Przyzwyczajenie do samotności - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Przyzwyczajenie do samotności

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

1 Ostatnio edytowany przez asddsa123321 (2024-07-20 20:44:08)

Temat: Przyzwyczajenie do samotności

W sumie jak w tytule. Mam trochę ponad 30 lat, kobiety nie mam już od około 15-tu, z krótką przerwą gdzie powiedzmy, że była na to szansa. Jeszcze jakieś 2 lata temu zależało mi na temacie dość mocno bo i samotność odczuwałem bardzo boleśnie. Niedawno po długiej przerwie ponownie zainstalowałem Tindera, ale z lekkim zdziwieniem czuję, że po prostu nie zależy mi na tym przesuwaniu w lewo czy prawo. Podobnie jest w życiu codziennym, emocje są jakby wygłuszone. Dalej zależy mi na spotkaniu się ze znajomymi czy na wielu innych aktywnościach, ale kompletnie przestało mi zależeć na tym aby znaleźć sobie drugą połówkę. Powiem więcej, nawet gdyby jakaś podobająca mi się dziewczyna szukała każdej okazji na kontakt ze mną to prawdopodobnie i tak nic by z tego nie wyszło.

Pytanie do was czy też tak mieliście? Czy to jest coś chwilowego (trwa to około 9 miesięcy już)? Zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że wmawiając sobie latami, że dobrze mi samemu w końcu się do tego przekonałem. Potrzeby sami wiecie jakie są dalej (o dziwo z wiekiem coraz mocniejsze, a nie słabsze), ale nie powodują, że szukam nawet przygód czy płatnych usług seksualnych. Nad tematem wewnętrznie debatuję już 3 dzień i nie potrafię znaleźć żadnego sensownego argumentu do tego żeby się o kogoś starać. Nawet widzę to jako przeszkodę w wygodnym życiu i realizacji pasji i celów.

Nie chcę tutaj zacząć jakiejś g**wnoburzy, ale po prostu jestem zaskoczony i zastanawiam się czy ktoś ma podobnie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-07-20 23:05:25)

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

ja mam podobnie. tak mi wygodniej, do tego uwazam, ze akurat kobiecie nie oplacaja sie zwiazki. chociaz to wyewoluowalo, bo na samym poczatku mialam inny powod, a po czasie wlasnie tak jak pisalam. jesli jutro bede miala chwilke to zajrze i opisze wlasnie na poczatku/obecnie.

3

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Sam nie wiem z czego to wynika, miałem trochę problemów i może teraz po prostu potrzebuję spokoju, ciszy i stabilizacji. Jak wiadomo, jeżeli z kimś się źle dobierzemy to spokoju i stabilizacji nie ma. Czasem się czuję jak bardzo stary człowiek.

4

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
blueangel napisał/a:

ja mam podobnie. tak mi wygodniej, do tego uwazam, ze akurat kobiecie nie oplacaja sie zwiazki. chociaz to wyewoluowalo, bo na samym poczatku mialam inny powod, a po czasie wlasnie tak jak pisalam. jesli jutro bede miala chwilke to zajrze i opisze wlasnie na poczatku/obecnie.

Tak prawdę mówiąc, to nic się nie opłaca big_smile
Tylko w życiu nie zawsze kierujemy się opłacalnością smile

5

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
asddsa123321 napisał/a:

Pytanie do was czy też tak mieliście?

Nie, nigdy.





Stopniowe wygaszenie potrzeb seksualnych jest konsekwencją długotrwałego celibatu.

6

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Daleki jestem od krytyki osób, które po prostu muszą kogoś mieć bo usychają. Bardziej mnie zastanawia czy są inne osoby i jak wiele ich jest, którym druga osoba przestała być potrzebna.

7

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
asddsa123321 napisał/a:

Daleki jestem od krytyki osób, które po prostu muszą kogoś mieć bo usychają. Bardziej mnie zastanawia czy są inne osoby i jak wiele ich jest, którym druga osoba przestała być potrzebna.

Są tacy, którym nigdy nie była potrzebna, przyczyny na pewno bywają różne.
A ile ich jest, to się nie dowiesz, bo niby skąd.

8

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
wieka napisał/a:
asddsa123321 napisał/a:

Daleki jestem od krytyki osób, które po prostu muszą kogoś mieć bo usychają. Bardziej mnie zastanawia czy są inne osoby i jak wiele ich jest, którym druga osoba przestała być potrzebna.

Są tacy, którym nigdy nie była potrzebna, przyczyny na pewno bywają różne.
A ile ich jest, to się nie dowiesz, bo niby skąd.

W sumie racja, może po cichu liczyłem, że odezwie się sporo osób. Przepraszam tongue

9 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2024-07-21 21:25:01)

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Akurat tak się składa, że mam praktycznie identyczną sytuację co Ty, 30 lat skończone, z roku na rok potrzeby seksualne rosną zamiast maleć, to mnie najbardziej dziwi i to do takiego stopnia, że zacząłem zastanawiać się nad jakimiś płatnymi masażami erotycznymi (nie mylić z prostytucją).

Mam taki sam stan od kilku lat, po prostu jakieś ok. 5 lat temu przestałem szukać kobiety, bo zauważyłem, że z tych moich starań nic nie wynika, obecnie żyję sam w mieszkaniu jak jakiś stary kawaler.

Dzisiaj jechałem rowerem przez las i mijałem się z kilkoma różnymi ,,szarymi myszkami", które poszły sobie na spacer, w kompletniej samotności (nawet psa nie miały), teoretycznie mogłem się zatrzymać tym rowerem i zagadać (nie wyszedłbym na creepa, co kampi między drzewami, no bo przecież byłem rowerzystą), ale stwierdziłem, że po prostu mi się nie chce, w dupie to mam, wolę sobie dalej pojeździć na rowerze, pograć na konsoli albo iść na siłkę.

Najgorzej jest jak czasami się obudzę np. o 5 rano, to wtedy bardzo mocno odczuwam potrzebę przytulenia się do kobiety mimo, iż jej nie mam i mieszkam sam smile Czasami mam tak samo przed zaśnięciem, Ale tak, poza tym jest nawet stabilnie, uczucia też jakby ,,wygaszone".

Nie cierpię jakoś z powodu, że jestem sam, nawet jakby jakaś laska do mnie podbiła na mieście, to pewnie przeszedłbym dalej nawet nie patrząc na nią, tak jakby te uczucia właśnie były gdzieś schowane w szufladzie.

Wydaje mi się, że wygaszenie uczuć jest ,,odpowiedzią" na niepowodzenia w sferze damsko-męskiej.



Ogólnie przyzwyczaiłem się do życia samemu (ja nawet znajomych nie mam), raz w tygodniu odwiedzę rodziców i to by było na tyle jeżeli chodzi o moje życie towarzyskie.

Są momenty, gdzie chciałbym mieć kobietę, aby pójść z nią chociaż na zwykły spacer (a nie w kółko chodzić sam), albo żeby razem obejrzeć jakiś film, czy pójść wspólnie na rower.

Ale niestety moja rzeczywistość jest inna i trzeba się nauczyć w niej żyć, aby przetrwać.


P.S.

Pamiętam jak kilka lat temu idąc w deszczu zauważyłem parę, która zaczęła się całować (wiecie, taki romantyczny pocałunek w deszczu) i wtedy po prostu trafił mnie szlag, dostałem kurwicy, że takie rzeczy mnie omijają w życiu ale teraz te emocje są jakby ,,uciszone", mam w dupie, gdy widzę podobne rzeczy, po prostu tak jakby jakaś cząstka mojej duszy się poddała w tym temacie?

10

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

11 Ostatnio edytowany przez asddsa123321 (2024-07-22 16:18:13)

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

To nie ma absolutnie związku z lenistwem czy wygodnictwem. Nie jest to też jakaś bliżej nieokreślona nienawiść do kobiet. Zwykły brak potrzeby. Troszkę tak jakby ktoś nam podstawił olbrzymi talerz smakołyków zaraz po tym jak zjedliśmy gar bigosu.

12

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
asddsa123321 napisał/a:
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

To nie ma absolutnie związku z lenistwem czy wygodnictwem. Nie jest to też jakaś bliżej nieokreślona nienawiść do kobiet. Zwykły brak potrzeby. Troszkę tak jakby ktoś nam podstawił olbrzymi talerz smakołyków zaraz po tym jak zjedliśmy gar bigosu.

Ale ja nie miałam na myśli Ciebie, piszę jak bywa.

13

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Spoko, może to tak jak zauważone powyżej jest reakcja na niepowodzenia. Nie mówię nie na przyszłość, wzbraniać się nie będę, ale na pewno nie będę wylewał siódmych potów żeby się o kogoś starać.

14

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).

15

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
assassin napisał/a:
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).


A tak z ciekawości o co?

16

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
asddsa123321 napisał/a:

Spoko, może to tak jak zauważone powyżej jest reakcja na niepowodzenia. Nie mówię nie na przyszłość, wzbraniać się nie będę, ale na pewno nie będę wylewał siódmych potów żeby się o kogoś starać.

Zależy co rozumiesz przez "siódme poty", bierność raczej nie przyniesie pozytywnych zmian. Zaś co do niepowodzeń, one są częścią życia, w każdej jego dziedzinie.

Twoje życie, Twoja sprawa, Twoje decyzje. Jeśli wolisz być zawsze sam, ale za to już nigdy nie podejmować wysiłku i ryzyka, w związku z budowaniem relacji, to tak żyj. Zyskasz słynny święty spokój, a czy jednocześnie coś stracisz, coś Cię ominie? Pewnie tak.

17

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Sliwa54 napisał/a:
assassin napisał/a:
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).


A tak z ciekawości o co?

Chociażby rozjechana psychika, gdy jaśnie pani zaczyna odstawiać szopki, grać ewentualnymi dziećmi itd. itp.

18

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
assassin napisał/a:
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).

No tak, z założenia, to już nie ten czas beztroskich relacji. Koszt = odpowiedzialność, zobowiązania.

19

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
SamotnaWilczyca napisał/a:

No tak, z założenia, to już nie ten czas beztroskich relacji. Koszt = odpowiedzialność, zobowiązania.

W ogóle da się być w takiej beztroskiej relacji będąc koło 30 lub nawet po?

20

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
assassin napisał/a:
wieka napisał/a:

Po 30 - tce, niektórym facetom wchodzi lenistwo i wygodnictwo w szukaniu partnerki.

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).

big_smile

21

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
assassin napisał/a:
Sliwa54 napisał/a:
assassin napisał/a:

Koszty przewyższają ewentualne zyski (i nie o kasę się tu rozchodzi).


A tak z ciekawości o co?

Chociażby rozjechana psychika, gdy jaśnie pani zaczyna odstawiać szopki, grać ewentualnymi dziećmi itd. itp.


Coś podobnego miałem napisać. Po prostu część facetów po 30stce wyhodowuje sobie jaja i przestaje latać z wywieszonym językiem na każde skinienie księżniczki i zaczyna cenić siebie i swój czas.

22

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Shinigami napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

No tak, z założenia, to już nie ten czas beztroskich relacji. Koszt = odpowiedzialność, zobowiązania.

W ogóle da się być w takiej beztroskiej relacji będąc koło 30 lub nawet po?

Pewnie, że się da. Wystarczy zbudować relację z osobą, której oczekiwania, styl życia, są analogiczne.

23

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Jack Sparrow napisał/a:
assassin napisał/a:
Sliwa54 napisał/a:

A tak z ciekawości o co?

Chociażby rozjechana psychika, gdy jaśnie pani zaczyna odstawiać szopki, grać ewentualnymi dziećmi itd. itp.


Coś podobnego miałem napisać. Po prostu część facetów po 30stce wyhodowuje sobie jaja i przestaje latać z wywieszonym językiem na każde skinienie księżniczki i zaczyna cenić siebie i swój czas.

Moj partner teraz bedzie latal z jezykiem na wierzchu w dwie strony- trudno tak sobie wybral big_smile

24

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Powiem Ci to ja mam odwrotnie, całe życie praktycznie unikałem/nie chcialem związków, gdzieś tam jakieś dziewczyny się przewijały, ale to było chwilowe. Natomiast teraz po 30 naszła mnie niesamowita chęć posiadania kogoś, tak duża że aż boję się żeby to zaraz desperacja nie była. Jeszcze dolicz w ostatnim roku kilka nieudanych relacji, zwłaszcza ta ostatnia (co zresztą można przeczytać w jednym z moich postów), gdzie serce cały czas boli, to w ogóle zaraz świra dostanę. I nie martw się, myślę że jak trafi się ta jedyna to wszystkie uczucia i potrzeby wrócą, ja w to wierzę.

25

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
JuliaUK33 napisał/a:

Moj partner teraz bedzie latal z jezykiem na wierzchu w dwie strony- trudno tak sobie wybral big_smile


Tia, w islamie to faceci latają za babami......z kijem najwyżej albo butelką kwasu.

26

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Krzych12, no ja właśnie tego się obawiam, że się znowu zakocham po uszy i nic z tego nie wyjdzie. Już brakuje na to siły. Więc wolę sobie wmawiać, że jest dobrze jak jest. Dopóki w to wierzę i to działa to nie widzę problemu.

27

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Z biegiem czasu czlowiek sie otula ta samotnoscia jak kocem. I ciezko dziob spod tego koca wysciubic nierzadko.  Do samotnosci mozna sie przyzwyczaic. Ja juz sie przyzwyczajam 5 rok. Czasem by sie czlowiek do czegos przytulil, no ale co zrobic. Ja wyznaje zasade: nic na sile. Co ma byc, to bedzie. To pomaga mi przetrwac. Bo byle co to ja juz mialam, wiec nie ma sensu pakowac sie w cos dla samego bycia z kimkolwiek. To boli jeszcze bardziej niz bycie samemu.

28

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Jestem sam od kond pamiętam czyli od 40 lat
Kiedyś było bardzo ciężko ale od jakiegoś czasupowoli się przyzwyczaiam nie jest mi łatwo ale komu jest

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Mogę się mylić co do Ciebie, ale spójrz na to z tej perspektywy. wielu, albo i większość facetów ma problem ze szczerością, im starszy będziesz, tym bardziej twoim rówieśniczkom będzie zależało na szczerości i zaufaniu. Jeśli nie będziesz wstanie o emocjach rozmawiać z kobietą to i żadnej przy sobie nie zatrzymasz. Sam się musiałem tego nauczyć. Druga sprawa to że powinieneś wychodzic z domu do ludzi i być poprostu sobą, jeśli będziesz sprawiał wrażenie zamkniętego i nieufnego faceta to też żadna kobieta nie zwróci na Ciebie uwagi,
I najważniejsze nie szukaj, bo wtedy nie znajdziesz, jak odpuścisz sobie plus te rzeczy co wyżej opisałem spróbujesz to zobaczysz jakie to proste jest.

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Anonim_z_Berlina napisał/a:

I najważniejsze nie szukaj, bo wtedy nie znajdziesz, jak odpuścisz sobie plus te rzeczy co wyżej opisałem spróbujesz to zobaczysz jakie to proste jest.


Gdybym ja nie szukał kobiety, to po dziś dzień byłbym prawiczkiem, a jednak udało mi się stracić prawictwo 7 lat temu.

31

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Anonim_z_Berlina napisał/a:

I najważniejsze nie szukaj, bo wtedy nie znajdziesz, jak odpuścisz sobie plus te rzeczy co wyżej opisałem spróbujesz to zobaczysz jakie to proste jest.


Gdybym ja nie szukał kobiety, to po dziś dzień byłbym prawiczkiem, a jednak udało mi się stracić prawictwo 7 lat temu.

Niesamowite osiągnięcie. Mało kto dociera w życiu tak daleko.

32 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2024-08-17 21:57:49)

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
SamotnaWilczyca napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Gdybym ja nie szukał kobiety, to po dziś dzień byłbym prawiczkiem, a jednak udało mi się stracić prawictwo 7 lat temu.

Niesamowite osiągnięcie. Mało kto dociera w życiu tak daleko.


Ok, widzę, że chcesz mi dopiec, no super, już nawet przypierdalasz się o takie rzeczy, że udało mi się stracić prawictwo.
Cios poniżej pasa ale okej.

P.S.

Poczytaj sobie wpisy innych chłopaków, którzy w wieku 30 lat musieli zaliczyć prostytutkę, aby wiedzieć, co to jest ten seks, ale ja ich nie szkaluje w taki sposób jak ty mnie.

To jest właśnie ta ,,kobieca empatia".

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Anonim_z_Berlina napisał/a:

I najważniejsze nie szukaj, bo wtedy nie znajdziesz, jak odpuścisz sobie plus te rzeczy co wyżej opisałem spróbujesz to zobaczysz jakie to proste jest.


Gdybym ja nie szukał kobiety, to po dziś dzień byłbym prawiczkiem, a jednak udało mi się stracić prawictwo 7 lat temu.

Wybacz, ale nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi.

34

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

To jest właśnie ta ,,kobieca empatia".

Nie jestem twoją matką, żeby bezzasadnie kierować się empatią w stosunku do ciebie, toksyczna jednostko.

35

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
SamotnaWilczyca napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Gdybym ja nie szukał kobiety, to po dziś dzień byłbym prawiczkiem, a jednak udało mi się stracić prawictwo 7 lat temu.

Niesamowite osiągnięcie. Mało kto dociera w życiu tak daleko.

A weź, przez Ciebie o mało nie zakrztusiłam się herbatą lol

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Ciekawe co by ona osiągnęła, gdyby nie dawanie dupy, heh.

37

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Ciekawe co by ona osiągnęła, gdyby nie dawanie dupy, heh.

Hę? big_smile Cieniutko Rumuński.

38

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Jak leżałem w szpitalu to nawet bezzebna pacjentka nie chciała dać  sad

39

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Miklosza napisał/a:

Jak leżałem w szpitalu to nawet bezzebna pacjentka nie chciała dać  sad

A czegóż to, Mikloszku, nie chciała Ci dać?

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Miklosza napisał/a:

Jak leżałem w szpitalu to nawet bezzebna pacjentka nie chciała dać  sad


No tak, bo jak się leży w szpitalu, to każdy tylko myśli o dawaniu lol

41

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Temat chyba spadł na trochę nieodpowiednie tory. U mnie nic się nie zmienia, myślałem że to może chwilowe myślenie albo chwilowy stan czymś spowodowany. Czuję się kompletnie normalnie i nawet za bardzo nie myślę o związkach czy kobietach. Co do wypowiedzi wcześniej to żadna kobieta nie jest od dawania czegokolwiek (zwłaszcza obcemu). Ja kiedyś dawno dawno temu miałem drobny etap jakiejś uogólnionej nienawiści do kobiet dopóki nie zdałem sobie sprawę jakiego idiotę z siebie robię. Obecnie pracuję nad sobą, staram się poprawiać wiele aspektów (z ciałem włącznie). Zobaczymy co przyniesie przyszłość. W pewnym sensie czuję ulgę bo kilka lat z tego powodu cierpiałem i to solidnie. Teraz to cierpienie zniknęło i mogę w spokoju sobie żyć i pracować (zarobkowo i nad sobą).

W temacie w sumie wypowiedziało się dość niewiele kobiet, a mnie interesuje mocno ich perspektywa.

42

Odp: Przyzwyczajenie do samotności

Pewnie to zależy od charakteru i doświadczeń danej osoby. A ile osób, tyle historii dlaczego ktoś przyzwyczaja się do samotności i nie chce zmian. Ja również nie wyobrażam sobie innego życia, jak tylko w samotności. 

Miałam w życiu jeden związek, który zakończył się pięć lat temu. Związek na odległość - niezbyt dużą, ale nie mieszkaliśmy razem. Spotykaliśmy się kilka razy w miesiącu, więc to był taki związek, w którym i tak byłam sama i było mi to na rękę. Pierwsze dwa lata były cudowne, pomimo wielu różnych problemów i dram. Później, patrząc na nas z boku, pewnie bardziej przypominaliśmy rodzeństwo niż związek. Dopiero po rozstaniu zdałam sobie sprawę, że byliśmy zupełnie do siebie niedopasowani. Wchodziłam w tę relację z nastawieniem “Ty decyduj, ja się we wszystkim dostosuję”. W dniu zaręczyn płakałam nie ze szczęścia, a z przerażenia, że nigdy już nie będę sobą, że wiecznie będę musiała się do niego dostosowywać, że nie będę miała czasu dla siebie, a ja lubię być sama. Potrzebuję tych chwil samotności, bo tak miałam od zawsze – wrodzony introwertyzm. Nie miałam odwagi poważnie z nim porozmawiać (leczył się wtedy na depresję, a ja bałam się, że moja odmowa go złamie). Dzisiaj żałuję tylko lat, które mu zmarnowałam. Na szczęście mężczyzna o którym piszę jest już w (mam nadzieję) szczęśliwym związku małżeńskim.   

Ja natomiast, po rozstaniu poczułam jakby mi ktoś zdjął ogromny ciężar z ramion. Po roku przerwy od wszelkich relacji, zaczęłam szukać towarzysza przez portal randkowy. Wtedy czułam silne pragnienie, by mieć kogoś bliskiego. Chyba czułam presję upływającego czasu - byłam przed trzydziestką i pomimo kilkuletniego związku nie miałam nawet żadnych intymnych doświadczeń (biały związek), a potrzeby odczuwałam. No i tak przez kilka miesięcy działałam przez internet. Doświadczenia były raczej żenujące i dałam sobie na spokój. Gra niewarta świeczki. Czułam się naprawdę lepiej sama ze sobą. Miałam czas na ogarnięcie swoich spraw zawodowych, na rozwój, stabilizację. Tak naprawdę nie odczuwałam nigdy potrzeby zakładania rodziny – nie chcę małżeństwa, nie chcę dziecka. Ale też nie chcę żadnych ONSów, FWB, czy innych modnych skrótowców.  Czasami pojawi się taka myśl, że fajnie byłoby dzielić z kimś czas, ale raczej nie znajdę nigdy osoby dopasowanej do siebie. I ta samotność w starszym wieku trochę mnie przeraża.

Nie korzystałam nigdy z pomocy jakiegoś specjalisty, ale po moich niepowodzeniach relacyjnych zdiagnozowałam siebie jako osobę o unikającym stylu przywiązania. Te schematy zachowań w unikającym stylu przywiązania bardzo pasują do moich. No i teraz mam świadomość, że ze mną nie da się normalnie budować relacji, więc samotność to mój sposób na życie. Nawet nie mam ochoty ponownie zabierać się za randkowanie. Jeśli widzę, że ktoś robi w moim kierunku podchody typu flirt, to szybko to ucinam. Serce trochę skamieniało i na zewnątrz pojawiła się skorupa, bo zamknęłam się w sobie i nawet bliskich i znajomych przestałam do siebie dopuszczać, ale wolę nie zostać zraniona i nie ranić innych – przynajmniej tak to sobie tłumaczę.

Ty masz potencjał na zmianę w tej kwestii, ponieważ jesteś sam, ale nie jesteś samotny. Skoro nie unikasz ludzi, znajomych, to niewykluczone, że kiedyś pojawi się osoba, przy której na nowo uruchomią się trybiki i powoli się odblokujesz. Wychodzenie do ludzi stwarza możliwości. Najgorzej jest zamknąć się w swoim świecie, bo wtedy to tylko człowiek gorzknieje albo dziwaczeje, ewentualnie jedno i drugie.

43

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
Priscilla napisał/a:
Miklosza napisał/a:

Jak leżałem w szpitalu to nawet bezzebna pacjentka nie chciała dać  sad

A czegóż to, Mikloszku, nie chciała Ci dać?

Nie to że bym chciał ale weszła taka do sali z chęcią na seks z jednym z pacjentów a on spytał czy bym chciał nie byłem przekonany zwłaszcza że miała na przodzie może ze 2 zeby a ona sama nie chciała tylko z tym gościem z sali big_smile

44

Odp: Przyzwyczajenie do samotności
asddsa123321 napisał/a:

Temat chyba spadł na trochę nieodpowiednie tory. U mnie nic się nie zmienia, myślałem że to może chwilowe myślenie albo chwilowy stan czymś spowodowany. Czuję się kompletnie normalnie i nawet za bardzo nie myślę o związkach czy kobietach. [...] W temacie w sumie wypowiedziało się dość niewiele kobiet, a mnie interesuje mocno ich perspektywa.

Przykładowo - im dłużej mieszkasz sam, tym trudniej będzie Ci to zmienić. Przyzwyczajenia.:) Nie wiem, czy Ci się zmieni (samo), raczej tak zostanie, dopóki nie zdecydujesz, by to zmienić. Dlaczego o to pytasz? Po co Ci perspektywa kobiet?

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Przyzwyczajenie do samotności

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024