Odwieczny problem, pieniądze. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odwieczny problem, pieniądze.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Temat: Odwieczny problem, pieniądze.

Witajcie netkobiety.

Pieniądze. Temat stary jak świat, temat stary jak rzeka... w oczy kole, prawda?
Mamy w Polsce taką mentalność, że nie umiemy o nich rozmawiać a jak je mamy to jakbyśmy się wstydzili,  żeśmy je ukradli conajmniej, zamiast być dumnym że ciężką pracą osiągnęliśmy sukces.

Ostatnio zostało zostanizowane spotkanie dziewczyn że studiów. Poszłam, a jak.
Osiągnęłam w życiu sukces. Mam stanowisko, delegacje, szkolenia, jestem usatysfakcjonowana i mimo, że zawsze mogłoby być lepiej to mi wystarcza. Mój mąż ma podobną sytuację, mamy intercyzę,  zarabia porównywalnie do mnie. No i zaczęły się pytania.... gdzie pracujesz. Mówię,  że w xyz. Pytanie, czy dobrze mi płacą,.  Mówię, że bardzo dobrze.  Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem. Kurwa, każdy opowiadał o sobie co ma, co robi ale jak opowiedziałam ja to woda w usta. Potem dowiedziałam się, że się chwaliłam i wywyższalam. Gdzie normalnie odpowiadałam na ich pytania, które padały z ich ust. Miałam kłamać? Myslicie że to kwestia kompleksów??? Czy ze mną coś jest nie tak?

Czemu daje to w temat miłość. Bo mój kochany mąż mnie uspokaja i nuci "znowu w życiu im nie wyszlo". Gdzie mamy znajomych na różnym poziomie życia, nie wywyższamy się, nie obnosimy z majątkiem, po prostu żyjemy.....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Nikogo z nas tam nie było, więc trudno się odnieść do tego jak ta sytuacja wyglądała, bo mamy tylko Twoją relację. Dlaczego Cię to boli - zależy Ci na tych dziewczynach czy nie chcesz wyjść na próżną?

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Na próżną? Bo odpowiadałam na pytania i nie wstydziłam się stanu faktycznego? Widać, też masz polską mentalność- mówi o pieniądzach to chwali się albo próżny.

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

" Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem."  - to już brzmiało jak przechwałki. A czy mieli kompleksy? Może po prosto poczuli się nieswojo. Przesadziłaś z tą listą, bo chyba o to akurat nikt nie pytał.

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SamotnaWilczyca napisał/a:

" Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem."  - to już brzmiało jak przechwałki. A czy mieli kompleksy? Może po prosto poczuli się nieswojo. Przesadziłaś z tą listą, bo chyba o to akurat nikt nie pytał.


Pytali.
"Opowiadaj gdzie byłaś na wakacjach". Miałam kłamać?
"Czym jeździsz?". Miałam kłamać?
"Mieszkanie w mieście?" Nie, mamy dom pod miastem. Miałam kłamać?

6 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-08 23:03:14)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Zgrabna i powabna napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

" Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem."  - to już brzmiało jak przechwałki. A czy mieli kompleksy? Może po prosto poczuli się nieswojo. Przesadziłaś z tą listą, bo chyba o to akurat nikt nie pytał.


Pytali.
"Opowiadaj gdzie byłaś na wakacjach". Miałam kłamać?
"Czym jeździsz?". Miałam kłamać?
"Mieszkanie w mieście?" Nie, mamy dom pod miastem. Miałam kłamać?

Nie. Jeśli tak to wyglądało, to zmienia postać rzeczy. wink
Wobec tego mają ze sobą problem.

7

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Nie przejmuj sie ludzie sa zazdrosni. Najlepiej jak im mowisz, ze przydarzyly Ci sie same nieszczescia i kataklizmy wtedy jestes najlepsza psiapsiolka

8

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Nie kumam idei tego wątku. Bo co my w sumie mamy ci powiedzieć? xD Ponarzekać z tobą na towarzystwo?

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Dzierzba napisał/a:

Nie kumam idei tego wątku. Bo co my w sumie mamy ci powiedzieć? xD Ponarzekać z tobą na towarzystwo?

Jesteś ograniczona czy udajesz? Interesuje mnie wasz stosunek do pieniędzy, to, jak rozmawiacie o pieniądzach, czy w ogóle rozmawiacie, czy unikacie, jak wasi przyjaciele czy znajomi reagują na wasz sukces.

10

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

A ty się przyznaj, że trollujesz i baitujesz, bo po twoich wypowiedziach jasno widać, czemu w towarzystwie cię wykluczono XD

11

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Ja wolę nie mówić zbyt dużo. Po co robić sobie problemy? Jak jest dobrze, to dobra informacja DLA MNIE. Innym wiedza o stanie mojego konta, itp. nie jest do niczego potrzebna. Zwykle podawanie takich informacji kończy się mało korzystnie. Reakcje są nieciekawe lub dochodzi wręcz do próby wykorzystania tego, bo skoro masz trochę więcej, to podziel się.

12

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Różnie bywa z podejściem do cudzych pieniędzy. Jedni przyjmują to spokojnie, drudzy się cieszą z przyjaciółmi ze mi dobrze, a jeszcze inni zazdroszczą.
Jakiś czas temu usłyszałam ciekawe powiedzenie: Mówi się ze przyjaciół poznaje się w biedzie, tymczasem prawdziwych przyjaciół poznasz po tym czy udźwigną Twój sukces.
I coś w tym jest.

13

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Dzierzba napisał/a:

A ty się przyznaj, że trollujesz i baitujesz, bo po twoich wypowiedziach jasno widać, czemu w towarzystwie cię wykluczono XD

Oczywiwlście, że trolling smile

14

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Ja wolę nie mówić zbyt dużo. Po co robić sobie problemy? Jak jest dobrze, to dobra informacja DLA MNIE. Innym wiedza o stanie mojego konta, itp. nie jest do niczego potrzebna. Zwykle podawanie takich informacji kończy się mało korzystnie. Reakcje są nieciekawe lub dochodzi wręcz do próby wykorzystania tego, bo skoro masz trochę więcej, to podziel się.


I to jest wlasnie ta mentalnosc Polakow o ktora pyta autorka.

Ludzie z reguly ukrywaja swoj status majatkowy, bo jak mowia szczerze, ze im sie powodzi, to dla innych sa wtedy bufonami, ktorzy sie przechwalaja.

15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-04-09 10:25:07)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Przyjaciol tak, ale to znajomi w końcu
Właśnie jadę na zjazd klasowy  wink
Ale ja mam Asa w rękawie jakby co:
Rozwód big_smile,
A tak serio, to może zamilkły bo nie wiedziały co powiedzieć.
Może ktoś chciał opowiedzieć o Chorwacji, był zachwycony , ale przy Tobie wypadłoby to blado?
Więc może wcale nie zazdrość.
Mam 4 przyjaciółki od lat. I właśnie dlatego je mam, że były jak byłam ma dnie i cieszą się że mną gdy jest dobrze.
I vice versa.
Jak jedną oznajmiła, że kupuje apartament za parę milionów, to padlo: *Jezu, skąd ty masz tyle forsy! I pomagamy w urządzaniu.
A jak byłam na zalamce to właśnie przyjaciółki powiedziały mi ze wyglądam jak kupa nieszczęścia i mam się ogarnąć.
Ze znajomymi i w większym gronie takiej swobody nie ma.
Więc trzeba się trochę wczuć jak inni mogą się czuć z tym.

16

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Zgrabna i powabna napisał/a:

Pieniądze. Temat stary jak świat, temat stary jak rzeka... w oczy kole, prawda?
Mamy w Polsce taką mentalność, że nie umiemy o nich rozmawiać a jak je mamy to jakbyśmy się wstydzili,  żeśmy je ukradli conajmniej, zamiast być dumnym że ciężką pracą osiągnęliśmy sukces.

O kurcze, ja mam inne spostrzeżenia.

Owszem, ludzie nie mówią o swoich pieniądzach, ale z innych powodów. Tak jakby bali się że ludzie im to zabiorą czy co.

Dwa pierwsze z brzegu przypadki.

1. Parę lat temu poznaliśmy małżeństwo. On ciężko pracował fizycznie, a ona dosłownie płakała że wie czym jest głód, że często musi odmówić sobie obiadu żeby jej mąż mógł zjeść (swoją drogą miała nadwagę), że nie stać jej na puder itd. Zlitowałam się nad nią, dałam jej część swoich kosmetyków oraz kilka wartościowych rzeczy które sprzedała.
Parę miesięcy później na fb wkleili zdjęcia jak odbierają samochód z salonu.
Gdy później spotkaliśmy się na jakiejś domówce i był alkohol, wygadali się ile zarabiają - było to znacznie więcej niż ja z mężem.

2. Inne małżeństwo. Oszczędzali po prostu na wszystkim. Woleli iść po imprezie 5 km piechotą, bo taksówkarz powiedział że weźmie 20 zł, a oni oferowali max. 15 zł. Ona powiedziała że gotuje obiady z korpusów w przecenie, więc obiad dla 4-osobowej rodziny ma za 4-5 zł.
Zaraz potem zaczęli się budować i postawili wypasioną chatę. Ich nowe auto okazało się też z salonu.
I nadal, mimo tego, na spotkaniach wciąż jojczą jaka to Polska straszna, żyć się nie da, że klepią biedę.

Ale znam też inne przykłady. Ludzi chwalących się ile mają, a tak naprawdę nie mają nic.

17

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Zgrabna i powabna napisał/a:

Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem. Kurwa, każdy opowiadał o sobie co ma, co robi ale jak opowiedziałam ja to woda w usta. Potem dowiedziałam się, że się chwaliłam i wywyższalam. Gdzie normalnie odpowiadałam na ich pytania, które padały z ich ust. Miałam kłamać? Myslicie że to kwestia kompleksów??? Czy ze mną coś jest nie tak?

Tak. Chwaliłaś się.

Jak to mówił mistrz:     "Dżentelmen nie rozmawia o pieniądzach. On je ma."




R_ita2 napisał/a:

Bo ludzie są zawistni, mają kompleksy i są zazdrosni.

Nie. Nie dlatego.



My zrobiliśmy w tym roku duże przetasowanie wśród znajomych,

Koniecznie. Powinni być z "tej samej ligi". smile



... nie przyszło nam do głowy by się chwalić, że .... Ale jak rok temu zaliczyliśmy Maderę, Maltę, Karkonosze i Dubaj i Abu Dhabi to były plotki że nic tylko przepierdalamy kasę na wyjazdy. I cyk, odsianych dwóch.

Chwalisz się.




Co lepsze. Mój mąż z dyrektora operacyjnego awansował na wiceprezesa ds. Operacyjnych. Nikomu się nie chwaliliśmy ile ma procent od zysku,

A ma procent od zysku? Łał... smile



... że chcemy nowy dom,

Ooo... nowy dom. Łaaaaaaaaaaaał!



że mężowi się marzy range rover velar, ....

Nawet nie wiem co to jest...




A teraz do sedna...

Ludzie kierują się uczuciami. I oni pracują też dużo. Tyle samo godzin, a może nawet ciężej niż Wy wyżej zacytowani.
Ale oni mniej zarabiają, nie mają domu, samochodów, wakacji x razy w roku.

Może są mniej mądrzejsi od Was, może mniej pracują, albo nie starają, nie pracują efeektywnie.

Może nie znaleźli się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Możę nie mieli tyle szczęścia, trafili na oszustów. Może zaryzykowali nie tak szczęśliwie jak Wy.

W konsekwencji mniej mają.


Zatem jeśli ktoś Cię zapyta czy dobrze zarabiasz, to nie musisz od razu wymieniać całej listy "podróży marzeń", ani opowiadać, ze dzieci chodzą na wszystkie możliwe zajęcia doatkowe, albo że w nagrodę za dobre oceny mają ajfony.


Trochę pokory i respektu względem uczuć innych ludzi, czyli empatii by się przydało.

18

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

To było przechwalanie się.
Już sam nick mówi dużo o Tobie...

19

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Zgrabna i powabna napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

" Tylko w zeszłym roku byliśmy zimą na nartach w Alpach, potem latem na Mauritiusie, a jesienią nad polskim, pięknym morzem. Dzieciaki na zajęciach dodatkowych,  na obozach, dwa samochody, dom pod miastem."  - to już brzmiało jak przechwałki. A czy mieli kompleksy? Może po prosto poczuli się nieswojo. Przesadziłaś z tą listą, bo chyba o to akurat nikt nie pytał.


Pytali.
"Opowiadaj gdzie byłaś na wakacjach". Miałam kłamać?
"Czym jeździsz?". Miałam kłamać?
"Mieszkanie w mieście?" Nie, mamy dom pod miastem. Miałam kłamać?

Hahahah serio na zjeździe studenckim wypytywali cię czym jeździsz? ciekawe towarzystwo xd
Co cie obchodzą jakieś pindy z którymi widziałaś się raz od x lat i nie masz ich w gronie znajomych na stałe.
Pochwaliłaś się, że osiągnęłaś więcej niż większość z nich, bo pewnie taka jest prawda i idziesz dalej. Część z nich może ci zazdrościła, częśc może się speszyła, część może była pod wrażeniem a może uznały cię za próżną. Nie dowiemy się tego ale tak naprawdę to nie mam pojęcia dlaczego w ogóle się tym przejmujesz co one sobie mylą. Sama wykazujesz cechy mentalności która tak ci nie pasuje.

Na przyszłość zalecam więcej asertywności, jak cię wypytują ciekawscy o prywatne sprawy, to nie musisz paplać wszystkiego jak na spowiedzi.

20

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Gary napisał/a:

A teraz do sedna...

Ludzie kierują się uczuciami. I oni pracują też dużo. Tyle samo godzin, a może nawet ciężej niż Wy wyżej zacytowani.
Ale oni mniej zarabiają, nie mają domu, samochodów, wakacji x razy w roku.

Może są mniej mądrzejsi od Was, może mniej pracują, albo nie starają, nie pracują efeektywnie.

Może nie znaleźli się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Możę nie mieli tyle szczęścia, trafili na oszustów. Może zaryzykowali nie tak szczęśliwie jak Wy.

W konsekwencji mniej mają.


Zatem jeśli ktoś Cię zapyta czy dobrze zarabiasz, to nie musisz od razu wymieniać całej listy "podróży marzeń", ani opowiadać, ze dzieci chodzą na wszystkie możliwe zajęcia doatkowe, albo że w nagrodę za dobre oceny mają ajfony.


Trochę pokory i respektu względem uczuć innych ludzi, czyli empatii by się przydało.

Najlepsza odpowiedź w tym wątku. Ja osobiście uważam, że nie powinno się mówić o pieniądzach, a jeśli już to ostrożnie dobierać słowa. Jak ktoś się pyta ile zarabiam to zawsze odpowiadam, że "da się przeżyć" co jest średnio zgodne z prawdą ale zwykle wystarczy by zakończyć temat. Większość ludzi negatywnie reaguje na informacje o zarobkach i to w obie strony. Jak ktoś dużo zarabia to patrzy z góry itd, jak ktoś zarabia minimalną to musi być debilem i nieudacznikiem.

21 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-09 13:31:48)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Pieniądze to temat jak każdy inny. Trzeba potrafić wyczuć towarzystwo i wiedzieć kiedy mówić a kiedy zamilknąć.
Na kawce z ąę-koleżanką nie bedziesz opowiadać żartów o gołej babie. Ale kiedy odbierasz auto od mechanika, który ma plakat playboya na ścianie już na luzie możesz spuścić z tonu i sobie pożartować z świństw. Pytanie mechanika czy widzial ostatnio jakiś balet i był w operze, kiedy widzisz że chłop jest prosty jak cep też jest kretynskie, za to podjęcie tego tematu na tej ąę-kawce ma sens.
Tak samo z kasą. Trzeba się nauczyć co i komu się mówi. Nawet bardzo bogaci ludzie mogą uważać że sranie kasą i wakacje 3 razy do roku to głupota i gadanie o tym to kompleks dorobkiewicza. A biedni ludzie ale zainteresowani podróżami i kulturą moga się świetnie bawić kiedy opowiesz anegdote jak na mauritiusie taksówkarz chciał wam ukraść bagarze czy inne pierdoły. Jak coś mówisz, a towarzystwo milknie to znaczy że nie umiesz się zachować w towarzystwie. Bez względu na to czy opowiadasz o wybieraniu jedzenia ze śmietnika pod supermarkecie i bonach z mopsu, czy o kupowaniu krypto i złota.

czy polacy nie potrafią rozmawiać o pieniądzach? ty autorko nie, skoro wszyscy czuli sie nieswojo kiedy zaczelas o nich mowic, mimo że sami zadali ci pytania smile

22

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Pieniądze to temat jak każdy inny. Trzeba potrafić wyczuć towarzystwo i wiedzieć kiedy mówić a kiedy zamilknąć.
Na kawce z ąę-koleżanką nie bedziesz opowiadać żartów o gołej babie. Ale kiedy odbierasz auto od mechanika, który ma plakat playboya na ścianie już na luzie możesz spuścić z tonu i sobie pożartować z świństw. Pytanie mechanika czy widzial ostatnio jakiś balet i był w operze, kiedy widzisz że chłop jest prosty jak cep też jest kretynskie, za to podjęcie tego tematu na tej ąę-kawce ma sens.
Tak samo z kasą. Trzeba się nauczyć co i komu się mówi. Nawet bardzo bogaci ludzie mogą uważać że sranie kasą i wakacje 3 razy do roku to głupota i gadanie o tym to kompleks dorobkiewicza. A biedni ludzie ale zainteresowani podróżami i kulturą moga się świetnie bawić kiedy opowiesz anegdote jak na mauritiusie taksówkarz chciał wam ukraść bagarze czy inne pierdoły. Jak coś mówisz, a towarzystwo milknie to znaczy że nie umiesz się zachować w towarzystwie. Bez względu na to czy opowiadasz o wybieraniu jedzenia ze śmietnika pod supermarkecie i bonach z mopsu, czy o kupowaniu krypto i złota.

czy polacy nie potrafią rozmawiać o pieniądzach? ty autorko nie, skoro wszyscy czuli sie nieswojo kiedy zaczelas o nich mowic, mimo że sami zadali ci pytania smile

Prawda.
Ciekawostka, że jak ludzie zadają prawie obcym pytania w stylu „gdzie byłaś na urlopie?”, to często dlatego, że sami chcą się pochwalić. Bo to jest tak, że zazwyczaj ktoś daje krótką odpowiedź i pyta tej drugiej osoby „a ty?” I ona się wtedy odpala i chwali.
A jak tutaj autorka na pytanie o urlop zaczęła litanie wyjazdow (i może, o zgrozo, o nic nie zapytała innych), to nic dziwnego, że przestali się odzywać.

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Halina3.1 napisał/a:

Prawda.
Ciekawostka, że jak ludzie zadają prawie obcym pytania w stylu „gdzie byłaś na urlopie?”, to często dlatego, że sami chcą się pochwalić. Bo to jest tak, że zazwyczaj ktoś daje krótką odpowiedź i pyta tej drugiej osoby „a ty?” I ona się wtedy odpala i chwali.
A jak tutaj autorka na pytanie o urlop zaczęła litanie wyjazdow (i może, o zgrozo, o nic nie zapytała innych), to nic dziwnego, że przestali się odzywać.

Tak. I trzeba wyczuć czy ktoś chce śmiesznej anegdotki jak to zgubili bagaże, czy przedstawienia cennika Itaki na najbliższy sezon i opini na temat tego biura, czy może chce tylk pochwalić się że jest tak opalony bo był w algierii a w tej algerii to słońce taaaak mocno piecze i plaże taaaakie piszczyste smile

24

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Prawda.
Ciekawostka, że jak ludzie zadają prawie obcym pytania w stylu „gdzie byłaś na urlopie?”, to często dlatego, że sami chcą się pochwalić. Bo to jest tak, że zazwyczaj ktoś daje krótką odpowiedź i pyta tej drugiej osoby „a ty?” I ona się wtedy odpala i chwali.
A jak tutaj autorka na pytanie o urlop zaczęła litanie wyjazdow (i może, o zgrozo, o nic nie zapytała innych), to nic dziwnego, że przestali się odzywać.

Tak. I trzeba wyczuć czy ktoś chce śmiesznej anegdotki jak to zgubili bagaże, czy przedstawienia cennika Itaki na najbliższy sezon i opini na temat tego biura, czy może chce tylk pochwalić się że jest tak opalony bo był w algierii a w tej algerii to słońce taaaak mocno piecze i plaże taaaakie piszczyste smile

Dokładnie, trzeba umieć w read the room.
Jak mnie ktoś pyta o to gdzie byłam na urlopie w tym roku a nie znam jego intencji to wybiorę jakieś miejsce z tych które odwiedziłam i krótko opowiem o tym co mi się najbardziej podobało. I przejdę do wypytania jego o to gdzie był i porównamy swoje doświadczenia. Ale też widząc, że rozmawiam z osobą która zarabia ułamek tego co ja nie będę opowiadać o tym w jakim resorcie spałam i ile miał gwiazdek. Raczej skupię się na atrakcjach dostępnych dla każdego. Zresztą nie znając czyjejś sytuacji materialnej też bym tak zrobiła. Można pogadać o zwiedzaniu, jedzeniu, plaży, muzeach, kulturze danego miejsca,  architekturze i masie innych rzeczy. Niekoniecznie muszę wplatać w to fakty takie, że wolę jadać w restauracjach powyżej 2 gwiazdek jak jakieś są w okolicy, wycieczki kupuje tylko prywatne z szoferem a najchętniej odpoczywam na wypożyczonym jachcie. Za to jak gadam ze znajomymi którzy nie mają oporów chwalić się takimi rzeczami lub też jest to dla nich norma to już inna sprawa i wtedy gadamy o wszystkim, również bezwstydnie porównując ceny. Zawistnych już dawno temu odsiałam.

25

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Autorko, ktoś Cię pyta co zrobiłaś na obiad, a Ty zamiast odpowiedzieć schabowy, to wymieniasz wszystkie składniki, począwszy od bułki tartej, po schab.

Temat pieniędzy, w moim odczuciu już nie jest tematem tabu, ale trzeba potrafić opowiadać o tym w towarzystwie, a treść dostosować do okoliczności i towarzystwa.

26 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-04-09 15:30:13)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

27

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że to kwestia tego, jak się o tym opowiada smile

28

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Istotka6 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że to kwestia tego, jak się o tym opowiada smile

Dlaczego?

29

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Istotka6 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że to kwestia tego, jak się o tym opowiada smile

Ale też tak bywa, bo bywamy zazdrośni, choć nie wszyscy, a przechwalanie się nie jest w dobrym guście, obojętnie czego i kogo dotyczy.

Są tacy co nie lubią się przechwalać i słuchać przechwałek i odwrotnie. Myślę, że przechwalanie dotyczy bardziej  dorobkiewiczów i z niskim poczuciem wartości.
Przechwalanie się widać też na forum, powtarzane również wielokrotnie, choć nikt nikogo nie zna big_smile

30

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Moim zdaniem jesteś żałosna smile przechwalasz się jakbyś osiągnęła nie wiadomo co smile

31

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

Dlaczego?

Na pewno słychać i czuć, kiedy ktoś robi to z wyższością, skupia się na podkreśleniu wysokiego poziomu życia. Zwłaszcza w otoczeniu osób, których na to nie stać. To jest brak taktu. Zajeżdża narcyzmem, próbą dowartościowania kosztem innych ludzi, podkreślając finansowy kontrast na ich tle.

32

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Zalezy od czlowieka i tego kto jakie ma podejscie. Osobiscie uwielbiam sluchac o bogactwie znajomych i rodziny i absolutnie wolalabym byc najbiedniejsza w towarzystwie niz najbogatsza. Bo fajnie otaczac sie ludzmi ktorym sie powodzi i ich wspierac, fajnie okazywac zainteresowanie tym, ze moga sobie pozwolic na fajne zycie zamiast splycac ich osiagniecia. Kazdy chyba lubi jak sie go pochawli. Ja tez wierze w to, ze ma ogromne znaczenie w zyciu jakimi ludzmi sie otaczam, bo taka energie wtedy przyciam. To jakich wybieram sobie przyjaciol i znajomych swiadczy tez troche o mnie w sumie. Jak otaczam sie ludzmi otwartymi, pewnymi siebie, ambitnymi, pracowitymi a przy tym tez nadzianymi, to sama mam lepsza energie niz jakbym sie otaczala ludzmi co non stop narzekaja na swoje zycie i brak kasy ale nic z tym nie robia. Tez nie chcialabym sie otaczac bogatymi snobami albo ludzmi co nie potrafia pracowac. Chodzi mi bardziej o osoby ambitne ktore duzo osiagnely ciezka praca i teraz odcinaja od tego kupony. Takich moge sluchac i czym wiecej sie chwala, tym lepiej. Niech im sie wiedzie jak najlepiej.

33

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że to kwestia tego, jak się o tym opowiada smile

Dlaczego?

Dlatego, że tę samą formę treści można przekazać innymi słowami adekwatnymi do sytuacji, oraz towarzystwa. Tu nie chodzi o to aby odpowiadając na pytania nie mówić o swoich sukcesach, tylko należy wyczuć jak należy o tym mówić

34

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SamotnaWilczyca napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Dlaczego?

Na pewno słychać i czuć, kiedy ktoś robi to z wyższością, skupia się na podkreśleniu wysokiego poziomu życia. Zwłaszcza w otoczeniu osób, których na to nie stać. To jest brak taktu. Zajeżdża narcyzmem, próbą dowartościowania kosztem innych ludzi, podkreślając finansowy kontrast na ich tle.

Chyba najlepiej i najprościej, a przy tym szczerze opisałaś co ludziom przeszkadza w przechwalaniu się innych smile


Tylko teraz - tak naprawdę moje odczucia zależą tylko ode mnie. Czy ja muszę czuć się gorsza z tego powodu, że mam mniej pieniędzy?
Przecież czując, że ktoś się przechwala i daje mi do zrozumienia, że jestem gorsza od niego, wcale nie muszę czuć się gorsza.

I z drugiej strony - czy to nie jest tak, że rekompensuję sobie cudze wywyższanie się przyklejając mu łatkę narcyza albo bufona żeby poczuć się lepszą od niego?

35

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że reakcje nie zależą od pieniędzy samych w sobie (znaczy, od wartości rzeczy, która jest omawiana), a od sposobu mówienia. Są osoby, które potrafią opowiadać o entej podróży w roku czy  totalnie luksusowym domu w takim stylu, że słucha się z przyjemnością, a są tacy, co będą się chwalić budżetowym wyjazdem do Ciechocinka czy kupnem jakiegoś sprzętu ze średniej półki tak, że skrzywią się z niesmakiem wszyscy, również ci lepiej sytuowani. Tylko właśnie - ci pierwsi opowiadają o czymś, więc świadomość, jakie pieniądze za tym stoją, nikogo nie razi, a ci drudzy ewidentnie się przechwalają, więc nie ma znaczenia, o jaką kwotę chodzi, bo niesmak powoduje sama czynność.

To tak z grubsza, oczywiście, bo są odstępstwa od reguły. Jak ktoś zawistny i/lub niezadowolony ze swojego życia, to solą w oku może być każda wzmianka powiązana nawet nie bezpośrednio z pieniędzmi. W końcu można się jeżyć np. na anegdotkę z jakichś zajęć dla dziecka, bo "ohoho, stać ich, żeby dzieciaka na X zapisać, ciekawe, skond majom pinionżki". wink

36

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

I z drugiej strony - czy to nie jest tak, że rekompensuję sobie cudze wywyższanie się przyklejając mu łatkę narcyza albo bufona żeby poczuć się lepszą od niego?

To jest bardzo ciekawe pytanie. I myślę, że odpowiedź brzmi: to zależy. big_smile Tzn. jasne, że można sobie coś w ten sposób rekompensować, jeśli ktoś w gruncie rzeczy nie zawinił niczym (poza stanem konta wink), ale tak samo ktoś rzeczywiście może być bufonem i możemy czuć się zniesmaczeni jego zachowaniem niezależnie od stanu naszego konta.

To tak samo, jakby próbować ustalić, czy to brzydcy są zazdrośni o urodę innych, czy ładni naprawdę są wredni. Albo - czy ciężko pracujący fizycznie odbijają sobie własne porażki, naigrawając się z "inteligencji", czy ci z pracą umysłową rzeczywiście zadzierają nosa. A przecież może być raz tak, raz tak.

37 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-09 17:01:44)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych?

Myślę że nikt nie ma problemu z bogactwem. Jak kogoś lubisz to naturalne że zyczysz mu dobrze, cieszą cię jego sukcesy. Gorzej jak ma do tego niską samoocene i szuka pochwaly u ciebie. Dla mnie tu sie zaczyna wkurzenie. Jak ktoś jest niedowartościowany.
Dla mnie jak ktoś powie "ale jestem z siebie dumy, spłaciłem cały kredyt. Mam w końcu dom na własność" to jest super. Komunika jest jasny, wydał kupe kasy, chwali się, jest z siebie dumny. Ale jak ktoś zacznie tak temat niejednoznacznie, zapyta na początek ile ty masz metrów, ile on, jakie raty, porówna was na każdej płaszczyźnie, a na koniec zacznie rzucać jakieś aluzje niejednoznaczne że on już bliżej spłaty niż dalej, albo tak mimochodem na koniec coś napomknie to co ja mam z tym zrobić? Ludzie robią parapetówki jak spacą kredyt, informują o tym, cieszą się. To jest dla mnie jasne. Ale jak ktoś sam nie wie czy jest zadowolony czy nie to mnie drazni taka niejednoznaczność. Troche jak z urodzinami. Jak robisz przyjęcie i zapraszasz znajomych to jest jasne: świętujemy, ważny dzień, wszystkie ręce na pokład. Ale jak kolega z pracy w przerwie na kawe rzuci "a wiecie, dziś są moje urodziny, tak jakby ktoś chciał wiedzieć" to co ja mam z tym zrobić? On ma do mnie żal że nie pamiętam, ja mam mieć do niego żal że nie robi przyjęcia, czy może robi ale mnie nie zaprosił, albo powinnam na prędce polecieć do cukierni i zaskoczyć go tortem zanim pojde do domu, albo za rok sobie o tym przypomnieć? Ja mam mu powiedzieć czy to ważna data on sam nie umie sie określić? Przeciez skoro mnie nie zaprosił to znaczy że ma w dupie mój sotsunek do urodzin, ale też nie na tyle żeby udawać że temat nie istnieje i o tym nie wspominać.
Podobnie jest z niejednoznacznym komunikatem o pieniądzach. Jak ktoś powie "jezdze na wakacje 3 razy do roku"(czyli niby mówi o swojej sytuacji finansowej jak autorka) to ja nie wiem, czy on uważa że to za mało i jedzie tam bo żona każde, czy jest z siebie zadowolony, że to jest styl zycia o którym marzył, czy jest zażenowany bo kolega z pracy jezdzi 4 razy z żona i 2 z kochanką. Niech doda jakiś stosunek emocjonalny do tego. Bo jak powiem "ale super, fantastycznie się urządziłeś" a on uwaza ze to mało to niby wyjdzie ze ja go nie doceniam i jego aspiracji, a jak powiem "oo szkoda, mało ci dają urlopu" a on już się kisi żeby go pochwalić to wychodze na osobe złośliwą, że się chwalił a nie załapałam.
Uwielbiam jak ludzie chwala się sukcesami. Zresztą chyba każdy i dlatego mamy tradycje robienia wystawnych wesel(świętujemy waszą miłość) i urodzin (świętujemy twoje święto). Nikt nie przychodzi naburmuszony i nawet jak sam nie ma żony/męża umie sie cieszyć szczesciem innych. Ale jak ktos jest taki letni w celebrowaniu własnego życia, sam nie wie czy zasługuje na pochwałe, czy na nagane, czy już jest na szczycie, czy jeszcze nie, to ja nie zamierzam za niego tego odkrywać.

Fajnie jest obcować z emocjami ludzi, a nie konkretnymi okolicznościami życiowymi. Czasem lepiej wiedzieć że ktoś jest zadowolony z pracy i zarobków a nie znac konkretne liczby. A jak ktoś rzuca bez emocji konkretną liczbe i patrzy, czeka na twoją reakcje to ja nie zamiarzam za niego mierzyć jego życia.

38

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Dlaczego?

Na pewno słychać i czuć, kiedy ktoś robi to z wyższością, skupia się na podkreśleniu wysokiego poziomu życia. Zwłaszcza w otoczeniu osób, których na to nie stać. To jest brak taktu. Zajeżdża narcyzmem, próbą dowartościowania kosztem innych ludzi, podkreślając finansowy kontrast na ich tle.

Chyba najlepiej i najprościej, a przy tym szczerze opisałaś co ludziom przeszkadza w przechwalaniu się innych smile


Tylko teraz - tak naprawdę moje odczucia zależą tylko ode mnie. Czy ja muszę czuć się gorsza z tego powodu, że mam mniej pieniędzy?
Przecież czując, że ktoś się przechwala i daje mi do zrozumienia, że jestem gorsza od niego, wcale nie muszę czuć się gorsza.

I z drugiej strony - czy to nie jest tak, że rekompensuję sobie cudze wywyższanie się przyklejając mu łatkę narcyza albo bufona żeby poczuć się lepszą od niego?

Kiedy ktoś dąży do tego, byś poczuła się gorsza, to nie będzie to miłe doświadczenie, w dowolnej sytuacji. Nie masz ochoty przebywać w towarzystwie takiej osoby, która chce Ci zaszkodzić, po prostu. Ludzie dzielą się na takich, którzy są lubiani i takich którzy nie są, bo zachowują się w jakiś sposób, który negatywnie wpływa na wibracje innych, jakkolwiek. Nie wszystko zależy wyłącznie od nas, bodziec jest równie istotny.


Zupełnie nie chodzi też o to, że masz mniej pieniędzy i czujesz się gorsza. Chodzi o irytujące zachowanie, o to, że wiesz jakie intencje ma ta osoba. Łatwo ją zdemaskować. Przykład: Narcyz wyskakuje n-ty raz z przechwałkami - "Znów muszę wyrzucić X kartonów rzeczy, tyle ich mam, już mi się nie mieszczą, haha. Mam nawet takie, których jeszcze nie używałem, nierozpakowane, też wyrzucę, już mi się nie podobają, kupię nowe.", odpowiadasz coś w stylu "No tak, dobrze, że ja mam mieszkanie i więcej miejsca, ty wynajmujesz pokój, pewnie wszystkiego w nim nie mieścisz". Wtedy taka osoba denerwuje się, chciała się dowartościować, a odniosła odwrotny rezultat.
Natomiast nie mam nic przeciwko temu, kiedy naturalnie podczas rozmowy pojawia się temat wycieczek, zakupu czegoś i ewentualna wymiana doświadczeń w tym zakresie lub kiedy mogę usłyszeć ciekawą historię, czegoś się dowiedzieć. Nie chodzi o to, co osoba posiada, na co ją stać, a o jej intencje podczas rozmowy.

39

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Dziewczyny, super się Was czyta, serio smile

Przewija się kwestia cudzej  intencji i zgodzę się, że to bardzo istotna sprawa.
Tylko co gdy źle te intencje odczytamy?
Jak się wtedy dogadać?

40

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

A po co w realu rozmawiać o swoim życiu z ludźmi, których nasze życie kompletnie nie interesuje?
Zawsze mnie to wkurwia w amerykanach, to ich słynne " hey, how are you ", a spróbuj tylko odpowiedzieć nie według szablonu, to zaraz ten ich uśmiech schodzi z twarzy i zaczyna sie szukanie w telefonie.
Obeszło by cie droga autorko, gdyby któraś z tych koleżanek wspomniała o opiece nad chorym mężem?
Pokiwałabyś współczującą głowa, jakie to smutne, jaka tragedia i inne puste słowa, a po powrocie do domu odpaliwszy netflixa następnego dnia zapomniała o ich istnieniu.
Obcy ludzie nas nie interesują, nie pomagamy tez im z dobroci serduszka, tylko po to aby przypiąć sobie kolejny listek do wieńca sławy.
Już nie wspomnę że te spotkania klasowe to właśnie taki pokaz żenady, nie idziemy tam aby spotkać sie z ludźmi których lubimy, albo którzy sa dla nas ważni, bo z nimi utrzymujemy stały kontakt.
Idziemy  tam tylko i wyłącznie z próżności, aby dojebać tym nieudacznikom, żeby zobaczyli jaki my sukces osiągnęliśmy.

Rozmowy o kasie, szczególnie w wykonaniu mężczyzn zawsze wyglądają żałośnie.
Jeżeli chcecie zobaczyć manifestacje słowa żenada, to zapraszam na któryś z amatorskich wyścigów kolarskich.
Pięknie wygląda rozmowa dwóch facetów, którzy więcej siedzą na stronach sklepów kolarskich, i w strefie relaksu na zawodach, niz jeżdżą na tych rowerach.

41 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-09 20:27:19)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Szeptuch napisał/a:

A po co w realu rozmawiać o swoim życiu z ludźmi, których nasze życie kompletnie nie interesuje?
Zawsze mnie to wkurwia w amerykanach, to ich słynne " hey, how are you ", a spróbuj tylko odpowiedzieć nie według szablonu, to zaraz ten ich uśmiech schodzi z twarzy i zaczyna sie szukanie w telefonie.
Obeszło by cie droga autorko, gdyby któraś z tych koleżanek wspomniała o opiece nad chorym mężem?
Pokiwałabyś współczującą głowa, jakie to smutne, jaka tragedia i inne puste słowa, a po powrocie do domu odpaliwszy netflixa następnego dnia zapomniała o ich istnieniu.
Obcy ludzie nas nie interesują, nie pomagamy tez im z dobroci serduszka, tylko po to aby przypiąć sobie kolejny listek do wieńca sławy.
Już nie wspomnę że te spotkania klasowe to właśnie taki pokaz żenady, nie idziemy tam aby spotkać sie z ludźmi których lubimy, albo którzy sa dla nas ważni, bo z nimi utrzymujemy stały kontakt.
Idziemy  tam tylko i wyłącznie z próżności, aby dojebać tym nieudacznikom, żeby zobaczyli jaki my sukces osiągnęliśmy.

Rozmowy o kasie, szczególnie w wykonaniu mężczyzn zawsze wyglądają żałośnie.
Jeżeli chcecie zobaczyć manifestacje słowa żenada, to zapraszam na któryś z amatorskich wyścigów kolarskich.
Pięknie wygląda rozmowa dwóch facetów, którzy więcej siedzą na stronach sklepów kolarskich, i w strefie relaksu na zawodach, niz jeżdżą na tych rowerach.

Mnie wkurwia jak ktoś przyjedzie, ni chuj nie chce mu się doedukowac co oznacza ten zwrot w tutejszej kulturze i jest zajebiscie zdziwiony, że ludzie uciekają jak na grzecznościowy zwrot używany jako powitanie opowiadać im o wszystkich trudach swojego życia. Robiąc przy tym z siebie ignoranta.
Polacy lubią narzekać ale zwrot how are you przy powitaniu nie jest od tego.

42

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Pomyslałam sobie o moich intencjach, gdy wystawiłam zdjęcie na fb np. z Dubaju. Moje intencje były jasne: patrzcie jak tam jest zajefajnie, o qurczę! Jaki fajny pomnik! Nie miało to być przechwałką.

A co do autorki: nie wiem czemu mają służyć takie pytania na tego typu spotkaniach czy w ogóle wśród jednak obcych sobie ludzi, gdzie się było czy nie było. Powiesz Dubaj, Nowy Jork, Czechy tylko co z tego? No i co z tego?
Tak samo jak opisywanie siebie w internecie, że np. ma się np. niebieskie oczy, no i co z tego? Co takie informacje mają przekazać i w czym pomóc? One nic nie mówią o osobie. Nie stanowią żadnej wartości. Dużo przyjemniej rozmawia się jednak na troszkę bardziej rozwinięte tematy i takie które dotyczą obu osób.

43 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-09 20:07:23)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Halina3.1 napisał/a:

Mnie wkurwia jak ktoś przyjedzie, ni chuj nie chce mi się doedukowac co oznacza ten zwrot w tutejszej kulturze i jest zajebiscie zdziwiony, że ludzie uciekają jak na grzecznościowy zwrot używany jako powitanie opowiadać im o wszystkich trudach swojego życia. Robiąc przy tym z siebie ignoranta.
Polacy lubią narzekać ale zwrot how are you przy powitaniu nie jest od tego.

Nie bez powodu terapeuta bierze w PL 200zł/godzine (dla porównania, sprzątanie mieszkani 30zł, obiad w restauracji dla jednej osoby 100zł).
Ktoś cię pyta "co słychać" , "jak leci" a jakiś desperat piwniczniak z którym nie masz bliskich relacji nagle robi wyrzygi emocjonalne i dziwi się że nie zrobisz mu terapi za darmo big_smile
Bliski przyjaciel nie musi pytać how are you. Bo już wie od dawna że ten maż choruje. I sam zapyta a co z twoim chorym mężem, a nawet zaproponuje że go podwiezie na badania do innego miasta. A jak zamiast dociekac co u chorego męża, zapyta jedynie how are you, to już sygnał że może nie czuje sie na siłach wnikać w te niuanse choroby i pocieszać cię. Emocje też nie są za darmo. Nie można miec nieograniczoych zasobow empatii i dawac jej kazdej osobie tylko dlatego że chce. Tak jak ze wszystkim warto troche zaoszczedzic dla najblizszych, rodziny.  Lepiej nie emocjonować się życiem sąsiada, a jednoczesnie olać wlasna matke, bo już się wyczerpała empatia i ilosc tego co mozesz z siebie dać w tym określonym czasie. Albo nie mieć serca, czasu i troski wobec siebie tylko ciągle wnikać w kłopoty jakiś randomów których tylk kojarzysz z imienia.

Agnes napisał/a:

Tylko co gdy źle te intencje odczytamy?
Jak się wtedy dogadać?

Jak ktoś zaczyna temat i widzi że miny nie wesołe to jego rola wyjasnić intencje. Ciężar żeby być dobrze zrozumianym leży po stronie osoby która zaczyna temat a nie tej której jest narzucony.

44

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Mnie wkurwia jak ktoś przyjedzie, ni chuj nie chce mi się doedukowac co oznacza ten zwrot w tutejszej kulturze i jest zajebiscie zdziwiony, że ludzie uciekają jak na grzecznościowy zwrot używany jako powitanie opowiadać im o wszystkich trudach swojego życia. Robiąc przy tym z siebie ignoranta.
Polacy lubią narzekać ale zwrot how are you przy powitaniu nie jest od tego.

Nie bez powodu terapeuta bierze w PL 200zł/godzine (dla porównania, sprzątanie mieszkani 30zł, obiad w restauracji dla jednej osoby 100zł).
Ktoś cię pyta "co słychać" , "jak leci" a jakiś desperat piwniczniak z którym nie masz bliskich relacji nagle robi wyrzygi emocjonalne i dziwi się że nie zrobisz mu terapi za darmo big_smile
Bliski przyjaciel nie musi pytać how are you. Bo już wie od dawna że ten maż choruje. I sam zapyta a co z twoim chorym mężem, a nawet zaproponuje że go podwiezie na badania do innego miasta. A jak zamiast dociekac co u chorego męża, zapyta jedynie how are you, to już sygnał że może nie czuje sie na siłach wnikać w te niuanse choroby i pocieszać cię. Emocje też nie są za darmo. Nie można miec nieograniczoych zasobow empatii i dawac jej kazdej osobie tylko dlatego że chce. Tak jak ze wszystkim warto troche zaoszczedzic dla najblizszych, rodziny.  Lepiej nie emocjonować się życiem sąsiada, a jednoczesnie olać wlasna matke, bo już się wyczerpała empatia i ilosc tego co mozesz z siebie dać w tym określonym czasie. Albo nie mieć serca, czasu i troski wobec siebie tylko ciągle wnikać w kłopoty jakiś randomów których tylk kojarzysz z imienia.

Oj tak, z niektorych to az wylewa sie wampiryzm energetyczny. Na kazdego by chcieli zwalic swoje smutki i zale. Ja unikam takich ludzi jak ognia, nie potrzebne mi problemu randomow. Co innego przyjaciele i rodzina oczywiscie ale jak pytam kogos jak sie ma i dostaje opis przeroznych chorobsk w kazdym pokoleniu jego rodziny, jaka to ma straszna grzybice na stopach, ze zona go zdradza z sasiadem, dzieci mu pieniadze kradna, kochanka zarazila go syfem a wczoraj zdechl mu chomik, to tez wyciagam telefon i wiecej sie nie odzywam xddd

Swoja droga 30zl za posprzatanie mieszkania, jejku chcialabym zeby tutaj byly takie ceny...

45

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

Dziewczyny, super się Was czyta, serio smile

Przewija się kwestia cudzej  intencji i zgodzę się, że to bardzo istotna sprawa.
Tylko co gdy źle te intencje odczytamy?
Jak się wtedy dogadać?

To sie chyba czuje. Jak sie spotykasz z kims i po kazdy, spotkaniu czyjesz niesmak i wydrenowanie, za to ta osoba tryska humorem i wyraznie widac, ze podniosla sobie wibracje, to mozna wyciagnac wnioski, ze jej intencje wzgldem ciebie nie sa w porzadku i poprawia sobie nastroj ciebie wpedzajac w kompleksy. Chyba na dluzsza mete nie da sie tego zle odczytac, najlepiej dac czas i obserwowac. Intuicja rzadko zawodzi w tych kwestiach.
Mozna to pozniej wyjasniac z taka osoba ale jak nie dociera, to lepiej podchodzic do takich z duzym dystansem.

46

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Agnes76 napisał/a:

Tylko co gdy źle te intencje odczytamy?
Jak się wtedy dogadać?

Sądzę, że ludzie nie bez powodu mają inteligencję emocjonalną bardziej lub mniej rozwiniętą. To może być po prostu widoczne po reakcji otoczenia. Nie bez powodu też ludzie uczą się rozmawiać. Czasem mylne wrażenie można nadrobić w innych sytuacjach

47

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Ja może przytoczę zachowanie mojej cioci i wuja, bo bardzo denerwuje mnie ich zachowanie. Wuja ma 70 lat a ciocia 62, mieszkają sami w małym starym mieszkaniu bo córki już odchowane i na swoim. Wuja całe życie był kierowcą ciężarówki, ciocia pracowała w różnych raczej kiepsko płatnych pracach. Nigdy nie byli jakoś bogaci, ale zauważyłam że chcą za takich uchodzić i strasznie się wszystkim przechwalają kiedy do nas przyjeżdżają albo do siebie zapraszają. Wuja ostatnio co rok zmienia sobie samochody i zaraz jak sobie jakiś kupi to nas odwiedza i zaraz mówi o chodźcie, pokażę wam mój samochód i każe nam wsiadać i pokazuje wszystkie funkcje jakie ma ten samochód. Nie są to może jakieś limuzyny, kupuje raczej takie w przedziale 40 000 zł ale dosłownie pokazuje nam że tutaj są podgrzewane fotele a tutaj kamera cofania i tak dalej, nawet pokazuje jakie poduszki sobie kupił. Albo jak jadą sobie na wakacje nad polskie morze lub w góry to opowiadają o tym jakby lecieli na jakieś Malediwy albo coś. Zaraz pokazują zdjęcia domku w jakim mieszkali i opowiadają ze szczegółami co w tym domku było. Jak sobie telefon nowy kupią to zaraz oczywiście o tym wspomną że sobie nowy telefon kupili. Albo ostatnio wychwalali się smartwachem, pokazują go na ręce i mówiąc jakie funkcje ma. Niedawno ciocia do tego starego mieszkania założyła sobie zabudowę kuchenną i oczywiście przed tym musiała do nas przyjechać i się pochwalić że będzie za wszystko 50 000 zł płacić. I później wydzwaniała do mamy żebyśmy koniecznie przyjechały ją odwiedzić bo musimy te nowe meble obejrzeć. Jak pojechałyśmy to otwierała przy nas wszystkie szafy i pokazywała że tutaj się szafki same wysuwają i nie musi głęboko sięgać po talerze. Akurat nie ma tutaj mowy żebym im zazdrościła, bo sama mam o wiele więcej niż oni, no może poza samochodem bo tutaj akurat mam stary mały samochód, ale denerwuje mnie to ich obnoszenie się ze wszystkim co sobie kupują, jakby nie wiem co sobie kupili. A jak widzicie, nie są to nie wiem jakie luksusy. Ja chociaż mam o wiele więcej niż oni, nie wychwalam się bo moja rodzina mnie tak nauczyła się że nie należy się przechwalać tym co się ma.

48

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:

Ja może przytoczę zachowanie mojej cioci i wuja, bo bardzo denerwuje mnie ich zachowanie. Wuja ma 70 lat a ciocia 62, mieszkają sami w małym starym mieszkaniu bo córki już odchowane i na swoim. Wuja całe życie był kierowcą ciężarówki, ciocia pracowała w różnych raczej kiepsko płatnych pracach. Nigdy nie byli jakoś bogaci, ale zauważyłam że chcą za takich uchodzić i strasznie się wszystkim przechwalają kiedy do nas przyjeżdżają albo do siebie zapraszają. Wuja ostatnio co rok zmienia sobie samochody i zaraz jak sobie jakiś kupi to nas odwiedza i zaraz mówi o chodźcie, pokażę wam mój samochód i każe nam wsiadać i pokazuje wszystkie funkcje jakie ma ten samochód. Nie są to może jakieś limuzyny, kupuje raczej takie w przedziale 40 000 zł ale dosłownie pokazuje nam że tutaj są podgrzewane fotele a tutaj kamera cofania i tak dalej, nawet pokazuje jakie poduszki sobie kupił. Albo jak jadą sobie na wakacje nad polskie morze lub w góry to opowiadają o tym jakby lecieli na jakieś Malediwy albo coś. Zaraz pokazują zdjęcia domku w jakim mieszkali i opowiadają ze szczegółami co w tym domku było. Jak sobie telefon nowy kupią to zaraz oczywiście o tym wspomną że sobie nowy telefon kupili. Albo ostatnio wychwalali się smartwachem, pokazują go na ręce i mówiąc jakie funkcje ma. Niedawno ciocia do tego starego mieszkania założyła sobie zabudowę kuchenną i oczywiście przed tym musiała do nas przyjechać i się pochwalić że będzie za wszystko 50 000 zł płacić. I później wydzwaniała do mamy żebyśmy koniecznie przyjechały ją odwiedzić bo musimy te nowe meble obejrzeć. Jak pojechałyśmy to otwierała przy nas wszystkie szafy i pokazywała że tutaj się szafki same wysuwają i nie musi głęboko sięgać po talerze. Akurat nie ma tutaj mowy żebym im zazdrościła, bo sama mam o wiele więcej niż oni, no może poza samochodem bo tutaj akurat mam stary mały samochód, ale denerwuje mnie to ich obnoszenie się ze wszystkim co sobie kupują, jakby nie wiem co sobie kupili. A jak widzicie, nie są to nie wiem jakie luksusy. Ja chociaż mam o wiele więcej niż oni, nie wychwalam się bo moja rodzina mnie tak nauczyła się że nie należy się przechwalać tym co się ma.

Rzeczywiscie, dwojka staruszkow troche za bardzo podnieca sie, ze w koncu stac ich na emeryturze zeby sobie cos pokupowac o czym pewnie zawsze marzyli a ty opisujesz jakby co najmniej cie te ich przechwalki fizycznie bolaly. Piszesz, ze im nie zazdroscisz, jednak czuc, ze troche chyba gul ci skacze, inaczej bys to po prostu olala jako niegrozne dziwactwo.
To twoja rodzina, kurde, ciesz sie razem z nimi, ze w koncu sobie ta stara kuchnie wyremontowali i nie musza sie gimnastykowac zeby po talerze siegac. Jezu, niktorzy ludzie to sa dziwni...
A jak cie to tak bardzo boli, to nie zapraszaj, odwiedzaj rzadziej i problem zniknie, nie ma obowiazku spotykac sie z ludzmi ktorzy nas denerwuja. Ostatecznie mozesz tez im zwrocic uwage ale nie ma gwarancji, ze nie sprawisz im przykrosci i sami sie po tym odsuna od ciebie.

49

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Ja może przytoczę zachowanie mojej cioci i wuja, bo bardzo denerwuje mnie ich zachowanie. Wuja ma 70 lat a ciocia 62, mieszkają sami w małym starym mieszkaniu bo córki już odchowane i na swoim. Wuja całe życie był kierowcą ciężarówki, ciocia pracowała w różnych raczej kiepsko płatnych pracach. Nigdy nie byli jakoś bogaci, ale zauważyłam że chcą za takich uchodzić i strasznie się wszystkim przechwalają kiedy do nas przyjeżdżają albo do siebie zapraszają. Wuja ostatnio co rok zmienia sobie samochody i zaraz jak sobie jakiś kupi to nas odwiedza i zaraz mówi o chodźcie, pokażę wam mój samochód i każe nam wsiadać i pokazuje wszystkie funkcje jakie ma ten samochód. Nie są to może jakieś limuzyny, kupuje raczej takie w przedziale 40 000 zł ale dosłownie pokazuje nam że tutaj są podgrzewane fotele a tutaj kamera cofania i tak dalej, nawet pokazuje jakie poduszki sobie kupił. Albo jak jadą sobie na wakacje nad polskie morze lub w góry to opowiadają o tym jakby lecieli na jakieś Malediwy albo coś. Zaraz pokazują zdjęcia domku w jakim mieszkali i opowiadają ze szczegółami co w tym domku było. Jak sobie telefon nowy kupią to zaraz oczywiście o tym wspomną że sobie nowy telefon kupili. Albo ostatnio wychwalali się smartwachem, pokazują go na ręce i mówiąc jakie funkcje ma. Niedawno ciocia do tego starego mieszkania założyła sobie zabudowę kuchenną i oczywiście przed tym musiała do nas przyjechać i się pochwalić że będzie za wszystko 50 000 zł płacić. I później wydzwaniała do mamy żebyśmy koniecznie przyjechały ją odwiedzić bo musimy te nowe meble obejrzeć. Jak pojechałyśmy to otwierała przy nas wszystkie szafy i pokazywała że tutaj się szafki same wysuwają i nie musi głęboko sięgać po talerze. Akurat nie ma tutaj mowy żebym im zazdrościła, bo sama mam o wiele więcej niż oni, no może poza samochodem bo tutaj akurat mam stary mały samochód, ale denerwuje mnie to ich obnoszenie się ze wszystkim co sobie kupują, jakby nie wiem co sobie kupili. A jak widzicie, nie są to nie wiem jakie luksusy. Ja chociaż mam o wiele więcej niż oni, nie wychwalam się bo moja rodzina mnie tak nauczyła się że nie należy się przechwalać tym co się ma.

Rzeczywiscie, dwojka staruszkow troche za bardzo podnieca sie, ze w koncu stac ich na emeryturze zeby sobie cos pokupowac o czym pewnie zawsze marzyli a ty opisujesz jakby co najmniej cie te ich przechwalki fizycznie bolaly. Piszesz, ze im nie zazdroscisz, jednak czuc, ze troche chyba gul ci skacze, inaczej bys to po prostu olala jako niegrozne dziwactwo.
To twoja rodzina, kurde, ciesz sie razem z nimi, ze w koncu sobie ta stara kuchnie wyremontowali i nie musza sie gimnastykowac zeby po talerze siegac. Jezu, niktorzy ludzie to sa dziwni...
A jak cie to tak bardzo boli, to nie zapraszaj, odwiedzaj rzadziej i problem zniknie, nie ma obowiazku spotykac sie z ludzmi ktorzy nas denerwuja. Ostatecznie mozesz tez im zwrocic uwage ale nie ma gwarancji, ze nie sprawisz im przykrosci i sami sie po tym odsuna od ciebie.

Niestety tu Cię zmartwie, bo ja nie muszę im niczego zazdrościć, bo sama dziedziczę dom bliźniak i nowoczesne mieszkanie w apartamentowcu, które moja mama akurat teraz wynajmuje. A do tego dziedziczę 23 hektary ziemi po moim wuju który nie miał swoich dzieci a ja jestem jedynaczką więc wszystko przejdzie na mnie. Sama dobrze zarabiam ale nie chodzę i nie przechwalam się na prawo i lewo po znajomych czy rodzinie tym co mam. Niestety, ich córka ma chorego synka który ma zespół aspergera i zbiera na niego pieniądze na różnych zrzutkach i zbiórkach sms. Niestety, ciocia i wuja sobie zmieniają samochody i meble za 50 000 a ich córka się żali mojej mamie, że nie ma pieniędzy  a ciocia i wuja nawet o swoich córkach i wnukach nie wspomną słowem, jakby w ogóle nie mieli dzieci. Ja jeszcze nigdy nie spotkałam ludzi którzy by z taką dokładnością opowiadali innym o wszystkim co mają i co sobie kupują. Ale może takich ludzi jest więcej i jest to normalne.

50

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Ja może przytoczę zachowanie mojej cioci i wuja, bo bardzo denerwuje mnie ich zachowanie. Wuja ma 70 lat a ciocia 62, mieszkają sami w małym starym mieszkaniu bo córki już odchowane i na swoim. Wuja całe życie był kierowcą ciężarówki, ciocia pracowała w różnych raczej kiepsko płatnych pracach. Nigdy nie byli jakoś bogaci, ale zauważyłam że chcą za takich uchodzić i strasznie się wszystkim przechwalają kiedy do nas przyjeżdżają albo do siebie zapraszają. Wuja ostatnio co rok zmienia sobie samochody i zaraz jak sobie jakiś kupi to nas odwiedza i zaraz mówi o chodźcie, pokażę wam mój samochód i każe nam wsiadać i pokazuje wszystkie funkcje jakie ma ten samochód. Nie są to może jakieś limuzyny, kupuje raczej takie w przedziale 40 000 zł ale dosłownie pokazuje nam że tutaj są podgrzewane fotele a tutaj kamera cofania i tak dalej, nawet pokazuje jakie poduszki sobie kupił. Albo jak jadą sobie na wakacje nad polskie morze lub w góry to opowiadają o tym jakby lecieli na jakieś Malediwy albo coś. Zaraz pokazują zdjęcia domku w jakim mieszkali i opowiadają ze szczegółami co w tym domku było. Jak sobie telefon nowy kupią to zaraz oczywiście o tym wspomną że sobie nowy telefon kupili. Albo ostatnio wychwalali się smartwachem, pokazują go na ręce i mówiąc jakie funkcje ma. Niedawno ciocia do tego starego mieszkania założyła sobie zabudowę kuchenną i oczywiście przed tym musiała do nas przyjechać i się pochwalić że będzie za wszystko 50 000 zł płacić. I później wydzwaniała do mamy żebyśmy koniecznie przyjechały ją odwiedzić bo musimy te nowe meble obejrzeć. Jak pojechałyśmy to otwierała przy nas wszystkie szafy i pokazywała że tutaj się szafki same wysuwają i nie musi głęboko sięgać po talerze. Akurat nie ma tutaj mowy żebym im zazdrościła, bo sama mam o wiele więcej niż oni, no może poza samochodem bo tutaj akurat mam stary mały samochód, ale denerwuje mnie to ich obnoszenie się ze wszystkim co sobie kupują, jakby nie wiem co sobie kupili. A jak widzicie, nie są to nie wiem jakie luksusy. Ja chociaż mam o wiele więcej niż oni, nie wychwalam się bo moja rodzina mnie tak nauczyła się że nie należy się przechwalać tym co się ma.

Rzeczywiscie, dwojka staruszkow troche za bardzo podnieca sie, ze w koncu stac ich na emeryturze zeby sobie cos pokupowac o czym pewnie zawsze marzyli a ty opisujesz jakby co najmniej cie te ich przechwalki fizycznie bolaly. Piszesz, ze im nie zazdroscisz, jednak czuc, ze troche chyba gul ci skacze, inaczej bys to po prostu olala jako niegrozne dziwactwo.
To twoja rodzina, kurde, ciesz sie razem z nimi, ze w koncu sobie ta stara kuchnie wyremontowali i nie musza sie gimnastykowac zeby po talerze siegac. Jezu, niktorzy ludzie to sa dziwni...
A jak cie to tak bardzo boli, to nie zapraszaj, odwiedzaj rzadziej i problem zniknie, nie ma obowiazku spotykac sie z ludzmi ktorzy nas denerwuja. Ostatecznie mozesz tez im zwrocic uwage ale nie ma gwarancji, ze nie sprawisz im przykrosci i sami sie po tym odsuna od ciebie.

Niestety tu Cię zmartwie, bo ja nie muszę im niczego zazdrościć, bo sama dziedziczę dom bliźniak i nowoczesne mieszkanie w apartamentowcu, które moja mama akurat teraz wynajmuje. A do tego dziedziczę 23 hektary ziemi po moim wuju który nie miał swoich dzieci a ja jestem jedynaczką więc wszystko przejdzie na mnie. Sama dobrze zarabiam ale nie chodzę i nie przechwalam się na prawo i lewo po znajomych czy rodzinie tym co mam. Niestety, ich córka ma chorego synka który ma zespół aspergera i zbiera na niego pieniądze na różnych zrzutkach i zbiórkach sms. Niestety, ciocia i wuja sobie zmieniają samochody i meble za 50 000 a ich córka się żali mojej mamie, że nie ma pieniędzy  a ciocia i wuja nawet o swoich córkach i wnukach nie wspomną słowem, jakby w ogóle nie mieli dzieci. Ja jeszcze nigdy nie spotkałam ludzi którzy by z taką dokładnością opowiadali innym o wszystkim co mają i co sobie kupują. Ale może takich ludzi jest więcej i jest to normalne.

Wlasnie zrobilas to co tak bardzo cie wkurza w rodzinie, wymienilas czego to nie masz i jakie to dobra odziedziczysz. Skoro jestes taka bogata, to daj kase na dziecko kuzynki i przestan zagladac ludziom do portfela. Dziwna rodzina.

51

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Rzeczywiscie, dwojka staruszkow troche za bardzo podnieca sie, ze w koncu stac ich na emeryturze zeby sobie cos pokupowac o czym pewnie zawsze marzyli a ty opisujesz jakby co najmniej cie te ich przechwalki fizycznie bolaly. Piszesz, ze im nie zazdroscisz, jednak czuc, ze troche chyba gul ci skacze, inaczej bys to po prostu olala jako niegrozne dziwactwo.
To twoja rodzina, kurde, ciesz sie razem z nimi, ze w koncu sobie ta stara kuchnie wyremontowali i nie musza sie gimnastykowac zeby po talerze siegac. Jezu, niktorzy ludzie to sa dziwni...
A jak cie to tak bardzo boli, to nie zapraszaj, odwiedzaj rzadziej i problem zniknie, nie ma obowiazku spotykac sie z ludzmi ktorzy nas denerwuja. Ostatecznie mozesz tez im zwrocic uwage ale nie ma gwarancji, ze nie sprawisz im przykrosci i sami sie po tym odsuna od ciebie.

Niestety tu Cię zmartwie, bo ja nie muszę im niczego zazdrościć, bo sama dziedziczę dom bliźniak i nowoczesne mieszkanie w apartamentowcu, które moja mama akurat teraz wynajmuje. A do tego dziedziczę 23 hektary ziemi po moim wuju który nie miał swoich dzieci a ja jestem jedynaczką więc wszystko przejdzie na mnie. Sama dobrze zarabiam ale nie chodzę i nie przechwalam się na prawo i lewo po znajomych czy rodzinie tym co mam. Niestety, ich córka ma chorego synka który ma zespół aspergera i zbiera na niego pieniądze na różnych zrzutkach i zbiórkach sms. Niestety, ciocia i wuja sobie zmieniają samochody i meble za 50 000 a ich córka się żali mojej mamie, że nie ma pieniędzy  a ciocia i wuja nawet o swoich córkach i wnukach nie wspomną słowem, jakby w ogóle nie mieli dzieci. Ja jeszcze nigdy nie spotkałam ludzi którzy by z taką dokładnością opowiadali innym o wszystkim co mają i co sobie kupują. Ale może takich ludzi jest więcej i jest to normalne.

Wlasnie zrobilas to co tak bardzo cie wkurza w rodzinie, wymienilas czego to nie masz i jakie to dobra odziedziczysz. Skoro jestes taka bogata, to daj kase na dziecko kuzynki i przestan zagladac ludziom do portfela. Dziwna rodzina.

Musiałam się jakoś odnieść do twojej wiadomości, skoro jedziesz po mnie, że jestem dziwna. Poza tym nie jesteś moją rodziną, ani znajomą, a tak jak napisałam, nie odnoszę się z tym po rodzinie i znajomych. Tak, oczywiście, że już dawno wpłaciłam pieniądze na dziecko kuzynki. A poza tym gratuluję ci bardzo skoro dla Ciebie chwalenie się to normalna rzecz i dobra cecha charakteru. Jedynie zostaje mi pogratulować ci.

52 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-09 23:01:33)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Niestety tu Cię zmartwie, bo ja nie muszę im niczego zazdrościć, bo sama dziedziczę dom bliźniak i nowoczesne mieszkanie w apartamentowcu, które moja mama akurat teraz wynajmuje. A do tego dziedziczę 23 hektary ziemi po moim wuju który nie miał swoich dzieci a ja jestem jedynaczką więc wszystko przejdzie na mnie. Sama dobrze zarabiam ale nie chodzę i nie przechwalam się na prawo i lewo po znajomych czy rodzinie tym co mam. Niestety, ich córka ma chorego synka który ma zespół aspergera i zbiera na niego pieniądze na różnych zrzutkach i zbiórkach sms. Niestety, ciocia i wuja sobie zmieniają samochody i meble za 50 000 a ich córka się żali mojej mamie, że nie ma pieniędzy  a ciocia i wuja nawet o swoich córkach i wnukach nie wspomną słowem, jakby w ogóle nie mieli dzieci. Ja jeszcze nigdy nie spotkałam ludzi którzy by z taką dokładnością opowiadali innym o wszystkim co mają i co sobie kupują. Ale może takich ludzi jest więcej i jest to normalne.

Wlasnie zrobilas to co tak bardzo cie wkurza w rodzinie, wymienilas czego to nie masz i jakie to dobra odziedziczysz. Skoro jestes taka bogata, to daj kase na dziecko kuzynki i przestan zagladac ludziom do portfela. Dziwna rodzina.

Musiałam się jakoś odnieść do twojej wiadomości, skoro jedziesz po mnie, że jestem dziwna. Poza tym nie jesteś moją rodziną, ani znajomą, a tak jak napisałam, nie odnoszę się z tym po rodzinie i znajomych. Tak, oczywiście, że już dawno wpłaciłam pieniądze na dziecko kuzynki. A poza tym gratuluję ci bardzo skoro dla Ciebie chwalenie się to normalna rzecz i dobra cecha charakteru. Jedynie zostaje mi pogratulować ci.

Nie musialas, juz wczesniej podkreslilas, ze masz duzo wiecej niz wujostwo. Moglas to tak zostawic ale wolalas wyliczyc randomowi z neta co i kiedy odziedziczysz. To rozliczanie schedy brzmi tak samo zenujaco jak chwalenie sie nowa kuchnia. Wiec zajezdza od ciebie hipokryzja.
Chwalenie sie po rodzinie, chwalenie sie obcym w necie, same difference. Nie wiem dlaczego jedno mialoby byc ok a drugie nie, jakies podwojne standardy. Moze zacznij sie przechwalac jak oni, bo widac, ze bardzo bys chciala. Nie wiem tez co jest gorsze, chwalenie sie czy zawziete nie wspominanie slowem  tym co sie ma ale zawistne obgadywanie za plecami tych co sie pochwala. Chyba to drugie. Jestes falszywa, inaczej poszlabys i powiedziala rodzince jak cie wkurza to, ze sie chwala zamiast obmawiac ich na forum. Jak ci to tak przeszkadza, ze wlasne pieniadze wydaja jak chca, to tez mozesz isc i im powiedziec, nie tylko pyskowac do obcych z neta. Ciekawe co by ci powiedzieli na sugestie, ze te 50k to leipiej na dziecko bylo wplacic. Ale wiadomo, kazdy jest kozakiem w necie.
Swoja droga to znasz ich relacje z kuzynka i to dlaczego nie pomagaja? Moze cos tam miedzy nimi sie dzieje o czym nie masz pojecia.

53

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Wlasnie zrobilas to co tak bardzo cie wkurza w rodzinie, wymienilas czego to nie masz i jakie to dobra odziedziczysz. Skoro jestes taka bogata, to daj kase na dziecko kuzynki i przestan zagladac ludziom do portfela. Dziwna rodzina.

Musiałam się jakoś odnieść do twojej wiadomości, skoro jedziesz po mnie, że jestem dziwna. Poza tym nie jesteś moją rodziną, ani znajomą, a tak jak napisałam, nie odnoszę się z tym po rodzinie i znajomych. Tak, oczywiście, że już dawno wpłaciłam pieniądze na dziecko kuzynki. A poza tym gratuluję ci bardzo skoro dla Ciebie chwalenie się to normalna rzecz i dobra cecha charakteru. Jedynie zostaje mi pogratulować ci.

Nie musialas, juz wczesniej podkreslilas, ze masz duzo wiecej niz wujostwo. Moglas to tak zostawic ale wolalas wyliczyc randomowi z neta co i kiedy odziedziczysz. To rozliczanie schedy brzmi tak samo zenujaco jak chwalenie sie nowa kuchnia. Wiec zajezdza od ciebie hipokryzja.
Chwalenie sie po rodzinie, chwalenie sie obcym w necie, same difference. Nie wiem dlaczego jedno mialoby byc ok a drugie nie, jakies podwojne standardy. Moze zacznij sie przechwalac jak oni, bo widac, ze bardzo bys chciala. Nie wiem tez co jest gorsze, chwalenie sie czy zawziete nie wspominanie slowem  tym co sie ma ale zawistne obgadywanie za plecami tych co sie pochwala. Chyba to drugie. Jestes falszywa, inaczej poszlabys i powiedziala rodzince jak cie wkurza to, ze sie chwala zamiast obmawiac ich na forum. Jak ci to tak przeszkadza, ze wlasne pieniadze wydaja jak chca, to tez mozesz isc i im powiedziec, nie tylko pyskowac do obcych z neta. Ciekawe co by ci powiedzieli na sugestie, ze te 50k to leipiej na dziecko bylo wplacic. Ale wiadomo, kazdy jest kozakiem w necie.
Swoja droga to znasz ich relacje z kuzynka i to dlaczego nie pomagaja? Moze cos tam miedzy nimi sie dzieje o czym nie masz pojecia.

Nie będę z tobą dyskutować już na ten temat bo widać że nie warto. Napisałam w pierwszym poście, że nie muszę im zazdrościć bo mam więcej a ty nadal twierdziłaś że im zazdroszczę. Jak widać napisanie komentarza na forum żeby poznać opinię innych na jakiś temat jest przestępstwem. A ja widzę że fałszywa to jesteś ty, bo widać jak zioniesz jadem. A co, może bardzo biedna jesteś? I dlatego taka agresja w moją stronę? Bo chyba jesteś bardzo nieszczęśliwa że tak się mnie czepiasz.

54

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:

Ja może przytoczę zachowanie mojej cioci i wuja, bo bardzo denerwuje mnie ich zachowanie. Wuja ma 70 lat a ciocia 62, mieszkają sami w małym starym mieszkaniu bo córki już odchowane i na swoim. Wuja całe życie był kierowcą ciężarówki, ciocia pracowała w różnych raczej kiepsko płatnych pracach. Nigdy nie byli jakoś bogaci, ale zauważyłam że chcą za takich uchodzić i strasznie się wszystkim przechwalają kiedy do nas przyjeżdżają albo do siebie zapraszają. Wuja ostatnio co rok zmienia sobie samochody i zaraz jak sobie jakiś kupi to nas odwiedza i zaraz mówi o chodźcie, pokażę wam mój samochód i każe nam wsiadać i pokazuje wszystkie funkcje jakie ma ten samochód. Nie są to może jakieś limuzyny, kupuje raczej takie w przedziale 40 000 zł ale dosłownie pokazuje nam że tutaj są podgrzewane fotele a tutaj kamera cofania i tak dalej, nawet pokazuje jakie poduszki sobie kupił. Albo jak jadą sobie na wakacje nad polskie morze lub w góry to opowiadają o tym jakby lecieli na jakieś Malediwy albo coś. Zaraz pokazują zdjęcia domku w jakim mieszkali i opowiadają ze szczegółami co w tym domku było. Jak sobie telefon nowy kupią to zaraz oczywiście o tym wspomną że sobie nowy telefon kupili. Albo ostatnio wychwalali się smartwachem, pokazują go na ręce i mówiąc jakie funkcje ma. Niedawno ciocia do tego starego mieszkania założyła sobie zabudowę kuchenną i oczywiście przed tym musiała do nas przyjechać i się pochwalić że będzie za wszystko 50 000 zł płacić. I później wydzwaniała do mamy żebyśmy koniecznie przyjechały ją odwiedzić bo musimy te nowe meble obejrzeć. Jak pojechałyśmy to otwierała przy nas wszystkie szafy i pokazywała że tutaj się szafki same wysuwają i nie musi głęboko sięgać po talerze. Akurat nie ma tutaj mowy żebym im zazdrościła, bo sama mam o wiele więcej niż oni, no może poza samochodem bo tutaj akurat mam stary mały samochód, ale denerwuje mnie to ich obnoszenie się ze wszystkim co sobie kupują, jakby nie wiem co sobie kupili. A jak widzicie, nie są to nie wiem jakie luksusy. Ja chociaż mam o wiele więcej niż oni, nie wychwalam się bo moja rodzina mnie tak nauczyła się że nie należy się przechwalać tym co się ma.


Dla mnie by to było jakoś tak uroczo miłe. Nie wiem jakby to mogło wywoływać zdenerwowanie. Wkońcu po latach tyrania mogą sobie na coś pozwolić. Nic tylko się cieszyć że w naszym kraju emeryci mogą sobie pozwalać na większe i mniejsze przyjemności.

55 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-09 23:52:56)

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Musiałam się jakoś odnieść do twojej wiadomości, skoro jedziesz po mnie, że jestem dziwna. Poza tym nie jesteś moją rodziną, ani znajomą, a tak jak napisałam, nie odnoszę się z tym po rodzinie i znajomych. Tak, oczywiście, że już dawno wpłaciłam pieniądze na dziecko kuzynki. A poza tym gratuluję ci bardzo skoro dla Ciebie chwalenie się to normalna rzecz i dobra cecha charakteru. Jedynie zostaje mi pogratulować ci.

Nie musialas, juz wczesniej podkreslilas, ze masz duzo wiecej niz wujostwo. Moglas to tak zostawic ale wolalas wyliczyc randomowi z neta co i kiedy odziedziczysz. To rozliczanie schedy brzmi tak samo zenujaco jak chwalenie sie nowa kuchnia. Wiec zajezdza od ciebie hipokryzja.
Chwalenie sie po rodzinie, chwalenie sie obcym w necie, same difference. Nie wiem dlaczego jedno mialoby byc ok a drugie nie, jakies podwojne standardy. Moze zacznij sie przechwalac jak oni, bo widac, ze bardzo bys chciala. Nie wiem tez co jest gorsze, chwalenie sie czy zawziete nie wspominanie slowem  tym co sie ma ale zawistne obgadywanie za plecami tych co sie pochwala. Chyba to drugie. Jestes falszywa, inaczej poszlabys i powiedziala rodzince jak cie wkurza to, ze sie chwala zamiast obmawiac ich na forum. Jak ci to tak przeszkadza, ze wlasne pieniadze wydaja jak chca, to tez mozesz isc i im powiedziec, nie tylko pyskowac do obcych z neta. Ciekawe co by ci powiedzieli na sugestie, ze te 50k to leipiej na dziecko bylo wplacic. Ale wiadomo, kazdy jest kozakiem w necie.
Swoja droga to znasz ich relacje z kuzynka i to dlaczego nie pomagaja? Moze cos tam miedzy nimi sie dzieje o czym nie masz pojecia.

Nie będę z tobą dyskutować już na ten temat bo widać że nie warto. Napisałam w pierwszym poście, że nie muszę im zazdrościć bo mam więcej a ty nadal twierdziłaś że im zazdroszczę. Jak widać napisanie komentarza na forum żeby poznać opinię innych na jakiś temat jest przestępstwem. A ja widzę że fałszywa to jesteś ty, bo widać jak zioniesz jadem. A co, może bardzo biedna jesteś? I dlatego taka agresja w moją stronę? Bo chyba jesteś bardzo nieszczęśliwa że tak się mnie czepiasz.

To ty masz bol dupy o to, ze dorosli ludzie wydaja pieniadze nie tak jak sie tobie podoba. Przyszlas sie tu pozalic jak bardzo zli sa ciotka i wujek zeby ich publicznie pohejtowac z obcymi. Nie dostalas tego co chcialas, to dostalas sraczki. Jak sama zauwazylas, forum jest po to zeby wyrazac swoja opinie. Ty wyrazilas swoja o wujostwie a ja swoja o tobie. Btw falsz jest wtedy kiedy jedno mowisz osobie w twarza a za plecami ja obgadujesz, ja tobie mowie prosto z mostu co o tobie mysle, to jest ta roznica.

Jeszcze dodam, obrzydliwa pogarda z ciebie wylazla do biedniejzych ludzi. Moze twoj bol dupy bierze sie stad, ze ciotka i wujek byli spoko jak byli biedniejsi od ciebie i nie mieli sie czym chwalic a jak zaczelo im sie bardziej powodzic na starosc, to juz sa sola w oku?

56

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Istotka6 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Myślę, że to kwestia tego, jak się o tym opowiada smile

Dlaczego?

Dlatego, że tę samą formę treści można przekazać innymi słowami adekwatnymi do sytuacji, oraz towarzystwa. Tu nie chodzi o to aby odpowiadając na pytania nie mówić o swoich sukcesach, tylko należy wyczuć jak należy o tym mówić


Nieprawda, wsrod sluchaczy moga byc rozni ludzie, niektorym nie trzeba wchodzic w d... bo sa normalnymi ludzmi. Wszyscy ci bogaci, ktorzy patrza z gory na biednych, nimi pogardzaja, a ci bogatsi opowiadajac o swoich sukcesach ludziom sredniej klasy, wychodza na zarozumialych.
I tacy zawistni i zazdrosci najlepiej to by sie cieszyli z kleski tych bogatych, masakra.

57

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SaraS napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To ja wsadzę kij w mrowisko i trochę rozszerzę temat wink smile

Zgadzam się z tym, że wiele osób lubi się pochwalić wyższym statusem, możliwościami finansowymi itp.
Do którego momentu takie przechwałki ludziom nie przeszkadzają?
Co jest granicą, której przekroczenie ludzi wkurza? Czy tolerujemy innych do momentu gdy nie mają więcej niż słuchający/czytający? A jeśli tolerujemy więcej, to o ile?
Dlaczego ludziom trudno się pogodzić z bogactwem znajomych? Przecież każdy wie, że są ludzie których stać na prywatny jacht i wczasy w najbogatszych hotelach, bo słyszy się o tym i ogląda ich w tv. Czy tak samo źle tolerujemy bogactwo obcych jak znajomych, czy jednak bogactwo znajomych boli/przeszkadza  bardziej?

Myślę, że reakcje nie zależą od pieniędzy samych w sobie (znaczy, od wartości rzeczy, która jest omawiana), a od sposobu mówienia. Są osoby, które potrafią opowiadać o entej podróży w roku czy  totalnie luksusowym domu w takim stylu, że słucha się z przyjemnością, a są tacy, co będą się chwalić budżetowym wyjazdem do Ciechocinka czy kupnem jakiegoś sprzętu ze średniej półki tak, że skrzywią się z niesmakiem wszyscy, również ci lepiej sytuowani. Tylko właśnie - ci pierwsi opowiadają o czymś, więc świadomość, jakie pieniądze za tym stoją, nikogo nie razi, a ci drudzy ewidentnie się przechwalają, więc nie ma znaczenia, o jaką kwotę chodzi, bo niesmak powoduje sama czynność.

To tak z grubsza, oczywiście, bo są odstępstwa od reguły. Jak ktoś zawistny i/lub niezadowolony ze swojego życia, to solą w oku może być każda wzmianka powiązana nawet nie bezpośrednio z pieniędzmi. W końcu można się jeżyć np. na anegdotkę z jakichś zajęć dla dziecka, bo "ohoho, stać ich, żeby dzieciaka na X zapisać, ciekawe, skond majom pinionżki". wink


Mnie sie wydaje, ze nie zalezy od sposobu opowiadania, jesli ktos nie lubi osoby "bogatej" to obojetnie, jak ona bedzie opowiadac, to i tak ten ktos bedzie na nie.

58

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
Szeptuch napisał/a:

Już nie wspomnę że te spotkania klasowe to właśnie taki pokaz żenady, nie idziemy tam aby spotkać sie z ludźmi których lubimy, albo którzy sa dla nas ważni, bo z nimi utrzymujemy stały kontakt.
Idziemy  tam tylko i wyłącznie z próżności, aby dojebać tym nieudacznikom, żeby zobaczyli jaki my sukces osiągnęliśmy.

Kto po to idzie, ten idzie.
Kiedyś zrobiliśmy sobie spotkanie z klasą z gimnazjum. Praktycznie całe upłynęło na wspominaniu jakichś zabawnych sytuacji z tamtych czasów, takie typowe: "ej, a pamiętacie, jak...".
Że z większością nie utrzymuje się stałego kontaktu? No jasne, dlatego takie spotkanie ma rację bytu raz na X lat, kiedy te wspominki są w stanie je zapełnić. Wesoło i na bazie, hm, dawnych emocji, sympatii.

59

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Rozwiązanie jest jedno - otaczasz się ludźmi o podobnym, ewentualnie wyższym statusie materialnym. Wtedy unikniesz zawiści.

Oczywiście, nie da się tak zawsze do końca. Są np. sławne spotkania klasowe. Mi na takim spotkaniu zdarzyła się sytuacja, że pewna koleżanka, na której pytania, co robię, gdzie mieszkam, etc. odpowiedziałam w odpowiedzi stwierdziła 'sprawdzę'  big_smile.  Sama jest żoną przy mężu dyrektorze, choć głupia nie jest i w liceum zapowiadała się znacznie lepiej.

A tak generalnie, Polacy mają jednak chory stosunek do cudzych pieniędzy. To jest inaczej niz np. na Zachodzie.

60

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Wiele zależy od tego w jaki sposób o pieniądzach się mówi.
Mam znajome, które są dużo zamożniejsze ode mnie, ale w rozmowach kompletnie nie odczuwam, żeby przechwalały się tym statusem. Jak rozmawiamy o podróżach, to o jakichś ciekawostkach i fajnych miejscach, te tematy nie są atakowane pt. mam 3 samochody, 2 mieszkania i tyle kasy, że mogę jeździć na wakacje co miesiąc.
Ze stylu wypowiedzi autorki i tego jak napadała na niektórych odpowiadających wnosze, że sposób opowiadania o tym bogactwie był nietaktowny.
Zresztą nie na każde pytanie trzeba odpowiadać. Jakby ktoś spytał Autorki, w jakich pozycjach kochasz się z mężem to też opowiesz wszystko że szczegółami, bo przecież nie będziesz kłamać?
Dla mnie temat pieniędzy jest jak każdy inny i wymaga podejścia z wrażliwością i wyczuciem.
Nie ulega też wątpliwości, że ludzie bywają zwyczajnie zawistni, ale jeśli całej grupy odbiór był taki, że autorka się przechwala to może faktycznie tak było.

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
luna.negra napisał/a:

Niestety tu Cię zmartwie, bo ja nie muszę im niczego zazdrościć, bo sama ...

Właśnie o tym mówiłam. Niby udajesz że pieniądze się dla ciebie nie liczą, że jesteś ponad to, że wojek i ciocia są małostkowi, ale sama się z nimi porównujesz. Masz więcej więc jesteś lepsza( XD rzeczywiście wielki sukces wyścignąć 2 dziadków wychowanych na prlowskiej wsi któzy nawet nie potrafią włączyć komputera ). Oni może mają mniej ale cieszą się ze wszystkiego, nawet jakiejś głupoty. Ty niby masz więcej (chociaz w pakiecie z opieka nad rodzicami, bo chyba jeszcze żyją i to dziedziczenie to raczej w czasie przyszłym, żeby trzymać cię w garści wink ) ale zamiast ich zaprosić żeby obczaili twój ekspres do kawy czy nowy telewizor wolisz iść do nich w gości a potem śmiać się z nich za plecami.
Ja uważam że oni są zajebiści. Takich konkretnych ludzi lubie najbardziej. Cieszą się, pokazują z czego, chcą żeby każdy cieszył się znimi, dają innym radość, a nie jakieś ambiwalentne mimozy, które dzielą spadek przed śmiercią rodziców. Ty sama zapraszasz rodzine żeby się z czegoś z tobą cieszyli, czy jesteś ponad to i zbyt ąę?
Zgadzam się z innymi dziewczynami że troche słoma z butów wyłazi. Nawet randomowi musiałaś wyliczyć swoje wielkie finanse.

62

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.

Wy serio wierzycie, że na spotkaniu znajomych po latach może paść pytanie ''czym jeździsz''?

Przecież to jest tak słaby trolling, że aż szkoda energii na pokazanie wszystkich głupot wymyślonych przez Autorkę,

63

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
noben napisał/a:

Wy serio wierzycie, że na spotkaniu znajomych po latach może paść pytanie ''czym jeździsz''?

Nie.

noben napisał/a:

Przecież to jest tak słaby trolling, że aż szkoda energii na pokazanie wszystkich głupot wymyślonych przez Autorkę,

Jak co drugi watek w sumie ale zawsze to jakis temat zapodany.

64

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
noben napisał/a:

Wy serio wierzycie, że na spotkaniu znajomych po latach może paść pytanie ''czym jeździsz''?

Przecież to jest tak słaby trolling, że aż szkoda energii na pokazanie wszystkich głupot wymyślonych przez Autorkę,

Wydaje mi się, że to temat założony przez jedną ze stałych użytkowniczek. Po prostu sprytnie chciała zacząć temat, jednocześnie nie chciała się pod nim podpisywać, bo wiadomo, kontrowersyjny. tongue

65

Odp: Odwieczny problem, pieniądze.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Wydaje mi się, że to temat założony przez jedną ze stałych użytkowniczek. Po prostu sprytnie chciała zacząć temat, jednocześnie nie chciała się pod nim podpisywać, bo wiadomo, kontrowersyjny. tongue

Czego jak czego, ale sprytu to Autorka raczej nie posiada, bo bardzo nieudolnie próbuje się podszyć pod osobę o wysokim statusie finansowym...A widać na kilometr, że koło kogoś takiego nawet nie stała, bo horyzonty myślowe żywcem wyrwane z komiksu.

Kwestie o jakich raczyła wspomnieć na samym początku mogą interesować chyba tylko pozbawione taktu nastolatki, albo Karyny wiszące na socjalu. Serio, w tym opisaniu własnego sukcesu Autorki zabrakło mi tylko wzmianki o czarnym BMW na alufelgach i oryginalnych Najkach Air.

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odwieczny problem, pieniądze.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024