Piszę żeby dopytać, może ktoś z Was przerabia podobną sytuację i udzieli mi porady wsparcia. Otóż mój mąż (mamy dorosłe dzieci) ma także dorosłą nieślubną córkę. Początki naszego związku były burzliwe i niepewne, poszedł do dzieciatej mężatki no, błąd, błąd, głupota, nikczemność. Wyjaśniliśmy wszystko sobie, byliśmy młodzi głupi. Wzięliśmy ślub, widziałam, że ona jeszcze urodziła dziecko, dziewczynkę, sądziłam lub chciałam sądzić, że to dziecko jej męża. Zupełnie nie mieliśmy kontaktu przez te wszystkie lata. Jak ta dziewczyna była na studiach zmarł ten facet który był rzekomo jej ojcem. Od tamtej pory, zaczął się ten koszmar, że ona jest w naszym życiu, narzuca się, chce być blisko, wszystko wiedzieć. Jest mi z tym coraz ciężej, nie mogę na to patrzeć, ludzie za plecami się śmieją. Kocham męża, ale zaczynam poważnie myśleć o rozwodzie. Bo nie wiedzę wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
Skąd wiesz, że to twój mąż jej jej biologicznym ojcem?
bo prawdziwym ojcem, i tak był ten facet co ja wychował jak swoje własne dziecko, i nie kopnął zdradzieckiej żony w dupę z domu.
Co to znaczy narzuca się?
Co to znaczy, że chce być blisko?
Co to znaczy, że chce wszystko wiedzieć?
Też bardzo bym chciała, żeby nie była jego córką ale niestety z genetycznego punktu widzenia jest. Wiemy już od kilku lat. Najbardziej trudne, że rzeczywiście jest bardzo podobna, już wiele postronnych osób dopatruje się podobieństwa.
Mam wrażenie, ze nawet studiami i później pracą tak pokierowała żeby być blisko. W wielu miejscach co my, ona też jest niby przypadkiem np. koncert, teatr, imieniny, jubileusze. Jest i dochodzi, wita się, czym wzbudza jeszcze większe plotki, baba lat prawie 30! I co najgorsze mój mąż akceptuje sytuację taką jaka ona jest, jest z tym pogodzony i dla niego nie jest to nowa sytuacja. Widzę, że lubi chyba nawet z nią spędzać czas, doradzać, kierować, pomagać w pracy i karierze. Wiem, że ona jest dobrze poinformowana co u nas, interesuje się. Nie to dla mnie jest za dużo, przerosła mnie ta sytuacja zdecydowanie.
Dziewczyna ma prawo do kontaktów z ojcem. To Twój mąż nie umie tego wziąć na klatę i zadbać o to, żeby te kontakty jakieś były, a nie na zasadzie wpadania na siebie
To chyba normalne zachowanie jego córki. Chce mieć rodzinę.
Odpuść sobie.
Powinnaś zaakceptować, po tylu latach nie ma o co kruszyć kopii.
Chyba najbardziej obawiasz się, co ludzie powiedzą, a to jest najmniej ważne.
Pogodź się z tym, że mąż ma dziecko pozamałżeńskie, nie ukrywaj przed nikim, będzie Ci łatwiej.
Więcej jest takich przypadków i jak widać idzie to przełknąć.
Pomyśl w czym będzie Ci lepiej jak się rozwiedziesz, co to Co da?
Oni się widują z racji pracy i po pracy się spotykają. Ona często coś chce, żeby jej pomógł. Mąż i tak mi prawdy nie powie, ile razy jej pomógł, ile pieniędzy na nią wydał. Chociażby z szacunku dla mnie i naszych dzieci, mógłby trzymać ją na dystans od nas. A ona też nie rozumie, że na przykład ja nie chce jej widywać, czy rozmawiać. Mam wrażenie, że ona jakby celowo chce zwrócić uwagę na to, żeby wszyscy wiedzieli, że jest jego córką, i mnie okrutnie tym upokorzyć.
Oni się widują z racji pracy i po pracy się spotykają. Ona często coś chce, żeby jej pomógł. Mąż i tak mi prawdy nie powie, ile razy jej pomógł, ile pieniędzy na nią wydał. Chociażby z szacunku dla mnie i naszych dzieci, mógłby trzymać ją na dystans od nas. A ona też nie rozumie, że na przykład ja nie chce jej widywać, czy rozmawiać. Mam wrażenie, że ona jakby celowo chce zwrócić uwagę na to, żeby wszyscy wiedzieli, że jest jego córką, i mnie okrutnie tym upokorzyć.
Ale ona jest jego córką. To niby z jakiej paki ma być trzymana na dystans? To przyrodnia siostra Waszych dzieci. A mąż powinien płacic jej alimenty wcześniej, więc dobrze, że chociaż teraz się poczuwa.
Żal dziewczyny, bo chcesz jej spieprzyć relacje z ojcem.
Właśnie mnie boli to co inni mówią, jak dogadują, jak się śmieją za plecami obgadują, wytykają. Tym bardziej, że zawodowo zajmujemy z mężem takie stanowiska, że powinno nam bardzo zależeć na dobrej opinii i rzeczywiście powinniśmy dobrze postępować, ale w obecnej sytuacji to utrudnia. Nie będę się rozpisywać o własnych dzieciach, ale znoszą to źle, fatalnie, oczywiście tata jest kochany, żądne nie będzie miało odwagi głośno krytykować, ale mrożące spojrzenia pełne żalu niech pozostaną za odpowiedz. Pociesza to co piszecie, że to nie pierwsza taka sytuacja, a ludziom nic do tego. Owszem nie uspokoi mnie to, ale zawsze raźniej, że ktoś rozumie sytuacje, zna podobne.
Oni się widują z racji pracy i po pracy się spotykają. Ona często coś chce, żeby jej pomógł. Mąż i tak mi prawdy nie powie, ile razy jej pomógł, ile pieniędzy na nią wydał. Chociażby z szacunku dla mnie i naszych dzieci, mógłby trzymać ją na dystans od nas. A ona też nie rozumie, że na przykład ja nie chce jej widywać, czy rozmawiać. Mam wrażenie, że ona jakby celowo chce zwrócić uwagę na to, żeby wszyscy wiedzieli, że jest jego córką, i mnie okrutnie tym upokorzyć.
Ale to nie jest upokorzenie. Ciesz, że przez prawie jej całe życie nie płacił alimentów.
Dałaś radę wybaczyć zdradę to powinnaś i jej konsekwencje.
Właśnie mnie boli to co inni mówią, jak dogadują, jak się śmieją za plecami obgadują, wytykają. Tym bardziej, że zawodowo zajmujemy z mężem takie stanowiska, że powinno nam bardzo zależeć na dobrej opinii i rzeczywiście powinniśmy dobrze postępować, ale w obecnej sytuacji to utrudnia. Nie będę się rozpisywać o własnych dzieciach, ale znoszą to źle, fatalnie, oczywiście tata jest kochany, żądne nie będzie miało odwagi głośno krytykować, ale mrożące spojrzenia pełne żalu niech pozostaną za odpowiedz. Pociesza to co piszecie, że to nie pierwsza taka sytuacja, a ludziom nic do tego. Owszem nie uspokoi mnie to, ale zawsze raźniej, że ktoś rozumie sytuacje, zna podobne.
Właśnie miej to w tyle, co ludzie mówią, dłużej będą mówili, jak będzie to tajemnica poliszynela, jak obecnie.
Dzieci by lepiej znosiły, jak Ty byś miała inne podejście do tego tematu, czyli zaakceptować sytuację, pogodzić się z faktami.
To bulwersujące co piszesz.
Facet utrzymuje kontakt z córką, a Ty wściekła, nadąsana i chcesz się z nim rozwieść.
I niby o czym ludzie gadają, skoro ona jest starsza od Waszych dzieci?
Można mówić, że koleś miał dziecko przed Waszym ślubem/związkiem, co w tym strasznego?
Jesteś strasznie małostkowa i powierzchowna a do tego wyniosła. Strasznie podkreślasz jakie to ważne stanowiska zajmujecie.
Twój mąż nie jest twoja ,ani waszych dzieci (zresztą już dorosłych) własnością żebyś mu mówiła czy może utrzymywać kontakty z córką. Może dzieci niech zajmą się swoim życiem, ojca mają przecież nadal, i on nadal je kocha, a ty nie bądź taka zazdrosna o jego córkę. Nie jesteś w stanie wymazać z życia wszystkich ludzi którzy Ci nie pasują
Ty serio chcesz brać rozwód z swoim mężem, dlatego, że postanowił zastąpić zmarłego tatę, jego biologicznej córki?
I ciągle, ciągle przejawia sie w twoich wypowiedziach "co ludzie powiedzą", wikt i opierunek ci zapewniają, że sie tak przejmujesz tym, co pomyślą?
Jebać ich.
A pomyślałaś, co czuła ta, juz kobieta, gdy dowiedziała sie, ze jej tato, który sie zajmował nia przez tyle lat, nie jest jej biologicznym ojcem?
Przecież ona nie jest niczemu winna.
w ogóle, co to za oburzenie że " nie wiadomo ile pieniędzy jej daje"
Jeżeli jesteś wierząca, to idz sie pomódl, za tamtego zmarłego człowieka, który przysposobił owoc zdrady swojej zony, i dbał jak o własne.
Bo gdyby ich wywalił z domu, to alimenty liczyłaś bys w setkach tysięcy, na przestrzeni tych lat.
Zamiast traktować ja jak trędowatą, która ma sie trzymać z dala od twojej rodziny, wyciągnij do niej rękę.
Myślę, że ona tak naprawdę nie ma nikogo, pomyśl, jak żal musi czuć do własnej matki, za to że jest owocem zdrady małżeńskiej.
Twoje dzieci reagują, jak reagują, bo obserwują CIEBIE
To TWOJE zachowanie rzutuje na nich.
Zaproś ja na wspólny obiad, niech sie pozna z rodzeństwem, i ty postaraj sie ja poznać.
Masz do wyboru ale rozbita rodzina, gdzie każdy patrzy na każdego wilkiem.
Ale pełna rodzina, kochająca sie i wspierająca.
Bo gdyby ich wywalił z domu, to alimenty liczyłaś bys w setkach tysięcy, na przestrzeni tych lat.
Albo nie wzięłaby ślubu z mężem i miałaby w nosie, co i na kogo on płaci.
Generalnie facet dał d..., bo trzeba było się od razu zainteresować, czy owocem romansu przypadkiem nie będzie dziecko i wtedy ustalić, jak to dalej widzi.
Ja się prawdę mówiąc autorce nie dziwię, bo w zasadzie w taki mało przyjemny układ została wmanewrowana i trudno oczekiwać, żeby tryskała szczęściem na myśl o pojawieniu się nagle dorosłego dziecka. Chociaż zaskakuje jednak, że ona, dla własnego dobra, nie zainteresowała się nieco bardziej tą ciążą kochanki męża (ale z drugiej strony co miała zrobić? Wysłać ją na badania?).
Przecież ona nie jest niczemu winna.
w ogóle, co to za oburzenie że " nie wiadomo ile pieniędzy jej daje"
Ee... No bo skoro są małżeństwem, to zapewne mają wspólny majątek, więc to, co mąż robi z pieniędzmi, dotyczy również jej?
Właśnie mnie boli to co inni mówią, jak dogadują, jak się śmieją za plecami obgadują, wytykają. Tym bardziej, że zawodowo zajmujemy z mężem takie stanowiska, że powinno nam bardzo zależeć na dobrej opinii i rzeczywiście powinniśmy dobrze postępować, ale w obecnej sytuacji to utrudnia. Nie będę się rozpisywać o własnych dzieciach, ale znoszą to źle, fatalnie, oczywiście tata jest kochany, żądne nie będzie miało odwagi głośno krytykować, ale mrożące spojrzenia pełne żalu niech pozostaną za odpowiedz. Pociesza to co piszecie, że to nie pierwsza taka sytuacja, a ludziom nic do tego. Owszem nie uspokoi mnie to, ale zawsze raźniej, że ktoś rozumie sytuacje, zna podobne.
Wilma, problemem nie jest córka Twojego męża i ich relacja (z której tak naprawdę powinnaś się cieszyć bo świadczy o tym, że masz dobrego człowieka za męża) ale Twoja reakcja na to, to co masz nawkładane do głowy "co ludzie powiedzą" i poczucie zagrożenia/konkurencji ze strony tej kobiety.
Bardzo zachęcam Cię do sięgnięcia po pomoc specjalisty (certyfikowany psuchoterapeuta) żeby poukładać to sobie i spojrzeć z innej perspektywy. Masz w sobie wiele obaw, emocji i rzeczy które są ważne i które domagają się usłyszenia.
Nie wyszłabym za maż za faceta z dzieckiem, z pewnością nie, gdybym wtedy wiedziała i miała pewność, to nie mielibyśmy o czym rozmawiać. Później gdy ja już byłam w ciąży i na świecie zaczęły się pojawiać nasze dzieci, to nie był czas żeby się zastanawiać, rewidować przeszłość, bo zniszczyłabym życie moim dzieciom i co rozwód, odebrałabym im ojca, nasza rodzina byłaby rozbita. Spokojna, miła, opanowana, obowiązkowa, racjonalna – tego ode mnie całe życie się wymaga, najpierw dziadkowie, rodzice, później mąż, wszyscy ode mnie tego wymagają, jaka ja mam być. Ja mam nie być histeryczką, nie robić awantur, nie przynosić wstydu. A jacy oni są? Jaki on jest? Ja już nie mam siły być taka idealna, poukładana, udawać, że jestem taka bardzo otwarta i tolerancyjna na wszystko co życie niesie. Boli mnie ta sytuacja, nie dam rady sympatyzować z jego dorosłą córką. Ja zaciskam żeby żeby nie robić awantur i zachowywać się w miarę przyzwoicie. Mąż mi wypomniał jak spotkałam się z mężczyzną z którym sympatyzowałam wieki temu. Ja mam się nie spotykać, bo to przeszkadza mojemu mężowi, ale jak on jest w codziennym kontakcie i podróżuje ze swoją córką, to naszemu małżeństwu zagraża, nie przeszkadza i mi też niby nie powinno?!
Mąż mi wypomniał jak spotkałam się z mężczyzną z którym sympatyzowałam wieki temu. Ja mam się nie spotykać, bo to przeszkadza mojemu mężowi, ale jak on jest w codziennym kontakcie i podróżuje ze swoją córką, to naszemu małżeństwu zagraża, nie przeszkadza i mi też niby nie powinno?!
Ojciec i córka mają prawo do kontaktu ze sobą. To jest normalne. Twoje spotykanie się z byłą miłością to zupełnie, co innego, nie można tych sytuacji porównywać.
Nie wyszłabym za maż za faceta z dzieckiem, z pewnością nie, gdybym wtedy wiedziała i miała pewność, to nie mielibyśmy o czym rozmawiać. Później gdy ja już byłam w ciąży i na świecie zaczęły się pojawiać nasze dzieci, to nie był czas żeby się zastanawiać, rewidować przeszłość, bo zniszczyłabym życie moim dzieciom i co rozwód, odebrałabym im ojca, nasza rodzina byłaby rozbita. Spokojna, miła, opanowana, obowiązkowa, racjonalna – tego ode mnie całe życie się wymaga, najpierw dziadkowie, rodzice, później mąż, wszyscy ode mnie tego wymagają, jaka ja mam być. Ja mam nie być histeryczką, nie robić awantur, nie przynosić wstydu. A jacy oni są? Jaki on jest? Ja już nie mam siły być taka idealna, poukładana, udawać, że jestem taka bardzo otwarta i tolerancyjna na wszystko co życie niesie. Boli mnie ta sytuacja, nie dam rady sympatyzować z jego dorosłą córką. Ja zaciskam żeby żeby nie robić awantur i zachowywać się w miarę przyzwoicie. Mąż mi wypomniał jak spotkałam się z mężczyzną z którym sympatyzowałam wieki temu. Ja mam się nie spotykać, bo to przeszkadza mojemu mężowi, ale jak on jest w codziennym kontakcie i podróżuje ze swoją córką, to naszemu małżeństwu zagraża, nie przeszkadza i mi też niby nie powinno?!
Z tym, że to nie zagraża waszemu małżeństwo.
Mogłaś nie ulegać wymaganiom rodziny czy męża, więc to już zostaw, niepotrzebnie się zadręczasz.
Przeszłości nie zmienisz, a jej konsekwencje zaakceptuj, dla dobra wszystkich.
WilmaDior napisał/a:Piszę żeby dopytać, może ktoś z Was przerabia podobną sytuację i udzieli mi porady wsparcia. Otóż mój mąż (mamy dorosłe dzieci) ma także dorosłą nieślubną córkę. Początki naszego związku były burzliwe i niepewne, poszedł do dzieciatej mężatki no, błąd, błąd, głupota, nikczemność. Wyjaśniliśmy wszystko sobie, byliśmy młodzi głupi. Wzięliśmy ślub, widziałam, że ona jeszcze urodziła dziecko, dziewczynkę, sądziłam lub chciałam sądzić, że to dziecko jej męża. Zupełnie nie mieliśmy kontaktu przez te wszystkie lata. Jak ta dziewczyna była na studiach zmarł ten facet który był rzekomo jej ojcem. Od tamtej pory, zaczął się ten koszmar, że ona jest w naszym życiu, narzuca się, chce być blisko, wszystko wiedzieć. Jest mi z tym coraz ciężej, nie mogę na to patrzeć, ludzie za plecami się śmieją. Kocham męża, ale zaczynam poważnie myśleć o rozwodzie. Bo nie wiedzę wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
Wez kobieto nie daj sie nekac psychicznie swojemu mezusiowi powiedz mu albo rybki albo akwarium ! Albo niech spier .... i zamieszka z corciom i jej pomaga i jej doradza co i jak byles Ty tylko tego nie widziala Twoje zdrowie i samopoczucie oraz Twoich Dzieci jest najwazniejsze .
Ponad kwartał na forum, niemal dwieście postów i dalej się tłumoku nie nauczyłaś pisać po polsku? Wypad stąd do momentu gdy się nauczysz!
WilmaDior napisał/a:Piszę żeby dopytać, może ktoś z Was przerabia podobną sytuację i udzieli mi porady wsparcia. Otóż mój mąż (mamy dorosłe dzieci) ma także dorosłą nieślubną córkę. Początki naszego związku były burzliwe i niepewne, poszedł do dzieciatej mężatki no, błąd, błąd, głupota, nikczemność. Wyjaśniliśmy wszystko sobie, byliśmy młodzi głupi. Wzięliśmy ślub, widziałam, że ona jeszcze urodziła dziecko, dziewczynkę, sądziłam lub chciałam sądzić, że to dziecko jej męża. Zupełnie nie mieliśmy kontaktu przez te wszystkie lata. Jak ta dziewczyna była na studiach zmarł ten facet który był rzekomo jej ojcem. Od tamtej pory, zaczął się ten koszmar, że ona jest w naszym życiu, narzuca się, chce być blisko, wszystko wiedzieć. Jest mi z tym coraz ciężej, nie mogę na to patrzeć, ludzie za plecami się śmieją. Kocham męża, ale zaczynam poważnie myśleć o rozwodzie. Bo nie wiedzę wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
Wez kobieto nie daj sie nekac psychicznie swojemu mezusiowi powiedz mu albo rybki albo akwarium ! Albo niech spier .... i zamieszka z corciom i jej pomaga i jej doradza co i jak byles Ty tylko tego nie widziala Twoje zdrowie i samopoczucie oraz Twoich Dzieci jest najwazniejsze .
Przy takim postawieniu sprawy każdy normalny facet i poczuwający się ojciec wypierdoliłby z domu taka partnerkę.
Typ nie robi nic złego. Wręcz przeciwnie.
To autorka jest infantylna, małostkowa i zwyczajnie głupio zazdrosna.
A ja bym się cieszył, gdyby okazało się, że mam niespodziewaną siostrę. Gdyby okazało się, że żywo interesuje się mną i tym co się u mnie dzieje, odwzajemnił .bym to zainteresowanie.
Teufel napisał/a:A ja bym się cieszył, gdyby okazało się, że mam niespodziewaną siostrę. Gdyby okazało się, że żywo interesuje się mną i tym co się u mnie dzieje, odwzajemnił .bym to zainteresowanie.
ja bym sie wqrwila ! i tez zywo zainteresowala czego chce obca baba od mojej rodziny ? takie zainteresowanie to wynikac moze z checi zyumania kasy !
Co Ty tak kasę wszędzie widzisz?
Dziwię się dziewczynie, że próbuje do Was przylgnąć. Coś musi/musiało być mocno nie tak w jej relacjach z matką i tym facetem, który ją przysposobił. Ja po ludzku nie dziwię się Twoim uczuciom i rozumiem, że sytuacja nie jest komfortowa dla Waszych dzieci. Ale to wszystko pokłosie Twojej decyzji o ślubie mimo wiedzy o zdradzie i ciąży (!). Musisz to teraz wziąć na klatę i tyle. Rozwód to też jest wyjście.
Współczuję ci tej sytuacji. Masz prawo nie życzyć sobie kontaktów z tą kobietą i domagać sie od męża, by trzymał ją z dala od domu i rodziny. Czy mąż zdaje sobie sprawę z twoich uczuć?
Jack Sparrow napisał/a:Delphine2 napisał/a:Wez kobieto nie daj sie nekac psychicznie swojemu mezusiowi powiedz mu albo rybki albo akwarium ! Albo niech spier .... i zamieszka z corciom i jej pomaga i jej doradza co i jak byles Ty tylko tego nie widziala Twoje zdrowie i samopoczucie oraz Twoich Dzieci jest najwazniejsze .
Przy takim postawieniu sprawy każdy normalny facet i poczuwający się ojciec wypierdoliłby z domu taka partnerkę.
Typ nie robi nic złego. Wręcz przeciwnie.
To autorka jest infantylna, małostkowa i zwyczajnie głupio zazdrosna.
zalezy czyj ten dom jak wspolny to wypierdala najpierw ten winny i nie normalny czyli partner autorki ! bo normalny facet to ma zone i Dzieci z nia a nie z wieloma babami ! nie kazdy lubi to co ty np gdyby ci zonka po 30 latach oznajmila kochaaanie zanim sie poznalismy mialam romans i urodzilam synka jego tato sie nim opiekowal ale
teraz jego ojciec jest chory i ja musze wziac synusia pod swoje skrzydelka ty pewnie bys z duma przypatrywal sie zonci i calej sytacji i podziwial jaaka ja mam dobra kobiete o wielkim seercu ? Autorka tematu ma prawo ulzyc swojemu cierpieniu i przerwac patole a nawet kontrolowac czy czasem nie ubylo majatku bo do takiego faceta to juz zaufania nie mozna miec !
Cóż za emocje, cóż za styl!!
Krówki podojone, gąski wypasione? Pranie wykrochmalone?
Jagienka ma chyba za mało na głowie, dorwała się do neta i przelewa swoje frustracje na innych;)
27 2023-08-05 09:31:53 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-08-05 09:43:57)
Piszę żeby dopytać, może ktoś z Was przerabia podobną sytuację i udzieli mi porady wsparcia. Otóż mój mąż (mamy dorosłe dzieci) ma także dorosłą nieślubną córkę. Początki naszego związku były burzliwe i niepewne, poszedł do dzieciatej mężatki no, błąd, błąd, głupota, nikczemność. Wyjaśniliśmy wszystko sobie, byliśmy młodzi głupi. Wzięliśmy ślub, widziałam, że ona jeszcze urodziła dziecko, dziewczynkę, sądziłam lub chciałam sądzić, że to dziecko jej męża. Zupełnie nie mieliśmy kontaktu przez te wszystkie lata. Jak ta dziewczyna była na studiach zmarł ten facet który był rzekomo jej ojcem. Od tamtej pory, zaczął się ten koszmar, że ona jest w naszym życiu, narzuca się, chce być blisko, wszystko wiedzieć. Jest mi z tym coraz ciężej, nie mogę na to patrzeć, ludzie za plecami się śmieją. Kocham męża, ale zaczynam poważnie myśleć o rozwodzie. Bo nie wiedzę wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
No, nie może być między wami dobrze. Mąż przed laty nie przyznał się do dziecka, ty chciałaś wierzyć, że to nie jego córka. Zabrakło szczerości i odwagi.
Teraz mąż chce nadrobić straty, tym bardziej, że córka już dorosła,a ty masz się z tym pogodzić, a nawet wziąć wszystkie błędy męża na siebie. Jego córka potrzebuje trochę kasy na studia, dlatego w ich wspólnym interesie jest zacieśnić kontakty. A może tak być, że chciałaby znów mieć pełną rodzinę i marzyć by jej ojciec wrócił do jej mamy?
Na twoim miejscu zapytałam dzieci o zdanie na ten temat. Ciekawa jestem jak one zapatrują się na tę sytuację. Przecież to ich ojciec.
Dla mnie zastanawiające jest to, że przeszkadza Ci ta sytuacja, bo boli Cię jak ludzie Was postrzegają, a nie fakt, że mąż nie uregulował swoich spraw.
Sytuacja trochę patowa. Z jednej strony dorosła córka - no cóż, ona ma prawo do kontaktów z ojcem, a on za pewne chce z nią nadrobić stracone lata. To świadczy o nim dobrze, że nie skupił się na tym co ludzie pomyślą, a uznał swoje nieślubne dziecko. Nie jest winą dziewczyny, że urodziła się jako jego córka.
Z drugiej strony, moim zdaniem nie masz obowiązku utrzymywania kontaktu z tą dziewczyną, nie jest Twoim dzieckiem i kompletnie nie dziwi, że jej obecność Cię w życiu drażni.
Ta sytuacja wymaga ogromu dojrzałości i przede wszystkim rozmów z mężem. Rozmawiałaś z nim o tym jak się z tą sytuacją czujesz?
Może można w jakiś sposób ustalić zasady na jakich ta dziewczyna będzie obecna w Waszym życiu? Bo to że będzie obecna jest oczywiste i chyba tylko rozwód z mężem sprawiłby, że odetniesz się od tego na 100%. Pytanie, czy naprawdę chcesz brać rozwód z tego jednego powodu.
Myślę, że rozmowa powinna się też odbyć z Twoimi dorosłymi dziećmi, to, że Ty nie akceptujesz tej dziewczyny - do czego zaznaczam masz prawo - nie znaczy, że dzieci nie mają prawa wyrobić sobie własnej opinii na temat przyrodniej siostry i mieć z nią kontakt. Możliwe, że z lojalności wobec Ciebie nie decydują się na utrzymywanie kontaktu.
Rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Na pewno nie możesz oczekiwać od męża, że kopnie swoją dorosłą córkę w tyłek. Każdy człowiek, który sprowadził na świat dziecko ma wobec tego dziecka zobowiązania i jednym z tych zobowiązań jest obecność w życiu tego dziecka. Wiem, że to trudne, ale w perspektywie lat, kiedy z sytuacją się pogodzisz - bo przecież to jednak dorosła osoba, więc na pewno jakieś zasady ustalić się da, żeby wszystkim żyło się znośnie - może uznasz, że w tym aspekcie mąż zachowal się przyzwoicie i wziął na klatę konsekwencje swoich wyborów z młodości.
może uznasz, że w tym aspekcie mąż zachowal się przyzwoicie i wziął na klatę konsekwencje swoich wyborów z młodości.
Uważam, że mąż nie zachował się przyzwoicie, a teraz to nie ma innego wyjścia. Jakby było przyzwoicie, to porozmawiałby z żoną. A on wszystko chyłkiem, chyłkiem
Nowe_otwarcie napisał/a:Delphine2 napisał/a:Wez kobieto nie daj sie nekac psychicznie swojemu mezusiowi powiedz mu albo rybki albo akwarium ! Albo niech spier .... i zamieszka z corciom i jej pomaga i jej doradza co i jak byles Ty tylko tego nie widziala Twoje zdrowie i samopoczucie oraz Twoich Dzieci jest najwazniejsze .
Ponad kwartał na forum, niemal dwieście postów i dalej się tłumoku nie nauczyłaś pisać po polsku? Wypad stąd do momentu gdy się nauczysz!
co i jak i gdzie ? ale mewa to ty won do chlewa
Oyesu, Oinks to i ciebie tu diabli przynieśli?
Tamiraa napisał/a:Shoggies napisał/a:może uznasz, że w tym aspekcie mąż zachowal się przyzwoicie i wziął na klatę konsekwencje swoich wyborów z młodości.
Uważam, że mąż nie zachował się przyzwoicie, a teraz to nie ma innego wyjścia. Jakby było przyzwoicie, to porozmawiałby z żoną. A on wszystko chyłkiem, chyłkiem
Jak to nie ma innego wyjscia ? Myslalam ze jestes bardziej rozgarnieta .... on nie ma obowiazku zadnego dofinansowywac swoich benkartow i ich wspierac psychicznie poniewaz sa juz dorosle .... to ze jest biologicznym nie znaczy ze nim jest skoro nie byl od urodzenia jego obowiazkiem jest jego prawdziwa rodzina . Nikt widze tu nie stawia sie na miejscu autorki to jest skomplikowana sytuacja ktora zniszczyla rodzine ... Moje pytanie do was dlczego przez dluzszy okres czasu byl spokoj w ich rodzinie a dopiero teraz nagle wszystko wyszlo ? Gosciu powinnien przestac spotykac sie z ta dziewczyna i jest sk(...)em skoro blizsza rodzine katuje psychicznie a jakas obca chce wspierac ! Mi jakby ojciec taki numer odwalil to by pozalowal ze zyje ! Bylabym zawsze przy mojej Mamus .
Delphine2, jeśli chodzi o dofinansowanie, to ja nie wiem, bo nie ma tu o tym, czy zrzekł się ojcostwa czy nie. Pewnie, że tamta kobieta była w trakcie małżeństwa, kiedy urodziła dziecko. Ojcem tej dziewczyny jest zmarły mąż, no, chyba, że tak jak wspomniałam, przyznał się do ojcostwa, o czym tu nie jest wspomniane i tego nie wiemy. Ja zakładam, że mogło tak być, stąd kontakty tej dziewczyny z mężem autorki. Jeśli ta dziewczyna studiuje, a on uznał ojcostwo, to i owszem musi się dokładać do 25 czy 26. roku życia.
Taka sytuacja zaważyła na związku autorki. i od niej zależy, co z tym zrobi.
To co ja mam na glowie i kiedy tu jestem to nie twoj interes ! Pewnie chciala bys byc bardziej ulozona odemnie hmm?
Hmmm..
Chciałabym, chciała;)
Nie wyszłabym za maż za faceta z dzieckiem, z pewnością nie, gdybym wtedy wiedziała i miała pewność, to nie mielibyśmy o czym rozmawiać. Później gdy ja już byłam w ciąży i na świecie zaczęły się pojawiać nasze dzieci, to nie był czas żeby się zastanawiać, rewidować przeszłość, bo zniszczyłabym życie moim dzieciom i co rozwód, odebrałabym im ojca, nasza rodzina byłaby rozbita. Spokojna, miła, opanowana, obowiązkowa, racjonalna – tego ode mnie całe życie się wymaga, najpierw dziadkowie, rodzice, później mąż, wszyscy ode mnie tego wymagają, jaka ja mam być. Ja mam nie być histeryczką, nie robić awantur, nie przynosić wstydu. A jacy oni są? Jaki on jest? Ja już nie mam siły być taka idealna, poukładana, udawać, że jestem taka bardzo otwarta i tolerancyjna na wszystko co życie niesie. Boli mnie ta sytuacja, nie dam rady sympatyzować z jego dorosłą córką. Ja zaciskam żeby żeby nie robić awantur i zachowywać się w miarę przyzwoicie. Mąż mi wypomniał jak spotkałam się z mężczyzną z którym sympatyzowałam wieki temu. Ja mam się nie spotykać, bo to przeszkadza mojemu mężowi, ale jak on jest w codziennym kontakcie i podróżuje ze swoją córką, to naszemu małżeństwu zagraża, nie przeszkadza i mi też niby nie powinno?!
Co się stało to się nie odstanie. Jedyne na co masz realny wpływ to Ty sama i przyszłość.
Chcesz zaciskać zęby i udawać, że Ciebie to nie rusza, to możesz. Wolno Ci.
Z tym udawaniem osoby idealnej właśnie tak jest, że w końcu gra zaczyna dopadać aktora.
Chyba pora wyjawić swoje prawdziwe uczucia i oczekiwania mężowi i jego córce.
Czego tak naprawdę chcesz w obecnej sytuacji?
Jak Twoim zdaniem powinien zachowywać się mąż?
Nowe_otwarcie napisał/a:Delphine2 napisał/a:co i jak i gdzie ? ale mewa to ty won do chlewa
Oyesu, Oinks to i ciebie tu diabli przynieśli?
Nie cpam i jestem temu bardzo przeciwna a wiec skucha
No to zostaje tylko Agatka
Tamiraa napisał/a:Delphine2 napisał/a:Jak to nie ma innego wyjscia ? Myslalam ze jestes bardziej rozgarnieta .... on nie ma obowiazku zadnego dofinansowywac swoich benkartow i ich wspierac psychicznie poniewaz sa juz dorosle .... to ze jest biologicznym nie znaczy ze nim jest skoro nie byl od urodzenia jego obowiazkiem jest jego prawdziwa rodzina . Nikt widze tu nie stawia sie na miejscu autorki to jest skomplikowana sytuacja ktora zniszczyla rodzine ... Moje pytanie do was dlczego przez dluzszy okres czasu byl spokoj w ich rodzinie a dopiero teraz nagle wszystko wyszlo ? Gosciu powinnien przestac spotykac sie z ta dziewczyna i jest sk(...)em skoro blizsza rodzine katuje psychicznie a jakas obca chce wspierac ! Mi jakby ojciec taki numer odwalil to by pozalowal ze zyje ! Bylabym zawsze przy mojej Mamus .
Delphine2, jeśli chodzi o dofinansowanie, to ja nie wiem, bo nie ma tu o tym, czy zrzekł się ojcostwa czy nie. Pewnie, że tamta kobieta była w trakcie małżeństwa, kiedy urodziła dziecko. Ojcem tej dziewczyny jest zmarły mąż, no, chyba, że tak jak wspomniałam, przyznał się do ojcostwa, o czym tu nie jest wspomniane i tego nie wiemy. Ja zakładam, że mogło tak być, stąd kontakty tej dziewczyny z mężem autorki. Jeśli ta dziewczyna studiuje, a on uznał ojcostwo, to i owszem musi się dokładać do 25 czy 26. roku życia.
Taka sytuacja zaważyła na związku autorki. i od niej zależy, co z tym zrobi.Z tego co pisala autorka to ta dziewczyna ma juz prawie 30 lat .
A tak, rzeczywiście nie doczytałam. Dziewczyna już pracuje.