Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 61 ]

1

Temat: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Jak w temacie. Przeszliśmy trzęsienie ziemi, zdradzał, przestał. Nie wiem, czy potrzebny w tym temacie jest szczegółowy opis tego, co się działo, ale działo się na początku naszej relacji, trochę mu się nałożył seks-układ na początek naszego związku... odkryłam to jak już się skończył, ale trwał parę pierwszych naszych miesięcy. Wiem o kilku spotkaniach, w szczegóły nie chciałam wnikać. Pogoniłam na badania, wyleczył wykrytą chlamydię. Zapłacił za najdroższe pakiety kompleksowych badań dla naszej dwójki. Mnie niczym nie zaraził, wyniki wyszły negatywne.

Obecnie razem 3 lata.

Po tym jak to odkryłam zrobił wszystko, czego kobieta mogłaby oczekiwać od faceta w takiej sytuacji - bez wchodzenia w szczegóły, wierzę mu teraz, zachowuje się bez zarzutu, odpokutował chociaż nie robiłam wiecznych wyrzutów, decyzję o tym że z nim zostaję podjęłam po 2 miesiącach podczas których znosił mój ból, nie wypierał się, nie zrzucał na mnie winy, odciął wszystko i wszystkich, wywrócił życie do góry nogami, zmienił pracę i miejsce zamieszkania (przeniósł się do mojego miasta), był, wspierał, żałował, płakał, kajał się, przysięgał, czekał, udowadniał, był absolutnie transparentny. Przekonał mnie, jesteśmy razem, nasz związek jest spokojny i jakkolwiek głupio to nie brzmi w kontekście pierwszych miesięcy tej relacji - wydaje mi się dojrzały i dobry. Jest stabilnie, mam w nim oparcie, czuję się dla niego priorytetem, wiem że planuje ze mną przyszłość, jest na mnie uważny, traktuje mnie (znów jakkolwiek głupio to zabrzmi) z szacunkiem, lubi się z moją rodziną, zabiera do swojej, czuję, że jestem w centrum jego świata mimo że ma liczne sportowe pasje, którym poświęca sporo czasu i w które nie ingeruję i nie ograniczam, bo widzę że to go uszczęśliwia.

Nasze początki były pod względem łóżkowym kosmiczne, pierwszy rok był wspaniały. W życiu z nikim nie było mi tak dobrze w łóżku, mogliśmy z niego nie wychodzić, odkryłam w sobie zupełnie nowe pokłady namiętności. Myślałam, że złapałam pana Boga za nogi i że tak będzie już zawsze, że poznałam swojego męża i że w końcu poukładam życie. Mamy teraz 36 i 37 lat. Żadne z nas nie było w małżeństwie, każde miało wcześniej kilkuletnie związki, które nie wyszły. On ma syna z - ha ha ha... - wpadki, na którego płaci alimenty w rozsądnej według mnie (całkiem wysokiej) kwocie.

Wierzę mu, że od tamtego czasu jest mi wierny. Ufam, że nic nie odwala i że jest tylko mój.

Nie wiem, czy ufam, że to się nigdy nie powtórzy.

Problemem jest teraz łóżko. Ja przestałam umieć w seks. To nie jest tak, że on mnie odpycha, po prostu psychicznie się zacięłam i koniec. Seks zdarza się raz na 2,3 tygodnie i nie jest dobrej jakości. On cierpi, ja cierpię, zdaję sobie sprawę z tego że ma duże potrzeby i wiem, że to prosta droga do powtórki albo rozstania, rozumiem że tak jest, jak potrzeby nie są zaspokajane. Ale nie umiem. Nie mogę. Czasem zdarza mi się przerwać i rozryczeć, nie wiem dlaczego, od dawna nie mam w głowie tej kobiety i obrazu ich razem. Chciałabym mieć znów regularne życie łóżkowe, chociaż trochę zbliżonej jakości, mój facet jest szalenie atrakcyjny, ma świetne ciało, piękną twarz, bardzo mi się podoba, ale... nie wiem, przestał mnie pociągać? Spinam się kiedy mnie dotyka, unikam tulenia, kiedy widzę że dąży do fizycznej bliskości która miałaby skonczyć się seksem automatycznie się blokuje i go odtrącam. Dużo o tym rozmawiamy, byliśmy nawet na kilku spotkaniach u seksuologa, nie ma żadnej poprawy. To rzutuje na cały związek, możecie się domyślić, że ma duże potrzeby.

Dlaczego ja nie mogę, nie potrafię? Czy tak już będzie? Co mogę zrobić, żeby ten związek przetrwał? Mam wrażenie, że go sabotuję.
Pomóżcie mi, proszę, bo ja już nie wiem co zrobić, już mu nawet proponowałam żeby odszedł bo wiem że nie zaspokajam jego potrzeb, ale on nie chce, chce być przy mnie. Ale też jest już tym straumowany, sam też się blokuje, widzę że często boi się mnie dotknąć żeby po raz tysięczny nie doświadczyć odrzucenia. Jesteśmy obydwoje bardzo nieszczęśliwi. Czy to musi być koniec, czy jest dla nas jeszcze jakaś szansa?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-04-05 16:49:11)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Wydaje się  że nie
Sklejanie rozbitego dzbanka może się udać,  ale herbaty z niego pić się nie da.
Gdybyście byli jeszcze na takim początkowym etapie,  pierwszego seksu po tych zdradach,  to może by było warto, ale tutaj..Sama widzisz..
Poza tym: skąd wiesz, że Cię nie zdradza nadal?
Moim zdaniem niekoniecznie jest wierny, a Ty to wyczuwasz.

3

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Karanie ruchacza brakiem seksu. Ło panie, ty chyba ze złota jesteś, że on taki ci wierny i przy tobie siedzi. smile

4 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-04-05 17:16:27)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Hmm jesteś pewna że ten nagły opór to się tak wziął z powietrza? Mi to strasznie nie gra.

Chyba że źle rozumiem timeline tej historii - zdrada była kilka lat temu, na samym początku, potem sobie to przepracowaliście, seks był fajny i nagle po 2-3 latach od tych wydarzeń się zacięłaś od tak? Musiał tam przecież być jakiś katalizator

5

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Nie, ja nie karam brakiem seksu, a przynajmniej nie robię tego świadomie. To nie ma być kara, ja też cierpię z tego powodu.
jjbp - zdrada była na samym początku, ja się o niej dowiedziałam po roku, do tego czasu seks był wspaniały, od tego czasu - tak, jak opisałam wyżej. To już prawie dwa lata jak to się ciągnie. Taki był timeline, przepraszam jeśli niejasno to przedstawiłam, stresuję się opisywaniem tego.

6

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Aha czyli popsuło się po tym, jak wyszła zdrada. Teraz rozumiem.

Przyznam Ci się że nie wiem, jak wygląda odbudowywania związku po zdradzie bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale z tego co słyszałam bądź jestem w stanie sobie wyobrazić - czasem mogą być najlepsze chęci, partner może zachowywać się nienagannie, a to i tak nie wyjdzie. Nie da się zmusić do puszczenia tego w niepamięć. Jak dla mnie dwa lata probowania to dość czasu. Jak po takim czasie dalej czujesz blokadę, odrzucenie i zwyczajnie nie możesz, to nie ma co zaklinać rzeczywistości. Walka z wiatrakami.

7

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

"trochę mu się nałożył seks-układ na początek naszego związku."

Dziwnie to sformułowałaś, co tzn. trochę? nałożył?
Skoro uprawiał seks jednocześnie z wami obiema, to nie ma co tu... bułkę przez bibułkę.

Trudno odbudować zaufanie, a u Ciebie jest dodatkowo blokada, dlatego spróbuj skonsultować się z psychologiem czy jesteś w stanie się odblokować, jeśli nie, to ta relacja nie ma sensu.
I nie ma znaczenia, że komuś się udało, bo wiele kobiet potrafi wybaczyć zdradę, a czasem nawet mają lepszy seks.
Tu chodzi o Ciebie, Ty nie możesz się przełamać i pewnie tak zostanie, skoro to tak długo trwa.

8

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Nie trzymaj chłopaka w zawieszeniu, bo robisz mu krzywdę.
Wydało się, przeprosił, i trzeba w końcu podjąć decyzję co dalej.

Dwa lata to wystarczająco długi czas, żeby się zorientować, czy chcesz mieć z nim seks czy nie.
Jak nie dajesz rady to go puść. Nie można nikogo karać całe życie.

9

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Agnes76 napisał/a:

Nie trzymaj chłopaka w zawieszeniu, bo robisz mu krzywdę.
Wydało się, przeprosił, i trzeba w końcu podjąć decyzję co dalej.

Dwa lata to wystarczająco długi czas, żeby się zorientować, czy chcesz mieć z nim seks czy nie.
Jak nie dajesz rady to go puść. Nie można nikogo karać całe życie.

Nie doczytałaś... to nie jest karanie, to psychika nie pozwala się na niego otworzyć.

10 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-04-05 19:57:09)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
wieka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nie trzymaj chłopaka w zawieszeniu, bo robisz mu krzywdę.
Wydało się, przeprosił, i trzeba w końcu podjąć decyzję co dalej.

Dwa lata to wystarczająco długi czas, żeby się zorientować, czy chcesz mieć z nim seks czy nie.
Jak nie dajesz rady to go puść. Nie można nikogo karać całe życie.

Nie doczytałaś... to nie jest karanie, to psychika nie pozwala się na niego otworzyć.

Doczytałam wieko, niemniej i tak uważam, że to dla niego forma karania.
On już nic nie więcej może zrobić, poza tym co zrobił. Teraz jej ruch.
Nie jest w porządku korzystać z wszystkich fajnych rzeczy jakie jej daje, a samej nie odwzajemniać jego starań. To z jej strony pewna forma wykorzystywania, bo przecież doskonale wie, że jemu jest ciężko.
Jej psychika jej problem, że tak bezwzględnie napiszę. Tylko ona może dojść z sam sobą do ładu.

Albo bierze go takim jaki jest albo daje mu wolność i jasno komunikuje, że seksu nie będzie.
Wtedy on też ma szansę zdecydować, czy nadal chce z nią być.

11

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Agnes76 napisał/a:
wieka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nie trzymaj chłopaka w zawieszeniu, bo robisz mu krzywdę.
Wydało się, przeprosił, i trzeba w końcu podjąć decyzję co dalej.

Dwa lata to wystarczająco długi czas, żeby się zorientować, czy chcesz mieć z nim seks czy nie.
Jak nie dajesz rady to go puść. Nie można nikogo karać całe życie.

Nie doczytałaś... to nie jest karanie, to psychika nie pozwala się na niego otworzyć.

Doczytałam wieko, niemniej i tak uważam, że to dla niego forma karania.
On już nic nie więcej może zrobić, poza tym co zrobił. Teraz jej ruch.
Nie jest w porządku korzystać z wszystkich fajnych rzeczy jakie jej daje, a samej nie odwzajemniać jego starań. To z jej strony pewna forma wykorzystywania, bo przecież doskonale wie, że jemu jest ciężko.
Jej psychika jej problem, że tak bezwzględnie napiszę. Tylko ona może dojść z sam sobą do ładu.

Albo bierze go takim jaki jest albo daje mu wolność i jasno komunikuje, że seksu nie będzie.
Wtedy on też ma szansę zdecydować, czy nadal chce z nią być.

To nie jest takie proste, jak się wydaje... Autorka wyraźnie pisze, że by chciała się przemóc... decyzję trudno podjąć, bo jakaś nadzieja trzyma...

Facet też mógłby zakończyć relację, nikt go na siłę nie  trzyma, też powinien wiedzieć, że nie wróci co było, a jednak liczy...
Choć dziwne, że obracał dwie na raz, a teraz z takim ograniczeniem daje radę...

12

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Trzyma ją nadzieja, że facet zawsze będzie taki dobry jak teraz. Bo dba, nadskakuje, stara się wynagrodzić.
W takich okolicznościach na pewno nie jest proste.

Dlatego ja się dziwię ludziom, że tak długo zabiegają o coś, starają się, a nic się nie zmienia. Dwa lata to już zupełny kosmos.
Ten chłopak to chyba jakiś masochista albo męczennik. Oboje marnują sobie życie.

13 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-04-06 11:10:51)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Wydaje mi się, że ta blokada psychiczna wynika z tego, że Ty podświadomie wiesz o tym, że on nie nadaje się na męża dla Ciebie.

Świadomie wszedł z Tobą w oficjalny związek, a jednocześnie spał z inną i to przez kilka miesięcy. Dlaczego tamta relacja się zakończyła wiesz? Czy to dlatego, że przez te kilka miesięcy obie brałyście udział w konkursie, bo pan nie mógł się zdecydować? Oceniał sobie was obie i wybrał Ciebie? Czy może wolał tamtą, ale ona go nie chciała, więc został z Tobą? Jakkolwiek było, obie te opcje są słabe. Taka właśnie z niego partia na męża. Twoja psychika Ci podpowiada, że słaba ta partia. Nie przekonuj się na siłę.

14

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

To też nie jest tak, że on wokół mnie skacze, a ja leżę, pachnę i czekam aż mnie przekona. Żyjemy normalnym życiem, mieszkamy razem, pracujemy, mamy wspólne codzienne sprawy, kłótnie i kryzysy. Jesteśmy dla siebie dobrzy, tak wzajemnie, szanujemy się i lubimy być ze sobą. Ja o niego dbam nie mniej niż on o mnie. Do tematu samej zdrady raczej nie wracam, jeśli ją mielę czasem w głowie, to staram się bez jego udziału, też uważam że odpokutował i zrobił co mógł, i dalsze wywalanie mu tego na głowę byłoby już znęcaniem się. Nie robię tego, rozmawiamy o tym czasem tylko w kontekście tej blokady psychicznej, przez którą cierpimy razem - i on, i ja. Ja też cierpię, nie mam żadnego interesu żeby sama siebie karać dystansowaniem się od mega atrakcyjnego faceta, który codziennie zasypia obok mnie...

Karanie dystansowaniem się to raczej on stosuje, jak go sytuacja przerasta, tylko że tylko ja to nazywam karaniem, on twierdzi że odsuwa się bo mu za trudno. I mamy czasem takie zdystansowane tygodnie, kiedy to ja cierpię i wręcz czuję się winna. To nie jest więc tylko tak, że mój biedny misio tylko leży w kącie i czeka na ochłap bliskości. Nie.

Poza tym to nie jest tak że seksu nie ma wcale. Jest, tylko rzadko i zwykle słabej jakości, bo ja się nie umiem otworzyć. Dziś w nocy na przykład się zawzięłam i kochaliśmy się, nad ranem znów, i było cudnie. Miałam ogromną przyjemność, i psychiczną i fizyczną, on poleciał do pracy jak na skrzydłach. Ale wcześniej kochaliśmy się 3 dni temu i to był dramat, odbyliśmy po prostu stosunek podczas którego rozpłakałam się i czekałam aż skończy, obydwoje czuliśmy się potem koszmarnie. Wcześniejszy seks - tydzień temu, na wakacjach, w basenie i w pokoju hotelowym, było wspaniale. Wcześniej - jeszcze 2 tygodnie wcześniej, kiedy po prostu się zmusiłam i było tak se. Bo ja nie czułam pożądania. Spełniałam "związkowy" obowiązek, żeby on nie cierpiał. I większość tych "razów" to właśnie takie spełnianie obowiązku z mojej strony. Tak się nie da żyć.

Więc to nie jest tak, że nie ma między nami nic, po prostu jest rzadko, jeszcze rzadziej ja jestem w to zaangażowana, a już zawsze wynika to z jakiejś mojej kalkulacji, "odhaczenia", zaspokojenia go, poprawy sytuacji między nami. Kiedyś byłam wulkanem i chciało mi się non stop, potrafiłam zawlec go w jakieś ustronne miejsce i po prostu zedrzeć z niego ciuchy, teraz nie czuję absolutnie tego pożądania, nie ma we mnie tego uczucia. Czuję się jak zimna ryba. Potrafię wieczorem podczas prysznica wypielęgnować się, ogolić, wypachnić, ubrać z myślą, że zainicjuję seks. Często tak robię. A potem się kładę do łóżka, on na wszelki wypadek już śpi, ja analizuję sygnały z ciała i nie czuję w nim NIC. Nie zliczę kompletów bielizny, które kupiłam z myślą o zaprezentowaniu mu się żeby nas nakręcić. Nie zrobiłam tego ani razu, NIE POTRAFIĘ SIĘ PRZEŁAMAĆ.

I dlatego w rozpaczy napisałam już tu, liczyłam że może mi ktoś powie że phi, 2 lata, zdrada tak ma, mieliśmy tak, wyszliśmy z tego, teraz znów jest między nami ogień i jesteśmy szczęśliwi.
No nie mówicie mi tego, i mimo że mieliśmy dziś wspaniały seks, to ja wiem że teraz znów przez tygodnie pewnie go nie będzie i to przeze mnie, i jeszcze czytam co piszecie, i chce mi się wyć.

15

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

"odbyliśmy po prostu stosunek podczas którego rozpłakałam się i czekałam aż skończy, obydwoje czuliśmy się potem koszmarnie."

aż mnie zmroziło jak to przeczytałam. Ty płakałaś, a on zamiast przerwać to sobie dokończył. Chyba sama sobie z tym nie poradzisz. Jesli chcesz z nim być, i jednocześnie pozbyć się tej blokady to chyba tylko dobry seksuolog może pomóc.

16

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Jak dla mnie, autorko, to masz jakiś spory deficyt, skoro kontynuowałaś związek z facetem, który od jego początku Ciebie zdradzał.
Chyba nie lubisz być zbytnio szanowana, ale za to chyba lubisz jak Ci ktoś nadskakuje, możesz wtedy kontrolować sytuację, rozdzielać seks itp., bo masz haka.
Jak dla mnie to dramat nie związek, ale co kto lubi.

17

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
123qwerty123 napisał/a:

Wydaje mi się, że ta blokada psychiczna wynika z tego, że Ty podświadomie wiesz o tym, że on nie nadaje się na męża dla Ciebie.

Świadomie wszedł z Tobą w oficjalny związek, a jednocześnie spał z inną i to przez kilka miesięcy. Dlaczego tamta relacja się zakończyła wiesz? Czy to dlatego, że przez te kilka miesięcy obie brałyście udział w konkursie, bo pan nie mógł się zdecydować? Oceniał sobie was obie i wybrał Ciebie? Czy może wolał tamtą, ale ona go nie chciała, więc został z Tobą? Jakkolwiek było, obie te opcje są słabe. Taka właśnie z niego partia na męża. Twoja psychika Ci podpowiada, że słaba ta partia. Nie przekonuj się na siłę.

To była relacja która się ciągnęła parę lat, tylko seks, chociaż zakładam, że jej pewnie zależało. On/off. Wiem, że ostatnie miesiące już jej między nami nie było, nie wiem dlaczego to zakończył, ale zakończył i wiem to bezpośrednio od niej. To on jej nie chciał. A już w ogóle wywalił tę znajomość w kosmos kiedy ja się o niej po tym czasie dowiedziałam. Nie ma jej w naszym życiu.

Tak, myślę też o tym, czy to nie jest przypadkiem tak, że ja czuję, że ja ten czas z nim marnuję, bo przecież nie zaufam. Ufałam jak kretynka, otworzyłam się na niego bardzo i bardzo mnie zranił. Bardzo jest mi trudno myśleć, że zmarnował to wszystko, co było tak dobre, a mogło być jeszcze lepsze... Nie chcę tego do siebie dopuścić, więc wciąż walczę. Chcę pójść do tego psychologa, co mi tu niektórzy doradzają.

Ja chcę z nim być, ufać i go kochać. I kochać się z nim. Tylko teraz nie umiem...

18

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

To, że on tamtej kobiety nie chciał i wywalił znajomość w kosmos to nie jest powód do radości. On tę kobietę też zranił. Nie chciał jej, a z nią sypiał będąc na dodatek z Tobą w relacji. Dla niego na tamtą chwilę były ważniejsze jego potrzeby seksualnie, niż wy obie. Podświadomie o tym wiesz i to Cię męczy.

19

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Tak

20

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Nie wybaczyłaś mu zdrad.
To się teraz skumulowało.
Jesteś zła na siebie i jego.
A teraz zdałaś sobie sprawę, że seks już nie spina związku.
Nie masz dzieci, nie masz ślubu.
Akceptujesz co masz, ale przestało to już wystarczać.

21

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Nic z tego nie będzie, Agato. Rozstańcie się bo innego wyjścia nie ma. Lepiej nie będzie, nigdy. Szkoda czasu. Jeśli zależy Ci na byciu z kimś i lepszym seksie, powinnaś skoncentrować się na przejściu żałoby po tej relacji i otwarciu się na kolejną. Być może jeszcze kogoś poznasz - kogoś, komu będziesz mogła zaufać. Bo temu facetowi już nie ufasz i doskonale to wiesz, nawet jeśli twierdzisz inaczej. A wzajemne zaufanie to podstawa każdego związku.

22 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-04-06 16:09:48)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Autorko, czasem jest tak, że człowiek upiera się przy czymś, co nie jest dla niego dobre, umysł jest jakby wyłączony, a organizm w jakichś tam głębokich pokładach swojej mądrości aż krzyczy NIE, NIE i daje różne somatyczne sygnały.
Myślę, że Ty autorko na poziomie głębokiej podświadomości wiesz i czujesz doskonale, że to nie jest człowiek dla Ciebie, że przyjdzie taki czas, gdy zrani Cię jeszcze raz i jeszcze raz.
To ruchacz.
Na razie z jakiegoś powodu Ty mu pasujesz - może imponuje mu Twój status społeczny? Może wyglądasz na tyle atrakcyjnie, że on nie może się za Ciebie powstydzic? Może ma inne powody?
Snuje tylko domysły.
Tę drugą odrzucił, mimo że musiała odpowiadać mu w łóżku, skoro tak długo ją obracał, ale pod jakimś względem nie dorastała Tobie do pięt ( według jego standardów?). Poza seksem nie miał z niej żadnych korzyści?
Nie tylko boisz się jego kolejnej zdrady, lecz wręcz ja przeczuwasz.
Dlatego Twój organizm zamknął się na te znajomość.
Dalej - nie rób z niego takiego pokrzywdzonego bidoka, bo ja nie sądzę, żeby on dał sobie w kaszę dmuchać.
Już Ty się o niego tak nie martw. Do ascety, męczennika i ofiary na pewno mu daleko.
Ty koncentrujesz się na tym, że średnio zadowalasz go w łóżku, za chwilę poczujesz się jego katem, a on bidok.

Nie bądź naiwna.

Słuchaj intuicji i swojego organizmu.

23

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Chyba duchowo go odrzucasz, nie akceptujesz go.

Nie chcesz mieć z nim seksu, bo on jest osobą, która zdradziła.

Wewnętrznie pragniesz aby był "cały twój", a jednocześnie wiesz że on wcale nie jest twój.


Pewnie dużo łatwiej byłoby żyć, gdybyś nie oczekiwała, że on będzie taki totalnie twój, duchem i ciałem.
Może lepiej cieszyć się chwilą, zwłąszcza, że twierdzisz, że prowadzicie całkiem normalne życie bez dramatów.

Wibratory nie pomogę, bielizna nie pomoże, świece nie pomogą, ani romantyczna muzyka, nic, nic...
Wszystko dzieje się twojej głowie.
Głowa stawia wysoko poprzeczkę, ale nie udaje Ci się jej przeskoczyć, więc frustracja.

24 Ostatnio edytowany przez beckett (2023-04-07 15:57:52)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Jak jest z innymi obszarami Waszej bliskości? Przytulacie się, zwierzacie, jesteście przyjaciółmi, ufacie sobie?
Mieszkacie razem?
Jak się kończyły Twoje poprzednie związki i po jakim czasie?

25

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
beckett napisał/a:

Jak jest z innymi obszarami Waszej bliskości? Przytulacie się, zwierzacie, jesteście przyjaciółmi, ufacie sobie?
Mieszkacie razem?
Jak się kończyły Twoje poprzednie związki i po jakim czasie?

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, potrzebowałam trochę czasu, żeby się z nimi oswoić i je przetrawić. Niby człowiek wiedział, a jednak poczułam się jakbym zderzyła się z tirem.
Beckett, przytulamy się, jesteśmy chyba blisko, z zaufaniem ja mam problem, ale to nie jest tak, że jestem podejrzliwa na każdym roku. Mieszkamy razem od półtora roku, przeprowadził się do mojego miasta i tu znalazł pracę. Prowadzimy wspólne życie.

Moje poprzednie związki... Pewnie jestem trochę przetrącona przez całość mojej historii życia, bo średnio mi się to układało do tej pory, zawiedziona nadzieja na to, że to już będzie to, pewnie też gra tu jakąś rolę. Pierwsza wielka miłość od liceum do połowy studiów - zdradził, zostawił, nie mamy kontaktu, życie mi wtedy pękło na pół, długo nie mogłam się pozbierać. Drugi facet, z którym byłam jeszcze jakiś czas po studiach, obecnie jest moim najlepszym kumplem, ma swoją rodzinę, a nasz związek się po prostu rozjechał - wszyscy wokół się zaręczali, więc usiedliśmy pogadać co z nami i okazało się, że żadne z nas tego nie widzi tak na całe życie, więc po prostu się rozeszliśmy. Facet po nim - byłam z nim 2 lata, ale złamał mi serce prawie tak samo boleśnie, jak tamten pierwszy, parę lat się podnosiłam. W międzyczasie były jakieś krótkie, paromiesięczne relacje, bez większego zaangażowania z mojej strony, myślę że dobierane takim kluczem, żeby nie miały szans wyjść, jak patrzę na to z perspektywy czasu to widzę że chyba się po prostu bałam i pakowałam się w rzeczy bez przyszłości jakby z premedytacją.

No i potem on, kiedy ja już taka zdrowa, po terapii, gotowa na zdrowy związek, chętna zaryzykować zaangażowaniem, no i bęc - wydarzyło się to co się wydarzyło, i jest to co jest. Marudzę, że mam słuszny problem z zaufaniem... Ale tak po prawdzie, to ja nie wiem czy ja w ogóle jeszcze bym umiała mieć zaufanie i wiarę tak bezwarunkową w to, że z kimkolwiek innym cokolwiek może być jeszcze w moim życiu dobre. Mam wrażenie, że straciłam nadzieję. Ale to może być efekt ostatnich dni pełnych niefajnych przemyśleń.

26

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

i mimo że mieliśmy dziś wspaniały seks, to ja wiem że teraz znów przez tygodnie pewnie go nie będzie i to przeze mnie

agatad co spowodowało, że tego dnia miałaś wspaniały seks?
Tak szczerze, bo bez dotarcia do prawdziwych motywów nie rozgryziesz sprawy.

Czy to nie było tak, że przeczytałaś aby go puścić i nagle zrozumiałaś jak jest dla Ciebie ważny? A potem, gdy już było po seksie stwierdziłaś, że jesteś bezpieczna, bo on chce z Tobą być, i zrozumiałaś, że wcale nie musisz się tak starać aby go przy sobie mieć?

27

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Agnes76, ja nie musiałam czytać że powinnam go puścić żeby zrozumieć że jest dla mnie ważny... Jest dla mnie bardzo ważny, inaczej nie prosiłabym ludzi o pomoc w ratowaniu tej relacji.
Nie wiem, dlaczego tamten raz był tak udany. Na pewno było to w jakimś stopniu rozpaczliwe z mojej strony, w emocjach i to trudnych.
Po wszystkim byłam bardzo zadowolona, ale czy jakoś nagle poczułam się bezpieczna? Raczej nie. Dalej czuję, że powinnam się starać, bo nic z tego nie wyjdzie, jeśli ta sytuacja między nami się nie zmieni. Inna rzecz, że poszłam do seksuologa, i dowiedziałam się że nie seksuolog jest tu potrzebny, bo my ani w komunikacji ma temat, ani w "procesie" nie mamy problemów.
Mamy problem w relacji, niezaleczony, ale za to wspólny, a ja biorę na siebie właściwie całą odpowiedzialność i to ja chodzę i szukam pomocy, on jakby... nie wiem, czeka, aż minie czas i wszystko samo się ułoży? W międzyczasie się frustrując.

Nie wiem, dałam sobie chwilę bo na miejsce poczucia winy wskoczyła złość, a efekt się nie zmienia - dalej jestem na niego zamknięta, tylko że teraz to już nie wiem gdzie jest sufit, a gdzie podłoga.

28

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Agnes76, ja nie musiałam czytać że powinnam go puścić żeby zrozumieć że jest dla mnie ważny... Jest dla mnie bardzo ważny, inaczej nie prosiłabym ludzi o pomoc w ratowaniu tej relacji.
Nie wiem, dlaczego tamten raz był tak udany. Na pewno było to w jakimś stopniu rozpaczliwe z mojej strony, w emocjach i to trudnych.
Po wszystkim byłam bardzo zadowolona, ale czy jakoś nagle poczułam się bezpieczna? Raczej nie. Dalej czuję, że powinnam się starać, bo nic z tego nie wyjdzie, jeśli ta sytuacja między nami się nie zmieni. Inna rzecz, że poszłam do seksuologa, i dowiedziałam się że nie seksuolog jest tu potrzebny, bo my ani w komunikacji ma temat, ani w "procesie" nie mamy problemów.
Mamy problem w relacji, niezaleczony, ale za to wspólny, a ja biorę na siebie właściwie całą odpowiedzialność i to ja chodzę i szukam pomocy, on jakby... nie wiem, czeka, aż minie czas i wszystko samo się ułoży? W międzyczasie się frustrując.

Nie wiem, dałam sobie chwilę bo na miejsce poczucia winy wskoczyła złość, a efekt się nie zmienia - dalej jestem na niego zamknięta, tylko że teraz to już nie wiem gdzie jest sufit, a gdzie podłoga.

I dobrze, że wyskoczyła ta złość, w mojej ocenie zupełnie prawidłowa w tej sytuacji.
Teraz idźmy śladem tej złości.

O co jesteś zła?
Straciłaś część poczucia wartości?
Straciłaś bezpieczeństwo w tym związku?
Urażona duma?
Jeszcze coś innego?

Szczerze !
smile

29

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Bardziej psycholog by się przydał, bo masz blokadę psychiczną, chociaż seksuolog też jest w pewnym sensie psychologiem
Na jakiegoś kiepskiego trafiłaś.

30

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Agnes76 napisał/a:
agatad napisał/a:

Agnes76, ja nie musiałam czytać że powinnam go puścić żeby zrozumieć że jest dla mnie ważny... Jest dla mnie bardzo ważny, inaczej nie prosiłabym ludzi o pomoc w ratowaniu tej relacji.
Nie wiem, dlaczego tamten raz był tak udany. Na pewno było to w jakimś stopniu rozpaczliwe z mojej strony, w emocjach i to trudnych.
Po wszystkim byłam bardzo zadowolona, ale czy jakoś nagle poczułam się bezpieczna? Raczej nie. Dalej czuję, że powinnam się starać, bo nic z tego nie wyjdzie, jeśli ta sytuacja między nami się nie zmieni. Inna rzecz, że poszłam do seksuologa, i dowiedziałam się że nie seksuolog jest tu potrzebny, bo my ani w komunikacji ma temat, ani w "procesie" nie mamy problemów.
Mamy problem w relacji, niezaleczony, ale za to wspólny, a ja biorę na siebie właściwie całą odpowiedzialność i to ja chodzę i szukam pomocy, on jakby... nie wiem, czeka, aż minie czas i wszystko samo się ułoży? W międzyczasie się frustrując.

Nie wiem, dałam sobie chwilę bo na miejsce poczucia winy wskoczyła złość, a efekt się nie zmienia - dalej jestem na niego zamknięta, tylko że teraz to już nie wiem gdzie jest sufit, a gdzie podłoga.

I dobrze, że wyskoczyła ta złość, w mojej ocenie zupełnie prawidłowa w tej sytuacji.
Teraz idźmy śladem tej złości.

O co jesteś zła?
Straciłaś część poczucia wartości?
Straciłaś bezpieczeństwo w tym związku?
Urażona duma?
Jeszcze coś innego?

Szczerze !
smile

Całe poczucie własnej wartości straciłam, mówiąc szczerze. Już się nie brzydzę własnego ciała, ale nadal mam w głowie to, że ono jest niewystarczające. Że ja jestem niewystarczająca. Poczucie bezpieczeństwa to jakieś odległe echo, a dumna zawsze byłam bardzo. Może za bardzo sad Jestem zła bo to mogła być wspaniała relacja, bo naprawdę jesteśmy kompatybilni. A ten debil to po prostu rozjechał walcem i ja teraz nie potrafię być szczęśliwa. Mam w żołądku małą ołowianą kulkę. Non stop. Da się żyć i widzieć świat, ale nie da się z niego jakoś tak beztrosko jak kiedyś cieszyć. Jestem zła bo straciłam wiarę w miłość, w związek, w to, że będzie mi dane w życiu zbudować coś dobrego i zdrowego od początku do końca i że przejdę jeszcze przez życie bez lęku że nagle coś. I że straciłam pewność. I że ten seks był tak dobry i ja już tak nie umiem, przecież mi też tego brakuje, a to ja obrywam za jego brak sad

Wieka, na fajną panią trafiłam, ona jest jednocześnie seksuologiem i psychoterapeutą. Powiedziała że nie jest mi potrzebny seksuolog tylko właśnie raczej terapeuta, bo to w psychice i relacji leży problem, a nie w łóżku, łóżko jest tylko efektem głębszego problemu. Być może się podejmę, bo zaproponowała mi normalną terapię psychologiczną... Liczę czy mnie teraz stać na to.

Macie rację, ja po prostu byłam pewna tej relacji więc byłam w pełni otwarta na niego. Przestałam być pewna, mam wątpliwości, albo inaczej - BOJĘ SIĘ. To i się zamknęłam. A dla mnie seks był zawsze nierozerwalnie związany z uczuciem.

31

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

To skorzystaj z tej pomocy psycholożki, bo to jedyna nadzieja...

32

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Całe poczucie własnej wartości straciłam, mówiąc szczerze. Już się nie brzydzę własnego ciała, ale nadal mam w głowie to, że ono jest niewystarczające. Że ja jestem niewystarczająca. Poczucie bezpieczeństwa to jakieś odległe echo, a dumna zawsze byłam bardzo. Może za bardzo sad Jestem zła bo to mogła być wspaniała relacja, bo naprawdę jesteśmy kompatybilni. A ten debil to po prostu rozjechał walcem i ja teraz nie potrafię być szczęśliwa. Mam w żołądku małą ołowianą kulkę. Non stop. Da się żyć i widzieć świat, ale nie da się z niego jakoś tak beztrosko jak kiedyś cieszyć. Jestem zła bo straciłam wiarę w miłość, w związek, w to, że będzie mi dane w życiu zbudować coś dobrego i zdrowego od początku do końca i że przejdę jeszcze przez życie bez lęku że nagle coś. I że straciłam pewność. I że ten seks był tak dobry i ja już tak nie umiem, przecież mi też tego brakuje, a to ja obrywam za jego brak sad


Macie rację, ja po prostu byłam pewna tej relacji więc byłam w pełni otwarta na niego. Przestałam być pewna, mam wątpliwości, albo inaczej - BOJĘ SIĘ. To i się zamknęłam. A dla mnie seks był zawsze nierozerwalnie związany z uczuciem.

Relacji nigdy nie można być zbyt pewnym. To błąd, który może prowadzić do rozleniwienia a w końcu do nudy i stagnacji. Wtedy seks też nie jest zbyt gorący.

Ja bym spojrzała na ten zmieniony seks pod jeszcze innym kątem.
W relacji zawsze są dwie osoby.
Ty po zdradzie straciłaś poczucie wartości.

A teraz popatrzmy co z partnerem.

mój facet jest szalenie atrakcyjny, ma świetne ciało, piękną twarz, bardzo mi się podoba, ale... nie wiem, przestał mnie pociągać?

a po zdradzie:

Po tym jak to odkryłam zrobił wszystko, czego kobieta mogłaby oczekiwać od faceta w takiej sytuacji [...] decyzję o tym że z nim zostaję podjęłam po 2 miesiącach podczas których znosił mój ból, nie wypierał się, nie zrzucał na mnie winy, odciął wszystko i wszystkich, wywrócił życie do góry nogami, zmienił pracę i miejsce zamieszkania (przeniósł się do mojego miasta), był, wspierał, żałował, płakał, kajał się, przysięgał, czekał, udowadniał, był absolutnie transparentny.

No i lew stracił pazury, grzywa też jakaś potargana, na skutek poczucia winy podkulił ogon i siadł w kącie.
Raz patrzy błagalnie a raz ze złością.
Chyba oboje czujecie, że lew został psychicznie wykastrowany.
Nie ma w nim dawnej siły i ognia, więc to nie ten partner który na początku tak szalenie podniecał.

Jeśli tak jest, to trzeba Was oboje wzmocnić. Ty musisz zrozumieć, że nadal jesteś tą silną i wartą miłości kobietą. a on ponownie stać się w Twoich oczach męski i władczy.

Ja bym Wam zaproponowała jakiś wypad w stylu obóz przetrwania albo kilkudniowa wspinaczka górska w ekstremalnych warunkach, żebyście mogli spojrzeć na siebie pod innym kątem. Ważne jest, abyś znowu zobaczyła jego siłę i fizyczną przewagę, żebyś poczuła, że możesz się na nim oprzeć.

33

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Hej Agato, czytając Ciebie mam wrażenie jakby ktoś spisał moje przemyślenia. Zostałem zdradzony, partnerka się stara, ja się staram .. psycholog literatura. Ta część zdrady pt. " dlaczego itd" mam już za sobą. Mia już 2 rok od zakończenia romasu, od 6 miesięcy mam bardzo duży problem z bliskością i robi się co raz gorzej. Mam problem ja pogłaskać czy pocałować. Psycholog powiedziała mi , że dopiero po tym 1,5 roku doszło do mnie co się stało.. Ja czasem czuje się jak oszust, że jestem z nią tylko z uwagi na naszą córkę... Ona na wspólnych wyjazdach z rodzicami mówiła o 2 dziecku czy o ślubie.. a w tym czasie była z Kowalskim. Ich romans trwał przynajmniej 6 miesięcy. Czasem ciężko mi odpowiedzieć sobie czy ja ją kocham. Strasznie długo kłamała po tym romansie nie chciała się przyznać, zmyślała, przedstawiała różne wersje, czy ustalała co mi powiedzieć z Kowalskim. Nie ufam jej, nie chce 2 dziecka, nie chce ślubu.. chyba jestem z nią bardziej z poczucia obowiązku. Dlatego czasem czuję się jak oszust. Po seksie mam wrzuty sumienia, nie czuje się dobrze .. brzydzę się. To chyba początek końca..

34 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-02 15:25:32)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
R_ita2 napisał/a:

ale dlaczego swoje poczucie własnej wartości kiedykolwiek uzależniałaś od CZEGOŚ, KOGOŚ?

Bo taka jest ludzka natura.
Jako osoba ze schizofrenia tego nie rozumiesz bo Ty tworzysz swoj wlasny swiat aby radzic sobie ze stresem.
Twoja choroba jest twoja strategia obrony, ktora z jednej strony Ci pomaga, z drugiej destabilizuje bo nagle swiat widzisz taki jaki chcesz widziec a nie taki jaki jest.

R_ita2 napisał/a:

jeżeli uważam, że jestem atrakcyjny to, to jest moja prawda o mnie.

Tak samo twoja prawda o Tobie moze byc, ze jestes dobra podczas gdy krzywdzisz ludzi wokol.
Nie liczy sie to co Ty o sobie sama myslisz tylko realny wplyw ktory masz na otoczenie.
Jesli jestes atrakcyjna dla innych, inni traktuja Cie w odpowiedni sposob, masz powody aby uwazac, ze jestes w tym srodowisku atrakcyjna.
Brak refleksji nad sygnalami otoczenia i myslenie o sobie jako kims innym niz suma naszych wplywow jest choroba i problemem z adaptacja a nie czyms pozytywnym.

agatad - Problemy z ekscytacja co do seksu zaczely sie jeszcze zanim zamieszkaliscie razem?
Wyglada na to, ze sygnaly, ktore dostajesz od partnera nie wskazuja jednoznacznie, ze jestes dla niego idealem piekna i pozadania (werbalne komunikaty, ze tak jest moga byc w konflikcie z niewerbalnymi - tonem glosu / mowa ciala - ktore nie sa spojne).
Co z kolei wplywa na twoje watpliwosci co do swojej atrakcyjnosci / bycia akceptowanym.
A to z kolei powoduje stres.
Stres zabija pozadanie i sprawia, ze nie mozemy sie otworzyc / skupic na drugiej osobie.

Jesli twoj facet oglada po kryjomu porno lub instagramy / teledyski to jego norma piekna staje sie cos co jest niemozliwe i nawet zdajac sobie sprawe z nieosiagalnosci tego co tam widzi, Ty w stosunku do tej normy stajesz sie dla niego mniej atrakcyjna czego nie da sie ukryc w przekazie niewerbalnym.

35

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
JohnyBravo777 napisał/a:

osoba ze schizofrenia tego nie rozumiesz bo Ty tworzysz swoj wlasny swiat aby radzic sobie ze stresem.
Twoja choroba jest twoja strategia obrony, ktora z jednej strony Ci pomaga, z drugiej destabilizuje bo nagle swiat widzisz taki jaki chcesz widziec a nie taki jaki jest.

.

Niby taki oczytany Johny, a nie wie, że w każdej chorobie mogą być okresy remisji, tak samo w schizofrenii może być remisja i brak objawów choroby, trwające po wiele lat dzięki przyjmowanym lekom. Nie mieści ci się w głowie Johny, że ludzie chorzy na schizofrenię mogą być inteliegntni i myśleć normalnie? Nic nie wiesz na temat tej choroby, widać z daleka.

36

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
R_ita2 napisał/a:
agatad napisał/a:

Całe poczucie własnej wartości straciłam, mówiąc szczerze. Już się nie brzydzę własnego ciała, ale nadal mam w głowie to, że ono jest niewystarczające. Że ja jestem niewystarczająca. Poczucie bezpieczeństwa to jakieś odległe echo, a dumna zawsze byłam bardzo. Może za bardzo sad (...)

Ja tylko do tego fragmentu, bo nie mam czasu czytać całego tematu, wybacz. Wracając- może wyjdę na ignorantkę, uproszczę ale dlaczego swoje poczucie własnej wartości kiedykolwiek uzależniałaś od CZEGOŚ, KOGOŚ? Gdyby było solidne i wypływało z wewnątrz to nawet, jeśli zostałoby zachwiane to szybko wróciłoby na swoje miejsce. Poczucie własnej wartości ma związek z Twoim obrazem samego siebie, który jest czymś szerszym i obejmuje więcej rzeczy niż tylko samoocenę. Obraz samego siebie jest tym, co uznajemy za prawdę o sobie. Jeżeli uważam, że jestem brzydki to, to jest moja prawda o mnie. Dla odmiany jeżeli uważam, że jestem atrakcyjny to, to jest moja prawda o mnie. I nic tego nie nie zrujnuje. Wysoka samoocena to też szacunek do siebie, to przekonanie, że mamy prawo do szczęścia i powodzenia, jesteśmy wartościowi, zasługujemy na to czego chcemy. To też osiąganie tego, co dla nas ważne i umiejętność cieszenia się owocami naszych wysiłków. Poczucie własnej wartości to wewnętrzne doświadczenie, coś, co czujemy i myślimy na własny temat i nie ma to nic wspólnego z innymi. Dlaczego zatem robisz sobie taką krzywdę i uzależniasz poczucie własnej wartości od atrybutów z zewnątrz? Krzywdzisz się. Może nie powinnam czynić założeń, bo możemy się względem samego siebie bardzo mylić pod ciężarem zranienia, ale gdyby ktoś mi zadał taki cios to nie zastanawiałabym się co jest ze mną nie tak, tylko z tą osobą, że krzywdzi.

Dobrze mi się Ciebie czyta .. I zgadzam się z tym co piszesz.

37

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Czy wy byliście kiedyś przyjaciółmi, czy bardziej osobami, które połączyło zauroczenie, seks?
To co zrobił twój partner to jest totalne zabicie twojego zaufania i otwarcia. Pokazał, że dla niego byłaś niewystarczająca. Nie warta wyłączności.  Dalej pokazuje, że jakby co on się "stara, a z ty się musisz naprawić". Byłaś tą drugą, nie na tyle ważną by od razu zrobić porządek w swoim życiu i być uczciwym względem ciebie. Wydaje mi się, że gdyby razem z tobą zaczął chodzić na terapię par to mogłoby was zbliżyć do siebie. Teraz on już "jest w porządku" (niby), a ty masz rozpieprzoną psychikę przez powtórkę z rozrywki od kolejnego partnera. To se tak ne da, przeskoczyć i wyłączyć ciało. Bo ono się nie da oszukać, tak jak ty próbujesz się oszukiwać. Może być dla was szansa, ale wymaga waszego wspólnego działania i poświęcenia czasu, ale nie w formie prób kopulacji, a terapii waszej wspólnej.

38

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Panie Johny, a czy wiesz że schizofrenia to choroba psychiczna, która według niektórych badaczy ma wpływ na ponadprzeciętną twórczość... Na podstawie dotychczasowych przypadków zachorowań, wielu badaczy określa, że dotyka ona umysły wybitne.Chorowali na nią m.in. Kant, Nietzsche, Hegel, Niżyński, Munch i van Gogh. Ponadto, na schizofrenię paranoidalną cierpiał także Josh Forbes. To jest tzw. choroba pięknych umysłów. Nie mówię tu że każda osoba z taką chorobą jest geniuszem ale każdego czasem warto posłuchać i nikogo nie można skreślać bo to czy tamto, bo jest mniej wiarygodny od "zdrowego". A ktoś mądry powiedział kiedyś że nie ma ludzi zdrowych a są tylko ci niezdiagnozowani. A według mnie to każdy powinien żyć w zgodzie z własnym sumieniem bo według niego zostanie rozliczony i nie zawsze trzeba się adaptować do wszystkiego i wszystkich. Można akceptować rzeczy i osoby takimi jakie są ( nie oceniać) bo tak naprawdę jedyne na co mamy wpływ to jak zareagujemy na te "rzeczy ". Bo też ktoś mądry kiedyś powiedział że nie ma złych i dobrych rzeczy i ludzi, rzeczy i ludzie poprostu są.. jedyne co się liczy to nasza reakcja na nie i tylko na to mamy wpływ.

39

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
R_ita2 napisał/a:

[Ale Johny- nawiedzony Johny napisze, że jesteś mną wink Ale nie zrażaj się. To tylko Johny.

Zamiast Johnego to ja napiszę, że kolejny już raz Rita sobie tu tworzy sztuczne byty ponad miarę, pomocników w niedoli, zwykłych potakiwaczy :-P
Doświadczyłam, przerobiłam, dziękuję ;-)

A Ty, Johny, przyznaj się, masz fan, czy bardziej wywalone na to, że schizofreniczka ze swoimi kolejnymi wcieleniami wzięła Cię na cel?

40

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Rita, nie lubię Cię, przywalałem się do CIebie ale jeszcze bardziej nie lubię Johnego i Magdy, szkoda, że jestes stygmatyzowana przez chorobę. Widać że oni guzik wiedza o tej chorobie. Miałem w rodzinie schizofrenika, czlowiek do rany przyloz póki nie miał nawrotu choroby. Trzymaj sie i olewaj te oskarzenia. Choc po tym komentarzu tez pewnie bede twoim wcieleniem. pozdro

41

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Madgdalena1111 nawet mnie sugerowała bycie kimś innym co jest przykre, bo na forum odzywam się po raz pierwszy... proszona o wątki, w których niby jestem.... milczała. Może to kolejna smutna użytkowniczka, a może to faktycznie zespół stresu pourazowego i nadmierna podejrzliwość. Przykro mi Rito, że do dzisiaj płacisz za to, co wydarzyło się podczas psychozy. Ja trzymam Twoją stronę. Nie znam schizofreników, ale wiem, że macie remisje. Teraz pewnie i ja będę kolejnym wcieleniem Twoim smile To forum zeszło na psy...

42 Ostatnio edytowany przez Noble (2023-05-03 20:45:38)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Nie pierwszy raz Madzia bierze jednych użytkowników za innych.
R_ita, niepotrzebnie moich słów użyłaś odnośnie oczytania, teraz może ja to Ty.
Co do schizofreników, znam trzech, dwie osoby po wyższych studiach, jedna po ekonomicznych i trzech podyplomowych -  10 lat remisji od pierwszego zachorowania i następne jak do tej pory się nie pojawiają, nigdy nie miała nawet grupy inwalidzkiej ani nie była na rencie; druga po prawie - też w remisji; trzecia też w remisji, wszystkie osoby pracują zawodowo w umysłowych, wymagających pracach.

43

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Dziękuję wszystkim za troskę o moje PTSD :-D
Kochani jesteście, że tak o mnie dbacie ;-)

44

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Kolejny wątek i kolejna bitewka słowna z tematem nie mająca nic wspólnego. Ja proponuję, załóżcie osobny wątek i po udowadniajcie tam swoją intelektualną wyższość (bo chyba o to głównie wam chodzi? )
Zaśmiecacie niemalże każdą rozmowę swoimi  przepychankami pt. "niby mądra", " niby inteligentna". To ja zapytam : niby dorosła?
Wypowiedz się jeden z drugim, raz, drugi- a konkretnie. Bo mam wrażenie, że jak forum długie i szerokie to ciągle ten sam egocentryczny jazgot. Można odnieść ( mylne) wrażenie, że wielu tu wykwalifikowanych psychologów z pokończonymi co najmniej 5 specjalizacjami. Ale chyba średnia to prawda, bo w innym wypadku nie marnowali by cennego czasu i za darmoszkę snuli po czatach. Poradźcie coś Autorce, jeśli potraficie, a swoje wybujałe ego leczcie.

45 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-06-25 16:25:46)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
R_ita2 napisał/a:

(O mnie) Nie chciałam o tym pisać i zostawić to dla siebie ale jego fiksacja przybiera chorą formę- wysłał mi już 3 prywatne wiadomości z artykułami o schizofrenii. Żałuje, że pousuwałam bo wysłałabym screeny na potwierdzenie moich słów. Teraz jest słowo przeciwko słowu. Ale zostawmy to. To jego chory problem.

A Johny z kolei bombarduje mnie prywatnymi wiadomościami na temat skrajnie ciężkich przebiegów schizoftenii podczas gdy mój był w miarę lajtowy.

Nie sledzilem dalej tego watku.
Ale nigdy nie wyslalem wiadomosci na priv do Rity.

Szkoda, ze... pousuwala te wiadomosci wink

Mozna mowic o remisjach, wysokofunkcjonowaniu i calej tej ezoteryce.
Ale zaburzenia osobowosci biora sie z samo-wzmacniacych sie zestawow blednych przekonan.
Uwazasz, ze wszedzie czycha na Ciebie zagrozenie wiec wszedzie zwracasz uwage tylko na zagrozenia czym sie utwierdzasz, ze wszedzie czycha zagrozenie.

Nie widze u Ciebie zmiany przekonan wiec jestem przekonany, ze jestes nadal chora.
A fakt, ze widzialas jakies wiadomosci ode mnie choc nigdy do Ciebie nie pisalem a Ty tych wiadomosci nie masz tylko potwierdza twierdzenie.

46

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Zrob liste swoich nickow to bede wywolywal tylko ten, ktory jest aktualnie online wink

47

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Niemal półtora roku później jestem w miejscu koszmarnym. Wykonałam ogrom pracy nad sobą - psycholog, seksuolog. Od początku powtarzali mi, że to nie problem techniczny ze mną, nie problem niskiego libido którego nigdy nie mialam jakos dramatycznie niskiego, a uraz więzi i powinniśmy odbyć terapię par, na którą on nie chciał się zgodzić. Jaki z tego finał? 5 tygodni temu wyjechał na tydzień ze znajomymi, tam znów zdradził, o czym dowiedziałam się 3 tygodnie temu, kiedy to bez słowa wypisał się z umowy wynajmu mieszkania z jego wlascicielka, zostawił mnie w mieszkaniu na które mnie nie stać, zablokował wszędzie i jak rozumiem, rozpoczął nowy związek z ta dziewczyną. Nie muszę chyba pisać, jak się czuje i jak bardzo nie potrafię się odnaleźć, jak ogromne jest to cierpienie. Nie umiem też pozbyć się poczucia winy, że gdybym bardziej się starała, to by przy mnie został. Przecież kochałam go, pożądałam. Ostatnie miesiące w łóżku były coraz lepsze. Otworzyłam się znów na niego. Do ostatniego dnia wierzyłam gdy mówił, że jestem jedyna. Teraz czuję się jak dno. I nie umiem pozbyć się myślenia że gdybym więcej... częściej... atrakcyjniej... Boję się, że zostałam z traumą, którą trudno mi będzie teraz przezwyciężyć, chociaż przecież mózg wie, że to nie jest tylko moja wina.

48

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Niemal półtora roku później jestem w miejscu koszmarnym. Wykonałam ogrom pracy nad sobą - psycholog, seksuolog. Od początku powtarzali mi, że to nie problem techniczny ze mną, nie problem niskiego libido którego nigdy nie mialam jakos dramatycznie niskiego, a uraz więzi i powinniśmy odbyć terapię par, na którą on nie chciał się zgodzić. Jaki z tego finał? 5 tygodni temu wyjechał na tydzień ze znajomymi, tam znów zdradził, o czym dowiedziałam się 3 tygodnie temu, kiedy to bez słowa wypisał się z umowy wynajmu mieszkania z jego wlascicielka, zostawił mnie w mieszkaniu na które mnie nie stać, zablokował wszędzie i jak rozumiem, rozpoczął nowy związek z ta dziewczyną. Nie muszę chyba pisać, jak się czuje i jak bardzo nie potrafię się odnaleźć, jak ogromne jest to cierpienie. Nie umiem też pozbyć się poczucia winy, że gdybym bardziej się starała, to by przy mnie został. Przecież kochałam go, pożądałam. Ostatnie miesiące w łóżku były coraz lepsze. Otworzyłam się znów na niego. Do ostatniego dnia wierzyłam gdy mówił, że jestem jedyna. Teraz czuję się jak dno. I nie umiem pozbyć się myślenia że gdybym więcej... częściej... atrakcyjniej... Boję się, że zostałam z traumą, którą trudno mi będzie teraz przezwyciężyć, chociaż przecież mózg wie, że to nie jest tylko moja wina.

I Twoja i nie Twoja.

Ktoś wyżej nazwał tego faceta ruchaczem i chyba tak było, skoro miał seks układy, dziecko z wpadki, zdradzał Cię i inne takie. Zachował się jak ostatni dupek po prostu znikając z mieszkania i blokując Cię.

Z drugiej strony, i tak był święty że prawie 4 lata wytrzymywał kiepski i rzadki seks albo sytuacje że nagle zaczynasz podczas seksu płakać. Trochę go rozumiem, że pewnie nie miał już siły i ochoty wciąż obrywać za to co zrobił kiedyś. Miał dość "delikatnej poprawy", psychologów, seksuologów itd. Chciał po prostu dobrego, nieskomplikowanego seksu, którego pragnie również kobieta. I inna mu to dała. Na serio się nie dziwię, bo ja też pewnie miałabym dość zmuszania faceta do seksu, albo gdyby płakał w trakcie.
Wierzę że Cię kochał, bo jednak dużo zrobił dla Ciebie, w tym zostawił swoje życie żeby się do Ciebie przeprowadzić. Ale widocznie Twoje problemy z seksem zabiły w nim tę miłość.

Na pocieszenie powiem Ci, ze uważam, że i tak by Cię zdradził prędzej czy później.

Tak czy siak, bardzo mi przykro, wiem że cierpisz.

49

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Niemal półtora roku później jestem w miejscu koszmarnym. Wykonałam ogrom pracy nad sobą - psycholog, seksuolog. Od początku powtarzali mi, że to nie problem techniczny ze mną, nie problem niskiego libido którego nigdy nie mialam jakos dramatycznie niskiego, a uraz więzi i powinniśmy odbyć terapię par, na którą on nie chciał się zgodzić. Jaki z tego finał? 5 tygodni temu wyjechał na tydzień ze znajomymi, tam znów zdradził, o czym dowiedziałam się 3 tygodnie temu, kiedy to bez słowa wypisał się z umowy wynajmu mieszkania z jego wlascicielka, zostawił mnie w mieszkaniu na które mnie nie stać, zablokował wszędzie i jak rozumiem, rozpoczął nowy związek z ta dziewczyną. Nie muszę chyba pisać, jak się czuje i jak bardzo nie potrafię się odnaleźć, jak ogromne jest to cierpienie. Nie umiem też pozbyć się poczucia winy, że gdybym bardziej się starała, to by przy mnie został. Przecież kochałam go, pożądałam. Ostatnie miesiące w łóżku były coraz lepsze. Otworzyłam się znów na niego. Do ostatniego dnia wierzyłam gdy mówił, że jestem jedyna. Teraz czuję się jak dno. I nie umiem pozbyć się myślenia że gdybym więcej... częściej... atrakcyjniej... Boję się, że zostałam z traumą, którą trudno mi będzie teraz przezwyciężyć, chociaż przecież mózg wie, że to nie jest tylko moja wina.

A tak naprawdę z czym najtrudniej Ci się pogodzić?

Że JEGO straciłaś?
Że wybrał inną i odszedł do niej?
Że nagle znalazłaś się w tak trudnej sytuacji finansowej?

50

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Jak w temacie. Przeszliśmy trzęsienie ziemi, zdradzał, przestał. Nie wiem, czy potrzebny w tym temacie jest szczegółowy opis tego, co się działo, ale działo się na początku naszej relacji, trochę mu się nałożył seks-układ na początek naszego związku... odkryłam to jak już się skończył, ale trwał parę pierwszych naszych miesięcy. Wiem o kilku spotkaniach, w szczegóły nie chciałam wnikać. Pogoniłam na badania, wyleczył wykrytą chlamydię. Zapłacił za najdroższe pakiety kompleksowych badań dla naszej dwójki. Mnie niczym nie zaraził, wyniki wyszły negatywne.

Obecnie razem 3 lata.

Po tym jak to odkryłam zrobił wszystko, czego kobieta mogłaby oczekiwać od faceta w takiej sytuacji - bez wchodzenia w szczegóły, wierzę mu teraz, zachowuje się bez zarzutu, odpokutował chociaż nie robiłam wiecznych wyrzutów, decyzję o tym że z nim zostaję podjęłam po 2 miesiącach podczas których znosił mój ból, nie wypierał się, nie zrzucał na mnie winy, odciął wszystko i wszystkich, wywrócił życie do góry nogami, zmienił pracę i miejsce zamieszkania (przeniósł się do mojego miasta), był, wspierał, żałował, płakał, kajał się, przysięgał, czekał, udowadniał, był absolutnie transparentny. Przekonał mnie, jesteśmy razem, nasz związek jest spokojny i jakkolwiek głupio to nie brzmi w kontekście pierwszych miesięcy tej relacji - wydaje mi się dojrzały i dobry. Jest stabilnie, mam w nim oparcie, czuję się dla niego priorytetem, wiem że planuje ze mną przyszłość, jest na mnie uważny, traktuje mnie (znów jakkolwiek głupio to zabrzmi) z szacunkiem, lubi się z moją rodziną, zabiera do swojej, czuję, że jestem w centrum jego świata mimo że ma liczne sportowe pasje, którym poświęca sporo czasu i w które nie ingeruję i nie ograniczam, bo widzę że to go uszczęśliwia.

Nasze początki były pod względem łóżkowym kosmiczne, pierwszy rok był wspaniały. W życiu z nikim nie było mi tak dobrze w łóżku, mogliśmy z niego nie wychodzić, odkryłam w sobie zupełnie nowe pokłady namiętności. Myślałam, że złapałam pana Boga za nogi i że tak będzie już zawsze, że poznałam swojego męża i że w końcu poukładam życie. Mamy teraz 36 i 37 lat. Żadne z nas nie było w małżeństwie, każde miało wcześniej kilkuletnie związki, które nie wyszły. On ma syna z - ha ha ha... - wpadki, na którego płaci alimenty w rozsądnej według mnie (całkiem wysokiej) kwocie.

Wierzę mu, że od tamtego czasu jest mi wierny. Ufam, że nic nie odwala i że jest tylko mój.

Nie wiem, czy ufam, że to się nigdy nie powtórzy.

Problemem jest teraz łóżko. Ja przestałam umieć w seks. To nie jest tak, że on mnie odpycha, po prostu psychicznie się zacięłam i koniec. Seks zdarza się raz na 2,3 tygodnie i nie jest dobrej jakości. On cierpi, ja cierpię, zdaję sobie sprawę z tego że ma duże potrzeby i wiem, że to prosta droga do powtórki albo rozstania, rozumiem że tak jest, jak potrzeby nie są zaspokajane. Ale nie umiem. Nie mogę. Czasem zdarza mi się przerwać i rozryczeć, nie wiem dlaczego, od dawna nie mam w głowie tej kobiety i obrazu ich razem. Chciałabym mieć znów regularne życie łóżkowe, chociaż trochę zbliżonej jakości, mój facet jest szalenie atrakcyjny, ma świetne ciało, piękną twarz, bardzo mi się podoba, ale... nie wiem, przestał mnie pociągać? Spinam się kiedy mnie dotyka, unikam tulenia, kiedy widzę że dąży do fizycznej bliskości która miałaby skonczyć się seksem automatycznie się blokuje i go odtrącam. Dużo o tym rozmawiamy, byliśmy nawet na kilku spotkaniach u seksuologa, nie ma żadnej poprawy. To rzutuje na cały związek, możecie się domyślić, że ma duże potrzeby.

Dlaczego ja nie mogę, nie potrafię? Czy tak już będzie? Co mogę zrobić, żeby ten związek przetrwał? Mam wrażenie, że go sabotuję.
Pomóżcie mi, proszę, bo ja już nie wiem co zrobić, już mu nawet proponowałam żeby odszedł bo wiem że nie zaspokajam jego potrzeb, ale on nie chce, chce być przy mnie. Ale też jest już tym straumowany, sam też się blokuje, widzę że często boi się mnie dotknąć żeby po raz tysięczny nie doświadczyć odrzucenia. Jesteśmy obydwoje bardzo nieszczęśliwi. Czy to musi być koniec, czy jest dla nas jeszcze jakaś szansa?

Poczytaj sobie "Ona ma siłę"

51

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Nawoja napisał/a:

Poczytaj sobie "Ona ma siłę"

a ty poczytaj coś więcej, niż pierwszy post - sprzed lat. Tego związku już nie ma.

52

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Agnes76 napisał/a:

Że JEGO straciłaś?
Że wybrał inną i odszedł do niej?
Że nagle znalazłaś się w tak trudnej sytuacji finansowej?

Mysle ze jestem pomiędzy stratą jego i bólem, że odszedł do innej.
Finansowo sobie jakoś poradzę.

53 Ostatnio edytowany przez display (2024-12-10 23:52:21)

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
madoja napisał/a:
agatad napisał/a:

Niemal półtora roku później jestem w miejscu koszmarnym. Wykonałam ogrom pracy nad sobą - psycholog, seksuolog. Od początku powtarzali mi, że to nie problem techniczny ze mną, nie problem niskiego libido którego nigdy nie mialam jakos dramatycznie niskiego, a uraz więzi i powinniśmy odbyć terapię par, na którą on nie chciał się zgodzić. Jaki z tego finał? 5 tygodni temu wyjechał na tydzień ze znajomymi, tam znów zdradził, o czym dowiedziałam się 3 tygodnie temu, kiedy to bez słowa wypisał się z umowy wynajmu mieszkania z jego wlascicielka, zostawił mnie w mieszkaniu na które mnie nie stać, zablokował wszędzie i jak rozumiem, rozpoczął nowy związek z ta dziewczyną. Nie muszę chyba pisać, jak się czuje i jak bardzo nie potrafię się odnaleźć, jak ogromne jest to cierpienie. Nie umiem też pozbyć się poczucia winy, że gdybym bardziej się starała, to by przy mnie został. Przecież kochałam go, pożądałam. Ostatnie miesiące w łóżku były coraz lepsze. Otworzyłam się znów na niego. Do ostatniego dnia wierzyłam gdy mówił, że jestem jedyna. Teraz czuję się jak dno. I nie umiem pozbyć się myślenia że gdybym więcej... częściej... atrakcyjniej... Boję się, że zostałam z traumą, którą trudno mi będzie teraz przezwyciężyć, chociaż przecież mózg wie, że to nie jest tylko moja wina.

I Twoja i nie Twoja.

Ktoś wyżej nazwał tego faceta ruchaczem i chyba tak było, skoro miał seks układy, dziecko z wpadki, zdradzał Cię i inne takie. Zachował się jak ostatni dupek po prostu znikając z mieszkania i blokując Cię.

Z drugiej strony, i tak był święty że prawie 4 lata wytrzymywał kiepski i rzadki seks albo sytuacje że nagle zaczynasz podczas seksu płakać. Trochę go rozumiem, że pewnie nie miał już siły i ochoty wciąż obrywać za to co zrobił kiedyś. Miał dość "delikatnej poprawy", psychologów, seksuologów itd. Chciał po prostu dobrego, nieskomplikowanego seksu, którego pragnie również kobieta. I inna mu to dała. Na serio się nie dziwię, bo ja też pewnie miałabym dość zmuszania faceta do seksu, albo gdyby płakał w trakcie.
Wierzę że Cię kochał, bo jednak dużo zrobił dla Ciebie, w tym zostawił swoje życie żeby się do Ciebie przeprowadzić. Ale widocznie Twoje problemy z seksem zabiły w nim tę miłość.

Na pocieszenie powiem Ci, ze uważam, że i tak by Cię zdradził prędzej czy później.

Tak czy siak, bardzo mi przykro, wiem że cierpisz.


Po pierwsze, nie wiadomo czy przez te 4 lata miał ten seks jeszcze gdzieś indziej i dlatego to znosił, po drugie nawet jeśli miał dość to związek nie zakańcza się w taki sposób,  powinien przyjść,  powiedzieć że dłużej nie daje rady a nie zniknąć z dnia na dzień. Ten facet to po prostu dno. I tylko w jednym się z Tobą zgadzam madoja, w tym, że i tak prędzej czy później by ją zdradził nawet jakby seks mieli udany cały czas. To po prostu zwykły ruchacz jak to ktoś napisał wcześniej, a że jest bardzo atrakcyjny to łatwiej mu znaleźć chętne kobiety. Zapewne ta nowa dziewczyna też skończy tak jak jej poprzedniczki.

A Ty autorko przestań się obwiniać i popracuj  nad poczuciem własnej wartości....

54

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Noble napisał/a:
Nawoja napisał/a:

Poczytaj sobie "Ona ma siłę"

a ty poczytaj coś więcej, niż pierwszy post - sprzed lat. Tego związku już nie ma.

Faktycznie, temat stary i odgrzebany.

55

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
Nawoja napisał/a:
Noble napisał/a:
Nawoja napisał/a:

Poczytaj sobie "Ona ma siłę"

a ty poczytaj coś więcej, niż pierwszy post - sprzed lat. Tego związku już nie ma.

Faktycznie, temat stary i odgrzebany.

Jakbyście przeczytali całość to zobaczylibyście, że to nie jest nieaktualny temat.
Jest odgrzebany przez autorkę kilka dni temu.

56

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Tak, autorkę która chwilowo jest w strzępach i chyba potrzebuje pomocy i naprostowania...

57

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Tak, autorkę która chwilowo jest w strzępach i chyba potrzebuje pomocy i naprostowania...

No ok ale jak mamy Cię naprostować, czego potrzebujesz,  co trzeba Ci usłyszeć żebyś poczuła się lepiej?

58

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Sama nie wiem. Cierpię, tęsknię, nadal bardzo kocham i mam oczywiście świadomość, że przeinwestowalam. Ale mierze się z etapem poczucia winy, że to wszystko przeze mnie. Ja go naprawdę bardzo kochałam. I znów zaczęłam pożądać, a teraz zostałam z tym sama. Czy to moja wina jest? Czy ja mogłam coś zrobić inaczej, nie przekraczając własnych granic? Czy można to było uratować? Czy... nadal można, bo ja i takie durne pomysły mam jeszcze?

59

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Pomóżcie.. wszystkie związki kończył zdradą. Zdradzał każdą. I każdą pomiędzy związkami. Masa relacji opartych tylko na seksie. To wszystko teraz wychodzi. Z kim ja byłam... Ja nie bylabym w stanie go zaspokoić. Niby rozumiem dlaczego nie byłam w stanie tego wszystkiego, mieliście tu rację że zablokowałam się bo coś czułam... Ale teraz mi jeszcze gorzej, boje się że to się skończy dla mnie jakąś traumą. Nie umiem sobie poradzić i naprawdę nie rozumiem czemu nadal rozpaczam, a rozpaczam i nie ogarniam

60

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie
agatad napisał/a:

Pomóżcie.. wszystkie związki kończył zdradą. Zdradzał każdą. I każdą pomiędzy związkami. Masa relacji opartych tylko na seksie. To wszystko teraz wychodzi. Z kim ja byłam... Ja nie bylabym w stanie go zaspokoić. Niby rozumiem dlaczego nie byłam w stanie tego wszystkiego, mieliście tu rację że zablokowałam się bo coś czułam... Ale teraz mi jeszcze gorzej, boje się że to się skończy dla mnie jakąś traumą. Nie umiem sobie poradzić i naprawdę nie rozumiem czemu nadal rozpaczam, a rozpaczam i nie ogarniam


napisałaś wcześniej, że poznając go byłaś po terapii. no to przyszło życie i powiedziało "sprawdzam".
okazało się, że nie byłaś wtedy nadal dla siebie wystarczająco ważna, żeby odstawić zdradzacza i cała reszta to tylko konsekwencja tamtego pierwszego wyboru.

Twoja niechęć do seksu znaczyła "nie ufam mu" i to był zdrowy objaw, który chciałaś wyrugować. no to pan się postarał i pomógł Ci zrozumieć, że jednak miałaś rację, tylko nie chciałaś na nią spojrzeć.

popatrz w swoje rodzinne wzorce - jaki był ociec dla matki? czym rozczarował Ciebie jako córkę?
jak wyglądały relacje dziadków?
tam powinnaś znaleźć odpowiedź, dlaczego podświadomie szukasz mężczyzn, którzy zrobią Ci znowu to samo.

jeśli działamy według szkodliwego wzorca, automatycznie wyłączamy wszystkie sygnały ostrzegawcze, choćby wyły jak portowe syreny.

61

Odp: Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Agata, absolutnie przeraża mnie to co piszesz „Nie umiem też pozbyć się poczucia winy, że gdybym bardziej się starała, to by przy mnie został. (…) I nie umiem pozbyć się myślenia że gdybym więcej... częściej... atrakcyjniej...”
Przecież on Ci właśnie pokazał, kim naprawdę był i że PRAWIDŁOWO Twoja podświadomość nie chciała mieć już z nim intymnie nic do czynienia.

Czy miał prawo odejść z powodu jakości Waszego seksu? Absolutnie tak. Ale gdyby rzeczywiście był dobrym człowiekiem, to wziąłby Cię na rozmowę, powiedział, że dłużej tak nie może i dogadalibyście szczegóły bardziej praktyczne jak rozwiązanie umowy najmu i wyprowadzka.

A zachował się poniżej wszelkiej krytyki. Kilka lat związku, zdrada, zostawienie bez słowa z niewygodną umową i poblokowanie jakby miał czternaście lat? I czy dobrze rozumiem, że przez te dwa tygodnie po zdradzie jeszcze kłamał dalej, że jesteś tą jedyną chociaż już sobie ogarniał nowe gniazdko z tą drugą? Błagam, jeżeli czegoś powinnaś żałować to tego, że wcześniej nie pokazał prawdziwej twarzy i że tyle energii włożyłaś w reanimację tego trupa. Na pewno nie utraty kogoś takiego.

Serio, to brzmi wręcz absurdalnie. Posługując się analogią bardziej fizyczną: gdyby Ci celowo zmiażdżył stopę i oczekiwał, że dalej będziecie sobie razem biegać półmaratony, to czy tak samo po jego tchórzowskim odejściu byś sobie zarzucała, że może mogłaś się intensywniej rehabilitować albo biegać mimo bólu? Miej trochę serca dla samej siebie.
Wniosek „Ja nie bylabym w stanie go zaspokoić” na wieść o jego wielokrotnych zdradach, to nie jest zdrowy wniosek. Powinien być bliższy temu, że nigdy nie chciałabyś być z kimś takim, że przecież nie sposób mu zaufać.

Nie wracaj do niego. Daj sobie czas na żałobę, płacz, to nie będzie trwało wiecznie, ale trochę niestety potrwa. Z czasem jak nowa rutyna zacznie zastępować starą, będzie coraz łatwiej. Łatwiej też będzie krytycznie i bez emocji spojrzeć na całą relację. Myślę, że z czasem podziękujesz mu w duchu, że na koniec pokazał prawdziwe oblicze i uwolnił Cię byś mogła stworzyć związek, gdzie będzie zaufanie i seks sprawiający tylko przyjemność.

Posty [ 61 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Problem z bliskością i intymnością - związek 2 lata po zdradzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024