Witam, mam na imię Dominika I jestem w związku małżeńskim od dwóch lat, ale męża poznałam 6 lat temu. Historia naszej miłości zaczyna się tak, że poznaliśmy się na portalu randkowym. On był świeżo po rozwodzie a ja po długoletnim związku. On na stałe wyjeżdżał do Niemiec, do pracy a ja byłam świeżo po stażu i mogłam pracowac w swoim zawodzie ale wyszlo inaczej... Zakochałam się po uszy, wszystko postawiłam na jedną kartę. Albo z nim albo z nkim. po pewnym czasie stwierdziłam że skoro jest nam ze sobą dobrze to wyjedziemy razem. Początki za granicą były fatalne. Z wygodnej pracy w salonie trafiłam początkowo na pole... praca przy winogronie. Później żeby z czegoś się utrzymać poszłam na sprzątania mieszkań z babeczka z okolicy. I tak mijały kolejne lata. W pewnym momencie stwierdziłam że mam dość. Muszę znaleźć coś, gdzie będę miała z tego jakieś korzyści i zatrudniłam się w knajpie jako pomoc kuchenna. Wykorzystywanie na każdym kroku, gdzie ktoś nie mógł pójść, wysyłali mnie. Od ponad pół roku cały czas powtarzam do męża że jestem w Niemczech do końca roku, bo mam dość takiego życia. Bez rodziny, bez przyszłości. Rachunki nas wykańczają i mam dość życia z miesiąca na miesiąc. Chcę iść do przodu, rozwijać się, mieć swój dom. Ale w Polsce. Nie tu. W naszej okolicy mieszka jego siostra, a ja jestem cały czas sama. To straszne. Miesiąc temu dowiedziałam się ze jestem w ciąży. .. kiedy mu o tym powiedziałam, załamał się. Dosłownie. Następnego dnia do dziś mówiłam że nie będę tu mieszkać ani rodzic dziecka. Kupiłam kartony i zaczęłam się pakować. Kiedy go zapytałam Kiedy On cokolwiek spakuje powiedział, że on nigdzie nie jedzie . Że to ja podjęłam decyzję a nie On. Ale kiedy zaczynałam jakikolwiek temat On uciekał albo ucinał rozmowę. Jemu jest tu wygodnie, rodzice mu nie trują że drinkuje robi co chce. To co ja chce się nie liczy. Mam wrażenie że w tym związku ja noszę spodnie bo chce czegoś więcej a on nie widzi miezzkania w Polsce. Tym bardziej że tam jest jego córka... nie rozumiem jak można lubić życie z miesiąca na miesiąc bez perspektyw. Jestem załamana i nie wiem co robić. Dodatkowo jestem na zwolnieniu z powodu wysokiego ciśnienia. Dopiero wyszłam ze szpitala. Gdzie powinnam się oszczędzać on mi dzisiaj dołożył do pieca. Pomocy. I zrozumienia.
Dubel.
3 2024-10-17 09:04:50 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-10-17 09:05:02)
.
Ja nie wiem czy to jest kryzys... Rozmawialiscie kiedys o posiadaniu dzieci?
To maz nie wie skad sie biora dzieci? Ani o tym, ze zadna antykoncepcja nie jest w 100%?
Piszesz, ze mysli tylko o sobie, drineczkach itd i to mu pasuje a to jak ty pracujesz i jak wiazecie koniec z koncem nie do konca go interesuje.
Na ciaze zareagowal jak malolat przed 18 r.z. Czego chcialby dalej? Urodzenia dziecka? Aborcji?
Czego ty chcesz? Bo przyszlosc wasza nie wyglada wcale a wcale ciekawie.
Ty mowisz, ze "nosisz spodnie", wiec on jest nieodpowiedzialny, robi co chce i nadal tego chce.
Czy takim tez ma zamiar byc "ojcem"?
To nie jest kryzys. Z tego co opisujesz ten związku od początku był skazany na niepowodzenie..... Zostaje tylko zacisnąć cztery litery, przyznać się do porażki i składać papiery rozwodowe.
Czy ja dobrze zrozumiałam ze będąc w ciąży chcesz wracać do Polski? jeśli tak to dlaczego? wiesz ze w Niemczech opieka w ciąży i cala okołoporodowa jest znacznie lepsza. Nie podejmowałabym obecnie decyzji o powrocie do kraju wiedząc jak działa służba zdrowia w Niemczech a jak w Polsce.
Znam pary gdzie rzeczywiście zona z dziećmi chciała wrócić do Polski i wróciła a maz został w Niemczech. Uważam ze nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji. Męża do powrotu na 99.9 % nie przekonasz, jeśli Ty sama wrócisz to życie w relacji na odległość tez nie jest dobra opcja ... a Twoje pozostanie w Niemczech wiąże się z tym, ze nie będziesz szczęśliwa wiec nie masz pewności czy będzie lepiej - będzie jedynie inaczej.
Czy ja dobrze zrozumiałam ze będąc w ciąży chcesz wracać do Polski? jeśli tak to dlaczego? wiesz ze w Niemczech opieka w ciąży i cala okołoporodowa jest znacznie lepsza. Nie podejmowałabym obecnie decyzji o powrocie do kraju wiedząc jak działa służba zdrowia w Niemczech a jak w Polsce.
Znam pary gdzie rzeczywiście zona z dziećmi chciała wrócić do Polski i wróciła a maz został w Niemczech. Uważam ze nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji. Męża do powrotu na 99.9 % nie przekonasz, jeśli Ty sama wrócisz to życie w relacji na odległość tez nie jest dobra opcja ... a Twoje pozostanie w Niemczech wiąże się z tym, ze nie będziesz szczęśliwa wiec nie masz pewności czy będzie lepiej - będzie jedynie inaczej.
Tez do porodu bym nie wracala do Polski no chyba,ze ktos woli rodzic jak we sredniowieczu