Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

Temat: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Witam drogie panie:)
Zakładam ten temat, ponieważ to jest dla mnie temat owiany tajemnicą nie z tej ziemi big_smile Zawsze słyszę, że kobiety ubierają się dla siebie i moja żona sukcesywnie utrzymuje ten pogląd powtarzając mi to do znudzenia "KOCHANIE UBIERAM SIĘ DLA SIEBIE":D
Ciekawi mnie jak to z tym jest... Powiedzcie mi proszę jak to działa... Generalnie dodam, że żona nie nosi zbyt często ubrań o jakich mówię że mnie by się w tym podobała (i ma je w garderobie)...
Dodam odrobinę uszczypliwie, że gdy poznała nowego "tylko kolegę" w pracy, jej styl ubierania się zmienił (zabawne, że zawsze np. kręciły ją malutkie kolczyki a nagle dorobiła w uszach kilka dziur i zaczęła nosić takie ciężkie ociekające złotem kolczyki jak pierścienie big_smile , dodatkowo zawsze chodziła w adidasach, a tu nagle pojawiło się wyszukiwanie martensów/glanów... 'Tylko' Kolega grał po pracy w zespole punkowym i chodził w skórach i ćwiekach tongue

Abstrahując od sytuacji jaka się poem wywiązała między nią i kolega ( oraz że to już jest za nami od ponad pół roku ), zastanawia mnie właśnie taka kwestia - skoro kobiety ubierają się 'dla siebie' to czemu kupują Martensy gdy pojawia się 'tylko kolega z pracy' , albo czemu kiedy np. pojawia się u nich w pracy nowa, np. młodsza koleżanka, zaczynają szaleć w garderobach i się stroić big_smile ?

Ważne dla mnie pytanie jest też... Czemu z jednej strony kobiety patrzą z zachwytem na to jak faceci są niezależni itp. jak ogarniają życie, żują pszczoły, stawiają im domy, naprawiają wozy i usmarowani farbą odnawiają altanki ogrodowe, a nie są w stanie przeżuć faktu, że ich facet lubi się ubierać wygodnie i ma gdzieś to co inni o nim myślą? Ja np. bardzo lubię szare spodnie dresowe i czarne podkoszulki ( najlepiej bez nadruku). Dbam o siebie, mam zawsze czyste i niepomięte ubranie, sam jestem zawsze uczesany, broda nabalsamowana, wąs podkręcony i ... właśnie ... Idziemy do głupiego sklepu w centrum miasta i mam się kurde ubierać w jakieś chinosy, espadryle czy kardigany... Czuje się w tym jak debil, wyglądam (dla reszty gości ) jak jeszcze większy debil i zapewne z racji obcisłości ( mam od jeżdżenia na rowerze dość pokaźne łydki ) wszystkich tych części garderoby, ruszam się pewnie też jak debil ( chociaż zapewniam że debilem nie jestem ) ... Z drugiej strony, jakoś w takie stroje mnie nie wciska jak mam iść do pracy, czy idę do sklepu blisko domu....

Jak to jest? Dla kogo ubiera się tak naprawdę kobieta i w jakim celu ubiera swojego mężczyzne? Czy jeśli narzeka, że ciagle chodzę w takich samych ciuchach (nie tych samych) , zwyczajnie znudziło jej się to? Co facet powinien zrobić żeby się podobać swojej kobiecie? Mam zmienić garderobę i codziennie przez pół godziny zastanawiać się jakiego koloru ubiore spodnie i jaką koszulę do tego wybrać ? Czy dzisiaj Polo, czy może klasyczną w kwiaty i... przewiązać pod szyją sweterkiem ???:P Wybaczcie nabijanie się, ale zawsze się ubieram stosownie do okazji - jak idziemy w jakieś miejsca to się zawsze ubieram.. zacnie big_smile Przyciągam wzrok kobiet tongue Ale nie ubieram się dla tego, tylko dla prostego faktu, że sytuacja i miejsce tego wymagają ( trudno iść na koncert smyczkowy w dresie big_smile ).  Chcę zacząć wzbudzać zainteresowanie żony również moją atrakcyjnością (fizycznie nie jest ze mną źle - klatki nawet mam trochę, lekki brzuszek (bardzo lekki którego pod t-shirtem nie widać, ale nie mam 6-paka), jeżdże na rowerze, ćwiczę cardio, ćwiczę z TRX-em, medytuję, pływam kilka razy w miesiącu - uważam się za osobę aktywną i energiczną ( brzuszek jest przez słodycze, które zaraz lądują u mnie w paszczy jak tylko zaczynam się stresować ) , oraz zadbaną i czystą. Jednak zauważyłem, że sprawa mojego stroju zaczęła trochę odciskać piętno na mojej relacji z żoną... nie ma już tego błysku w oku jak na mnie patrzy - tego pożądania. Doradźcie micudowne panie, co mogę zrobić, aby się bardziej podobać mojej drugiej połowie, z którą jestem już w małżeństwie 12 lat.

PS - wiem że z takim stażem ciężko o to, żeby było jak na początku zwiążku, jednak sprawa mojej garderoby pojawiła się stosunkowo niedawno i nie miałem wrażenia że to się jej nie podobało ( tym bardziej że sama lubi dresy ) smile

Zobacz podobne tematy :
Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Casanunda napisał/a:

i ... właśnie ... Idziemy do głupiego sklepu w centrum miasta i mam się kurde ubierać w jakieś chinosy, espadryle czy kardigany... Czuje się w tym jak debil, wyglądam (dla reszty gości ) jak jeszcze większy debil i zapewne z racji obcisłości ( mam od jeżdżenia na rowerze dość pokaźne łydki ) wszystkich tych części garderoby, ruszam się pewnie też jak debil ( chociaż zapewniam że debilem nie jestem ) ...

Jak to działa, na jakiej zasadzie, że żona nie chce brać pod uwagę Twoich sugestii dot ubioru, a Ty się ubierasz we wszystko co Ci każe, mimo że czujesz się w tym jak debil?


Casanunda napisał/a:

Jak to jest? Dla kogo ubiera się tak naprawdę kobieta i w jakim celu ubiera swojego mężczyzne?

Ja bym powiedział, że odpowiedź zawsze będzie taka sama- żeby nie chodzić nago. Zwykle dlatego się ubieramy tongue
Choć mnie ostatnio kobieta ubierała gdy miałem 2-3 lata, więc nie jestem pewien czy dobrze pamiętam;)

3

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Mysle ze dorosli ludzie ubieraja sie sami

4

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Jak pokazuje twój watek, kobiety też ubierają się dla męzczyzn.
Co do reszty lepiej spuścic zasłonę milczenia, bo zdaje się robisz dobra minę do złej gry.

5

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Jak to działa, na jakiej zasadzie, że żona nie chce brać pod uwagę Twoich sugestii dot ubioru, a Ty się ubierasz we wszystko co Ci każe, mimo że czujesz się w tym jak debil?

Ja bym powiedział, że odpowiedź zawsze będzie taka sama- żeby nie chodzić nago. Zwykle dlatego się ubieramy tongue
Choć mnie ostatnio kobieta ubierała gdy miałem 2-3 lata, więc nie jestem pewien czy dobrze pamiętam;)

Oj, widzę że i tutaj dotarł ktoś z męskim nickiem, czujący się kobietą i wypowiada się za kobiety smile Spokojnie, jestem tolerancyjny i na takie ... wyjątkowości i z chęcią przyjmuję i Twoją opinię.... kolego/koleżanko (niepotrzebne skreśl) smile

Widzisz, ona zawsze powtarza, że bycie modnym wymaga poświęceń. Jednak moje pytanie nie dotyczyło ubierania ( tak jak byłeś ubierany - chyba użyłem zbyt skomplikowanego sformułowania, wybacz:) chodziło mi o wybieranie garderoby, a nie stricte ubieranie tak, jak miało to u Ciebie w wypadku w młodym wieku:) - musiałem gdzieś przeoczyć skomplikowane brzmienie tego zdania, wybacz ).

Widzisz, naprawdę się staram, ale hmm... nie ułatwiasz mi niestety... Nie wiem jak pewne rzeczy da się formułować prościej i naprawdę nie wiedziałem, że to będzie aż takie ... absorbujące dla kogokolwiek, ale na pytanie DLA KOGO, odpowiada się DLA ... ( w tym miejscu wstawia się odpowiedź, tym bardziej że nie jest to test pytań otwartych i nie interpretujemy wiersza, ale bardziej stawiałbym na test wielokrotnego wyboru (gdzie dostarczyłem powyżej odpowiedzi) z mozliwością wybrania kilku, jednej, albo braku właściwej odpowiedzi ).

Ach... chodziło Ci zapewne o to w jakim celu ubiera swojego mężczyznę... smile Zmyliła mnie tutaj ponownie żle sformuowana odpowiedź i się zgubiłem co jest odpowiedzią na co smile

Ponieważ sens tej odpowiedzi, w połączeniu z pytaniem sugeruje, że niewiele czasu mogło minąć od czasu Twojego bycia ubieranym/ną...
Spójrz:
- W jakim celu kobieta ubiera swojego mężczyznę?
- Żeby nie chodzić nago. big_smile
Zatem... musisz zamiast formy bezokolicznikowej CHODZIĆ ( co może też powodować niepewność odnośnie czasu ), użyć formy czasu przeszłego w formie męskiej i trzeciej osobie czyli CHODZIŁ i wtedy Twoja odpowiedx będzie miała większy sens big_smile
ŻEBY NIE CHODZIŁ NAGO - prawda, że brzmi lepiej ?:) I wszystko od razu wiadomo (chociaż nie takiej odpowiedzi się spodziewałem, ale nie wnikam jaki jest inny powód (poza - żeby nie chodził nago) i czy wogóle istnieje jakiś inny związany z tym w jakim celu ubierasz swojego mężczyznę.

Ostatecznie też nie napisałeś/łaś DLA KOGO ubierasz swojego mężczyznę, a może go nie ubierasz, więc odpowiedź na moje pytanie pozostaje nie do końca rozwiana:/

Niemniej jednak dziękuję Ci za odpowiedź i zapraszam też inne panie do podzielenia się swoimi uwagami i spostrzeżeniami:) Będzie mi bardzo miło:)

6

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Legat napisał/a:

Co do reszty lepiej spuścic zasłonę milczenia, bo zdaje się robisz dobra minę do złej gry.

To brzmi tajemniczo... Co masz na myśli pisząc o dobrej minie do złej gry ?
Chcąc być bardziej atrakcyjnym dla żony i starając się ją z grubsza lepiej zrozumieć... działam żle? smile

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Legat napisał/a:

Co do reszty lepiej spuścic zasłonę milczenia, bo zdaje się robisz dobra minę do złej gry.

Wszystko na to wskazuje. Spuszczam!

8

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Casanunda napisał/a:

Dodam odrobinę uszczypliwie, że gdy poznała nowego "tylko kolegę" w pracy, jej styl ubierania się zmienił (zabawne, że zawsze np. kręciły ją malutkie kolczyki a nagle dorobiła w uszach kilka dziur i zaczęła nosić takie ciężkie ociekające złotem kolczyki jak pierścienie big_smile , dodatkowo zawsze chodziła w adidasach, a tu nagle pojawiło się wyszukiwanie martensów/glanów... 'Tylko' Kolega grał po pracy w zespole punkowym i chodził w skórach i ćwiekach tongue

Jak to jest? Dla kogo ubiera się tak naprawdę kobieta i w jakim celu ubiera swojego mężczyzne?

Jeśli kobieta nagle ubiera się pod mężczyznę, to znaczy, ze jest bezstylowa. I nie tyle bezstylowa w stylu mężczyzny, co bezstylowa jest mentalnie. Należy współczuć.

Po drugie, nie wiem po co kobieta ubiera mężczyznę, chyba po to, by do niej lepiej pasował.

Ja ubieram się dla siebie ale też poniekąd dla otoczenia, by być przezeń lepiej odbieraną. Faceta swojego nie ubieram, bo ubierać potrafi się sam, na szczęście. wink

9

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Casanunda, słowo honoru daję -  jestem 100% kobietą, mój nick jest z innego języka tak, jak i twój, dlatego mój kończy się spółgłoską - a twój, tak przy okazji, brzmi "żeńsko" z tym "a" na końcu.

Urokliwie opisałeś  to ubieranie,  spodobało mi się to i napiszę od siebie. Choć obawiam się nie pomogę zagadki rozwikłać, prędzej sama się czegoś dowiem.
Mimo bycia 100%  kobietą ubieram się od zawsze dla siebie, w okresie młodości wczesnej próbując stawiać na swoim czyli "włóżże sukienkę, tak ci w niej ładnie" - "nie, bo nie lubię sukienek".  Nigdy również żadnego ze "swoich" mężczyzn nie ubierałam w znaczeniu dobierania stroju, moje max to pomoc w zdecydowaniu "ten krawat czy tamten" jak mi pod nos podstawi i zapyta albo "popatrz z tyłu czy się marynarka dobrze układa". 

Z tego co piszesz dla twojej żony istotne jest z jakiegoś powodu byś był ubrany modnie. Hasło "mój mężczyzna świadczy o mnie"?  to mi się kojarzy z przedmiotowym traktowaniem, poziom "zaimponuję samochodem, rasowym psem i modnie ubranym mężczyzna u boku", te klimaty. Owszem, nadążanie za modą wymaga zaangażowania jakiegoś. Nie wiem bo nie nadążam. To by jednak uzasadniało wyrzeczenia własne tylko. Cierpię w szpilkach, bo modne. Chcesz to cierp. To nie uzasadnia nakłaniania innych do cierpienia.

W jakimś stopniu tak jak Samba ubieram się też dla otoczenia, no ale to bardziej z pakietu wypada/nie wypada czyli nie idę do filharmonii w dresie.

10

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Samba napisał/a:

Jeśli kobieta nagle ubiera się pod mężczyznę, to znaczy, ze jest bezstylowa. I nie tyle bezstylowa w stylu mężczyzny, co bezstylowa jest mentalnie. Należy współczuć.

Po drugie, nie wiem po co kobieta ubiera mężczyznę, chyba po to, by do niej lepiej pasował.

Ja ubieram się dla siebie ale też poniekąd dla otoczenia, by być przezeń lepiej odbieraną. Faceta swojego nie ubieram, bo ubierać potrafi się sam, na szczęście. wink

Na szczęście nie kupiła wtedy tych Martensów big_smile Hmm moja żona ma styl podobny do tego https://www.pinterest.com/pin/pullover- … 641128507/  (tylko zamiast butów na obcasie używa adidasów)

Ja też się potrafię ubrac sam (nawet w różne typy ubrań jakie towarzyszyły mi przez ostatnie kilka dekad - od bojówek i bluzy z kapturem, aż po smoking (hmm chociaż do tego byłem zmuszony przez siły wyższe nawet niż moja żona big_smile ) ), jednakże z racji tego, że nie zwracam uwagi na jakieś modowe trendy itp. Mam bardziej patrzenie na te sprawy jak Marc Zuckerberg, czyli upraszczam tym decyzje odnośnie ubioru, żeby się nie rozpraszać i koncentrowac na ważniejszych rzeczach które mnie otaczają smile

11

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Muqin napisał/a:

Casanunda, słowo honoru daję -  jestem 100% kobietą, mój nick jest z innego języka tak, jak i twój, dlatego mój kończy się spółgłoską - a twój, tak przy okazji, brzmi "żeńsko" z tym "a" na końcu.

Urokliwie opisałeś  to ubieranie,  spodobało mi się to i napiszę od siebie. Choć obawiam się nie pomogę zagadki rozwikłać, prędzej sama się czegoś dowiem.
Mimo bycia 100%  kobietą ubieram się od zawsze dla siebie, w okresie młodości wczesnej próbując stawiać na swoim czyli "włóżże sukienkę, tak ci w niej ładnie" - "nie, bo nie lubię sukienek".  Nigdy również żadnego ze "swoich" mężczyzn nie ubierałam w znaczeniu dobierania stroju, moje max to pomoc w zdecydowaniu "ten krawat czy tamten" jak mi pod nos podstawi i zapyta albo "popatrz z tyłu czy się marynarka dobrze układa". 

Z tego co piszesz dla twojej żony istotne jest z jakiegoś powodu byś był ubrany modnie. Hasło "mój mężczyzna świadczy o mnie"?  to mi się kojarzy z przedmiotowym traktowaniem, poziom "zaimponuję samochodem, rasowym psem i modnie ubranym mężczyzna u boku", te klimaty. Owszem, nadążanie za modą wymaga zaangażowania jakiegoś. Nie wiem bo nie nadążam. To by jednak uzasadniało wyrzeczenia własne tylko. Cierpię w szpilkach, bo modne. Chcesz to cierp. To nie uzasadnia nakłaniania innych do cierpienia.

W jakimś stopniu tak jak Samba ubieram się też dla otoczenia, no ale to bardziej z pakietu wypada/nie wypada czyli nie idę do filharmonii w dresie.

Bardzo Ci dziękuję za wypowiedź - każda (nawet niedoceniana przez samego autora) wnosi coś cennego i mam nadzieję, że wątek w jakimś stopniu będzie też dla kogoś innego pomocny:)
Na przedmiotowe traktowanie partnera odpowiem może tylko milczeniem smile Za bardzo możnaby odbiec od wątku smile

Mój nick to parodia słynnego kochanka Giaccomo Casanovy, przedstawionego przez Terry'ego Prattchett'a w cyklu książek 'Świat Dysku', jako Giamo Casanunda - dżentelmen i kochanek w jednym będący niziołkiem.
Jest to przezabawna postać, o czym trochę poniżej:

„Jestem Casanunda, drugi najwspanialszy kochanek na świecie. Mam drabinę!”
*****************************
- No tak - rzekł grzmiąco troll. - Wydaje mi się... - W tym momencie zauważył Casanundę. - Och nie! - zawołał. - Przemyt krasnoludów, co?
- Nie bądź śmieszny - uspokajał go Ridcully. - Nie ma czegoś takiego jak przemyt krasnoludów.
- Nie? To niby co tam macie?
- Jestem olbrzymem - wyjaśnił Casanunda.
- Olbrzymy są o wiele większe.
- Chorowałem.

*****************************
Tak nawiasem, jeżeli ktoś lubi:  czytać książki, angielski humor, pokręcone fantasy, rasizm który nikogo nie obraża, seksizm który nikogo nie obraża, podziały społeczne które nikogo nie urażają, wampiry, smutnych klaunów, trolle z procesorami krzemowymi w głowach, krasnoludy (obu płci i równie brodate), magów którzy często sami nie wiedzą co wyprawiają, a wszystko to okraszone niesamowicie wykreowanym światem w kształcie dysku, leżącym na grzbiecie czterech słoni stojących na grzbiecie żółwia przemierzającego kosmos - POLECAM!!!:) tym bardziej, że książki doczekały się ekranizacji filmowej, kreskówek, gier komputerowych i masę sam nie wiem jakiej maści innych gadżetów smile

12

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Gdyby kobiety ubierały się dla siebie, to mieszkając same, chodziłyby w garsonkach/sukniach/szpilkach i z makijażem po mieszkaniu. A tak nie jest - są w dresach i bez makijażu, jeśli wiedzą że nigdzie nie wyjdą. Więc nie wierz w brednie "dla siebie".

Ubierają się ładnie dla facetów oraz dla innych kobiet, a raczej żeby korzystnie wypaść na ich tle. Taka rywalizacja.

13

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
madoja napisał/a:

Gdyby kobiety ubierały się dla siebie, to mieszkając same, chodziłyby w garsonkach/sukniach/szpilkach i z makijażem po mieszkaniu. A tak nie jest - są w dresach i bez makijażu, jeśli wiedzą że nigdzie nie wyjdą. Więc nie wierz w brednie "dla siebie".

Ubierają się ładnie dla facetów oraz dla innych kobiet, a raczej żeby korzystnie wypaść na ich tle. Taka rywalizacja.

Dobrze napisane smile
Ale też - skoro jest dla nich ważne, aby dobrze wypaść na tle innych kobiet, albo trafić w gust osoby na której jej zalezy ( np, kolega punk lubi glany) to w sumie  zaspokajając potrzebę bycia atrakcyjną, ubierają się dla tej akurat ważnej swojej potrzeby big_smile

14

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Casanunda napisał/a:

Na szczęście nie kupiła wtedy tych Martensów big_smile Hmm moja żona ma styl podobny do tego https://www.pinterest.com/pin/pullover- … 641128507/  (tylko zamiast butów na obcasie używa adidasów)

Fajny pulowerek, lubię takie. big_smile

15 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-10-21 17:26:05)

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

madoja 100% racji.

do tego zakupy, fryzjer czy nowa bielizna dodaje +100 pkt do pewnosci siebie.


jezeli chodzi o ciebie, zostaw swoj styl, ale kup sobie kilka ciuchow w takim lepszym casual, z naciskiem na lepszy i ja zaskocz. skoro nie chce ci sie po domu - tak jak i nam kobietom-- to ja gdzies zapros, bedziesz mial okazje zalozyc. w domu nie musisz chodzic w marynarce, mozesz zostac w dresie. a moze jakas ladna koszula? i spodnie bawelniane, ale niekoniecznie dres?


lekki brzuszek na bank w niczym nie przeszkadza. a dobrze dobrane nowe ciuchy potrafia szybko podniesc atrakcyjnosc.


co do brody, skoro z toba jest, widocznie jej sie podoba, ale to chyba kwestia gustu, bo mi sie mezczyzni z zarostem nie podobaja w ogole. wygladaja staro. jest jakis 1% mezczyzn, ktorzy wedlug mnie wyglada z zarostem korzystniej. zaden balsam do brody nic nie pomoze. poprostu wiekszosci wedlug mnie nie pasuje i wygladaja 20 lat wiecej. a komu sie podobaja starzy ludzie? wam tez pewnie kobiety o 20 lat starsze sa mniej atrakcyjne.

16

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
madoja napisał/a:

Gdyby kobiety ubierały się dla siebie, to mieszkając same, chodziłyby w garsonkach/sukniach/szpilkach i z makijażem po mieszkaniu. A tak nie jest - są w dresach i bez makijażu, jeśli wiedzą że nigdzie nie wyjdą. Więc nie wierz w brednie "dla siebie".

Znam takie dwie sztuki. Jedna po 30-ce, druga w wieku zaawansowanym, tak 70 plus. Obie mieszkają  samotnie, jedna nie planuje związku, druga od lat wdowa.
Ta druga z tego co kojarzę to "tak nauczona" we wczesnych latach młodości i jej zostało. Pierwsza nie wiem, mogę dopytać smile

17

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

madoja i Agnes76: idealne puenty smile najciekawsze i najlepsze podsumowania watku smile niech moc bedzie z Wami smile

18

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

W kwestii ubioru czy raczej prezentowania się w nim, ciekawą rzecz można zauważyć. Otóż Panie zazwyczaj nie wychodzą z domu nigdzie, bez odpowiedniego przygotowania, nawet jeśli mówimy o wyjściu po przysłowiowe bułki czy ziemniaki do warzywniaka 100 m od domu smile Jeśli mówimy oczywiście o specjalnym wyjściu na zakupy czy jakichkolwiek drobnych sprawunkach. Mi się zdarza często wyjść np. do sklepu osiedlowego w domowych ciuchach i niespecjalnie ucharakteryzowanym wink
Nie wiem, jak to wygląda u innych Kolegów..

Wydaje mi się, że możemy się różnić podświadomym odczuciem odnośnie podejścia do prezentowania się publicznie, jeśli można to tak nazwać wink

19

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Moim zdaniem, równie ważnym jest,  umieć się dobrze rozbierać  i ubierać .

20

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

W sumie ciekawa dyskusja smile. Ja sama ubieram się dla siebie, ale oczywiście ciągle zależy mi, żeby podobać się swojemu mężczyźnie. Dlatego o ile na pewno nie założę czegoś, co ze mną nie rezonuje, o tyle jeśli usłyszę "ładnie w tym wyglądasz", to potem jakby chętniej spośród dwóch możliwych na daną okazję zestawów wybieram coś w podobnym stylu. Dużo jednak zależy od okoliczności, na przykład czy wychodzimy razem, czy idę dokądś sama, czy jest to spotkanie w większym gronie, czy tylko we dwoje.

Mężowi nie narzucam, co ma na siebie zakładać, zresztą nie muszę, bo ma zupełnie niezły styl, ale tu ponownie - kiedy usłyszy, że w czymś mi się podoba, wyraźnie częściej decyduje się na dany look. Zauważyłam przy tym, że niebagatelne znaczenie mają włosy. Jeśli zbyt długo nie odwiedzi fryzjera (rzadko, bo rzadko, ale zdarza się) od razu wygląda zdecydowanie gorzej i po prostu starzej cool. Z kolei jak ma starannie przystrzyżone włosy, to jakby mu w ciągu 30 minut wizyty w salonie ubywało lat i przybywało na atrakcyjności.

Generalnie nie ma sensu zakładać na siebie czegoś, w czym czujesz się przebrany, ale zawsze możesz zachowując swój indywidualny styl większą uwagę zwracać na detale, o których wiesz, że "robią robotę".

21

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Casanunda napisał/a:

skoro kobiety ubierają się 'dla siebie' to czemu kupują Martensy gdy pojawia się 'tylko kolega z pracy' , albo czemu kiedy np. pojawia się u nich w pracy nowa, np. młodsza koleżanka, zaczynają szaleć w garderobach i się stroić big_smile ?

Moim zdaniem ubieranie się dla siebie i zmiany po pojawieniu się młodszej koleżanki się nie wykluczają. Znaczy, moje pierwsze skojarzenie jest takie, że pojawiła się nowa kobieta, która swoim wyglądem uświadomiła jednej czy drugiej, że się nieco zaniedbały. Może nawet nie zaniedbały w pełnym tego słowa znaczeniu, a coś w stylu: "o, przecież ja też kiedyś robiłam paznokcie/wyglądam dobrze w sukienkach/malowałam tak oczy". Taki prztyczek, przypomnienie, którego w stałym gronie nie będzie, chyba że któraś coś zmieni na tyle, żeby innym przypomnieć.

Czy się ubieram dla siebie? Tak. Natomiast jak dziko chciałam poderwać obecnego partnera, to w pewnym sensie ubierałam się z myślą o nim, ale to, hm, nadal były rzeczy, które nosiłam normalnie. Tzn. lubię sukienki, chodziłam w sukienkach zawsze, wtedy też zakładałam sukienki, ale z dodatkowym życzeniem, żeby się kuźwa zakochał. We mnie, znaczy się, nie w sukience. wink

Natomiast tak ogólnie to jednak ubieram się dla siebie, nie mam jakiegoś parcia, żeby podobać się wszystkim, ale lubię wyglądać dobrze wedle własnej oceny. W tym sensie, że wolałabym i czułabym się lepiej, gdybym podobała się tylko sobie i nikomu innemu, niż kiedy np. zbieram komplementy za coś, co wg mnie jest inne, niżbym sobie życzyła - wtedy wolę, żeby nikt nie widział, a nie chwalił. XD

Ważne dla mnie pytanie jest też... Czemu z jednej strony kobiety patrzą z zachwytem na to jak faceci są niezależni itp. jak ogarniają życie, żują pszczoły, stawiają im domy, naprawiają wozy i usmarowani farbą odnawiają altanki ogrodowe, a nie są w stanie przeżuć faktu, że ich facet lubi się ubierać wygodnie i ma gdzieś to co inni o nim myślą? Ja np. bardzo lubię szare spodnie dresowe i czarne podkoszulki ( najlepiej bez nadruku). Dbam o siebie, mam zawsze czyste i niepomięte ubranie, sam jestem zawsze uczesany, broda nabalsamowana, wąs podkręcony i ... właśnie ... Idziemy do głupiego sklepu w centrum miasta i mam się kurde ubierać w jakieś chinosy, espadryle czy kardigany... Czuje się w tym jak debil, wyglądam (dla reszty gości ) jak jeszcze większy debil i zapewne z racji obcisłości ( mam od jeżdżenia na rowerze dość pokaźne łydki ) wszystkich tych części garderoby, ruszam się pewnie też jak debil ( chociaż zapewniam że debilem nie jestem ) ... Z drugiej strony, jakoś w takie stroje mnie nie wciska jak mam iść do pracy, czy idę do sklepu blisko domu....

Znowu: dlaczego albo-albo? To, że cenię niezależność u partnera, to nie znaczy, że będę się zachwycała jego wyglądem, kiedy chodzi w dresie, choćby to był super hiper dres za miliony, czysty, pachnący i co tam jeszcze. No nie podobają mi się mężczyźni w dresach i tyle. Nie zabraniam, oczywiście, może sobie chodzić po domu w dresie, proszę bardzo, ale niech się nie spodziewa, że na sam widok rzucę się na niego z błyskiem w oku czy co tam może mu się marzyć. Jak ja zakładam coś, w czym mu się nie podobam, to też nie oczekuję fajerwerków.

madoja napisał/a:

Gdyby kobiety ubierały się dla siebie, to mieszkając same, chodziłyby w garsonkach/sukniach/szpilkach i z makijażem po mieszkaniu. A tak nie jest - są w dresach i bez makijażu, jeśli wiedzą że nigdzie nie wyjdą. Więc nie wierz w brednie "dla siebie".

Po domu chodzę w sukienkach, szortach, spódnicach, legginsach (kolejność nieprzypadkowa, uzależniona od częstotliwości wink). Dresy to może parę razy w roku, zimą, kiedy wracam wieczorem z nart i marznę, bo mam jedne grubaśne. wink Sukienki to życie!

Ale pomijając moją wielką miłość do sukienek (no ale ludzie, to j e s t najlepsze na świecie, jeden ciuch, a i góra, i dół ogarnięte wink), to, hm, mój poziom energii, produktywność, kreatywność i tak dalej jest absolutnie uzależniony od tego, czy się ogarnęłam. Znaczy, taki trochę pies Pawłowa jestem. Gdybym została w piżamce lub założyła dres, nie uczesała się, nie wypachniła i ogólnie nie ogarnęła, to mój mózg natychmiast włączyłby tryb "leżanko-opierdzielanko" i cały dzień miałabym pod hasłem "nic mi się nie chce (sensownego)". Tak że no nie, na co dzień to ja się muszę ogarnąć, żebym była aktywna, energiczna, dzielna i po prostu gotowa robić rzeczy. wink

Zresztą coś mi się kojarzy, że znajomy psychoterapeuta wspominał coś kiedyś, że właśnie osobom z depresją albo np. problemem ze znalezieniem pracy, no, takim, które w domu siedzą cały czas, zaleca się właśnie ubrać, wyszykować się rano, choćby nie miały po co. Właśnie dlatego, że człowiek w wersji byle jakiej będzie miał skłonności do snucia się bez sensu, braku energii itd. Ale, jak mówię, mogłam coś pomieszać, a sprawdzać to mi się nie chce. wink

22

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Ciekawe jest to uzależnienie wręcz nastroju czy chęci do działania od aktualnego szyku lub ubioru. To u mnie zupełnie dwie niezależne kwestie. Co więcej, ilekroć w życiu zakładałem np. garnitur lub koszulę na guziki, czułem się jak więzień. Uczucie totalnego dyskomfortu, wrażenie, jakbym został opięty jakąś zbroją czy zakuty w dyby. Noszę się na co dzień bardzo swobodnie a jeśli już mam gdzieś wyjść, to wolę bardziej elegancki sweter lub T-shirt, jeśli akurat mamy ciepłą porę roku. Chociaż może nie bywam w pewnych miejscach za często.. big_smile

Ubierając się, ostatnią rzeczą, o jakiej myślę, jest chęć zaprezentowania się lub wywarcia na kimś wrażenia.

23

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Bagiennik, to nie chodzi o nie wiadomo jaki szyk, po prostu strój, w którym się nie czuję rozmemłana. Czyli jednak coś, w czym czuję się dobrze i mogłabym wyjść z domu, a nie coś, co wybrałabym na całodzienne leniuchowanie w łóżku czy coś w ten deseń. wink

24

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Wszystko zalezy od tego co kto lubi. Obecnie mamy tyle roznych trendow modowych, ze az glowa boli. Uwazam, ze z powodu tej sporej ilosci kazdy jest w stanie znalezc cos dla siebie, w czym bedzie czuc sie komfortowo. Na przestrzeni lat obserwowalismy zmiany zachodzace w modzie. Na pewno zwrociliscie uwage, moze niektorzy z Was, jak kiedys ludzie ubierali sie do teatru, opery, a jak wyglada to obecnie. Nawet na slubach od jakiegos czasu pojawila sie moda garnitur plus trampki. Niewazne, czy komus te wszystkie zmiany podobaja sie czy nie, tak teraz to wyglada. co najwyzej mozemy z tym polemizowac, nic wiecej.
Kobiety i mezczyzni...coz, kazda plec ma swoja wlasna optyke na wszelkie tematy modowe. To dobrze. Przynajmniej jest o czym rozmawiac, doradzac, a nawet wspolnie posmiac sie, bo w koncu moda to zabawa, przyjemmnosc smile

25

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Drogie Panie !!!

Dziękuję Wam Baaaardzo za udzielone odpowiedzi, JESTEŚCIE KOCHANE I NIESAMOWITE. Dziękuję Wam za to, że udało się przedstawić temat wraz z odpowiedziami, nie kłócąc się i nie robiąc jakiejś dramy z powodu odmiennych opinii smile
I oczywiście tego, że Pozwoliłyście mi sięgnąć w głębiny Waszych 'garderobianych' części dusz smile Dostarczyłyście mi naprawdę dużo informacji, które otwarły mi oczy na wiele spraw... Ponadto wiem teraz gdzie popełniałem błędy w rozumowaniu, jak  na nas patrzycie i za to jeszcze raz Wam dziękuję smile
Na dniach założę nowy wątek, w którym postaram się pytać Was dalej o rzeczy przeze mnie niezgłębione ( lecz pewnie dla Was banalne i łatwe do znalezienia w internecie - pamiętajcie jednak że zależy mi na kobiecym punkcie widzenia, a nie przedstawionym przez jakąś psycholożkę ogólnikową wypowiedź mającą stanowić zbiorczy głos wszystkich polskich kobiet tongue )

Ściakam Was mocno!!!

26

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Jesteśmy na dobrej drodze do odkrycia, że ludzie są niejednakowi smile ale fajnie, że ci się wątek przydał. Mam nadzieję, że mimo podziękowań nie uważasz go za zamknięty smile

Słyszałam, że ludzie, którzy w czasie Covid zostali zamknięci w domach i przestawieni na pracę zdalną mieli problem z przestawieniem się  na tryb "praca" będąc w domu. I że ich nakłaniano, żeby sobie pomogli ubierając się "jak do pracy". Czyli chyba coś w tym jest, o czym Sara pisze. Przynajmniej u jakiejś statystycznie zauważalnej grupy. Nie wiem, czy o to chodziło z tym rozmamłaniem, bo jako żywo u mnie taka zależność nie występuje. Mój mózg albo jest zainteresowany aktywnością w postaci pracy albo nie jest i z tym nigdy nie wygrałam. Inna sprawa, że ja praktycznie "od zawsze" programowo pracowałam siedząc w domu albo gdzieś tam, ale nie w "miejscu pracy".

Sara, co dla ciebie zaletą sukienki dla mnie jej wadą smile Lubię łączyć różne rzeczy, wymyślać nowe zestawienia...sukienka kompletnie nie daje pola manewru, do sukienki to tylko można dobrać dodatki smile

27

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
bagienni_k napisał/a:

  Noszę się na co dzień bardzo swobodnie a jeśli już mam gdzieś wyjść, to wolę bardziej elegancki sweter lub T-shirt, jeśli akurat mamy ciepłą porę roku.

Możesz podrzucić zdjęcie czegoś, co nazwałbyś elegancką wersją T-shirta? Przelatują mi przez głowę różne wersje tego typu koszulek, ale nic, co mogłabym uznać za eleganckie.
I żeby nie było - nie mam nic do T-shirtów, sama bardzo je lubię, ale jednak na luźne wyjścia lub kiedy uprawiam jakąś aktywność.

28

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
Muqin napisał/a:

Jesteśmy na dobrej drodze do odkrycia, że ludzie są niejednakowi smile ale fajnie, że ci się wątek przydał. Mam nadzieję, że mimo podziękowań nie uważasz go za zamknięty smile

Słyszałam, że ludzie, którzy w czasie Covid zostali zamknięci w domach i przestawieni na pracę zdalną mieli problem z przestawieniem się  na tryb "praca" będąc w domu. I że ich nakłaniano, żeby sobie pomogli ubierając się "jak do pracy". Czyli chyba coś w tym jest, o czym Sara pisze. Przynajmniej u jakiejś statystycznie zauważalnej grupy. Nie wiem, czy o to chodziło z tym rozmamłaniem, bo jako żywo u mnie taka zależność nie występuje. Mój mózg albo jest zainteresowany aktywnością w postaci pracy albo nie jest i z tym nigdy nie wygrałam. Inna sprawa, że ja praktycznie "od zawsze" programowo pracowałam siedząc w domu albo gdzieś tam, ale nie w "miejscu pracy".

Sara, co dla ciebie zaletą sukienki dla mnie jej wadą smile Lubię łączyć różne rzeczy, wymyślać nowe zestawienia...sukienka kompletnie nie daje pola manewru, do sukienki to tylko można dobrać dodatki smile

O, to, to! Zmiana trybu. big_smile Przy czym u mnie to się nie ogranicza tylko do pracy, a do jakiejkolwiek produktywności. Nawet rozrywkowej. Jestem wtedy absolutnie bierna i nastawiona, hm, konsumpcyjnie. Mogę czytać, oglądać, ale np. już granie w jakąś grę bywa nieco problematyczne. tongue
No i tak, o to chodziło, jak wyglądam na rozmemłaną, to jestem rozmemłana. wink

To z sukienką to był żart. wink Tzn. kocham sukienki szczerze, ale dlaczego? Nie mam pojęcia. Mogłabym napisać, że są ładne, wygodne i tak dalej, ale szorty czy legginsy też mam ładne i wygodne, a jednak sukienki kocham jakby bardziej. wink

29

Odp: Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?
SaraS napisał/a:

Bagiennik, to nie chodzi o nie wiadomo jaki szyk, po prostu strój, w którym się nie czuję rozmemłana. Czyli jednak coś, w czym czuję się dobrze i mogłabym wyjść z domu, a nie coś, co wybrałabym na całodzienne leniuchowanie w łóżku czy coś w ten deseń. wink

Jasne, rozumiem smile

Wychodzi po prostu na to, że pod pewnymi względami jestem dużo prostszym człowiekiem big_smile Każdy strój, w którym nie chodzę po domu jest dobry do wyjścia, z wyjątkiem dresów w których nie chodzę w ogóle. A jakoś całymi dniami nie zdarzyło mi się jeszcze w łóżku leniuchować dla przyjemności smile
Dostrzegam natomiast diametralną różnicę w wyjściu na zakupy do pobliskiego sklepu a wyjściu gdzieś ze znajomymi czy jakimkolwiek spotkaniu.

Priscilla Kiedyś gdzieś widziałem taki chyba grubszy T-shirt, z jakiegoś trwalszego materiału. Ciężko mi to będzie teraz znaleźć, chociaż może spróbuję zaraz..
W każdym razie, jak już mam gdzieś coś założyć bardziej eleganckiego, staram się unikać koszul zapinanych na guziki, bo właśnie w nich czuję się jak w dybach.

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Kobieta ubiera się dla siebie... A dla kogo ubiera swojego mężczyzne?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024