Proszę o pomoc :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Proszę o pomoc :(

Hej, przychodzę do Was po poradę, bo w moim otoczeniu nie mam nawet z kim pogadać na ten temat... ostrzegam, że będzie dlugo.
Mam 26 lat, od prawie 8 jestem w związku z moim narzeczonym. Był moim pierwszym chlopakiem. W przyszłym roku mamy się pobrać, a ja od dłuższego nie mogę pozbyc sie z głowy myśli, że to nie ma sensu. Mamy całkowicie różne charaktery, ja jestem rozgadana, wszędzie mnie pełno, lubię przebywać wśród ludzi, podróżować, on natomiast jest spokojny, cichy, woli raczej spędzać czas w domu. Nasz związek to była totalna nuda w ciągu tych lat, głównie siedzieliśmy w domu, gry, filmy, żarcie na wynos. W
łóżku tez nie ma rewelacji.Teraz jak o tym myślę, to jesteśmy bardziej jak kumple niż para. (Otoczenie
uwaza, ze jestesmy super parą). Raczej unikaliśmy kłótni, nie poruszaliśmy ważnych tematów i teraz to
wszystko wyszło. Zacznijmy od tematu ślubu i wesela
. On chce wielkie i huczne wesele na 200 osób, ślub
kościelny z pompą, ja z kolei w ogole tego nie chciałam, bo uważam, że to tylko papierek, juz nie
wspomnę o wydatkach, poza tym jestem
niepraktykującą. Wyszło na jego, będzie wielkie
weselicho, w dodatku ja to wszystko sama organizuje, bo on pojechał do pracy za granicę i uwaza, że nie ma
na to czasu. Pewnie zastanawiacie się jak to się stało,
że się na to zgodziłam. Powodów jest kilka- strach
przed odrzuceniem, nadzieja, że może jednak
organizacja wesela mnie pochłonie jak inne panny
młode i poczuje, że to dobra decyzja, a poza tym
widzialam jak mu na tym zależy. Niestety im bliżej
wesela, im wiecej spraw zalatwionych tym bardziej
tego nie chce... kolejna sprawa, posiadanie dzieci, u niego w rodzinie, to jest zasada, że w ciąży trzeba być na drugi dzień po weselu najlepiej, ja natomiast w ogole nie wyobrażam sobie siebie w roli matki, kompletnie tego nie czuje. Powiedziałam mu o tym, wściekł się na mnie, powiedział że muszę iść do specjalisty, że mi się odwidzi, że urodzę dziecko to mi wszystko przejdzie. Ale jak mam urodzić dziecko z przymusu? Następna sprawa, jako że on pracuje za granicą, to wymyślił, że najlepiej zebysmy się tam przeprowadzili. Ja nie chce mieszkać poza Polską, mam tutaj dobrą pracę, całą rodzinę i przyjaciół i tutaj naprawde czuje się dobrze. Takich różnic jest wiele, mniejszych lub większych... tydzień temu mieliśmy poważna rozmowę na te wszystkie tematy, żeby w końcu ustalić jakieś konkrety. Dowiedziałam się, że wbiłam mu nóż w serce, że wymyślam, że on przeze mnie pojechał za granicę, żeby nam się dobrze żyło (pojechał, żeby zarobić na to wesele które wymyslil). Wiem, że czesc z was pomyśli, że boje się odpowiedzialności i chyba rzeczywiście tak jest, bo czuje, ze nie wykorzystałam tych lat w sposób jaki powinnam. Nie czuje się gotowa na to małżeństwo, na stworzenie rodziny. Mam do siebie samej straszny żal, że nie wzięłam się za tę sprawę juz rok temu gdy pojawiły się u mnie pierwsze wątpliwości. Zagłuszyłam je w sobie i teraz mam za swoje. Zastanawiam się, czy z mojej strony to już po prostu nie jest przywiązanie, którego nie potrafię skończyć. Czuje się okropnie z tym, że nie mogę mu dać tego czego on ode mnie oczekuje. Najgorsze jest to, że widzę, że on mnie naprawdę kocha, mimo całej kłótni, szuka bliskości, kontaktu, a ja nie potrafię, bo w głowie mam cala tę sytuację, stałam się oschła, nie śpię w nocy, nie mam apetytu, schudłam kilka kilogramów. Mam taki metlik w głowie, że nie potrafię się na niczym skupić. Może my po prostu nie jesteśmy sobie pisani? Może gdzieś tam czekają na nas partnerzy, przy których obaj będziemy szczęśliwi? Czy ktoś z Was był w takiej sytuacji? Czy udało wam się znaleźć kompromis?

A zapomnialam dodać, że w tle tej relacji jest jego nadopiekuńcza mama, która lubi szukać dziury w całym. Pojawiły się nawet insytuacje, że on mnie utrzymuje, tak jakbym ja sama nie pracowała...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-26 15:13:50)

Odp: Proszę o pomoc :(

Pytanie dlaczego tak długo tkwisz w tym związku, skoro dla Ciebie to jedna wielka nuda.

Tylko od Ciebie zależ czy poddasz się presji narzeczonego, czy zaczniesz sama decydować o sobie.
Małżeństwo które jeszcze nic powoduje takie uczucia, nie wróży nic dobrego, szkoda, że tak późno zauważyłaś i praktycznie zmarnowałaś lata sobie i temu facetowi.
Ale tak bywa, że musimy dojrzeć do pewnych decyzji, więc na początek razie odłożyć termin ślubu i zastanowić się czego się chce.

3

Odp: Proszę o pomoc :(

Facet niech nie wpędza Cię w poczucie winy, ciężko pracuje za granicą ale te pieniądze to idą na jego zachciankę, nie Twoją, to on chce wydać mnóstwo pieniędzy niepotrzebnie (moim zdaniem wesele na 200 osób to tylko pokazówa i zbędny wydatek) swoją drogą, on całe życie introwertyk i nagle się taki otwarty zrobił? Dziwnie to wygląda. Lepiej te pieniądze sobie odlozcie na przyszłość. Kwestie dzieci to powinniście obgadać już dawno temu, lepiej przełóżcie termin i spróbujecie się jeszcze dogadać, 8 lat to naprawdę długo i szkoda by to bylo mimo wszystko zaprzepaścić. Owszem, możesz poznać kogoś nowego ale z tym że się nie dopasowaliscie trochę przesadzasz, nie ma bata że spędziliście ze sobą 8 lat i Was totalnie nic nie łączy. Idealne dopasowania nie istnieją

4

Odp: Proszę o pomoc :(

Na pewno on chce te dzieci mieć czy jego mamuśka  naciska?

5 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-26 14:58:41)

Odp: Proszę o pomoc :(

Hm, normalnie jest odwrotnie, ona chce duże wesele on chce oszczędzać, ona chce dziecko, on nie za bardzo. Jaka jest różnica wieku między wami?

Pojechał za granicę tz nie mieszkacie razem czy wraca bo ma blisko? Jak to wygląda? Jak często się widzicie?

6

Odp: Proszę o pomoc :(
ABC50 napisał/a:

Hm, normalnie jest odwrotnie, ona chce duże wesele on chce oszczędzać, ona chce dziecko, on nie za bardzo. Jaka jest różnica wieku między wami?

Pojechał za granicę tz nie mieszkacie razem czy wraca bo ma blisko? Jak to wygląda? Jak często się widzicie?

On jest rok starszy. Jest za granicą 1,5 miesiąca, wraca na 2 tygodnie do domu. Spędzamy wtedy razem kazdą wolna chwilę. Nauczyłam się żyć z tym, że jego nie ma na codzien i złapałam się ostatnio na tym, że już nie czekam tak bardzo na jego przyjazd jak kiedyś.

7

Odp: Proszę o pomoc :(
wieka napisał/a:

Pytanie dlaczego tak długo tkwisz w tym związku, skoro dla Ciebie to jedna wielka nuda.

Tylko od Ciebie zależ czy poddasz się presji narzeczonego, czy zaczniesz sama decydować o sobie.
Małżeństwo które jeszcze nic powoduje takie uczucia, nie wróży nic dobrego, szkoda, że tak późno zauważyłaś i praktycznie zmarnowałaś lata sobie i temu facetowi.
Ale tak bywa, że musimy dojrzeć do pewnych decyzji, więc na początek razie odłożyć termin ślubu i zastanowić się czego się chce.

Na ten moment sama się zastanawiam, dlaczego nic wcześniej z tym nie zrobilam. Po prostu jakoś to szło, czas lecial, wpadliśmy w rutynę. Dlatego zastanawiam się, czy to już nie przyzwyczajenie z mojej strony, przyzwyczajenie, którego nie potrafiłam wczesniej skończyć.

8

Odp: Proszę o pomoc :(
anetas napisał/a:

Na pewno on chce te dzieci mieć czy jego mamuśka  naciska?

On, ale gdyby nie chciał, to mama dałaby mu pewnie popalić

9

Odp: Proszę o pomoc :(
anetas napisał/a:

Facet niech nie wpędza Cię w poczucie winy, ciężko pracuje za granicą ale te pieniądze to idą na jego zachciankę, nie Twoją, to on chce wydać mnóstwo pieniędzy niepotrzebnie (moim zdaniem wesele na 200 osób to tylko pokazówa i zbędny wydatek) swoją drogą, on całe życie introwertyk i nagle się taki otwarty zrobił? Dziwnie to wygląda. Lepiej te pieniądze sobie odlozcie na przyszłość. Kwestie dzieci to powinniście obgadać już dawno temu, lepiej przełóżcie termin i spróbujecie się jeszcze dogadać, 8 lat to naprawdę długo i szkoda by to bylo mimo wszystko zaprzepaścić. Owszem, możesz poznać kogoś nowego ale z tym że się nie dopasowaliscie trochę przesadzasz, nie ma bata że spędziliście ze sobą 8 lat i Was totalnie nic nie łączy. Idealne dopasowania nie istnieją

Wiem, że nie ma idealnych par. Wiem też, że w tym związku od początku było tyle błędów, że głowa mała. Przede wszystkim bierność i brak szczerej rozmowy, z obu stron. Po prostu funkcjonowaliśmy razem przez te lata, jak kumple, wpadliśmy w rutynę i jakoś to szło. Ja obawiam się, że po ślubie, obaj będziemy nieszczęśliwi, bo on będzie oczekiwał ode mnie, że będę przykładna żoną i panią domu jak jego mama. A ja mu tego nie dam. Mnie też drażni u niego brak pewności siebie, nic sam nie zaplanuję, nie wymyśli. Miał w tym roku zarezerwować miejsce w jakimś lokalu na imprezę sylwestrowa, oczywiście tego nie zrobił i spędzimy ten wieczór w domu.

10

Odp: Proszę o pomoc :(

Związek jest ewidentnie przechodzony. Zawarty, gdy byliście zupełnie innymi ludźmi.

11 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-26 16:50:09)

Odp: Proszę o pomoc :(

Czyli związek na odległość. I do kiedy tak? Do ślubu a później razem czy nadal te wyjazdy Na cały miesiąc?

Te poczucie że nie ma sensu o którym mówisz to pojawiło się jak zaczął wyjeżdżać czy wcześniej już? Pamiętasz czy działo się coś konkretnego co wywołało to uczucie? Jakieś konkretne jego zachowania czy słowa? Czy też cos co zaczął robić?

12

Odp: Proszę o pomoc :(
ABC50 napisał/a:

Czyli związek na odległość. I do kiedy tak? Do ślubu a później razem czy nadal te wyjazdy Na cały miesiąc?

Te poczucie że nie ma sensu o którym mówisz to pojawiło się jak zaczął wyjeżdżać czy wcześniej już? Pamiętasz czy działo się coś konkretnego co wywołało to uczucie? Jakieś konkretne jego zachowania czy słowa? Czy też cos co zaczął robić?

Zwiazek na odleglosc tak,ale jak ma sie gwarancje czesto odwiedzania I plany zamieszkania razem. Takie wieczne czekanie na kogos odpada

13

Odp: Proszę o pomoc :(

Powinniście się rozstac. Nie z nudy, nie z przechodzenia, ale dlatego, że macie tak rozbieżne wizje przyszłosci, ze to jest niemozlowe do pogodzenia.

14

Odp: Proszę o pomoc :(
ABC50 napisał/a:

Czyli związek na odległość. I do kiedy tak? Do ślubu a później razem czy nadal te wyjazdy Na cały miesiąc?

Te poczucie że nie ma sensu o którym mówisz to pojawiło się jak zaczął wyjeżdżać czy wcześniej już? Pamiętasz czy działo się coś konkretnego co wywołało to uczucie? Jakieś konkretne jego zachowania czy słowa? Czy też cos co zaczął robić?

Na razie nie wie, czy po ślubie nadal będzie chciał tam pracować. Twierdzi, że pojechał tam dla mnie. A odnosnie tego kiedy to poczułam, to w ciągu trwania naszego związku mialam kilka razy takie chwilowe zawahania, ale jakoś przechodziło. Rok temu mialam poważne wątpliwości, ale po rozmowie z nim, w której powiedziałam, że mi ciężko, że mam dola i nie wiem jak to wszytko będzie wyglądać, to mi powiedział zebym nie przesadzała, co on ma powiedzieć jak siedzi za granicą, że on się nie skarży na nic itd to stwierdziłam, że może rzeczywiście przesadzam, zadusiłam w sobie to uczucie, zajęłam się organizacją tego wesela i mialam nadzieje, ze z czasem się to ułoży. Niestety jest odwrotnie. Czy działo się w tych chwilach coś specjalnego? Niestety nie pamiętam. W tym roku nasza rozmowa skłoniła mnie do tych przemyśleń, dodatkowo zaczęłam obserwować pary dookoła, które korzystają z życia, wyjeżdżają, wychodzą ze znajomymi i poczułam, że coś mnie w życiu ominęło... a obawiam sie, ze po ślubie to się nie zmieni, że kiedyś wybuchnę i będę nadrabiać te lata mlodosci, kiedy powinnam się wyszumieć

15

Odp: Proszę o pomoc :(

ty widzisz wychodzące pary a twój chłopak gdzie jest? Za granicą i to na miesiąc. I masz go tylko przez 2 tyg i znowu to samo. Chcesz mi powiedzieć że nie rozmawialiscie o tym jak to ma wyglądać w przyszłości?  Kiedy to wesele ma byc?

16

Odp: Proszę o pomoc :(
ABC50 napisał/a:

ty widzisz wychodzące pary a twój chłopak gdzie jest? Za granicą i to na miesiąc. I masz go tylko przez 2 tyg i znowu to samo. Chcesz mi powiedzieć że nie rozmawialiscie o tym jak to ma wyglądać w przyszłości?  Kiedy to wesele ma byc?

On nie jest w stanie się określić, czy bedzie jeszcze tam pracować po ślubie. Ale ja podejrzewam ze tak bo zaplanował budowę domu kolo jego rodziców, więc wiadomo, że będzie potrzeba dużo pieniędzy. (Ja od razu zaznaczylam, ze nie bede tam mieszkac, z uwagi na zachowanie jego nadopiekunczej matki). Ale najpierw chciałby zebym ja zostawiła wszystko, w tym moja pracę, którą naprawde lubię i pojechała z nim za granicę. Wesele ma być w październiku

17 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-26 17:59:05)

Odp: Proszę o pomoc :(

Ok czyli chciał abyś jechała z nim za granicę a nie że się zawinął bez żadnej wzmianki. To trochę zmienia perspektywę. 

Czy wolałabyś aby nie jechał za granicę, został ale miał mniejsze zarobki?

18

Odp: Proszę o pomoc :(
ABC50 napisał/a:

Ok czyli chciał abyś jechała z nim za granicę a nie że się zawinął bez żadnej wzmianki. To trochę zmienia perspektywę. 

Czy wolałabyś aby nie jechał za granicę, został ale miał mniejsze zarobki?

Wyjazd tak naprawdę nie byłby konieczny, gdyby nie to wesele, więc wiadomo, że lepiej jakby był na miejscu. Ale z drugiej strony, wątpliwości mialam już przed jego wyjazdem.

19 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-26 18:14:30)

Odp: Proszę o pomoc :(

No wyjechał mimo że nie chciałaś. Nie wrócił mimo iż chciałaś. Buduje dom mimo iż nie chcesz tam mieszkać. Widzę czemu są te wątpliwości. Jak z duzymi sprawami są takie różnice to podejrzewam że z małymi jeszcze większe.

20

Odp: Proszę o pomoc :(

Trochę przerażające jest to, że Ciebie nie słucha i robi wszystko po swojemu, jakby z góry zakładał że i tak się zgodzisz. Może warto mu zakomunikować nie tym razem? Twoja postawa też jest dziwna, o jakim " wyszumieniu " my tu rozmawiamy? Za chwilę Twoi znajomi pozakładają rodziny, myślisz że jak go nie będzie to co się zmieni? Zaczniesz nagle nadrabiać" stracony" czas? W jaki sposób? Masz 26 lat, będąc z nim w związku przecież nie byłaś chyba uziemiona z nim w domu, mogłas wychodzic bez niego. Myślę że bez problemu znajdziesz typka który jak Ty, woli imprezować i nie w głowie mu zakładanie rodziny. Pytanie czy na pewno tego chcesz, bo jak Ci wejdzie "instynkt macierzyński" za dwa lata to będziesz żałować. Jesteś przekonana o tym ze dzieci na bank nie chcesz mieć czy na ten moment nie chcesz mieć? Albo chcesz mieć ale z kimś innym?

21 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-26 19:30:33)

Odp: Proszę o pomoc :(

To się nie uda, maminsynek wybuduje dom koło mamy, skoro nim teraz rządzi, będzie jeszcze gorzej, bo będzie też rządzić Tobą i mówić co i jak masz robić z częstym wizytami włącznie.

Jesteś niedecyzyjna, zawsze w końcu podporządkowujesz się facetowi, więc po ślubie, jeśli się zmieni, to tylko na gorsze.

Tu nie można mówić, że nie ma idealnych związków, bo nie ma to fakt, ale jeśli jest wam nie po drodze, macie inne priorytety i on Twojego zdania nie bierze pod uwagę, tylko zawsze forsuje swoje, to jak Ty sobie wyobrażasz życie z nim.

Co macie uzgodnione po ślubie... Nic, bo on jeszcze nie wie... I tak Cię zwodzi, żebyś nie wiedziała na czym stoisz, bo przecież on o wszystkim i tak decyduje, to po co Ci wcześniej ta wiedza tongue

22

Odp: Proszę o pomoc :(

Ty nie jesteś gotowa na ślub i chyba jeszcze długo nie będziesz.
Ale po ślubie będziesz natychmiast gotowa do rozwodu.

Ściągaj chłopa, niech się nie męczy na obczyźnie.
Wyjaśnij, że kończysz, przeproś, że tak wyszło i szukaj szczęścia gdzie indziej.

23

Odp: Proszę o pomoc :(
Moon0790 napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Czyli związek na odległość. I do kiedy tak? Do ślubu a później razem czy nadal te wyjazdy Na cały miesiąc?

Te poczucie że nie ma sensu o którym mówisz to pojawiło się jak zaczął wyjeżdżać czy wcześniej już? Pamiętasz czy działo się coś konkretnego co wywołało to uczucie? Jakieś konkretne jego zachowania czy słowa? Czy też cos co zaczął robić?

Na razie nie wie, czy po ślubie nadal będzie chciał tam pracować. Twierdzi, że pojechał tam dla mnie. A odnosnie tego kiedy to poczułam, to w ciągu trwania naszego związku mialam kilka razy takie chwilowe zawahania, ale jakoś przechodziło. Rok temu mialam poważne wątpliwości, ale po rozmowie z nim, w której powiedziałam, że mi ciężko, że mam dola i nie wiem jak to wszytko będzie wyglądać, to mi powiedział zebym nie przesadzała, co on ma powiedzieć jak siedzi za granicą, że on się nie skarży na nic itd to stwierdziłam, że może rzeczywiście przesadzam, zadusiłam w sobie to uczucie, zajęłam się organizacją tego wesela i mialam nadzieje, ze z czasem się to ułoży. Niestety jest odwrotnie. Czy działo się w tych chwilach coś specjalnego? Niestety nie pamiętam. W tym roku nasza rozmowa skłoniła mnie do tych przemyśleń, dodatkowo zaczęłam obserwować pary dookoła, które korzystają z życia, wyjeżdżają, wychodzą ze znajomymi i poczułam, że coś mnie w życiu ominęło... a obawiam sie, ze po ślubie to się nie zmieni, że kiedyś wybuchnę i będę nadrabiać te lata mlodosci, kiedy powinnam się wyszumieć

Czy Ty go prosiłaś aby robić duże wesele a on zarobił na nie za granicą?
Gdyby tak było mógłby powiedzieć, że pojechał tam dla Ciebie.

Gdy mówisz mu o swoich wątpliwościach on się licytuje z Tobą, że ma gorzej. Nawet jeśli ma gorzej Twoje, to nie powód aby Twoim problemom czy zmartwieniom umniejszać, a już na pewno nie ma prawa ich lekceważyć i kazać Ci je wypierać.

W tym związku wszystko jest postawione na głowie, bo on się nie liczy z Twoimi potrzebami. Na pierwszym miejscu są jego potrzeby a Ty masz się im podporządkować - jeśli tego nie robisz czujesz się winna, bo "on się tak poświęca" dla Was.  Tylko że to całe poświęcenie wcale nie jest dla Ciebie, tak naprawdę robi to wyłącznie dla siebie i realizacji swoich planów. Zostałaś zmanipulowana aby grać rolę jaka mu odpowiada.

Godząc się na to wszystko oszukujesz jego i sobie. Całe życie nie jesteś w stanie spełniać cudzych oczekiwań, po kilku latach dojdziesz do wniosku, że żyjesz nieswoim życiem, że masz tak dużo a nic nie cieszy, nic nie sprawia radości. Dostaniesz nie to czego naprawdę byś chciała, a będziesz musiała spłacać koszty tych wszystkich "podarunków". Jeśli już teraz chłopak będzie się czuł oszukany, bo pracuje "dla Ciebie" to jaki rachunek  Ci wystawi gdy przyjmiesz wielkie kosztowne wesele i dom w którym nie będziesz chciała mieszkać, a mimo to zechcesz odejść, bo nie tego chcesz?
Zadaj mu to pytanie smile

Masz prawo do własnych potrzeb. Jeśli wolisz mieszkać w kraju i cieszyć się bliskością chłopaka, a dom blisko teściów jest ostatnim miejscem w którym chcesz żyć, to trzeba mu o tym powiedzieć i nie pozwolić na licytację kto ma gorzej albo kto więcej dał, bo to nie ma nic do rzeczy.

24

Odp: Proszę o pomoc :(

Mam wrażenie, że każde z was ma w głowie swoją wizję życia, nigdy o tych wizjach nie rozmawialiście i tak sobie żyliście z dnia na dzień pewnie z wygody. Przez 8 lat ulegałaś i siedziałaś w domu pomimo, że nie jest to Twój sposób spędzania czasu i bycia? Nie przeszkadzało Ci to wcześniej? Zastanów się co Ty właściwie do niego czujesz bo z tego postu da się odczuć niechęć. Ty nie chcesz tego ślubu. Zadaj sobie pytanie czy nie chcesz go TERAZ czy z TYM człowiekiem.

25

Odp: Proszę o pomoc :(
anetas napisał/a:

Trochę przerażające jest to, że Ciebie nie słucha i robi wszystko po swojemu, jakby z góry zakładał że i tak się zgodzisz. Może warto mu zakomunikować nie tym razem? Twoja postawa też jest dziwna, o jakim " wyszumieniu " my tu rozmawiamy? Za chwilę Twoi znajomi pozakładają rodziny, myślisz że jak go nie będzie to co się zmieni? Zaczniesz nagle nadrabiać" stracony" czas? W jaki sposób? Masz 26 lat, będąc z nim w związku przecież nie byłaś chyba uziemiona z nim w domu, mogłas wychodzic bez niego. Myślę że bez problemu znajdziesz typka który jak Ty, woli imprezować i nie w głowie mu zakładanie rodziny. Pytanie czy na pewno tego chcesz, bo jak Ci wejdzie "instynkt macierzyński" za dwa lata to będziesz żałować. Jesteś przekonana o tym ze dzieci na bank nie chcesz mieć czy na ten moment nie chcesz mieć? Albo chcesz mieć ale z kimś innym?

Bardzo cenny dla Autorki post z dobrymi pytaniami.
Niestety ale mamy szereg wymówek Autorki i próbę ucieczki od dorosłości. 26 lat to nie tylko trudny wiek dla faceta, ale jak widać dla kobiety też. smile
Pewnych rzeczy już się nie da nadrobić. Nastolatką już nie będziesz.
No i kłopot, że w takim stanie nie jesteś gotowa na poważną rozmowę z chłopakiem. No bo co można powiedzieć? Że się jest smarkulą? Że nie wiadomo, czego się chce.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024