Witam
Znam ją i domyślam się, że dziś awantura i nerwy były przeze mnie. Zaczęło się od tego, że najmłodszy jej syn chciał jechać na stadion i na rozgrywki z okazji Dnia Dziecka.
On zawsze wstaje z fochem, zaspał i ona musiała go odwieźć. Z tego powodu wstała i była zdenerwowana (łagodnie to ujmując).
Z mojego punktu widzenia, spodziewała się że ja go odwiozę. Ale z powodu tego, że ja nie wykazałem chęci, zaczęła latać po mieszkaniu, że syn organizuje jej wolny czas. Zaczęła trzaskać drzwiami, krzyczeć, zabraniać synkowi wyjścia wieczorem na koncert.
Jak pojechała,po jakimś czasie zadzwoniła czy przyjadę na stadion. Ja powiedziałem że nie, jej syn od jakiegoś czasu nie słucha się,jest arogancki, kłamie,zaczyna obracać się w towarzystwie starszych kolegów. Ja nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia,mam się nie wtrącać. Więc nie uczestniczę w jego życiu sportowym, przestałem się tym interesować.
Ona sądziła, że jednak przyjadę. Niestety nie pojechałem. Czytałem sobie nową książkę, zrobiłem obiad i czekałem w domu.
Jak wróciła to oczywiście foch i że nie będziemy na żaden temat rozmawiać.
Powiedziała, że się ulało i nie będzie już mi nic wyjaśniać.
Zostawiłem ją w spokoju, chociaż przykro mi się zrobiło. Wiem, że czasem jak ma kłopot to zachowuje się w ten sposób.
Tym razem nie chce mi wyjaśnić o co chodzi. Ja faktycznie od kilku dni jestem na zwolnieniu lekarskim i miałem okazję trochę więcej czasu poświęcić dla siebie. Oprócz tego jestem jakiś przybity, mam mało siły, jednak mimo wszystko byliśmy u znajomych w gościnie, w piątek cały dzień spędziliśmy razem.
A dziś taki obrót spraw, że płakać się chce. W dodatku pisała, że może dobrze byłoby odpocząć od siebie....
Rozwaliło mnie to i czuję,jakbym w łeb obuchem dostał.
Obawiam się, że nie mam siły już dalej walczyć. Moje wszystkie cele i pragnienia są związane z nią, jej dziećmi. A w zamian za to otrzymuję takie przykre komunikaty.
Pozdrawiam Was wszystkich i czekam na Wasze opinie w tym temacie.
Obawiam się, że nie mam siły już dalej walczyć. Moje wszystkie cele i pragnienia są związane z nią, jej dziećmi. A w zamian za to otrzymuję takie przykre komunikaty.
Pozdrawiam Was wszystkich i czekam na Wasze opinie w tym temacie.
Czeka cie poważna rozmowa. Opowiedz jej to, co tu napisałeś o synu. Niech partnerka się do nich odniesie. Wiem, nie chce, ale zapytaj ją ,co zamierza zrobić względem syna.
Czy ten syn posiada biologicznego ojca?
Ile syn ma lat?
A czy ty masz swoje dzieci?
3 2023-06-05 07:41:20 Ostatnio edytowany przez pawcio789 (2023-06-05 07:42:54)
Czeka cie poważna rozmowa. Opowiedz jej to, co tu napisałeś o synu. Niech partnerka się do nich odniesie. Wiem, nie chce, ale zapytaj ją ,co zamierza zrobić względem syna.
Czy ten syn posiada biologicznego ojca?
Ile syn ma lat?
A czy ty masz swoje dzieci
Ma ojca biologicznego,ale on nie bierze udziału w wychowaniu i w życiu chłopaka. Syn ma 11 lat. Ja nie mam dzieci.
4 2023-06-05 07:52:36 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-06-05 07:53:00)
Czeka cie poważna rozmowa. Opowiedz jej to, co tu napisałeś o synu. Niech partnerka się do nich odniesie. Wiem, nie chce, ale zapytaj ją ,co zamierza zrobić względem syna.
Czy ten syn posiada biologicznego ojca?Ile syn ma lat?
A czy ty masz swoje dzieciMa ojca biologicznego,ale on nie bierze udziału w wychowaniu i w życiu chłopaka. Syn ma 11 lat. Ja nie mam dzieci.
Ja myślałam, że jest w wieku 17 lub 18.
Moim zdaniem spróbujcie wspólnie jeszcze raz ustalić zasady co do syna i czy ty też zajmujesz się wychowaniem czy nie, ponieważ syn musi się także liczyć z tobą. Może być tak, że ty sobie z nim lepiej poradzisz niż ona.
(Żeby cytować czyjąś wypowiedź, poszukaj; "cytuj" z prawej u dołu).
Prawo, odszkodowanie, finanse, ubezpieczenia.
Co to ma z tym wspólnego?
Masz już jeden temat o relacji z partnerką i jej dziećmi. Dostałeś rady.
Zacytuję samą siebie, żeby nie pisać drugi raz tego samego:
"Zawsze mnie szokuje jak niektóre samotne matki - gdy poznają nowego faceta - podkreślają że będzie on miał (jako ojciec) tylko obowiązki, a nie prawa.
Czyli: dawaj pieniądze na dziecko, woź je do szkoły, do lekarza, martw się o nie, pomóż mu gdy trzeba, ALE BROŃ BOŻE go nie wychowuj, bo nie ty jesteś jego ojcem i nie masz do tego praw!
Jak baba bierze nowego męża to powinna wiedzieć, że z pełnym pakietem PRAW i obowiązków wobec dziecka.
Masz PRAWO wychowywać chłopca! Masz PRAWO zwrócić mu uwagę!"
Zacytuję samą siebie, żeby nie pisać drugi raz tego samego:
"Zawsze mnie szokuje jak niektóre samotne matki - gdy poznają nowego faceta - podkreślają że będzie on miał (jako ojciec) tylko obowiązki, a nie prawa.
Czyli: dawaj pieniądze na dziecko, woź je do szkoły, do lekarza, martw się o nie, pomóż mu gdy trzeba, ALE BROŃ BOŻE go nie wychowuj, bo nie ty jesteś jego ojcem i nie masz do tego praw!
Jak baba bierze nowego męża to powinna wiedzieć, że z pełnym pakietem PRAW i obowiązków wobec dziecka.
Masz PRAWO wychowywać chłopca! Masz PRAWO zwrócić mu uwagę!"
Dokładnie bardzo często tak jest, że jak trzeba to zawieź, przywieź, pomóż, zaopiekuj się, ale jak coś się dzieje to "Nie wtrącaj się nie jesteś jego ojcem to moje dziecko" jak dla mnie taka postawa już dyskwalifikuje taki związek