Taka mnie naszła myśl, że czesto ma się sentyment do osob, z pozoru nie najwazniejszych. Np. często teraz słyszę, że kobiety tęsknią za przykładowo bardzo krotkimi relacjami, a te dłuższe są im obojętne. A przynajmniej bardziej obojetne.
Też samo zakochanie się, czesto jest zwiazane z tym, że biega sie za kimś niedostępnym, a nie za kimś najmilszym itp. Chodzi mi o to, że na przykład randkując, spotyka sie czesto kogoś dostępnego i bardzo fajnego ale na pierwszym miejscu jest taka osoba, która się za bardzo nie stara ale gdyby tylko zechaciala dac szanse, to ten ktoś, kto był ciagle blisko idzie w odstawkę. No ta niedostępność może tez wynikać, że dana osoba jest z wyższej ligi atrakcyjności ale mniejsza o to.
No i tak sobie właśnie myślę. Ja mam duży sentyment do relacji, gdzie właśnie trwało to krótko (dwumiesieczna relacja przerwana przez lockdown). I tak samo mam troche sentyment do takich, gdzie sam trochę odpuściłem, a potem już nie miałem odwagi tego odbudować.
Sentyment to brak zamknięcia danej relacji w głowie. Nie jest zdrowy.
Rodzinę zakłada się z tymi od dłuższych relacji. Sentyment do ex jest oszukiwaniem obecnego partnera.
3 2023-03-30 19:55:36 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-03-30 19:58:21)
Mysle, ze ma to zwiazek, ze skoro krotka relacja to ja idealizujemy. Np ja mialam mega dlugosentyment do mojej wieloletniej pierwszej milosci z dziecinstwa i wczesnej mlodosci. Mozna powiedziec trafilismy na siebie w wieku juz doroslym i dopiero wyszlo na jaw, jakim jest doopkiem. Na szczescie to nie w relacji ze mna byl. Innakobieta zostala pochamsku skrzywdzona. Mi przeszlo raz na azwsze.
Ostatnio rowniez wpladlam w pewien sentyment. Swieza sprawa, jeszcze boli. Krotka. Jestem pewna, ze to rowniez polaczone z idealizowaniem. Akurat ten przypadek nie ma nic zwiazanegoz relacja romantycznna, ale schemat ten sam.
Ty tez przez 2 miesiace napeewnonie poznales dobrze tej osoby. Nie da sie. A na poczatku kazdy stara sie pokazac z dobrej strony.
Mysle, ze ma to zwiazek, ze skoro krotka relacja to ja idealizujemy.
Bingo. A jeszcze taka nie do końca zrealizowana, niespełniona to już w ogóle. Tyle z całej filozofii.
5 2023-03-30 20:58:04 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-03-30 21:00:33)
Ciekawy wątek. Moim zdaniem nie tęsknimy za relacjami, które sami zamknęliśmy, natomiast w głowie zostają odrzucenia i niejasne, niedomknięte sytuacje. Zaczęłam teraz myśleć, do kogo z przeszłości mam sentyment tego typu, że gdyby los nas znów połączył, to zgodziłabym się na spotkanie i miała jakieś tam łaskotanie w mózgu. I są to tylko dwie osoby:1. moja pierwsza wielka miłość i pierwszy partner łóżkowy, w którym kochałam się za dzieciaka przez długie lata i który tylko zabawił się mną, gdy dorosłam (duża różnica wieku) oraz 2. facet, z którym byłam jakiś czas temu przez rok, ale z przyczyn od nas obojga niezależnych związek był skazany na porażkę, a ja potwornie przeżyłam rozstanie. Mam świadomość, że oni obaj nie byliby dla mnie teraz odpowiedni i nie byłabym z nimi szczęśliwa, ale coś mnie do nich ciągnie (do każdego inaczej). Ale raczej nie na tyle, żeby wdać się w romans, gdybym była w dobrym, długim związku/małżeństwie.
Wspomina się wymagających dobrych nauczycieli, których w latach szkolnych uważało się za istne kosy, jednak nawet wtedy zorumialo się, iż są też sprawiedliwi.
Do dzisiaj pamiętam ich nazwiska, czego uczyli i gdybym dziś spotkała takiego nauczyciela uklonilabym się mu po samego buta.
A jeśli chodzi o facetow, to miłe wspominam swojego przyjaciela z Wrocławia, facet zupełnie nieszablonowy, mieliśmy mnóstwo tematów do rozmowy, uwielbialiśmy swoje towarzystwo. Nawet dzisiaj chętnie bym go spotkała i wiem że było tak, jakbyśmy widzieli się wczoraj. To był naprawdę bardzo fajny człowiek, nigdy go nie zapomnę.
Umysł ma tendencje do drążenia tematów, które nie zostały logicznie zamknięte. Ma też tendencje to upiększania tego, co nieznane. Kiedy nie jesteś pewien, jak mogłaby się jeszcze potoczyć historia z daną osobą, być może będziesz to koloryzować i wspominać.
Zdrowa osoba będzie potrafiła sobie zakończyć w głowie większość tematów i nie będzie za bardzo tęsknic, to moja subiektywna opinia.
Jest dokładnie tak jak piszecie!Sama nie mogłam wydarowac sobie przez rok znajomosci która trwała pół roku, gość bardzo mi się podobał.On w sumie mnie odrzucił i pewnie dlatego wciąż zadawałam pytanie dlaczego i nie mogłam sobie tego wydarowac,nic do mnie nie docierało.Trwalo to krótko dobrze go nie poznałam i zwyczajnie włączyłam idealizację jego osoby i oczywiscie to nieodzowne w tego typu sytuacjach pytanie co by było gdyby Natomiast jeśli chodzi o mężczyzn którym ja dałam przysłowiowego kosza totalnie nie myślę, nie cofnelabym czasu i to znajomosci które są dawno za mną.Tak już jesteśmy skonstruowani ciągnie do tego co niedostępne dla nas.
Po zastaniowieniu stwierdzam, ze bardziej tęsknię za przyjaźniami, które sie już pokończyły, bo nasze drogi się rozeszły, sa to przyjaźnie z róznych etapów życia i z okresów szkolnych jak i z okresów już pracy i dorosłości. Tęsknię też za niektórymi czasami, gdy np robiłam jakieś kursy, chodziłam hobbystycznie na jakieś zajęcia przy okazji spotykając tam nowe osoby, nawiązując kontakty i miło spędzałam czas, a i uczyłam sie czegoś nowego. Tęsknię też do zwierżąt, które miała, i do ludzi, których znałam, ale już odeszli.
Czy tęsknę za jakimiś krótkimi relacjami typu zauroczenie, ale niespełniona miłośc czy coś w tym stylu ? - nie, dziwie się tylko po latach, że byłam taka głupia i rozpaczałam nad tym, że z kimś tam mi się nie udało bo wolał inną. To było bezsensu i zabrało mi wtedy jedynie tylko enerię i przyprawiło o zmartwienia oraz uszczerbek na zdrowiu,