Partnerzy po przejściach.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partnerzy po przejściach..

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

Temat: Partnerzy po przejściach..

Witam panie i panów.
Krótki  wstęp do mojej historii która dzieje się aktualnie i na której mi zależy ale czasami kosztuje mnie dużo emocji i w której  bywa że trudno mi się odnaleźć i zadaje sobie pytanie kim ja jestem ile znaczę.
Ja po rozwodzie z zamkniętą przeszłością prawnie i emocjonalnie. Kobieta, z którą spotykam się od trzech lat, z którą łączy mnie wiele wspaniałych chwil, emocji kobieta doskonała ale z nie zamknięta przeszłością. Po rozstaniu z małżonkiem ale bez rozwodu i chyba, albo na pewno bez zerwania więzi emocjonalnej może bardzie właściwie byłoby nazwanie tego troską o los małżonka. I trzecia osoba mąż. Nie dający sobie rady w życiu, życiu które pewnie dla niego straciło sens po odejściu kobiety i sensu tego nie może odnaleźć, do tego nałogi które realnie zagrażają jego zdrowiu a może i nawet życiu. Między małżonkami od wielu lat nie ma żadnego kontaktu , żadnych spotkań rozmów itd. Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję. W jego wypadku raczej nie ma na to szans. Dla ścisłości dodam że nie ja byłem przyczyną odejścia, poznaliśmy się już po tej decyzji.
Myślę o mojej relacji w sposób dojrzały, poważny i pewnie na zawsze ale...coraz trudniej mi tak myśleć jeśli od trzech lat panna nie może podjąć decyzji o złożeniu pozwu rozwodowego. Ja nie naciskam nie zmuszam czasami wspomnę że chciałbym. Możecie powiedzieć jakie to ma znaczenie, może i nie ma ale jednak dla mnie byłby to jakiś sygnał że stare już zamknięte, że nowe jest ciekawe. Brak decyzji w tym temacie jest oczywiście argumentowany tym jak pan mąż to zniesie, czy nie załamie się całkiem czy wytrzyma. Być może decyduje także strach przed konfrontacją na sali sądowej. Dla mnie po tylu latach od rozstania staje się to coraz mniej zrozumiałe. Niestety moja partnerka aktualny stan swojego męża bardzo przeżywa. Towarzyszy temu wiele emocji, nie tylko zwykła troska o los człowieka. Wprawdzie nie sądzę że idą za tym resztki jakiś uczuć ale może tęsknoty za tym co było..było bo szans na powrót nie ma żadnych. Boli mnie to trochę bo wtedy zadaję sobie pytanie kim ja jestem w tym wszystkim? Plastrem na rany? Chyba nie bo znamy się już długo, przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil ale czy jestem tak na sto procent? Czy może gdzieś ta nie zamknięta przeszłość krąży między nami...A mi zależy..
Cóż taka historia w której tkwię. Dać więcej czasu kobiecie? Drogie panie czy czasami tak trudno się oderwać emocjonalnie od byłego małżonka, skupić się na nowej osobie ? Naprawdę nie wiem co o tym sądzić.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-30 23:57:08)

Odp: Partnerzy po przejściach..
Rafał Poznań napisał/a:

Witam panie i panów.
Krótki  wstęp do mojej historii która dzieje się aktualnie i na której mi zależy ale czasami kosztuje mnie dużo emocji i w której  bywa że trudno mi się odnaleźć i zadaje sobie pytanie kim ja jestem ile znaczę.
Ja po rozwodzie z zamkniętą przeszłością prawnie i emocjonalnie. Kobieta, z którą spotykam się od trzech lat, z którą łączy mnie wiele wspaniałych chwil, emocji kobieta doskonała ale z nie zamknięta przeszłością. Po rozstaniu z małżonkiem ale bez rozwodu i chyba, albo na pewno bez zerwania więzi emocjonalnej może bardzie właściwie byłoby nazwanie tego troską o los małżonka. I trzecia osoba mąż. Nie dający sobie rady w życiu, życiu które pewnie dla niego straciło sens po odejściu kobiety i sensu tego nie może odnaleźć, do tego nałogi które realnie zagrażają jego zdrowiu a może i nawet życiu. Między małżonkami od wielu lat nie ma żadnego kontaktu , żadnych spotkań rozmów itd. Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję. W jego wypadku raczej nie ma na to szans. Dla ścisłości dodam że nie ja byłem przyczyną odejścia, poznaliśmy się już po tej decyzji.
Myślę o mojej relacji w sposób dojrzały, poważny i pewnie na zawsze ale...coraz trudniej mi tak myśleć jeśli od trzech lat panna nie może podjąć decyzji o złożeniu pozwu rozwodowego. Ja nie naciskam nie zmuszam czasami wspomnę że chciałbym. Możecie powiedzieć jakie to ma znaczenie, może i nie ma ale jednak dla mnie byłby to jakiś sygnał że stare już zamknięte, że nowe jest ciekawe. Brak decyzji w tym temacie jest oczywiście argumentowany tym jak pan mąż to zniesie, czy nie załamie się całkiem czy wytrzyma. Być może decyduje także strach przed konfrontacją na sali sądowej. Dla mnie po tylu latach od rozstania staje się to coraz mniej zrozumiałe. Niestety moja partnerka aktualny stan swojego męża bardzo przeżywa. Towarzyszy temu wiele emocji, nie tylko zwykła troska o los człowieka. Wprawdzie nie sądzę że idą za tym resztki jakiś uczuć ale może tęsknoty za tym co było..było bo szans na powrót nie ma żadnych. Boli mnie to trochę bo wtedy zadaję sobie pytanie kim ja jestem w tym wszystkim? Plastrem na rany? Chyba nie bo znamy się już długo, przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil ale czy jestem tak na sto procent? Czy może gdzieś ta nie zamknięta przeszłość krąży między nami...A mi zależy..
Cóż taka historia w której tkwię. Dać więcej czasu kobiecie? Drogie panie czy czasami tak trudno się oderwać emocjonalnie od byłego małżonka, skupić się na nowej osobie ? Naprawdę nie wiem co o tym sądzić.

To wychodzi raczej poza wzór "zwykłego" szukania plastra przy jednoczesnym uwikłaniu emocjonalnym od eks u tej kobiety
jeżeli prawdą jest to że były jeszcze mąż jest nałogowcem to najprawdopodobniej masz Rafale do czynienia z osobą współuzależniona, a to totalnie skomplikowana sprawa emocjonalnie to tak jak byś miał w pewnym sensie do czynienia z samym nałogowcem,nie przesadzam, który niby odstawił jedne środki,ale ma jeszcze ogromną obsesję brania, stosując do swojego niby leczenia jakieś środki zastępcze.
Nie przekonasz nie pokonasz ona będzie się zgadzać z Twoimi argumentami ale dalej będzie utrzymywać jakiś kontakt z byłym i będzie go ratować bo to jak nałóg jest a on jej nie da spokoju ponieważ to również prawdopodobnie stwarza mu komfort i pomaga trwać przetrwać w nałogu to tak w skrócie.Ty jesteś jak pogotowie ratunkowe coś jak odskocznia - nie baw się w ratownika wykończysz się a oni jeszcze tak parę lat mogą się bujać ze sobą ponieważ oboje mają jakieś pokrętne korzyści z takiego toksycznego związku w zawieszeniu.

3 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-30 23:43:46)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Kim Ty jesteś?
Kochankiem,
Dlaczego ona przeżywa? Odpowiedź sobie sam: ja stanu exa nie przeżywam, Ty pewnie stanów byłej też nie
Dziwne że po Twoich przeżyciach jesteś w miejscu w którym jesteś, nie widząc kontekstu

4

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Kim Ty jesteś?
Kochankiem,
Dlaczego ona przeżywa? Odpowiedź sobie sam: ja stanu exa nie przeżywam, Ty pewnie stanów byłej też nie
Dziwne że po Twoich przeżyciach jesteś w miejscu w którym jesteś, nie widząc kontekstu

No właśnie. Ja nie przeżywam, stan ex jest mi obojętny, przeszłość się zatarła. Ja ten kontekst widzę ale nie mogę zrozumieć. A może zaangażowałem się mimo tego kontekstu.
Kochankiem? To mi się kojarzy tylko z seksualnym zaangażowaniem. A tu mamy z czymś więc do czynienia i to z obu stron. Tylko ten mąż i te emocje smile

5

Odp: Partnerzy po przejściach..
paslawek napisał/a:
Rafał Poznań napisał/a:

Witam panie i panów.
Krótki  wstęp do mojej historii która dzieje się aktualnie i na której mi zależy ale czasami kosztuje mnie dużo emocji i w której  bywa że trudno mi się odnaleźć i zadaje sobie pytanie kim ja jestem ile znaczę.
Ja po rozwodzie z zamkniętą przeszłością prawnie i emocjonalnie. Kobieta, z którą spotykam się od trzech lat, z którą łączy mnie wiele wspaniałych chwil, emocji kobieta doskonała ale z nie zamknięta przeszłością. Po rozstaniu z małżonkiem ale bez rozwodu i chyba, albo na pewno bez zerwania więzi emocjonalnej może bardzie właściwie byłoby nazwanie tego troską o los małżonka. I trzecia osoba mąż. Nie dający sobie rady w życiu, życiu które pewnie dla niego straciło sens po odejściu kobiety i sensu tego nie może odnaleźć, do tego nałogi które realnie zagrażają jego zdrowiu a może i nawet życiu. Między małżonkami od wielu lat nie ma żadnego kontaktu , żadnych spotkań rozmów itd. Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję. W jego wypadku raczej nie ma na to szans. Dla ścisłości dodam że nie ja byłem przyczyną odejścia, poznaliśmy się już po tej decyzji.
Myślę o mojej relacji w sposób dojrzały, poważny i pewnie na zawsze ale...coraz trudniej mi tak myśleć jeśli od trzech lat panna nie może podjąć decyzji o złożeniu pozwu rozwodowego. Ja nie naciskam nie zmuszam czasami wspomnę że chciałbym. Możecie powiedzieć jakie to ma znaczenie, może i nie ma ale jednak dla mnie byłby to jakiś sygnał że stare już zamknięte, że nowe jest ciekawe. Brak decyzji w tym temacie jest oczywiście argumentowany tym jak pan mąż to zniesie, czy nie załamie się całkiem czy wytrzyma. Być może decyduje także strach przed konfrontacją na sali sądowej. Dla mnie po tylu latach od rozstania staje się to coraz mniej zrozumiałe. Niestety moja partnerka aktualny stan swojego męża bardzo przeżywa. Towarzyszy temu wiele emocji, nie tylko zwykła troska o los człowieka. Wprawdzie nie sądzę że idą za tym resztki jakiś uczuć ale może tęsknoty za tym co było..było bo szans na powrót nie ma żadnych. Boli mnie to trochę bo wtedy zadaję sobie pytanie kim ja jestem w tym wszystkim? Plastrem na rany? Chyba nie bo znamy się już długo, przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil ale czy jestem tak na sto procent? Czy może gdzieś ta nie zamknięta przeszłość krąży między nami...A mi zależy..
Cóż taka historia w której tkwię. Dać więcej czasu kobiecie? Drogie panie czy czasami tak trudno się oderwać emocjonalnie od byłego małżonka, skupić się na nowej osobie ? Naprawdę nie wiem co o tym sądzić.

To wychodzi raczej poza wzór "zwykłego" szukania plastra przy jednoczesnym uwikłaniu emocjonalnym od eks u tej kobiety
jeżeli prawdą jest to że były jeszcze mąż jest nałogowcem to najprawdopodobniej masz Rafale do czynienia z osobą współuzależniona, a to totalnie skomplikowana sprawa emocjonalnie to tak jak byś miał w pewnym sensie do czynienia z samym nałogowcem,nie przesadzam, który niby odstawił jedne środki,ale ma jeszcze ogromną obsesję brania, stosując do swojego niby leczenia jakieś środki zastępcze.
Nie przekonasz nie pokonasz ona będzie się zgadzać z Twoimi argumentami ale dalej będzie utrzymywać jakiś kontakt z byłym i będzie go ratować bo to jak nałóg jest a on jej nie da spokoju ponieważ to również prawdopodobnie stwarza mu komfort i pomaga trwać przetrwać w nałogu to tak w skrócie.Ty jesteś jak pogotowie ratunkowe coś jak odskocznia - nie baw się w ratownika wykończysz się a oni jeszcze tak parę lat mogą się bujać ze sobą ponieważ oboje mają jakieś pokrętne korzyści z takiego toksycznego związku w zawieszeniu.

Cenne ale umknął jeden aspekt. Oni nie mają żadnego kontaktu. Absolutnie żadnego. I tego jestem pewien. Przepływ informacji jest przez dzieciaki.

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-31 00:07:43)

Odp: Partnerzy po przejściach..
Rafał Poznań napisał/a:

Przepływ informacji jest przez dzieciaki.

To nie przypadek czyli mają kontakt,samo odejście jak widzisz od kogoś uzależnionego nie rozwiązuje problemu zależności emocjonalnej,to specyficzny syndrom i fenomen coś jak u kobiet kochających za bardzo tylko po rozstaniu.
mimo tego że się nie widzą i nie kontaktują bezpośrednio mają wpływ na siebie i dalej toksycznie oddziaływają co widzisz bo jesteś trochę zdystansowany.
To co robi ta kobieta nie jest czymś co jest zdrowe dla waszej relacji i dla niej samej ciągnie za sobą balast i nie ma tyle przestrzeni dla Ciebie ile Ty byś oczekiwał możliwe że ona też nie bardzo to ogarnia .

7

Odp: Partnerzy po przejściach..

Rafale,

Ela niestety ma rację. Jesteś kochankiem. Jesteś uwikłany w trójkąt - może nie "klasyczny" ale jednak trójkąt. Postawiłeś pytanie, czy jesteś na sto procent. Jest oczywiste, że nie jesteś - dziwię się, że w ogóle o to pytasz.

Kobieta dostała już wystarczająco dużo czasu, kolejne pół roku nic raczej nie zmieni. Chyba już nadszedł czas, żeby coś z tym zrobić.

8 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-03-31 08:46:29)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ta kobieta zwodzi Cię, ponieważ układ, w jakim jesteście bardzo jej odpowiada.
Wierzę w to, że jest ona bardzo wrażliwa i uczuciowa osoba i zwyczajnie po ludzku żal jej męża, który się stoczył. Niemniej jednak jej zachowanie nie jest zdrowe, wygląda na silne współuzależnienie emocjonalne od męża. To typowe dla żon alkoholików. Jej mąż prawdopodobnie nie jest złym człowiekiem, jego problem polega na tym, że jest nałogowcem. Ona mu współczuje i wierzy w to, że będąc przy nim nawet w takiej roli, jaka ma teraz pomaga mu psychicznie. Boi się, że jeśli podejmie radykalne kroki mąż skończy jeszcze gorzej, a ona będzie miała go na sumieniu.
Taką wersję Ci sprzedaje.
Moim zdaniem to bzdura i wymówka. Znalazła zwykła zasłonę dymna, żeby nie podejmować kolejnej poważnej decyzji w życiu, czyli związania się z Tobą.
Nie wierzę w to, żeby w dzisiejszych czasach ludzie nie słyszeli o terapiach, o współuzależnieniu itd
Nawet całkiem prosta i niewykształconą kobieta z wioski zabitej dechami posiada choćby elementarna wiedzę na ten temat.

Ta Twoja na pewno wie, co się dzieje.

Wielce współczuje mężowi, ale Tobie nie współczuje wcale. Przecież zna Twoje zamiary, zna Twoje marzenia i co?
Tak ciężko jest jej wczuć się w Twoją sytuację?
Napisałeś, że masz u siebie dwójkę swoich nastoletnich dzieci.
No cóż.
Tu masz, moim skromnym zdaniem, odpowiedź. Kobieta nie chce przyjąć w sposób formalny roli macochy.
Na dodatek ona doskonale wie i tym, że guzik by z tego związku miała. Latami harowalaby opiekując się Twoim domem i Twoimi dziećmi, a na koniec dostałaby figę z makiem.
Nie wiem jaka jest jest sytuacja materialna jej i męża, jednak jeśli jest tam jakiś majątek, to ona woli trwać i pilnować swojego. Może czeka aż on umrze, by przejąć całość?
Gdy nie wiadomo o co chodzi najczęściej chodzi o pieniądze albo czyjeś uczucie do kogoś, kto jest skrywany.
Rafale, ja radzę Ci zdjąć różowe okulary i spojrzeć na rzecz trzeźwo. Przeanalizuj sobie jej zyski i straty.
Przestań widzieć w niej anioła, który płacze nawet wtedy, gdy kwiatek zwiędnie, tylko przyjmij do wiadomości, że to może być jej maska, pod którą kryje się kobieta, która doskonale wie, czego chce i przede wszystkim, czego nie chce.
Może namiastka męża, jakim Ty jesteś zupełnie wystarcza jej do szczęścia?
A to, co Ty myślisz i czujesz zupełnie jej nie obchodzi?
Może cały czas śpisz?

9

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ja nie rozpatrywałbym kim dla niej jesteś kochankiem, przejściową przystanią, czy jeszcze coś innego. To nie jest istotne.
Istotne jest to, że ona nie jest gotowa na związek. Tu trzeba zakończyć wszelkie dywagacje.

10 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-03-31 08:49:47)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Mówi, że myśli o uczuciach męża. Ale dlaczego nie myśli o Twoich? Dlaczego jego smutek jest ważniejszy od Twojego?

No chyba że mało naciskasz, może sprawiasz wrażenie że ta sytuacja jest ok? Bo gdyby zamienić role i na Twoim miejscu byłaby kobieta, to wierz że nie zgadzałaby się na takie cyrki. Wymuszałaby rozwód. Bo niestety, ale nawet gdy mieszkasz z tą panią, ale ona jest mężatką to jesteś kochankiem. Nie masz żadnego ważnego statusu w tym związku. Jak to tłumaczycie przed rodziną, znajomymi? Że mieszkasz z mężatką bo ona nie chce się rozwieść?

Znam dwa podobne przypadki.
W jednym facet wciąż miał żonę, ale rozwiódł się dopiero po ok. 8 latach mieszkania z nową kobietą, gdy już się im urodziło dziecko.
W drugim żyją tak do dziś - on wziął mężatkę z trójką dzieci, mieszkają już z 5 lat razem i on sam ją broni "ale po co ona ma brać rozwód?". Nie wiem czy na serio tak myśli, czy tak się broni bo mu głupio. Szczerze to ja gdzieś tam wewnątrz mam go za przegrywa, który zgadza się na chore sytuacje.

11

Odp: Partnerzy po przejściach..

Autorze, czas wziąć miotle i porządnie pozamiatać na swoim podwórku. Czas temu sprzyja, bo jest wiosna i warto posprzątać po tej długiej 3- letniej zimie.

Zastanów się też przy okazji czy rzeczywiście wiążąc się z nią formalnie tak naprawdę nie wzialbys garba na swoje plecy.
Jeśli tak kobieta nie jest wyrachowana ( ja sądzę że jest, ale dobra z niej aktorka), to na pewno ma coś z głową.
Żeniąc się z nią i tak będziesz miał na karku jej chorego męża. Ten człowiek będzie krążył po Twoim domu niczym widmo.
Jak długo wytrzymasz to wszystko?
Jakieś dwa lata temu poznałam wdowca, który każda rozmowę zaczynał i kończył na temat swojej zmarłej żony. Mógłbyś zacząć rozmawiać z nim o gruszkach, a on i tak znalazłby sposób, by chociaż wspomnieć o żonie. Po wizycie w jego domu całkowicie wybilam mu z głowy jakiekolwiek plany w stosunku do mnie, gdyż pełni tam było pamiątek po żonie, czuć było wręcz jej zapach, a lata minęły odkąd ja stracił.

Siądź i na spokojnie przemyśl te sprawę, a potem zawin rękawy i weź się za porządki.

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-31 09:54:21)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Nie mają kontaktu, czyli ona mieszka u Ciebie,  ale nie chce rozwodu?
Przecież Ci ludzie są w konflikcie, którego Tu jesteś elementem.
Jeżeli cały czas przepływają informację poprzez dzieci,  to tylko dlatego, że ktoś to stymuluje, dopytuje.
Ja nie nie wiem co się dzieje u exa, oprócz  jednej akcji  gdy exa kolejna podała mi prezent przez moje dzieci, więc wiem o niej podstawowe rzeczy od dzieci.
Poza tym nie wiem nic, bo mnie to naprawdę nie interesuje, tylko niezbędne rzeczy związane  z decyzjami koniecznym, a i te staram się odciąć nitka po nitce.
Więc nie mam pojęcia o stanie psychicznym exa, bo nie padają z mojej strony takie pytania.
Widocznie że strony Twojej Pani ścieżka do tego zainteresowania jest otwarta.
Nawet Ty wiesz dużo o jej mężu,  skąd?
I śmiem twierdzić,  że gdyby sytuacja była taka, jak ona Ci przestawia: czyli pogubiony, niepogodzony mąz z nalogami, to tenże Mąż by was bezpośrednio nawiedzał w domu, albo nawiedzał ją, jak mieszka sama.
A tu nic? Więc może on ma to gdzieś, ale wychodzi z założenia,  że jak luba zrywa związek, niech ona weźmie na siebie formalności.
Ja tak zrobiłam, bo zajęłam się moim życiem, w którym miałam mnóstwo spraw, i załatwianie czegoś  po sądach, prawnikach za exa wcale mi się nie uśmiechało, co powiedziałam mu jasno.
Do niczego też ten rozwód nie był mi pilnie potrzebny.
Natomiast ex nękał mnie smsami, bym to organizowała i za to zapłaciła, bo: jemu się związki rozpadają  bo jest formalnie żonaty big_smile

Więc może tamten Pan chętnie się rozwiedzie.
Powiem Ci jeszcze że w oczach znajomych i rodziny exa, to ja byłam totalnie nie radzacą sobie w życiu po jego odejściu kobietą, mimo że samodzielnie bez jego alimentów,  bo tych nie było, ogarnialam wszystko.

Więc niekoniecznie to tak wygląda jak ona Ci przedstawia.
Skoro nie Ty byłeś przyczyną rozpadu ich małżeństwa, spotkaj się z nim na "piwie" może zechce rozmawiać po męsku, i okaże się że nie ma przeszkód byś miał swój skarb dla siebie:)

13

Odp: Partnerzy po przejściach..

Jeszcze coś dopiszę.
Ona tak bardzo martwi się o męża, a przecież jest świadoma tego, iż jej mąż doskonale wie, że żona ma wieloletniego kochanka.
To ja się pytam?
Jak to jest właściwie? Czy nie jest bowiem tak, że dobija całkiem świadomie i z premedytacją tego męża?
Czy nie lepiej dla niego byłoby, żeby ona była całkiem sama?
Tymczasem ona puszcza się od lat.
I to ma być pomóc człowiekowi, który jest w potrzebie?
Dla mnie kpina.
Zastanów się, jakie korzyści ona ma będąc z Tobą i zamiast bujać w obłokach zacznij myśleć przytomnie, gdyż tu chodzi o dalszą Twoja przyszłość.
Moim zdaniem jesteś facetem, który mocno dostał po tyłku, bo była żona zafundowała Ci boczniaka. Na pewno nie była to ciekawa kobieta, skoro nawet córka od niej uciekła i zamieszkała z Tobą.
Chyba jesteś taka dobra poczciwa duszą, która łatwo da się wykorzystać.
Jesteś tak spragniony miłości, że weźmiesz wszystko, co podkeci Ci pod rękę i odczytasz jako miłość.
Ta niby Twoja kobieta owinęła Cię wokół palca i jedzie na Twoim dobrym sercu oraz na Twojej pięcie achillesiwej, czyli na marzeniu o posiadaniu szczęśliwej rodziny, kochającej i wartościowej kobiecie.

14

Odp: Partnerzy po przejściach..

Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo Rafale
Pięknie opisałeś całą sytuację, tylko jakoś zapomniałeś o dzieciach. O swoich dzieciach w domu.
O jej dzieciach ( ile ich jest i w jakim wieku) też tylko wspomniałeś mimochodem.

To są bardzo ważne czynniki, które mają wpływ na decyzje dotyczące związku.
Jeśli tak ładnie nas "niepinformowałeś" to nie wierzę, że ona nie spotkała się z podobną sytuacją w ciągu waszej znajomości.

Złota zasada - z szulerem do kart nie siadać.

15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-31 18:05:40)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Przecież pisał że ma dwoje dzieci w domu teraz, bo córka z nim mieszka też teraz.
A tamte dzieci chyba samodzielne?

16

Odp: Partnerzy po przejściach..

Gdzie pisał Elu?
Przeczytałam wątek jeszcze raz i ani słowa o dzieciach.
Sprawdź i sama przeczytaj wink
Gdyby nie post Ulle to  bym o tych dzieciach nie wiedziała.


Tak właśnie niedopowiedzeniami mężczyźni wikłają kobiety w różne niejasne sytuacje.
Dla mnie aut!

17

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ma tu stary wątek o tam dopisał aktualizację.
Uporządkowanie, po męsku. big_smile

18

Odp: Partnerzy po przejściach..
Agnes76 napisał/a:

Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo Rafale
Pięknie opisałeś całą sytuację, tylko jakoś zapomniałeś o dzieciach. O swoich dzieciach w domu.
O jej dzieciach ( ile ich jest i w jakim wieku) też tylko wspomniałeś mimochodem.

To są bardzo ważne czynniki, które mają wpływ na decyzje dotyczące związku.
Jeśli tak ładnie nas "niepinformowałeś" to nie wierzę, że ona nie spotkała się z podobną sytuacją w ciągu waszej znajomości.

Złota zasada - z szulerem do kart nie siadać.

Właśnie zanim napisałem mojego posta obawiałem się że zaraz zjawią się osoby które zarzucą mi rzeczy nieistniejące..kłamstwa i manipulacje. I właśnie tego doświadczam. Nie masz  żadnych podstaw aby mi zarzucać kłamstwo a jednak to czynisz tylko na podstawie swoich wyobrażeń. O dzieciach napisałem, o moich w innym wątku gdzie nie trudno policzyć że mój syn ma 22 lata i żyje swoim życiem a córka prawie 17 więc nie są to dzieciaki wymagające zaangażowania ze strony partnerki. Poznając się o dzieciach moich i mojej sytuacji wiedziała od samego początku. Jej córki też są pełnoletnie i żyją swoim życiem, mieszkając osobno. Więc tego typu problemy u nas nie istnieją. W dodatku partnerka ma swoje własne mieszkanie - nie, nie wspólne z mężem bo ma rozdzielność majątkową, jest niezależna finansowo więc kwestie materialne są nieistotne. Każdy ma swoje i ma gdzie mieszkać. Istotne są inne kwestie. Jest mi przykro jak muszę się zmierzyć z zarzutami kłamstwa ze strony osób którym coś się wydaje.

Innym paniom dziękuję za spojrzenie na sytuację ze strony postronnego obserwatora a raczej słuchacza. Dało mi to do myślenia aczkolwiek z większości kwestii zdawałem sobie sprawę. Być może pomijając je w tej codzienności.
Dziękuję.

19

Odp: Partnerzy po przejściach..
Agnes76 napisał/a:


Tak właśnie niedopowiedzeniami mężczyźni wikłają kobiety w różne niejasne sytuacje.
Dla mnie aut!

I kolejne za przeproszeniem bajki na podstawie własnych wyobrażeń. Tak jestem teraz bezczelny ale nie ja zacząłem. Zastanawiam się czy koleżanka tak spontanicznie nienawidzi facetów?
Mimo wszystko pozdrawiam  smile

20

Odp: Partnerzy po przejściach..

No i gotowe nieporozumienie  tym razem niepotrzebnie prawdopodobnie
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 02&p=2

21

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ja po wątkach nie biegam, żeby sprawdzać informacje o użytkownikach. Nie chce mnie sie.
Chciał przedstawić sytuację to powinien to zrobić uczciwie.
Wspomnienie o dzieciach to kilka słów, które zupełnie zmieniają całą sytuację.

Potem mamy podobne wątki - pan przez 8 lat zapomniał chociaż  słowem wspomnieć o żonie.
Mnie tam rybka jak kto sobie żyje i co mówi. Jego rzecz.
Moja rzecz czy wchodzę z taka osobą w bliższe relacje, a raczej czy nie wchodzę.
Związek bez zaufania nigdy nie będzie dobrym związkiem, a bez uczciwego przedstawiania faktów nie można komuś ufać.
Na miejscu tej kobiety ja bym mu nie ufała.

22

Odp: Partnerzy po przejściach..
Rafał Poznań napisał/a:

. Zastanawiam się czy koleżanka tak spontanicznie nienawidzi facetów?
Mimo wszystko pozdrawiam  smile

A w  życiu, ja facetów bardzo lubię.
Też pozdrawiam, chociaż nie ufam tongue

23 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-31 19:19:29)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ta kobieta powinna skorzystać z terapii, inaczej nigdy może emocjonalne nie uwolnić się od męża.
Dokładnie nie wiem, ale chyba nie trzeba uczestniczyć osobiście w sprawie rozwodowej.

Doczytałam że tylko na pierwszej sprawie musi być ten kto składa pozew.

24

Odp: Partnerzy po przejściach..

Ale przecież nie ma żadnych szczegółów o tym ze to żoną alkoholika. Bardzo wątpię.
Z tego co autor pisze, to o rozwodzie kobiecie wspominał jakby przy różnych okazjach, ale w sumie nie odbyła się zadba rozmowa poważna na ten temat, więc odbyć się powinna.
I nie ma co się przejmować jakimiś histeriami czy emocjami.
Nie powinieneś autorze też bać się że coś zepsujesz, bo jak jej naprawdę  na Tobie zależy, to nie zepsujesz, a jak nie, to szkoda by marnowala Twój czas.
Nie ciekawiło Cię nigdy, dlaczego się rozpadło ich małżeństwo ta naprawdę?

25

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Ale przecież nie ma żadnych szczegółów o tym ze to żoną alkoholika. Bardzo wątpię.


Następna przytomna smile wiem wiem wiosna idzie
wątpić jest rzeczą ludzką

Rafał Poznań napisał/a:

I trzecia osoba mąż. Nie dający sobie rady w życiu, życiu które pewnie dla niego straciło sens po odejściu kobiety i sensu tego nie może odnaleźć, do tego nałogi które realnie zagrażają jego zdrowiu a może i nawet życiu.

26 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-31 20:19:06)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Paslawek, wiesz że jestem dociekliwa i po przeczytaniu tego pomyślałam, że to tylko jej słowa o exie, bez innych evidencow  smile np zeznań świadków niekoniecznie przesądzające.czy tak jest.
Na miejscu Rafała spotkalabym się z chlopem..
Dziwne że ktoś kto czyta moje posty na forum wątpi w moją przytomność umysłu  smile

27 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-03-31 20:19:37)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję.

I tu dotykamy kolejnego niedopowiedzenia.

Nie wiemy jakie to nałogi. Alkohol? Narkotyki? Hazard?
Czy Rafał jest niepijącym alkoholikiem?

Jeśli mają podobna historię, to mnie nie dziwi, że kobieta obawia sie podobnych problemów w przyszłości.

Raz zasiana nieufność sprawia, że doszukujemy się różnych znaczeń przy mało konkretnych wypowiedziach.

28

Odp: Partnerzy po przejściach..

Agnes, wszystko pomieszalaś.
Autor pisał że przechodził to samo W sensie odejścia bliskiej kobiety, a nie alkoholizmu smile
Tak zrozumiałam.

29 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-31 20:18:49)

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Paslawek, wiesz że jestem dociekliwa i po przeczytaniu tego pomyślałam, że to tylko jej słowa o ecie, bez innych evidencow  smile np zeznań świadków niekoniecznie przesądzające.czy tak jest.
Na miejscu Rafała spotkalabym się z chlopem..

No wiem,mnie taka wersja wydaje się bardzo prawdopodobna,jeżeli eks mąż ma jakiś problem to takie rzeczy są jak najbardziej możliwe
czyli przeciąganie decyzji z rozwodem i odraczanie tego
Jak Rafał ma się spotkać z chłopem to najpierw niech się rozstanie z kobietą ,eks jak jest faktycznie nałogowcem to mało prawdopodobne że mu się przyzna i też przedstawi "prawdziwą" wersję zdarzeń.

30

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Agnes, wszystko pomieszalaś.
Autor pisał że przechodził to samo W sensie odejścia bliskiej kobiety, a nie alkoholizmu smile
Tak zrozumiałam.

Wiosna i piątek big_smile

31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-31 20:23:25)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Nikt nie każe mu w ciemno wierzyć, ale jakieś zdanie można sobie wyrobić  na pewno.
Po prostu zauważyłam że jak ktoś miał do czynienia z alkoholizmem, wystarczy że usłyszy w tekście słowo nałóg  i już leci lawina.
Nie każdy kto czasem imprezie z alko jest nalogowcem.  Jak u tamtego Pana nie wiem.

32 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-31 20:36:15)

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Nikt niebkaze mu w ciemno wierzyć, ale jakieś zdanie można sobie wyrobić  na pewno.

Albo zgłupieje jeszcze bardziej ,jakby Rafał spotkał paru moich kumpli to by w życiu nie uwierzył że to nałogowcy nawet w okresie picia.

Obojgu eks a właściwie jeszcze małżonkom brak rozwodu jest jakoś na rękę,a kobita zasłania się tą troską o byłego bo nie chce się na razie zaangażować bardziej, takie koło błędne z brakiem gotowości
To co napisała też Ulle jest bardzo wysoce prawdopodobne z czekaniem na śmierć eksa włącznie w to pewnie najtrudniej uwierzyć.

33

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Agnes, wszystko pomieszalaś.
Autor pisał że przechodził to samo W sensie odejścia bliskiej kobiety, a nie alkoholizmu smile
Tak zrozumiałam.

Można zrozumieć jak Ty, a można zrozumieć jak ja.
Post nie jest jednoznaczny.

Żeby nie było - ja się nie zasadzam na Rafała. Dlatego zapytałam.
W życiu już tak jest, że raz stracone zaufanie powoduje kolejne wątpliwości.
Na forum mogę zapytać bez skrępowania.  W realnym życiu pewnie bym nie spytała, tylko do wszystkiego podchodziłabym podejrzliwie.
Trudno w takiej sytuacji wchodzić w bliski związek.

34

Odp: Partnerzy po przejściach..
Agnes76 napisał/a:

Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję.


Czy Rafał jest niepijącym alkoholikiem?

  Będą kolejne zarzuty ? Gwałciciel seryjny morderca....  Chyba nie trudno domyślić się że nie chodzi o podniesienie się z alkoholizmu tylko traumy zdrady i rozwodu. Wystarczy przeczytać drugi wątek który założyłem pięć lat temu. A jeśli chodzi o alkohol to nie piję, nie znoszę pijaków i pijących.
Bzdury które tu uskuteczniasz pod moim adresem są tak słabe że brak słów...
Nie pozdrawiam !

35

Odp: Partnerzy po przejściach..

Wyluzujcie  smile

36 Ostatnio edytowany przez Rafał Poznań (2023-03-31 20:38:09)

Odp: Partnerzy po przejściach..
Ela210 napisał/a:

Ale przecież nie ma żadnych szczegółów o tym ze to żoną alkoholika.

Tak, tego nie napisałem. Żona alkoholika. Ze świadomością swojego współuzależnienia- nie w alkoholizmie oczywiście- i z brakiem sił i pomysłu jak z tym skończyć. Prawdę mówiąc teraz do mnie to dotarło. To współuzależnienie.

Tu jeszcze wrócę do pomysłu spotkania z panem mężem. Miałem takie myśli żeby chłopa wyprostować i pokazać że rozwód to nie koniec świata i można zacząć od nowa ale obawiam się zostałbym uznany za winnego, za tego który   skradł mu żonę a to nie jest prawdą bo tak jak wspomniałem poznaliśmy się po tym fakcie. I mówiąc szczerze myślę że mógłbym dostać srogi łomot...tak w ramach dyskusji o życiu smile

37

Odp: Partnerzy po przejściach..
Rafał Poznań napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Współczuję facetowi, rozumiem go bo sam pięć lat temu to przechodziłem ale dałem radę, podniosłem się i żyję.


Czy Rafał jest niepijącym alkoholikiem?

  Będą kolejne zarzuty ? Gwałciciel seryjny morderca....  Chyba nie trudno domyślić się że nie chodzi o podniesienie się z alkoholizmu tylko traumy zdrady i rozwodu. Wystarczy przeczytać drugi wątek który założyłem pięć lat temu. A jeśli chodzi o alkohol to nie piję, nie znoszę pijaków i pijących.
Bzdury które tu uskuteczniasz pod moim adresem są tak słabe że brak słów...
Nie pozdrawiam !

Nie ciskaj się tak.
Zapytałam a Ty masz okazję odpowiedzieć. Nic Ci nie zarzucam tylko wyjaśniam wątpliwości.
Nie chcę się domyślać, bo mogę źle się domyślić. Chcę mieć jasność.
Żadnych zarzutów nie będzie, co najwyżej  kolejne pytania.

38

Odp: Partnerzy po przejściach..
Agnes76 napisał/a:

Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo Rafale
 

Złota zasada - z szulerem do kart nie siadać.

Nie, nie pytasz.

Wpadłaś z powyższą tezą.

Ale już mniejsza z tym bo nie po to tu przyszedłem aby się przepychać. Na pytania chętne odpowiem.

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-03-31 21:26:02)

Odp: Partnerzy po przejściach..

Mm

40

Odp: Partnerzy po przejściach..

Hmm..mnie też jedna z kochanek exa chciała naprostować... problem.w tym, że jej informacje były z drugiej ręki,  twoje też są takie, niestety..
Ktoś kto nie może się pogodzić z odejściem, 3 lata nie widuje się z żoną ? wink

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partnerzy po przejściach..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024