bo jego ex tak zrobiła i ja pewnie też tak zrobię (mimo, iż nie dałam mu powodów by tak o mnie myślał, ot miał przeboje z ex i wiele przecierpiał i wystarczy pierdoła, by sobie ubzdurał, że za chwilę zrobię mu to samo co ona), przez co czasem sam z siebie wszczyna kłótnię z byle powodu (bo np powiem to samo zdanie, co jego ex przed jakąś akcją, którą odwaliła, i już za wczasu mnie atakuje zanim dokończę zdanie, żebym przypadkiem ja jego nie zaatakowała pierwsza), albo ma o coś pretensje, co nie miało miejsca ale ubzdurał sobie, że mogło mi to przejść przez myśl więc woli mnie wyprzedzić (np inna jego ex mu powiedziała, że facet jest od tego, by utrzymywał kobietę i jakiś czas ją utrzymywał, a gdy ja mu powiedziałam, że chcę przez jakiś czas oszczędzać na swoje potrzeby ze swojej pensji to nawrzeszczał na mnie najpierw, że pewnie chcę by mnie utrzymywał tak jak jego ex a on już taki nie jest i więcej tego nie zrobi i żebym nie myślała, że on jest taki naiwny itp czym mnie już porządnie zdenerwował i zestresował a ja jestem skrytym introwertykiem i bardzo łatwo mnie zestresować i doprowadzić do paniki i zranić), innymi słowy - rani mnie takim zachowaniem - to w jaki sposób mam się na nim odegrać, żeby również cierpiał jak ja wtedy, gdy porównał mnie bezpodstawnie do ex? Też go porównać do moich ex? Zwalić winę na to, że sam sobie szmule wybrał i powinien się leczyć? Zarządzić miesiąc cichych dni?
Czy wtedy wyjdę na toksyczną, jeśli uważam, że mu się należało i sam jest sobie winien bo zaczął pierwszy, mimo zakazu nawiązywania do ex?
Bo co by nie było, żadna trauma nie jest upoważnieniem do takiego zachowania, a wiem że przez ex o mało nie skończył na dnie.
Szczerze mówiąc nie umiem go wspierać gdy się tak zachowuje, mam ochotę się odgryźć.