Ja tak
Czyli co pocałunek spojrzenie, przytulenie jak do babci, pocałunek w usta, zrobienie loda, stosunek z prezerwatywą czy że spustem w środku. Pisanie z innym na mess czy numer z dwoma facetami.
Rozpisałeś się tak że nie wiem od czego zacząć
Wybaczyla bym, ale bym juz nie byla z takim partnerem,bo wybaczenie zdrady nie rowna sie bycia w zwiazku z ta osoba. Po prostu rozstac sie na pokojowych warunkach, kazde idzie w swoja strone, jezeli jest mozliwosc mozna miec ze soba kontakt. Ja mam kontakt z ojcem corki, mamy kontakt dosc dobry ze soba, mimo, ze moj ex ma swoja partnerke. Z kolei z ostatnim ex mam prawie zerowy kontakt,ale tak wybaczylam im zdrade
Nie. I byłby to koniec związku.
Nie
Gdyby to była zdrada z drugą kobietą i dałyby się przyłączyć, to może
Nie wiem. To może dziwne, ale trudno mi sobie wyobrazić, jak bym się z tym czuła. Na pewno nie wybaczyłabym długotrwałego romansu czy czegoś tam, co wiązałoby się z angażowaniem uczuć, czasu, innych zasobów. No, gorszy wydaje mi się pocałunek z zauroczenia niż szybki numerek po alkoholu. Wybaczenie drugiego mogłabym rozważyć, gdybym miała pewność, że to tylko seks - ale jak można mieć tę pewność?
8 2023-12-09 16:49:47 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-12-09 16:51:29)
po co?
Bo jak sie kocha ta druga osobe, to powinno sie wybaczac.
Ja uwazam, ze jak partner zdradza, to znaczy, ze jakis blad popelnilismy gdzies, i powinnismy winic siebie, nie partnera.
Bo jak sie kocha ta druga osobe, to powinno sie wybaczac.
Ja uwazam, ze jak partner zdradza, to znaczy, ze jakis blad popelnilismy gdzies, i powinnismy winic siebie, nie partnera.
Ha ha ha ha ha no to twoje sralne wywody
Bo jak sie kocha ta druga osobe, to powinno sie wybaczac.
Ja uwazam, ze jak partner zdradza, to znaczy, ze jakis blad popelnilismy gdzies, i powinnismy winic siebie, nie partnera.
Taaa.. Psychoterapia się kłania i to bez żartów
Byt_Astralny napisał/a:Bo jak sie kocha ta druga osobe, to powinno sie wybaczac.
Ja uwazam, ze jak partner zdradza, to znaczy, ze jakis blad popelnilismy gdzies, i powinnismy winic siebie, nie partnera.
Taaa.. Psychoterapia się kłania i to bez żartów
Ty chyba bys wszystkich na psychoterapie wysyłała
Salomonka napisał/a:Byt_Astralny napisał/a:Bo jak sie kocha ta druga osobe, to powinno sie wybaczac.
Ja uwazam, ze jak partner zdradza, to znaczy, ze jakis blad popelnilismy gdzies, i powinnismy winic siebie, nie partnera.
Taaa.. Psychoterapia się kłania i to bez żartów
Ty chyba bys wszystkich na psychoterapie wysyłała
Nie wszystkich, tylko takich ktorzy są przekonani że wszystko zrobili źle i dlatego zostali zdradzeni.
To jest choroba psychiczna i to powinno się leczyć.
Mariusz 1984 napisał/a:Salomonka napisał/a:Taaa.. Psychoterapia się kłania i to bez żartów
Ty chyba bys wszystkich na psychoterapie wysyłała
Nie wszystkich, tylko takich ktorzy są przekonani że wszystko zrobili źle i dlatego zostali zdradzeni.
To jest choroba psychiczna i to powinno się leczyć.
Zgadzam sie z tym. Zle zachowanie partnera/partnerki nie usprawiedliwia zdrady,bo skoro tym biedakom jest tak zle to dlaczego zamiast sie rozstac to zdradzaja nadal bedac z tymi niedobrymi zonami/mezami?
Mariusz 1984 napisał/a:Salomonka napisał/a:Taaa.. Psychoterapia się kłania i to bez żartów
Ty chyba bys wszystkich na psychoterapie wysyłała
Nie wszystkich, tylko takich ktorzy są przekonani że wszystko zrobili źle i dlatego zostali zdradzeni.
To jest choroba psychiczna i to powinno się leczyć.
Mowilem to troche ironicznie poniewaz w jakims innym poscie tez kogos wysylalas na terapie
ps; i zgadzam sie z Toba. Jesli ktos zostal zdradzony i uwaza ze to jego wina, to faktycznie.. nie ma nawet o czym rozmawiac.
Nie. Gdybym się dowiedziała to byłby to koniec. Nawet już nie chodzi o same seksy czy zaangażowanie ale o brak lojalności i szacunku.
Tego nie toleruje.
Jak się umawiamy na związek na wyłączności to ja noża w plecy nie wbije partnerowi choćby mi nagi harem tańcował przed nosem. Oczekuje tego samego.
17 2023-12-10 01:22:25 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-12-10 01:23:22)
tez nigdy nie zdradzilam, moze dlatego wymowki zdrad, ze alko, ze costam na mnie nie dzialaja. sama mialam okazje, i tez bywalam po alko, ale jak sie ma kregoslup moralny to sie nie robi tkich rzeczy i koniec.
tez nigdy nie zdradzilam, moze dlatego wymowki zdrad, ze alko, ze costam na mnie nie dzialaja. sama mialam okazje, i tez bywalam po alko, ale jak sie ma kregoslup moralny to sie nie robi tkich rzeczy i koniec.
Alkohol jest dla ludzi z rozumem, a nie bezmozgowcow co sie nachleja i nie wiedza co robia albo tez celowo chleja, zeby swoje sumienie usprawiedliwic dzialaniem alkoholu
To zależy. W mojej aktualnej sytuacji, jestem w szczęśliwym związku, więc nie wyobrażam sobie sytuacji, że partner mnie zdradzi, ale gdyby już uznać, że zdradzi, to na pewno bym się poważnie zastanowiła nad rozstaniem. Jednak z powodu takiego, że jednak bardzo go kocham to starałabym się nie skreślać tego wszystkiego przez to, że mnie tak bardzo zranił, ale jednak szukałabym po pierwsze rozwiązania w terapii dla par.
Nie. Kopnęłabym go w du.psko i patrzyła jak leci.
Głupotą jest wybaczać winy ostateczne. Kto raz zdradzi, ten zdradzi ponownie.