Pokolenia ...
Czy Waszym zdaniem stereotypy dotyczące różnych pokoleń mają sens? Czy też różnice wynikają raczej z kwestii indywidualnych?
Czy relacje koleżeńskie budujecie tylko z ludźmi w podobnym wieku czy także z młodszymi/ starszymi?
A w pracy - czy wolicie pracę z równolatkami, młodszymi czy starszymi, a może nie ma to znaczenia?
2 2023-09-04 18:02:21 Ostatnio edytowany przez Saeco (2023-09-04 18:02:52)
Bardzo ciekawy temat
Dla mnie to nie są stereotypy- to są fakty. Nasi dziadkowie, rodzice, bliscy byli kształtowani przez inne rzeczy- inną kulturę szacunku, wypowiedzi, zachowań, inną historię. Jesteśmy czasem mile świetlne od naszych najmłodszych przodków. Nie znaczy to, że niektórzy się nie rozwijają, idą z duchem czasu, dorównują kroku młodym.
Dogaduje się świetnie ze starszymi bo... bo szanuję. Odmienność. Szanuję odmienność, toleruję nietolerowane, akceptuje zaściankowość i beton umysłowy brzydko mówiąc, wzrastali w czym innym, trzeba to uszanować. Oni szanują mnie- młodą, niezgadzającą się, buntującą, nieakceptującą pewnych spraw. To niesamowicie piękne, że potrafimy dyskutować a nie się kłócić o różnice. Różnice to nasz konik. Wpływają na rozwój. Razem możemy się od siebie uczyć.
Jestem freelancerką, tworzę strony interetowe, mam kontakt głównie z młodymi ludźmi i widzę przepaść pokoleniową. Pokolenie Z jest bardzo wymagające, roszczeniowe, trudne. Trudno się z nimi współpracuje. Wiedzą czego chcą ale brakuje im ogłady w oczekiwaniu tego. Bywają bezczelni. Nie pokorni. Takie są moje odczucia. Wolę starszych niż młodszych. Ich kształtowały inne, trudne czasy. Szanują, doceniają.
Saeco, dzięki za pierwszą odpowiedź
Jeśli chciałabyś rozwinąć jeszcze kilka kwestii: Co jest dla Ciebie wyznacznikiem umysłowego betonu? I na czym polegają największe odmienności między Tobą a starszymi?
Nie wierze w konflikt pokolen, z kazdym sie dogaduje od niemowaka na stuletnim dziadku konczac
Nie wierze w konflikt pokolen, z kazdym sie dogaduje od niemowaka na stuletnim dziadku konczac
A jeśli chodzi o świadome szukanie kontaktu, kolegowanie się, wybór osób do współpracy - to masz jakieś preferencje?
Saeco, dzięki za pierwszą odpowiedź
![]()
Jeśli chciałabyś rozwinąć jeszcze kilka kwestii: Co jest dla Ciebie wyznacznikiem umysłowego betonu? I na czym polegają największe odmienności między Tobą a starszymi?
Np. moi starsi kuzyni, wujkowie, dziadkowie wciąż uwazają, że kobieta powinna ich obsłużyć Jak są przyjęcia rodzinne to kobiety biegają zaoferowane wokół stołu z pytaniami czy niczego nikomu nie brakuje, dostawiając coraz to nowe dania podczas gdy mężczyźni sobie popalają na tarasie, siedzą zadowoleni uprawiając pogawędki o polityce i świecie, nie myślący o tym by pomóc
bo kobieta jest dla mężczyzny. Tak to wygląda w mojej dalszej rodzinie. To naprawdę kochani mężczyzni i kochają swoje kobiety, ale nie poszli z duchem czasu i ja to nazywam betonem umysłowym. Może to wina kobiet, że na to poszły?
Największe odmienności między mną a starszymi polegają właśnie na tym. Nie jestem typem kobiety krzątającej się w kuchni i usługującej. Siedzę z wujkami i sączę whisky. I nikt nie ma z tym problemu! Podejrzewam, że gdyby jedna czy druga moja kuzynka też usiadły przy stole to nic by się nie stało, ale one zostały inaczej zaprogramowane.
To takie coś pierwsze co przyszło mi do głowy Na podstawie mojej własnej rodziny.
Pokolenia ...
Czy Waszym zdaniem stereotypy dotyczące różnych pokoleń mają sens? Czy też różnice wynikają raczej z kwestii indywidualnych?
Czy relacje koleżeńskie budujecie tylko z ludźmi w podobnym wieku czy także z młodszymi/ starszymi?
A w pracy - czy wolicie pracę z równolatkami, młodszymi czy starszymi, a może nie ma to znaczenia?
Poruszyłaś bardzo ciekawy temat.Dla mnie liczy się człowiek. Można się nauczyć od starszej koleżanki czy kolegi innego postrzegania rzeczywistości, podobnie od młodszych, którzy dysponują inną energią. W pracy najlepiej przyjaźnić się z tymi, z którymi się lubimy i wiek nie ma tu znaczenia. Czasem starsi uważali, że powinnam im pomagać, a czasem młodsi nie rozumieli pewnych zasad. W pracy raczej nie budowałam przyjaźni niezależnie od wieku.
Pokolenia ...
Czy Waszym zdaniem stereotypy dotyczące różnych pokoleń mają sens? Czy też różnice wynikają raczej z kwestii indywidualnych?
Czy relacje koleżeńskie budujecie tylko z ludźmi w podobnym wieku czy także z młodszymi/ starszymi?
A w pracy - czy wolicie pracę z równolatkami, młodszymi czy starszymi, a może nie ma to znaczenia?
Różnica pokoleń, to fakt, lecz konflikt pokoleń, to mit - różnica może, lecz nie musi w każdym wypadku prowadzić do konfliktu. Tak to widzę.
Też długo uważałam, że mogę dogadać się z każdym, niezależnie od wieku. I w pewnym sensie dalej tak uważam.
Ale zauważam takie zjawisko, że ci młodsi niekoniecznie chcą dogadywać się ze mną, a nawet mogą nie chcieć kontaktu. Parę lat temu miałam taką sytuację, że musiałam poszukać pokoju do wynajęcia i natknęłam się na taki problem, że młodsze kobiety nie chciały ze mną dzielić mieszkania. Zawodowo jestem w środowisku, gdzie średnia wieku jest dość młoda i bywa, że tu też stykam się z pewnego rodzaju izolacją.
Też długo uważałam, że mogę dogadać się z każdym, niezależnie od wieku. I w pewnym sensie dalej tak uważam.
Ale zauważam takie zjawisko, że ci młodsi niekoniecznie chcą dogadywać się ze mną, a nawet mogą nie chcieć kontaktu. Parę lat temu miałam taką sytuację, że musiałam poszukać pokoju do wynajęcia i natknęłam się na taki problem, że młodsze kobiety nie chciały ze mną dzielić mieszkania. Zawodowo jestem w środowisku, gdzie średnia wieku jest dość młoda i bywa, że tu też stykam się z pewnego rodzaju izolacją.
Jeśli chodzi o wspólne zamieszkanie wygląda to trochę inaczej.Trzeba zaakceptować czyjeś przyzwyczajenia.
Można nastawić głośno muzykę, która może komuś przeszkadzać.
Newralgiczna jest wspólna łazienka, wspólna kuchnia.
Jeśli chodzi o wspólne zamieszkanie wygląda to trochę inaczej.Trzeba zaakceptować czyjeś przyzwyczajenia.
Można nastawić głośno muzykę, która może komuś przeszkadzać.
Newralgiczna jest wspólna łazienka, wspólna kuchnia.
Myślisz, że przy różnicy np. 10 lat wspólna kuchnia czy łazienka może być problemem?
Tamiraa napisał/a:Jeśli chodzi o wspólne zamieszkanie wygląda to trochę inaczej.Trzeba zaakceptować czyjeś przyzwyczajenia.
Można nastawić głośno muzykę, która może komuś przeszkadzać.
Newralgiczna jest wspólna łazienka, wspólna kuchnia.
Myślisz, że przy różnicy np. 10 lat wspólna kuchnia czy łazienka może być problemem?
To jak rodzice mieszkaja z dziecmi 20-30 lat mlodszymi od siebie?
Lucy-on-the-roof napisał/a:Tamiraa napisał/a:Jeśli chodzi o wspólne zamieszkanie wygląda to trochę inaczej.Trzeba zaakceptować czyjeś przyzwyczajenia.
Można nastawić głośno muzykę, która może komuś przeszkadzać.
Newralgiczna jest wspólna łazienka, wspólna kuchnia.
Myślisz, że przy różnicy np. 10 lat wspólna kuchnia czy łazienka może być problemem?
To jak rodzice mieszkaja z dziecmi 20-30 lat mlodszymi od siebie?
Chodzi oczywiście o osoby obce.
Więzi między krewnymi to zupełnie inna sprawa.
JuliaUK33 napisał/a:Lucy-on-the-roof napisał/a:
Myślisz, że przy różnicy np. 10 lat wspólna kuchnia czy łazienka może być problemem?
To jak rodzice mieszkaja z dziecmi 20-30 lat mlodszymi od siebie?
Chodzi oczywiście o osoby obce.
Więzi między krewnymi to zupełnie inna sprawa.
Tez sie da, bo to zalezy od charakteru tej osoby
15 2023-09-04 23:51:35 Ostatnio edytowany przez Paliwoda (2023-09-04 23:52:40)
Ja widzę ten koflikt jak pojedziemy do kuzynostwa. Mają tam trzy córki: 16, 20 i 24 lata. Standardowo w Polsce kobiety zajmują się kuchnią, i obsługują gości przy stole, aby im nic nie brakowało, mężczyźni najczęściej polewają wino, wódkę albo nalewki. U nich tak nie ma. Te córki są bardzo nieznośne. Nie akceptują polskiej tradycji. Tak jakby z jakiejś przyczyny świadomie ją odtrącają.
Są pyskate. I to nawet jak przyjedzie rodzina. Widziałem jak wujek poprosił córkę "przynieś mi łyżeczkę" a ona do niego "sam sobie przynieś". Szczyt bezczelności. Ta najstarsza pracuje w branży IT. Nie zarabia źle. Ale ma jakiś problem z oderwaniem się od cycka mamy. W dodatku nie chce kultywować tradycji przodków tłumacząc, że ona chce być "nowoczesna" cokolwiek to nie znaczy. Ona jeszcze nie rozumie, jak wiele zawdzięcza starszemu pokoleniu - między innymi wykształcenie. Wierzę, że jeszcze przyjdzie po rozum do głowy.
Młodzież to przyszłość, a młodzież jest co raz bardziej zchamiona. Czekają nas trudne czasy chamstwa i bezczelności.
Ja widzę ten koflikt jak pojedziemy do kuzynostwa. Mają tam trzy córki: 16, 20 i 24 lata. Standardowo w Polsce kobiety zajmują się kuchnią, i obsługują gości przy stole, aby im nic nie brakowało, mężczyźni najczęściej polewają wino, wódkę albo nalewki. U nich tak nie ma. Te córki są bardzo nieznośne. Nie akceptują polskiej tradycji. Tak jakby z jakiejś przyczyny świadomie ją odtrącają.
Są pyskate. I to nawet jak przyjedzie rodzina. Widziałem jak wujek poprosił córkę "przynieś mi łyżeczkę" a ona do niego "sam sobie przynieś". Szczyt bezczelności. Ta najstarsza pracuje w branży IT. Nie zarabia źle. Ale ma jakiś problem z oderwaniem się od cycka mamy. W dodatku nie chce kultywować tradycji przodków tłumacząc, że ona chce być "nowoczesna" cokolwiek to nie znaczy. Ona jeszcze nie rozumie, jak wiele zawdzięcza starszemu pokoleniu - między innymi wykształcenie. Wierzę, że jeszcze przyjdzie po rozum do głowy.
Młodzież to przyszłość, a młodzież jest co raz bardziej zchamiona. Czekają nas trudne czasy chamstwa i bezczelności.
Tez bym odracila taka glupia tradycje,gdzie faceci chleja piwsko przy stole,a kobiety im usluguja. Na szczescie w miare szybko wyjechalam do Anglii czyli w wieku 21 lat I NIE spotkal mnie ten "zaszczyt " zapierdzielania kolo i obok zadnego faceta
Paliwoda napisał/a:Ja widzę ten koflikt jak pojedziemy do kuzynostwa. Mają tam trzy córki: 16, 20 i 24 lata. Standardowo w Polsce kobiety zajmują się kuchnią, i obsługują gości przy stole, aby im nic nie brakowało, mężczyźni najczęściej polewają wino, wódkę albo nalewki. U nich tak nie ma. Te córki są bardzo nieznośne. Nie akceptują polskiej tradycji. Tak jakby z jakiejś przyczyny świadomie ją odtrącają.
Są pyskate. I to nawet jak przyjedzie rodzina. Widziałem jak wujek poprosił córkę "przynieś mi łyżeczkę" a ona do niego "sam sobie przynieś". Szczyt bezczelności. Ta najstarsza pracuje w branży IT. Nie zarabia źle. Ale ma jakiś problem z oderwaniem się od cycka mamy. W dodatku nie chce kultywować tradycji przodków tłumacząc, że ona chce być "nowoczesna" cokolwiek to nie znaczy. Ona jeszcze nie rozumie, jak wiele zawdzięcza starszemu pokoleniu - między innymi wykształcenie. Wierzę, że jeszcze przyjdzie po rozum do głowy.
Młodzież to przyszłość, a młodzież jest co raz bardziej zchamiona. Czekają nas trudne czasy chamstwa i bezczelności.
Tez bym odracila taka glupia tradycje,gdzie faceci chleja piwsko przy stole,a kobiety im usluguja. Na szczescie w miare szybko wyjechalam do Anglii czyli w wieku 21 lat I NIE spotkal mnie ten "zaszczyt " zapierdzielania kolo i obok zadnego faceta
Ale na pewno w głębi serca tęsknisz za swoją ojczyzną. Jeszcze ci się zachce męża Polaka, przy którym będziesz budzić się codziennie z rana, i któremu będziesz robić kanapki do pracy. On w zamian będzie kochającym cię mężem, a z zewnątrz będziecie wyglądać jak przykładna polska rodzinka .
JuliaUK33 napisał/a:Paliwoda napisał/a:Ja widzę ten koflikt jak pojedziemy do kuzynostwa. Mają tam trzy córki: 16, 20 i 24 lata. Standardowo w Polsce kobiety zajmują się kuchnią, i obsługują gości przy stole, aby im nic nie brakowało, mężczyźni najczęściej polewają wino, wódkę albo nalewki. U nich tak nie ma. Te córki są bardzo nieznośne. Nie akceptują polskiej tradycji. Tak jakby z jakiejś przyczyny świadomie ją odtrącają.
Są pyskate. I to nawet jak przyjedzie rodzina. Widziałem jak wujek poprosił córkę "przynieś mi łyżeczkę" a ona do niego "sam sobie przynieś". Szczyt bezczelności. Ta najstarsza pracuje w branży IT. Nie zarabia źle. Ale ma jakiś problem z oderwaniem się od cycka mamy. W dodatku nie chce kultywować tradycji przodków tłumacząc, że ona chce być "nowoczesna" cokolwiek to nie znaczy. Ona jeszcze nie rozumie, jak wiele zawdzięcza starszemu pokoleniu - między innymi wykształcenie. Wierzę, że jeszcze przyjdzie po rozum do głowy.
Młodzież to przyszłość, a młodzież jest co raz bardziej zchamiona. Czekają nas trudne czasy chamstwa i bezczelności.
Tez bym odracila taka glupia tradycje,gdzie faceci chleja piwsko przy stole,a kobiety im usluguja. Na szczescie w miare szybko wyjechalam do Anglii czyli w wieku 21 lat I NIE spotkal mnie ten "zaszczyt " zapierdzielania kolo i obok zadnego faceta
Ale na pewno w głębi serca tęsknisz za swoją ojczyzną. Jeszcze ci się zachce męża Polaka, przy którym będziesz budzić się codziennie z rana, i któremu będziesz robić kanapki do pracy. On w zamian będzie kochającym cię mężem, a z zewnątrz będziecie wyglądać jak przykładna polska rodzinka
.
Jedyne co sie zgadza to pierwsze zdanie. Reszta to sa jakies farmazony nie liczac kropek i przecinkow
Paliwoda napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Tez bym odracila taka glupia tradycje,gdzie faceci chleja piwsko przy stole,a kobiety im usluguja. Na szczescie w miare szybko wyjechalam do Anglii czyli w wieku 21 lat I NIE spotkal mnie ten "zaszczyt " zapierdzielania kolo i obok zadnego faceta
Ale na pewno w głębi serca tęsknisz za swoją ojczyzną. Jeszcze ci się zachce męża Polaka, przy którym będziesz budzić się codziennie z rana, i któremu będziesz robić kanapki do pracy. On w zamian będzie kochającym cię mężem, a z zewnątrz będziecie wyglądać jak przykładna polska rodzinka
.
Jedyne co sie zgadza to pierwsze zdanie. Reszta to sa jakies farmazony nie liczac kropek i przecinkow
Farmazony czy nie, ważne że tego chcesz. Bo nie mówisz wprost że nie.
20 2023-09-05 09:26:17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-09-05 09:32:05)
Pokolenia ...
Czy Waszym zdaniem stereotypy dotyczące różnych pokoleń mają sens? Czy też różnice wynikają raczej z kwestii indywidualnych?
Różnice pokoleń to nie są tylko stereotypy, one naprawdę występują, a wynikają z tego, że gdy rodzimy się w różnych czasach, to wzrastamy w różnych okolicznościach, bo otacza nas inny świat, częściowo także wartości, a finalnie jesteśmy wynikiem nie tylko naszych genów, ale też wychowania, wykształcenia i doświadczeń a te 3 ostatnie w dużej mierze zmieniają się z czasem.
Podobnie jak Karolina, czy jak jej tam teraz ;-), odróżniam różnicę pokoleń od konfliktu pokoleń.
Czy relacje koleżeńskie budujecie tylko z ludźmi w podobnym wieku czy także z młodszymi/ starszymi?
A w pracy - czy wolicie pracę z równolatkami, młodszymi czy starszymi, a może nie ma to znaczenia?
Zdecydowanie preferuję relacje koleżeńskie z moimi rówieśnikami, ale mam w pracy kilka osób ze starszego pokolenia, z którymi świetnie się dogaduję, ale to chyba wynika z ich otwartości, braku protekcjonalności w stosunku do mnie i innych młodszych pracowników.
Z tego forum to widzę np, inne podejście do związków małżeńskich, wynikające z różnicy pokoleniowej, gdyż dla starszych osób częściej ważniejsza jest trwałość niż satysfakcja w związku. Albo jeśli chodzi o pracę zawodową, to też cenią sobie stabilność bardziej niż to, żeby w pracy realizować siebie i czuć się dobrze.
PS. Jeszcze jedna ważna rzecz, którą socjolodzy zauważają, że pewne zmiany pokoleniowe na wsiach i w małych miasteczkach są o pokolenie opóźnione w stosunku do większych miast, więc starsze pokolenie mieszczuchów częściej dogada się z „małolatom” ;-) ze wsi czy małego miasteczka, bo wzrastali w podobnym „klimacie”
Magdalena, a jak przejawia się otwartość tych starszych osób w Twojej pracy? I w jakim wieku są te osoby?
Tamiraa napisał/a:Jeśli chodzi o wspólne zamieszkanie wygląda to trochę inaczej.Trzeba zaakceptować czyjeś przyzwyczajenia.
Można nastawić głośno muzykę, która może komuś przeszkadzać.
Newralgiczna jest wspólna łazienka, wspólna kuchnia.
Myślisz, że przy różnicy np. 10 lat wspólna kuchnia czy łazienka może być problemem?
10 lat różnicy to nie jest jeszcze różnica pokoleń. Wspólna kuchnia i łazienka może być problemem, a raczej rezygnowanie z własnych przyzwyczajeń i brak tolerowania innych zachowań w codziennych sytuacjach, niewywiązywanie się z ustalonych obowiązków, itp.
23 2023-09-05 10:57:50 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-09-05 10:58:42)
Po co Tobie w ogóle ten wywiad? ;-)
Magdalena, a jak przejawia się otwartość tych starszych osób w Twojej pracy? I w jakim wieku są te osoby?
Np. mój szef jest w wieku blisko emerytalnym. Jest wymagający, czasem bywa ostry, ale potrafi słuchać różnych nawet głupich pomysłów. Wiele mu zawdzięczam. Jak zaczynałam obecną pracę, to miałam niewielką wiedzę branżową, ale często posługiwałam się analogiami z tego, czym się wcześniej zajmowałam albo po prostu korzystałam ze swojej wiedzy ogólnej. Na to część tej starej gwardii często prychała z kpiącym uśmiechem, ale nie mój szef a także szef marketingu, będący 40+ teraz nawet bliżej już 50. Oni zawsze uważnie słuchali i często uznawali to za super świeże pomysły, czasami wręcz genialne :-D Wtedy nabrałam sporej odwagi i pewności siebie.
Albo jak musiałam wchodzić głęboko merytorycznie w branżę i poznać dogłębnie procesy w firmie, to miałam wtedy kilka takich miesięcy, że spędzałam dużo czas na rozmowach z menedżerami różnych pionów lub bardziej doświadczonymi pracownikami, żeby nabyć wiedzę i kompetencje, a to często były osoby z pokolenia moich rodziców. Niektórzy uważali, że dysponują wiedzą tajemną, trudną do pojęcia i że „my, młodzi” nigdy nie zrozumiemy, na czym oni budowali, jak było im trudno :-O
Zresztą trochę podobnie czasami zachowywali się moi rodzice, gadając o tym, że oni mieli trudniejszy start ode mnie. Chociaż z drugiej strony, mój tata widzi, że de facto jak on kończył studia, to wystarczyło właśnie mieć studia i znać język obcy, żeby szybko zrobić karierę a dzisiejszy absolwenci już nie mają tak łatwo.
Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Bo to właściwie mowa o pewnym nastawieniu starszego pokolenia do młodszego. Często to starsze pokolenie uważa, ze młodzi niewiele mają do zaoferowania i dają nam to odczuć.
Niektórzy uważali, że dysponują wiedzą tajemną, trudną do pojęcia i że „my, młodzi” nigdy nie zrozumiemy, na czym oni budowali, jak było im trudno :-O
Zresztą trochę podobnie czasami zachowywali się moi rodzice, gadając o tym, że oni mieli trudniejszy start ode mnie. Chociaż z drugiej strony, mój tata widzi, że de facto jak on kończył studia, to wystarczyło właśnie mieć studia i znać język obcy, żeby szybko zrobić karierę a dzisiejszy absolwenci już nie mają tak łatwo.Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Bo to właściwie mowa o pewnym nastawieniu starszego pokolenia do młodszego. Często to starsze pokolenie uważa, ze młodzi niewiele mają do zaoferowania i dają nam to odczuć.
Ja mam podobne doświadczenie i wrażenia, ale w odniesieniu do osób ode mnie młodszych. Może to taka polska specyfika albo specyfika firm, w których pracuję.
Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Bo to właściwie mowa o pewnym nastawieniu starszego pokolenia do młodszego. Często to starsze pokolenie uważa, ze młodzi niewiele mają do zaoferowania i dają nam to odczuć.
Młodzi mają też takie nastawienie do starszych, że oni nie umieją w internety i nie rozumieją dzisiejszego świata.
I jedne i drugie zastrzeżenia są zasadne ze względu na specyficzną historię naszego kraju.
Najmłodsze pokolenie żyje w Polsce wolnej i technologicznej. Ci starci nierzadko znali jedynie zimną wodę, sławojkę i szron na zimowej szybie. Sam chowałem się w podobnych warunkach, gdzie nie było CO, a za ogrzewanie robiła stara westfalka, a źródłem wody ciepłej była mała, raptem kilku litrowa terma, która pozwalała najwyżej na umycie rąk czy zębów.
Postęp jaki się dokonał jest niewyobrażalny. Tuż po 2 wojnie światowej wciąż były białe miejsca na mapach świata. Dziś mamy globalną łączność satelitarną i GPS. Everest zdobyto dopiero w 1953 roku. Dziś odbywają się tam regularne wycieczki z kolejką na szczyt jak do kasy w markecie przed świętami. Pierwsze lądowanie na Księżycu to 1969 rok, obecnie eksplorujemy eksplorujemy Marsa i wysyłamy sondy na inne planety (ich orbity, księżyce itp). Dzisiejsza rzeczywistość wyprzedza pod wieloma względami produkcje SciFi z dzieciństwa naszych rodziców.
Taka prosta sprawa nawet jak spływy kajakowe. Dzisiejsze kompozyty są mega odporne. Nierzadko można w taki kajak młotkiem napitalać i najwyżej delikatnie go zarysujemy. Na trasie spływu są stanice wodne, pensjonaty, pełne zaplecze sanitarne, restauracje, sklepy, WiFi. Jest wszystko. 50-70 lat temu nie było nic. Dosłownie. 95% obecnej infrastruktury nie istniało. Prysznice? Zapomnij. Tak naprawdę było się odciętym od świata przez kilka dni. Sklep? Najwyżej jeden lub dwa na trasie i to też trzeba było zrobić kilku km spacerek. A kajaki? Kompozyty dopiero zaczynały się pojawiać. Bywały drewniane, a częściej gumowo-brezentowe na drewnianym stelażu. Pływałem jeszcze takim składakiem. To trzeba mieć jaja ze stali. Wszystko trzeszczy, wygina się, pracuje. Na byle pierdzie można się rozpruć po całości.
Poprzednie pokolenie musiało zbudować kraj po 123 latach zaborów i 2 wojnach światowych, w sytuacji kiedy większość inteligencji albo została zamordowana, albo uciekła (i np dostali zakaz powrotu). Kiedy brakowało wszystkiego, a nad głowami wisiało widmo wojny atomowej. Kiedy nie było know-how, ani podstawowych materiałów odpowiedniej jakości. Pod tym kątem to była droga przez mękę.
Dzisiejsze pokolenie przyjmuje za pewnik wszystko, to co ma. Wolność słowa, smartfony, mleko w sklepie i jajka są cały rok. Mięsa nie brakuje, ani ubrań, narzędzi, materiałów i surowców z całego świata. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. A jednak młodzi nie mają w sobie żadnej ciekawości świata ani życiowych ambicji. Przyjmują postawę roszczeniową. Ale też trudno się temu dziwić, bo presja na sukces jest ogromna. A zdecydowanie trudniej go odnieść niż pokolenie - dwa temu. Jest więcej czynników, a świat stał się bardzo skomplikowany, a koszty życia rosną i mimo tego całego postępu, wolności i technologii, zaspokojenie podstawowych potrzeb jest trudniejsze niż dawniej.
MagdaLena1111 napisał/a:Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Bo to właściwie mowa o pewnym nastawieniu starszego pokolenia do młodszego. Często to starsze pokolenie uważa, ze młodzi niewiele mają do zaoferowania i dają nam to odczuć.
Młodzi mają też takie nastawienie do starszych, że oni nie umieją w internety i nie rozumieją dzisiejszego świata.
I jedne i drugie zastrzeżenia są zasadne ze względu na specyficzną historię naszego kraju.
Najmłodsze pokolenie żyje w Polsce wolnej i technologicznej. Ci starci nierzadko znali jedynie zimną wodę, sławojkę i szron na zimowej szybie. Sam chowałem się w podobnych warunkach, gdzie nie było CO, a za ogrzewanie robiła stara westfalka, a źródłem wody ciepłej była mała, raptem kilku litrowa terma, która pozwalała najwyżej na umycie rąk czy zębów.
Postęp jaki się dokonał jest niewyobrażalny. Tuż po 2 wojnie światowej wciąż były białe miejsca na mapach świata. Dziś mamy globalną łączność satelitarną i GPS. Everest zdobyto dopiero w 1953 roku. Dziś odbywają się tam regularne wycieczki z kolejką na szczyt jak do kasy w markecie przed świętami. Pierwsze lądowanie na Księżycu to 1969 rok, obecnie eksplorujemy eksplorujemy Marsa i wysyłamy sondy na inne planety (ich orbity, księżyce itp). Dzisiejsza rzeczywistość wyprzedza pod wieloma względami produkcje SciFi z dzieciństwa naszych rodziców.
Taka prosta sprawa nawet jak spływy kajakowe. Dzisiejsze kompozyty są mega odporne. Nierzadko można w taki kajak młotkiem napitalać i najwyżej delikatnie go zarysujemy. Na trasie spływu są stanice wodne, pensjonaty, pełne zaplecze sanitarne, restauracje, sklepy, WiFi. Jest wszystko. 50-70 lat temu nie było nic. Dosłownie. 95% obecnej infrastruktury nie istniało. Prysznice? Zapomnij. Tak naprawdę było się odciętym od świata przez kilka dni. Sklep? Najwyżej jeden lub dwa na trasie i to też trzeba było zrobić kilku km spacerek. A kajaki? Kompozyty dopiero zaczynały się pojawiać. Bywały drewniane, a częściej gumowo-brezentowe na drewnianym stelażu. Pływałem jeszcze takim składakiem. To trzeba mieć jaja ze stali. Wszystko trzeszczy, wygina się, pracuje. Na byle pierdzie można się rozpruć po całości.
Poprzednie pokolenie musiało zbudować kraj po 123 latach zaborów i 2 wojnach światowych, w sytuacji kiedy większość inteligencji albo została zamordowana, albo uciekła (i np dostali zakaz powrotu). Kiedy brakowało wszystkiego, a nad głowami wisiało widmo wojny atomowej. Kiedy nie było know-how, ani podstawowych materiałów odpowiedniej jakości. Pod tym kątem to była droga przez mękę.
Dzisiejsze pokolenie przyjmuje za pewnik wszystko, to co ma. Wolność słowa, smartfony, mleko w sklepie i jajka są cały rok. Mięsa nie brakuje, ani ubrań, narzędzi, materiałów i surowców z całego świata. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. A jednak młodzi nie mają w sobie żadnej ciekawości świata ani życiowych ambicji. Przyjmują postawę roszczeniową. Ale też trudno się temu dziwić, bo presja na sukces jest ogromna. A zdecydowanie trudniej go odnieść niż pokolenie - dwa temu. Jest więcej czynników, a świat stał się bardzo skomplikowany, a koszty życia rosną i mimo tego całego postępu, wolności i technologii, zaspokojenie podstawowych potrzeb jest trudniejsze niż dawniej.
Ale to prawda ja w porownaniu do nastolatkow to jestem gamon do potegi jezeli chodzi o technologie,internet itp
27 2023-09-09 14:02:41 Ostatnio edytowany przez ANB85 (2023-09-09 14:12:58)
Konflikt pokoleń nie jest mitem. Na przestrzeni ostatniego pokolenia-dwóch zmieniło się wszystko: stosunek do wykształcenia, bardzo zdemokratyzowały się interakcje społeczne, zanik bezrobocia w ostatnich latach. Część populacji to już osoby wychowane wyłącznie w okresie komputerów i internetu. Wymarły pokolenia wojenne i niedługo zacznie wymierać pierwsze pokolenie wyżu powojennego. Zmieniły się oczekiwania wobec życia i sposób spędzania wolnego czasu. Pogłębiają się różnice między wielkimi miastami a prowincją, niektóre regiony całkowicie wymierają, Polska robi się wielonarodowa i atrakcyjna jako kraj przyciągający migrantów zarobkowych. Postępuje laicyzacja.
Wcześniej napisano, że wsie i miasteczka są zapóźnione o pokolenie. Zależy gdzie. W niektórych obszarach to wręcz o dwa pokolenia.