Poznałam faceta, który jest w trakcie rozwodu z żoną. W racji tego, że wiele już w życiu widziałam i czytałam, chce się upewnić, czy to aby nie ściema i Pan nie prowadzi podwójnego życia.
Mieszka sam, 2 lata temu przeprowadził się do miasta, w którym się poznaliśmy. Żona z dzieckiem jest ponoć za granicą. On co 2 tygodnie jeździ do rodzinnej miejscowości, odwiedza rodzicow (ponoc sa schorowani) i pomaga im w gospodarstwie.
Wysłał mi skan pozwu rozwodowego, ale napisać pozew w wordzie i podpisać to żaden problem. Podał mi dane swojego adwokata. Skontaktowałam się z nim i facet stwierdził, że osoby o takich danych nie zna i nie jest jego klientem...
Z racji tego, że jest tutaj od niedawna, znajomi z obecnego miasta nie znają jego żony. Z ludźmi z poprzedniego miasta ponoć mocno poluzowały mu się kontakty, stąd też nie mam u kogo potwierdzić jego wersji.
Może to przesada, moze to obsesja, ale wiele razy już przejechałam się na ludziach, za których dałabym sobie rękę obciąć. Jestem nieufna i podejrzliwa, już raz nie powiedział mi wprost prawdy na pewnie temat. Stąd mój post i pytanie do was : jak mogę poznać prawdę? I czy w ogóle warto w to wchodzić skoro już na takim etapie mam potrzebę sprawdzenia?
2 2023-02-24 02:46:46 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2023-02-24 02:47:57)
Różnie może być. Z rodzicami wydaje mi się, że mówi prawdę. Skan pozwu rozwodowego to już troszkę roboty i solidna ściema jeśli byłby fałszywy. Z adwokatem to trochę śmierdzi, ale ja nigdy nie korzystałem z usług adwokata być może adwokat skłamał bo uznał, że jesteś osobą szkodliwą lub kimś ze środowiska żony. Trochę dziwnie by było, gdyby adwokat odpowiedział "Tak ten gościu do mnie wpada z żoną się rozwodzi i szykujemy sprawę na tą czarownice". Jeśli masz obawy to na bank coś jest nie tak. Pytaj go analizuj i dociekaj zobacz jak się zachowuje. Ja pisałem z dziewczyną, (Dla sportu) która brała rozwód. Mówiła, że maż uważał ją za psychiczna, zabrał jej dziecko i ma inne laski, a ona jest aniołem i ma depresje przez niego. Po 3 miesiącach pisania okazało się, że z nią coś jest nie teges dodałem kilka faktów do siebie i osobiście będąc na miejscu jej męża też bym ją zostawił i zabrał dziecko. Jeśli nie masz nikogo innego na oku idź w tą relacje i bądź bardzo ostrożna jeśli gość kręci to znaczy, że ma coś do ukrycia, albo się czegoś boi. Ja będąc w sytuacji tego gościa z którym się spotykasz powiedziałbym wprost miałem żonę było tak i siak biorę rozwód masz tu wszystko od A do Z nic przed Tobą nie ukrywam.
Skontaktowałam się z nim i facet stwierdził, że osoby o takich danych nie zna i nie jest jego klientem...
Co tu więcej dodać.
Nawet jeżeli mówi prawdę to wniosek o rozwód zawsze można wycofać. Więc dopóki nie ma potwierdzonego przez sąd rozwodu nie wiąż z nim swoich nadziei.
Możesz się wprosić na wyjazd do jego rodziny pod pozorem chęci zwiedzenia okolicy.
Różnie może być. Z rodzicami wydaje mi się, że mówi prawdę. Skan pozwu rozwodowego to już troszkę roboty i solidna ściema jeśli byłby fałszywy. Z adwokatem to trochę śmierdzi, ale ja nigdy nie korzystałem z usług adwokata być może adwokat skłamał bo uznał, że jesteś osobą szkodliwą lub kimś ze środowiska żony. Trochę dziwnie by było, gdyby adwokat odpowiedział "Tak ten gościu do mnie wpada z żoną się rozwodzi i szykujemy sprawę na tą czarownice". Jeśli masz obawy to na bank coś jest nie tak. Pytaj go analizuj i dociekaj zobacz jak się zachowuje. Ja pisałem z dziewczyną, (Dla sportu) która brała rozwód. Mówiła, że maż uważał ją za psychiczna, zabrał jej dziecko i ma inne laski, a ona jest aniołem i ma depresje przez niego. Po 3 miesiącach pisania okazało się, że z nią coś jest nie teges dodałem kilka faktów do siebie i osobiście będąc na miejscu jej męża też bym ją zostawił i zabrał dziecko. Jeśli nie masz nikogo innego na oku idź w tą relacje i bądź bardzo ostrożna jeśli gość kręci to znaczy, że ma coś do ukrycia, albo się czegoś boi. Ja będąc w sytuacji tego gościa z którym się spotykasz powiedziałbym wprost miałem żonę było tak i siak biorę rozwód masz tu wszystko od A do Z nic przed Tobą nie ukrywam.
Wg niego adwokat absolutnie nie udziela takich informacji przez telefon, bo rownie dobrze mogę być jego żona czy jej koleżanką... Nie wiem jak to wygląda, nie mam bliskich znajomych adwokatów zajmujących się rozwodami. Wiele razy z nim o tym rozmawiałam, mówiłam mu jak to wygląda z mojej perspektywy, wyciagałam ich wspole zdjecia i posty. Nawet próbowałam wymusić przyznanie się blefując, że ktoś go widział z rodziną. Twardo zaprzecza wszystkiemu, twierdzi, że ona się wyprowadziła z innym facetem.
Nie rozumiem tylko co on chciałby zyskać tym kłamstwem. Mowi, że chciałby ze mną zalozyć rodzinę, a przecież predzej czy później to by wyszło na jaw. Nie ukrywamy się, nie spotykamy wieczorami po hotelach. Nie wyłudza ode mnie pieniędzy. Może to ze mną jest coś nie tak, że wszędzie widzę podejrzenia i kłamstwa.
Zawsze lepiej mieć ograniczone zaufanie, ale bez przesady.
Po co podawał Ci nazwisko adwokata, skoro on i tak nie udziela info osobom postronnym.
Co tzn. w trakcie rozwodu, bo samo złożenie wniosku, jeszcze o niczym nie świadczy, skoro 2 lata nie zdążył go przeprowadzić, więc zainteresuj się jaka to jest faza rozwodu.
Bo jeśli dwa lata nie zdążył go przeprowadzić, to nie wiadomo ile lat to potrwa.
Powiedz, że trudno Ci się zaangażować jak wszystko nie jest jasne. Myślę, że dopóki nie wybierzesz się z nim do jego rodziny, nie będziesz potrafiła mu zaufać.
Co do adwokata, to żaden nie powinien udzielić informacji czy ktoś jest jego klientem czy nie.
Co do reszty, to jak chcesz sie przekonać co i jak, to pojedz z nim do jego rodziców.
w tedy wszystko będziesz miała czarno na białym
Poproś go o nr sygnatury sprawy w sądzie (/ przez rok), i w jakim sądzie jest sprawa. Nazwiska stron znasz z pozwu. (i w zasadzie sąd również). A potem zadzwoń do tego sądu na informacje podając sygnaturę akt, nazwiska stron (np. jako jego żona) i zapytaj np. o datę najbliższej rozprawy. Tam się zorientujesz, czy ta sprawa jest w sądzie i na jakim etapie.
8 2023-02-24 17:59:52 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-02-24 18:00:16)
Znajdź mężczyznę wolnego. Jego rozwód może się ciągnąć latami. Po co Ci to, skoro już masz masę wątpliwości? Życie jest tylko jedno i powinnyśmy je sobie ułatwiać, a nie komplikować. Wolnych facetów jest mnóstwo.
9 2023-02-24 19:40:26 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-02-24 19:59:09)
Nie zadawaj sie z zonatymi. Rownie dobrze ona mogla wyjechac, a on ma do niej dolaczyc albo wyjechala czasowo. Nie sprawdzisz, czy on mowiu ci prawde. Ja tez jedna znajomosc sobie odpuscilam z poludniowcem mieszkajacym w moim miescie, bo rownie dobrze moze byc zonaty i dzieciaty. bez sensz sie w takie cos pakowac.
nie mozesz poprostu poszukac wolnego?
10 2023-02-24 19:42:23 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-02-24 19:43:40)
Różnie może być. Z rodzicami wydaje mi się, że mówi prawdę. Skan pozwu rozwodowego to już troszkę roboty i solidna ściema jeśli byłby fałszywy.
takis kan to i ja potrafie zrobic. Za dzieciaka podrabilam kilka razy zwolnienia lekarskie, zeby pojsc sobie na wagary nic trudnego.
poza tym rozwodu jezscze niema. azwsze moze mu sie odwidziec i wrocic do zony.
Poznałam faceta, który jest w trakcie rozwodu z żoną. W racji tego, że wiele już w życiu widziałam i czytałam, chce się upewnić, czy to aby nie ściema i Pan nie prowadzi podwójnego życia.
Mieszka sam, 2 lata temu przeprowadził się do miasta, w którym się poznaliśmy. Żona z dzieckiem jest ponoć za granicą. On co 2 tygodnie jeździ do rodzinnej miejscowości, odwiedza rodzicow (ponoc sa schorowani) i pomaga im w gospodarstwie.
Wysłał mi skan pozwu rozwodowego, ale napisać pozew w wordzie i podpisać to żaden problem. Podał mi dane swojego adwokata. Skontaktowałam się z nim i facet stwierdził, że osoby o takich danych nie zna i nie jest jego klientem...
Z racji tego, że jest tutaj od niedawna, znajomi z obecnego miasta nie znają jego żony. Z ludźmi z poprzedniego miasta ponoć mocno poluzowały mu się kontakty, stąd też nie mam u kogo potwierdzić jego wersji.
Może to przesada, moze to obsesja, ale wiele razy już przejechałam się na ludziach, za których dałabym sobie rękę obciąć. Jestem nieufna i podejrzliwa, już raz nie powiedział mi wprost prawdy na pewnie temat. Stąd mój post i pytanie do was : jak mogę poznać prawdę? I czy w ogóle warto w to wchodzić skoro już na takim etapie mam potrzebę sprawdzenia?
A po co ci prawda ?
Ten pan jest ciągle ŻONATY ...
Nie jest rozwiedziony.
Jak pokaże CI papiery rozwodowe z pieczątami sądu i itd to wtedy będzie wolny ..
A teraz to co mówi należy traktować z przymrużeniem oka
Myślę że na portalach takich "prawie" rozwiedzionych jest pełno. Szkoda że w większości nawet żona o tym nie wie
Poznałam faceta, który jest w trakcie rozwodu z żoną. W racji tego, że wiele już w życiu widziałam i czytałam, chce się upewnić, czy to aby nie ściema i Pan nie prowadzi podwójnego życia.
Mieszka sam, 2 lata temu przeprowadził się do miasta, w którym się poznaliśmy. Żona z dzieckiem jest ponoć za granicą. On co 2 tygodnie jeździ do rodzinnej miejscowości, odwiedza rodzicow (ponoc sa schorowani) i pomaga im w gospodarstwie.
Wysłał mi skan pozwu rozwodowego, ale napisać pozew w wordzie i podpisać to żaden problem. Podał mi dane swojego adwokata. Skontaktowałam się z nim i facet stwierdził, że osoby o takich danych nie zna i nie jest jego klientem...
Z racji tego, że jest tutaj od niedawna, znajomi z obecnego miasta nie znają jego żony. Z ludźmi z poprzedniego miasta ponoć mocno poluzowały mu się kontakty, stąd też nie mam u kogo potwierdzić jego wersji.
Może to przesada, moze to obsesja, ale wiele razy już przejechałam się na ludziach, za których dałabym sobie rękę obciąć. Jestem nieufna i podejrzliwa, już raz nie powiedział mi wprost prawdy na pewnie temat. Stąd mój post i pytanie do was : jak mogę poznać prawdę? I czy w ogóle warto w to wchodzić skoro już na takim etapie mam potrzebę sprawdzenia?
Ty tak na serio? Obcy ludzie na jakimś forum mają analizować zaocznie prywatną historię gościa, którego nie widziałaś na oczy, bo ty najpierw musisz przeszpiegować delikwenta, zanim umówisz się na randkę. Normalnie się relacje buduje, poznaje NA ŻYWO, możesz pojechać z nim do jego rodziców, grzecznie przy stole poprosić o pokazanie papierów z sądu, zdjęć rodziny. To, co teraz robisz i jakie masz podejście do drugiego człowieka, mnie by od razu odstraszyło.
W lotnictwie jest coś takiego jak wysokość minimalna, poniżej której nie wolno pilotowi zejść. Ty masz sobie za nic taką zasadę. Pewnie dla emocji, wybierasz sobie faceta z problemami i będąc poniżej "wysokości minimalnej", dopytujesz o sprytne sposoby jak sobie tu radzić. Bo jakby lekko niepewnie, czujesz się lecąc w chmurach marnej widoczności.
Żeby jeszcze bardziej siebie okłamać i pewnie dodać odwagi mówisz: "Jestem nieufna i podejrzliwa, już raz nie powiedział mi wprost prawdy na pewnie temat.". Przyjmij do wiadomości: ty jesteś w złym miejscu. Tu nie powinnaś być. Nie udawaj sprytnego pilota, bo nawet najsprytniejsi mogą sobie nie poradzić, gdy wpakują się w trudną sytuację. Łamiąc podstawowy zasady bezpieczeństwa.
adwokat absolutnie nie udziela takich informacji przez telefon.
Wtedy adwokat powiedziałby że takich informacji nie udziela, a nie że taki klient nie istnieje
A po co ci prawda ?
Ten pan jest ciągle ŻONATY ...
A teraz to co mówi należy traktować z przymrużeniem oka
Myślę że na portalach takich "prawie" rozwiedzionych jest pełno. Szkoda że w większości nawet żona o tym nie wie
w punkt
Wtedy adwokat powiedziałby że takich informacji nie udziela, a nie że taki klient nie istnieje
O tym samym pomyślałam. W końcu informacja, że adwokat nie zna takiej osoby, też jest jakimś komunikatem i w tej sytuacji byłoby już naruszeniem zasady poufności.
Generalnie jestem zdania, że albo się komuś ufa, albo nie ufa, a Ty, Autorko, nie ufasz, co jest jasnym sygnałem, że z tej mąki chleba nie będzie, bo na fundamencie podejrzliwości i potrzebie sprawdzania zdrowej relacji raczej nie zbudujesz.
Z perspektywy faceta po rozwodzie, u mnie wyglada to tak:
- nie szuka się poważnego związku przed rozwodem
- po rozwodzie też się nie szuka, ale i się człowiek przed nimi nie broni, kwestia kogo akurat w życiu spotkamy
Jeśli więc miałoby być to coś sensownego, to ja nie miałbym kompletnie żadnego powodu, żeby coś ukrywać, ale przez mysl tez by mi nie przeszło, że ktoś mógłby w takiej sprawie kłamać, więc mogę być niemiarodajny:)