Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Hej, jestem Paulina i jestem tu nowa. Chciałabym z Wami trochę pogadać, zobaczyć inny punkt widzenia, bo czuje ze dzieje się coś niedobrego.
Opiszę wszystko tak jak jest, obiektywnie smile

Chodzi o to, że mam olbrzymi problem z poczuciem własnej wartości. Co dziwne zaczęło to się nasilać w momencie trwania mojego 3letniego związku. Nie wiem czy jakiś problem leży we mnie, a jeżeli leży to nie wiem gdzie szukać sedna. Mój partner z którym notabene niedługo biorę ślub jest osobą ekstrawertyczną i ma sporo znajomych. To świetnie, lubię takich ludzi. Utrzymuje zażyłe kontakty nawet z osobami jeszcze z czasów szkoły. Od bardzo wielu lat trzyma się z taką paczką znajomych w której skład wchodzą trzy pary. Mimo naszego 3 letniego związku udało mi się poznać tylko dwie z nich. Z jedną parą jakoś nam jest nie po drodze i za każdym razem kiedy chcieliśmy do nich zajechać to jest jakaś wymówka, dziewczyna ta niedawno urodziła dziecko. Utrzymują z moim narzeczonym kontakt internetowy wink nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie fakt, że narzeczony jest mocno zżyty właśnie z tą dziewczyną i jej mężem.  Z jednej strony nie dziwię się bo zna ich dłużej ode mnie i to sporo, ale ja czuję że żyje w trójkącie. Na początku jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało ale teraz im bardziej jesteśmy bliżej ślubu to właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała. Ona pełni rolę jakiegoś guru dla niego. Wszystko jest omawiane, nawet pytał jej o lokale na wesele. Widzę że on się bardzo mocno jej zwierza z tego co się dzieje u nas, gdzie byliśmy, opowiada o mnie itp. Rozumiem że ludzie mają potrzebę się wygadać, pogadać z kimś innym niż partner ale ja z kolei chciałabym aby ten związek był dla nas azylem, nie chce mieszać i wpuszczać tu osób trzecich. Partner twierdzi ze zna te osoby juz tak długo że nie chce urywać kontaktu. Koło się zamyka a moje poczucie wartości leży i kwiczy. Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Coś wyjątkowego musi go łączyć z tą kobietą, skoro trzyma ją od Ciebie z daleka.
Nie powinno mieć się takich zażyłych kontaktów z płcią przeciwną, będąc w związku, bo to budzi kontrowersje, z takiej  przyjaźni damsko męskiej może wynikać coś więcej.
Nie dziwię się, że to Cię wkurza, ale na siłę nic nie zrobisz, najlepiej jakbyś nie interesowała się tą jego przyjaźnią, nie wspominała, jak coś będzie mówił na jej temat, powiedz, że nie chcesz wysłuchiwać o jego niezdrowej przyjaźni. Jeśli musi się zwierzać, to najlepiej mu doradzi przyjaciel, nie przyjaciółka...

Jak długo się znacie?

3 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-12 18:16:00)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:

Coś wyjątkowego musi go łączyć z tą kobietą, skoro trzyma ją od Ciebie z daleka.
Nie powinno mieć się takich zażyłych kontaktów z płcią przeciwną, będąc w związku, bo to budzi kontrowersje, z takiej  przyjaźni damsko męskiej może wynikać coś więcej.
Nie dziwię się, że to Cię wkurza, ale na siłę nic nie zrobisz, najlepiej jakbyś nie interesowała się tą jego przyjaźnią, nie wspominała, jak coś będzie mówił na jej temat, powiedz, że nie chcesz wysłuchiwać o jego niezdrowej przyjaźni. Jeśli musi się zwierzać, to najlepiej mu doradzi przyjaciel, nie przyjaciółka...

Jak długo się znacie?

To znaczy on mnie kilkukrotnie próbował zapoznać z tą parą ale tak jak napisałam wyżej nigdy nie ma okazji, zazwyczaj oni nie mogą... dziwne to. Próbowaliśmy kilka razy zajechać do nich do domu, nie udawało się.

Narzeczony twierdzi że nie jest w tym nic złego że mężczyzna ma nie tylko kumpli ale też przyjaciółki, dla niego to jest to samo...

Znamy się 3 lata

4 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-04-12 18:27:57)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Przyjaciółka też przyjaciółce nierówna, a już zwierzanie się i radzenie odnośnie waszych spraw to przegięcie. Ma Ciebie, żeby wszystko uzgadniać, szkoda, że w Tobie nie widzi podobnej przyjaciółki...
Nie byłoby jeszcze nic w tym złego, gdybyś nie czuła się niekomfortowo.

Koniecznie powinnaś ją poznać, bo kiedy jak nie teraz...

Mieszkacie razem?

5 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-12 18:33:56)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:

Przyjaciółka też przyjaciółce nierówna, a już zwierzanie się i radzenie odnośnie waszych spraw to przegięcie. Ma Ciebie, żeby wszystko uzgadniać, szkoda, że w Tobie nie widzi podobnej przyjaciółki...
Nie byłoby jeszcze nic w tym złego, gdybyś nie czuła się niekomfortowo.

Koniecznie powinnaś ją poznać, bo kiedy jak nie teraz...

2 razy wyslalam tą samą odpowiedź

6

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
wieka napisał/a:

Przyjaciółka też przyjaciółce nierówna, a już zwierzanie się i radzenie odnośnie waszych spraw to przegięcie. Ma Ciebie, żeby wszystko uzgadniać, szkoda, że w Tobie nie widzi podobnej przyjaciółki...
Nie byłoby jeszcze nic w tym złego, gdybyś nie czuła się niekomfortowo.

Koniecznie powinnaś ją poznać, bo kiedy jak nie teraz...

Dziwne jest to że ta kobieta wie o moim istnieniu i nic sobie nie robi z tego...
Bardzo się boję że tu może wyjść jakieś drugie dno... Bardziej pomieszkujemy niż mieszkamy ale to się wiąże z przedsiębiorstwem rodzinnym narzeczonego.

7

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

W zachowaniu narzeczonego nie widzę niczego dziwnego: ma przyjaciółkę/przyjaciół, to do niej/nich idzie po radę. Dziwi mnie Twoje zachowanie: nie ufając narzeczonemu, planujesz poślubić go.



A może gdzieś znowu pada?

8

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Nie ma czegoś takiego w przyrodzie jak przyjaźń damsko - męska.
Zawsze w takim układzie, ktoś chce czegoś więcej.
W tym, myślę,ze jest to twój narzeczony.

9

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Wielokropek napisał/a:

W zachowaniu narzeczonego nie widzę niczego dziwnego: ma przyjaciółkę/przyjaciół, to do niej/nich idzie po radę. Dziwi mnie Twoje zachowanie: nie ufając narzeczonemu, planujesz poślubić go.



A może gdzieś znowu pada?

Ufam mu, ale dla mnie ogólnie jest to dziwne. Tej dziewczyny jest tutaj za dużo, ona o wszystkim wie co się dzieje u nas, jak się pokłócimy on leci do niej. Czuję się jak w trójkącie

10

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Rozumiem, że nigdy nie miałaś przyjaciela/przyjaciółki/przyjaciół.

11

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Szeptuch napisał/a:

Nie ma czegoś takiego w przyrodzie jak przyjaźń damsko - męska.
Zawsze w takim układzie, ktoś chce czegoś więcej.
W tym, myślę,ze jest to twój narzeczony.

Narzeczony twierdzi że ta dziewczyna jak się poznali od początku była już dziewczyną jego kumpla i tutaj absolutnie nie ma żadnego ukrytego dna, ma bardzo podobny sposób bycia do narzeczonego I jakoś złapali wspólny język. Ona to trochę taka chłopczyca.

12

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:

, jak się pokłócimy on leci do niej.

To się nie kłóć.

13

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
noben napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

, jak się pokłócimy on leci do niej.

To się nie kłóć.

Oplułam monitor. big_smile

14

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Wielokropek napisał/a:

Rozumiem, że nigdy nie miałaś przyjaciela/przyjaciółki/przyjaciół.

Wiesz, miałam, mam znajomych ale te relacje raczej w ten sposób nie wyglądają  wink

15

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Pomieszkiwanie, a mieszkanie razem to duża różnica, nie wiem co może mieć do rzeczy jego praca.
Można powiedzieć, że dobrze się nie znacie i wiele rzeczy może wyjść po ślubie.

W takim razie po ślubie nie będzie przeszkadzało to przedsiębiorstwo, żeby zamieszkać razem?

16 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-12 18:58:05)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:

Pomieszkiwanie, a mieszkanie razem to duża różnica, nie wiem co może mieć do rzeczy jego praca.
Można powiedzieć, że dobrze się nie znacie i wiele rzeczy może wyjść po ślubie.

W takim razie po ślubie nie będzie przeszkadzało to przedsiębiorstwo, żeby zamieszkać razem?

Sytuacja wygląda w ten sposób że on razem z rodzicami prowadzi firmę i często musi być w domu rodzinnym który jest dość daleko od mojego miejsca zamieszkania. Po ślubie planuje się "oddzielić" finansowo i "przenieść" to do mnie. Przebywamy że sobą bardzo często, zamieszkać chcemy na stałe już po ślubie.

17

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
wieka napisał/a:

Pomieszkiwanie, a mieszkanie razem to duża różnica, nie wiem co może mieć do rzeczy jego praca.
Można powiedzieć, że dobrze się nie znacie i wiele rzeczy może wyjść po ślubie.

W takim razie po ślubie nie będzie przeszkadzało to przedsiębiorstwo, żeby zamieszkać razem?

Sytuacja wygląda w ten sposób że on razem z rodzicami prowadzi firmę i często musi być w domu rodzinnym który jest dość daleko od mojego miejsca zamieszkania. Po ślubie planuje się "oddzielić" finansowo i "przenieść" to do mnie. Przebywamy że sobą bardzo często, zamieszkać chcemy na stałe już po ślubie.

To faktycznie w cudzysłowiu się przeniesie, bo będzie dalej wspólnie prowadził interes i nic się nie zmieni.
Czyli żadnych konkretów i działań...

Też nie ma widoków, żebyś poznała tę przyjaciółkę, bo na ślub też pewnie nie będzie mogła dotrzeć...

Za dużo masz niewiadomych, żeby spokojnie finalizować ślub.

18

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:
wieka napisał/a:

Pomieszkiwanie, a mieszkanie razem to duża różnica, nie wiem co może mieć do rzeczy jego praca.
Można powiedzieć, że dobrze się nie znacie i wiele rzeczy może wyjść po ślubie.

W takim razie po ślubie nie będzie przeszkadzało to przedsiębiorstwo, żeby zamieszkać razem?

Sytuacja wygląda w ten sposób że on razem z rodzicami prowadzi firmę i często musi być w domu rodzinnym który jest dość daleko od mojego miejsca zamieszkania. Po ślubie planuje się "oddzielić" finansowo i "przenieść" to do mnie. Przebywamy że sobą bardzo często, zamieszkać chcemy na stałe już po ślubie.

To faktycznie w cudzysłowiu się przeniesie, bo będzie dalej wspólnie prowadził interes i nic się nie zmieni.
Czyli żadnych konkretów i działań...

Też nie ma widoków, żebyś poznała tę przyjaciółkę, bo na ślub też pewnie nie będzie mogła dotrzeć...

Za dużo masz niewiadomych, żeby spokojnie finalizować ślub.

Nie za bardzo chce się wdawac w szczegóły w tym przypadku, ale on nie będzie prowadził dalej działalności wspólnie z rodziną. To będzie już zupełnie inna nowa działalność. Jeżeli to przyjaciółka na ślubie się nie zjawi no to dla mnie jeszcze lepiej

19

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Dobra, a tak na serio:
Powiedz narzeczonemu, że jego przyjaciele to jego sprawa, ale to co jest między Tobą a nim, to jest między Tobą a nim i nie chcesz publiczności do roztrząsania WASZYCH prywatnych i intymnych spraw. I określ zakres tego, co jest sprawą prywatną, do której nie chcesz dopuszczać osób postronnych.
Skoro nawet byle urzędas czy inny lekarz nie ma prawa informować obcych ludzi nawet o Twoim adresie zamieszkania, to tym bardziej przyszły mąż WBREW Twojej woli nie powinien tego robić.

Jeśli facet ma gram oleju w głowie i czuje do Ciebie choćby zwykłą sympatię to zrozumie i przyjmie do wiadomości.
Jeśli nie, to do końca życia/trwania małżeństwa nie będziesz miała pewności, że Twoje prywatne (często wstydliwe sprawy) będą upubliczniane bez Twojej kontroli. Podaj mu jako analogię, czy by chciał żebyś jakimś swoim wątpliwym znajomym przesyłała skany jego firmowej dokumentacji - bo to mniej więcej to samo.

Tylko powiedz to normalnie, a nie wykrzykuj ani nie stawiaj żadnych ultimatów.

20

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
noben napisał/a:

Dobra, a tak na serio:
Powiedz narzeczonemu, że jego przyjaciele to jego sprawa, ale to co jest między Tobą a nim, to jest między Tobą a nim i nie chcesz publiczności do roztrząsania WASZYCH prywatnych i intymnych spraw. I określ zakres tego, co jest sprawą prywatną, do której nie chcesz dopuszczać osób postronnych.
Skoro nawet byle urzędas czy inny lekarz nie ma prawa informować obcych ludzi nawet o Twoim adresie zamieszkania, to tym bardziej przyszły mąż WBREW Twojej woli nie powinien tego robić.

Jeśli facet ma gram oleju w głowie i czuje do Ciebie choćby zwykłą sympatię to zrozumie i przyjmie do wiadomości.
Jeśli nie, to do końca życia/trwania małżeństwa nie będziesz miała pewności, że Twoje prywatne (często wstydliwe sprawy) będą upubliczniane bez Twojej kontroli. Podaj mu jako analogię, czy by chciał żebyś jakimś swoim wątpliwym znajomym przesyłała skany jego firmowej dokumentacji - bo to mniej więcej to samo.

Tylko powiedz to normalnie, a nie wykrzykuj ani nie stawiaj żadnych ultimatów.

Rozmawiałam z nim na ten temat, mowi ze jeżeli chodzi o niego to nie ma nic przeciwko jeżeli bym na jego temat rozmawiała z kimś, żaliła się albo nawet w złości obgadywała. Stwierdził że lepiej abym wylała żółć na niego do kogos znajomego niż jemu bezpośrednio i on nie widzi nic nadzwyczajnego abym miała bliskiego przyjaciela bo na tym polega przyjaźń

21

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
noben napisał/a:

Dobra, a tak na serio:
Powiedz narzeczonemu, że jego przyjaciele to jego sprawa, ale to co jest między Tobą a nim, to jest między Tobą a nim i nie chcesz publiczności do roztrząsania WASZYCH prywatnych i intymnych spraw. I określ zakres tego, co jest sprawą prywatną, do której nie chcesz dopuszczać osób postronnych.
Skoro nawet byle urzędas czy inny lekarz nie ma prawa informować obcych ludzi nawet o Twoim adresie zamieszkania, to tym bardziej przyszły mąż WBREW Twojej woli nie powinien tego robić.

Jeśli facet ma gram oleju w głowie i czuje do Ciebie choćby zwykłą sympatię to zrozumie i przyjmie do wiadomości.
Jeśli nie, to do końca życia/trwania małżeństwa nie będziesz miała pewności, że Twoje prywatne (często wstydliwe sprawy) będą upubliczniane bez Twojej kontroli. Podaj mu jako analogię, czy by chciał żebyś jakimś swoim wątpliwym znajomym przesyłała skany jego firmowej dokumentacji - bo to mniej więcej to samo.

Tylko powiedz to normalnie, a nie wykrzykuj ani nie stawiaj żadnych ultimatów.

Rozmawiałam z nim na ten temat, mowi ze jeżeli chodzi o niego to nie ma nic przeciwko jeżeli bym na jego temat rozmawiała z kimś, żaliła się albo nawet w złości obgadywała. Stwierdził że lepiej abym wylała żółć na niego do kogos znajomego niż jemu bezpośrednio i on nie widzi nic nadzwyczajnego abym miała bliskiego przyjaciela bo na tym polega przyjaźń

Odwraca kota ogonem... A Ty wszystko przyjmujesz za pewnik.
Rozmawiać i rozwiązywać/dochodzić do kompromisów trzeba w relacji partnerskiej, czyli rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, a nie, żeby facet wylewał żale do psiapsiółki i jej się słuchał, czy kobieta do przyjaciela, to jest chore, co sama zauważasz. Za, dużo jej jest w jego życiu, ale on nie bierze pod uwagę Twojego komfortu psychicznego, tylko swój i jej, a Ty na to przyzwalasz, on nie słucha Twoich argumentów, a Ty masz słuchać jego...

Praktycznie jesteś w związku na odległość, nie znasz jego środowiska, nie wiesz czy ta przyjaciółka jest w związku, czy może już nie... Coś musi być na rzeczy, że przez 3 lata nie mogłaś jej poznać, tak jakby miał coś do ukrycia.

22

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:
noben napisał/a:

Dobra, a tak na serio:
Powiedz narzeczonemu, że jego przyjaciele to jego sprawa, ale to co jest między Tobą a nim, to jest między Tobą a nim i nie chcesz publiczności do roztrząsania WASZYCH prywatnych i intymnych spraw. I określ zakres tego, co jest sprawą prywatną, do której nie chcesz dopuszczać osób postronnych.
Skoro nawet byle urzędas czy inny lekarz nie ma prawa informować obcych ludzi nawet o Twoim adresie zamieszkania, to tym bardziej przyszły mąż WBREW Twojej woli nie powinien tego robić.

Jeśli facet ma gram oleju w głowie i czuje do Ciebie choćby zwykłą sympatię to zrozumie i przyjmie do wiadomości.
Jeśli nie, to do końca życia/trwania małżeństwa nie będziesz miała pewności, że Twoje prywatne (często wstydliwe sprawy) będą upubliczniane bez Twojej kontroli. Podaj mu jako analogię, czy by chciał żebyś jakimś swoim wątpliwym znajomym przesyłała skany jego firmowej dokumentacji - bo to mniej więcej to samo.

Tylko powiedz to normalnie, a nie wykrzykuj ani nie stawiaj żadnych ultimatów.

Rozmawiałam z nim na ten temat, mowi ze jeżeli chodzi o niego to nie ma nic przeciwko jeżeli bym na jego temat rozmawiała z kimś, żaliła się albo nawet w złości obgadywała. Stwierdził że lepiej abym wylała żółć na niego do kogos znajomego niż jemu bezpośrednio i on nie widzi nic nadzwyczajnego abym miała bliskiego przyjaciela bo na tym polega przyjaźń

Odwraca kota ogonem... A Ty wszystko przyjmujesz za pewnik.
Rozmawiać i rozwiązywać/dochodzić do kompromisów trzeba w relacji partnerskiej, czyli rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, a nie, żeby facet wylewał żale do psiapsiółki i jej się słuchał, czy kobieta do przyjaciela, to jest chore, co sama zauważasz. Za, dużo jej jest w jego życiu, ale on nie bierze pod uwagę Twojego komfortu psychicznego, tylko swój i jej, a Ty na to przyzwalasz, on nie słucha Twoich argumentów, a Ty masz słuchać jego...

Praktycznie jesteś w związku na odległość, nie znasz jego środowiska, nie wiesz czy ta przyjaciółka jest w związku, czy może już nie... Coś musi być na rzeczy, że przez 3 lata nie mogłaś jej poznać, tak jakby miał coś do ukrycia.

To przyjaciółka i jej mąż to są najlepsi przyjaciele mojego narzeczonego i z tego co mi wiadomo to są razem, ale dziwne jest to że nigdy nie mają czasu sie z nami spotkać, tak jak pisałam, kilka razy próbowaliśmy gdzieś po drodze do nich wstąpić to albo ona nie może, albo jego nie ma, albo gdzieś pojechali.

Oczywiście że to jest według mnie odwracanie kota ogonem ale tez mam wrażenie że on nie rozumie mojego punktu widzenia, on ją traktuje jak kumpla w spódnicy.

23

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

No tak, dziwne też , że nigdy nie zaprosili swojego najlepszego przyjaciela z narzeczoną, żeby ją poznać.
Choć sami pewnie się widzieli nie raz, skoro taka wielka przyjaźń...

24

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Ale ty jesteś w związku z nim i jego przyjaciółką smile

25

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:

No tak, dziwne też , że nigdy nie zaprosili swojego najlepszego przyjaciela z narzeczoną, żeby ją poznać.
Choć sami pewnie się widzieli nie raz, skoro taka wielka przyjaźń...

To jest bardzo dziwne, oni nawet nie są ciekawi kim jestem, nigdy nie chcieli mnie poznać. Myślę że to może nie przyjaciele a zwykli długoletni znajomi. Znaczenie podobne a jednak olbrzymia różnica  wink

26

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:

Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.

Nie miałaś okazji ch poznać, bo to są jego przyjaciele, a nie Twoi, a tych relacji wcale nie ma obowiązku łączyć. Związek między Tobą a nim to jedno, a relacja między nim i przyjaciółmi również jest osobna.
Wcale nie dziwi to, że ani Twój narzeczony, ani jego przyjaciółka/przyjaciele nie chcą, żebyście się poznali. Jak Twój facet po każdej Waszej kłotni wyżala jej się, to pewnie nasłuchała się o Tobie najgorszego i nie ma ochoty Cię poznawać.

27

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

NIE MA przyjazni damko meskiej.

28

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Nawet nie wiadomo jakie stosunki ich łączą, na pewno bliskie, uzależniające.

Zastanawiam się też, dlaczego on tak szczegółowo Cię informuje o niej, jakby była jego wyrocznią, powiernikiem, choć wygląda, że jest, dlaczego w ogóle o niej mówi przy Tobie, dlaczego ma ją w głowie, czyli potrzebę mówienia o niej...

Jeśli Ty nawet byś się zwierzała przyjaciółce, to nie po to, żeby informować o waszych rozmowach partnera.

29

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
MagdaLena1111 napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.

Nie miałaś okazji ch poznać, bo to są jego przyjaciele, a nie Twoi, a tych relacji wcale nie ma obowiązku łączyć. Związek między Tobą a nim to jedno, a relacja między nim i przyjaciółmi również jest osobna.
Wcale nie dziwi to, że ani Twój narzeczony, ani jego przyjaciółka/przyjaciele nie chcą, żebyście się poznali. Jak Twój facet po każdej Waszej kłotni wyżala jej się, to pewnie nasłuchała się o Tobie najgorszego i nie ma ochoty Cię poznawać.

A dla mnie to jest pewnego rodzaju zdrada emocjonalna, brak lojalności. To kto jest ważniejszy ja, czy kolezanka? Poza tym jeżeli ktoś ocenia mnie na podstawie tego co mowi jedna osoba w szczególności w afekcie i złości to świadczy  tylko źle o tej osobie.

30 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-04-13 11:26:26)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:

A dla mnie to jest pewnego rodzaju zdrada emocjonalna, brak lojalności. To kto jest ważniejszy ja, czy kolezanka? Poza tym jeżeli ktoś ocenia mnie na podstawie tego co mowi jedna osoba w szczególności w afekcie i złości to świadczy  tylko źle o tej osobie.

Jakoś to wszystko bardzo dziwne ...

Te częste wyjazdy "do domu rodzinnego". Te częste spotkania (kontakt) z "niby" koleżanką wink

Aby się nie okazało że w tym 'rodzinnnym domu" do jakiego tak często nie wyjeżdża nie czekała w sypialni jego "przyjaciółka".
A dziecko przyjaciółki jest tak naprawdę jego wink

Jak dla mnie to jakieś chore jest. Bo to nie wygląda na przyjaciółkę a na zupełnie inną osobę i to może być powód że się nigdy nie spotkaliście wink

Nie jest to normlane i bardzo źle rokuje ...

31

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.

Nie miałaś okazji ch poznać, bo to są jego przyjaciele, a nie Twoi, a tych relacji wcale nie ma obowiązku łączyć. Związek między Tobą a nim to jedno, a relacja między nim i przyjaciółmi również jest osobna.
Wcale nie dziwi to, że ani Twój narzeczony, ani jego przyjaciółka/przyjaciele nie chcą, żebyście się poznali. Jak Twój facet po każdej Waszej kłotni wyżala jej się, to pewnie nasłuchała się o Tobie najgorszego i nie ma ochoty Cię poznawać.

A dla mnie to jest pewnego rodzaju zdrada emocjonalna, brak lojalności. To kto jest ważniejszy ja, czy kolezanka? Poza tym jeżeli ktoś ocenia mnie na podstawie tego co mowi jedna osoba w szczególności w afekcie i złości to świadczy  tylko źle o tej osobie.

W sumie wg mnie to też jest nielojalność, ale czy to ważne, jak ja to odbieram? Nie wydaje mi się ;-). Ważne jak Ty to odbierasz. Po co planujesz ślub i wspólne życie z facetem, który najwyraźniej ma gdzieś to, jak Ty odbierasz jego przyjaźń i jakie są Twoje oczekiwania? Sama brniesz w to bagno.
I nic nie poradzisz na to, że ona może mieć na Twój temat opinię zbudowaną na podstawie tego, co Twój facet nakładł jej do głowy. I też nie zmienisz tego, że widocznie ona ma lepsze rzeczy do zrobienia niż spotykanie się z Tobą.

32

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Kaszpir007 napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

A dla mnie to jest pewnego rodzaju zdrada emocjonalna, brak lojalności. To kto jest ważniejszy ja, czy kolezanka? Poza tym jeżeli ktoś ocenia mnie na podstawie tego co mowi jedna osoba w szczególności w afekcie i złości to świadczy  tylko źle o tej osobie.

Jakoś to wszystko bardzo dziwne ...

Te częste wyjazdy "do domu rodzinnego". Te częste spotkania (kontakt) z "niby" koleżanką wink

Aby się nie okazało że w tym 'rodzinnnym domu" do jakiego tak często nie wyjeżdża nie czekała w sypialni jego "przyjaciółka".
A dziecko przyjaciółki jest tak naprawdę jego wink

Jak dla mnie to jakieś chore jest. Bo to nie wygląda na przyjaciółkę a na zupełnie inną osobę i to może być powód że się nigdy nie spotkaliście wink

Nie jest to normlane i bardzo źle rokuje ...

Ja też tak pomyślałam, ale nie chciałam głośno mówić, żeby dodatkowo nie dołować autorki.
Bo to wszystko tylko domysły.

33

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:

Hej, jestem Paulina i jestem tu nowa. Chciałabym z Wami trochę pogadać, zobaczyć inny punkt widzenia, bo czuje ze dzieje się coś niedobrego.
Opiszę wszystko tak jak jest, obiektywnie :)

Chodzi o to, że mam olbrzymi problem z poczuciem własnej wartości. Co dziwne zaczęło to się nasilać w momencie trwania mojego 3letniego związku. Nie wiem czy jakiś problem leży we mnie, a jeżeli leży to nie wiem gdzie szukać sedna. Mój partner z którym notabene niedługo biorę ślub jest osobą ekstrawertyczną i ma sporo znajomych. To świetnie, lubię takich ludzi. Utrzymuje zażyłe kontakty nawet z osobami jeszcze z czasów szkoły. Od bardzo wielu lat trzyma się z taką paczką znajomych w której skład wchodzą trzy pary. Mimo naszego 3 letniego związku udało mi się poznać tylko dwie z nich. Z jedną parą jakoś nam jest nie po drodze i za każdym razem kiedy chcieliśmy do nich zajechać to jest jakaś wymówka, dziewczyna ta niedawno urodziła dziecko. Utrzymują z moim narzeczonym kontakt internetowy ;) nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie fakt, że narzeczony jest mocno zżyty właśnie z tą dziewczyną i jej mężem.  Z jednej strony nie dziwię się bo zna ich dłużej ode mnie i to sporo, ale ja czuję że żyje w trójkącie. Na początku jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało ale teraz im bardziej jesteśmy bliżej ślubu to właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała. Ona pełni rolę jakiegoś guru dla niego. Wszystko jest omawiane, nawet pytał jej o lokale na wesele. Widzę że on się bardzo mocno jej zwierza z tego co się dzieje u nas, gdzie byliśmy, opowiada o mnie itp. Rozumiem że ludzie mają potrzebę się wygadać, pogadać z kimś innym niż partner ale ja z kolei chciałabym aby ten związek był dla nas azylem, nie chce mieszać i wpuszczać tu osób trzecich. Partner twierdzi ze zna te osoby juz tak długo że nie chce urywać kontaktu. Koło się zamyka a moje poczucie wartości leży i kwiczy. Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.


Jeśli w związku z facetem swojego życia czujesz się źle .to znaczy że ten facet jest nie dla ciebie.lub że  masz ty,  do przepracowania swoje poczucie wartości. kobiety zawsze chcą faceta odciągnąć od przyjaciół.pewnie nie masz własnych lub nie potrafisz czas spędzać bez niego.Robisz mu jazdy o to i on się zwierza zaufanym ludziom.Ktorzy cię zwyczajnie nie lubią.bo mają powód.a tym powodem są sytuacje zazdrosne które opowiada twój facet.

34 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-13 13:15:29)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
OnaTa napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

Hej, jestem Paulina i jestem tu nowa. Chciałabym z Wami trochę pogadać, zobaczyć inny punkt widzenia, bo czuje ze dzieje się coś niedobrego.
Opiszę wszystko tak jak jest, obiektywnie smile

Chodzi o to, że mam olbrzymi problem z poczuciem własnej wartości. Co dziwne zaczęło to się nasilać w momencie trwania mojego 3letniego związku. Nie wiem czy jakiś problem leży we mnie, a jeżeli leży to nie wiem gdzie szukać sedna. Mój partner z którym notabene niedługo biorę ślub jest osobą ekstrawertyczną i ma sporo znajomych. To świetnie, lubię takich ludzi. Utrzymuje zażyłe kontakty nawet z osobami jeszcze z czasów szkoły. Od bardzo wielu lat trzyma się z taką paczką znajomych w której skład wchodzą trzy pary. Mimo naszego 3 letniego związku udało mi się poznać tylko dwie z nich. Z jedną parą jakoś nam jest nie po drodze i za każdym razem kiedy chcieliśmy do nich zajechać to jest jakaś wymówka, dziewczyna ta niedawno urodziła dziecko. Utrzymują z moim narzeczonym kontakt internetowy wink nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie fakt, że narzeczony jest mocno zżyty właśnie z tą dziewczyną i jej mężem.  Z jednej strony nie dziwię się bo zna ich dłużej ode mnie i to sporo, ale ja czuję że żyje w trójkącie. Na początku jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało ale teraz im bardziej jesteśmy bliżej ślubu to właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała. Ona pełni rolę jakiegoś guru dla niego. Wszystko jest omawiane, nawet pytał jej o lokale na wesele. Widzę że on się bardzo mocno jej zwierza z tego co się dzieje u nas, gdzie byliśmy, opowiada o mnie itp. Rozumiem że ludzie mają potrzebę się wygadać, pogadać z kimś innym niż partner ale ja z kolei chciałabym aby ten związek był dla nas azylem, nie chce mieszać i wpuszczać tu osób trzecich. Partner twierdzi ze zna te osoby juz tak długo że nie chce urywać kontaktu. Koło się zamyka a moje poczucie wartości leży i kwiczy. Cały czas zadziwia mnie to że on nazywa tych ludzi mianem przyjaciół a nigdy nie było okazji ich poznać (może i będą na naszym weselu dopiero) Rozumiem też paczkę długoletnich znajomych, ale są pewne granice. Żaden mój kolega nie miesza mnie w swoje życie prywatne. Może gdyby tego poczucia wartości byłoby u mnie wiecej to olałabym temat, a tak nie umiem... on cały czas twierdzi że na tym właśnie polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają i ja jestem trochę przewrażliwiona. No ale dziewczyny, jak byście się czuły jakby wasz facet zwierzał się komuś kogo nie widziałyście nawet na żywo. Nie wiem co dalej w ogóle z tym będzie bo mój facet nie rozumie że ja się z tym czuję niekomfortowo. Ja tez mam kolegów, ale nie ingeruje w ich życie prywatne. Im bardziej drążę temat tym wychodzę na okropną zazdrośnice.


Jeśli w związku z facetem swojego życia czujesz się źle .to znaczy że ten facet jest nie dla ciebie.lub że  masz ty,  do przepracowania swoje poczucie wartości. kobiety zawsze chcą faceta odciągnąć od przyjaciół.pewnie nie masz własnych lub nie potrafisz czas spędzać bez niego.Robisz mu jazdy o to i on się zwierza zaufanym ludziom.Ktorzy cię zwyczajnie nie lubią.bo mają powód.a tym powodem są sytuacje zazdrosne które opowiada twój facet.

Ja też mam kilka bliskich mi osób, raczej nie mam nic przeciwko że on ma znajomych. Natomiast moje relacje z kolegami nie są tak zażyłe. Skoro ma przyjaciela to równie dobrze może się jemu zwierzać, opowiadać. Nie musi być to kobieta. Żaden z moich kolegów nie opowiada ze szczegółami co się dzieje w ich związku. W zdrowym związku raczej ludzie widują się parami, ale to jest to co obserwuje wśród innych.  Myślę że każda kobieta byłaby zaniepokojona takim kontaktem swojego faceta z koleżanką

35 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-04-13 14:37:52)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

"właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała".

Autorko, wstrzymałbym sie z poślubieniem tego mężczyzny. Najwyraźniej nie spotrzega Cię on jako jego najlepszą przyjaciólkę, a to moim zdaniem źle rokuje. Oczywiście są różne układy w małżeństwach, ale małżeństwo to długa i czasem trudna droga. Łatwiej nią iść  z przyjacielem/przyjaciółką.

I dodatkowe pytanie - czy narzeczony jest Twoim najlepszym przyjacielem?

36 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-04-13 15:05:10)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Po pierwsze, to popracuj nad własną samooceną, bo każdy ma prawo mieć przyjaciół, znajomych, jakich tylko chce. Po drugie, nie wydaje Ci się niepokojące to, że Twój narzeczony to papla, wynosi Wasze intymne sprawy na zewnątrz. Dla mnie od razu skreślony jako kandydat na męża. Tę psiapsiółkę traktuje jako emocjonalny bufor, do niej idzie się żalić, z Tobą sypia i założy rodzinę. Nieźle się facet ustawił smile. Ale tak naprawdę, to nie przyjaciółka jest tutaj problemem, tylko nielojalność Twojego faceta. Zastanów się dwa razy, czy chcesz za kogoś takiego wychodzić za mąż, bo w trakcie małżeństwa te zachowania tylko się nasilą.

37

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
OnaTa napisał/a:

[...] kobiety zawsze chcą faceta odciągnąć od przyjaciół.pewnie nie masz własnych lub nie potrafisz czas spędzać bez niego.Robisz mu jazdy o to i on się zwierza zaufanym ludziom.Ktorzy cię zwyczajnie nie lubią.bo mają powód.a tym powodem są sytuacje zazdrosne które opowiada twój facet.

Cóz to za brednie? to zdanie jest na poziomie 15 latka a nie dorosłego , myślącego człowieka,
Ja widzę tu parę problemow - pierwszy to fakt ze nie poznałaś tej psiapsi. Uważam ze jeśli z kimś dzielimy / chcemy dzielić życie to zapoznanie z kim kto jest dla nas najbliższy to podstawowa sprawa. Każdej ze stron powinno zależeć na tym aby 'druga polowa' chociaż znała (nie mówiąc o przyjaźni) psiapsi. Jesteście razem 3 lata i nie poznałaś ich. Jak rozumiem to ta para nagle może się spotkać jak ciebie nie ma w okolicy? A jak jesteś to już nie mogą? Czy twój chłopak tez ich nie widział od 3 lat i maja tylko kontakt telefoniczny ?
Numer dwa- ten twój narzeczony to straszna papla. Urabia ciebie na swoja modle ze on tez wolałby żebyś na niego 'psioczyla' dla przyjaciół. Jednak co się dzieje w związku powinno zostać w związku. Nie wyobrażam sobie żeby mój facet chodził i opowiadał kolegom jak to nam się układa/ nie układa i o co się kłócimy. Zresztą to działa w dwie strony i on tez sobie nie życzy żebym rozpowiadała koleżankom o naszych prywatnych sprawach.

Ale tak naprawdę, to nie przyjaciółka jest tutaj problemem, tylko nielojalność Twojego faceta. Zastanów się dwa razy, czy chcesz za kogoś takiego wychodzić za mąż, bo w trakcie małżeństwa te zachowania tylko się nasilą.

dokładnie tak, i moim zdaniem to ze jest ekstrawertykiem nie ma nic do rzeczy, Facet postępuje fatalnie rozpowiadając prywatne rzeczy i tyle.  Moim zdaniem nie traktuje ciebie jako rownozedna partnerkę
Zastanowiła bym się nad tym ślubem, bo po ślubie to się raptem nie odmieni a będzie jeszcze gorzej i po każdej kłótni albo wymianie zdań będzie leciał do 'przyjaciółeczki'

38

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Niech jeszcze kamerę w sypialni założy i konsultuje nagrania z kolegami z pracy.

39

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Meralda napisał/a:

"właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała".

Autorko, wstrzymałbym sie z poślubieniem tego mężczyzny. Najwyraźniej nie spotrzega Cię on jako jego najlepszą przyjaciólkę, a to moim zdaniem źle rokuje. Oczywiście są różne układy w małżeństwach, ale małżeństwo to długa i czasem trudna droga. Łatwiej nią iść  z przyjacielem/przyjaciółką.

I dodatkowe pytanie - czy narzeczony jest Twoim najlepszym przyjacielem?

Chyba tu właśnie jest problem, on mnie kocha, widze ze mu zależy, natomiast nie jest ze mną na takim poziomie emocjonalnym jak z przyjaciółmi.

On jest dla mnie bardzo bliski, ważny  jak mam problem lecę do niego właśnie się wyżalić, opowiedzieć o czymś.

40 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-04-13 16:06:04)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Bbaselle napisał/a:

Ale tak naprawdę, to nie przyjaciółka jest tutaj problemem, tylko nielojalność Twojego faceta. Zastanów się dwa razy, czy chcesz za kogoś takiego wychodzić za mąż, bo w trakcie małżeństwa te zachowania tylko się nasilą.

dokładnie tak, i moim zdaniem to ze jest ekstrawertykiem nie ma nic do rzeczy, Facet postępuje fatalnie rozpowiadając prywatne rzeczy i tyle.

Autorko, jest tutaj na forum taki Kaszpir ze swoim wątkiem Randkowanie po 40, który opisywał każdy detal ze swojego randkowania, z kim, co i jak posuwał w łożku, jakimi kryteriami mierzył, intymnie szczegóły z pożycia małżeńskiego i rodziny wyjawiał, później obrażał kobiety (do dziś to robi) obrzydliwe to było, ale on nie widział w tym nic złego big_smile. Poczytaj, abyś wiedziała jak tacy faceci zachowują się po rozstaniu.

41

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

W tym związku jesteś trzecia to trójkącik.Facet się zwierza innym źle mówiąc o tobie, a oni nie chcą cię dlatego poznać.Jesli źle się czujesz w związku to jest oznaką że on nie jest dla ciebie.  to wygląda na takie negatywne podejscie jego do ciebie. Związek to radość .jeśli nie ma wspólnej zabawy to się zastanów czy tego potrzebujesz w życiu co on ci oferuje

42 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-13 16:29:34)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
OnaTa napisał/a:

W tym związku jesteś trzecia to trójkącik.Facet się zwierza innym źle mówiąc o tobie, a oni nie chcą cię dlatego poznać.Jesli źle się czujesz w związku to jest oznaką że on nie jest dla ciebie.  to wygląda na takie negatywne podejscie jego do ciebie. Związek to radość .jeśli nie ma wspólnej zabawy to się zastanów czy tego potrzebujesz w życiu co on ci oferuje

Ale to nie jest tak ze oni nie chcą się spotkać, bo on coś nagadał. Będąc 3 lata z nim nie widzialam żeby on kiedykolwiek się spotykał z tymi znajomymi (chyba że to byłoby po kryjomu). Podejrzewam ze narzeczony zle interpretuje przyjaźń, to chyba zwykli znajomi a ta dziewczyna jest kimś w rodzaju "dobrego słuchacza" ja to tak zaczynam postrzegać. Prawdziwi przyjaciele chcą poznać narzeczoną swojego przyjaciela raczej

43

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

To twoje życie i twoje sprawa .za wszelką cenę chcesz udowodnić że to przyjaciele są be.a on jest ok.jakbys nie brała faktów tylko emocje .a emocjami logicznego wyjścia nie znajdziesz.jakby im nie zależało na nim to by z nim nie rozmawiali o tobie.

44

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
OnaTa napisał/a:

W tym związku jesteś trzecia to trójkącik.Facet się zwierza innym źle mówiąc o tobie, a oni nie chcą cię dlatego poznać.Jesli źle się czujesz w związku to jest oznaką że on nie jest dla ciebie.  to wygląda na takie negatywne podejscie jego do ciebie. Związek to radość .jeśli nie ma wspólnej zabawy to się zastanów czy tego potrzebujesz w życiu co on ci oferuje

Ale to nie jest tak ze oni nie chcą się spotkać, bo on coś nagadał. Będąc 3 lata z nim nie widzialam żeby on kiedykolwiek się spotykał z tymi znajomymi (chyba że to byłoby po kryjomu). Podejrzewam ze narzeczony zle interpretuje przyjaźń, to chyba zwykli znajomi a ta dziewczyna jest kimś w rodzaju "dobrego słuchacza" ja to tak zaczynam postrzegać. Prawdziwi przyjaciele chcą poznać narzeczoną swojego przyjaciela raczej

Nie mieszkacie razem, więc nie wiesz z kim się spotyka jak jest u rodziców, skoro sam mówi, że to jego przyjaciel i przyjaciółka to dziwnym by było, żeby się nie spotykali, tym bardziej jak partner jest towarzyski.
Wydaje się, że nie potraficie ze sobą rozmawiać, skoro nie wiesz/ nie pytasz czy się spotykają, kim ona faktycznie jest dla niego.

45

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
wieka napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:
OnaTa napisał/a:

W tym związku jesteś trzecia to trójkącik.Facet się zwierza innym źle mówiąc o tobie, a oni nie chcą cię dlatego poznać.Jesli źle się czujesz w związku to jest oznaką że on nie jest dla ciebie.  to wygląda na takie negatywne podejscie jego do ciebie. Związek to radość .jeśli nie ma wspólnej zabawy to się zastanów czy tego potrzebujesz w życiu co on ci oferuje

Ale to nie jest tak ze oni nie chcą się spotkać, bo on coś nagadał. Będąc 3 lata z nim nie widzialam żeby on kiedykolwiek się spotykał z tymi znajomymi (chyba że to byłoby po kryjomu). Podejrzewam ze narzeczony zle interpretuje przyjaźń, to chyba zwykli znajomi a ta dziewczyna jest kimś w rodzaju "dobrego słuchacza" ja to tak zaczynam postrzegać. Prawdziwi przyjaciele chcą poznać narzeczoną swojego przyjaciela raczej

Nie mieszkacie razem, więc nie wiesz z kim się spotyka jak jest u rodziców, skoro sam mówi, że to jego przyjaciel i przyjaciółka to dziwnym by było, żeby się nie spotykali, tym bardziej jak partner jest towarzyski.
Wydaje się, że nie potraficie ze sobą rozmawiać, skoro nie wiesz/ nie pytasz czy się spotykają, kim ona faktycznie jest dla niego.

Mówił mi ze od.momentu kiedy jesteśmy razem on nie widział się z nimi na żywo, mają tylko kontakt internetowy. Rozmowy były już na ten temat, twierdzi ze to jest czysta relacja przyjacielska i na tym polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają a nawet sie zwierzają. Ze od początku ona była dziewczyną jego kolegi i tu nie ma żadnego drugiego dna. Dla niego to bez różnicy czy rozmawia z mężczyzną czy kobietą. Ale dla mnie niestety jest różnica...

46

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
wieka napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

Ale to nie jest tak ze oni nie chcą się spotkać, bo on coś nagadał. Będąc 3 lata z nim nie widzialam żeby on kiedykolwiek się spotykał z tymi znajomymi (chyba że to byłoby po kryjomu). Podejrzewam ze narzeczony zle interpretuje przyjaźń, to chyba zwykli znajomi a ta dziewczyna jest kimś w rodzaju "dobrego słuchacza" ja to tak zaczynam postrzegać. Prawdziwi przyjaciele chcą poznać narzeczoną swojego przyjaciela raczej

Nie mieszkacie razem, więc nie wiesz z kim się spotyka jak jest u rodziców, skoro sam mówi, że to jego przyjaciel i przyjaciółka to dziwnym by było, żeby się nie spotykali, tym bardziej jak partner jest towarzyski.
Wydaje się, że nie potraficie ze sobą rozmawiać, skoro nie wiesz/ nie pytasz czy się spotykają, kim ona faktycznie jest dla niego.

Mówił mi ze od.momentu kiedy jesteśmy razem on nie widział się z nimi na żywo, mają tylko kontakt internetowy. Rozmowy były już na ten temat, twierdzi ze to jest czysta relacja przyjacielska i na tym polega przyjaźń że ludzie ze sobą rozmawiają a nawet sie zwierzają. Ze od początku ona była dziewczyną jego kolegi i tu nie ma żadnego drugiego dna. Dla niego to bez różnicy czy rozmawia z mężczyzną czy kobietą. Ale dla mnie niestety jest różnica...

Nie odniosłaś się do tego, co myślisz o tym, żeby powiedzieć narzeczonemu, że nie powinien wszystkiego opowiadać innym co jest między wami, z jak już musi, to nie chesz o tym wiedzieć.
Jak i tak się nie powstrzyma, to za każdym razem, jak wspomni bo przyjaciółka to czy tamto, pokazuj swoje niezadowolenie, może w końcu zrozumie...

47

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:
Meralda napisał/a:

"właściwie ta jego przyjaciółka jest cały czas obecna w naszym życiu. Bywały sytuacje ze po naszej kłótni on się żalił jej, pytał o rady, opowiadał o naszych prywatnych intymnych sprawach. Jak się możecie domyślać dziewczyna nie była obiektywna, a wręcz go podkręcała".

Autorko, wstrzymałbym sie z poślubieniem tego mężczyzny. Najwyraźniej nie spotrzega Cię on jako jego najlepszą przyjaciólkę, a to moim zdaniem źle rokuje. Oczywiście są różne układy w małżeństwach, ale małżeństwo to długa i czasem trudna droga. Łatwiej nią iść  z przyjacielem/przyjaciółką.

I dodatkowe pytanie - czy narzeczony jest Twoim najlepszym przyjacielem?

Chyba tu właśnie jest problem, on mnie kocha, widze ze mu zależy, natomiast nie jest ze mną na takim poziomie emocjonalnym jak z przyjaciółmi.

On jest dla mnie bardzo bliski, ważny  jak mam problem lecę do niego właśnie się wyżalić, opowiedzieć o czymś.

To po co decydujesz się na ślub z nim? Czujesz się zagrożona przyjaciółką, nie ufasz mu - powiedzmy to sobie wprost i masz do tego prawo.
Wiesz ile kobiet czuło się kochanych mając rogi do sufitu? smile

48

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Dziwnie mi wygląda ta relacja. I facetowi jego przyjaciółki nie przeszkadza, że tyle piszą ze sobą? A może go wogóle nie ma? A wymyślił go, żebyś się nie denerwowała. W analogicznej sytuacji też bym się źle czuł, a nawet czułem, bo byłem.
No, ja bym stawiał sprawę na ostrzu noża i żądał wyjaśnień i znacznego ograniczenia kontaktu, a nie że z każdym problemem chłop będzie lecieć o poradę do swojej przyjaciółki.
Ze ślubem to się na razie wstrzymaj.

49 Ostatnio edytowany przez Paulina.zawada (2023-04-14 07:56:23)

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Klauss napisał/a:

Dziwnie mi wygląda ta relacja. I facetowi jego przyjaciółki nie przeszkadza, że tyle piszą ze sobą? A może go wogóle nie ma? A wymyślił go, żebyś się nie denerwowała. W analogicznej sytuacji też bym się źle czuł, a nawet czułem, bo byłem.
No, ja bym stawiał sprawę na ostrzu noża i żądał wyjaśnień i znacznego ograniczenia kontaktu, a nie że z każdym problemem chłop będzie lecieć o poradę do swojej przyjaciółki.
Ze ślubem to się na razie wstrzymaj.

Widocznie każdy inaczej postrzega przyjaźń... Ona ma męża, mój narzeczony był świadkiem u nich na slubie, czasem coś wspomni o ich malzenstwie, niedawno ona urodziła dziecko. Oni wszyscy znają się bardzo długo już, jej mąż wie ze ona pisze z moim narzeczonym i nic nie mówi. Ona się skarży do mojego na swojego męża, on z kolei mówi mojemu że "po ślubie to już z górki" Ogólnie małżeństwo to chyba tylko z nazwy jest. Oni są wszyscy bardzo blisko, zżyci dlatego narzeczony nie rozumie że mi to może przeszkadzać i wychodzę na osobę zazdrosną. Cały czas kolo się zamyka, on twierdzi ze ma prawo mieć znajomych, rozmawiać z nimi, oczywiście że ma prawo. Ale jakas granica została przekroczona i on tego nie widzi. Ta laska też mogłaby przystosować wiedzać że narzeczony ma mnie i może ktoś się z tym źle czuję?

50

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Paulina.zawada napisał/a:

Widocznie każdy inaczej postrzega przyjaźń... Ona ma męża, mój narzeczony był świadkiem u nich na slubie, czasem coś wspomni o ich malzenstwie, niedawno ona urodziła dziecko. Oni wszyscy znają się bardzo długo już, jej mąż wie ze ona pisze z moim narzeczonym i nic nie mówi. Ona się skarży do mojego na swojego męża, on z kolei mówi mojemu że "po ślubie to już z górki" Ogólnie małżeństwo to chyba tylko z nazwy jest. Oni są wszyscy bardzo blisko, zżyci dlatego narzeczony nie rozumie że mi to może przeszkadzać i wychodzę na osobę zazdrosną. Cały czas kolo się zamyka, on twierdzi ze ma prawo mieć znajomych, rozmawiać z nimi, oczywiście że ma prawo. Ale jakas granica została przekroczona i on tego nie widzi. Ta laska też mogłaby przystosować wiedzać że
narzeczony ma mnie i może ktoś się z tym źle czuję?

To co piszesz jest chore i dziwne. Nie jest to normalne. Może są w jakimś otwartym związku ?

Żaden mąż nie zgodziłby się aby jego żona flirtowała i rozmawiała nonstop z innym facetem. To w większości zakończyło by się awanturą albo .. rozwodem.
To jest zdrada emocjonalna. On powinien o problemach, troskach rozmawiać z toba a nie z znajomą.

Jeśli on nie rozumie tego to może on nie nadaje się do związku.  Bo to są postawy.
Sama czujesz że coś nie tak i tak zapewne jest ...

Nie każdy nadaje się do związku ...

51

Odp: Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?
Kaszpir007 napisał/a:
Paulina.zawada napisał/a:

Widocznie każdy inaczej postrzega przyjaźń... Ona ma męża, mój narzeczony był świadkiem u nich na slubie, czasem coś wspomni o ich malzenstwie, niedawno ona urodziła dziecko. Oni wszyscy znają się bardzo długo już, jej mąż wie ze ona pisze z moim narzeczonym i nic nie mówi. Ona się skarży do mojego na swojego męża, on z kolei mówi mojemu że "po ślubie to już z górki" Ogólnie małżeństwo to chyba tylko z nazwy jest. Oni są wszyscy bardzo blisko, zżyci dlatego narzeczony nie rozumie że mi to może przeszkadzać i wychodzę na osobę zazdrosną. Cały czas kolo się zamyka, on twierdzi ze ma prawo mieć znajomych, rozmawiać z nimi, oczywiście że ma prawo. Ale jakas granica została przekroczona i on tego nie widzi. Ta laska też mogłaby przystosować wiedzać że
narzeczony ma mnie i może ktoś się z tym źle czuję?

To co piszesz jest chore i dziwne. Nie jest to normalne. Może są w jakimś otwartym związku ?

Żaden mąż nie zgodziłby się aby jego żona flirtowała i rozmawiała nonstop z innym facetem. To w większości zakończyło by się awanturą albo .. rozwodem.
To jest zdrada emocjonalna. On powinien o problemach, troskach rozmawiać z toba a nie z znajomą.

Jeśli on nie rozumie tego to może on nie nadaje się do związku.  Bo to są postawy.
Sama czujesz że coś nie tak i tak zapewne jest ...

Nie każdy nadaje się do związku ...


No bardzo mnie to niepokoi, ja też mam kolegów, z jednym znam się od gimnazjum. Czasem pogadamy na zasadzie "co słychać?" Ale ja nie mam nawet śmiałości pytać go o jego związek, dawać rad itp, no chyba że by poprosił o ocenę jakiejś sytuacji. Ja rozumiem że są takie przyjacielskie relacje że ludzie traktują się niczym rodzeństwo, ale według mnie w momencie trwania naszego związku te przyjaźnie powinny delikatnie zejść na drugi plan. Może się mylę....? Laska też ma tupet bo wie ze jestem ja, że sie nie znamy a mimo to pisze, rozmawia z narzeczonym.

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony, a przyjaciele, czy to tak powinno wyglądać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024