Nie kocham męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 49 ]

Temat: Nie kocham męża

Jesteśmy 3 lata razem, mamy 7 miesięcznego synka. W tym roku skończę 25 lat, mój mąż jest ode mnie 11lat starszy, od ponad roku czuję że go nie kocham (ostatnie 6 miesięcy to była dla mnie droga przez męke).
Wydawało mi sie, że wyszłam za mąż z miłości ale też i z wewnętrznej presji na szybkie założenie rodziny. Myślę, że ta presja wynikała u mnie z tego, że pochodzę z bardzo patologinczego domu: zarówno matka jak i ojciec to chroniczni alkoholicy, rodzice nie zajmowali się mną kiedy byłam dzieckiem i nastolatką, oboje stosowali wobec mnie i starszego brata przemoc fizyczną i psychiczną.
Jak poszłam na studia, zaczęłam mocno imprezować, i podczas jednego z moich "melanży" poznałam w klubie mojego męża. Pamiętam, że na początku związku  bardzo mi imponował, zajął się mną i zaopiekował, trochę jak  dorosły dzieckiem. Zarówno on jak i ja czuliśmy presję na założenie rodziny i prowadzenie wspólnego domu. Teraz z perspektywy czasu, widzę że nasz związek oparty był głownie o seks i to, że mi tak imponował swoim odpowiedzialnym i dojrzałym zachowaniem. Z czasem jednak mój mąż stawał się coraz bardziej despotyczny i kontrolujący w stosunku do mnie, chciał żebym się ogarneła życiowo i przestała imprezować ((miał racje) oraz pourywała kontakty z moimi imprezującymi koleżankami. Cały czas sprawdzał gdzie jestem, co robię i gdzie oraz z kim wychodzę. Stracił do mnie zaufanie, kiedy kilkakrotnie go okłamałam: powiedziałam mu, że jadę do babci, a pojechałam do koleżanek i on się o tym dowiedział. Już po ślubie doszło między nami do takich sytuacji, że mój mąż całkowicie kontrolował moje życie, łącznie ze sprawdzaniem telefonu, czy historii na laptopie, itp.
Wiem, że duzo jest w tym mojej winy, byłam kobietą niegodną zaufania, przez co on coraz bardziej chciał mieć nade mną władzę. To wszystko spowodowało, że ja czułam się bardziej jak w relacji rodzic-dziecko, niż kobieta-mężczyzna. Przez to całe jego zachowanie, czuje że się w nim odkochałam, przestał mnie pociągać fizycznie, mimo że obiektywnie jest przystojnym mężczyzną.
Jak zaszłam w ciążę, to mój mąż złagodniał w stosunku do mnie i już przestał mnie tak sprawdzać. Niestety, przestał mnie podniecać w jakikolwiek sposób, cały czas mam z tyłu głowy, że jestem w relacji rodzic- dziecko. Poza tym, czuję się gorsza od mojego mężą, nie mogę porozmawiać z nim na tematy, które go interesuja, bo ja się na tym nie znam. Mam wrażenie, że jest ode mnie dużo bardziej inteligentny, a ja jestem ta gorsza, że nie jesteśmy na równym poziomie intelektualnym. Boję się wchodzić z nim w jakiekolwiek dyskusje, bo boję się że mnie zagnie swoimi argumentami.
Dodatkowo, dosłownie wszystko co mam, praktycznie zawdzięczam mojemu mężowi. Nie pracuje, mam kilkumiesięczne dziecko i jestem na dziekance. Wszystkie pieniądze płyną od mojego męża, nawet dom w ktorym mieszkamy on kupił. To wszystko powoduje, że ja czuje się wobec niego zobowiązana, że muszę spełniać obowiązki żony, skoro jestem całkowicie od niego zależna, a on utrzymuje mnie i synka.
Marzę o tym, żeby od niego uciec z dzieckiem i sama się utrzymywać. Nie mam ochoty na seks z nim, nie mam ochoty go całować, robię to z przymusu, chociaż on nie jest głupi i widzi że coś jest z mojej strony nie tak. Na samą myśl o tym, że będzie mnie dotykał, aż się wzdrygam. Nie wiem dlaczego tak jest, bo przecież wygląda tak samo jak wtedy gdy się poznaliśmy. Z drugiej strony mam takie przeczucie, że nie doceniam tego co mam, i że już nigdy nie poznam mężczyzny, który byłby taki dobry dla mnie i dziecka, jak on.
Chciałabym z nim o tym porozmawiać, ale boję się go, boje się jego reakcji. Nie mam odwagi, żeby powiedzieć mu że go nie kocham i nie mam ochoty już wiecej z nim sypiać. Poza tym, wiem że ta szczerość z mojej strony bardzo by go zraniła. Boje się, że sama nie dam rady utrzymac dziecka, albo że mój synek zotanie mi odebrany i to on będzie głównym opiekunem, z racji tego że jestem całkowicie od mojego męża zależna.
Chciałabym znowu pokochać go na nowo, skończyć tudia i pójść do pracy. A może tak właśnie wygląda małżenstwo? Że miłość i pociąg fizyczny nie jest tak ważny, a ważne jest to że mam dobrego, kochajacego meżą.
Proszę doradzcie coś, nikt z moich bliskich przyjaciół o tym nie wie (z lęku, że prawda może wyjść i mąż się o wszystkim dowie), dlatego postanowiłam napisać na forum i prosić o rady osób bardziej niż ja doświadczonych.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie kocham męża

Chciałabyś odejść z dzieckiem i zacząć nowe życie, ale de facto nie masz na to żadnych szans. Za co byś żyła, gdzie mieszkała, kto zajmowałby się dzieckiem w trakcie Twojej pracy? Takie są realia. Nie masz swoich pieniędzy więc jesteś uziemiona, niestety... Wpadłaś z jednej toksycznej sytuacji - z domu rodzinnego, w kolejną, bo nie umiesz żyć inaczej. Nikt Cię tego nie nauczył. Musisz sama do tego dojść, najlepiej na terapii - ale to wszystko wymaga czasu. Poza tym że męża nie kochasz jak twierdzisz, to przede wszystkim się go BOISZ. To słowo pojawia się wielokrotnie w opisie Twej sytuacji. Nie mam pojęcia co Ci poradzić, może poza tym abyś skontaktowała się z jakąś organizacją pomagającą kobietom, choć w Twoim przypadku chyba nie ma przemocy (mąż Cię bije, wyzywa?), więc będzie ciężko pod coś się zahaczyć.
Najlepiej jakbyś otwarcie porozmawiała z mężem i powiedziała że nie jesteś z nim szczęśliwa - a on jest? Może coś z tego wyniknie.
Masz nauczkę, żeby nie kierować się ciśnieniem "biologii", jak to zrobiłaś, tylko myśleć głową na przyszłość.

3

Odp: Nie kocham męża
szeptem napisał/a:

Poza tym że męża nie kochasz jak twierdzisz, to przede wszystkim się go BOISZ. To słowo pojawia się wielokrotnie w opisie Twej sytuacji. Nie mam pojęcia co Ci poradzić, może poza tym abyś skontaktowała się z jakąś organizacją pomagającą kobietom, choć w Twoim przypadku chyba nie ma przemocy (mąż Cię bije, wyzywa?), więc będzie ciężko pod coś się zahaczyć.
Najlepiej jakbyś otwarcie porozmawiała z mężem i powiedziała że nie jesteś z nim szczęśliwa - a on jest?

Nigdy mnie nie uderzył ani nie zwyzywał. Zaczęłam się go bać, w momencie gdy odkrył że skłamałam i zaczął na mnie krzyczeć. Potem jak mnie kontrolował i dosłownie aż cedził przez zęby lub syczał, że mam mu pokazać historie połączeń i smsy w telefonie. Wtedy te sytuacje spodowały u mnie jakiś lęk i od tamtej pory zacząłam się go bardzo bać. To był też moment, kiedy zaczęłam czuć do niego coraz mniejszy pociąg fizyczny. Poza tym, czuje się gorsza od niego, nie mam żadnej karty przetargowej, a on ma wszystkie, jestem od niego zależna całkwoicie.
Ja też potrafię dobrze grać i udawać przed nim, że wszystko jest super, chociaż ostatnio sam zaczął zauważać i wyczuwać że coś jest ze mną nie tak. To powoduje u mnie jeszcze większy strach i lęk przed tym, że ściągnie mi maske i sam się połapie jaka jest prawda.

4 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-04-12 22:23:44)

Odp: Nie kocham męża

Ale cedzenie przez zęby, syczenie, zastraszanie itd to też jest przemoc - słowna i psychiczna. Kontrolowanie również. Jesteś w związku przemocowym, inaczej byś się go nie bała. To jakie Ty masz pomysły na zmianę sytuacji?

5

Odp: Nie kocham męża

Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od małego kroku.
I najdalej możesz zajść robiąc małe kroki.

Możesz od niego odejść, ale to będzie długo trwało.

Dlaczego? Bo najpierw musiałabyś być bezpieczna finansowo.

A teraz? Dokąd pójdziesz?

Jesteś na utrzymaniu męża, masz małe dziecko, macie dom. On jest despotą, który nawet nie zgodzi się abyś poszła z koleżankami się zobaczyć. Jesteś w takim więzieniu. To się chyba nazywa przemoc ekonomiczna.


Nie chcesz z nim seksu — uważam, że sama sobie to wkręcasz, bo nawet prostytutki milej traktują klientów.

Chcesz mu powiedzieć, że go nie kochasz...

Ale nie powiedziałaś mu, że się go boisz odkąd sprawdzał Ci telefon.

Nie wiesz czego nie mówić. Nie wiesz co mówić.

6 Ostatnio edytowany przez Anulka98 (2023-04-12 22:34:48)

Odp: Nie kocham męża
szeptem napisał/a:

Ale cedzenie przez zęby, syczenie, zastraszanie itd to też jest przemoc - słowna i psychiczna. Kontrolowanie również. Jesteś w związku przemocowym, inaczej byś się go nie bała. To jakie Ty masz pomysły na zmianę sytuacji?

Wiesz, trochę mu się nie dziwie, że tak się zachował, bo go okłamywałam.
Nie mam pomysłu, nie mam gdzie pójść, ani gdzie się zaczepić. Jestem chyba skazana na mojego męża, myślę też że on nie zasługuje na takie oszukiwanie (czyli udawanie z mojej strony, że wszystko jest ok). Z drugiej strony myślę, że mój mąż jest teraz w bardzo komfortowej sytuacji, bo ja z racji tego, że się go boje, to robię wszystko o co mnie poprosi.

Gary napisał/a:

Jesteś na utrzymaniu męża, masz małe dziecko, macie dom. On jest despotą, który nawet nie zgodzi się abyś poszła z koleżankami się zobaczyć. Jesteś w takim więzieniu.

Masz rację, mogę spotykać się tylko z takimi koleżankami, które on akceptuje.
Nawet teraz mam schize, że mój mąż jakimś cudem znajdzie ten wątek na forum i zorientuje się, że to o nas.

7

Odp: Nie kocham męża

Jesteś DDA i pewnie masz depresję poporodową.
On się zachowuje despotycznie, bo dotychczas zachowywałaś się jak gówniara.
Musisz odbudować jego zaufanie do ciebie.

Miłość, czy pożądanie? Bo chyba nie rozróżniasz tych rzeczy.
Musisz zrozumieć kim jesteś i co czujesz.
Kilkanaście spotkań z psychoterapeutą na pewno nie zaszkodzi.

Siedzisz z dzieckiem, to możesz robić kursy, uczyć się języka obcego, czytać książki.
Sama możesz dużo zrobić, ale przez wychowanie sama się ograniczasz.

8

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Wiesz, trochę mu się nie dziwie, że tak się zachował, bo go okłamywałam.

Bo poszłaś z koleżankami na zabawę?
To usprawiedliwia despotyzm?


Nie mam pomysłu, nie mam gdzie pójść, ani gdzie się zaczepić. Jestem chyba skazana na mojego męża,

Dokładnie tak. Taki jest punkt początkowy, gdzie teraz jesteś.



myślę też że on nie zasługuje na takie oszukiwanie

Patrzysz w złe miejsca. To nie jest problem czy on jest okłamywany, czy nie...



(czyli udawanie z mojej strony, że wszystko jest ok).

Bardzo dobrze robisz. Na razie musisz udawać.
Nie mów, że nie kochasz.
Ale możesz powoli drązyć temat tego że się boisz, że wasza relacja jest wyniszczająca.




Gary napisał/a:

Jesteś na utrzymaniu męża, masz małe dziecko, macie dom. On jest despotą, który nawet nie zgodzi się abyś poszła z koleżankami się zobaczyć. Jesteś w takim więzieniu.

Masz rację, mogę spotykać się tylko z takimi koleżankami, które on akceptuje.
Nawet teraz mam schize, że mój mąż jakimś cudem znajdzie ten wątek na forum i zorientuje się, że to o nas.

Taaak... rozumiem Cię.


Jesteś jedyną osobą, która musi podjąć działania, aby z tego wyjść.

9

Odp: Nie kocham męża
Gary napisał/a:
Anulka98 napisał/a:

Wiesz, trochę mu się nie dziwie, że tak się zachował, bo go okłamywałam.

Bo poszłaś z koleżankami na zabawę?
To usprawiedliwia despotyzm?

A co powiesz, jeśli z opisu wynika, że była "rozrywkową" dziewczyną z ciągotami do alkoholu?

Gary, akceptowałbyś, że twoja młoda żona weekendy spędza w klubach z koleżaneczkami (oczywiście niezamężnymi) i pije duże ilości?

Anulka98 napisał/a:

myślę też że on nie zasługuje na takie oszukiwanie

Nie zasługuje.
Ale ty nawet nie wiesz co czujesz.
Jesteś bardzo niedojrzała.


Anulka98 napisał/a:

Masz rację, mogę spotykać się tylko z takimi koleżankami, które on akceptuje.
Nawet teraz mam schize, że mój mąż jakimś cudem znajdzie ten wątek na forum i zorientuje się, że to o nas.

Zachowujesz się jak dzieciak, który zadaje się z wątpliwym towarzystwem.
I złapany przez rodzica zaczyna się bać kary.

Gary napisał/a:

Jesteś jedyną osobą, która musi podjąć działania, aby z tego wyjść.

Powinnaś dorosnąć.

10 Ostatnio edytowany przez Anulka98 (2023-04-12 23:17:18)

Odp: Nie kocham męża
Gary napisał/a:

Bo poszłaś z koleżankami na zabawę?
To usprawiedliwia despotyzm?

Dlatego, że w tamtym okresie dużo imprezowałam i go kłamałam, że przykładowo jadę do babci, a jechałam z koleżankami na imprezę. On sobie wkręcał, że na tych imprezach albo ktoś mi coś zrobi albo ja go zdradzę, lub będę flirtować z innymi facetami. Nigdy go nie zdradziłam, ale teraz z perspektywy czasu, widze że to imprezowanie było bardzo toksyczne. To wszystko obróciło się przeciwko mnie, bo stracił do mnie zaufanie i zaczął mnie kontrolować, co robię i z kim rozmawiam. Dlatego sprawdzał mój telefon i kazał mi pokazywac swoje wiadomości, jakie wymieniałam ze znajomymi. To byl okres, kiedy bardzo mnie sprawdzał i zakazywał wielu rzeczy, jak spotykanie się z niektorymi koleżankami (z większością z nich do dzisiaj nie mogę mieć kontaktu), wychodzenie z domu na dłuższy czas. Echh chore to było.
Teraz już jest łagodniejszy wobec mnie, ale to wszystko wpłynęło na to, że zaczęlam się go bać i wole już mu nie podpaść. Po prostu jestem wobec niego uległa, co pewnie mu pasuje, ale też zaczął się domyślać, że coś jest nie tak (np pyta się, czy wsztko ok, czy coś się zmieniło z mojej strony w stosunku do niego, itp)

Farmer napisał/a:

Zachowujesz się jak dzieciak, który zadaje się z wątpliwym towarzystwem.
I złapany przez rodzica zaczyna się bać kary.

Bo DOKŁADNIE tak się czuje. Jak dzieciak, który boi się kary. Tylko, że ja już teraz nie imprezuje i wstydzę się tamtego okresu w moim życiu.

11

Odp: Nie kocham męża
Farmer napisał/a:

Siedzisz z dzieckiem, to możesz robić kursy, uczyć się języka obcego, czytać książki.

Nie, sorry, ale nie zdzierżę.
Ja bym Cię, Farmer, zostawiła z dzieckiem 7 miesięcy w domu, kazała dom ogarniać, dziecko wychowywać, o męża zadbać i kursy robić.
A książki to najlepiej czytać w oryginale, po angielsku.
Do 4 roku dziecka to byś pewnie zdążył doktorat z astronomii zrobić.

12 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-04-12 23:29:22)

Odp: Nie kocham męża

@Anulka... jeśli chcesz coś zmienić, to musisz podjąć działania. Małymi krokami.

Niedobrze, że blokujesz seks, niedobrze, że mąż się niepokoi.

Zaczynasz od niszczenia tego co dobre między wami, a nie naprawiasz tego co złe.

13

Odp: Nie kocham męża
Agnes76 napisał/a:

Do 4 roku dziecka to byś pewnie zdążył doktorat z astronomii zrobić.

Astronomia mnie nie pociąga, ale inne rzeczy czemu nie ...

14

Odp: Nie kocham męża
Farmer napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Do 4 roku dziecka to byś pewnie zdążył doktorat z astronomii zrobić.

Astronomia mnie nie pociąga, ale inne rzeczy czemu nie ...

big_smile big_smile

15

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Bo DOKŁADNIE tak się czuje. Jak dzieciak, który boi się kary. Tylko, że ja już teraz nie imprezuje i wstydzę się tamtego okresu w moim życiu.

To przestań się bać i dorośnij.

Jesteś żoną i matką i całe życie przed sobą.
Ogarnij najpierw swoje problemy, bo DDA będzie się ciągnąć długo.
Później zacznij rozwiązywać problemy w związku.

16

Odp: Nie kocham męża
Agnes76 napisał/a:
Farmer napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Do 4 roku dziecka to byś pewnie zdążył doktorat z astronomii zrobić.

Astronomia mnie nie pociąga, ale inne rzeczy czemu nie ...

big_smile big_smile

Mam bardzo szerokie zainteresowania i doktorat tylko z jednej dziedziny, to trochę za mało big_smile

17 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-04-12 23:49:13)

Odp: Nie kocham męża

Agnes, jak facet mówi "siedzisz z dzieckiem" to od razu wiadomo, jaki to poziom ignorancji. On pewnie siedzi z Playstation i uważa, że to zbliżona sytuacja.

Farmer napisał/a:

[
Mam bardzo szerokie zainteresowania i doktorat tylko z jednej dziedziny, to trochę za mało big_smile

Jak miło, że na babskie forum zlatują się pierniczyć trzy po trzy same wybitne męskie jednostki XD

18

Odp: Nie kocham męża
Farmer napisał/a:
Anulka98 napisał/a:

Bo DOKŁADNIE tak się czuje. Jak dzieciak, który boi się kary. Tylko, że ja już teraz nie imprezuje i wstydzę się tamtego okresu w moim życiu.

To przestań się bać i dorośnij.

Jesteś żoną i matką i całe życie przed sobą.
Ogarnij najpierw swoje problemy, bo DDA będzie się ciągnąć długo.
Później zacznij rozwiązywać problemy w związku.

Ale ja go nie kocham i nie chce się już zmuszać do sypiania z moim mężem. Bardzo jest to wyniszczające psychicznie i chciałabym, aby moje uczucie do niego wróciło.

19

Odp: Nie kocham męża
Kasssja napisał/a:

Agnes, jak facet mówi "siedzisz z dzieckiem" to od razu wiadomo, jaki to poziom ignorancji. On pewnie siedzi z Playstation i uważa, że to zbliżona sytuacja.

Tak w ogóle to uważam, że pierwsze 6 miesięcy macierzyńskiego powinna dostawać matka, a drugie 6 miesięcy ojciec dziecka.
Jak by sobie posiedzieli z dzieckiem pół roku w domu, to by mieli jasność na resztę życia, o co w tym siedzeniu chodzi.

Anulka  że tak zapytam - jak chcesz zapewnić sobie utrzymanie, że już o dziecku nie wspomnę?
Jeśli zdecydowałaś się na męża i dziecko to należy wypełniać swoje zobowiązania. Dorosły człowiek musi w jakiś sposób na siebie zapracować.
Przecież mąż, jak by spojrzeć z jego strony, tez ma prawo czegoś oczekiwać w zamian za pieniądze które zdobywa dla rodziny.
Weszłaś w pewien układ na własne życzenie, podjęłaś życiowe decyzje i teraz ponosisz konsekwencje swojego wyboru. Nie wróci się czas, gdy byłaś młodziutką panienką. Jesteś żoną i matką.
Jak sobie będziesz obrzydzać własne położenie i tęsknić do lat swobody i wolności, to sama sobie uprzykrzysz życie.

Postaw się na chwilę w położeniu swojego męża i pomyśl, jak on może się czuć.

20

Odp: Nie kocham męża
Farmer napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Farmer napisał/a:

Astronomia mnie nie pociąga, ale inne rzeczy czemu nie ...

big_smile big_smile

Mam bardzo szerokie zainteresowania i doktorat tylko z jednej dziedziny, to trochę za mało big_smile

I zapomniałeś dodać, że masz otwarty przewód habilitacyjny z uwodzenia studentek big_smile.

21 Ostatnio edytowany przez RhobarIV (2023-04-13 02:10:36)

Odp: Nie kocham męża

uniezależnienie się finansowo w tej sytuacji brzmi dobrze.

22 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-04-13 09:20:32)

Odp: Nie kocham męża
szeptem napisał/a:

Masz nauczkę, żeby nie kierować się ciśnieniem "biologii", jak to zrobiłaś, tylko myśleć głową na przyszłość.

No ale to nie tak było. Dzieciństwo i praktyczny brak ojca spowodował to, że deficyty musiały być zaspokojone. Stąd starszy facet, zastępujący ojca i docenianie się przez seks.
Wiele kobiet na tym etapie robi życiowe błędy. Nie docenia siebie przez naukę, rozwój, pracę. Tylko przez seks, który przychodzi im najłatwiej.
Anulka98 chciała jeszcze raz przeżyć (lepiej), to czego jej brakowało w dzieciństwie. Z porządnym ojcem, z kimś kto ją wreszcie doceni.

23

Odp: Nie kocham męża
Legat napisał/a:
szeptem napisał/a:

Masz nauczkę, żeby nie kierować się ciśnieniem "biologii", jak to zrobiłaś, tylko myśleć głową na przyszłość.

No ale to nie tak było. Dzieciństwo i praktyczny brak ojca spowodował to, że deficyty musiały być zaspokojone. Stąd starszy facet, zastępujący ojca i docenianie się przez seks.
Wiele kobiet na tym etapie robi życiowe błędy. Nie docenia siebie przez naukę, rozwój, pracę. Tylko przez seks, który przychodzi im najłatwiej.
Anulka98 chciała jeszcze raz przeżyć (lepiej), to czego jej brakowało w dzieciństwie. Z porządnym ojcem, z kimś kto ją wreszcie doceni.

No i? Przecież to nie są podstawy do wiązania się z kimkolwiek. Bo kto wiążę się z tatusiem, a do tego mocno zaborczym?

Faktem jest, że dziewczyna dzisiaj ponosi konsekwencje własnych wyborów. Zawsze może odejść, albo jojczyć na forum, jak to jest zależna od męża. Czy będzie jej ciężko na początku? Pewnie tak, ale czy nie jest jest trudno teraz? Może się sprzedawać za wygodne życie, jej wybór.

24 Ostatnio edytowany przez Anulka98 (2023-04-13 11:43:21)

Odp: Nie kocham męża
MagdaLena1111 napisał/a:

No i? Przecież to nie są podstawy do wiązania się z kimkolwiek. Bo kto wiążę się z tatusiem, a do tego mocno zaborczym?

Związałam się z nim, bo byłam wtedy w moim mężu mocno zakochana, a nie tylko dlatego że zastępował mi rodzica.

MagdaLena1111 napisał/a:

Zawsze może odejść, albo jojczyć na forum, jak to jest zależna od męża. Czy będzie jej ciężko na początku? Pewnie tak, ale czy nie jest jest trudno teraz? Może się sprzedawać za wygodne życie, jej wybór.

Nie mogę odejść, bo nie mam gdzie. Gdzie będę mieszkać z 7 miesięcznym dzieckiem? Z rodziną nie utrzymuje kontaktu, jedyna mi bliska osoba (babcia) nie żyje. Nawet nie jestem na urlopie macirzyńskim, bo nie pracuje, nie mam własnych pieniędzy, ani nie mam jak z tak małym dzieckiem podjąć pracy.
Jestem skazana na mojego męża, nie pozostaje mi nic innego jak z nim porozmawiać. W weekend będziemy sami, bo synka zostawiamy u teściów, wiec to będzie odpowiedni moment żeby się z nim skonfrontować. Na pewno nie powiem mężowi, że go nie kocham i mnie już nie podnieca, bo to by znszczyło wszystko.

25

Odp: Nie kocham męża

A dom samotnej matki ? Czy cos takiego..?

26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-04-13 11:58:29)

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Jestem skazana na mojego męża, nie pozostaje mi nic innego jak z nim porozmawiać. W weekend będziemy sami, bo synka zostawiamy u teściów, wiec to będzie odpowiedni moment żeby się z nim skonfrontować. Na pewno nie powiem mężowi, że go nie kocham i mnie już nie podnieca, bo to by znszczyło wszystko.

No i co mu jeszcze oznajmisz powiesz - w sumie to nici z takiej konfrontacji,nie masz pomysłu i żadnych propozycji jeżeli zataisz postawę wstręt zanik bliskości ,kłamstwa zrodzą następne kłamstwa manipulacjom nie będzie końca ,Ty będzie sz kontrolować to poddasz się w ten sposób również kontroli ,do niczego taki związek i cała ta poważna niby rozmowa ,białe małżeństwo zaproponujesz,otwarty związek,masz tyle odwagi ? Nie masz bo tego co teraz czujesz nie chcesz wyznać to nie jest moralizowanie to bardzo pragmatyczne - szczerość,jak Ciebie to przerasta to tylko zaciśnij zęby i pośladki ,jakiś slalom projektujesz fikołki i akrobacje,to samo dostaniesz w zamian takie działanie na niby przeczekanie,przetrwanie,bo może coś się samo zrobi stanie i zmieni cud.
,będziesz go przekonywać żeby się zmienił,będziesz namawiać go na to ? Jak?
Zastanów się co dasz radę w sobie zmienić w myśleniu o sobie najpierw i to konkretnie precyzyjnie z czym masz problem,z jakimi urazami żalami pretensjami i czy jesteś w stanie coś w sobie wzbudzić,czego oczekujesz w zamian od niego.
Ogólniki będą do niczego, a w szczegółach możesz się pogubić - nie śpiesz się tak.Napisz wcześnie czego chcesz i potrzebujesz co chcesz powiedzieć nie będzie to scenariusz weź to pod uwagę mąż swoje też powie
Na razie to zbierasz haki i kwity na niego pogłębisz w ten sposób awersję
Ideały nie istnieją istnieją oczekiwania epizody urazy i rozczarowania emocje oraz stagnacja nuda,marazm przeplatane eskalacją rożnych nawet wymyślonych konfliktów,możliwe że masz depresję poporodową.

27

Odp: Nie kocham męża
paslawek napisał/a:
Anulka98 napisał/a:

Jestem skazana na mojego męża, nie pozostaje mi nic innego jak z nim porozmawiać. W weekend będziemy sami, bo synka zostawiamy u teściów, wiec to będzie odpowiedni moment żeby się z nim skonfrontować. Na pewno nie powiem mężowi, że go nie kocham i mnie już nie podnieca, bo to by znszczyło wszystko.

No i co mu powiesz - w sumie to nic z takiej konfrontacji,będziesz go przekonywać żeby się zmienił,będziesz namawiać go na to ? Jak?
Zastanów się co dasz radę w sobie zmienić w myśleniu o sobie najpierw i to konkretnie precyzyjnie z czym masz problem,z jakimi urazami żalami pretensjami i czy jesteś w stanie coś w sobie wzbudzić,czego oczekujesz w zamian .

Wszystko zmieniło się, jak zaczął mnie mocno kontrolować - chociaż wiem, że to była moja wina. Od tamtej pory, mój mąż wzbudzał we mnie lęk i strach. To spowodowało, że przestał mnie pociągać i czułam się od niego dużo gorsza.

28

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Nie mogę odejść, bo nie mam gdzie. Gdzie będę mieszkać z 7 miesięcznym dzieckiem? Z rodziną nie utrzymuje kontaktu, jedyna mi bliska osoba (babcia) nie żyje. Nawet nie jestem na urlopie macirzyńskim, bo nie pracuje, nie mam własnych pieniędzy, ani nie mam jak z tak małym dzieckiem podjąć pracy.
Jestem skazana na mojego męża, nie pozostaje mi nic innego jak z nim porozmawiać. W weekend będziemy sami, bo synka zostawiamy u teściów, wiec to będzie odpowiedni moment żeby się z nim skonfrontować. Na pewno nie powiem mężowi, że go nie kocham i mnie już nie podnieca, bo to by znszczyło wszystko.

Pewnie, najlepiej okłamywać męża dla własnej wygody. Z czym więc zamierzasz go skonfrontować jeśli nie z prawdą? Zamierzasz ma tłuc do głowy, jaki powinien wg Ciebie być?

Masz wiele możliwości wyjścia z tej sytuacji, ale po prostu wybierasz wygodną bierność i robienie z siebie ofiary. Niekoniecznie zdana jesteś na dom samotnej matki, jak sugeruje kolega powyżej, bo w rzeczywistości samotna nie jesteś. Możesz coś wynająć, ojciec powinien partycypować w kosztach utrzymania dziecko, dochodzi 500+ i jest coś takiego jak kosiniakowe z tego, co się orientuję. Możesz iść do pracy a dziecko oddać do żłobka  lub pod opiekę teściów, gdy będziesz w pracy. Możesz nawet zostawić dziecko przy ojcu i odwiedzać.
Możesz też powiedzieć mężowi prawdę i spróbować z nim znaleźć jakieś rozwiązanie, może go nie kochasz i nie pożądasz, ale jeśli on kocha Ciebie, to spróbuje Tobie pomóc, bo tak robią ludzie, gdy im na kimś zależy.

29 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-04-13 12:27:24)

Odp: Nie kocham męża

Anulko, z tych kilku krótkich informacji, mogę przypuszczać, że trudno Ci w zdrowy sposób regulować emocje. Mam wrażenie, popraw jesli się mylę, że rozmowa z mężem ma Cię uspokoić. Nie ma na to szans, bo z emocjami możesz poradzić sobie tylko Ty sama. Mąż raczej nie wskaże dobrej dla Ciebie drogi życia, bo tę możesz wybrać sama tylko. Warunek - wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, decyzje, zachowania, oraz za Twoje dziecko. Ponadto wzmocnienie tolerancji na stres, nauka umiejętności samouspokojenia itd.  Dobra terapia, niestety nie zawsze są dobre, jednak dobra terapia, pomogłaby Ci "dorosnąć". Każdy z nas jest w drodze do psychicznej dorosłości, jedni są jej bliżej, inni mają drogę długą przed sobą. Pewnie w 100 procentach nigdy jej nie osiągniemy, ale każdy krok do przodu polepsza jakość naszego życia, życia naszych bliskich itd.

Miłość to uczucie bardzo złożone, jeśli została teraz choćby jedna jej składowa (np. uznanie), można na nowo rozniecić ogień, który palił się na początku. Ważna jest też w miarę obiektywna ocena kondycji psychicznej męża, czy nie stwarza on zagrożenia dla Ciebie i/lub Waszego dziecka. I znów, profesjonalny dobry terapeuta może pomóc. Czy poradzicie sobie sami? Watpię. Ale kto wie. Proponowałabym, byś dała sobie czas na solidną pracę w kierunku dorosłości, zanim podejmiesz decyzję co dalej z małżeństwem.

30 Ostatnio edytowany przez Anulka98 (2023-04-13 12:46:40)

Odp: Nie kocham męża
Meralda napisał/a:

Miłość to uczucie bardzo złożone, jeśli została teraz choćby jedna jej składowa (np. uznanie), można na nowo rozniecić ogień, który palił się na początku. Ważna jest też w miarę obiektywna ocena kondycji psychicznej męża, czy nie stwarza on zagrożenia dla Ciebie i/lub Waszego dziecka. I znów, profesjonalny dobry terapeuta może pomóc. Czy poradzicie sobie sami? Watpię. Ale kto wie. Proponowałabym, byś dała sobie czas na solidną pracę w kierunku dorosłości, zanim podejmiesz decyzję co dalej z małżeństwem.

Nie, mój mąż nie stwarza żadnego zagrożenia. Jak go dłużej nie ma, to zaczynam tęsknić za jego obecnością, kiedy śpimy razem, to potrafię się w niego wtulić. Natomiast w ciągu dnia, jak jesteśmy razem to się go boje, budzi we mnie lęk. Niestety moi rodzice bardzo się na mnie darli jak byłam dzieckiem i mam taki wewnętrzny strach przed osobami, które podnoszą głos.

31

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Anulka98 napisał/a:

Nie mogę odejść, bo nie mam gdzie. Gdzie będę mieszkać z 7 miesięcznym dzieckiem? Z rodziną nie utrzymuje kontaktu, jedyna mi bliska osoba (babcia) nie żyje. Nawet nie jestem na urlopie macirzyńskim, bo nie pracuje, nie mam własnych pieniędzy, ani nie mam jak z tak małym dzieckiem podjąć pracy.
Jestem skazana na mojego męża, nie pozostaje mi nic innego jak z nim porozmawiać. W weekend będziemy sami, bo synka zostawiamy u teściów, wiec to będzie odpowiedni moment żeby się z nim skonfrontować. Na pewno nie powiem mężowi, że go nie kocham i mnie już nie podnieca, bo to by znszczyło wszystko.

Pewnie, najlepiej okłamywać męża dla własnej wygody. Z czym więc zamierzasz go skonfrontować jeśli nie z prawdą? Zamierzasz ma tłuc do głowy, jaki powinien wg Ciebie być?

Masz wiele możliwości wyjścia z tej sytuacji, ale po prostu wybierasz wygodną bierność i robienie z siebie ofiary. Niekoniecznie zdana jesteś na dom samotnej matki, jak sugeruje kolega powyżej, bo w rzeczywistości samotna nie jesteś. Możesz coś wynająć, ojciec powinien partycypować w kosztach utrzymania dziecko, dochodzi 500+ i jest coś takiego jak kosiniakowe z tego, co się orientuję. Możesz iść do pracy a dziecko oddać do żłobka  lub pod opiekę teściów, gdy będziesz w pracy. Możesz nawet zostawić dziecko przy ojcu i odwiedzać.
Możesz też powiedzieć mężowi prawdę i spróbować z nim znaleźć jakieś rozwiązanie, może go nie kochasz i nie pożądasz, ale jeśli on kocha Ciebie, to spróbuje Tobie pomóc, bo tak robią ludzie, gdy im na kimś zależy.


Nigdy nie oddam mojego synka, bo go kocham nad życie.Mój mąż pracuje, więc nawet nie miałby jak zająć się naszym dzieckiem w ciągu dnia. Nie wynajmę nic, bo nie mam źródła dochodu, nawet jakbym podjęła pracę, to nie zarobie z moim praktycznie zerowym doświadczenem zawodowym na żłobek i mieszkanie. Poza tym, nie chce tak przekreślać drastycznie naszej rodzny.

OK, rozumiem, że trudna sytuacja. Do niczego Cię nie mawiam. Przedstawiłam tylko kilka możliwości, jakie masz do wyboru, ale to Ty decydujesz.
Ciekawe, jak radzą sobie inne kobiety w Twojej sytuacji? Zastanawiałaś się nad tym? Przecież nie wszystkie samotne matki są wykształcone i z doświadczeniem.

Rodziny może nie chcesz drastycznie przekreślać, ale niestety skreśliłaś już męża. W Twojej opowieści jawi się on jako ciemna i zaborcza postać. Jak chcesz budować rodzinę opartą na kłamstwie? Przecież Twój mąż już stał się dla Ciebie niechcianą koniecznością a nie osobą, z którą dzielisz życie z wyboru. Współczuję Ci, bo znalazłaś się w trudnej sytuacji. Nie ma z niej dobrego wyjścia. Na jakieś kompromisy będziesz musiała iść.

32

Odp: Nie kocham męża

Autorko, zrobisz jak zechcesz, ale mówiąc "nie dam sobie rady, bo nie mam dochodu i doświadczenia" zamykasz sobie furtkę do odejścia od męża, wiec cała ta dyskusja do niczego się nie nada, a ty będziesz tkwić w tym, co teraz. Aż maż cię sam rzuci i skończy się zastanawianie, bo zostaniesz postawiona pod ścianą. 
Jest całe mnóstwo samotnych matek na studiach, zaraz po studiach lub bez studiów, które sobie radzą - bo muszą. Pracują w drogeriach, żabkach, magazynach, jeżdżą taksówką, sprzątają, zawodów jest od groma, a pensja minimalna to teraz prawie 3 tysiące. Do tego masz 500+ i będziesz mieć alimenty na dziecko (może z 1,5 tys. skoro mąż dobrze zarabia). Żłobek, potem przedszkole - tym posiłkują się samotne matki. Jeśli masz mamę, która będzie chciała pomóc, tym lepiej. No i ojciec dziecka będzie je zabierał do siebie, gdy maluch podrośnie, to tez da ci czas na pracę i układanie sobie życia.
Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Albo się usamodzielniasz, rezygnujesz z życia przy boku osoby, która cię brzydzi i znajdujesz dla siebie nowe miejsce i pewnie miłość, albo tkwisz w tym co masz i unieszczęśliwiasz nie tylko siebie, ale też męża. No i dziecko - pomyślałaś, że dziecku należy się wychowanie w kochającej się rodzinie? Ono niemal od narodzin obserwuje wasze chłodne relacje, widzi brak czułości, radości w domu. Fatalny wzorzec.

33

Odp: Nie kocham męża

Jesteś dda, powinnaś przejść terapię, wyzbyć się lęków, dopiero później decydować co dalej, żebyś nie wpadła z deszczu pod rynnę.

34

Odp: Nie kocham męża
Kasssja napisał/a:

Autorko, zrobisz jak zechcesz, ale mówiąc "nie dam sobie rady, bo nie mam dochodu i doświadczenia" zamykasz sobie furtkę do odejścia od męża, wiec cała ta dyskusja do niczego się nie nada, a ty będziesz tkwić w tym, co teraz. Aż maż cię sam rzuci i skończy się zastanawianie, bo zostaniesz postawiona pod ścianą. 
Jest całe mnóstwo samotnych matek na studiach, zaraz po studiach lub bez studiów, które sobie radzą - bo muszą. Pracują w drogeriach, żabkach, magazynach, jeżdżą taksówką, sprzątają, zawodów jest od groma, a pensja minimalna to teraz prawie 3 tysiące. Do tego masz 500+ i będziesz mieć alimenty na dziecko (może z 1,5 tys. skoro mąż dobrze zarabia). Żłobek, potem przedszkole - tym posiłkują się samotne matki. Jeśli masz mamę, która będzie chciała pomóc, tym lepiej. No i ojciec dziecka będzie je zabierał do siebie, gdy maluch podrośnie, to tez da ci czas na pracę i układanie sobie życia.
Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Albo się usamodzielniasz, rezygnujesz z życia przy boku osoby, która cię brzydzi i znajdujesz dla siebie nowe miejsce i pewnie miłość, albo tkwisz w tym co masz i unieszczęśliwiasz nie tylko siebie, ale też męża. No i dziecko - pomyślałaś, że dziecku należy się wychowanie w kochającej się rodzinie? Ono niemal od narodzin obserwuje wasze chłodne relacje, widzi brak czułości, radości w domu. Fatalny wzorzec.

To nie jest takie proste. Nie mam rodziny, jak już pisałam wcześniej moi rodzie to chroniczni alkoholicy i nie mam z nimi jakiegokolwiek kontaktu. Jedyna rodzina jaką mam, to mój mąż, dziecko i rodzina mojego męża.
Już wcześniej myślałam o odejściu, ale patrząc się na to na chłodno, nie ma szans żebym dała sobie SAMA radę. Wynajęcie kawalerki we Wrocławiu, to koszt minimu 2000 złotych, plus żłobek ponad tysiąc. Alimenty miałabym zasądzone dopiero po  rozwodzie, więc ten proces by trwał. Poza tym, Ty myślisz że mój mąż by mi tak szybko dał rozwód i pozwolił na to żebym wyprowadziła się od niego z dzieckiem? Jestem pewna, że to by się ciągneło. Mogłabym nawet skończyć bez dziecka, bo wkońcu nie mam żadnego źródła dochodu.
To nie jest tak, że mój mąż mnie obrzydza jako mężczyzna. Wzdrygam się,  kiedy muszę się z nim np. całować albo z nim sypiać. Ni ema to związku z jego wyglądam, wszystko się u mnie poprzestawiało się, jak zaczął mnie tak mocno kontrolowac i się na mnie wydzierać.
Nie wiem, ja muszę się udać chyba do psychiatry, bo zaczęły mi wychodzić jakieś chory traumy z dzieciństwa, przez co sama sabotuje moje małżeństwo.

35

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:
Meralda napisał/a:

Miłość to uczucie bardzo złożone, jeśli została teraz choćby jedna jej składowa (np. uznanie), można na nowo rozniecić ogień, który palił się na początku. Ważna jest też w miarę obiektywna ocena kondycji psychicznej męża, czy nie stwarza on zagrożenia dla Ciebie i/lub Waszego dziecka. I znów, profesjonalny dobry terapeuta może pomóc. Czy poradzicie sobie sami? Watpię. Ale kto wie. Proponowałabym, byś dała sobie czas na solidną pracę w kierunku dorosłości, zanim podejmiesz decyzję co dalej z małżeństwem.

Nie, mój mąż nie stwarza żadnego zagrożenia. Jak go dłużej nie ma, to zaczynam tęsknić za jego obecnością, kiedy śpimy razem, to potrafię się w niego wtulić. Natomiast w ciągu dnia, jak jesteśmy razem to się go boje, budzi we mnie lęk. Niestety moi rodzice bardzo się na mnie darli jak byłam dzieckiem i mam taki wewnętrzny strach przed osobami, które podnoszą głos.

Czyli wygląda że mimo wszystko go kochasz ...

Może po prostu na spokojnie z nim pogadaj. Powiedz mu że się boisz jak podnosi na Ciebie głos bo masz uraz z dzieciństwa i wtedy go się po prostu boisz.

Jak do niego to dotrze to sądzę że będzie spokojniej się odzywał, choć czasami jak człowiek wkurzony to potrafi podnieść głos.

Ja myślę że po prostu musicie się postarać. Ty nie możesz go okłamywać i zerwać z przeszłoscią.  Już nie jesteś ani dzieckiem ani nastolatką a teraz matką i żoną i zachowanie i standardy powinny być inne.

Myślę że jak strach zniknie to wróci uczucie które kryje się pod strachem ...

Musicie siąść i porozmawiać. Powiedz mu że żałujesz że go okłamywałaś i obecnie już tego nie robisz bo zrozumiałaś ze zaufanie to podstawa zwiazku itd.
Porozmawiajcie szczerze.

Myślę że mu zależy na Tobie i na rodzinie.

36

Odp: Nie kocham męża

Żeś się władowała, z deszczu pod rynnę.

Masz mnóstwo rzeczy do przerobienia po trudnym dzieciństwie na terapii. Na całe lata przypuszczam. Nie dziwi że uciekłaś z jednej kołomyi w ręce dojrzałego mężczyzny który miał się w Twoim przekonaniu Tobą zaopiekować i weszłaś na klasyczną ścieżkę "żona z dzieckiem".

To co Ci mogę poradzić to zacznij pracę nad sobą będąc w tym związku - zastanów się co chcesz robić zawodowo i co może Ci przynieść pieniądze, zaplanuj sobie kroki powolnego usamodzielniania się jako dorosłej osoby. Bo przeskoczyłaś z rodziców na tatusia-męża i nie byłaś samodzielnie funkcjonującą jednostką przez 10 minut.

37

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

[
nie ma szans żebym dała sobie SAMA radę. Wynajęcie kawalerki we Wrocławiu, to koszt minimu 2000 złotych, plus żłobek ponad tysiąc. Alimenty miałabym zasądzone dopiero po  rozwodzie, więc ten proces by trwał.

No ok, to hipotetyczna sytuacja: mąż wraca dziś z pracy i mówi, że tak się nie da żyć, że ma dosyć, że znalazł sobie już kogoś, kogo kocha z wzajemnością i chce rozwodu. Proponuje, że póki dziecko jest niemowlakiem, będzie z tobą, a potem chce opiekę naprzemienną.
Co robisz?

38

Odp: Nie kocham męża
Foxterier napisał/a:

Żeś się władowała, z deszczu pod rynnę.

Masz mnóstwo rzeczy do przerobienia po trudnym dzieciństwie na terapii. Na całe lata przypuszczam. Nie dziwi że uciekłaś z jednej kołomyi w ręce dojrzałego mężczyzny który miał się w Twoim przekonaniu Tobą zaopiekować i weszłaś na klasyczną ścieżkę "żona z dzieckiem".

To co Ci mogę poradzić to zacznij pracę nad sobą będąc w tym związku - zastanów się co chcesz robić zawodowo i co może Ci przynieść pieniądze, zaplanuj sobie kroki powolnego usamodzielniania się jako dorosłej osoby. Bo przeskoczyłaś z rodziców na tatusia-męża i nie byłaś samodzielnie funkcjonującą jednostką przez 10 minut.

A jak to wygląda od drugiej strony ?

Facet władował się w ratownika , bo chciał tą kobietę uratować aby nie skończyła tak jak rodzice allkoholicy (patologia).

Tyle że nie miał świadomości że robienie za ratownika bardzo szybko zacznie go niszczyć psychicznie i fizycznie i takie "związki" bardzo szybko się rozpadają bo ratownik nie daje ciągle ratować i ratować ...

Szczerze ?

Gdybym to ja bym tył facetem i czuł że kobieta mnie nie kocha i że niszczy moje życie i zdrowie psychiczne to zapewne to ja bym wystąpił o rozwód i to ja zajął się dzieckiem. Ona by mogła odwiedzać dziecko a sama powinna trafić na długą terapię.
Bo na razie nie nadaje się ani na żonę ani matkę. Dopóki nie naprawi samej siebie jedynie co może spowodować to stworzenie takiej samej patoligii jak w rodzinnym domu czyli po prostu tego powielenie ...

39

Odp: Nie kocham męża
KoralinaJones napisał/a:

I zapomniałeś dodać, że masz otwarty przewód habilitacyjny z uwodzenia studentek big_smile.

Jakoś tak same podbijają big_smile

40

Odp: Nie kocham męża
Kasssja napisał/a:

Jak miło, że na babskie forum zlatują się pierniczyć trzy po trzy same wybitne męskie jednostki XD

Ale zazdrosna smile

41

Odp: Nie kocham męża
Kaszpir007 napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Żeś się władowała, z deszczu pod rynnę.

Masz mnóstwo rzeczy do przerobienia po trudnym dzieciństwie na terapii. Na całe lata przypuszczam. Nie dziwi że uciekłaś z jednej kołomyi w ręce dojrzałego mężczyzny który miał się w Twoim przekonaniu Tobą zaopiekować i weszłaś na klasyczną ścieżkę "żona z dzieckiem".

To co Ci mogę poradzić to zacznij pracę nad sobą będąc w tym związku - zastanów się co chcesz robić zawodowo i co może Ci przynieść pieniądze, zaplanuj sobie kroki powolnego usamodzielniania się jako dorosłej osoby. Bo przeskoczyłaś z rodziców na tatusia-męża i nie byłaś samodzielnie funkcjonującą jednostką przez 10 minut.

A jak to wygląda od drugiej strony ?

Facet władował się w ratownika , bo chciał tą kobietę uratować aby nie skończyła tak jak rodzice allkoholicy (patologia).
[...]

Kaszpirze, skąd Ty wiesz z jakiego powodu ten gość związał się z autorką tego tematu? Skąd wiesz, że chciał ją uratować przed skończeniem jak rodzice? A może szukał uległej, młodszej i mniej doświadczonej dziewczyny żeby ją sobie całkowicie przyporządkować? Albo jeszcze trzecia opcja - w ogóle tego nie brał pod uwagę tylko wziął ją za żonę bo mu się zwyczajnie spodobała?

Dziecko to nie jest przedmiot do licytacji w sporach rodzicow. I matka i ojciec mają prawo i obowiązek kontaktu i wychowywania dzieciaka na równych warunkach (chyba że dochodzi do przemocy wobec dziecka. Bycie współmażonkiem to jedno, bycie rodzicem to drugie. Nie widzę tutaj powodów dla którego którekolwiek ze stron miałoby mieć ograniczony kontakt z dzieckiem. Przez takie podejście w momencie kiedy np. mąż odchodzi od żony bo wdał się w romans to ta często stara się za wszelką cenę ograniczyć mu kontakt z dzieckiem w celu "ukarania go" (w drugą stronę oczywiście też to się zdarza).

42 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-04-13 14:50:06)

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Chciałabym znowu pokochać go na nowo, skończyć tudia i pójść do pracy.

To tak zrób. Odchowasz dziecko, skończysz studia, pójdziesz do pracy, podniesie Ci się samoocena, mąż inaczej na Ciebie spojrzy, zmieni się dynamika w związku. Możesz próbować obwiniać swoje położenie nieudanym dzieciństwem, alkoholizmem rodziców, ale prawda jest taka, że to od Ciebie zależy teraz, czy wydoroślejesz i weźmiesz sprawy w swoje ręce i pójdziesz do pracy za jakiś czas. Mija Wam dopiero 3 rok małżeństwa, zszedł hipe zakochania, warto powalczyć o rodzinę i męża. Dziecko to zobowiązanie na co najmniej 2 dekady, więc samotne macierzyństwo nie uleczy Twoich problemów emocjonalnych. Przemyśl czy warto tak szybko rezygnować z czegoś, o co pewnie można powalczyć i ulepszyć. Powodzenia.

43 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-04-13 14:53:10)

Odp: Nie kocham męża
Foxterier napisał/a:

Kaszpirze, skąd Ty wiesz z jakiego powodu ten gość związał się z autorką tego tematu? Skąd wiesz, że chciał ją uratować przed skończeniem jak rodzice? A może szukał uległej, młodszej i mniej doświadczonej dziewczyny żeby ją sobie całkowicie przyporządkować? Albo jeszcze trzecia opcja - w ogóle tego nie brał pod uwagę tylko wziął ją za żonę bo mu się zwyczajnie spodobała?

To chyba oczywiste że musieli się sobie spodobać. Inaczej by sexu nie bylo. Nie bylo by zauroczenia a może i zakochania i nie było by dziecka i małżeństwa ...

Ale coś musiało popsuć tą "sielankę" i z tego co pytająca pisze szybko 'wróciła" do imprezowania i mąż jej przyłapał na kłamstwie (kłamstwach).

Wygląda że ciągle ma dużo problemów ze sobą do przepracowania , czyli mąż robi za ratownika a uwierz z osobą niezrównoważoną psychicznie ciężko żyć ...

Ale mimo to uważam że powinno na spokojnie porozmawiać. Niech mu powie że boi się jak on podnosi na nią głos.
Maja małe dziecko i uważam że warto walczyć o te małżeństwo, tym bardziej że była miłość albo chociaż zakochanie, więc moze ponownie uda się wzniecić ten ogień i to nawet nie dla nich samych a dla dziecka aby wyrosło w kochającej się rodzinie ...

44

Odp: Nie kocham męża
Anulka98 napisał/a:

Nie wiem, ja muszę się udać chyba do psychiatry, bo zaczęły mi wychodzić jakieś chory traumy z dzieciństwa, przez co sama sabotuje moje małżeństwo.

Niestety tak. DDA to walka przez całe życie.
Im szybciej trafisz do dobrego psychologa/psychoterapeuty, tym lepiej.

Ty się męża boisz, gdy wybucha (sama przyznałaś, że ma/miał ku temu powody), ale mimo wszystko "Jak go dłużej nie ma, to zaczynam tęsknić za jego obecnością, kiedy śpimy razem, to potrafię się w niego wtulić."

Pamiętaj, że on też jest człowiekiem i zależy mu na tobie i dziecku.

Porozmawiaj z nim, że nie czujesz pociągu do niego przez jego zachowanie.

45 Ostatnio edytowany przez Anulka98 (2023-04-13 15:31:48)

Odp: Nie kocham męża
Kaszpir007 napisał/a:

Facet władował się w ratownika , bo chciał tą kobietę uratować aby nie skończyła tak jak rodzice allkoholicy (patologia).

Tyle że nie miał świadomości że robienie za ratownika bardzo szybko zacznie go niszczyć psychicznie i fizycznie i takie "związki" bardzo szybko się rozpadają bo ratownik nie daje ciągle ratować i ratować ...


Wiesz, nigdy nie miałam problemów z alkoholem. Owszem, dużo imprezowałam (głównie chodziłam na dyskoteki), miałam mnóstwo koleżanek ,ale nigdy w życiu się nie upiłam, miałam uraz po rodzicach.

Jesteśmy 3 lata razem, w tym 2 lata po ślubie. Jestem pewna, że mąż się ze mną ożenił z miłości, ale na pewno zdawał sobie sprawę, że jestem życiowo mało zaradna i dziecinna. Po prostu podobała mu się ta moja niezaradność i infantylność, tak jak mi w nim, że jest taki dojrzały i ogranięty.
Nigdy nie interesowałam się rówieśnikami, bo byli dla mnie niedojrzali.



Kaszpir007 napisał/a:

Ale coś musiało popsuć tą "sielankę" i z tego co pytająca pisze szybko 'wróciła" do imprezowania i mąż jej przyłapał na kłamstwie (kłamstwach).

Brakowało mi towarzytwa moich znajomych, a ponieważ mój mąż nie przepadał za moim znojomymi (teraz mu się nie dziwie), to go okłamywałam że się z nimi nie spotykam. Dopiero teraz widzę, że to było bardzo głupie, to jak wmawianie rodzicowi,że jadę do koleżanki się uczyć,a tak naprawdę jade ze znajomymi na imprezę.

Farmer napisał/a:

Porozmawiaj z nim, że nie czujesz pociągu do niego przez jego zachowanie.

Dokładnie tak zrobię, porozmawiam z nim w ten weekend i chce iść jeszcze w sobotę rano do psychiatry.

Kasssja napisał/a:

No ok, to hipotetyczna sytuacja: mąż wraca dziś z pracy i mówi, że tak się nie da żyć, że ma dosyć, że znalazł sobie już kogoś, kogo kocha z wzajemnością i chce rozwodu. Proponuje, że póki dziecko jest niemowlakiem, będzie z tobą, a potem chce opiekę naprzemienną.
Co robisz?

Nie sądzę, żeby znazł sobie kogoś w trakcie trwania małżeństwa, to raczej do niego nie podobne. Poza tym, on nie wie, że nie chce z nim sypiać, jedynie domyśla się, że coś jest nie tak z mojej strony, bo wyczuwa ten dystans.

Kaszpir007 napisał/a:

Bo na razie nie nadaje się ani na żonę ani matkę. Dopóki nie naprawi samej siebie jedynie co może spowodować to stworzenie takiej samej patoligii jak w rodzinnym domu czyli po prostu tego powielenie ...

Dlaczego uważasz, że nie nadaje się na matkę?

46

Odp: Nie kocham męża
Farmer napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

I zapomniałeś dodać, że masz otwarty przewód habilitacyjny z uwodzenia studentek big_smile.

Jakoś tak same podbijają big_smile

Taaa... Po zaliczenie? big_smile

47

Odp: Nie kocham męża

Ja nie wierzę w to co czytam!? dlaczego piszecie że dziecko jest tylko jej? Ona nawet nie jest w stanie zapewnić normalnego życia i niema tutaj zachowań z marginesu, a wy piszecie żeby została samotną matką? Jesteście poważnie zaburzonymi osobami jeżeli dajecie komuś takie rady publicznie. Według mnie takie zachowanie podpada pod jakiś terroryzm albo inną mowę nienawiści.

Do autorki tematu, nie czytaj tych bzdur bo zostaniesz z ręką w nocniku a z dziecka zrobisz kolejnego emocjonalnie upośledzonego człowieka, sytuacja nie jest w ogóle tak tragiczna jak ci się wydaje. Jeżeli odejdziesz teraz to masz praktycznie gwarantowane że będziesz się resztę życia błąkać, albo będziesz przechodzić ciągle podobne rzeczy, masz związek zbudowany na solidnych fundamentach, a jak teraz odejdziesz od faceta i będziesz próbować budować nowe związki to wszystko będzie stało na błocie.

48

Odp: Nie kocham męża
stodwa napisał/a:

Ja nie wierzę w to co czytam!? dlaczego piszecie że dziecko jest tylko jej? Ona nawet nie jest w stanie zapewnić normalnego życia i niema tutaj zachowań z marginesu, a wy piszecie żeby została samotną matką? Jesteście poważnie zaburzonymi osobami jeżeli dajecie komuś takie rady publicznie. Według mnie takie zachowanie podpada pod jakiś terroryzm albo inną mowę nienawiści.

Do autorki tematu, nie czytaj tych bzdur bo zostaniesz z ręką w nocniku a z dziecka zrobisz kolejnego emocjonalnie upośledzonego człowieka, sytuacja nie jest w ogóle tak tragiczna jak ci się wydaje. Jeżeli odejdziesz teraz to masz praktycznie gwarantowane że będziesz się resztę życia błąkać, albo będziesz przechodzić ciągle podobne rzeczy, masz związek zbudowany na solidnych fundamentach, a jak teraz odejdziesz od faceta i będziesz próbować budować nowe związki to wszystko będzie stało na błocie.

Dziekuje za ten komentarz, psychiatra powiedział to samo - aby absolutnie nie odchodzić od męża,tylko przerobić syndrom DDA na terapii. Porozmawiałam z mężem w weekend, myśle że mnie zrozumiał i obiecał, że nie będzie podnosił na mnie więcej głosu (postara się). Wiem, że mnie kocha i zależy mu na mnie i naszej rodzinie.

49

Odp: Nie kocham męża

Miałam już tutaj nie pisać, ale powiedzcie sami, czy to jest normalna sytuacja, bo w moim odczuciu nie jest.
Miałam dostać paczkę od mojej przyjaciółki (utrzymuje z nią potajemnie kontakt, bo to koleżanka z okresu kiedy imprezowałam i zostałam zmuszona przez mojego męża do zerwania z nią kontaktu.) Paczka miała przyjść za potwierdzeniem odbioru już jakiś czas temu, w końcu po numerze przesyłki sprawdziłam na stronie poczy jaki jest jej status. Ku mojemu zdziwieniu została odebrana, a jedyną osobą która mogła odebrać paczkę pod wskazanym adresem był mój mąż lub ja.
Zapytałm się wczoraj męża, czy odebrał paczkę. Potwierdził i poinformował mnie że jjej zawartość wyrzucił. Zrobiło mi się tak bardzo przykro, to była przesyłka skierowana do mnie, w środku był też list, który przeczytał i również wyrzucił. Mąż stwierdził, że zrobił to dla mojego dobra i że chciał mnie ustrzec przed kontaktami z toksycznymi osobami, a poza tym oszukuje go znowu i nie może mieć do mnie zaufania. Noż ku...a, przeczytał moją prywatną korespondencje.
Jak się popłakałam, to powiedział że nie byłoby takiej sytuacji, gdybym się go słuchała, a nie udawała że słucham. Odpowiedziałam, żenie mam ochoty się go więcej słuchać, bo jestem dorosła, co skwitował argumentem że jestem jeszcze bardzo młoda i niewiele wiem, poza tym mam syndrom DDA i pogadamy, jak przejdę terpaie.
Jeszcze wymuszał na mnie seks tego wieczoru, na który w ogóle przez tą sytację nie miałam ochoty, na co stwierdził, że to on troszczy się o mnie i o rodzine, w związku z tym jemu też się coś należy.
Miałam dzisiaj ataki paniki i takie myśli, że najchętniej to bym chciała, żeby w tym momencie zniknął/rozpłynął się w powietrzu.

Posty [ 49 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024