Witam,
mam problem i liczę,że może uda się komuś trochę mnie uspokoić przed wizyta u lekarza...Od 5 lat biorę Sylvie 30. W tym czasie kilka razy zdarzyły mi się plamienia,ale chyba nigdy aż tak długie Zawsze krwawienie z odstawienia było jak w zegarku i trwało 2-3 dni (jedyny wyjatek był dwa lata temu,kiedy przedłużyło się na pewno do tygodnia,nie pamiętam,czy dłużej,samo przeszło.).W tym miesiącu trwa już 15 dzień. Są to plamienia,krew w śluzie lub lekkie krwawienia (tych jest najmniej). Nic mnie przy tym nie boli. Przy poprzednim blistrze nie zapomniałam żadnej tabletki,nie zażywałam innych leków,nie miałam wymiotów itp. Czyli nie stało się nic nadzwyczajnego. Miałam stres,ale to też normalne. W zeszły czwartek 10.08 zrobilam test ciążowy,który wykluczył ciążę. Kontynuuję branie tabletek -dzisiaj wezmę 12 z nowego blistra. Szczerze mówiąć jestem przerażona-normalnie mam tendencję do zamartwiania się,teraz mam oczywiście najtragiczniejsze wizje przed oczami. Ze stresu ledwo zyję,mam już zrytą psychikę,ciągle sprawdzam,czy plamienia nadal trwaja. Co może się dziać? Czy ten stres może przedłużać plamienie? W przeszlości miałam różne objawy psychosomatyczne na tle nerwowym. Czy ktoś miał podobnie? Czy możliwe jest tak długie krwawienie z przełamania po długim czasie brania tabletek? Jestem teraz na wakacjach,wizyta u lekarza może być dopiero za jakiś czas,ale na samą myśl o diagnozie zbiera mi się sie na mdłości.
Bardzo proszę napiszcie co o tym sądzicie.