Muszę trochę wylać swoją frustrację, bo wydaje mi się, że wpadłem w spirale przesrania życiowego. Odkąd 3 lata temu rozstałem się z byłą do tej pory nie potrafię stworzyć żadnego sensownego związku. Znajomości z aplikacji randkowych kończą się na max pierwszym spotkaniu (o ile do tego etapu dojdzie). Najbardziej mnie dobija fakt, że z mojego rodzeństwa zostałem tylko ja, który nie ma żadnego planu na przyszłość odnośnie założenia rodziny, ba nawet nie mam z kim pójść na wesela moich kolegów. Brat ma już żonę i 2 dzieci. Siostra też już planuje ślub, a jest 5 lat (ja mam 29 lat) ode mnie młodsza. A u mnie? Nic się nie rusza. Nie jestem chyba aż taką na gwałt nudną osobą, mam dużo zainteresowań które staram się ciągle pielęgnować, skończone spoko studia, niezła praca, nie jestem jakimś zamkniętym w sobie introwertykiem - często wychodzę ze znajomymi na miasto, gram koncerty (jestem gitarzystą). Tylko szkoda, że jakoś nie jestem w stanie nikogo poznać, bo wśród moich znajomych każdy jest już zaangażowany w mniej/bardziej poważny związek.
A moze trzeba znalezc jakis nowy krag znajomych? jakies nowe hobby? Albo zaczac grac na tej gitarze w innych kregach, na przyklad zaczac jakies zbiorki na schroniska dla zwierzakow i zobaczyc, kto przyjdzie na taki koncert w ciagu dnia, a nie do pubu wieczorem na koncert? Rozumiesz, grac dla troche innej publiki? Zaczac dawac lekcje grania na gitarze, by pomoc mlodym osobom? No po prostu otworzyc sie na inne wykorzystania twojego talentu.
Jesli caly czas bedziesz robic to samo, to sie nic nie zmieni. Pozdrawiam.
Witaj.Fama niesie ,że rokmenom a gitarzystom szczególnie to dziewczyny same wskakują do wyrka.Jak widać na Twoim przykładzie może być inaczej.Życie uczy ,że są mężczyźni którzy nie zajdą swojej połówki ale uwierz mi to wyjątkowe sytuację.Każda potwora ma swojego amatora.Prędzej czy później trafisz na swoją kobietę.Inną sprawą jest to ,że coraz trudniej trafić wartościową partnerkę(pozdrawiam moją Basię).Żeby mnie forumowe lady nie zjadły to o wartościowego towarzyszą życia też coraz trudniej.Cóż takie kurewskie czasy.Pozdrawiam i szczęścia życzę.