Mowa o mojej Mamie. To ciepła i dobra kobieta, ale w zwyczaju ma niedotrzymanie tajemnicy. Strasznie mnie to boli.
Zaszłam w ciąże. Ogłosiłam tę cudowną nowinę rodzicom oraz przyjaciołom w 3 miesiącu ciąży.
Nadal uważam, że to za wcześnie, ale już wkrótce by zaczęli się sami domyślać, więc postanowiłam im już oznajmić.
Poprosiłam swoją mamę, by na razie tę informację zostawiła dla siebie.
Przekazałam jej, że nie chcę, by na razie cała rodzina wiedziała, bo chcę sama to zrobić w odpowiedni sposób i czasie.
Zarzekała się, że zatrzyma dla siebie tę tajemnicę.
Minęło 8 dni od tej rozmowy - dziś dostaję telefon:
"Kochanie, ja powiedziałam cioci Basi i Twojej siostrze ciotecznej o ciąży, bo to tak z radości powiedziałam."
Mówię jej, że to przecież była moja tajemnica.
Na co ona zareagowała: jaka tajemnica..
Rozłączyłam się, bo mi ciśnienie podskoczyło x 10.
Powiecie pewnie, co Ci szkodzi... radosna nowina.. nic złego nie zrobiła.
...ale to moja ciąża, moja decyzja i moje życie.
Otóż zawsze tak robiła. Ważniejsze było wypeplanie każdemu tego, co jej powierzyłam ja i moja siostra.
Nie można jej zaufać. Podważa każdą moją tajemnicę, że to nie jest tajemnica.
Chciałabym ją traktować nie tylko jak matkę, ale też jak przyjaciółkę.. ale niestety nie daje mi nigdy takiej możliwości.
Jestem pewna, że gdybym została zgwałcona i trafiła do psychiatryka z depresją... i powtarzała jej setki razy, by nikomu nie mówiła,
bo ta sytuacja mnie boli... POWIEDZIAŁABY KAŻDEMU.. czemu? ..bo ona przeżywałaby moje smutki bardziej niż ja, więc wygadałaby się.
A prawda jest taka, że musi zawsze być w centrum uwagi.
W życiu czasem chodzi o zasady.. Nie ważne, co byłoby tajemnicą.. dla zasady powinna cieszyć się tą nowiną ze mną... i uszanować moją decyzję.
Nie wiem, co już robić, kochani..
Zawiodłam się na niej kolejny raz, nie mam siły do tej kobiety.