Temat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: Temat

Cześć wam. Może trochę w zły temat, ale nie wiedziałam gdzie mogę go wrzucić. Z góry dziękuję jeśli ktoś przeczytał. Właściwie nie wiem co m pisać, nie wiem dlaczego to pisze, ale wiem jedno ze dłużej już tak nie wytrzymam. Mam w głowie jeden wielki burdel, wszystko się zawaliło. Mam 29 lat, ostatni rok mieszkałam za granicą z chlopakiem i była to dla mnie prawdziwa męka, myślę że ten wyjazd mnie zniszczył psychicznie i nie mówię tutaj o związku tylko o mojej głowie, tęsknocie itd, ale musiałam wyjechać bo niestety miałam długi, które udało się spłacić całe szczęście. Od dwóch miesięcy jestem w Polsce i nigdy tam już nie wrócę.  Jestem tutaj, ale co z tego skoro w głowie mam mętlik i nie chce mi się żyć. Zacznę od tego, że nie ma dla mnie pracy, właściwie to szukam pracy ale mam nadzieję że jej nie znajdę bo strasznie boje się wychodzić do ludzi, czuje ogromy strach i lęk przed pracą, mimo że pracuje od 8 lat to teraz jak pomyślę o pracy to aż mnie ciary przechodzą, nawet jeśli była by to najprostsza i najlepiej płatna praca.
Jeśli chodzi o mój związek to  kocham swojego chłopaka ponad wszystko i chciała bym z nim założyć dom rodzinę, ale ja nie potrafię sobie poradzić sama ze sobą. Szczerze to wolę leżeć w łóżku niż się spotkać z kimkolwiek, nawet swoim chłopakiem a przecież tak bardzo go kocham sad  Myślę coraz częściej o odebraniu sobie życia niestety...nie zrobiła bym tego swojej rodzinie, ale nic nie poradzę że takie myśli mnie nachodzą.  Mam 30 lat zaraz a ja jestem w miejscu, ja nie mam nic...nie mam totalnie nic i wiem że ja nic nie osiagne w życiu. Straciło wszystko sens. Wiem, że ranie mojego chłopaka..z jednej strony wybieram leżenie w łóżku ponad wszystko a z drugiej nie wyobrażam sobie stracić swojego faceta. Właśnie uderzam pięściami w ściane z bezsilności. Dziś kolejny dzień przeleże cały w łóżku płacząc w poduszke a życie dalej będzie mi uciekać, ale ja nie mam już psychicznej siły po prostu nie mam sad boże jak wy to robicie, jak wy macie pracę życie przyjemności jak...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:

Cześć wam. Może trochę w zły temat, ale nie wiedziałam gdzie mogę go wrzucić. Z góry dziękuję jeśli ktoś przeczytał. Właściwie nie wiem co m pisać, nie wiem dlaczego to pisze, ale wiem jedno ze dłużej już tak nie wytrzymam. Mam w głowie jeden wielki burdel, wszystko się zawaliło. Mam 29 lat, ostatni rok mieszkałam za granicą z chlopakiem i była to dla mnie prawdziwa męka, myślę że ten wyjazd mnie zniszczył psychicznie i nie mówię tutaj o związku tylko o mojej głowie, tęsknocie itd, ale musiałam wyjechać bo niestety miałam długi, które udało się spłacić całe szczęście. Od dwóch miesięcy jestem w Polsce i nigdy tam już nie wrócę.  Jestem tutaj, ale co z tego skoro w głowie mam mętlik i nie chce mi się żyć. Zacznę od tego, że nie ma dla mnie pracy, właściwie to szukam pracy ale mam nadzieję że jej nie znajdę bo strasznie boje się wychodzić do ludzi, czuje ogromy strach i lęk przed pracą, mimo że pracuje od 8 lat to teraz jak pomyślę o pracy to aż mnie ciary przechodzą, nawet jeśli była by to najprostsza i najlepiej płatna praca.
Jeśli chodzi o mój związek to  kocham swojego chłopaka ponad wszystko i chciała bym z nim założyć dom rodzinę, ale ja nie potrafię sobie poradzić sama ze sobą. Szczerze to wolę leżeć w łóżku niż się spotkać z kimkolwiek, nawet swoim chłopakiem a przecież tak bardzo go kocham sad  Myślę coraz częściej o odebraniu sobie życia niestety...nie zrobiła bym tego swojej rodzinie, ale nic nie poradzę że takie myśli mnie nachodzą.  Mam 30 lat zaraz a ja jestem w miejscu, ja nie mam nic...nie mam totalnie nic i wiem że ja nic nie osiagne w życiu. Straciło wszystko sens. Wiem, że ranie mojego chłopaka..z jednej strony wybieram leżenie w łóżku ponad wszystko a z drugiej nie wyobrażam sobie stracić swojego faceta. Właśnie uderzam pięściami w ściane z bezsilności. Dziś kolejny dzień przeleże cały w łóżku płacząc w poduszke a życie dalej będzie mi uciekać, ale ja nie mam już psychicznej siły po prostu nie mam sad boże jak wy to robicie, jak wy macie pracę życie przyjemności jak...

To co opisujesz jest objawem ciężkiej depresji. Potrzebujesz fachowej pomocy na szybko oraz pomocy kogoś bliskiego przynajmniej przez jakiś czas. Nie powinnaś być sama - obecność drugiego człowieka rozprasza lęki.
W obecnym stanie wszystko Cię przerasta i wszystko przeraża. To minie. 
Wstań z łóżka, ubierz się i umyj, zrób lekki porządek w mieszkaniu - powinnaś poczuć się po tym nieco lepiej.
Wtedy ubierz się do wyjścia i idź do sklepu, chociażby po bułkę.
Zrób to właśnie teraz.

Jak wrócisz napisz znowu posta smile

3

Odp: Temat

Nie dam rady...jak wy żyjecie, jak wy chodzicie do pracy, cieszycie się życiem...no jak sad
Kolejny dzień w łóżku przepłakany gapiąc się w telefon w kółko na to samo. Chce coś zmienić ale ja nie dam rady wyjść do ludzi, po prostu nie dam rady sad nie wiem co powiedzieć, mam tyle myśli w głowie złych, po co właściwie żyć dla takiej wegetacji, boże. Tak bardzo bym chciała aby choć jedna czynność mi sprawiała przyjemność. Jutro spotykam się z chłopakiem i mimo że bardzo go kocham to musze iść na siłę na to spotkanie. Myślę tylko o tym byle nie wyjść z domu

4

Odp: Temat

Umów się do psychiatry po pomoc. Może będzie potrzebna farmakologia.

Odp: Temat

Piszesz, że nie chcesz wychodzić do ludzi, co konkretnie czujesz? Co powoduje tę niechęć?


Nie gap się w telefon, to ciągnie w dół. Jeśli chcesz poprawić swój nastrój, musisz zrobić cokolwiek innego. Już sam prysznic sprawi, że poczujesz się lepiej. Nie wyznaczaj sobie w tym stanie zbyt wielu celów, ale takie malutkie właśnie. Spróbuj, proszę, sama zobaczysz.


Widzisz wszystko w czarnych barwach. Piszesz, że nie masz nic, ale nie dostrzegasz, że pozbyłaś się ogromnego ciężaru, jakim był dług. Nie cieszy Cię to? Zobacz jak wiele to zmienia dla Ciebie i o ile lepsza jest teraz Twoja sytuacja. To jest Twój sukces, było warto, masz nowy start.


Nie rób sobie wyrzutów przez to, że teraz nie masz siły. Masz prawo, widocznie wiele Ciebie kosztował ten pobyt za granicą. Ci wszyscy ludzie, o których piszesz, też mają swoje chwile słabości, krótsze i dłuższe. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale tak jest.

6

Odp: Temat

Pierwsze kroki musisz skierować do psychiatry, postawi diagnozę, zapisze leki i pewnie zaleci terapię, wtedy masz szansę wrócić do "żywych".
Zdajesz sobie sprawę, że Twój stan ma podłoże psychiczne i wymaga leczenia?
Masz wsparcie w rodzinie?

Odp: Temat
wieka napisał/a:

Masz wsparcie w rodzinie?

Ważna kwestia - jeśli nie możesz liczyć na rodzinę, powiedz chłopakowi o tym, co się dzieje. Ważne jest wsparcie w takim momencie, przydałoby się, żeby Cię zawiózł do lekarza, a nawet umówił Cię na wizytę.

8

Odp: Temat

Typowa depresja.
Wyjazd za granicę przeczołgał ciebie psychicznie.
Szukaj pomocy u terapeuty.

9 Ostatnio edytowany przez pomocnik996 (2024-07-09 10:31:45)

Odp: Temat
SamotnaWilczyca napisał/a:

Piszesz, że nie chcesz wychodzić do ludzi, co konkretnie czujesz? Co powoduje tę niechęć?


Nie gap się w telefon, to ciągnie w dół. Jeśli chcesz poprawić swój nastrój, musisz zrobić cokolwiek innego. Już sam prysznic sprawi, że poczujesz się lepiej. Nie wyznaczaj sobie w tym stanie zbyt wielu celów, ale takie malutkie właśnie. Spróbuj, proszę, sama zobaczysz.


Widzisz wszystko w czarnych barwach. Piszesz, że nie masz nic, ale nie dostrzegasz, że pozbyłaś się ogromnego ciężaru, jakim był dług. Nie cieszy Cię to? Zobacz jak wiele to zmienia dla Ciebie i o ile lepsza jest teraz Twoja sytuacja. To jest Twój sukces, było warto, masz nowy start.


Nie rób sobie wyrzutów przez to, że teraz nie masz siły. Masz prawo, widocznie wiele Ciebie kosztował ten pobyt za granicą. Ci wszyscy ludzie, o których piszesz, też mają swoje chwile słabości, krótsze i dłuższe. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale tak jest.

Niestety nie jestem w stanie wytłumaczyć co powoduje tą niechęć. Czuje tylko smutek, ja na prawde  próbuje robić to co jeszcze kilka lat temu, ale nie potrafię, nie mam ochoty a wręcz przeciwnie.
Niestety rodziny nie mam zbytnio więc nie mam komu powiedzieć o tym a chłopakowi po części mówiłam, między innymi dlatego zdecydował że już nie wracamy za granicę, wspiera mnie i mi pomaga, ale ja nie potrafię się cieszyć, nie potrafię udawać. Kolejny dzień przeleżały i przepłakany w łóżku, tak bardzo chciała bym się cieszyć czymś, wyjść do znajomych, gdziekolwiek. Kiedyś się cieszyłam na spotkania z innymi a teraz tylko patrzę jak gdzieś nie pójść, jak znaleźć wymówkę, boże ja nie wiem co się stało sad nie poznaje samej siebie, ale czuje tylko smutek, nic więcej.

10

Odp: Temat

Pytałam, bo wygląda jakbyś była już dodatkowo na etapie fobii społecznej.


Porozmawiaj poważnie z chłopakiem, skoro dziś macie się widzieć. Najlepiej, żeby załatwił za Ciebie wizytę u psychiatry i Cię na nią zawiózł, Tobie samej może być teraz zbyt trudno. Tam powiesz jakie masz objawy i lekarz przepisze Ci odpowiednie leki, z którymi będzie Ci o wiele łatwiej wrócić do stanu sprzed. Po co masz się tak męczyć i marnować czas? Serio, porozmawiaj z nim i ustalcie coś, zacznijcie działać.

11

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Piszesz, że nie chcesz wychodzić do ludzi, co konkretnie czujesz? Co powoduje tę niechęć?


Nie gap się w telefon, to ciągnie w dół. Jeśli chcesz poprawić swój nastrój, musisz zrobić cokolwiek innego. Już sam prysznic sprawi, że poczujesz się lepiej. Nie wyznaczaj sobie w tym stanie zbyt wielu celów, ale takie malutkie właśnie. Spróbuj, proszę, sama zobaczysz.


Widzisz wszystko w czarnych barwach. Piszesz, że nie masz nic, ale nie dostrzegasz, że pozbyłaś się ogromnego ciężaru, jakim był dług. Nie cieszy Cię to? Zobacz jak wiele to zmienia dla Ciebie i o ile lepsza jest teraz Twoja sytuacja. To jest Twój sukces, było warto, masz nowy start.


Nie rób sobie wyrzutów przez to, że teraz nie masz siły. Masz prawo, widocznie wiele Ciebie kosztował ten pobyt za granicą. Ci wszyscy ludzie, o których piszesz, też mają swoje chwile słabości, krótsze i dłuższe. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale tak jest.

Niestety nie jestem w stanie wytłumaczyć co powoduje tą niechęć. Czuje tylko smutek, ja na prawde  próbuje robić to co jeszcze kilka lat temu, ale nie potrafię, nie mam ochoty a wręcz przeciwnie.
Niestety rodziny nie mam zbytnio więc nie mam komu powiedzieć o tym a chłopakowi po części mówiłam, między innymi dlatego zdecydował że już nie wracamy za granicę, wspiera mnie i mi pomaga, ale ja nie potrafię się cieszyć, nie potrafię udawać. Kolejny dzień przeleżały i przepłakany w łóżku, tak bardzo chciała bym się cieszyć czymś, wyjść do znajomych, gdziekolwiek. Kiedyś się cieszyłam na spotkania z innymi a teraz tylko patrzę jak gdzieś nie pójść, jak znaleźć wymówkę, boże ja nie wiem co się stało sad nie poznaje samej siebie, ale czuje tylko smutek, nic więcej.

Zdajesz sobie sprawę, że bez pomocy psychiatry nie ruszysz z miejsca?

12

Odp: Temat

Niestety muszę zacząć szukać pracy a nie psychiatry choć nie wiem jak to zrobię sad
Poszłam dziś 5 km na nogach na zakupy i to były najgorsze godziny w życiu. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, że mnie obgadują...to nie pomaga niestety. Wieczorami jeszcze jest znośnie ale w dzień to dramat, ludzie chodzą, jeżdżą nad wodę bo gorąco a ja leżę o gnin w łóżku i choć tego nie chce w głębi to niestety nie dam rady inaczej.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi

13 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-07-09 15:16:19)

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:

Niestety muszę zacząć szukać pracy a nie psychiatry choć nie wiem jak to zrobię sad
Poszłam dziś 5 km na nogach na zakupy i to były najgorsze godziny w życiu. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, że mnie obgadują...to nie pomaga niestety. Wieczorami jeszcze jest znośnie ale w dzień to dramat, ludzie chodzą, jeżdżą nad wodę bo gorąco a ja leżę o gnin w łóżku i choć tego nie chce w głębi to niestety nie dam rady inaczej.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi

To jednak nie zdajesz sobie sprawy, nie przyjmujesz do siebie, że prawdopodnie masz depresję, którą się leczy.

Nie wyobrażam sobie Ciebie w pracy w takim stanie, z Ty siebie widzisz? Ale próbuj pracować, to Twoje życie i sama o nim decydujesz. Sama też musisz przekonać się do leczenia.

14

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:

Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, że mnie obgadują

To świadczy o tym, że poza depresją masz fobię, o której pisałam wcześniej.

To Twoje życie, ale psychiatra nie stoi na przeszkodzie w szukaniu pracy, przeciwnie, zwiększyłby Twoje szanse na znalezienie jej i umożliwił funkcjonowanie w tym nowym środowisku.

15

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:

Niestety muszę zacząć szukać pracy a nie psychiatry choć nie wiem jak to zrobię sad
Poszłam dziś 5 km na nogach na zakupy i to były najgorsze godziny w życiu. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, że mnie obgadują...to nie pomaga niestety. Wieczorami jeszcze jest znośnie ale w dzień to dramat, ludzie chodzą, jeżdżą nad wodę bo gorąco a ja leżę o gnin w łóżku i choć tego nie chce w głębi to niestety nie dam rady inaczej.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi


Psychiatra pierwszy. Zapożycz się na niego, cokolwiek, i jak najszybciej się umów. To co pisujesz, że czujesz, jakby cię ktoś obgadywał i śledził może być początkiem nawet jakiegoś stanu psychotycznego. Możesz też zgłosić się do szpitala. Jesteś w bardzo poważnym stanie, to nie przelewki.
Sama z dwa lata temu miałam taki stan, ze nie ruszałam się z łóżka przez trzy tygodnie. Nawet się nie myłam. Z każdym dniem było coraz gorzej, poszłam po antydepresanty w końcu, zapisałam się na terapię dodatkowo i od razu było lepiej i chęci do życia wróciły.

16

Odp: Temat
Samba napisał/a:
pomocnik996 napisał/a:

Niestety muszę zacząć szukać pracy a nie psychiatry choć nie wiem jak to zrobię sad
Poszłam dziś 5 km na nogach na zakupy i to były najgorsze godziny w życiu. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, że mnie obgadują...to nie pomaga niestety. Wieczorami jeszcze jest znośnie ale w dzień to dramat, ludzie chodzą, jeżdżą nad wodę bo gorąco a ja leżę o gnin w łóżku i choć tego nie chce w głębi to niestety nie dam rady inaczej.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi


Psychiatra pierwszy. Zapożycz się na niego, cokolwiek, i jak najszybciej się umów. To co pisujesz, że czujesz, jakby cię ktoś obgadywał i śledził może być początkiem nawet jakiegoś stanu psychotycznego. Możesz też zgłosić się do szpitala. Jesteś w bardzo poważnym stanie, to nie przelewki.
Sama z dwa lata temu miałam taki stan, ze nie ruszałam się z łóżka przez trzy tygodnie. Nawet się nie myłam. Z każdym dniem było coraz gorzej, poszłam po antydepresanty w końcu, zapisałam się na terapię dodatkowo i od razu było lepiej i chęci do życia wróciły.

To depresja. Sama znam osoba,ktora cale dnia w lozku przelezala.  Dopiero psychoterapia pomogla

17 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-07-09 22:34:29)

Odp: Temat

A wy wiecie,ze ja ostatnio od wielu osob slysze i w zyciu realnym i w sieci "ze oni sa ciagle zmeczeni i tylko by w lozku lezeli". Moze jakas zaraza sie szerzy, a my myslimy, ze to depresja.

Odp: Temat
pomocnik996 napisał/a:

Nie dam rady...jak wy żyjecie, jak wy chodzicie do pracy, cieszycie się życiem...no jak sad


Ludzie po prostu zaciskają zęby i cisną.

Myślisz, że lubimy chodzić do pracy?

Czy poznałaś w swoim życiu chociażby jedną osobę, która mówiłaby: ,,O jeny! Jak ja kocham swoją pracę! Wstawanie o 06:00, kiedy jestem ledwo przytomny to przyjemność, potem jazda w korkach, coś wspaniałego! Następnie 8h w biurze razem z Kaśką, która jest wariatką. Uwielbiam telefony od klientów z groźbami, a o 16:00 jestem tak padnięty, że nie wiem jak się nazywam."

Poznałaś kiedyś kogoś, kto tak mówi?

Ludzie po prostu wchodzą w tę dżunglę (życie) i cisną z dnia na dzień.

Ale skoro pracowałaś 8 lat i teraz nie możesz tzn., że coś się stało z psychiką. Może lepiej pójdź do jakiegoś specjalisty zanim udasz się do pracy? Bo jak najpierw zaczniesz pracować, to może być tak, że po dwóch dniach się zwolnisz i będą dodatkowe problemy.

Poukładaj najpierw w głowie.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024