Wszystko mnie już męczy. Nie mam pracy, a jedyne moje rozrywki ograniczają się do prostych czynności, oraz spotkań ze znajomymi.
Psychicznie jestem wrakiem, ledwo się poruszam i udaje, ze wszystko jest w porządku.
Rodzina, ta jej reszta, traktuje mnie jako obciążenie dla rodzicow, skoro mi pomagają.
Dbają tylko o ojca (to jeszcze nic złego, przeciwnie), ale żadne z nich, nie spyta się, jak ja się czuję.
Nic nie daje mi radości. Moja psychika jest krucha, sytuacja słaba, gdyby nie pomoc rodziców, to byłabym w dupie.
Po co się urodziłam, nie wiem. Wszystko pod górę. Kiedy będę szczęśliwa?