Co byście pomyślały, gdyby facet z którym piszecie 2 tygodnie (planujecie spotkanie) zadał wam nagle pytanie, czy byście się do niego przeprowadziły po ślubie?jaka byłaby wasza reakcja? ponoć on tylko tak zapytał.
Ja bym pomyślała, że jeszcze nie zaczął relacji a już sprawdza, czy potencjalna partnerka mu się podporządkuje. Ale ja jestem podobno zgorzkniała i nieromantyczna
Ale ja jestem podobno zgorzkniała i nieromantyczna
prawda
Ja bym pomyślała, że jeszcze nie zaczął relacji a już sprawdza, czy potencjalna partnerka mu się podporządkuje. Ale ja jestem podobno zgorzkniała i nieromantyczna
Ja sie nie lubie nikomu podporzadkowywac dlatego nie ide do pracy, bo mnie sie niedobrze robi gdybym musiala sie podporzadkowac 8 godzin dziennie
Myślę, że to taka sonda, bo nie ma zamiaru zmieniać miejsca zamieszkania, a już się sparzył, będąc z dziewczyną dość długo i jak doszło co do czego, to go zostawiła, bo nie chciała się do niego przeprowadzić.
Pozornie, to wydaje się nieważne, ale tak nie jest.
Ale powinien bardziej dyplomatycznie, czyli zacząć temat ogólnie i od siebie, ale tak czy tak uważam, że to o niczym negatywnym jeszcze nie mówi.
Miałaś okazję go dopytać czy sam mieszka, dlaczego pyta, albo odbić piłeczkę, czyli wyjaśniać od początku to, co jest niejasne.
Ja myślę, że ktoś kto widzi wspólne zamieszkanie dopiero po ślubie, to jest poturbowany na umyśle. To po pierwsze.
Po drugie, ktoś kto wyjeżdża z pytaniami typu 'ślub' na takim etapie znajomości, to jest poturbowany na umyśle.
Ja bym pomyślała, że jeszcze nie zaczął relacji a już sprawdza, czy potencjalna partnerka mu się podporządkuje. Ale ja jestem podobno zgorzkniała i nieromantyczna
Niestety, Kassja, masz rację. Tak może być.
On już ma ułożone, jaką rolę ma spełniać jego partnerka.
8 2023-09-04 13:29:26 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2023-09-04 13:33:49)
czy byście się do niego przeprowadziły po ślubie?
Może koleś jest rolnikiem/hodowcą, ma gospodarstwo które prowadzi i nie możliwym jest aby to on wyprowadził i stracił jedyne źródło utrzymania. Przy takim podejściu trochę go potrafię zrozumieć bo szkoda mu czasu na umawianie się z kobietami, które nie będą miały ochłody nawet po ślubie się do niego przeprowadzić.
Ja to tak dostrzegam, nie jak poprzedniczki które piszą, że to jakiś szajbus które rolę kobiety w związku ma już w głowię ustawioną.
No dobra może koleś takie pytanie zadał zdecydowanie za wcześnie ale to może świadczyć zarówno o małym rozumki, jak i o małym doświadczeniu w randkowaniu i po prostu wystawia od razu kawę na ławę bez owijania w bawełnę.
Co byście pomyślały, gdyby facet z którym piszecie 2 tygodnie (planujecie spotkanie) zadał wam nagle pytanie, czy byście się do niego przeprowadziły po ślubie?jaka byłaby wasza reakcja? ponoć on tylko tak zapytał.
Pomyślałabym ze jest mocno "osadzony" w swoim miejscu zamieszkania ( praca i dom/mieszkanie), dlatego chce mieć w miarę jasną sytuacje na co może liczyć w przyszłości.
Takie pytanie ma sens jeśli dzieli Was odległość niesprzyjająca dojazdom do obecnej pracy.
A przeprowadziłabyś się?
Jak dostane mieszkanie a jestem juz na 43 miejscu i jezeli znow bede w zwiazku to facet mieszka u mnie,a nie ja u niego. Moje mieszkanie =moje warunki proste. Nie daj Bog kiedys dojdzie do rozwodu/rozstania I bedzie "moj dom/moje mieszkanie-NIE podoba sie to wypier***"... dlatego uwazam, ze kobiety popelniaja 2 powazne zwiazkowe bledy
1. Kasa na koncie faceta
2. Mieszkanie u faceta
To prowadzi do utraty niezaleznosci. Jednak jak wiem,ze mieszkanie jest moje i kasa jest na moim koncie, to wiem,ze mam kontrole nad wszystkim