Cześć. Pytanie jak w temacie, chciałam się dowiedzieć jak wpływacie na swoje związki. Konkretnie w sytuacjach jak nie chcecie rozmawiać na jakiś temat z partnerem lub nie możecie lub po prostu jest niezręcznie albo partner niektóre rzeczy widzi inaczej. Większe i jakieś poważniejsze plany zawsze ustala się razem ale na inne pewnie jakoś wpływacie. Jak modelujecie swoje relacje ?
2 2023-10-21 21:27:19 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-21 22:50:39)
Cześć. Pytanie jak w temacie, chciałam się dowiedzieć jak wpływacie na swoje związki. Konkretnie w sytuacjach jak nie chcecie rozmawiać na jakiś temat z partnerem lub nie możecie lub po prostu jest niezręcznie albo partner niektóre rzeczy widzi inaczej. Większe i jakieś poważniejsze plany zawsze ustala się razem ale na inne pewnie jakoś wpływacie. Jak modelujecie swoje relacje ?
Nie da się mieć dobrego związku, czyli nie da się go właściwie ukształtować, jeśli się ze sobą nie rozmawia. Dlatego jak mam problem, to nie robię uników, ale o tym mówię. Jasne, że nie zawsze jest łatwo, ale tylko w ten sposób można dać sobie szansę na zmianę i wyprostowanie tego, co przeszkadza.
(edycja z powodu literówki)
Chyba źle zadałam pytanie, nie bardzo wiem jak. W naszym związku jest dobrze i możemy rozmawiać o wszystkim ale chciałabym mieć trochę większy wpływ w niektórych sytuacjach. Napiszę jakiś przykład .
Na co byś chciała mieć wpływ?
Co do mojego podejścia... Bywają trudne tematy, ciężkie rozmowy, często wręcz kłopotliwe i mocno wprawiające w dyskomfort,ale o wszystkim rozmawiamy. Zwłaszcza o najważniejszych tematach. Każde z Nas ma swoją przestrzeń, której nie chcemy poruszać, co nie oznacza że nie możemy. Możemy ale są sprawy, które chcemy zachować dla siebie. Nie są to sprawy ważne, w jakiś sposób wpływające na związek czy relacje.
Co do wprowadzenia zmian, czy coś podobnego,nie idę w kierunku by mieć na partnera jakiś wpływ, na jego pogląd na daną sprawę. Akceptuję odmienności,na szczęście te odmienności mamy w błahych sprawach. Nie zamierzam Go zmieniać, kształtować itp. Jeśli mam wobec Niego pewne oczekiwania, to proszę aby je uszanowal (nie nakazuję), słuchając Jego zdania. Nie mam ochoty bawić się w matkowanie typu "synu, powinieneś to tak zrobić, a to tak", celebruję partnerstwo
Nie wiem jaki dać przykład. Naprędce muszę z naszego związku. Trochę bym ulepszyła-zmieniła w naszym związku. Nie będę pisać wszystkiego od początku, tylko sytuację. Ja chciałabym żeby tak ze wszystkim nie pędził, żeby nie każdy pomysł chciał od razu realizować.
Tak się stało, że chodziłam na kurs języka i na prawo jazdy w jednym czasie. W pierwsze sama się wkręciłam bo kilka razy rozmawialiśmy, że uczyłam się języka a jak przyszli do nas Jego znajomi i nie wszyscy znali polski to wyszło, że w ogóle sobie nie radzę. Wiem, że mu nie dorównam bo ma ten drugi język nabyty ale chciałam trochę podciągnąć. Na prawko On mocno naciskał używając głupich argumentów, że jak gdzieś jedziemy to nigdy nie może wypić piwka. Mieszkamy razem ponad rok i wypił w tym czasie może z pięć piw, taki z Niego piwosz ale udało mu się mnie przekonać. W tygodniu praca, dwa razy chodziłam na język, dwa razy na kurs plus dojazdy i w domu też przecież trzeba coś zrobić, byłam zagoniona, wszędzie pędziłam. Brakowało mi już nawet czasu dla nas a może odbija się to na naszym związku. Po ciężkim dniu jak wtulę się w niego wieczorem to ma to dla mnie ogromne znaczenie ale pewnie dla faceta to nic nie znaczy. Sam stwierdził, że my to teraz tacy weekendowcy. Ja też chciałabym Go więcej. Teraz chodzę tylko na to prawko ale obawiam się co On teraz wymyśli i to właśnie chciała bym zmienić. Chcę Go jakoś wyhamować żeby nie gnał tak ze wszystkim. W domu też bym trochę zmieniła. Maja córka pod Jego wpływem jest teraz inna, zrobiła się bardzo gadatliwa i co jej tata powie to święte. Córka nigdy nie lubiła mięsa a teraz jak tata przygotuje to zawsze jest najlepsze i tylko takie będzie jadła. Czasami grzebie i wybiera sobie coś palcami w Jego talerzu, On nie reaguje i ja muszę krzyknąć. Kiedy układam Jego rzeczy to słyszę ; - to jest taty, to tata tu sobie położył co często mnie złości. Córka więcej czasu spędza z nim bo On prowadzi ją i odbiera z przedszkola. Często idą pojeździć na rowerach albo jeżdżą sobie na rolkach. Taki dostałyśmy prezent, córka i ja, na dzień dziecka i mnie też cały czas namawia na te rolki ale ja przecież jestem już za stara na to. On radzi sobie bardzo dobrze. A ostatnio uczy ją jeździć elektryczną hulajnogą. Jego pomysły czasami są bardzo dziwne. W deszczu poszli razem do cukierni, tylko na ciastko chyba z kilometr w jedną stronę by nauczyła się obsługiwać swoją małą parasolkę którą kupił dużo wcześniej. Innym razem, wzięli latarki i pojechali do Kampinosu podglądać jak śpią ptaki. Gówno widzieli ale córka była pod wrażeniem bo opowiadała o tym ze dwa dni. Jak powiedziałam, że trochę przesadził to usłyszałam, że podejrzewał, że uznam to za mało dziewczęce. W ogóle nie rozumiał o co mi chodzi. Jak córka zorientuje się że On wychodzi to jest już przy drzwiach i nic na to nie mogę poradzić. W domu też trudno mi cokolwiek zmienić. Po kąpieli zawsze ją wyciera i wstawia do łóżka ale ona nie zakłada piżamy tylko trochę się pobawi i chodzi tak po całym domu i On nie reaguje. W tym czasie zawsze wyciera łazienkę bo tam pozalewane do sufitu. Sam na to pozwala. Jak w sobotę wróciłam z zakupów to moja córka jadła śniadanie i oglądała bajkę znów bez piżamy a On coś robił na tarasie. Zawsze muszę krzyknąć żeby się ubrała a ona tłumaczy się że tata nic nie mówił. Jak zwróciłam mu uwagę to usłyszałam ,że jestem czasem rygorystyczna i przypomniał, że nawet w parku nie mogłam jej zmienić koszulki jak się upaprała bo się wstydziła ,że ktoś ją zobaczy. Jego zdaniem w domu czuje się bezpiecznie i nic w tym złego a z biegiem czasu sama to zmieni. Znów załatwił sprawę prawie jednym zdaniem. Jak próbuję coś zmienić to zawsze słabo to wychodzi. Jak spróbowałam i córka została ze mną a On pojechał odebrać kogoś z lotniska to całkowita porażka. Po godzinie od wyjścia napisał mi smsa żebym sparzyła i obrała pomidorka córce bo tak lubi a ja ze złością oddzwoniłam, że ja wiem lepiej. Więcej już nie pisał ale za to córka dała mi popalić, cały czas pytała, co chwilę kiedy wróci, o której godzinie , kiedy to będzie aż mnie zezłościła. Nie chciała iść do łóżka a jak położyłam ją spać to mi wstawała i przychodziła sprawdzać czy jej tata już jest. Skończyło się tak, że musiałam na nią nakrzyczeć i córka miała łzy w oczach a ja byłam wściekła. Więcej nie próbuję bo to nie ma sensu. Mimo tych różnic nawet nie posprzeczaliśmy się nigdy bo z nim nie ma jak. On chyba nie ma nerwów. Nie mam na niego sposobu żeby dokonać nawet minimalnych zmian. Z innymi rzeczami też czekam co życie przyniesie. Nie mam serdecznej kumpeli z którą mogłabym sobie o tym wszystkim pogadać to piszę tu.
Możecie napisać jak Wy zmieniacie różne rzeczy w swoich związkach ?
Nie będę pisać wszystkiego od początku, tylko sytuację. Ja chciałabym żeby tak ze wszystkim nie pędził, żeby nie każdy pomysł chciał od razu realizować.
(...)
Teraz chodzę tylko na to prawko ale obawiam się co On teraz wymyśli i to właśnie chciała bym zmienić. Chcę Go jakoś wyhamować żeby nie gnał tak ze wszystkim.
Tego nie rozumiem, a przynajmniej nie jestem pewna czy właściwie rozumiem. Chodzi Ci o to, że namawiał Cię na prawo jazdy w tym samym czasie, kiedy uczyłaś się języka i w rezultacie to Cię przerosło?
Sprecyzuj, proszę, wtedy będzie łatwiej.
W domu też bym trochę zmieniła.
W moim odczuciu Ty jesteś po prostu zazdrosna o relację partnera z córką. Widzisz, że ma na nią większy wpływ niż Ty i masz z tym problem.
Przy okazji chciałabym zwrócić uwagę, że krzyczysz na dziecko, a krzyk na dobrą sprawę jest oznaką Twojej bezsilności. To z kolei pokazuje, że sobie nie radzisz - sama ze sobą i z córką.
Gdybym była na Twoim miejscu, a czuła jakąkolwiek presję w postaci nowego pomysłu partnera, wprost powiedziałabym, że potrzebuję więcej wolnego czasu dla siebie, bo widzę, że odbywa się to kosztem mnie samej i relacji. Przeciez on nie jest w stanie Cię zmusić, żebyś robiła coś, czego nie chcesz.
W temacie z córką postawiłabym na szczerość i powiedziała, co chciałabym zmienić, a przede wszystkim ustaliła taki sposób postępowania, żebyście grali do jednej bramki. Wy po prostu musicie trzymać sztamę, także po to, żeby córka miała poczucie bezpieczeństwa, a może je zbudować tylko wtedy, gdy we wszystkich kluczowych kwestiach Wasze stanowisko będzie zgodne. Jeśli nie jest, to ustalcie je tak, żeby na koniec usłyszała spójną wersję i konsekwentnie się jej trzymajcie.
Mimo tych różnic nawet nie posprzeczaliśmy się nigdy bo z nim nie ma jak. On chyba nie ma nerwów. Nie mam na niego sposobu żeby dokonać nawet minimalnych zmian. Z innymi rzeczami też czekam co życie przyniesie.
Nie ma innego sposobu, jak wprost o tym wszystkim porozmawiać. Ty zaś wyraźnie zakładasz, że albo powstanie kłótnia, albo będzie jak jest.
Priscilla :
"Tego nie rozumiem, a przynajmniej nie jestem pewna czy właściwie rozumiem. Chodzi Ci o to, że namawiał Cię na prawo jazdy w tym samym czasie, kiedy uczyłaś się języka i w rezultacie to Cię przerosło?
Sprecyzuj, proszę, wtedy będzie łatwiej."
Tak w jednym czasie po pracy chodziłam na prawko i na język. dobiło mnie to całkowicie.
W takim razie tym bardziej nie rozumiem stwierdzenia "chciałabym, żeby tak ze wszystkim nie pędził".
Ty naprawdę nie masz wpływu na to, co się z Tobą dzieje? Partner wymyśli, a Ty musisz to zrealizować? Serio?? Co Tobą kieruje, że wbrew sobie zgadzasz się na rzeczy, których nie chcesz robić?
Nie mam serdecznej kumpeli z którą mogłabym sobie o tym wszystkim pogadać to piszę tu.
W tym zwiazku ktoś jest toksyczny i to nie jest on.
W tym zwiazku ktoś jest toksyczny i to nie jest on.
Za mało mamy danych, by stwierdzić, że on nie jest toksyczny, ale niestety zapaliło mi się sporo czerwonych lampek świadczących, że po tej drugiej stronie istnieje problem, a nawet kilka.
Brak serdecznej przyjaciółki może, ale nie musi być tego efektem.
11 2023-10-22 03:30:10 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-10-22 03:35:12)
mysle,ze tu potrzebna praca nie nad zwiazkiem, ale na twojej relacji z dzieckiem. ile czasu ty z nia spedzasz? co ty z nia robisz? moze wspolne gry/zabawy/pieczenie/gotowanie? mysle, ze nawet drobna pomoc, cos wrzuci czy pokroi i dopowiesz ze pycha, bo ona ugotowala -sprawi, ze bedzie jej smakowac najlepiej na swiecie.
co do taty to sie ciesz,wiekszosc malo sie angazuje wopiece nad dzieckiem. fajne, ze maja dobry kontakt i tobie lzej niz gdybysmiala wszystko robic sama. juz calkiembys nie miala sil, ito bez kursow.
a na prawko dobrze, ze cie namowil. wzyciu roznie bywa i w razie wu bedziesz niezalezna.
12 2023-10-22 09:18:58 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-22 09:32:32)
Kitki, teraz rozumiem.
Chodzi o Twoją asertywność w rodzinie .
Musisz się powoli tego nauczyć, na spokojnie .
Nie robić niczego wbrew sobie..
Pogodzić się z tym, że będzie Ciebie przekonywał, ale Ty nie musisz godzić się na wszystko.
Czasami działa metoda "zdarta plyta", czyli jak coś Ci nie pasuje, grzecznie powtarzasz, że uważasz inaczej i nie zrobisz tak jak On chce, tylko inaczej.
Zy dobrze rozumiem, że to Twoja córka jest, zwiazalaś się z mężczyzną, ktoŕy traktuje ją jak własną córkę, a Ty tracisz wpływ na jej wychowanie?
Co do szalonych pomysłów ojców, to często tak jest, że mają bardziej szalone niż matki,.
Ale nie powinien przy tym cierpieć Twój autorytet.
Musisz z nim rozmawiać.
Napisz sobie przed rozmową na kartce co Ci nie pasuje.
Rozmawiacie gdzieś na spokojnie, może w kawiarni, gdy nie ma dziecka.
To jego mieszkanie ? Jesteś od niego zależna?
Z tym językiem o ci chodzi, czy Ty jesteś cudzoziemką, czy On może?
Również uważam, że jesteś po prostu zazdrosna o relację partnera z córką. Nic dziwnego, że córka 'woli' partnera, że on ma u niej większy autorytet - z nim robi ekscytujące rzeczy, ma wspaniałe dzieciństwo, a ty kojarzysz jej się ze strofowaniem, pretensjami, krzykiem i płaczem.
Wyglądasz mi na osobę z niskim poczuciem własnej wartości. Drogą do poprawy twojego związku i twojej relacji z córką jest twoja praca nad sobą. Nad zazdrością, kontrolą emocji, poprawą samooceny.
Uważam, że za dużo wzięłaś sobie na głowę, nie masz czasu na porządny relaks, jesteś przemęczona i stąd ta frustracja. Zdaj egzamin na prawko i nie bierz sobie nic więcej na głowę przez najbliższe miesiące. Zamiast tego spędzaj więcej czasu na odpoczynku i na nawiązywaniu więzi z córką. Gdy przestaniesz czuć się 'tym gorszym rodzicem' to i sposób w jaki widzisz relację z partnerem ulegnie poprawie.
Przede wszystkim jak piszesz o mężu /partnerze, to nie z wielkiej litery, bo to nie jest Bóg...on, jemu, jego, pisze się z małej, bo co innego jak piszesz do niego, a co innego jak piszesz tu o nim, tak jak gdyby go wywyżasz, może dlatego że ma dużo wyższą pozycję w związku
Nie jesteś wstanie już nic zmienić w stosunku do córki, bo to za daleko doszło, od razu trzeba było reagować, choć nie wiadomo też z jakim skutkiem, bo nie masz siły przebicia w tym związku. On nie kocha córki, tylko jest w niej zakochany z wzajemnością, więc ta wchodzi mu na głowę, jest to tzw. córeczka tatusia. Bardzo ją od siebie uzależnił, za bardzo, Ty w jej oczach będziesz zawsze ta gorsza, on jak gdyby nie zdaje sobie sprawy, w jakiej pozycji stawia Ciebie jako matkę.
Terapia dla par by się wam przydała, żeby on spuścił z tonu, a Ty żebyś weszła o ton wyżej...
Co do prawa jazdy, przekonał Cię ok. na pewno Ci się przyda, choć argument miał od czapy, ale termin tego kursu powinnaś sama wybrać i przełożyć na później.
Jeśli nawet o tym nie mogłaś zdecydować, podporządkowujesz się we wszystkim, to on to wykorzystuje.
No nie do godzisz.
Wszystko sprowadza sie do twojej zazdrości, i uczucia utraty pełnej kontroli.
A nie możesz piec pełnej kontroli, tylko polowe, bo postanowiłaś sie związać z facetem, i on teraz jest jej ojcem.
skoro ma obowiązki, to ma również prawa.
Powiem ci na moim przykładzie:
Ja gdy zacząłem sie spotykać z moja zona, miała 5 letniego syna, gdy postanowiliśmy razem zamieszkać, o wszedł w tryb "TATA"
Tata to, tata tamto.
Nie odstępował mnie nawet na krok, jak musiałem wyjechać w delegacje, to on tez sie pakował, i mówił ze jedzie ze mną.
Chciał jeść tylko to co tata, jak byliśmy w restauracji,to na pytanie "co bys zjadł" odpowiadał "to co tata"
Do szkoły/na zajęcia, czy do znajomych, musiałem go wozić ja, tata ma go zawieź, i koniec kropka.
Jak wychodziłem wieczorem pobiegać, to on tez idzie, i tak biedy zamieniły sie w wieczorne spacery z synem.
Tylko moja zona, w przeciwieństwie do ciebie, cieszyła sie z tego.
BO TO BUDOWAŁO WIEŹ POMIĘDZY NAMI
Nie da sie jej zbudować, nie spędzając razem czasu, i nie tworząc nici zaufania pomiędzy sobą.
Ty zamiast sie cieszyć, że twoja córka ufa twojemu partnerowi, czuje sie bezpieczna przy nim, chce spędzać z nim czas.
To zaczynasz sabotować ich relacje, i wasz związek.
To jest niedopuszczalne.
Jeżeli chcesz, aby twoja córka straciła ojca, to rób tak dalej.
No nie do godzisz.
Wszystko sprowadza sie do twojej zazdrości, i uczucia utraty pełnej kontroli.
A nie możesz piec pełnej kontroli, tylko polowe, bo postanowiłaś sie związać z facetem, i on teraz jest jej ojcem.
skoro ma obowiązki, to ma również prawa.Powiem ci na moim przykładzie:
Ja gdy zacząłem sie spotykać z moja zona, miała 5 letniego syna, gdy postanowiliśmy razem zamieszkać, o wszedł w tryb "TATA"
Tata to, tata tamto.
Nie odstępował mnie nawet na krok, jak musiałem wyjechać w delegacje, to on tez sie pakował, i mówił ze jedzie ze mną.
Chciał jeść tylko to co tata, jak byliśmy w restauracji,to na pytanie "co bys zjadł" odpowiadał "to co tata"
Do szkoły/na zajęcia, czy do znajomych, musiałem go wozić ja, tata ma go zawieź, i koniec kropka.
Jak wychodziłem wieczorem pobiegać, to on tez idzie, i tak biedy zamieniły sie w wieczorne spacery z synem.Tylko moja zona, w przeciwieństwie do ciebie, cieszyła sie z tego.
BO TO BUDOWAŁO WIEŹ POMIĘDZY NAMI
Nie da sie jej zbudować, nie spędzając razem czasu, i nie tworząc nici zaufania pomiędzy sobą.Ty zamiast sie cieszyć, że twoja córka ufa twojemu partnerowi, czuje sie bezpieczna przy nim, chce spędzać z nim czas.
To zaczynasz sabotować ich relacje, i wasz związek.
To jest niedopuszczalne.
Jeżeli chcesz, aby twoja córka straciła ojca, to rób tak dalej.
Nie ma jak to wszystko odnosić do siebie
Nie ma tu porównania.
17 2023-10-22 12:24:30 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-10-22 12:35:44)
Z tego co piszesz wyglada na to, ze twoj maz ma duzo wiecej wolnego czasu lub/i go praca nie meczy tak jak Ciebie.
Jak to jest? On pracuje? Co robi?
Jesli chodzi o moja analize sytuacji to nie dziwie sie, ze mocno obniza twoje morale, powoduje niepokoj i pozbawia Cie mozliwosci planowania chocby czesci dnia samemu.
Umiejetnosc, ktorej potrzebujesz to nie tyle Planowanie co Strategia.
Podstawowymi elementami dobrej strategii sa:
- jasne cele,
- utrzymanie inicjatywy,
- skupienie sily i
- zaskoczenie.
Gdy pytasz o to jak "zahamowac partnera", to masz na mysli, ze twoj partner przejal cala Inicjatywe w zwiazku a Ty zostalas sprowadzona do rogu, w ktorym jestes zmuszona jedynie do reagowania.
Sytuacja z praca, kursem jezyka i prawkiem jest znaczaca, bo te dodatkowe aktywnosci Rozproszyly twoja sile, co uniemozliwia Ci utrzymanie inicjatywy.
To co musisz teraz zrobic to:
1. Zrezygnowac z najmniej kluczowych dla Ciebie aktywnosci, w ktore zaangazowalas swoje sily,
2. Zbudowac jasne cele - zastanowic sie i zdecydowac jak chcesz aby wygladala twoja przyszlosc - w czym moze pomoc wyobrazenie sobie i zapisanie przykladu jak moglby wygladac twoj dzien i rok w przyszlosci w ktorych czulabys sie spokojna / bezpieczna i spelniona.
3. Odzyskac inicjatywe - za pomoca strategii, w ktorej duza role musi odegrac zaskoczenie.
W odzyskaniu inicjatywy z pomoca przyjda Ci jasne cele.
Bo to jasne cele pomoga Ci definiowac do jakiej przyszlosci chcesz dazyc i jaka przyszlosc partner powinien Ci pomoc realizowac.
Pomoga Ci zidentyfikowac co twoj partner powinien robic a czego nie robi gdy sprzata lazienke - i zaczac mu narzucac tempo.
Bo problem polega na tym, ze Ty jestes przemeczona a on ma za duzo energii - nie ma balansu energetycznego w waszym zwiazku.
Dlatego Taktyka, ktora zadziala jest zmeczenie partnera dodatkowymi pracami i narzucanym tempem aby on tez marzyl jedynie o godzinie czasu, w ktorej nie musi nic robic.
Ale aby to osiagnac to musisz przejac inicjatywe, do czego potrzebny jest wolny czas i koncentracja sily (zrezygnowanie z czegos co robisz), jasne cele na przyszlosc i strategiczne planowanie z elementami zaskoczenia.
A dzieki utrzymaniu inicjatywy przede wszystkim zyskasz kontrole nad czasem - nad tym co, kiedy robisz - co czuje, ze jest Ci teraz bardzo potrzebne do zachowania zdrowia psychicznego.
18 2023-10-22 13:55:30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-22 13:58:36)
W sumie dobrze że napisałeś Szeptuch.
Może faktycznie autorce było by lepiej, gdyby niektóre rzeczy mogła odpuścić: np zachowanie przy stole.
Może wystarczy od małych kroków zacząć, czas dla córki na miłe spędzanie czasu znależć.
Będą dziedziny, gdzie tata nie będzie potrzebny, ale mama.
Johny też Ci autorko wiele napisał A propos organizacji czasu.
Pozwól mu ją trochę porozpiesczczać, a jemu nacieszyć się z bycia Tatą.
A o swoich uczuciach i potrzebach rozmawiaj z nim, a nie duś w sobie, bo potem wybuchniesz.
Dzięki wszystkim za Wasze odpowiedzi a w szczególności SZEPTUCHOWI. Wiem teraz, że
podobne rzeczy występują, czasami tak się dzieje. Widzę też pewne sytuacje inaczej.
Odpowiem na zadane pytania.
Z tym językiem o ci chodzi, czy Ty jesteś cudzoziemką, czy On może?
Nie Elu jest polakiem, urodził się w Polsce tylko mieszkał z rodzicami za granicą od 6 roku i tam poszedł do szkoły, to jest dla niego taki drugi normalny język. Wrócił do polski na PW już jako dorosła osoba. Jego dziadkowie i ja pochodzimy nawet z tej samej miejscowości.
Z tego co piszesz wyglada na to, ze twoj maz ma duzo wiecej wolnego czasu lub/i go praca nie meczy tak jak Ciebie.
Jak to jest? On pracuje? Co robi?.
Johny nie jest jeszcze moim mężem ale myślę, że będzie. Tak teraz to widzę. Sam też trochę się wygadał, ja nie naciskam.
Trochę to wygląda jakby miał więcej czasu ode mnie bo jest bardzo dobrze zorganizowany, czego mu zazdroszczę. Nie musi być na godzinę w pracy i może zawsze wyjść, taki nie normowany system ale wieczorami zawsze siada do komputera i pracuje ze dwie godziny codziennie. Prowadzi przedstawicielstwo z serwisem ale nie chcę pisać szczegółów.
I tak odkryłam się tu bardzo mocno z takich osobistych spraw.
Dzięki Johny.