Byliśmy z mężem na wakacjach i kolejny raz wpadliśmy na tą samą kobietę. Mąż widywał ją wcześniej i na tych wakacjach też, kiedy wynajmował rejs łódką (ja nie bo mam chorobę morską). Trzy lata z rzędu widzieli się tak od czasu do czasu na wakacjach i tylko przelotnie. W tym roku, był festiwal muzyki. Mąż nie tańczy, a ja tak, więc mąż spędził praktycznie trzy dni festiwalu na gadaniu z tą kobietą a ja na tańcowaniu. Następnego dnia ona zaproponowała restaurację. Poszliśmy z mężem i gadał jak nakręcony...nie ze mną, z nią. Oczy mu błyszczały jak paciorki. Siedział obok niej, nie obok mnie, choć mógł obok mnie. W drodze powrotnej z wakacji, znów się napatoczyła i kiedy ja siedziałam pod pokładem promu, to mąż zniknął na pokładzie i gadał z nią...Powiedziałam mężowi, że to trochę wszystko nie bardzo i zapytałam, czy aby się nie zakochał...Więc po tygodniu w domu, po wakacjach, widzę, że coś go męczy. Między nami jakaś taka ściana. Więc wydusiłam z niego, że ma do niej uczucia, że chyba się zakochał, ale nie wie na 100% i że mnie też kocha, ale potrzebuje czasu...13 lat małżeństwa... Ja mam agorafobię i nie jest to żart, sama z domu nie wyjdę od prawie 30lat. Mam leki i dzięki nim, w ogóle żyję, bo nie budzę się z gulą w gardle i w panice. Dzień przeżywam normalnie, ale nie pracuję. Próbowałam i po prostu uciekłam za każdym razem, a raz zaniemówiłam. No więc jestem w takiej sytuacji. Mieszkamy zagranicą, nie mam do czego wracać. Przepłakałam cały dzień, mężowi przykro, że mi powiedział, zanim podjął jakąkolwiek decyzję. Czuję się totalnie zagubiona, świat mi się zawala. Błagam, nie komentujcie agorafobii, tylko zrozumcie, że ja nie jestem w stanie funkcjonować w pojedynkę. Na przykład, złamałam kostkę gdy mąż był w pracy w innym mieście i przez tydzień tak sobie żyłam z tą kostką złamaną.
Dzisiaj przepłakałam cały dzień, ale jestem też mężowi wdzięczna, że w końcu się "przyznał" bo już w trakcie wakacji zauważyłam, że jest przy tej kobiecie taki szczęśliwy i radosny i rozgadany.
To jest mój pierwszy post na forum i proszę nie piszcie "weź te leki co bierzesz na agorafobię i się otruj". Ja chcę żyć, tylko nie wiem jak. Proszę poradźcie coś. Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół na których mogę liczyć. Jestem całkiem sama i mam kota (nie tego w głowie, a prawdziwego) i bardzo kocham mojego kota i męża też, choć teraz po tej rozpaczy jestem zła trochę na niego. Zła jestem też na siebie i na swoją bezsilność, bo nie mogę się zwyczajnie spakować i sobie wyjść z domu nawet gdziekolwiek.
1 2023-09-26 01:55:46 Ostatnio edytowany przez ladyfranka (2023-09-26 02:11:30)
Następnego dnia ona zaproponowała restaurację. Poszliśmy z mężem i gadał jak nakręcony...nie ze mną, z nią. Oczy mu błyszczały jak paciorki.
Błąd taktyczny. Po prostu mąż był wystawiony na oddziaływanie obcej kobiety, która być może jest nim seksualnie zainteresowana, więc te długie rozmowy i spędzanie czasu razem przez długi czas wpłynęło na niego emocjonalnie, być może się zauroczył, być może jej pożąda.
Siedział obok niej, nie obok mnie, choć mógł obok mnie.
No to fatalne posunięcie męża. Jak mógł tak opuścić swoją żonę. On jest jakimś chamem?
Ona zaproponowała restaruację. Ty, mąż i ona. Trzy osoby. Jakim cudem nie siedzieliśice razem?
zapytałam, czy aby się nie zakochał...
To bardzo złe pytanie. Bo jak odpowie, że nie zakochał, to nie uwierzysz. Jak odpowie, że zakochał, to wasze małżeństwo już nigdy nie będzie takie samo.
To coś jakby rozbić dzbanek, aby zobaczyć czy nie jest pusty. Jak pusty to go posklejać od nowa. Ale to już nie jest ten sam dzbanek.
Więc wydusiłam z niego, że ma do niej uczucia,
Okeeeeej... chciałaś to masz pasztet do sprzątnięcia.
Tylko jak Ty to teraz zrobisz?
Swoją drogą twój mąż też głupi jak but, skoro się przyznał szczerze.
Jest Ci podległy?
Przepłakałam cały dzień,
Cóż... tak to jest dążyć do odkrycia prawdy.
mężowi przykro, że mi powiedział, zanim podjął jakąkolwiek decyzję.
Zupełnie jak dzieci. Coś zepsuły i jest im przykro.
... jestem też mężowi wdzięczna, że w końcu się "przyznał" bo już w trakcie wakacji zauważyłam, że jest przy tej kobiecie taki szczęśliwy i radosny i rozgadany.
...
Ja chcę żyć, tylko nie wiem jak. Proszę poradźcie coś.
Aaaa... przepis jest bardzo prosty. Zamieć temat pod dywan. Za pół roku nie będzie śladu po nim.
Stoisz na rozdrożu. Dwie drogi są:
1. rozwód
2. żyjecie dalej razem
To proste, prawda?
Zauroczenie to problem męża.
Jeśli jednak wciągnęłaś to do waszego małżeństwa, to tak jakbyś weszła na drogę "rozwód".
Zauroczenie to jego problem.
Zrywać małżeństwo, coś co jest trwałe, dla zauroczenia, które jest chwilowe, zauorczenia obcą osobą, to absolutna głupota.
Nawet zastanawiam się czy ta historia jest prawdziwa.
Czy żona może od męża wyciągać siłą deklarację zauroczenia?
I czy mąż może być aż tak głupi, że uważa, że on teraz decyduje o rozwodzie?
3 2023-09-26 09:40:05 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-26 09:49:56)
Myślę, że się w niej zakochał i chętnie by z nią układał sobie życie, ale wyrzuty sumienie by go zjadły po kawałku...
Dlatego musicie zdecydować co dalej. Czy jest sens, żeby on się męczył w tym związku w którym było mu źle /dlatego chyba szukał odskoczni/.
Widzę dwie opcje, gorsza, to zgadzasz się na kochankę, z tym, że ona może się nie zgodzić.
Lepsza, rozwodzicie się z orzeczeniem o jego winie, on płaci Ci alimenty i zatrudniasz pomoc.
Edit.
Choć dziwnym się wydaje ten przykład, gdzie tydzień siedziałaś w domu z tą kostką, jakbyś żyła na bezludnej wyspie.
Co jadłaś? Nie mogłaś chociaż z sąsiadem czy taksówkarzem pojechać do szpitala?
Bo pomijając chorobę, do tego wydajesz się bardzo bezradna, dlatego tak Ci ciężko.
4 2023-09-26 12:31:57 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-09-26 12:33:51)
Nie gniewaj się, ale na jego miejscu też nie pałałabym gorącym uczuciem do kobiety która całymi dniami siedzi w domu, jest na mnie zdana finansowo, a do tego nie wyjdzie z domu beze mnie. Nie jesteś dla niego żadnym wyznawaniem, nie jesteś fascynująca, jesteś jak niepełnosprawna córka lub niepełnosprawny pies. Na początku słodkie i potrzebujące opieki, z czasem irytujące.
Czy naprawdę dziwisz mu się że zafascynował się nową, normalną (przepraszam) kobietą?
Skoro leki na Twoją fobię nie pomagają, to po co je bierzesz? Zmień lekarza lub leki.
I nic nie tłumaczy tego, że nie znajdziesz sobie pracy chociażby zdalnej.
Jest mnóstwo takich ofert.
Nie musiałabyś wychodzić z domu wcale, nawet na żadna rozmowę kwalifikacyjną.
Jeśli mąż od Ciebie odejdzie, będziesz zmuszona znaleźć pracę.
Popieram Madoję, niestety życie z Tobą nie jest dla męża lekkie - dla każdego byłoby takim. Postaw się w odwrotnej sytuacji - chciałabyś wiązać się z tak chorą osobą, całkowicie od Ciebie zależną? Teraz, kiedy napatoczyła się okazja na coś innego, świeżego, "normalnego" mąż zwariował i wcale mu się nie dziwię, wybacz Autorko. Podejrzewam, że chętnie dałby nogę z Waszego związku, ale pewnie jak wyżej napisano, wyrzuty sumienia mu nie pozwolą (jeśli jest porządnym facetem). Więc albo weźmiesz się ostro za siebie, zmienisz lekarza, leki, znajdziesz jakąś pracę czy inne zajęcia aby być choć trochę niezależną, albo... może zaproponuj związek otwarty? że on może się z innymi/tamtą spotykać? wtedy z Tobą zostanie, jeśli się na poważnie nie zakocha.
Jak sprawy łóżkowe u Was wyglądają, sypiacie z sobą czy już nie? jeśli nie to może być krucho.
W każdym razie ja pewnie bym już nie chciała być z mężem, który woli inną.
To chyba Rita
Kurczę, nie pomyślałam... ale kto wie, może kolejne wcielenie Rity faktycznie!?
Gary, tobie szczególnie dziękuję. Już niebędę pisać nic. Sytuacja mnie przerosła. Nie mam siły. Miałam się wziąćw garść, a obudziłam się z płaczem. Jestem jak taki niepełnosprawny pies, prawda. Niepełnosprawne zwierzęta, które się nienadają, poprostu się usypia. Przepraszam za to moje biadolenie. Sama jestem sobie winna. Dziękuję za odpowiedzi.
9 2023-09-26 14:26:25 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-09-26 14:28:00)
Dobre
szeptem napisał/a:Kurczę, nie pomyślałam... ale kto wie, może kolejne wcielenie Rity faktycznie!?
Leczcie swoją paranoje.
Ja to się ostatnio zastanawiam jak na tym zarobić
ciężka sprawa a to nie zabawa
R_ita tu i tam sławna jest
ale kram co drugi wątek fabrykuje
jak komuś coś nie pasuje to R_itę do tablicy wywołuje
ale potencjał się marnuje jakiś niedosyt czuje
Jak przerobić tematy i wątki
na maszynkę do robienia pieniędzy
Dudki,moneta przydały by się nam
Czasy ciągle trudne zasoby idą jak w studnie
kryzys, inflacja, recesja
stała ekonomiczna niemocy procesja i presja
To R_ita To R_ita
ma przerób dziewczyna
w pisaniu jak na sweterkach dzierganiu
widziana jest w każdym Autorze
jak się czegoś przyswoić nie chce lub nie może
na R_itę najlepiej zwalić niebożę
co czadu dawała i zapewniała rozrywki
z przykrywką i bez przykrywki
R_ita2 napisał/a:R_ita2 napisał/a:Leczcie swoją paranoje.
TO wy psujecie to forum ciągłymi zarzutami za coś, co miało miejsce 3 lata temu, to chyba wy żyjecie w psychozie skoro od 3 lat żyjecie w strachu przede mną, wszędzie RITA!. Psujecie wątki wszędzie mnie widząc, nie ja. Wystarczy, że się odezwę w czymś mi bliskim- temat jest mój! Nawet jak się nie odzywam bo temat wydaje się dziwny- temat mój. Wy rozpierdalacie forum bo te osoby potrzebujące pomocy już tu nie wrócą.
Do jednego się przyznam, zrobiłam to co obiecałam Madzi w jednym z wątków- założyłam wątek i co? Jestem w tym tak dobra, że nikt się nie połapał, że to byłam ja. Testu nie przeszliście, za mało się znacie na Ricie
więc wasze zarzuty, że TO JA, TO JA, TO JA są w 100% chybione. Za dobra w tym byłam. Soraski. Ale wiecie no... ignorujcie trolla
Który to ?
ostatnio mało czytam ale mogę spróbować zgadnąć
Odpowiedź może być na ucho
Gary, tobie szczególnie dziękuję. Już niebędę pisać nic. Sytuacja mnie przerosła. Nie mam siły. Miałam się wziąćw garść, a obudziłam się z płaczem. Jestem jak taki niepełnosprawny pies, prawda. Niepełnosprawne zwierzęta, które się nienadają, poprostu się usypia. Przepraszam za to moje biadolenie. Sama jestem sobie winna. Dziękuję za odpowiedzi.
Po prostu zamieć ten problem pod dywan.
Jak się zauroczył, to nic nie zrobisz. Trzeba tylko czekać.
Ktoś kiedyś powiedział: "Nie masz pojęcia jak iść przez życie z nieszczęśliwą żoną".
Prawdopodobnie Ty sama przykładasz do tego rękę, że twój mąż ma w domu nieszczęśliwą żonę.
W małżeństwie powinno się wspierać, ale niestety Ty sama musisz też się wziąć w garść.
Chcesz płakać, to okej... płacz do poduchy... ale jak na niego naskakujesz pytaniami czy się zakochał, to już źle robisz.
To jest jak ze zdradą.. Aby była zdrada to musi być decyzja.
I tak samo ze słowami -- jak wyszły z twoich ust, to musiała być decyzja.
13 2023-09-26 23:10:25 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-09-26 23:10:58)
Sama nie wierzylam w zarzuty wobec ciebie, ale terz juz w nie wierze. Ktos rzuce, ze Rita i nagle siepojawia kto? -Rita. I to juz ddrugi raz taka sytuacja. Przeciez nie ustawilas powiadomien.
A do tego, nie bylo tu ostatnio twojego rzekomego meza twierdzacego, ze nie zyjesz? - to tez bylas ty?
14 2023-09-27 00:23:50 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-09-27 00:33:53)
Niepełnosprawne zwierzęta, które się nienadają, poprostu się usypia.
Tego nie napisałam. Kochający człowiek będzie opiekować się tym niepełnosprawnym psem czy niepełnosprawną córką, ale będzie nieszczęśliwy, zmęczony życiem. Dlaczego chcesz, by Twój mąż był nieszczęśliwy?
Ty na swoją "niepełnosprawność" masz jednak wpływ.
Twoja agorafobia nie jest w moim mniemaniu tak silna, skoro jednak wychodzisz z domu, pływasz promem. W towarzystwie męża, ale jednak. Jeśli sama nie potrafisz czegoś zrobić to nie jest agorafobia tylko bardziej fobia społeczna. Ale też nie, skoro mąż gdzieś tam w kącie, a Ty tańczysz całą noc.
Czy nie jest więc tak, że te fobie i zaburzenia sobie trochę wymyślasz?
Albo ten brak pracy. Nie rozumiem tego.
Moja koleżanka od kilku tygodni dorabia sobie wieczorami pisząc na jakimś czacie jako doradca. Nawet z domu nie musiała wychodzić, tylko wysłała maila.
Na serio zrób coś ze sobą, chociażby dorabiaj sobie, zmień lekarza, bo Twój mąż nie tylko może naprawdę może od Ciebie odejść do innej, to nie masz absolutnie żadnego zabezpieczenia gdyby np. umarł. Nie można aż tak polegać na drugim człowieku. Póki co bez niego umrzesz. Będziesz leżeć z połamanymi nogami, bez grosza przy duszy i płacząc. Nie może tak być.
Możesz się powkurzać na moją opinię, popłakać i czuć się beznadziejnie, ale jak Ci przejdzie to przemyśl to sobie i w końcu weź życie za rogi.
15 2023-09-27 06:00:36 Ostatnio edytowany przez ladyfranka (2023-09-27 06:09:19)
miałam niepisać, ate większość kometrazty plus jakaś Rita, to chyba wasz pole do popisu. nadal dzięki Gary. |Reszta z was idzcie sobie poczytać co to jest agorafobia. Kiedy nie jesteście przekroczyć progu dom, odpowiedzieć na telefon i każdeo dnia jesteście spokojni i bezoieczni w domu, to jedt zasługa leków. Agorafobia ma rózne nalilenia. Nie, nie mogę, iś do pracy. Nie mogę nawiązywaź łatwo kontaktów, ktróte mają szansę wyjść poza dom czy pub do którego ktoś mnie zabrał. Nie wierszysz w złamaną kostkę, mam to gdzieś. Pisałam prawdę, licząc na pomoc. Wierzcie w co chcecie, bo jesteście bandą ignorantów. Nie tażdy jest jat Ty, Ty, czty Ty. Emtatia zero. Tak miałam zdalną pracę copywriting na umowę dzięlo w polskiej firmie,gdie za moją pencję mogłam sobie kupić zakup na jeden dzieńy . 24 czasen 40 godzin pisanie nin stop. Podzieliliśmy obowiązki. Bo sem jest ważny, jeśli mąż pracuje i nie ma czasu sprzątać.
madoja: Nie wymyślam,przeszłam kilka lat terpii, oraz lecczenie psychiatryczne z diagmozą agorafobia, no leki. Znaleźliśmy kombo, tróe dajkre mi funkcjoinować z moją "deską bedzieczeństwa mężem. To jest bardzo rozległy temat, jeśli jesteś zainteresowania. Zazwyczaj ludzie mówią weź się w garść, zwyczajnie staw czoła lękom. Takie komentarze mają odwrotny efekt w przyoadku osób z agorafobią. My konstantly anazujeme, czasem jesteśmy zbyt otwarci. Wszystko to zależy. Jasię na Cibie nie wkurzam. wzięłam zycie za rogi, bo nadal żyję. Widzisz, to jest życie za rogi dla osoby z ciężkim przyoadkiem agorafobii. Jsdne pływam oromem, kiedy mąż jest w zasięgu. Kiedy on jest, mogę dużo więcej. Wychodzimy, gadamy z ludźmi itp.Gary: Js jestem szczęśliwa, tylko nie teraz. Woadpmo dlaczegp. Zawsze daj radę dać uśmiech mężowi i to zakaźny. Mam poczucie humoru i werwę. Mam pomysły na spędzanie czasu i umiem śmiać się z siebie,Tylko nie teraz. Magoja: masz mój ignor za notalną ingonrację i niewiedzę. Osiby z silną agorafobią polegają na parterze lu rodzinie. Kiedty już nie mogą prosć o pomoc, mamy samobójstwa. Kudos za totalny brak empatii i wiedzy.
R_ita2 napisał/a:R_ita2 napisał/a:Leczcie swoją paranoje.
TO wy psujecie to forum ciągłymi zarzutami za coś, co miało miejsce 3 lata temu, to chyba wy żyjecie w psychozie skoro od 3 lat żyjecie w strachu przede mną, wszędzie RITA!. Psujecie wątki wszędzie mnie widząc, nie ja. Wystarczy, że się odezwę w czymś mi bliskim- temat jest mój! Nawet jak się nie odzywam bo temat wydaje się dziwny- temat mój. Wy rozpierdalacie forum bo te osoby potrzebujące pomocy już tu nie wrócą.
Do jednego się przyznam, zrobiłam to co obiecałam Madzi w jednym z wątków- założyłam wątek i co? Jestem w tym tak dobra, że nikt się nie połapał, że to byłam ja. Testu nie przeszliście, za mało się znacie na Ricie
więc wasze zarzuty, że TO JA, TO JA, TO JA są w 100% chybione. Za dobra w tym byłam. Soraski. Ale wiecie no... ignorujcie trolla
I tu sie tez ktos polapal? coz sie tak tlumaczysz?
Ej, jak można przetańczyć 3 dni festiwalu mając agorafobię?
ps. ciekawe, że Rita pojawia się magicznie we wszystkich działach i wątkach, w których ktoś napisze "to chyba Rita". Ty wyszukujesz swoje imię przez wyszukiwarkę czy WTF?
Kasssja napisał/a:Ej, jak można przetańczyć 3 dni festiwalu mając agorafobię?
ps. ciekawe, że Rita pojawia się magicznie we wszystkich działach i wątkach, w których ktoś napisze "to chyba Rita". Ty wyszukujesz swoje imię przez wyszukiwarkę czy WTF?Ostatnie 2 tygodnie siedziałąm na forum więcej, bo miałam czas. Jeszcze nie ogarniałam lokalu- wciąż siedzę, mimo ślubu dziś.
jak tylko widze, że ktoś pisze "trolling" to dodaję do subskrypcji i wtedy dostaje maile z powiadomieniem z forum, że ktoś napisał post. Nie muszę wchodzić na forum, post widzę z poziomu mailaI wtedy drama- Rita!
A chuja tam. Nie doceniacie mnie.
Jak mozna zrobic zeby widziec post z poziomie maila? Jakies ustawienia sie daje? Bo mnie na maila nic z forum nie przylazi
Obce baby trzyma się z daleka. Nie zaprasza na wspólne obiadki, nie przesiaduje. Co innego koleżanka jakaś stara znajoma, a co niego baba, która widać, ze ma plany. Błąd zrobiłaś, że od razu nie pogonilas, a jeszcze legitymizowałaś te znajomość tym, ze siedziałas z nimi.
Tak prawdę mówiąc historia od początku podejrzana, ta kobieta nie wiadomo skąd się brała, tam gdzie wy byliście.
Ta bezradność z kostką... Jak wszystko dodać, wyłania się zmyślona historia.
Rita, skoro nawet sama się przyznajesz do troliingu, to się nie dziw, że pada na Ciebie.
A dlaczego klikasz na subskrypcje wątku w którym mówi się o trollingu? Bo ja na Twoim miejscu bym go raczej omijała, tym bardziej oceniała podejrzliwych.
A te przekleństwa to Ci nie przystoją...
Ej, jak można przetańczyć 3 dni festiwalu mając agorafobię?
O to samo miałem zapytać. Niby strach taki, że telefonu nie odbierze, ze złamaną nogą kilka dni siedziała, ale 3 dni festiwalu to spoko. Obiad z obcą babą? Załatwione.
Tia....
Kasssja napisał/a:Ej, jak można przetańczyć 3 dni festiwalu mając agorafobię?
O to samo miałem zapytać. Niby strach taki, że telefonu nie odbierze, ze złamaną nogą kilka dni siedziała, ale 3 dni festiwalu to spoko. Obiad z obcą babą? Załatwione.
Tia....
siedziała tez sama pod pokładem promu a maź na pokładzie gadał z ta babeczka ..... myślałam ze w obcym miejscu może być tylko z mężem.
Poza tym mam koleżankę która ma ta chorobę i ona porusza się sama w bezpiecznym dla siebie obszarze ( swojego osiedla) jeśli ma iść trochę dalej to tylko z mężem bo jemu ufa.
Poza tym normalnie pracuje a po godzinach pomaga mężowi w ich pubie, jest bardzo towarzyska, dowcipna i wszystkich zna.
tak wiec tego ....