Cześć, pokrótce napiszę, jak było. Chłopak, którego znam w rzeczywistości (mamy po 21 lat) na początku o mnie zabiegał, bywał tam gdzie ja, flirtował. Wyglądało to tak, jakby chciał pociągnąć znajomość dalej. Odwzajemniłam flirt, ale też byłam trochę wycofana, bo nie wiedziałam, czy jest na serio zainteresowany. Zasugerował raz, żebyśmy się spotykali regularnie pod pewnym pretekstem, jednak było to w formie "może powinniśmy.." i zero konkretów. Odpisałam tak, ale też nie nawiązałam do tego w żaden sposób. Raz jak zignorowałam jego wiadomość to powiedział, że nigdy go nie lubiłam. Jak przelewał mi pieniądze za jedną rzecz to było z dopiskiem "na kawę". Koleś grał w jakieś dziwne gierki i nie wiedziałam, o co mu chodzi. W końcu po kilku miesiącach zaczęłam go olewać i traktować jak powietrze, bo myślałam, że tylko się mną zabawiał. On po tym próbował zagadać, ale go olałam. Potem w wakacje wypisywał w social mediach jakieś teksty, żeby nie ufać ludziom i że ludzie dopiero żałują, gdy coś stracą. Miałam wrażenie, że było to skierowane trochę do mnie. W końcu po wakacjach spytałam, czy chce się spotkać na kawę, bo miałam dość zastanawiania się. Nie odpisał, ale znów próbował zwrócić moją uwagę. Potem zaczęliśmy częściej rozmawiać i proponowałam mu kilka razy spotkania, on raz zagadywał, a innym razem uciekał gdy mnie widział, ale pisał do mnie bardzo dużo tygodniami (zaczynał pierwszy), flirtował dalej w wiadomościach. Miał problem z kontaktem wzrokowym. Zasugerował też niedawno, żebyśmy się spotkali i będzie zaproszona też moja koleżanka (jakby co to on jej raczej nie podrywał, tylko mnie). Ja odparłam, że chcę sam na sam się spotkać. Ogólnie on mnie trochę unikał w rzeczywistości, np. uciekał gdy mnie widział, ale czasami coś tam zagadywał. Niedawno spytałam w wiadomości, czy jest w ogóle zainteresowany rozwijaniem znajomości i dodałam, że pisanie to mały wysiłek, że nie mam czasu na niezdecydowanych ludzi i że albo się spotkamy albo niech zostawi mnie w spokoju. On odpisał, że chce utrzymać znajomość, żebym nie dramatyzowała i że mogę mu zawsze powiedzieć w twarz, gdy będę miała jakąś sprawę i że przeprasza, że nie zorganizował spotkania, i żebyśmy kontynuowali bez negatywnych emocji. Ja mu na to, że dziękuję za szczerość i żeby dał mi dzień i godzinę kiedy będzie mógł (po raz kolejny..) Nic nie odpisał, ale dał mi znać, żebym do niego zagadała. Nie wiem w ogóle po co takie idiotyzmy odwalać. Jak do niego zagaduję to niby wszystko fajnie, wygląda na lekko przestraszonego, ale zadaje pytania, podtrzymuje rozmowę itd. Przestał do mnie pisać kompletnie. Już nie inicjuje kontaktu fizycznego tak jak kiedyś. Czy to ja spartaczyłam sprawę? Ciągle się obwiniam, ale mój umysł jednak mi mówi, że gdyby chciał, to byśmy się umówili.. Czy on nie ma jaj, żeby się ze mną spotkać, czy stracił zainteresowanie na dobre i robi sobie jaja? Męczy mnie to strasznie. Zrobiłam wszystko, żeby to naprawić i dalej nic, chyba z cztery razy pytałam o to spotkanie już.
Czy ktoś się odezwie?
A co tu naprawiać, zerwij tę znajomość bo nie rokuje...
Ma chłopak jakieś problemy, które go przerastają, sam nie wie czego chce, wygląda na zabawę w kotka i w myszkę, ale to chyba nie jest celowe, bo niby po co...
Jakie problemy? Ja uważam, że on zachowuje się jakby miał nie do końca równo pod sufitem. Pisał mi też jakieś rzeczy, że jest najgłupszy (wtedy pomyślałam, że chce mnie po prostu zniechęcić, żebym się odwaliła) i że nie chciałabym być nim. Może jakaś depresja.
Niektórzy prowadzą takie dwuznaczne gierki. Ona reaguje dwuznacznie, on dwuznacznie. Tak było u Was na początku.
Potem kobieta pisze jakiś konkret, a on znowu rozmywa.
Niedawno chyba był tutaj wątek na forum, co gość do kina zapraszał, ale do kina nigdy nie poszli.
Niektórzy prowadzą takie dwuznaczne gierki. Ona reaguje dwuznacznie, on dwuznacznie. Tak było u Was na początku.
Potem kobieta pisze jakiś konkret, a on znowu rozmywa.
Niedawno chyba był tutaj wątek na forum, co gość do kina zapraszał, ale do kina nigdy nie poszli.
Bez sensu kompletnie. Tylko marnowanie czasu dziewczynie pisaniem bez końca. To na kij w ogóle proponować/sugerować cokolwiek.
Jakie problemy? Ja uważam, że on zachowuje się jakby miał nie do końca równo pod sufitem.
To są te jakieś problemy natury psychicznej, bo przecież nie jesteśmy w stanie stawiać diagnoz.
Nie zawracaj sobie nim głowy.
Gary napisał/a:Niektórzy prowadzą takie dwuznaczne gierki. Ona reaguje dwuznacznie, on dwuznacznie. Tak było u Was na początku.
Potem kobieta pisze jakiś konkret, a on znowu rozmywa.
Niedawno chyba był tutaj wątek na forum, co gość do kina zapraszał, ale do kina nigdy nie poszli.
Bez sensu kompletnie. Tylko marnowanie czasu dziewczynie pisaniem bez końca. To na kij w ogóle proponować/sugerować cokolwiek.
1. zignorować i iść do innego chłopaka
2. próbować to delikatnie załatwić
3. albo ostrzej
Punkt 2 chyba odhaczyłaś, bo
Niedawno spytałam w wiadomości, czy jest w ogóle zainteresowany rozwijaniem znajomości i dodałam, że pisanie to mały wysiłek, że nie mam czasu na niezdecydowanych ludzi i że albo się spotkamy albo niech zostawi mnie w spokoju. On odpisał, że chce utrzymać znajomość, żebym nie dramatyzowała i że mogę mu zawsze powiedzieć w twarz, gdy będę miała jakąś sprawę i że przeprasza, że nie zorganizował spotkania, i żebyśmy kontynuowali bez negatywnych emocji. Ja mu na to, że dziękuję za szczerość i żeby dał mi dzień i godzinę kiedy będzie mógł (po raz kolejny..) Nic nie odpisał, ale dał mi znać, żebym do niego zagadała.
Zostaje 1 albo 3.
Zatem w realu, o ile Ci na nim zależy i nie masz nikogo lepszego na oku, proponuję wybrać "3" i mu ostro powiedzieć — ostrzej niż napisałaś że nie masz czasu na niezdecydowanych ludzi.
Na przykład: "Cześć gościu. Co Ty do mnie za bzdury piszesz? Najpierw podrywasz, potem chcesz spotkanie organizować, potem przepraszasz, mówisz, że bez emocji, dziwnie się zachowujesz. Zatem co proponujesz? Chcesz coś? Masz coś do powiedzenia? Czy może lepiej zostaniemy tylko kolegami? "
Ty też nie zachowujesz się czysto:
W końcu po kilku miesiącach zaczęłam go olewać i traktować jak powietrze, bo myślałam, że tylko się mną zabawiał. On po tym próbował zagadać, ale go olałam.
Dlatego teraz wyjaśnienie konkretne chyba skierowałoby Was na odpowiednią drogę.
Vcbay8536 napisał/a:Gary napisał/a:Niektórzy prowadzą takie dwuznaczne gierki. Ona reaguje dwuznacznie, on dwuznacznie. Tak było u Was na początku.
Potem kobieta pisze jakiś konkret, a on znowu rozmywa.
Niedawno chyba był tutaj wątek na forum, co gość do kina zapraszał, ale do kina nigdy nie poszli.
Bez sensu kompletnie. Tylko marnowanie czasu dziewczynie pisaniem bez końca. To na kij w ogóle proponować/sugerować cokolwiek.
1. zignorować i iść do innego chłopaka
2. próbować to delikatnie załatwić
3. albo ostrzejPunkt 2 chyba odhaczyłaś, bo
Niedawno spytałam w wiadomości, czy jest w ogóle zainteresowany rozwijaniem znajomości i dodałam, że pisanie to mały wysiłek, że nie mam czasu na niezdecydowanych ludzi i że albo się spotkamy albo niech zostawi mnie w spokoju. On odpisał, że chce utrzymać znajomość, żebym nie dramatyzowała i że mogę mu zawsze powiedzieć w twarz, gdy będę miała jakąś sprawę i że przeprasza, że nie zorganizował spotkania, i żebyśmy kontynuowali bez negatywnych emocji. Ja mu na to, że dziękuję za szczerość i żeby dał mi dzień i godzinę kiedy będzie mógł (po raz kolejny..) Nic nie odpisał, ale dał mi znać, żebym do niego zagadała.
Zostaje 1 albo 3.
Zatem w realu, o ile Ci na nim zależy i nie masz nikogo lepszego na oku, proponuję wybrać "3" i mu ostro powiedzieć — ostrzej niż napisałaś że nie masz czasu na niezdecydowanych ludzi.
Na przykład: "Cześć gościu. Co Ty do mnie za bzdury piszesz? Najpierw podrywasz, potem chcesz spotkanie organizować, potem przepraszasz, mówisz, że bez emocji, dziwnie się zachowujesz. Zatem co proponujesz? Chcesz coś? Masz coś do powiedzenia? Czy może lepiej zostaniemy tylko kolegami? "
Ty też nie zachowujesz się czysto:
W końcu po kilku miesiącach zaczęłam go olewać i traktować jak powietrze, bo myślałam, że tylko się mną zabawiał. On po tym próbował zagadać, ale go olałam.
Dlatego teraz wyjaśnienie konkretne chyba skierowałoby Was na odpowiednią drogę.
Tak chyba zrobię. Ciekawa jestem, co powie. Chyba że tym razem przede mną ucieknie tak jak to często bywało.
10 2023-04-28 00:33:16 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-04-28 00:33:40)
Tak chyba zrobię. Ciekawa jestem, co powie. Chyba że tym razem przede mną ucieknie tak jak to często bywało.
Nie wiem jakie masz relacje w otoczeniu...
Ale jak tylko go zobaczysz w realu to od razu do niego idź.
Jak się schowa za rogiem, ucieknie to i tak idź do niego i mu wygarnij.
Przygotuj sobie wersję łagodną:
"No hej.. jestem... miałam zagadać. Co Ty za bzdury piszesz... itd itp... Nawijaj gościu. Ostatnia szansa. Słucham. Zagadałam, teraz Ty. ".
Albo jak ucieka to ostrzej:
"Chyba jesteś mega dziwakiem skoro się chowasz i uciekasz, wcześniej podrywasz, a w internecie płakusiasz, że chcesz rozmawiać. Więc teraz tylko Ci powiem, że będziemy wyłącznie kolegami i nie podrywaj mnie już więcej, bo mnie to irytuje i na pewno nie chcę mieć takiego chłopaka-ciapy. ".
Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
11 2023-04-28 07:00:42 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-04-28 07:05:23)
Cześć, pokrótce napiszę, jak było. Chłopak, którego znam w rzeczywistości (mamy po 21 lat) na początku o mnie zabiegał, bywał tam gdzie ja, flirtował. Wyglądało to tak, jakby chciał pociągnąć znajomość dalej. Odwzajemniłam flirt, ale też byłam trochę wycofana, bo nie wiedziałam, czy jest na serio zainteresowany. Zasugerował raz, żebyśmy się spotykali regularnie pod pewnym pretekstem, jednak było to w formie "może powinniśmy.." i zero konkretów. Odpisałam tak, ale też nie nawiązałam do tego w żaden sposób. Raz jak zignorowałam jego wiadomość to powiedział, że nigdy go nie lubiłam. Jak przelewał mi pieniądze za jedną rzecz to było z dopiskiem "na kawę". Koleś grał w jakieś dziwne gierki i nie wiedziałam, o co mu chodzi. W końcu po kilku miesiącach zaczęłam go olewać i traktować jak powietrze, bo myślałam, że tylko się mną zabawiał. On po tym próbował zagadać, ale go olałam. Potem w wakacje wypisywał w social mediach jakieś teksty, żeby nie ufać ludziom i że ludzie dopiero żałują, gdy coś stracą. Miałam wrażenie, że było to skierowane trochę do mnie. W końcu po wakacjach spytałam, czy chce się spotkać na kawę, bo miałam dość zastanawiania się. Nie odpisał, ale znów próbował zwrócić moją uwagę. Potem zaczęliśmy częściej rozmawiać i proponowałam mu kilka razy spotkania, on raz zagadywał, a innym razem uciekał gdy mnie widział, ale pisał do mnie bardzo dużo tygodniami (zaczynał pierwszy), flirtował dalej w wiadomościach. Miał problem z kontaktem wzrokowym. Zasugerował też niedawno, żebyśmy się spotkali i będzie zaproszona też moja koleżanka (jakby co to on jej raczej nie podrywał, tylko mnie). Ja odparłam, że chcę sam na sam się spotkać. Ogólnie on mnie trochę unikał w rzeczywistości, np. uciekał gdy mnie widział, ale czasami coś tam zagadywał. Niedawno spytałam w wiadomości, czy jest w ogóle zainteresowany rozwijaniem znajomości i dodałam, że pisanie to mały wysiłek, że nie mam czasu na niezdecydowanych ludzi i że albo się spotkamy albo niech zostawi mnie w spokoju. On odpisał, że chce utrzymać znajomość, żebym nie dramatyzowała i że mogę mu zawsze powiedzieć w twarz, gdy będę miała jakąś sprawę i że przeprasza, że nie zorganizował spotkania, i żebyśmy kontynuowali bez negatywnych emocji. Ja mu na to, że dziękuję za szczerość i żeby dał mi dzień i godzinę kiedy będzie mógł (po raz kolejny..) Nic nie odpisał, ale dał mi znać, żebym do niego zagadała. Nie wiem w ogóle po co takie idiotyzmy odwalać. Jak do niego zagaduję to niby wszystko fajnie, wygląda na lekko przestraszonego, ale zadaje pytania, podtrzymuje rozmowę itd. Przestał do mnie pisać kompletnie. Już nie inicjuje kontaktu fizycznego tak jak kiedyś. Czy to ja spartaczyłam sprawę? Ciągle się obwiniam, ale mój umysł jednak mi mówi, że gdyby chciał, to byśmy się umówili.. Czy on nie ma jaj, żeby się ze mną spotkać, czy stracił zainteresowanie na dobre i robi sobie jaja? Męczy mnie to strasznie. Zrobiłam wszystko, żeby to naprawić i dalej nic, chyba z cztery razy pytałam o to spotkanie już.
Wszystkie sygnały z jego strony sobie wymyślasz i inaczej interpretujesz.
Z Twoich opowiadań wynika przecież tak bardzo jasno (!) że on NIE JEST ZAINTERESOWANY.
A Ty się poniżasz i prosisz go o spotkania.
Napisał w przelewie "za kawę"? Mój Boże, ile razy ja słyszałam podobne teksty od facetów czy nawet od kobiet, a ile razy ja używałam podobnych. To taki głupi niewinny flirt, jak gdy wchodzę do warzywniaka i mówię na widok starszego sprzedawcy "o, mój ulubiony pan na świecie! pan Stasiu!"
Unika wzroku, ucieka gdy Cię widzi? Bo go nie interesujesz. Zejdź w końcu na ziemię.
Można byłoby to tłumaczyć nieśmiałością, ale odważyłby się na kroki, gdy go zagadałaś lub sama zaproponowałaś spotkanie. A on wciąz przed Tobą spierdala. Wybacz za dosadność, ale jesteś natrętna a facet ma Cię dość.
Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
Chyba sobie żartujesz. Już 2 czy więcej razy go molestowała o spotkanie, a ten cisza albo ucieka przed nią.
Jeśli powiedziała mu jasno "wyznacz datę i godzinę spotkania", a on to ignoruje, to chyba jasne. Czym wg Ciebie są konkrety? Ma go zgwałcić?
Gary napisał/a:Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
Chyba sobie żartujesz. Już 2 czy więcej razy go molestowała o spotkanie, a ten cisza albo ucieka przed nią.
Jeśli powiedziała mu jasno "wyznacz datę i godzinę spotkania", a on to ignoruje, to chyba jasne. Czym wg Ciebie są konkrety? Ma go zgwałcić?
Ale wiesz co ... nooo... jednak ona też go trochę ignorowała, nie dawała wyraźnych znaków.
Z kolei on może być wycofany i nieśmiały, niezdecydowany, więc potrzebuje wyraźniejszych sygnałów.
Więc trzeba to porządnie załatwić.
madoja napisał/a:Gary napisał/a:Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
Chyba sobie żartujesz. Już 2 czy więcej razy go molestowała o spotkanie, a ten cisza albo ucieka przed nią.
Jeśli powiedziała mu jasno "wyznacz datę i godzinę spotkania", a on to ignoruje, to chyba jasne. Czym wg Ciebie są konkrety? Ma go zgwałcić?Ale wiesz co ... nooo... jednak ona też go trochę ignorowała, nie dawała wyraźnych znaków.
Z kolei on może być wycofany i nieśmiały, niezdecydowany, więc potrzebuje wyraźniejszych sygnałów.Więc trzeba to porządnie załatwić.
Ostatnio napisałam mu, żeby albo się ze mną spotkał albo poszedł marnować czas komuś innemu. Oj zdenerwowało go to. Teraz zarywa do innej laski, a ja ciągle się obwiniam. Jeszcze mu napisałam, że chcę go bliżej poznać, a on w realu ostentacyjnie pokazuje, że ma mnie gdzieś, ale jednocześnie odpisuje i dalej wysyła serduszka. Głupio się uśmiecha do mnie z daleka, a potem idzie ją podrywać. Traktuje mnie teraz jak śmiecia, gdy przechodzi obok mnie ma taki wyniosły wyraz twarzy, a wobec niej jest milutki tak jak dla mnie był na początku. Przeprosiłam za to i wyjaśniłam, że napisałam to w złości i teraz czekam na odpowiedź. Czy to naprawdę ja zawiniłam? Ja chciałam tylko, żebyśmy się spotkali, wkurzyłam się i napisałam to pod wpływem emocji. Niby do niego dzisiaj zagadałam i normalnie rozmawialiśmy, ale potem chciał wracać z tymi znajomymi i z nią, a nie ze mną. Nawet nie miałam możliwości pogadać sam na sam.
Że ci nie szkoda życia i czasu na takie idiotyczne gierki. Tańczysz jak on Ci zagra i jeszcze go przepraszasz. Miej trochę honoru i olej kolesia ,zajmij się sobą a może poznasz kogoś normalnego.
Że ci nie szkoda życia i czasu na takie idiotyczne gierki. Tańczysz jak on Ci zagra i jeszcze go przepraszasz. Miej trochę honoru i olej kolesia ,zajmij się sobą a może poznasz kogoś normalnego.
On mnie też przeprosił wcześniej za to, że nie zorganizował spotkania, więc również przeprosiłam, choć pewnie była to kolejna próba manipulacji z jego strony.
Wszystkie sygnały z jego strony sobie wymyślasz i inaczej interpretujesz.
Z Twoich opowiadań wynika przecież tak bardzo jasno (!) że on NIE JEST ZAINTERESOWANY.
A Ty się poniżasz i prosisz go o spotkania.Napisał w przelewie "za kawę"? Mój Boże, ile razy ja słyszałam podobne teksty od facetów czy nawet od kobiet, a ile razy ja używałam podobnych. To taki głupi niewinny flirt, jak gdy wchodzę do warzywniaka i mówię na widok starszego sprzedawcy "o, mój ulubiony pan na świecie! pan Stasiu!"
Unika wzroku, ucieka gdy Cię widzi? Bo go nie interesujesz. Zejdź w końcu na ziemię.
Można byłoby to tłumaczyć nieśmiałością, ale odważyłby się na kroki, gdy go zagadałaś lub sama zaproponowałaś spotkanie. A on wciąz przed Tobą spierdala. Wybacz za dosadność, ale jesteś natrętna a facet ma Cię dość.Gary napisał/a:Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
Chyba sobie żartujesz. Już 2 czy więcej razy go molestowała o spotkanie, a ten cisza albo ucieka przed nią.
Jeśli powiedziała mu jasno "wyznacz datę i godzinę spotkania", a on to ignoruje, to chyba jasne. Czym wg Ciebie są konkrety? Ma go zgwałcić?
To.
Ja też nie widzę ani grama zainteresowania z jego strony, jedynie Twoje solidne (!) nadinterpretacje. Podałaś mu się na tacy, nie raz, a on i tak nie wziął. I Ty dalej roztrząsasz, jak to naprawić, każde jego zachowanie widzisz jako wymierzone w Ciebie, podczas gdy tu nie ma czego naprawiać, a facet ma Cię w nosie.
Otrząśnij się.
madoja napisał/a:Wszystkie sygnały z jego strony sobie wymyślasz i inaczej interpretujesz.
Z Twoich opowiadań wynika przecież tak bardzo jasno (!) że on NIE JEST ZAINTERESOWANY.
A Ty się poniżasz i prosisz go o spotkania.Napisał w przelewie "za kawę"? Mój Boże, ile razy ja słyszałam podobne teksty od facetów czy nawet od kobiet, a ile razy ja używałam podobnych. To taki głupi niewinny flirt, jak gdy wchodzę do warzywniaka i mówię na widok starszego sprzedawcy "o, mój ulubiony pan na świecie! pan Stasiu!"
Unika wzroku, ucieka gdy Cię widzi? Bo go nie interesujesz. Zejdź w końcu na ziemię.
Można byłoby to tłumaczyć nieśmiałością, ale odważyłby się na kroki, gdy go zagadałaś lub sama zaproponowałaś spotkanie. A on wciąz przed Tobą spierdala. Wybacz za dosadność, ale jesteś natrętna a facet ma Cię dość.Gary napisał/a:Dopaść go i bez gierek konkretami polecieć.
Chyba sobie żartujesz. Już 2 czy więcej razy go molestowała o spotkanie, a ten cisza albo ucieka przed nią.
Jeśli powiedziała mu jasno "wyznacz datę i godzinę spotkania", a on to ignoruje, to chyba jasne. Czym wg Ciebie są konkrety? Ma go zgwałcić?To.
Ja też nie widzę ani grama zainteresowania z jego strony, jedynie Twoje solidne (!) nadinterpretacje. Podałaś mu się na tacy, nie raz, a on i tak nie wziął. I Ty dalej roztrząsasz, jak to naprawić, każde jego zachowanie widzisz jako wymierzone w Ciebie, podczas gdy tu nie ma czego naprawiać, a facet ma Cię w nosie.
Otrząśnij się.
To po co pisał mi te głupoty, że przeprasza i chce utrzymać relację, żebym nie dramatyzowała i żebyśmy kontynuowali bez negatywnych emocji? Ja go dosłownie zapytałam, czy jest zainteresowany i tak na to odpowiedział. Wygląda na to, że jest wrednym dupkiem i kłamcą. Udawać zainteresowanie to on potrafi, robił to perfekcyjnie na początku.
To właśnie te Twoje nadinterpretacje. Co wyczytałaś z jego odpowiedzi? Że jest zainteresowany?
Bo ja, że chce utrzymać tę relację (w końcu jakąś tam mieliście, ze znajomymi też można) i że wg niego dramatyzujesz - zachowujesz się nieadekwatnie do sytuacji, reagujesz tak, jakby faktycznie w grę wchodził jakiś związek, a to zwykła znajomość. W której miejsca na takie dramy nie ma.
Ty widzisz w tym zainteresowanie, a on Cię próbował przystopować. Ochłodzić Twoje emocje. Tak, tak, przepraszam, nie zrywajmy znajomości, bo niby czemu, ale nie szalej już tak.
Naprawdę nie rozumiesz, że zainteresowany Tobą facet napisałby coś innego? Zwłaszcza wiedząc o Twoim zainteresowaniu?
To właśnie te Twoje nadinterpretacje. Co wyczytałaś z jego odpowiedzi? Że jest zainteresowany?
Bo ja, że chce utrzymać tę relację (w końcu jakąś tam mieliście, ze znajomymi też można) i że wg niego dramatyzujesz - zachowujesz się nieadekwatnie do sytuacji, reagujesz tak, jakby faktycznie w grę wchodził jakiś związek, a to zwykła znajomość. W której miejsca na takie dramy nie ma.
Ty widzisz w tym zainteresowanie, a on Cię próbował przystopować. Ochłodzić Twoje emocje. Tak, tak, przepraszam, nie zrywajmy znajomości, bo niby czemu, ale nie szalej już tak.Naprawdę nie rozumiesz, że zainteresowany Tobą facet napisałby coś innego? Zwłaszcza wiedząc o Twoim zainteresowaniu?
Gdy mu wysłałam wiadomość, że przepraszam za to, co napisałam, że nie miałam tego na myśli, i że miałam powód być zła, to odpisał, że nie jest zły, ale jednocześnie mnie wyśmiał. Wspomniałam, że on nie chce się postawić na moim miejscu, tej, której prośby o spotkania ignorował. Wcześniej nie rozmawiał z tą inną dziewczyną dopóki nie napisałam mu tamtej wiadomości o marnowaniu czasu innej. Dodał, że w kwestii stawiania się na czyimś miejscu, że "ty też nie wiesz, przez co inni przechodzą". Co mógł mieć na myśli? Dodał jeszcze, że pogarszam sprawę i żebym nie marnowała swojego czasu i cieszyła się życiem. Odpisałam coś dalej i teraz mnie ghostuje. Czy on to robi z zemsty za to, co wtedy napisałam? Wcześniej był milszy i nie podrywał tamtej dziewczyny.
On chciał, ty nie chciałaś (odtrąciłaś), gdy jemu przeszło, to ty chciałaś.
I tak to się toczy.
On już sobie odpuścił, a teraz się bawi, może nawet w ramach zemsty.
Wcześniej był milszy, bo mu zależało, a teraz spuszcza cię na drzewo.
On chciał, ty nie chciałaś (odtrąciłaś), gdy jemu przeszło, to ty chciałaś.
I tak to się toczy.On już sobie odpuścił, a teraz się bawi, może nawet w ramach zemsty.
Wcześniej był milszy, bo mu zależało, a teraz spuszcza cię na drzewo.
Kiedy go odtrąciłam? Na samym początku mógł to tak odebrać, ale ja mu wyjaśniłam to, że byłam na niego wtedy zła, bo myślałam, że się bawi. On nawet nie chce już tych wyjaśnień czytać. Jeszcze z miesiąc temu sugerował jakieś spotkanie w grupie i jak napisałam o tym, żeby w końcu czyny poszły za słowami, bo nie chcę marnować czasu, to dopiero zaczął zarywać do innej. Ja to zrobiłam merytorycznie, żeby w końcu on się umówił, a nie po to, żeby go obrazić czy odepchnąć. Nawet mu to napisałam i niewiele to dało.