Mam na imię Iwona mam 23 lata a moj facet ma 24. Jesteśmy ze sobą 8 lat. Jesteśmy już zaręczeni. W planach mamy slub, jednak o wszystkim muszę myśleć ja. Mam wrażenie, ze nic go nie interesuje.
Co mnie najbardziej denerwuje? To, ze nie potrafi sam nic zainicjować. Co prawda źle weszliśmy w ten związek bo dawniej zabraniałam mu pic, wychodzić do znajomych, nocować. Byłam szczęśliwa jak był w domu i np nic nie robił ewentualnie wyszedł z psem. Ja natomiast z chęcią wychodziłam ze znajomymi, piłam i czułam się świetnie ukrywając to przed nim i sprawiało mi to satysfakcję.
Ja zawsze lubiłam go mieć pod „pantoflem”. Jednak z biegiem czasu to się zmieniło i chciałabym żeby to on wpadł na pomysł ze zorganizowaniem wycieczki, jakiegoś wyjazdu. Kasy nie potrzeba na to dużo-wystarczy zwykła wycieczka rowerowa, albo się przejść do parku.
Z natury jest spokojny, opanowany czasem aż za nudny. Potrafił się obrazić o to, że wstawiłam swoje zdj na Tinder. A ja tylko chciałam sprawdzić jak to jest jak to jest być adorowaną.
w sprawach seksu - nie uprawiamy wcale. Dlaczego? Bo ja nie chce. Powiedziałam mu, że się brzydzę seksu. I swoją sprawą nie wiem jak on wytrzymuje. Wiem, ze zdradzać mnie nie zdradza. Były o to kłótnie, ale jakoś to musiał przełknąć i zaakceptować. Prawda jest taka, ze odczuwam paniczny lek przed stosunkiem. Boje się ciąży i uczucia pęknięcia blony. Mam z tym jakieś koszmary związane.
Nie wiem skąd się wzięło takie podejście.
Aktualnie jedziemy do pracy za granice zbierać na wesele. Myslicie, ze damy radę? Jest to zdrowy związek?
Czyli gnoiłaś typa przez ostatnie 8 lat do tego stopnia, że okres nastoletni mu uciekł bezpowrotnie, ty sobie chodziłaś na imprezki, masz konto na platformie do ruchania, a nawet nie chcesz żadnego zbliżenia z nim i oczekujesz, ze typ będzie klaskał uszami?
Zapytam inaczej: z jak wysokiego chuja spadłaś?
Nie, nie dacie rady. Z jego strony to raczej syndrom sztokholmski.
Trollingiem pachnie. Nie chcę się domyślać.
Zapytam inaczej: z jak wysokiego chuja spadłaś?
-łeś. To on.