Cześć. Na potrzeby posta nazywajcie mnie K., mam 26 lat i przyszedł tu opowiedzieć Wam pewna historie, nie wiem czy szukam rady, czy potrzebuje po prostu wygadać się anonimowemu gronu odbiorców. W wieku 23 lat skończyłem długi toksyczny związek, oboje sie napędzaliśmy, ja nie potrafiłem rozmawiać, ona była toksycznie zazdrosna. Jeśli stanę teraz z boku i spojrzę na to jak sie zachowywałem, to jest mi zwyczajnie wstyd. Potrzebowałem czasu, żeby to wszystko przepracować. Z nerwowego gościa stałem się kimś kogo naprawdę ciężko wyprowadzić z równowagi, w życiu już nie dopuszczę do tego żeby sie to zmieniło. Przepracowałem to wszystko, zmieniłem sie bardzo. Poznałem kogoś, gdyż uważałem, ze po ponad roku od rozstania jestem już gotowy, żeby spróbować czegoś nowego, lepszego, pełnego zaufania, szacunku, miłości i wsparcia. Początkowo była to przyjaźń, wspólne wyjazdy, wygłupy, spędzaliśmy mnóstwo czasu razem. Tak przez ponad rok, bywało różnie, były sprzeczki, kłótnie, ale koniec końców potrafiliśmy rozmawiać i w końcu coś poczułem do tej osoby. Jak sie później okazało ona do mnie tez, chociaż była w tym bardzo ostrożna. Postanowiliśmy zaryzykować. Było cudownie, pierwszy wspólny wyjazd w góry, trzymanie sie za ręce, pocałunki, było magicznie. Poczułem w końcu coś czego tak naprawdę nigdy nie czułem, miałem kobietę, a jednocześnie przyjaciółkę. Minęły 3 miesiące i wszystko nagle zaczęło się zmieniać. Wyszliśmy ze znajomymi na karaoke, nie jestem typem zazdrośnika, nie przeszkadza mi, ze ma kolegów w pracy czy wyjdzie czasami gdzieś ze znajomymi. Związek to nie wiezienie tylko wybór. Jednak kiedy przez cały wieczór jak bawiliśmy sie ze znajomymi ona siedziała w telefonie i odpisywała koledze to odebrałem to jako brak szacunku w moja stronę. Piszcie sobie, rozmawiajcie, ale nie w momencie kiedy spędzamy czas razem. Zwróciłem jej kilka razy uwagę po czym usłyszałem „jak masz jakiś problem to mogę wyjść”, nie lubię rozpoczynać takich rozmów przy znajomych, tym bardziej uważam, ze brudy powinno prac się we własnym gronie, dlatego nie zaogniałem tego, poprosiłem tylko żeby schowała ten telefon bo przyszliśmy tu we 4 i chce żebyśmy się wszyscy dobrze bawili. Od tego czasu czuje taki chłód, gdy pytam o vo chodzi to słyszę, ze jest zmęczona i zestresowana. Próbowałem o tym rozmawiać już kilka razy usłyszałem tylko „nie wiem vo sie ze mną dzieje, nie wiem czego chce”. Wiem, ze powinienem dać jej czas żeby sobie przemyślała czego tak naprawdę chce od życia. Za każdym razem jak próbuje rozmawiać na ten temat to słyszę, ze to dla Niej ciężka rozmowa i ona sama nie wie. Wyjechała teraz na dwa dni w góry z bratem, pilnuje jej zwierzaków. Nie wiem czy jesteśmy razem czy nie, totalnie nie wiem na czym stoję. Irytuje mnie to. Powinienem zniknąć na jakiś czas, dać jej chwile na przemyślenia? Czy od razu po powrocie kazać jej się określić? Meczy mnie ta sytuacja. Wiem ze naciskaniem na rozmowę tylko pogarszam wszystko. Co według Was powinienem zrobić? Cholernie mi na Niej zależy, ale wiem, ze to czasami nie wystarczy.
2 2023-10-21 12:01:24 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-10-21 12:03:38)
Powinienem zniknąć na jakiś czas, dać jej chwile na przemyślenia?
To dość dobry pomysł.
Mistrz mówił: aby sprawdzić jaki jest związek, to przestań wiosłować.
Czy od razu po powrocie kazać jej się określić?
Zły pomysł.
Wiem ze naciskaniem na rozmowę tylko pogarszam wszystko.
Tak. Pogarszasz.
Sprzeczki -- twoja wina.
Drama o telefon — dzidweczyna robiła źle, ale to nie powód, aby takie fochy i jej wychowanie robić.
Sprzeczki -- twoja wina.
Drama o telefon — dzidweczyna robiła źle, ale to nie powód, aby takie fochy i jej wychowanie robić.
Fakt, możliwe ze to było niepotrzebne, zwyczajnie bardzo niekomfortowo się z tym czułem. Nie jestem typem zazdrośnika i bardzo nie lubię jak ktoś w druga stronę mnie ogranicza, ale nie lubię tez podwójnych standardów. Kiedy ona mi zwraca na coś uwagę, to staram się tego nie robić, ale na pewno nie odbijam piłeczki i nie zrzucam winy na druga osobę.
Dzięki za rady, utwierdziłeś mnie tylko w przekonaniu co powinienem zrobić, chociaż to nie jest proste, szczególnie ze kiedy dłużej się nie odzywam to potrafi zadzwonić z byle pierdołą. Gubię się już sam w tym wszystkim.
... chociaż to nie jest proste, szczególnie ze kiedy dłużej się nie odzywam to potrafi zadzwonić z byle pierdołą.
Czyli dziewczynie zależy.
Nie chodzi o oddalenie się milczenie wiele dni.
Chodzi o to, abyś się troszkę zdystansował.
Jak jej zależy, to ona się aktywuje i będzie o Ciebie zabiegać.
Czasem jest tak, że latasz za dziewczyną, wydaje Ci się, że ona ma wszystko w nosie, zastanawiasz się, czy to jest jednostronne zaangazowanie, ale jak na chwilę się zatrzymasz, to ona wtedy robi coś, co pokazuje, że jej zależy. Wtedy wracasz do jej adoracji.
Czyli dziewczynie zależy.
Nie chodzi o oddalenie się milczenie wiele dni.
Chodzi o to, abyś się troszkę zdystansował.
Jak jej zależy, to ona się aktywuje i będzie o Ciebie zabiegać.
Co do tego, ze jej zalezy na naszej relacji to nie mam wątpliwości. Bardziej kwestia czy potrzebuje przyjaciela czy faceta. Chociaż w tym przypadku mogę chyba jedynie dać jej więcej przestrzeni i czasu na przemyślenia. Czekałem ponad rok, wiec warto poczekać jeszcze chwile
Nikt nie lubi jak mu zwracać uwagę, ale widać nie ma taktu, skoro w towarzystwie trzymała nos w telefonie, dla mnie to jest brak szacunku z jej strony.
Swoim zachowaniem, chce Ci dać do zrozumienia, że nie powinieneś jej zwracać uwagi, choć wg ogólnie przyjętych norm jej do nich daleko, czyt. w związku ona będzie robiła co chce i powinieneś siedzieć cicho.
Chociaż by było lepiej jakbyś w domu jej o tym powiedział, że na przyszłość takie zachowanie nie przystoi itp.
Teraz nie przejmuj się, nie przepraszaj, bo nie masz za co, jej przejdzie, jak już to powinniście przeprosić się wzajemnie i wyciągnąć wnioski.
Teraz zachowuj się tak, jakby nic się nie stało, nie naciskaj, nie przekonuj, ona sama musi się określić.
Chociaż by było lepiej jakbyś w domu jej o tym powiedział, że na przyszłość takie zachowanie nie przystoi itp.
Teraz zachowuj się tak, jakby nic się nie stało, nie naciskaj, nie przekonuj, ona sama musi się określić.
Porozmawialiśmy potem, powiedziała, ze rozumie dlaczego zwróciłem jej uwagę i ze pewnie tez by to zrobiła. Niemniej od tego momentu było jakoś inaczej, nie wiem czy to miało jakieś znaczenie. Ciężko mi cokolwiek z tego zrozumieć jeśli ktoś ucieka od trudnych tematów. Na ten moment nawet nie jestem w stanie określić czy według niej jesteśmy razem czy nie.
Wyjechała na pare dni, wiec ograniczyłem ten kontakt do minimum, jakim jest to, że wpadam do jej Szynszyli, żeby mogły się trochę wybiegać. Mam nadzieje, ze ten wyjazd pozwoli jej złapać trochę oddechu i pomyśleć. Nie będę naciskał, dam jej więcej przestrzeni, myślę, że sama będzie wiedziała kiedy jest gotowa na rozmowę. Nie chce tylko żeby uznała, ze mi nie zależy. Chyba jestem słaby w te damsko męskie rzeczy.
8 2023-10-21 20:22:24 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-21 20:23:31)
Zawsze ma gorzej w związku temu komu bardziej zależy, dlatego lepiej dla Ciebie jakby miala wątpliwości, ale raczej jest odwrotnie, jest Ciebie pewna, to sobie pogrywa.
Komunikacja to podstawa, jak chowa głowę w piasek, jej broszka, sama musi się odblokować.
Przecież to się wie, dlatego dziwię się, że Ty nie czujesz, że wam wzajemnie na sobie zależy, a bazujesz na incydencie i zaraz masz wątpliwości, tak nie może być, bo w związku często są różnice zdań i foch to najgorszy scenariusz, ale wiem, że często nie ma się ochoty na rozmowę, tym bardziej jak obydwie strony nie mogą się wypowiedzieć, bo druga strona na to nie pozwala, nie potrafi rozmawiać na argumenty, wychodzi ostra kłótnia, więc pierwsza ucina rozmowę, bo czuje się urażona i ma focha. Ale to nie oznacza konca relacji, jak będziesz miał z tyłu głowy, że każde nieporozumienie grozi końcem związku, to lepiej dac sobie spokój.
Nic na siłę, albo chcecie obydwoje być w tym związku, albo nie.
Jest takie mądre powiedzenie, jak kochasz, puść wolno...
Zawsze ma gorzej w związku temu komu bardziej zależy, dlatego lepiej dla Ciebie jakby miala wątpliwości, ale raczej jest odwrotnie, jest Ciebie pewna, to sobie pogrywa.
Komunikacja to podstawa, jak chowa głowę w piasek, jej broszka, sama musi się odblokować.
Przecież to się wie, dlatego dziwię się, że Ty nie czujesz, że wam wzajemnie na sobie zależy, a bazujesz na incydencie i zaraz masz wątpliwości, tak nie może być, bo w związku często są różnice zdań i foch to najgorszy scenariusz, ale wiem, że często nie ma się ochoty na rozmowę, tym bardziej jak obydwie strony nie mogą się wypowiedzieć, bo druga strona na to nie pozwala, nie potrafi rozmawiać na argumenty, wychodzi ostra kłótnia, więc pierwsza ucina rozmowę, bo czuje się urażona i ma focha. Ale to nie oznacza konca relacji, jak będziesz miał z tyłu głowy, że każde nieporozumienie grozi końcem związku, to lepiej dac sobie spokój.
Nic na siłę, albo chcecie obydwoje być w tym związku, albo nie.
Jest takie mądre powiedzenie, jak kochasz, puść wolno...
Byłem jej pewien i dalej jestem, natomiast jeśli ona mi pisze, ze lepiej jej chyba było jak byliśmy przyjaciółmi i sama nie wie co dalej. To te wątpliwości się pojawiają. I człowiek zastanawia się czy mógł coś zrobić lepiej? Jest bardzo emocjonalna i zawsze potrzebuje czasu na przemyślenia, a ja za to jestem w gorącej wodzie kąpany i chciałbym wszystko wyjaśniać jak najszybciej.
Właśnie tu nie chodzi o focha bo w Niej nie ma żadnej złości czy zawiści, są wątpliwości. Bo jeśli są emocje nawet negatywne to przynajmniej wiem, ze tej osobie zależy. Zwyczajnie nigdy mi tak nie zależało, szczególnie ze poświęciłem naprawdę dużo czasu na budowanie solidnych fundamentów pod ta relacje. Może stąd moja niepewność. Niemniej nie chce wyjść na jakiegoś smutnego gościa, który się wszystkim przejmuje
Nie chcę być złym prorokiem ale na ogół takie sytuację zapowiadają koniec relacji. Nie oznacza to że zrobiłeś coś źle, zwyczajnie nie wszystko jest dane na długo. Generalnie jak jedna ze stron nie bierze pod uwagę tego co czuję druga strona i jeszcze reaguje na próby wyjaśnienia sytuacji cynicznym komentarzem, oschłością albo dystansowaniem to jednak pokazuje jej stosunek wobec Ciebie. Postaraj się do całej sprawy nabrać dystansu. Może jeszcze sobie coś przemyśli, jak nie to droga wolna.
wieka napisał/a:Zawsze ma gorzej w związku temu komu bardziej zależy, dlatego lepiej dla Ciebie jakby miala wątpliwości, ale raczej jest odwrotnie, jest Ciebie pewna, to sobie pogrywa.
Komunikacja to podstawa, jak chowa głowę w piasek, jej broszka, sama musi się odblokować.
Przecież to się wie, dlatego dziwię się, że Ty nie czujesz, że wam wzajemnie na sobie zależy, a bazujesz na incydencie i zaraz masz wątpliwości, tak nie może być, bo w związku często są różnice zdań i foch to najgorszy scenariusz, ale wiem, że często nie ma się ochoty na rozmowę, tym bardziej jak obydwie strony nie mogą się wypowiedzieć, bo druga strona na to nie pozwala, nie potrafi rozmawiać na argumenty, wychodzi ostra kłótnia, więc pierwsza ucina rozmowę, bo czuje się urażona i ma focha. Ale to nie oznacza konca relacji, jak będziesz miał z tyłu głowy, że każde nieporozumienie grozi końcem związku, to lepiej dac sobie spokój.
Nic na siłę, albo chcecie obydwoje być w tym związku, albo nie.
Jest takie mądre powiedzenie, jak kochasz, puść wolno...Byłem jej pewien i dalej jestem, natomiast jeśli ona mi pisze, ze lepiej jej chyba było jak byliśmy przyjaciółmi i sama nie wie co dalej. To te wątpliwości się pojawiają. I człowiek zastanawia się czy mógł coś zrobić lepiej? Jest bardzo emocjonalna i zawsze potrzebuje czasu na przemyślenia, a ja za to jestem w gorącej wodzie kąpany i chciałbym wszystko wyjaśniać jak najszybciej.
Właśnie tu nie chodzi o focha bo w Niej nie ma żadnej złości czy zawiści, są wątpliwości. Bo jeśli są emocje nawet negatywne to przynajmniej wiem, ze tej osobie zależy. Zwyczajnie nigdy mi tak nie zależało, szczególnie ze poświęciłem naprawdę dużo czasu na budowanie solidnych fundamentów pod ta relacje. Może stąd moja niepewność. Niemniej nie chce wyjść na jakiegoś smutnego gościa, który się wszystkim przejmuje
Nie wie czego chce, nie wie co dalej.. chyba masz konkurencję.
12 2023-10-22 10:34:37 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-22 10:38:39)
Jesteś kolejnym co pisze o niej z wielkiej litery, a pisze się z małej.
Jeśli ona poważnie mówi, że lepiej jakbyście zostali przyjaciółmi, to pewnie chce przeskoczyć na drugą gałąź, którą trzyma w ręku ten kolega, z którym tak intensywnie pisała na spotkaniu, więc niejako, żeby go zadowolić odpisywała na bieżąco.
W waszym związku wcześniej było po ptokach, a to tylko przyspieszyło jej decyzję, bo on widać naciskał. Twoja reakcja wtedy już nie miała znaczenia, dla być albo nie być w tym związku.
Po drugie nie ma przyjażni damsko męskiej, tym bardziej po rozstaniu.
Jeśli odejdzie, znaczy, że wybrała jego, nie obwiniaj się, bo można być nadgorliwym w związku i to ma działanie odwrotne.
Mogła zauroczyć się innym i nic już nie ma znaczenia.
Jesteś kolejnym co pisze o niej z wielkiej litery, a pisze się z małej.
Jeśli ona poważnie mówi, że lepiej jakbyście zostali przyjaciółmi, to pewnie chce przeskoczyć na drugą gałąź, którą trzyma w ręku ten kolega, z którym tak intensywnie pisała na spotkaniu, więc niejako, żeby go zadowolić odpisywała na bieżąco.
W waszym związku wcześniej było po ptokach, a to tylko przyspieszyło jej decyzję, bo on widać naciskał.
Pisze z wielkiej bo zawsze tak pisałem, mam do Niej mnóstwo szacunku i zaufania, myśle ze nie do końca o to chodzi. To atrakcyjna osoba, zawsze przyciąga uwagę innych mężczyzn, nauczyłem sobie z tym radzić. Nie mam problemu żeby rozmawiała czy pisała z kimś. Mamy do siebie pełne zaufanie, mówi mi o wszystkich swoich kontaktach. Brzmi naiwnie, ale zanim weszliśmy w związek to długo budowaliśmy ta relacje. Możliwe, ze poczuła sie ograniczona w jakiś sposób, albo straciła ten luz jaki mieliśmy wcześniej. Ciężko mi wróżyć z fusów, kiedy ktoś nie mówi czegoś wprost. Napisała mi, ze nie chce stracić tej relacji, ale nie wie co się z nią ostatnio dzieje. Nie ma na nic siły ani chęci, nie chce mnie ranić przez to jak sie zachowuje.
Przeżyłem już w życiu jedna zdradę, o której wiedziałem, czekałem tylko, aż była partnerka zbierze sie w sobie i zwyczajnie przyzna. Za ta kobietę i jej lojalność dałbym sobie rękę uciąć. Może to naiwność i idealizowanie kogoś, a może jakaś złudna nadzieja, ale zdołałem ja poznać bardzo dobrze. Jej zachowanie często wynika z tego co przeżywa w danej chwili. Często musi odreagować, miała ciężkie dzieciństwo (tak, wiem, usprawiedliwiam), teraz tez nie ma lekko, problemy rodzinne, problemy zdrowotne. Byłem z nią przez wszystkie te etapy w jej życiu i nawet jeśli to nie wyjdzie to nie będę chyba w stanie jej zostawić z tym wszystkim samej.
Ciężko jest jeśli przez dłuższy czas za czymś gonisz i w końcu uda Ci się to osiągnąć, a tak łatwo wymyka Ci sie to z rąk. Chciałbym z Nią szczerze porozmawiać, ale ona ciagle unika tematu. Nie wiem czy robi to bo sama nie wie co powinna zrobić, czy boi się ciężkiej rozmowy.
"Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę Ci dam...". Wbij to sobie Autorze do głowy, żeby się niepotrzebnie nie zdziwić.
[
Pisze z wielkiej bo zawsze tak pisałem, mam do Niej mnóstwo szacunku i zaufania, myśle ze nie do końca o to chodzi. .
Wieka ma pewnie na myśli zasady języka polskiego. Tu nie ma takiej reguły, że prawidłowe jest to, co robisz "od zawsze", tylko mamy konkretne wytyczne co i jak pisać. Zaimki piszemy wielką literą tylko gdy zwracamy się bezpośrednio do danej osoby i gdy chcemy jej okazać szacunek. Tej zasady nie stosuje się do osób trzecich. Czyli:
- szanuję Cię i mam o Tobie dobre zdanie
ale
-szanuję ją i mam o niej dobre zdanie.
16 2023-10-22 19:45:57 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-22 19:48:03)
Nie jeden co dawał sobie reke uciąć, już by tej ręki nie miał...
My piszemy o swoich odczuciach, co wynika z jej zachowania i jak bywa w podobnych sytuacjach, jak wyjdzie, to się okaże.
Jak ona będzie miała nowego faceta, to Twoja pomoc będzie zbyteczna.
Z tego co piszesz, to "nosiłeś ją na rękach, a jej i tak było niewygodnie", bardziej byłeś opiekunem/ojcem niż facetem.
"Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę Ci dam...". Wbij to sobie Autorze do głowy, żeby się niepotrzebnie nie zdziwić.
I vice versa
Nie jeden co dawał sobie reke uciąć, już by tej ręki nie miał...
My piszemy o swoich odczuciach, co wynika z jej zachowania i jak bywa w podobnych sytuacjach, jak wyjdzie, to się okaże.
Jak ona będzie miała nowego faceta, to Twoja pomoc będzie zbyteczna.
Z tego co piszesz, to "nosiłeś ją na rękach, a jej i tak było niewygodnie", bardziej byłeś opiekunem/ojcem niż facetem.
Mam takie same odczucia, stałem się takim aniołem stróżem, do którego zawsze może zgłosić się o pomoc. A jak wiadomo z ekonomii duża podaż obniża cenę towaru. Z jednej strony nie chce dać jej odczuć, ze nie może na mnie liczyć. Z drugiej to chyba jedyne wyjście, dać jej czas i przestrzeń. A co zdecyduje to już zależy od jej odczuć. Przez cały wyjazd byłem totalnie ignorowany, pisała mi tylko co robią. W sumie to nie oczekiwałem nawet tego. Dziś wraca oddam jej klucze (wcześniej wspomniałem, ze zostawiła mi żebym zajął się jej zwierzątkami) i chyba dobrym wyjście będzie odpuścić kontakt na jakiś czas, w niedziele mamy jadę konna, wiec pewnie się do mnie odezwie. Myślicie ze dwa tygodnie to dostateczny czas, żeby ktoś poukładał sobie priorytety w głowie? Nie mam już 15 lat, siedzenie i czekanie jest dla mnie bardziej męczące niż cała ta sytuacja
Nie wiem czy ten czas jest jej w ogóle potrzebny, już dała Ci do zrozumienia, że nie widzi waszego związku. Ma teraz dosyć czasu na przemyślenia, a jak się waha, to już jesteś w czarnej dziurze...
Po powrocie powinniście porozmawiać, niech powie z czego wynika jej zachowanie, jak chce odejść to droga wolna, nie płaszcz się, nie zatrzymuj, należy Ci się szczerość z jej strony.
Niech zobaczy w Tobie faceta.
Autorze, Twojego zwiazku juz nie ma, przykro mi.
Nawet wieka napisala slusznie, co rzadko sie zdarza zebym sie z nia zgadzal.
Jesli dupa mówi : nie wiem co czuje,to znaczy ze w jej pochwie byl juz nowy kolega, a ona wlasnie za chwile przeskoczy na nowa galaz.
Trzymaj sie.
Autorze, wszyscy którzy odpisali mają po części rację, ale dosadnie przedstawił Ci to Mariusz1984 , i niestety albo dla Ciebie stety ma racje. Jasne, że możesz sobie ustalić czas na jej decyzję, ale to niczego nie zmieni nawet jeśli dałbyś jej 2 lata . Ode mnie jeszcze tylko tyle , w tym przypadku czas nie działa na Twoją korzyść ale nie chodzi mi tu o to żeby dać jej go więcej czy mniej, to oczekiwanie wykończy Ciebie! Im dłużej będziesz o tym myślał, i wkręcał sobie różne scenariusze tym gorzej dla Ciebie.W głowie powinieneś mieć już , że to co było tak piękne .....było tylko chwilowe i nie do końca szczere! I doskonale rozumiem, że patrzysz na to jeszcze przez różowe okulary, ale czas je ściągnąć bo to do niczego nie prowadzi, tym bardziej ,że koleś od tych " wiadomości" w klubie już na pewno zaoferował jej "pomoc" w ustaleniu co dalej, tyle że ona Ci o tym na pewno nie powie....
Fakt, oczekiwanie mnie wykańczało, porozmawialiśmy. Usłyszałem, że jestem dla Niej bardzo ważny, ale nie wie czy będzie w stanie mnie pokochać tak jak ja pokochałem ją. Rozmowa była szczera i to bardzo, udział osób postronnych bym wykluczył. Szczególnie, że rozmawiamy codziennie, wiem, chory układ, przedłużam tym samym chyba tylko swoje cierpienie. Jednak widzę w Niej, że sama się w tym wszystkim zagubiła. Sama nie wie co czuje i sama nie wie co powinna dalej zrobić. Wyszliśmy ostatnio coś zjeść i było bardzo miło, jak dawniej, sama to przyznała. Może to głupie i naiwne, ale dopóki widzę cień szansy to nie potrafię sobie odpuścić. Jest dla mnie kimś bardzo ważnym. Rozmowa była pełna szacunku, emocji i łez z dwóch stron. Można powiedzieć, że nie umiemy być ze sobą, ale nie potrafimy tez żyć bez siebie. Przedłużam tym samym tylko swoje cierpienie, pewnie powinienem się odciąć, ale zwyczajnie nie chce. Nie ma z tej sytuacji pewnie dobrego wyjścia.
23 2023-10-27 12:26:37 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-27 12:27:33)
To sam widzisz, że jaj Ci brakuje... Dlatego ona z Ciebie rezygnuje, ale nie chce gwałtownie zrywać, żebyś lepiej to zniósł... dla siebie pewnie też to robi.
Ona Ciebie może i kocha ale nie chce z Tobą być, bo jej nie odpowiadasz, samo uczucie nie wystarczy do życia.
Po drugie jesteś naiwny i wierzysz w każde jej słowo, jest prawdopodobne, że ktoś inny jest w jej życiu, ale tego nie powie, bo nie chce Cię ranić...
Bo taki jesteś dobry, że aż żal...