestety mimo że zapewniają że świetnie im się układa to widać że między nimi nie ma ani uczucia ani zainteresowania sobą. Zero pocałunków,miłych gestów czy słów. W naszym natomiast małżeństwie jest zupełnie odwrotnie. Nie wiem może oni nam zazdroszczą....
No niestety tak tez bywa ze zazdrosc niszczy przyjazn