Dać szansę czy wiać jak szybko się da? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

Temat: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Witajcie, dawno tu nie zaglądałem, ale ostatnia nowa znajomość mnie tak zszokowała, że sam nie wiem co myślec o tej dziewczynie.

Poznałem w aplikacji wydawałoby się ciekawą pannę z dzieckiem, sam jestem rodzicem, więc nie przeszkadzał mi ten szczegół. Dziewczyna jest dość sporo młodsza ode mnie, ma 3 letnie dziecko. Rozmowy z nią były/są ok, dogadujemy się bez problemów, widzieliśmy się już parę razy choć to nie były randki, raczej takie zapoznawcze spotkania typu kawa, krótki spacer. Ma za sobą burzliwą przeszłość, były partner ma w nosie dziecko (standard?), ona za to jest dość ogarnięta życiowo i finansowo, radzi sobie dzielnie. W rozmowach różne tematy poruszaliśmy, właściwie oboje szukamy tego samego, czyli zaufania, lojalności, szczerości - no po prostu normalnego związku, relacji - zwał jak zwał.

Do brzegu, uwaga - będzie hit! Wczoraj dowiedziała się, że... jest w ciąży. No pech jak to mówi się wink Miała relacje FWB i jakoś wyszło. Nie wiem, nie oceniam, nie mój problem. Nie zamierza urodzić tego dziecka, czego z moralnego punktu nie będę oceniać, bo uważam, że to decyzja indywidualna, uwarunkowana własnym światopoglądem. Co gorsza, ojcem dziecka jest ktoś jej dobrze znany, z którym się często widuje. Powiedział, że jemu to lotto, niech robi co chce - zachowa to jej pomoże, nie - też ok.

No i pytanie (pewnie retoryczne) - co z taką znajomością zrobić? Mój poziom zaangażowania obecnie jest na etapie ciekawości, bo jako osoba wydawała się być ok. Jeśli zachowałaby - ja odpadam, dziękuję ale nope. I nie to, że boję się samotnych matek, ale sorry, to trochę za dużo byłoby dla mnie. Z drugiej strony - podjęła decyzję trudną, ja sam nie wiem jak bym się zachował gdyby mnie to dotyczyło. Mam pewien niesmak, bo poznałem ją jakieś dwa tygodnie temu, a tu się okazuje, że zaszła w ciążę z typem, z którym się bzykała dla sportu. Nie oceniam samego FWB, bo sam miałem takie relacje, tyle że robiłem to z głową. Bardzo dużo mi opowiedziała na swój temat, również z krępującymi tematami. Nie zataiła faktu ciąży, choć mogła, a później na przykład wpierać mi, że to moje. Do żadnej interakcji nie doszło jeszcze (może na szczęście..) między nami. Nie wiem co zrobić. Czy dać szansę, nie inwestować w relacje ale zobaczyć jak się dalej potoczy, spróbować poznać ją lepiej? Czy wrzuć ją do przysłowiowego worka, ocenić wiadomo jak i sp... jak najdalej dziękując opatrzności. Zachowuje tu zdrowy rozsądek i trzeźwy osąd sytuacji. Normalnie w życiu bym się nawet nie zastanawiał przez chwilę i wiał od takiej. Ale z drugiej strony jak to mówi się "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem". Może to fajna i dobra dziewczyna, której warto dać szansę poznać się lepiej (nie mówię narazie o wchodzeniu w związek żaden, narazie ta cała sytuacja jest dla mnie... komiczna), czy może jestem idiotą, że w ogóle to rozważam lol

Zaczynam wątpić w ogóle w relacje, co raz trafiam jak nie na zaburzone narcyzki, chore psychicznie, czy kochające swoich byłych czy teraz laskę, z którą się dogaduję dobrze, ale okazuje się, że dała d. i jest w ciąży.

Spodziewam się podziału kobiety vs. mężczyźni czyli:
daj jej szansę, ona taka biedna vs. chłopie spadaj jak najdalej

Biorę popcorn do rąk. Roast me big_smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Witajcie, dawno tu nie zaglądałem, ale ostatnia nowa znajomość mnie tak zszokowała, że sam nie wiem co myślec o tej dziewczynie.

Poznałem w aplikacji wydawałoby się ciekawą pannę z dzieckiem, sam jestem rodzicem, więc nie przeszkadzał mi ten szczegół. Dziewczyna jest dość sporo młodsza ode mnie, ma 3 letnie dziecko. Rozmowy z nią były/są ok, dogadujemy się bez problemów, widzieliśmy się już parę razy choć to nie były randki, raczej takie zapoznawcze spotkania typu kawa, krótki spacer. Ma za sobą burzliwą przeszłość, były partner ma w nosie dziecko (standard?), ona za to jest dość ogarnięta życiowo i finansowo, radzi sobie dzielnie. W rozmowach różne tematy poruszaliśmy, właściwie oboje szukamy tego samego, czyli zaufania, lojalności, szczerości - no po prostu normalnego związku, relacji - zwał jak zwał.

Do brzegu, uwaga - będzie hit! Wczoraj dowiedziała się, że... jest w ciąży. No pech jak to mówi się wink Miała relacje FWB i jakoś wyszło. Nie wiem, nie oceniam, nie mój problem. Nie zamierza urodzić tego dziecka, czego z moralnego punktu nie będę oceniać, bo uważam, że to decyzja indywidualna, uwarunkowana własnym światopoglądem. Co gorsza, ojcem dziecka jest ktoś jej dobrze znany, z którym się często widuje. Powiedział, że jemu to lotto, niech robi co chce - zachowa to jej pomoże, nie - też ok.

No i pytanie (pewnie retoryczne) - co z taką znajomością zrobić? Mój poziom zaangażowania obecnie jest na etapie ciekawości, bo jako osoba wydawała się być ok. Jeśli zachowałaby - ja odpadam, dziękuję ale nope. I nie to, że boję się samotnych matek, ale sorry, to trochę za dużo byłoby dla mnie. Z drugiej strony - podjęła decyzję trudną, ja sam nie wiem jak bym się zachował gdyby mnie to dotyczyło. Mam pewien niesmak, bo poznałem ją jakieś dwa tygodnie temu, a tu się okazuje, że zaszła w ciążę z typem, z którym się bzykała dla sportu. Nie oceniam samego FWB, bo sam miałem takie relacje, tyle że robiłem to z głową. Bardzo dużo mi opowiedziała na swój temat, również z krępującymi tematami. Nie zataiła faktu ciąży, choć mogła, a później na przykład wpierać mi, że to moje. Do żadnej interakcji nie doszło jeszcze (może na szczęście..) między nami. Nie wiem co zrobić. Czy dać szansę, nie inwestować w relacje ale zobaczyć jak się dalej potoczy, spróbować poznać ją lepiej? Czy wrzuć ją do przysłowiowego worka, ocenić wiadomo jak i sp... jak najdalej dziękując opatrzności. Zachowuje tu zdrowy rozsądek i trzeźwy osąd sytuacji. Normalnie w życiu bym się nawet nie zastanawiał przez chwilę i wiał od takiej. Ale z drugiej strony jak to mówi się "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem". Może to fajna i dobra dziewczyna, której warto dać szansę poznać się lepiej (nie mówię narazie o wchodzeniu w związek żaden, narazie ta cała sytuacja jest dla mnie... komiczna), czy może jestem idiotą, że w ogóle to rozważam lol

Zaczynam wątpić w ogóle w relacje, co raz trafiam jak nie na zaburzone narcyzki, chore psychicznie, czy kochające swoich byłych czy teraz laskę, z którą się dogaduję dobrze, ale okazuje się, że dała d. i jest w ciąży.

Spodziewam się podziału kobiety vs. mężczyźni czyli:
daj jej szansę, ona taka biedna vs. chłopie spadaj jak najdalej

Biorę popcorn do rąk. Roast me big_smile

Powiedziała Ci o wszystkim czyli zrobiła test jak na to zareagujesz.
I już wie. To nie będzie Twoja decyzja.
Ona już ją podjęła.
Szukaj dalej.

3

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

No tak średnio jest ogarnięta, skoro jako samotna matka godzi sie na przygodny sex bez zabezpieczenia.
Przecież oprócz ciąży dochodzą również choroby.
I to podejście "w razie czego sie usunie" tez nie świadczy o niej najlepiej, o ojcu tego dziecka również.

4

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Szeptuch napisał/a:

No tak średnio jest ogarnięta, skoro jako samotna matka godzi sie na przygodny sex bez zabezpieczenia.
Przecież oprócz ciąży dochodzą również choroby.
I to podejście "w razie czego sie usunie" tez nie świadczy o niej najlepiej, o ojcu tego dziecka również.

Ojciec dziecka jest w porządku.
Powiedział, że pomoże w razie gdyby zachowała ciążę.
Decyzję pozostawia jej. Nie zmusza do niczego.

5 Ostatnio edytowany przez Chio (2024-08-25 11:22:32)

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Bzyka się dla sportu, a jak coś aborcja. Powinieneś jednak oceniać, a zastanawiać się nie ma tu nad czym. Tak jak przedmiotowo i bezrefleksyjnie podchodzi do seksu tak i przedmiotowo i bezrefleksyjnie podchodzi do zabicia człowieka. No super materiał na partnerkę, zalet nie widzę. Bierz autorze  popcorn i baw się dobrze mając przed oczami kobietę zabijającą Dziecko.

6

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

były partner ma w nosie dziecko (standard?)

Standardowa gadka, która rzadko ma potwierdzenie w faktach.


Do brzegu, uwaga - będzie hit! Wczoraj dowiedziała się, że... jest w ciąży.

I to tyle, jeśli chodzi o deklaracje czego w życiu szuka.



No i pytanie (pewnie retoryczne) - co z taką znajomością zrobić?

Orbitować. Jak ci się bezie nudzić, to możesz pogadać o kolejnych jej życiowych dramach. Może też ci z czasem popuści pieroga, albo chociaż obciągnie, bo "jesteś taki inny niż wszyscy faceci jakich znała do tej pory". smile

7

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Nie do końca był to przygodny seks, bo ojcem dziecka jest nazwijmy - kolega z pracy. Co już jest mega słabe. Co do braku zabezpieczenia - gość wg badań mial być bezpłodny, bo jak z byłą partnerką starał się o dziecko, to musieli z in vitro, lekarze określali jego zdolności na poziomie 1%. Więc "złoty strzał", normalnie cud (tak, to ironia smile ).

Do Chio - nie widzę w niej materiału na partnerkę, przynajmniej nie po tym czego się dowiedziałem. Masochistą nie jestem.

Jack Sparrow - Lubię ten poziom sarkazmu big_smile A orbiterem nigdy nie byłem i nie zamierzam być.

Tak po ludzku to mi szkoda jej, ale każdy odpowiada za swoje wybory.

8 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-08-25 13:45:49)

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Jack Sparrow napisał/a:

Orbitować. Jak ci się bezie nudzić, to możesz pogadać o kolejnych jej życiowych dramach. Może też ci z czasem popuści pieroga, albo chociaż obciągnie, bo "jesteś taki inny niż wszyscy faceci jakich znała do tej pory". smile

W robocie koledze, a wieczorem w domu jemu. smile Jak w piosence: wespół w zespół by żądz moc móc zmóc. big_smile

9

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Jack Sparrow - Lubię ten poziom sarkazmu big_smile A orbiterem nigdy nie byłem i nie zamierzam być.

Chłopie, myśl jak pan i władca. Masz ją utrzymywać na orbicie. Nie samemu być na takowej. smile

10

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Nie do końca był to przygodny seks, bo ojcem dziecka jest nazwijmy - kolega z pracy. Co już jest mega słabe. Co do braku zabezpieczenia - gość wg badań mial być bezpłodny, bo jak z byłą partnerką starał się o dziecko, to musieli z in vitro, lekarze określali jego zdolności na poziomie 1%. Więc "złoty strzał", normalnie cud (tak, to ironia smile ).

.

I baba opowiada o tym jakiemuś przygodnemu kolesiowi.....?

Nie wpadłeś na to, że jak coś z nią zaczniesz, to też będziesz bohaterem anegdot na firmowych grillach....a nie - przepraszam: w kolejce do MOPS-u, bo to raczej ten typ osobowości.

Powodzenia.

11

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Do wyrzucenia. Albo kręci z Tobą, albo z kimś innym. A nie z dziesięcioma, dziś ten, jutro inny.
Do odstrzału.
W ogóle wszystkie panny, które robią to bez zabezpieczeń a jak zajdą w ciążę to "najwyżej się usunie", nie mieszczą się w moim pejzażu umysłowym. Usunie się? Traktują to jak pacnięcie muchy???
Słaby materiał na związek. Swego czasu święta nie byłam, nie byłam jeszcze rozwiedziona a weszłam w romans. Ale od początku mówiłam że jakbym zaszła w ciążę, nigdy nie zabilabym.

12

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
LostAndSad napisał/a:

Do wyrzucenia. Albo kręci z Tobą, albo z kimś innym. A nie z dziesięcioma, dziś ten, jutro inny.
Do odstrzału.
W ogóle wszystkie panny, które robią to bez zabezpieczeń a jak zajdą w ciążę to "najwyżej się usunie", nie mieszczą się w moim pejzażu umysłowym. Usunie się? Traktują to jak pacnięcie muchy???
Słaby materiał na związek. Swego czasu święta nie byłam, nie byłam jeszcze rozwiedziona a weszłam w romans. Ale od początku mówiłam że jakbym zaszła w ciążę, nigdy nie zabilabym.

Sam się sobie dziwię, że się w ogóle zastanawiałem nad tym. Może dlatego, że wydawało się, że naprawdę dobrze się dogadywałem z nią. Była jakaś taka nić porozumienia. Ale to jednak jest za dużo. Nie jest do końca tak, że "najwyżej się usunie", rozmawiałem z nią o tym i mówi, że to najtrudniejsza decyzja dla niej w życiu jest, ale gość, z którym zaszła nie nadaje się ani na partnera, ani na ojca, nie czas i miejsce. Ona zdaje sobie z tego sprawę, że to co postanowiła jest złe i poniesie tego konsekwencje psychiczne. Ale jak twierdzi, nie może sobie pozwolić na kolejne dziecko, bo raz, że sama nie da rady wychować, nie da rady się utrzymać a już na pewno - żaden normalny facet się nią nie zainteresuje, jak będzie miała dwójkę dzieci z różnych ojców. I mówi wprost, że jest to egoistyczne z jej strony, ale co ma zrobić. Dla mnie to "wygodna sytuacja", nie moje dziecko, bo gdyby tak było, to jednak miałbym coś do powiedzenia i na pewno bym ją odwodził od tego. Zwłaszcza, że sam lubię dzieci, mam jedno swoje z poprzedniego małżeństwa, normalnie uczestniczę w wychowaniu go i spędzam dużo czasu z córką.

Co do tego "tatusia", to gość jest chodzącym patusem, co samo w sobie świadczy o niej tylko źle.

Skąd moje zastanowienie się? Bo żyjemy w powalonych czasach, gdzie znam przypadki koleżanek, które też się niekoniecznie "normalnie" prowadziły kiedyś, a jednak są naprawdę spoko partnerkami/matkami itp. Tego kwiatu to pół światu jak mówią, więc nie przejmuje się nią, fajnie było poznać, spotkać się parę razy ale rzucać się z rozpędu w gówno to jednak nie moja fantazja życiowa.

13

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Kazdy w zyciu popelnia bledy, najglupsze jest to, ze po tak krotkiej znajomosci opowiedziala ci tak bardzo osobiste rzeczy. To powinna zachowac dla siebie, prznajmniej na etapie tej poczatkowej znajomoci. Byc moze nie bierze cie pod uwage, jako potencjalengo przyszlego partnera i dlatego ci sie zwierzyla, bo wiadomo, ze takie historie zniechecaja.

Tak jak napisalam, kazdy popelnia bledy i niekiedy skreslenie ich moze okazac sie zla decyzja. Tak jak sam zauwazyles, ze  towoje kolezanki, ktore kiedys byly "puszczalskie" teraz sa przykladnymi partnerkami i matkami.

Wybor nalezy do ciebie.

14 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-08-26 12:36:20)

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Co do tego "tatusia", to gość jest chodzącym patusem, co samo w sobie świadczy o niej tylko źle.

Kiedyś dziwiło mnie powodzenie u kobiet takich kolesi. A sprawa jest prosta. Chcesz seksu to go masz. Niektórzy bawią się w białorycerzy, chcą romantycznie zdobywać kobiety, szukają duchowego połączenia. A to tak nie działa. Patus chce seksu, no to go uprawia, bez większych ceregieli. Wiele kobiet po prostu chce seksu i tyle. A obsypywane są prezentami, kwiatami, frajerzy płacą i nic z tego nie mają, bo wprost zachowują się tak jakby seksu nie chcieli.
Tobie się wydaje, że jesteś lepszy od niego. A to błąd. To ten patus miał ją kiedy chciał. A ty tęsksnisz, przywiązujesz się, chcesz ją dobrze traktować. Patus ma to gdzieś i to jest jego siła i powodzenie u kobiet.

15

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Dla mnie przeszłość jest ważna i nie weszła bym w związek z facetem który zaliczał kazdą możliwą kobietę, nawet jeśli miało to miejsce dawno temu. Natura ciągnie wilka do lasu, a spektakularne nawrócenia zdarzają się rzadko.

16

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Moment..czyli laska spotyka się z Tobą, a w międzyczasie spotyka się z patusem dla sportu tak?

17

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mariusz 1984 napisał/a:

Moment..czyli laska spotyka się z Tobą, a w międzyczasie spotyka się z patusem dla sportu tak?

No nie, poznałem ją niedawno i wydawała się spoko. Wspominała wprawdzie, że czasem zdarzało jej się - jak sama to określiła - "wykorzystać" jakiegoś kolesia w wiadomym celu, ale sądziłem, że od jakiegoś czasu raczej nie miała takich relacji, choć kto tam ją wie. Zapytałem się wprost kiedy ostatni raz się bzykała z tym gościem, to powiedziała, że ze 3 tygodnie temu, więc ja jej jeszcze wtedy nawet nie znałem. Nie rozpatruje tego w kategoriach żadnej zdrady, tylko idiotycznego i nieodpowiedzialnego zachowania. Sama do mnie na aplikacji zagadała pierwsza, bo ja nie mam w zwyczaju rozpoczynania rozmowy tak szczerze. Spodobała mi się bo ładna dziewczyna z niej i tak jakoś się zaczęło. Po weekendzie pierwszy raz się spotkaliśmy, to był poniedziałek, potem na chwilę we wtorek, kontakt był normalny. W piątek pojechałem służbowo w trasę i rozmawiałem z nią normalnie w jedną stronę, wracając do mojego miasta też pisaliśmy/gadaliśmy aż mi wypaliła z pytaniem "co sądzę na temat aborcji?". Wtedy zapaliła mi się lampka i zadzwoniłem do niej, początkowo nie chciała rozmawiać ale w końcu się zgodziła i powiedziała, że zrobiła sobie test i jest w ciąży. Spotkałem się z nią tego dnia porozmawiać, powiedziała mi "jak to się stało", że czasem bzykała się z tym gościem i sama jest w szoku. Zapytałem się czy chciała z nim być czy coś, to powiedziała, że nie, bo to żaden materiał na partnera z niego, ani na ojca itp. Razem pracują, on jej pomógł kiedyś w ciężkich chwilach jak uciekła z przemocowego związku i została sama z dzieckiem, załatwił jej wynajem mieszkania w dobrej cenie itp. Ale nigdy nie myślała, żeby wiązać się z nim bo nigdy nie traktowała go jako materiał na partnera, zresztą gościowi się urodziło niedawno dziecko, choć ona twierdzi, że rzekomo nie jest z tą partnerką (czy tam żyją tylko na papierze). A gość jest patusem, bo ma wyroki karne na koncie za różne swoje wyczyny i wyrok do odsiadki, tylko odroczony, więc tym bardziej nie rozpatrywała go w tym wariancie...

Nie wiem, mam bliskie przyjaciółki i skonsultowałem sobie najpierw z nimi ten temat, większość była na "nie", choć jedna stwierdziła, że może dziewczyna jest zdrowo zagubiona i żeby jej do końca nie skreślać. Tylko jaką ja miałabym pewność, że skoro miała epizod bzykania się z gościem z roboty, to do tego epizodu nie powróci? Żadną. Może ja się niepotrzebnie dopytywałem jej, ona niepotrzebnie szczerze mi wszystko odpowiedziała. Podziękowałem jej, że była szczera ze mną, to odpowiedziała, że "nie jest zwolenniczką budowania relacji na kłamstwie". I to muszę jej przyznać, bo nic kompletnie nie zataja i nie zatajała przede mną (może faktu tamtego kolesia), ale temat wypłyną kiedy w teorii zakończyła rzekomo "układzik", tyle, że układzik się wyje...ł i przyniósł jajko niespodziankę.

Wiem, że o ile bym się "przełamał" i jakoś hipotetycznie zaakceptował ten stan rzeczy, to z tyłu głowy miałbym tego kolegę, co ją dymał aż zapłodnił. I zbiera mi się na bełta jak o tym myślę.

18

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Wiec Twoja intuicja dobrze Ci podpowiada.  Ewakuuj się z tej relacji.

19

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

The End - dla ciekawskich

Przeczytałem wszystkie posty z tego wątku i właściwie wiedziałem, że nic z tego nie będzie, więc na nic się nie nastawiałem, ale pchany czystą ciekawością jak to się skończy, (nie wiem, może licząc na jakiś cud, że może nie jest taka do końca zła z niej dziewczyna) postanowiłem poczekać na rozwój wydarzeń żeby zweryfikować ten stan i utwierdzić się w przekonaniu bądź miło zaskoczyć. Trochę od ostatniego posta z 26.08 się "zadziało", bowiem ta pojechała z rodziną na zaplanowany wcześniej wyjazd, kontakt z nią jakoś się wyraźnie zmniejszył w tym czasie. Postanowiłem poobserwować jej zachowanie, dałem sobie czas maksymalnie do dwóch tygodni. Pomyślałem po prostu, że choć to, co mi opowiedziała o sobie to  jedna wielka czerwona flaga, to może jednak się gdzieś mylę, źle ją oceniam czy coś.

Piątek, koniec sierpnia:

Nie chciałem za bardzo do niej wydzwaniać czy pisać, zwłaszcza, że była już w tej niechcianej ciąży, która przecież miała być dla niej wielką traumą i problemem. Pod koniec pierwszego tygodnia, jeszcze jak była poza miastem zapytałem się jej delikatnie, czy znajdzie czas/ochotę na jakieś spotkanie itp. Ponieważ nie odpisywała dłużej, a była w międzyczasie dostępna na komunikatorze, to zapytałem się, czy doczekam się od niej jakieś odpowiedzi. Odpisała, że "chce być teraz sama" - na co ja skomentowałem, że to takie "pierd...e" i że za dobrze znam te teksty. Zareagowała oburzeniem, że jak to, czy ja nie rozumiem w jak ciężkiej sytuacji się znalazła? Że to dla niej jest zaj... trudne a ja "na nią naciskam". Tiaaa... Jakoś tylko dziwnym trafem odległość w wiadomej aplikacji się zmieniała, co znaczy, że (będąc w ciąży) z niej korzystała, przeglądając profile. Fakt, sam nie skasowałem swojego, ale mam na tyle przyzwoitości, że jak z kimś się spotykam, to nie prowadzę z żadną inną dziewczyną rozmów, nie umawiam się na spotkania itp. Napisałem olewająco, że ok, jak będzie chciała pogadać czy coś to wie gdzie mnie znaleźć, że nie naciskam na nią i rozumiem ją, jednakże zastanawiał mnie ten brak kontaktu z jej strony. W sobotę wymieniliśmy kilka wiadomości, chwilę pogadaliśmy, sama w zasadzie zainicjowała rozmowę.

Niedziela, początek września

W niedzielę wróciła, napisałem jej tylko, żeby dała znać czy dotarła bezpiecznie do domu. Odpisała właściwie natychmiast (ja się od ostatniej wiadomości w sobotę się nie odzywałem), zdzwoniliśmy się, poopowiadała co i jak i kontakt jakoś "wrócił do normy".

Kończący się właśnie tydzień

Dalej rzadziej inicjowała go sama, bardziej to było na zasadzie odpisywania, ale też dzwoniliśmy do siebie, raz ona do mnie, raz ja do niej i sobie rozmawialiśmy. Dopytywałem się jej jak się czuje, w jakim jest stanie psychicznym i fizycznym, miała już nudności i inne objawy ciąży. I robiłem to naprawdę z sympatii do niej i troski, krótko ją znałem, ale jednak zdążyłem polubić.

W środę przyszły środki na które czekała, od razu zażyła je, jednak kolejne miała wziąć po upływie 24h. Zdecydowała się, że weźmie je w piątek jak odwiezie dziecko do przedszkola (tak, zdaję sobie sprawę o czym tu mówimy ale cóż...).

W czwartek się z nią umówiłem, najpierw w ciągu dnia się spotkaliśmy w parku na krótki spacer, trochę pogadaliśmy, było ogólnie miło. Pod wieczór tego dnia skądś wracałem, zgadałem się z nią i okazało się, że wychodzi z dzieckiem na spacer żeby je uśpić w wózku. Zapytałem czy mogę dołączyć, ona chętnie się zgodziła. Spacerowaliśmy sobie godzinę rozmawiając o różnych przeżyciach i doświadczeniach, kiedy nagle podczas spaceru na cichym osiedlu rozległ się znany zapewne tu większości dźwięk wiadomości najpopularniejszej aplikacji randkowej. Myślę sobie "o-ho, ciekawe". Niby nic wielkiego ale jednak był to sygnał dla mnie, że dalej szuka, jakieś tam pary ma potworzone i ewidentnie musi z kimś pisać.

W piątek nastąpił efekt tabletek, narzekała, że się źle czuje fizycznie, więc się nie widzieliśmy, zapytałem tylko czy ma jakieś plany na weekend, powiedziała, że narazie kompletnie żadnych. W sobotę rano się zdzwoniliśmy, powiedziała, że pojedzie do rodziców, którzy mieszkają w innym mieście, bo ma trochę pracy do skończenia i może babcia się zaopiekuje wnukiem. Chwilę pogadaliśmy, stwierdziłem, że skoro się pakuje na wyjazd to nie będę przeszkadzać, miała się odezwać później. Wyjechała gdzieś po 10-tej, nie była dostępna na komunikatorach ale... lokalizacja w "T" się zmieniła na 75 km (a to o 25 za mało do celu, czyli w trakcie jazdy samochodem odczytywała wiadomości). Po dotarciu do rodziców była już właściwa (około 100 km).

No i co z tą sobotą, czyli dzień już wczorajszy.

Odkąd dotarła na miejsce, większość dnia spędziła na komunikatorze, miała status "aktywny", przy czym do mnie ani słowem się nie odzywała. Postanowiłem, że pociągnę ją za język wieczorem, żeby ostatecznie przekonać się "na czym stoję" i jakoś to ewentualnie ostatecznie zakończyć. Trochę olewała moje wiadomości, jednocześnie z kimś intensywnie pisząc, bo ciągle miała status "aktywny". Napisałem wiadomość, czy znajdzie dla mnie czas, bo chciałem zadzwonić i pogadać z nią. Znalazła po 21, wracając do domu spacerem zadzwoniła do mnie, opowiadając jak to baaardzo zajęta była przez cały dzień, matka ją zagoniła do pomocy przy sprzątaniu wielu rzeczy, jeździła na zakupy itp. Może bym uwierzył, gdyby nie fakt, że obserwowałem jej aktywność przez cały dzień żeby się zorientować co ona kombinuje i była praktycznie non stop aktywna pisząc z kimś. Zapytałem się celowo pod koniec rozmowy "jak ona widzi naszą znaność, czy chce się spotykać ze mną dalej i się poznawać", znamy się już w sumie z 4 tygodnie, trochę się wydarzyło w tym czasie w jej życiu, ale po miesiącu mniej więcej już każdy wie, czy chce kontynuować znajomość czy nie. Odpowiedziała, że.. "w ogóle nie myślała o tym", "zadałem jej trudne pytanie, na które nie zna odpowiedzi"... pitu pitu pitu. Wyczułem po głosie, że zaskoczyłem ją tym pytaniem i nie wiedziała co mi odpowiedzieć, więc walnęła ściemę. Rozmowa z nią trwała jakieś 15-20 min ogólnie, po tym jak ją zakończyłem z nią... weszła znowu na komunikator i z kimś pisała. Obserwowałem sobie z ciekawości jej aktywność, praktycznie nieprzerwanie pisała do 2 godzin po rozmowie ze mną.

Skąd wiem, że ściemnia? Łącząc kropki big_smile - ciągle siedziała na aplikacji randkowej, w czasie naszego spotkania dostała wiadomość, a tego dźwięku nie da się pomylić z innym, a poza tym z tego co zdążyłem się zorientować - ona nie siedzi na komunikatorach non stop, bardzo rzadko ogólnie wchodząc. Wyjątek był kiedy się poznaliśmy, wtedy jak zaproponowała przejście na komunikator (ona, nie ja), to do momentu, w którym dowiedziała się, że jest w ciąży pisaliśmy bardzo intensywnie, niemal całymi dniami ze sobą. Była i zainteresowana, wyrażała troskę pytając czy dotarłem z trasy do domu już itp. Powiedziałem jej na tamtym spacerze, że choć jestem tolerancyjny w wielu wymiarach i potrafię zrozumieć czyjeś motywacje (trochę przez zawód, jaki wykonuję), to jednak mam też swoje granice, które jak ktoś przekroczy to koniec. Na jej fejsbuczku w znajomych pojawił się w zakładce "ostatnio dodani" nowy kolega, nawet jeszcze starszy ode mnie, a ona gustuje w sporo starszych od siebie facetach. I choć może gość nie być w żaden sposób poznany przez "T", to jednak mam swoje podejrzenie, że może coś być na rzeczy.

Podsumowując drogie Panie, drodzy Panowie, serio - nigdy nie spotkałem tak popieprzonej w dekiel kobiety, która ruch... się z kolegą, zaszła z nim w ciążę, w międzyczasie poznała mnie i zaczęła się w jakiś sposób spotykać, usunęła ciążę i jednocześnie jak gdyby nigdy nic poznaje sobie kolejnych facetów, waląc ściemę za ściemą (przy czym etap poszukiwań przypadał na czas, kiedy doskonale wiedziała, że w ciąży jest). No normalnie czyste zło. Po mojej ostatniej relacji myślałem, że już gorszej nie poznam, a tu proszę, da się jeszcze przebić dno i grzebać w mule.

Nie mam nic przeciwko relacji z samotną matką, nawet matką bardzo małego dziecka jak tamtej. Sam mam jedno swoje, więc wiem co to znaczy być rodzicem. Nie stawiałbym się w roli ojca, ale wspierałbym moją partnerkę w wychowaniu, bo we dwoje jest zawsze raźniej i łatwiej. Ale ten "przypadek" na jaki trafiłem to coś, co wywołuje awersję nie tylko do samotnych matek, ale randkowania w ogóle. Cóż - założyłem sobie dwa tygodnie, chciałem spróbować znaleźć jakiś dowód, że się mylę ja, mylą inni, nie skreślać od razu właśnie z uwagi na jej szczerość - to się ostatecznie przekonałem. Nie było warto big_smile

20

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Podsumowując drogie Panie, drodzy Panowie, serio - nigdy nie spotkałem tak popieprzonej w dekiel kobiety, która ruch... się z kolegą, zaszła z nim w ciążę, w międzyczasie poznała mnie i zaczęła się w jakiś sposób spotykać, usunęła ciążę i jednocześnie jak gdyby nigdy nic poznaje sobie kolejnych facetów, waląc ściemę za ściemą (przy czym etap poszukiwań przypadał na czas, kiedy doskonale wiedziała, że w ciąży jest). No normalnie czyste zło. Po mojej ostatniej relacji myślałem, że już gorszej nie poznam, a tu proszę, da się jeszcze przebić dno i grzebać w mule.

Polecam borderki, u nich to normalne zachowanie.

21

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Farmer napisał/a:
Mr_Morningstar napisał/a:

Podsumowując drogie Panie, drodzy Panowie, serio - nigdy nie spotkałem tak popieprzonej w dekiel kobiety, która ruch... się z kolegą, zaszła z nim w ciążę, w międzyczasie poznała mnie i zaczęła się w jakiś sposób spotykać, usunęła ciążę i jednocześnie jak gdyby nigdy nic poznaje sobie kolejnych facetów, waląc ściemę za ściemą (przy czym etap poszukiwań przypadał na czas, kiedy doskonale wiedziała, że w ciąży jest). No normalnie czyste zło. Po mojej ostatniej relacji myślałem, że już gorszej nie poznam, a tu proszę, da się jeszcze przebić dno i grzebać w mule.

Polecam borderki, u nich to normalne zachowanie.

Coś z głową ma na pewno, ale to zadanie dla specjalisty.

22

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Coś z głową ma na pewno, ale to zadanie dla specjalisty.

To taka kobieca odmiana kobieciarza. Uzależniona od emocji i seksu z nowo poznanymi adoratorami.

23

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Nie zdziwię się, jak za kilka dni się odezwie sprawdzić, czy aby na pewno nie urwałem się z jej orbity, a tu będzie szok i niedowierzanie.

24

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Ona może mieć troche inne postrzeganie rzeczywistości. Z jej urodą zawieranie nowych znajomości, przychodzi jej bardzo łatwo. Tutaj kiedyś był wątek dziewczyny, która ogarniała jednoczesnie 6 adoratorów. A masa innych czekała w poczekalni.

25

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Legat napisał/a:

Ona może mieć troche inne postrzeganie rzeczywistości. Z jej urodą zawieranie nowych znajomości, przychodzi jej bardzo łatwo. Tutaj kiedyś był wątek dziewczyny, która ogarniała jednoczesnie 6 adoratorów. A masa innych czekała w poczekalni.

No właśnie nie do końca tak jest z jej urodą. Ona na appce ma bardzo ładne zdjęcia, wygląda młodziutko, uśmiechnięta sympatyczna dziewczyna. Taka typowa dwudziestoparolatka. Na żywo? Chodzi bez makijażu, na pierwszym spotkaniu jedynie co, to miała umyte włosy, zresztą nawet nie ułożone, a w kucyk związane. Zęby od papierochów ma żółtawe, krzywe, ewidentnie przydałby się jej aparat ortodontyczny. I nie to, że się nie starała dla mnie, bo kiedy spotkałem się z nią w czwartek gdy wyszła prosto z pracy, to też była kompletnie bez makijażu, więc ma taki styl bycia.

Zawsze spotykałem się z ładnymi/pięknymi dziewczynami, każda miała coś w sobie. Moja była żona do dziś jest piękną kobietą, po rozwodzie poznałem też dziewczynę tak śliczną, że sam byłem w szoku, że się taka w ogóle mną zainteresowała i serio - o tamtej nie można było powiedzieć tylko, że jest "ładna". Była niesamowicie piękna, nie mogłem od niej oczu oderwać, zresztą czasem zapraszają ją do dzisiaj na sesje fotograficzne.

Na żywo szału z tą nie było, więc nie wiem skąd te grono miałoby być.

26

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:
Legat napisał/a:

Ona może mieć troche inne postrzeganie rzeczywistości. Z jej urodą zawieranie nowych znajomości, przychodzi jej bardzo łatwo. Tutaj kiedyś był wątek dziewczyny, która ogarniała jednoczesnie 6 adoratorów. A masa innych czekała w poczekalni.

No właśnie nie do końca tak jest z jej urodą. Ona na appce ma bardzo ładne zdjęcia, wygląda młodziutko, uśmiechnięta sympatyczna dziewczyna. Taka typowa dwudziestoparolatka. Na żywo? Chodzi bez makijażu, na pierwszym spotkaniu jedynie co, to miała umyte włosy, zresztą nawet nie ułożone, a w kucyk związane. Zęby od papierochów ma żółtawe, krzywe, ewidentnie przydałby się jej aparat ortodontyczny. I nie to, że się nie starała dla mnie, bo kiedy spotkałem się z nią w czwartek gdy wyszła prosto z pracy, to też była kompletnie bez makijażu, więc ma taki styl bycia.

Zawsze spotykałem się z ładnymi/pięknymi dziewczynami, każda miała coś w sobie. Moja była żona do dziś jest piękną kobietą, po rozwodzie poznałem też dziewczynę tak śliczną, że sam byłem w szoku, że się taka w ogóle mną zainteresowała i serio - o tamtej nie można było powiedzieć tylko, że jest "ładna". Była niesamowicie piękna, nie mogłem od niej oczu oderwać, zresztą czasem zapraszają ją do dzisiaj na sesje fotograficzne.

Na żywo szału z tą nie było, więc nie wiem skąd te grono miałoby być.

Czytam to wszystko i nie wierzę że dorosły facet może  być tak naiwny. Takie  panny samotne matki to mają tak z.. psyche że szok.Sama napisała do ciebie bo szuka żywiciela utrzymanka.Takie to lecą tylko na kasę one są dobre tylko na jedną noc.Także ewakuuj się z tej relacji chyba że chcesz mieć problemy psychiczne i kupę długów.Wiem co mówię takze poszukaj sobie singielki bez dzieci nałogów.Wiem że o takie trudno w dzisiejszych czasach ale się zdarzają .Poowdzenia

27

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Emil38 napisał/a:

Czytam to wszystko i nie wierzę że dorosły facet może  być tak naiwny. Takie  panny samotne matki to mają tak z.. psyche że szok.Sama napisała do ciebie bo szuka żywiciela utrzymanka.Takie to lecą tylko na kasę one są dobre tylko na jedną noc.Także ewakuuj się z tej relacji chyba że chcesz mieć problemy psychiczne i kupę długów.Wiem co mówię takze poszukaj sobie singielki bez dzieci nałogów.Wiem że o takie trudno w dzisiejszych czasach ale się zdarzają .Poowdzenia

Po pierwsze, to nie do końca taki naiwny, po prostu chciałem z ciekawości zobaczyć co się wydarzy. Nie spodziewałem się niczego innego.

Co do samotnych matek, to znam też takie, jak moja najlepsza przyjaciółka, która jest świetną kobietą, matką i o której tylko dobrze mogę mówić, a znam ją bardzo dobrze. I gdybym był w jej typie, to bez cienia wachania związałbym się z nią, co tu mówić - na całe życie. I chciałbym poznać taką kobietę jak ona, z taką różnicą, że też by mnie chciała smile A wiem od niej też, że jej córka bardzo mnie lubi i jestem jednym z nielicznych mężczyzn w jej otoczeniu, których akceptuje. Ale to tylko przyjaźń i nic więcej. Więc zdarzają się samotne matki, które są naprawdę warte starań.

W moim wieku 38 lat, znaleźć singielkę bez dzieci to nie lada wyczyn. Ja już dzieci raczej mieć więcej nie chce, za stary jestem na to. A takie singielki z reguły chciałby mieć jeszcze własne. I nie ma w tym nic złego, tylko, że ja takiej dziecka raczej nie dam, prędzej wazektomię sobie zrobię.

28

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:
Emil38 napisał/a:

Czytam to wszystko i nie wierzę że dorosły facet może  być tak naiwny. Takie  panny samotne matki to mają tak z.. psyche że szok.Sama napisała do ciebie bo szuka żywiciela utrzymanka.Takie to lecą tylko na kasę one są dobre tylko na jedną noc.Także ewakuuj się z tej relacji chyba że chcesz mieć problemy psychiczne i kupę długów.Wiem co mówię takze poszukaj sobie singielki bez dzieci nałogów.Wiem że o takie trudno w dzisiejszych czasach ale się zdarzają .Poowdzenia

Po pierwsze, to nie do końca taki naiwny, po prostu chciałem z ciekawości zobaczyć co się wydarzy. Nie spodziewałem się niczego innego.

Co do samotnych matek, to znam też takie, jak moja najlepsza przyjaciółka, która jest świetną kobietą, matką i o której tylko dobrze mogę mówić, a znam ją bardzo dobrze. I gdybym był w jej typie, to bez cienia wachania związałbym się z nią, co tu mówić - na całe życie. I chciałbym poznać taką kobietę jak ona, z taką różnicą, że też by mnie chciała smile A wiem od niej też, że jej córka bardzo mnie lubi i jestem jednym z nielicznych mężczyzn w jej otoczeniu, których akceptuje. Ale to tylko przyjaźń i nic więcej. Więc zdarzają się samotne matki, które są naprawdę warte starań.

W moim wieku 38 lat, znaleźć singielkę bez dzieci to nie lada wyczyn. Ja już dzieci raczej mieć więcej nie chce, za stary jestem na to. A takie singielki z reguły chciałby mieć jeszcze własne. I nie ma w tym nic złego, tylko, że ja takiej dziecka raczej nie dam, prędzej wazektomię sobie zrobię.


Cześć byku co ty mówisz że za stary jestem w tym samym wieku.Również rocznik 86 a czuje się młodszy w swoim ciele duchem. Może na wyrast oceniam wszystkie samotne matki.Ale znam dużo i mam takie znajome i wiem jak one się zachowują.Ale życzę Tobie jak najlepiej jak każdemu człowiekowi bo ja nie jestem zawistny.Też w swoim życiu dużo spotkań miałem z samotnymi matkami i byłem w kilku związkach.Na dłuższą metę w związku trudno wytrzymać.Bo zawsze dla niej na pierwszym miejscu będzie dziecko.A Ty i Twoje potrzeby spadają na sam koniec. Masz tylko być żywicielem dla niej i jej dziecka. Także nigdy nie jest na nic za późno .Znam mnóstwo par znajomych którzy są w moim wieku i starsi a mają takie panny młode że szok.Kwestia jakim jesteś człowiekiem jak postrzegasz siebie przy kobietach.Ja jestem otwarty od zawsze i może lepiej przychodzi mi nawiązywanie relacji damsko -męskich.Mimo
to powodzenia i do przodu

29

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Wiem, że o ile bym się "przełamał" i jakoś hipotetycznie zaakceptował ten stan rzeczy, to z tyłu głowy miałbym tego kolegę, co ją dymał aż zapłodnił. I zbiera mi się na bełta jak o tym myślę.


Słusznie. Każdemu kto ma odrobinę szacunku do siebie i nie kręci go bycie rogaczem by się zebrało.

Już sam opis tej kobiety: te żółte zębiska , brak zadbania (byle jakie włosy, brak makijażu ZAWSZE - to też skrajność, nie twierdzę, że malowanie się to mus, ale nigdy to tez rodzaj manifestacji i braku dbałości u kobiety), palenie papierochów, no i przede wszystkim sypianie z patologią, sprawiło, że i mnie zebrało na...
Myślę, że istnieje grupa panów właśnie w okolicach 40-ki, którzy związali by się z obojętnie jak zaniedbaną kobietą byle w odpowiednim "przedziale wiekowym".
Nigdy tego nie zrozumiem.
Mąż nawet by w moim kierunku nie splunął gdybym tak się prowadziła - czyli każdy mógł być we mnie (a tu jeszcze mama dziecka !! yikes), do tego te papierochy i obrzydliwe zębiska jak u starego alkusa.

30

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:


Po pierwsze, to nie do końca taki naiwny, po prostu chciałem z ciekawości zobaczyć co się wydarzy. Nie spodziewałem się niczego innego.


Gdybyś "nie spodziewał się niczego innego" to nawet nie traciłbyś czasu i to z miejsca olał. Ale Ty się napaliłeś jak szczerbaty na suchara, bo młoda laska (choć samotna matka, a więc opcja dla zdesperowanych) i straciłeś rozum podbijając twardo do niej.
Inna sprawa, że miałeś więcej szczęścia niż rozumu, bo babka okazała się skrajną patola i sama się zaorała.

31

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Odkąd dotarła na miejsce, większość dnia spędziła na komunikatorze, miała status "aktywny", przy czym do mnie ani słowem się nie odzywała. Postanowiłem, że pociągnę ją za język wieczorem, żeby ostatecznie przekonać się "na czym stoję" i jakoś to ewentualnie ostatecznie zakończyć. Trochę olewała moje wiadomości, jednocześnie z kimś intensywnie pisząc, bo ciągle miała status "aktywny". Napisałem wiadomość, czy znajdzie dla mnie czas, bo chciałem zadzwonić i pogadać z nią. Znalazła po 21, wracając do domu spacerem zadzwoniła do mnie, opowiadając jak to baaardzo zajęta była przez cały dzień, matka ją zagoniła do pomocy przy sprzątaniu wielu rzeczy, jeździła na zakupy itp. Może bym uwierzył, gdyby nie fakt, że obserwowałem jej aktywność przez cały dzień żeby się zorientować co ona kombinuje i była praktycznie non stop aktywna pisząc z kimś. Zapytałem się celowo pod koniec rozmowy "jak ona widzi naszą znaność, czy chce się spotykać ze mną dalej i się poznawać", znamy się już w sumie z 4 tygodnie, trochę się wydarzyło w tym czasie w jej życiu, ale po miesiącu mniej więcej już każdy wie, czy chce kontynuować znajomość czy nie. Odpowiedziała, że.. "w ogóle nie myślała o tym", "zadałem jej trudne pytanie, na które nie zna odpowiedzi"... pitu pitu pitu. Wyczułem po głosie, że zaskoczyłem ją tym pytaniem i nie wiedziała co mi odpowiedzieć, więc walnęła ściemę. Rozmowa z nią trwała jakieś 15-20 min ogólnie, po tym jak ją zakończyłem z nią... weszła znowu na komunikator i z kimś pisała. Obserwowałem sobie z ciekawości jej aktywność, praktycznie nieprzerwanie pisała do 2 godzin po rozmowie ze mną.

Stary chłop a zdesperowany jak jakiś małolat, który nigdy nie miał dziewczyny.
Ta mu wprost bez ogródek mówi, że nawet nie rozmyślała nad relacja z nim, a ten analizuje jej aktywnośc na komunikatorze i dopytuje blagalnym tonem "żeby wiedzieć na czym stoi", hahaha.
MAsakra co z tymi facetami.

32

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Giaa2 napisał/a:
Mr_Morningstar napisał/a:

Wiem, że o ile bym się "przełamał" i jakoś hipotetycznie zaakceptował ten stan rzeczy, to z tyłu głowy miałbym tego kolegę, co ją dymał aż zapłodnił. I zbiera mi się na bełta jak o tym myślę.


Słusznie. Każdemu kto ma odrobinę szacunku do siebie i nie kręci go bycie rogaczem by się zebrało.

Już sam opis tej kobiety: te żółte zębiska , brak zadbania (byle jakie włosy, brak makijażu ZAWSZE - to też skrajność, nie twierdzę, że malowanie się to mus, ale nigdy to tez rodzaj manifestacji i braku dbałości u kobiety), palenie papierochów, no i przede wszystkim sypianie z patologią, sprawiło, że i mnie zebrało na...
Myślę, że istnieje grupa panów właśnie w okolicach 40-ki, którzy związali by się z obojętnie jak zaniedbaną kobietą byle w odpowiednim "przedziale wiekowym".
Nigdy tego nie zrozumiem.
Mąż nawet by w moim kierunku nie splunął gdybym tak się prowadziła - czyli każdy mógł być we mnie (a tu jeszcze mama dziecka !! yikes), do tego te papierochy i obrzydliwe zębiska jak u starego alkusa.

No właśnie nie do końca jest tak, że znajduje się "w grupie panów w okolicach 40-tki, byle w odpowiednim przedziale wiekowym". W ostatnim roku spotykałem się z 27, 28, 33, 37 latką. Nie patrzę na wiek, raczej na inne czynniki.

Giaa2 napisał/a:

Gdybyś "nie spodziewał się niczego innego" to nawet nie traciłbyś czasu i to z miejsca olał. Ale Ty się napaliłeś jak szczerbaty na suchara, bo młoda laska (choć samotna matka, a więc opcja dla zdesperowanych) i straciłeś rozum podbijając twardo do niej.
Inna sprawa, że miałeś więcej szczęścia niż rozumu, bo babka okazała się skrajną patola i sama się zaorała.

Sęk w tym, że nie podbijałem twardo do niej wink Zupełnie podszedłem do niej z dystansem, chciałem trochę poznać i przekonać się, czy jej występki to "wypadek przy pracy" czy gdzieś głębiej leży problem. Zwykle jak starałem się o jakąś kobietę, to inwestowałem w randki, drogie kolacje, wyjścia itp. Na jedną taką wydałem kiedyś 1,5 tys. zł jak policzyłem, była tak samo warta jak i ta. Po tamtym przestałem inwestować kasę, spacer i kawa to max, jeśli zaś okaże się warta, to wtedy będę inwestować coś więcej poza czasem.

Giaa2 napisał/a:

Stary chłop a zdesperowany jak jakiś małolat, który nigdy nie miał dziewczyny.
Ta mu wprost bez ogródek mówi, że nawet nie rozmyślała nad relacja z nim, a ten analizuje jej aktywnośc na komunikatorze i dopytuje blagalnym tonem "żeby wiedzieć na czym stoi", hahaha.
MAsakra co z tymi facetami.

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem najwidoczniej xD Tu nie chodziło o to, czy ja się "dopytuję, żeby wiedzieć na czym stoję" tylko jak się zorientowałem, że z jednej strony trzyma kontakt a z drugiej wali w ch... to zadałem proste pytanie, żeby przejrzeć jej intencje. Bo zachowanie pokazywało co innego. Na takie pytanie jest tylko jedna dobra odpowiedź (nie tyle do niej, co do każdej kobiety): "tak, uważam, że jesteś fajnym facetem, chciałabym dalej się spotykać/poznawać". Każda inna odpowiedź to blef, zlanie itp. Przypomnę, że nakurwiając na komunikatorze wpierała, że wielce zajęta była cały dzień.

To było celowe pytanie, nie po to by się płaszczyć, zabiegać czy coś. Było po to, żeby ją przetestować i spuścić na drzewo.

33

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

że też tobie się chcialo tracić energię na taką osobę i jeszcze do niej pisać kiedy ta ciebie olewa.

34

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Sęk w tym, że nie podbijałem twardo do niej wink Zupełnie podszedłem do niej z dystansem, chciałem trochę poznać i przekonać się, czy jej występki to "wypadek przy pracy" czy gdzieś głębiej leży problem. Zwykle jak starałem się o jakąś kobietę, to inwestowałem w randki, drogie kolacje, wyjścia itp. Na jedną taką wydałem kiedyś 1,5 tys. zł jak policzyłem, była tak samo warta jak i ta. Po tamtym przestałem inwestować kasę, spacer i kawa to max, jeśli zaś okaże się warta, to wtedy będę inwestować coś więcej poza czasem.

Nie, wcale nie podbijałeś XD Prosze cię..
W tą nie "inwestowałeś", bo cie szybciutko olała, pomimo twojego rżnięcia głupa i dopytywania - CYTUJĘ "na czym stoisz", widząc jak cię jawnie laska olewa.
Rozumiem, że bardzo chcesz wyjśc z twarzą z tego , ale za późno i przede wszystkim po co? Siebie chcesz oszukać?

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem najwidoczniej xD Tu nie chodziło o to, czy ja się "dopytuję, żeby wiedzieć na czym stoję" tylko jak się zorientowałem, że z jednej strony trzyma kontakt a z drugiej wali w ch... to zadałem proste pytanie, żeby przejrzeć jej intencje. Bo zachowanie pokazywało co innego. Na takie pytanie jest tylko jedna dobra odpowiedź (nie tyle do niej, co do każdej kobiety): "tak, uważam, że jesteś fajnym facetem, chciałabym dalej się spotykać/poznawać". Każda inna odpowiedź to blef, zlanie itp. Przypomnę, że nakurwiając na komunikatorze wpierała, że wielce zajęta była cały dzień.

To było celowe pytanie, nie po to by się płaszczyć, zabiegać czy coś. Było po to, żeby ją przetestować i spuścić na drzewo.

Następny... big_smile
Ja "nie umiem czytać ze zrozumieniem", bo nie czytam tego co byś chciał. XD
To jeszcze raz cię zacytuję: " Postanowiłem, że pociągnę ją za język wieczorem, żeby ostatecznie przekonać się "na czym stoję" i jakoś to ewentualnie ostatecznie zakończyć."
Ja to napisałam, czy ty?
Po drugie, nawet jakbyś tak wprost tego nie napisał to cała reszta świadczy jasno o tym, że siedziałeś jak na szpilkach czekając na decyzję pani, a pani jak sama ci bez ogródek powiedziała "nawet nie myślała o tym". Czego nie rozumiesz? smile

Nic mnie tak nie irytuje jak facet, który robi z siebie podnóżek skonfrontowany z tym nagle próbuje grać decyzyjnego Alfę.
I ten tekst mający świadczyć rzekomo o "wywaleniu" i sprycie - najpierw czeka jak piesek na jej decyzję i prosi o rozmowę z nią, po czym twierdzi, ze to tylko tak.. a przecież cały czas chodziło o to żeby to zakończyć, haha.
Tak jakby miał jakiś wybór w momencie gdy laska nie wykazuje żadnego zainteresowania i trzyma go na orbicie.
Bądź chłopie poważny..

35

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
takaja87 napisał/a:

że też tobie się chcialo tracić energię na taką osobę i jeszcze do niej pisać kiedy ta ciebie olewa.

Desperacja.

36

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Mr_Morningstar napisał/a:

Nie mam nic przeciwko relacji z samotną matką, nawet matką bardzo małego dziecka jak tamtej. Sam mam jedno swoje, więc wiem co to znaczy być rodzicem. Nie stawiałbym się w roli ojca, ale wspierałbym moją partnerkę w wychowaniu, bo we dwoje jest zawsze raźniej i łatwiej. Ale ten "przypadek" na jaki trafiłem to coś, co wywołuje awersję nie tylko do samotnych matek, ale randkowania w ogóle. Cóż - założyłem sobie dwa tygodnie, chciałem spróbować znaleźć jakiś dowód, że się mylę ja, mylą inni, nie skreślać od razu właśnie z uwagi na jej szczerość - to się ostatecznie przekonałem. Nie było warto big_smile


Nie lepiej byłoby byś czas przeznaczony na nakreślenie nam sytuacji przeznaczył na kontakt ze swoim dzieckiem?
strasznie dużo tekstu, to wygląda tak, ze sam wiesz, że to jest "the end" jednak chcesz popisać się swoją erudycją, ups elokwencją.

37

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Samba napisał/a:

Nie lepiej byłoby byś czas przeznaczony na nakreślenie nam sytuacji przeznaczył na kontakt ze swoim dzieckiem?
strasznie dużo tekstu, to wygląda tak, ze sam wiesz, że to jest "the end" jednak chcesz popisać się swoją erudycją, ups elokwencją.

Po prostu bardzo to przeżył, pomimo, że próbuje sprawiać wrażenie, że ma wywalone.
Zobacz inne jego wątki: praktycznie ten sam scenariusz- laska go nie chce, a on dalej próbuje.

38 Ostatnio edytowany przez Samba (2024-09-08 21:27:06)

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Giaa2 napisał/a:

Po prostu bardzo to przeżył, pomimo, że próbuje sprawiać wrażenie, że ma wywalone.
Zobacz inne jego wątki: praktycznie ten sam scenariusz- laska go nie chce, a on dalej próbuje.

O, rzeczywiście. Z tego wynika, że on jest biedny przeżywając tak każdą znajomość.
Autorze, jeśli twój wątek "jak zamienić przyjaciółkę na kochankę" jest o tej właśnie przyjaciółce, o której tutaj wspominałeś, wówczas może o nią powalcz jakoś? To chyba jedyna osoba, o której masz dobre zdanie (mam nadzieję że tak jest, bo tamtego wątku nie czytałam)?

39

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Samba napisał/a:

O, rzeczywiście. Z tego wynika, że on jest biedny przeżywając tak każdą znajomość.
Autorze, jeśli twój wątek "jak zamienić przyjaciółkę na kochankę" jest o tej właśnie przyjaciółce, o której tutaj wspominałeś, wówczas może o nią powalcz jakoś? To chyba jedyna osoba, o której masz dobre zdanie (mam nadzieję że tak jest, bo tamtego wątku nie czytałam)?

nie no, chłop ma problem z odpuszczaniem, a Ty mu proponujesz żeby walczył o laskę, której nie pociąga. Bez jaj wink
Tak całkiem szczerze to wysłałabym autora na terapię, bo ewidentnie ma jakiś syndrom podnóżka. A dopiero potem związki.

40

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Giaa2 napisał/a:
Samba napisał/a:

O, rzeczywiście. Z tego wynika, że on jest biedny przeżywając tak każdą znajomość.
Autorze, jeśli twój wątek "jak zamienić przyjaciółkę na kochankę" jest o tej właśnie przyjaciółce, o której tutaj wspominałeś, wówczas może o nią powalcz jakoś? To chyba jedyna osoba, o której masz dobre zdanie (mam nadzieję że tak jest, bo tamtego wątku nie czytałam)?

nie no, chłop ma problem z odpuszczaniem, a Ty mu proponujesz żeby walczył o laskę, której nie pociąga. Bez jaj wink
Tak całkiem szczerze to wysłałabym autora na terapię, bo ewidentnie ma jakiś syndrom podnóżka. A dopiero potem związki.


Lepiej jest nie odpuszczać komuś, kogo się naprawdę lubi, niż komuś, kim się gardzi. wink Skoro już tak musi...

41

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Samba napisał/a:

Lepiej jest nie odpuszczać komuś, kogo się naprawdę lubi, niż komuś, kim się gardzi. wink Skoro już tak musi...

Bardzo nieodpowiedzialne i nieszanujące czyichś granic i potrzeb podejście. Uczące, że "nie znaczy tak" i że warto wychodzić sobie związek niż mieć go przy obopólnych chęciach i nie kosztem robienia z siebie petenta.
Ale tak jak zawsze powtarzam, można być w dojrzałym wieku, a być bardzo emocjonalnie niedojrzałym. I chyba jesteś tego przykładem ze swoimi "radami".

42

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Giaa2 napisał/a:
Samba napisał/a:

Lepiej jest nie odpuszczać komuś, kogo się naprawdę lubi, niż komuś, kim się gardzi. wink Skoro już tak musi...

Bardzo nieodpowiedzialne i nieszanujące czyichś granic i potrzeb podejście. Uczące, że "nie znaczy tak" i że warto wychodzić sobie związek niż mieć go przy obopólnych chęciach i nie kosztem robienia z siebie petenta.
Ale tak jak zawsze powtarzam, można być w dojrzałym wieku, a być bardzo emocjonalnie niedojrzałym. I chyba jesteś tego przykładem ze swoimi "radami".


Możliwe. Nie cierpię z tego powodu.
Wg mnie autor potrzebuje atencji czy to w formie podnóżka czy to w formie rozgrywającego, więc lepiej niech się postara dla kogoś o kim realnie ma dobre zdanie. I tyle. Nie będzie to tak żenujące jak "latanie" za kimś, kogo się nie szanuje.

43

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?
Samba napisał/a:

Możliwe. Nie cierpię z tego powodu.
Wg mnie autor potrzebuje atencji czy to w formie podnóżka czy to w formie rozgrywającego, więc lepiej niech się postara dla kogoś o kim realnie ma dobre zdanie. I tyle. Nie będzie to tak żenujące jak "latanie" za kimś, kogo się nie szanuje.

Ciekawy koncept latania za kimś "kogo się nie szanuje".. Przyznam, że nie rozumiem kto i po co miałby to robić, ale widać nie wszystko muszę rozumieć wink

44

Odp: Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

O fuj, co za odrzucający typek. Z jednej strony obmawia kobietę w każdy możliwy sposób, z drugiej ślinka mu na nią leciała. No ale ona go olała i wolała niezobowiązująca relacje z kimś innym, to teraz trzeba ją obsmarować w necie. Ale jakby skinęła paluszkiem, to by do niej poleciał. Najgorszy typ faceta.

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dać szansę czy wiać jak szybko się da?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024